sobota, 28 maja 2016

Rozdział 56.

Tydzień później...
Siedzieli w trójkę przy stole, w klubie dla hetero. Nic szczególnego się nie działo, poza tym, że popijali piwo i gapili się na tańczących ludzi.
-Oo, ten facet ma ładny tyłek! -Skomentowała Wen, lekko już wstawiona, ale jeszcze nie aż tak, by nie kontaktować. Po prostu wprawiło ją to w lepszy nastrój.
-Hmm, nie jest zły. Ale Sting ma lepszy. -Skomentował Natsu.
-Proszę cię... Komentujesz tak samo KAŻDEGO faceta, phh.

~

- Dobry jest, rzeczywiście - przyznał Gray, olewając już końcówkę wypowiedzi Natsu. Bo taka prawda... gadał tak non stop. - Ciekawe, co by zrobił, jakbym poszedł zagadać. - Wybuchnął śmiechem, rozbawiony samą tą myślą. Cóż... był bardziej, niż wstawiony, bo przed przyjściem tutaj łyknął jeszcze ze trzy piwa. Bo chociaż gips był już zdjęty, przy gwałtowniejszych ruchach bark strasznie go bolał... więc trzeba było go znieczulić, nie?
I wtedy... do baru dla hetero... wpadł Loki. Na szczęście jeszcze ich nie zauważył, ale to była tylko kwestia czasu.

~

-O nie, nie, nieeee! -Natsu schował twarz za swoim browarem, gdy tylko zobaczył Lokiego. -Żeby tylko tu nie podszedł. Nie podchodź, nie podchodź. -Szeptał, jakby zaczynał się modlić.
-Hah, twój kochaś nas wyczaił. -Zaśmiała się Wendy, widząc, że ów rudzielec, na którego Gray się teraz gapił właśnie zmierzał w ich kierunku.

~

Gray pomachał do Lokiego z zacieszem, a gdy ten podszedł bliżej, grzecznie się przywitał, mając bekę z Natsu.
- Czeeeeść, moi ukochaaaani~! - Loki opadł na miejsce przy starszym Dragneelu i rozejrzał się po zgromadzonych z lekkim nieogrem. - Gray, wyładniałeś. Natsu, ty zawsze byłeś cudowny. - Przytulił się do chłopaka. A potem... popatrzył na Wendy. I od razu przestał tulić Natsu. - Ooo, piękna! Porwę cię w me ramiona, co ty na to? - Loki... chciał wzbudzić w różowowłosym zazdrość! Chciał! A przecież do Graya zarywał nie będzie, nie?

~

Wszyscy siedzieli na kanapie w kształcie podkowy, a w środku stał stolik. I jako, że Wen zajmowała miejsce pomiędzy Grayem i Natsu... Loki nie mógł jej teraz tknąć.
-Hej, jestem Wen - chciała się przywitać, ale...
-Wara od mojej siostry! -Loki dostał puszką w łeb od Natsu, aż się piwo trochę wylało.

~

Loki się tym nie przejął. Zdziwił się tylko, że niebieskowłosa jest siostrą Dragneela!
- Och, kochany, nie bądź już o mnie taki zazdrosny. - Wytarmosił mu policzek.
- Ale on ma rację. Wara od niej - wtrącił się Gray, poirytowany. Nie to, że był zazdrosny... Po prostu no... Loki go wkurzał, o!

~

-Nie jestem zazdrosny! -Odtrącił jego rękę i nadął policzki, niezadowolony. Wiedział, że wyjście do klubu się źle skończy... a myślał, że w takim dla hetero będzie miał spokój!
Wendy nic już nie powiedziała, tylko tym razem spojrzała się na Graya, nieco zdezorientowana. Bo... ta złość w jego głosie... był zazdrosny o nią, czy o tego Lokiego? Musi do tego jakoś dojść.

~

- Och, nie wzbraniaj się już tak, skaaarbie! - Loki był w swoim żywiole. - Daj mi zatańczyć ze swoją śliczną siostrą! Ty i tak masz faceta, daj mi się pobawić i nie bądź już o mnie tak zazdrooosny! - Przytulił go, znowu. - No to jak, piękna kobieto? Idziesz na parkiet z takim seksi mężczyzną, jak ja?
- Wal się od niej! - Grayowi drgnęła brew. - Nigdzie z tobą nie idzie. Męcz sobie Natsu, ale od Wendy trzymaj się z dala, debilu!

~

-HUH?! -Natsu spojrzał na Graya z jawnym oburzeniem, bo właśnie najlepszy kumpel pchał go w paszczę lwa.
Wendy natomiast... aż otworzyła szerzej oczy, nie spodziewając się takiego wybuchu. Ale to sprawiło, że poczuła się trochę lepiej, bo nie była chyba jednak taka obojętna Fullbusterowi.
-Podziękuję. -Uśmiechnęła się do Lokiego przepraszająco, łagodnie go zbywając.

