czwartek, 15 stycznia 2015

Rozdział 12.

Tydzień później...
Co prawda Laxus już wyzdrowiał, ale dalej siedział u Graya, bo...
- Apsik! Ugh... Zdychaaaam - jęczał Fullbuster, trzęsąc się z zimna pod kołdrą i dwoma kocami. Wszystko go bolało, miał gorączkę i w ogóle czuł się chujowo. Wysmarkał już dwie paczki chusteczek, uch!
- Laaaxuuus? A przyniesiesz mi herbatki? I przytuuulisz?

~

Laxus westchnął i poszedł do kuchni, by po kilku minutach wrócić z herbatą. Pomógł Grayowi podnieść sie do siadu i podał mu naczynie, przystawiając je pod same jego usta. Drugą ręką trzymał asekuracyjnie jego plecy, by biedaczek dał radę siedzieć.
-Jesteś głupkiem... Mogłeś używać maski, gdy zajmowałeś sie mną te kilka dni temu. -Mimo wszystko mówił do niego łagodnym głosem. Sam nie wiedział, co się zmieniło, ale... CHCIAŁ zająć się Grayem. Ale oczywiście za wymówkę używał zawsze tego, że ma u niego dług. A co dziwniejsze... siedział u niego tydzień i przez ten czas nic nie brał, ani nie szedł do pracy. Czuł się z tym dziwie i go korciło, by pójść się naćpać, ale... z dziwnego powodu odmawiał tego sobie, by być teraz przy Fullbusterze.
Jego rozważania przerwał jednak dzwonek. Blondyn westchnął, poczochrał Grayowi włosy, a potem poszedł otworzyć i jego oczom ukazał się...
-Czego tu chcesz? -Warknął na przybysza, który cofnął się o krok, przestraszony.
-J - ja... tylko po przyjacielsku tak... hehe... mogę? -Zająknął się, przestraszony. I widząc, że Dreyar wzdycha i wzrusza ramionami... wszedł do środka. -Hej, Gra.... Gray? -Zamrugał po wejściu do salonu, widząc, w jakim stanie jest jego przyjaciel.

~

Gray opadł na poduszki z jękiem, gdy Laxus go puścił i poszedł otworzyć. Na początku nawet nie ogarnął, że to Natsu stoi w pobliżu.
- He? O, cześć... - wychrypiał, a potem kichnął i od razu sięgnął po chusteczkę. - Zaraaaaził mnie! - Wskazał oskarżycielsko na Laxusa, który był w tej chwili okazem zdrowia. - Umieeeeram! Przyjdź na pogrzeb - narzekał, czując się jak gówno. Podkulił nogi, żeby zrobić im miejsce na kanapie i zadrżał z zimna, mocniej opatulając się kołdrą i kocami.

~

-Trzeba było myśleć o tym wcześniej, a nie latałeś do mnie i tuliłeś się jak matka. -Laxus prychnął, choć... nie mógł zaprzeczyć, że to było miłe, że Gray tak o niego wtedy dbał.
-Och... współczuję, stary. Myślałem, że wyjdziemy na piwo i opowiem ci, co się wydarzyło... -uśmiechnął się mimowolnie  -ale widzę, że nie ruszysz się z kanapy. -Usiadł przy nim i pogłaskał go po włoskach, na co Laxus warknął, więc... Natsu szybko zabrał rękę, nieco wystraszony. -E... tego... -Zaśmiał się nerwowo.

~

- No wybacz, ale sam chciałeś, żebym cię tulił i ciągle jęczałeś, jak szedłem chociażby do kibla! - odparł, nadymając policzki. Potem znowu obficie smarknął w chusteczkę i popatrzył na Natsu z lekkim uśmiechem, ignorując tamto warknięcie ze strony Dreyara. Był zazdrosny, co? Hehe. - Jak będę zdrowy, to gdzieś wyskoczymy, na pewno. Chciałbym dziś... no ale jestem uziemiony. A przy tym głąbie pewnie gadać nie chcesz, także no... - Zakasłał, przerywając wypowiedź i od razu też tracąc wątek.

~

-Możecie rozmawiać przy mnie. -Mruknął Dreyar, mrużąc oczy i dalej stoją na wprost nich, ze skrzyżowanymi na piersi ramionami. Ta postawa nieco peszyła Natsu... ale... może jak powie przy nim to, co chciał powiedzieć Grayowi... Laxus przestanie być zazdrosny.
-W sumie, to chciałem się pochwalić. -Zaczął Dragneel, uśmiechając się lekko do Graya. -Ja i Sting jesteśmy razem.