~

Loki poczuł się zgaszony, ale odpuszczać nie zamierzał.
- Panieeenko~! Olej Graya, zatańcz ze mną! A ty, Fullbuster, gdzie masz swojego Dreyarka? - Nadął policzki.
- Nie wiem, o kim mówisz - odpowiedział szorstko. I zanim Loki zdążył coś odpowiedzieć, Grayciu wstał z miejsca i pociągnął Wendy za rękę na parkiet. A niech się Natsu męczy z rudym downem.

~

Wendy nawet nie zdążyła dobrze zareagować, a już znalazła się z Grayem na parkiecie.
-Oj, co w ciebie wstąpiło? -Uśmiechnęła się lekko, mając na myśli oczywiście cały ten pokaz zazdrości.
*
-No kurwa... -Natsu natomiast przełknął głośno ślinę, gdy został z Lokim sam na sam. -Eee... to ja muszę do kibla. -Zaczął przesuwać się na kanapie w stronę wyjścia z tej głupiej podkowy.

~

- Ale o czym mówisz? - Gray udał głupiego. W sumie nie musiał udawać, bo był głupi, ale to się przemilczy. Zanim zdążyła odpowiedzieć, wziął ją w obroty i nawet nie dał na to szansy. Miał nadzieję, że dzięki temu dziewczyna szybko zapomni o tym, co odstawił przed chwilą. Bo... w sumie sam nie wiedział, dlaczego tak zareagował.
*
- Naaatsuuu~! Dlaczego Gray jest dla mnie dziś niemiły? - Loki rzucił się na niego i praktycznie przyczepił jak rzep do psiego ogona. Nie da mu zwiać! Nie ma mowy!

~

Wendy faktycznie nie zdążyła odpowiedzieć, bo już po chwili Gray narzucił szybkie tempo w tańcu. I musiała przyznać... że Fullbuster był dobrym tancerzem. Nawet bardzo.
*
„No to mam przewalone" -pomyślał biedny Natsu, robiąc minę cierpiętnika, gdy Loki wziął go w objęcia.
-Tego... Gray jest dla ciebie niemiły, bo Wen jest jego byłą i się do niej przywaliłeś. Poza tym to moja siostra, więc... u mnie też złapiesz mocnego minusa, jak będziesz się do niej przymilać. -Spojrzał na niego z groźbą.

~

Dzięki temu, że tańczyli w takim, a nie innym tempie, z Graya zaczął już powoli ulatywać alkohol, robiąc miejsce następnej jego dawce. Nawet nie miał czasu spojrzeć, czy Natsu zwiał Lokiemu, czy nie. Po prostu tańczył... a piosenki się zmieniały.
*
- Gray z nią był? - Loki otworzył szerzej oczy ze zdziwienia. - Dobra, nie będę się przymilał. - Nadął policzki. - Ale! Chcę, żebyś dziś przetańczył ze mną caaaałą noc~! Chociaż to dla mnie zrób po tym, jak bezczelnie mnie olałeś - bąknął, od razu smutniejąc.

~

Wendy też powoli zaczęła trzeźwieć i jednocześnie czuć zmęczenie, gdy kolejną piosenkę tańczyli w podobnym tempie. Ale... póki to był Gray, nie narzekała.
*
-Nie olałem cię... -Jęknął, czując, że jest w sytuacji bez wyjścia. -Słuchaj. Dobra, zatańczę z tobą... ale pamiętaj, że mam narzeczonego. I jestem mu wierny, jasne? -Spojrzał mu w oczy poważnie.

~

I w końcu... musiało dojść do tego, że puścili piosenkę wolną. Gray zatrzymał się więc i nie miał pojęcia, co zrobić. Spojrzał w stronę ich stolika i zobaczył, że Natsu nadal użera się z Lokim, a dopóki Loki tam był, nie chciał przyprowadzać tam Wendy. Może to głupie, ale... chyba był zazdrosny. Szlag by to trafił. Spojrzał na dziewczynę trochę niepewnie, nadal się zastanawiając, czy zatańczyć z nią ten wolny kawałek. Pewnie w tej chwili inni mieli go za ciotę.
*
- Taaak~! Tańczymy~! - pisnął Loki, odkleił się od Dragneela, a potem pociągnął go na parkiet i znów się do biedaka przyssał. W końcu był wolny kawałek, nie? Więc mógł sobie na to pozwolić.

~

Wendy stała tak, uśmiechając się do Graya lekko, jakby chciała go zachęcić do jakiegoś ruchu. Widziała, że chłopak chyba się peszy, co było nawet słodkie. Dlatego... postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce i po prostu zbliżyła się do Graya i objęła go za plecami, zaczynając kołysać się wolno w rytm muzyki, patrząc mu przy tym ciepło w oczy i nie przestając się uśmiechać. Chciała go jakoś zachęcić. Przecież to tylko taniec, prawda?
*
-Uch... -Natsu przewrócił oczami i kołysał się do muzyki, wraz z przyklejonym do niego Lokiem, ale nie odwzajemnił tego objęcia. Wystarczyło mu tyle, że w barze dla HETERO, ludzie zaczęli się dziwnie na nich patrzeć. DLatego Natsu postanowił udawać, że Loki jest po prostu wstawiony, czy coś.

~

Gray spojrzał na Wen z lekkim nieogarem, ale potem po prostu ją objął i też zaczął tańczyć. O ile tańcem można było nazwać zwykłe, powolne gibanie się w rytm muzyki. Uśmiechnął się do dziewczyny lekko i nie zamierzał zrywać kontaktu wzrokowego. Zalało go nagłe ciepło. Wendy ciągle przy nim była, pocieszała go. Chciała dla niego jak najlepiej, zresztą to działało w obie strony. Nie zapomniał o tym, jak gorące uczucie było między nimi dawniej. Teraz od jakiegoś czasu znów byli przy sobie, ale Gray - świadomie lub nie - trzymał ją na dystans. A może nie powinien? To właśnie ona była jego pierwszą miłością. Wiadomo, że nadal kochał Laxusa, ale w tej chwili nad tym uczuciem przeważała nienawiść. Bo odszedł. Bez słowa. Nawet nie próbując się usprawiedliwiać. Nic.
*
Loki połasił się policzkiem o policzek Natsu i zgniótł go tak, że biedak chyba nie mógł za dobrze oddychać.
- Moje kochaaaniee~! - pisnął, zadowolony, dalej gibając się na boki.

~

Wendy również cały czas patrzyła się w oczy partnera, nie przestając się delikatnie uśmiechać. Cóż... to nie było nic wielkiego, ale sam fakt, że mogła zatańczyć z Grayem wolny taniec wzbudzał wspomnienia. Kiedyś byli naprawdę blisko i... brakowało jej tego. Żałowała, że to wszystko tak się potoczyło.
*
-Żadne kochanie! -Zaprzeczył, robiąc krzywą minę pokrzywdzonego człowieka. Dobra, może Loki był przystojny, ale... tak się do niego kleić w barze dla hetero? Przykuwali uwagę ludzi! No i... Natsu miał przecież Stinga! Już by mógł sobie ten lowelas oszczędzić tych słodkich słówek.

~

Minęła dłuższa chwila i... pocałował ją. Nie wiedział, czy dobrze robi, nie myślał o konsekwencjach. Po prostu ją pocałował, odcinając się od wszystkiego. Tak zwyczajnie... Traktował to jako podziękowanie. Za wszystko. Za to, że przy nim była. Za to, że przy nim jest. W przeciwieństwie do niektórych...
*
- Kochanie! - zaprotestował Loki, lekko nadymając policzki. - Jesteś dla mnie najważniejszy - dodał, a potem tylko mocniej się w niego wtulił, nie patrząc nawet na jego twarz. Pff, co on poradził na to, że lubił się tulić do Natsu? No nic nie mógł poradzić!

~

Wendy była w szoku. Nie wykonała z początku żadnego, nawet najmniejszego ruchu i jedynie jej oczy świadczyły o tym, jak bardzo była w tym momencie zdezorientowana, ale i... poczuła ciepło i radość. Gray nie musiał długo czekać, a jego pocałunek został odwzajemniony, z czułością.
*
-Och, prooszę cię! -Jęknął, już poirytowany. -Jestem dla ciebie "najważniejszy", tylko, jak mnie widzisz! Już nie udawaj, że myślisz o mnie każdego dnia i nocy, phh. -Przewrócił oczami.

~

Od razu pogłębił pocałunek, czując rozchodzące się po ciele ciepło. Dawno tego nie czuł. Ostatnio jedyne, co robił... to rozmyślanie. Nie przechodził do działania, bo zwyczajnie się bał. Ale czego? Przecież z Wendy był związany tak wiele czasu... I mimo tego, że nadal nie przestał kochać Laxusa, związek z Wen był czymś, za czym też tęsknił. Ona przynajmniej była. On... zwyczajnie uciekł od odpowiedzialności.
*
- Nieprawda! Zapytaj jego, to ci powie, jak było! - I w tej chwili Loki przyciągnął do nich kolesia, z którym przyszedł.
- Ooo, hej! To ty jesteś Natsu? - zagaił koleś. - Tak sądzę, bo Loki ciągle gada, ze go zdradzasz z jakimś tam Stringiem. - Chłopak nadął policzki.