~

Gray zakrztusił się własną śliną, gdy to usłyszał. Trochę trwało, zanim opanował kaszel, próbując się nie udusić. Potem spojrzał na Natsu z szerokim uśmiechem.
- To świetnie! Cieszę się, że ci się układa. Nawet, jeśli ze Stingiem mamy małą spinę, to sądzę, że moooooże się polubimy. Może. - Ułożył się wygodniej na kanapie. - Kurwa, miał rację, że pizza będzie jego i że na nią nie zasługuję - mruknął już do siebie pod nosem, nadymając policzki jak dziecko.

~

-Polubicie się. Na pewno! -Uśmiechnął się szeroko Nacuś, w sumie... dalej nie zdając sobie sprawy, o co Gray i Sting mieli tą całą spinę. -W sumie jesteśmy razem od kilku dni... Zbliżyliśmy się do siebie w dzień naszej kłótni... -Uśmiechnął się nagle smutno i potarł sobie ramię. -A propos... Nadal możemy się przyjaźnić i po prostu dać w zapomnienie to, co się wydarzyło? -Spytał z nadzieją.
A Laxus... dalej nie ufał temu różowemu skrzatowi, ale fakt, że miał chłopaka trochę go uspokajał. Teraz może będzie się rzadziej kręcił przy JEGO Fullbusterze.

~

Westchnął cichutko na wzmiankę o kłótni, ale potem tylko się uśmiechnął.
- Oczywiście, że możemy się przyjaźnić. Już dawno chciałem z tobą pogadać na ten temat... ale chciałem dać ci trochę przestrzeni. Wiesz, myślałem, że nie będziesz chciał ze mną gadać... To miłe, że dziś wpadłeś. - Złapał go za łapkę, a potem strzelił poker face'a i go puścił... bo zobaczył minę Laxusa. - A co do Stinga, to wpadnijcie kiedyś razem, co? Lepiej, żebyśmy wszyscy mieli jasność sytuacji. A ty, Laxus... jesteś tak słodko zazdrosny, hyhyhy... - Nie wierzył, że powiedział to na głos! No kurwa. Widać było, że chorował, ech.

~

Laxus prychnął i odwrócił wzrok. Ale... nie zaprzeczył, ani nie zjechał Graya, tylko wyszedł z salonu do kuchni, by nie widać było jego lekkiego zakłopotania. On NIGDY o nikogo nie dbał! To, że czuł się zazdrosny... w sumie go trochę przerażało.
-E... jemu co? -Natsu szepnął do Graya, gdy zostali sami. -Jesteście razem? Bo... opiekuje się tobą, tak? A co do Stinga... to jasne. Może za kilka dni wpadniemy. Napisz mi, jak lepiej się poczujesz, bo na razie... wolę nie wchodzić w drogę Laxusowi. -Wzdrygnął się.

~

Gray sam się trochę zdziwił reakcją Dreyara.
- Chyba wali mu na mózg - podsumował, jakże genialnie. - Nie jesteśmy razem. Opiekuje się mną, bo ja się nim opiekowałem. - Wzruszył lekko ramionami i znowu smarknął w chusteczkę. Katar był tu najbardziej upierdliwy! - W sumie to dziwna relacja i nie jestem pewien niczego. Wiem tyle, że siedzi tu cały tydzień i sobie dogryzamy, ale to norma. Pogubiłem się. - Podrapał się po policzku. Nie miał siły o tym myśleć. - I spoko, odezwę się. Jak tylko przestanę czuć się jak umierający, hehe...

~

-Hehe... jest o ciebie zazdrrrrosny~! -Natsu -korzystając z nieobecności Laxusa- praktycznie położył się na Grayu i zaczął go łaskotać, wiedząc, że chłopak nigdy nie mógł się opanować przed śmiechem na takie zabawy. -Zdyyychaj! -Zaśmiał się jak szatan. I przestał dopiero po kilku minutach, widząc, że Grayciu musi się wysmarkać. -Debil z ciebie. -Zaśmiał się ponownie i wstał z kanapy. -No... to ja lecę! Napisz do mnie i w ogóle zdrowiej, durniu. Bo wiesz, idę, bo... mam randkę! -Puścił mu oczko, a potem zwiał szybko, śpiesząc się do swego kochanka.



Tak bardzo długi rozdział XDDD