~

Objęła go mocniej i z zapałem oddawała ten pocałunek, nie przejmując się nawet tym, że gdzieś w pobliżu może czatować jej żądny krwi brat. W tej chwili... najważniejszy był Gray. I nadzieja na to, że może jednak ma jeszcze szansę...
*
-H - He...? -Natsu zamrugał, istnie zszokowany. -Nie zdradzam go, bo nawet z nim nie jestem! -Zaprzeczył. -A Sting to mój narzeczony, więc mam prawo się z nim całować, kochać... cokolwiek! -Był już trochę wkurzony.

~

Objął ją ciaśniej i nawet przystanął w miejscu, nie zrywając tego pocałunku. Nie miał pojęcia, czy powinien to robić, nie zważał na konsekwencje... po prostu ją całował. Po co myśleć o tym, co będzie? Nikt nie wie, co przyniesie przyszłość, a plany może w każdej chwili chuj strzelić.
*
- O, serio? Coś w sumie mówił o twoim narzeczonym. - Chłopak podrapał sie po głowie, robiąc głupią minę.
- Bo on mnie niee chcee~! - zapłakał załamany Loki, praktycznie smarkając w koszulę Dragneela.

~

Co prawda nie wiedziała, czy Gray był dalej pijany, czy nie robi tego czysto spontanicznie... ale miała nadzieję, że to jednak coś znaczy. Że po tym pocałunku pogadają i... wyjaśnią pewne sprawy.
*
-No to właśnie. -Natsu przytaknął na słowa tamtego kolesia. Ale gdy Loki się znów do niego przyssał... -No weź! -Jęknął, poirytowany. -Przyszedłeś do baru dla hetero, nie? Wyrwij jakąś laskę, a nie się tu użalasz!

~

Gdy skończył się wolny kawałek, oderwał się od niej i spojrzał jej w oczy, z lekkim nieogrem, spowodowanym tamten pocałunkiem.
Uśmiechnął się szerzej i po prostu mocniej przytulił do siebie dziewczynę.
*
- Nie! Przyszedłem wyrwać ciebie! - odparł Loki, klejąc się do niego ciągle. Nie zamierzał odpuszczać!
- Ej, Loki, chodź... Pod barem są ładne laski... - Chłopak spróbował odciągnąć rudzielca od Natsu. Bez skutku.

~

Również się do niego uśmiechała, dając się obejmować.
-Czemu to zrobiłeś? -Szepnęła, chcąc zacząć rozmowę. Akurat jeszcze dało się usłyszeć jej ciche pytanie, nim muzyka w lokalu na nowo rozbrzmiała.
*
-Oooch, no przestań! Loki, słuchaj... -Westchnął, chcąc coś wymyślić. -Ja wiem, że jestem zły i okropny, bo nie chcę dać ci szansy, ale... pojmij wreszcie, że kocham Stinga, co? I to naprawdę mocno. Przepraszam.

~

- Szczerze mówiąc... To był zwykły impuls. Poczułem, że muszę to zrobić... Że CHCĘ to zrobić - odpowiedział głośno, chcąc przekrzyczeć muzykę. Potem trochę się odsunął, chwycił dziewczynę za rękę i wyprowadził ją z lokalu, niczym ninja przemykając obok Natsu, zajętego odpychaniem od siebie Lokiego. Gray chciał znaleźć się na zewnątrz, aby ochłonąć i spokojnie porozmawiać.
*
- JESTEŚ OKRUTNY! - wykrzyknął Loki, w którego oczach zabłysły łzy. Nie dość, że był dobrze nawalony, to jeszcze PO RAZ KOLEJNY dostał kosza od Dragneela. To nie było fajne!
Puścił Natsu, posłał mu ostatnie zranione spojrzenie i po prostu wybiegł z lokalu, a za nim jego towarzysz, który był już mocno poirytowany zachowaniem kumpla.

~

-To... co teraz? Poza impulsem... znaczyło to coś dla ciebie? -Wendy spojrzała na Graya z powagą, gdy wyszli już z lokalu i mogli w spokoju porozmawiać. Ale chwilę potem zza drzwi wyłonili się płaczący Loki i jakiś facet, co ją trochę wybiło z rytmu.
*
A Natsu... westchnął i poszedł się napić. Chujowo się czuł z tym, że znów musiał dawać kosza Lokiemu, ale... co miał zrobić? Za późno przyszedł z tymi swoimi podrywami. Natsu za mocno kochał swego głupiego blondyna, by wdawać się w jakiekolwiek romanse.

~

Gray już miał odpowiedzieć, ale wtedy rzucił się na niego Loki, beczący jak baba.
- Natsu mnie nie chce! - zapłakał.
- Też mi nowość - mruknął Gray i przewrócił oczami. - Stary, nie łam się. Bierz się za podrywanie, a nie rozpaczasz za chłopakiem, z którym gadałeś tylko kilka razy. - Poklepał kupla po plecach i spojrzał na Wendy z miną męczennika.

~

Wen zaśmiała się cicho na tą scenę.
-Loki... Serio, odpuść. -Zwróciła się do rudzielca. -Mój brat jest zbyt zapatrzony w tamtego kretyna. Wierz mi, próbowałam zepsuć ich związek. I co? Oczywiście bardziej wierzy jemu, niż mi. -Nadęła policzki, niezadowolona z tego faktu.

~

- A - ale ja go kochaaam! - Loki tylko bardziej wtulił się w Graya, który prawie umarł z powodu braku tlenu i nawet nie mógł się odezwać. Loki miał tyle siły? Nie podejrzewałby go o to, pff.
- Loki, chodź, na horyzoncie są ładne laski, może któraś będzie miała ochotę pocieszyć cię tej nocy - wtrącił się naprawdę już wkurzony towarzysz rudowłosego i odciągnął go cudem od biednego Fullbustera. Który odetchnął z niemałą ulgą, należy dodać.
A gdy Loki został stąd zabrany siłą, Gray poprawił kołnierz koszuli i spojrzał na Wendy.
- Wracając do naszej rozmowy, ten pocałunek coś dla mnie znaczył. Wiesz, Wen... Ty zawsze przy mnie byłaś w trudnych dla mnie chwilach. I choć chciałem, abyś ułożyła sobie życie z kimś innym, uznałem nasz związek za dawno zamknięty etap... Nie mogę zaprzeczyć temu, że nigdy nie będziesz dla mnie obojętna. W końcu... To ty byłaś pierwszą osobą, w której się zakochałem - wyznał.

~

-Wiesz... ja też nie mogę powiedzieć, że jesteś mi obojętny. -Patrzyła na niego ciepło, ale też z pewną niepewnością. -Nadal cię kocham. -Wyszeptała cicho, choć nie była pewna, czy powinna to robić. Może Gray czuł do niej już jedynie sentyment? -Ale... rozumiem, że nie chcesz pewnie nic zaczynać, prawda? Bo kochasz kogoś innego... -Uśmiechnęła się smutno i odwróciła wzrok.

~

Spontanicznie ją do siebie przytulił.
- To prawda, że nadal czuję coś do tamtego kutasa, ale bardziej mam mu za złe to, że zniknął bez słowa po tym, co mi zrobił. Dlatego staram się o nim w ogóle nie myśleć... A im więcej zastanawiam się nad wszystkim... Tym bardziej jestem przekonany, że przeważa we mnie uczucie do ciebie, Wen. To prawda, że Laxus zawsze będzie dla mnie w jakiś sposób ważny, mocno go kochałem, o czym może świadczyć to, jak pozwalałem się traktować... Ale ty... Jesteś dla mnie kimś, o kim tym bardziej nie umiem zapomnieć. Często cię wspominałem, gdy cię nie było. Nie wiem, czy jest szansa na to, aby coś między nami było, choć chciałbym.

~

- Też bym tego chciała... -Szepnęła, tuląc się do jego ciała. -A skoro oboje chcemy... to czemu nie spróbować? -Spytało po chwili. -Brakowało mi ciebie, wiesz? I wątpię też, by Natsu miał coś przeciwko, jeśli tym razem powiemy mu bez żadnych tajemnic o tym, że chcemy coś znów zacząć. -Zaśmiała się lekko, wyobrażając sobie już minę swego brata.

~

- Możemy spróbować. W końcu liczy się to, co jest teraz, prawda? Nie myślmy o tym, co może się wydarzyć. - Uśmiechnął się lekko. Miał nadzieję, że dzięki Wendy szybciej zapomni o Laxusie, który nadal w pewnym stopniu zajmował jego myśli. W sumie przy niej... praktycznie zawsze o nim zapominał.
- Chodźmy. Powiemy Natsu. - Odsunął się od niej, a potem ruszył z powrotem do lokalu. I zatrzymał się w progu, bo... dostrzegł Dragneela przy barze, otoczonego grupką dziewcząt! Graya aż zamurowało na ten widok.

~

-Ooo, jesteś trenerem? -Jedna z dziewcząt z zachwytem,  „dyskretnie" macała Natsu po ramieniu, chcąc poczuć jego bicepsy.
-I do tego lubisz dzieci? Kya! -Zachwycała się kolejna, wlepiając rozmarzony wzrok w różowowłosego.
-Hehe... no lubię. -Dragneel podrapał się nerwowo po głowie, ciut zarumieniony i zakłopotany tym, że grupka kobiet tak go wychwalała i prawiła komplementy.
A Wendy...
-No nie wierzę... -Wytrzeszczyła oczy, na te wszystkie podjarane dziewoje, które co rusz się czymś zachwycały i piszczały, a nawet MACAŁY jej brata. -Uch... Natsu chyba się jeszcze tak bardzo nie zgejowacił, co? -Zaśmiała się po chwili, ubawiona.

~

Gray potrząsnął głową, wychodząc powoli z szoku.
- E... On chyba nie czuje się tam zbyt swojsko. Uratujmy go! - I po tych słowach Grayciu wszedł w krąg lasek, przepychając się do Natsu.
- Przykro mi, drogie panie, ów różowowłosy chłopaczek jest gejem, jego chłopak co prawda na razie wyjechał, ale niedługo wraca i będą się ostro pieprzyć - powiedział, aż za bardzo szczerze i poklepał Natsu po ramieniu, chcąc mu pokazać, że go wspiera.

~

Natsu wytrzeszczył oczy na Fullbustera i aż cały spłonął rumieńcem na te słowa.
-E-ej! Nie jestem gejem, okay?! Jestem bi! -Zaprotestował, chcąc jakoś uratować sytuację, bo... ludzie w pobliżu zaczęli się na niego za bardzo gapić.
-Bi? -Kobiety na chwilę przytkało. Wyglądały na rozczarowane, ale potem...
-To znaczy, że lubiłbyś trójkąciki? -Zachichotała jedna, nie zamierzając odpuszczać.
-Z takim ciałem... na pewno jesteś na górze, prawda? -Kolejna zaczęła go na nowo macać, uśmiechając się perwersyjnie.
-A pokazałbyś zdjęcie swego chłopaka? Chcę zobaczyć! To słodkie! -Odezwała się jakaś prawdopodobna yaoistka.
Wendy za to się nie wtrącała, a jedynie zwijała z boku ze śmiechu, na widok miny swego brata, który... był raczej przerażony tym stadem nachalnych niewiast.

~

- On, na górze? Oj, kobiety... On słodko jęczy pod swoim chłopaczkiem - wtrącił Gray, stawiając sobie za cel wybawienie chłopaka z opresji. - Nie preferuje trójkątów, a z byciem bi to kłamie. Jest zbyt zakochany w swoim Stingusiu. Wybaczcie, dziewczynki... ale on się was tak naprawdę boi. - Poklepał Natsu po głowie, nieświadomy tego, że robi z kumpla totalną ciotę.

~

-Oooch, szkoda. -Garstka kobiet jęknęła z zawodem. Parę odeszło, ale niektóre zostały i wyglądały na wręcz zachwycone.
-Opowiedz coś jeszcze! To słoodkie! -Jedna usiadła przy Natsu, wlepiając w niego słodkie oczka.
-Macie jakieś wspólne zdjęcie? Chcę popatrzeć, prooszę! -Odezwała się następna, wskakując niemal Dragneelowi na plecy.
-Taki słodziak! -Kolejna zaczęła rozciągać mu policzki.
-Zabiję cię, Fullbuster. -Wysyczał do kumpla przez zaciśnięte zęby, mrużąc oczy.
A Wendy... cóż, miała niezłą bekę.

~

- Och, Natsu, ty mi tu nie gróź śmiercią, kochanieńki, dopóki nie usłyszysz, że chodzę z twoją siostrą - powiedział poważnie, a potem odchrząknął. - Drogie panie, mój przyjaciel nie jest jakimś obiektem w zoo i nie ma w nim nic godnego większej uwagi, dlatego prosiłbym o ulotnienie się stąd, gdyż chcielibyśmy się w spokoju napić, a potem pójść do domu. - Po tych słowach odsunął się o kilka kroków, profilaktycznie. Bo Natsu... chyba chciał się na niego rzucić, ale kobiety mu to uniemożliwiły, gdyż ciągle go oblegały.

~

Natsu początkowo zamarł, nic nie mówiąc, ale potem...
-CO?! -Ryknął, strasząc tym kilka dziewczyn, poza tymi, które nadal go trzymały. -CO, KURWA?! Zabiję cię! No kurwa zabiję! Gdzie idziesz?! Nie uciekniesz mi! Wracaj! -Zaczął się szarpać, mierząc Graya wkurwionym spojrzeniem, ale...
-Kyaaa~! Nawt jak się złości, jest słodziutki! -Pisnęły te jego pseudo fanki.

~

- Spoko wodza, nie bulwersuj się tak, Nacuś. Tym razem ci przynajmniej powiedziałem, że jesteśmy razem, więc o co ta spina? - Nadął lekko policzki. W sumie spodziewał się takiej reakcji, ale... w tej chwili nie chciał przyjmować tego na klatę, więc... kupił sobie piwo i po prostu spierdolił, zamierzając się gdzieś ukryć do końca imprezy. Może do tej chwili Natsu przejdzie.

~

Wendy też zamówiła sobie piwo i spierdoliła wraz z Grayem z oczu brata. Ale zanim jeszcze to się stało, słyszeli donośny ryk: "Zabiję cię Fullbuster, ty pierdolony tchórzu!" -na co Wen tylko zachichotała, ubawiona.
-Nadopiekuńczy jest, nie? -Zagaiła, siadając z chłopakiem przy jednym z oddalonych od baru stołów. Tu mieli spokój.... O ile Natsu nie wytropi ich na węch, czy inny chuj. Z nim nigdy nic nie wiadomo.

~

Zaśmiał się tylko, słysząc słowa Wendy.
- Spodziewałem się tego. I on się dziwi, że za pierwszym razem nic mu nie powiedzieliśmy? I jeszcze wielkie wyrzuty! - Nadął policzki, w sumie rozbawiony całą tą sytuacją. - Ale jakby mnie jednak zatłukł, to weź mi na grobie jakieś ładne epitafium każ zrobić.

~

-Haha, spokojnie, nie zabije cię, nawet, jakby nie wiem jak był wściekły. -Zaśmiała się. -Nie pamiętasz już, jak ciągle się ciebie trzymał w gimnazjum i jaki był nieśmiały? Jesteś jego najlepszym kumplem. -Uśmiechnęła się pocieszająco.

~

- Był nieśmiały, ale potem coś mu na mózg walnęło i przestał być takim małym, nie radzącym sobie z niczym głąbem - stwierdził Grayciu i podrapał się po policzku. - Wolałbym, żeby był taki, niż żeby groził mi śmiercią - dodał i upił kilka łyków piwa.

~

-Hmm... no w sumie Natsu mocno się zmienił, nie przeczę. Pewnie przez to, że na studiach więcej ćwiczył i starał się, chcąc zostać tym trenerem, heh. -Uśmiechnęła się lekko. -Nawet mięśnie mu się w końcu wyrobiły i nie wygląda na słabeusza. Choć... nadal jest słodki i kochany.

~

- Tak bardzo słodki, że aż chce mnie zabić. Rzeczywiście - odparł z sarkazmem, ale potem się tylko zaśmiał. - Nie no, może głąb nas zaakceptuje. W sumie nie ma wyjścia, jakby nie było. - Dopił szybko piwo, a potem cicho westchnął. - Zwijamy się? On niech sobie jeszcze z kobietkami posiedzi, to może przestanie się tak wkurzać, hehe.

~

-Wierzysz w to? -Zaśmiała się, po czym wstała z miejsca, bo też nie chciało jej się już tu siedzieć. -Ja tam myślę, że siedzenie z tamtymi podjaranymi kobietami raczej przysporzy mu traumę, czy coś. No ale... a niech cierpi! Może będzie zbyt zmęczony, by cię potem zabić, heh.

~

- To bardzo możliwe. - Zaśmiał się na te słowa. - Chodź, odprowadzę cię grzecznie do domu, a potem wrócę do siebie. Wiesz, twój braciszek jest bardzo przewrażliwiony, więc wolę nie ryzykować, biorąc cię do mojego mieszkania. - Spojrzał na nią z lekkim rozbawieniem, a potem wyprowadził dziewczynę z lokalu, z daleka machając wkurzonemu Natsu, nadal otoczonemu grupką zarówno pięknych, jak i brzydkich pań.




Przepraaaszaaam! Naprawdę. Ostatnio byłam trochę zakręcona i rzadko odpalałam komputer. A nawet jeśli, to na krótko. Dziś wpadłam i przypomniałam sobie o rozdziale. Nie zabijajcie mnie za obsuwę, ten czas zleciał nie wiadomo jak szybko @.@ Teraz może być mały problem ze wstawianiem, bo zaczęłam pracę. I przy okazji muszę się uczyć na egzaminy, także trochę lipa. Mam jednak nadzieję, że moje nieobecności będą krótsze ;_;

środa, 11 maja 2016

Rozdział 55.

Rozdział 55
Miesiąc później...
Natsu, Gray i Wendy siedzieli w domu Fullbustera, dotrzymując mu towarzystwa. Gadali, popijając piwa. A dokładniej... Wen i Gray gadali, za to Natsu napierdzielał sms'y, szczerząc się do komórki jak głupi. Na razie tylko pisał z blondynem, ale ten miał jakoś niedługo do niego zadzwonić, a samo to wprawiało go w ciut lepszy humor.

~

- Niedługo mam zdjęcie tego upierdliwego gipsu. Wreszcie. - Gray praktycznie westchnął z ulgą. To mu wszystko utrudniało i przypominało o Laxusie, który stał się przeszłością. Do tej pory nie dał znaku życia, nawet uznano go za zaginionego. Tak samo i dziadek przestał odwiedzać Fullbustera. Na szczęście Wendy i Natsu przychodzili codziennie. Ale... Starszy Dragneel i tak nie uczestniczył w rozmowie. Dlaczego? Z prostego powodu. Był zajęty Stingusiem. Kiedy blondyn przez dziesięć minut nie odpisywał... różowowłosy wpadał w stan wybitnej nerwowości.

~

-To dobrze. Wreszcie będziesz mógł sobie radzić z podstawowymi czynnościami. -Wendy uśmiechnęła się do chłopaka, nie przejmując się już bratem, który... od jakiegoś czasu ciągle podśmiewywał się pod nosem. Huh, pewnie znów prowadził ze Stingiem jakąś głupią gadkę. Zboczoną zapewne.

~

- No, w końcu. I ruszę się z domu gdzieś indziej, niż do pracy. Może pójdziemy gdzieś razem? - zapytał. Oczywiście miał na myśli całą trójkę, ale Natsu chyba ich nie słuchał. A raczej na pewno.
*
Sting miał zaciesz przez całą próbę. Przemilczmy fakt, że gdy tylko mógł, siedział z telefonem i nakurwiał smsy do Natsu. Teraz miał dłuższą przerwę, więc od razu wybrał numer ukochanego.
- Hej, zbereźniku. Co tam? - zagaił wesoło, gdy różowowłosy odebrał. Brakowało mu go przy sobie, ale kontakt telefoniczny przynajmniej pomagał uleczyć część tęsknoty.

~

-Ja jestem za! -Odezwała się radośnie Wendy. -Natsu, a ty? -Zwróciła się do brata, który spojrzał na nią z nieogarem. Zanim jednak zdążyła zadać mu pytanie...
-Hej, misiek! -Dragneel odebrał telefon, który właśnie zadzwonił. -A dobrze, siedzimy z Wendy u Graya. A ty jak? Podrywał cię już ktoś? -Spytał niby żartem, ale jednak chciał wybadać sytuację.

~

Gray tylko przewrócił oczami.
- Z nim się nie dogadasz. Powiemy mu później, niech już się wygada ze Stingusieńkiem - rzucił z lekkim sarkazmem. - Chodź do kuchni, nie przeszkadzajmy mu, bo nas opierdoli - mruknął jeszcze, a potem wstał z miejsca i ruszył do sąsiedniego pomieszczenia.
*
Sting zaśmiał się cicho, słysząc pytanie.
- Oprócz Rogue'a? Nikt. Nie przejmuj się. Na planie są sami hetero, a nikt inny nawet nie ma wstępu na próby - "uspokoił" go. - A co tam u Graya i diablicy? Laxus powrócił, czy dalej myślą, że UFO go porwało?

~


Gdy Wendy i Gray opuścili pomieszczenie, Natsu poczuł się bardziej komfortowo w rozmowie. Jednak Sting wcale nie uspokoił go na tyle, jakby chciał...
-Oprócz? -Drgnęła mu brew. -Nadal się od ciebie nie odczepił? Siedzisz tam miesiąc i pokazałeś mu, że nie jesteś zainteresowany, a on dalej swoje?! -no zdenerwował się. -A co do Laxusa... ta, nadal go nie ma. I chyba Gray zamknął ten rozdział w życiu, bo ostatnio o nim już nie gada. -A przynajmniej Natsu nic nie słyszał, co było normalne, bo go nawet nie słuchał... -Poza tym w porządku, ale... tęsknię. Cholernie. Zwłaszcza nocą. -Szepnął uwodzącym głosem do słuchawki.

~

- No przykro mi, ale ten patafian nie zrozumiał, jak mu powiedziałem, żeby spierdalał. A konkretniej powiedziałem "odpierdol się ode mnie, ty półmózgi kapucynie, nie jestem zainteresowany, idź się ruchać z szefem". No weź, trzeba być zjebanym, żeby nie załapać przekazu. - Nadął lekko policzki, czego Natsu nie mógł widzieć. - I wiesz... Też bardzo, ale to bardzo tęsknię. Wczoraj nawet fapałem przed snem do twojego zdjęcia - wyznał szeptem. Za dużo ludzi się kręciło w pobliżu, by mógł powiedzieć to na głos. Już i tak mieli go za zboczonego napaleńca.

~

Natsu zaśmiał się na ten tekst o kapucynie, póki co odpuszczając temat, bo słowa o fapaniu do jego zdjęcia... przysporzyły go o lekki rumieniec i poczuł, że Stingowi jest chyba równie ciężko jak i jemu.
-Mm... szczerze, to ja kilka dni temu też. Cóż... trudno NIE fapać do fotki, gdzie masz ten seksowny uśmieszek i siedzisz nago na łóżku. Pomysł z tą nagą sesją nie był taki zły, hehe.

~

- Moje wszystkie zdjęcia są bardzo seksi, bo jestem na nich JA. - Sting wykazał się bardzo wielką skromnością. - A twoje... Mmmm. Rozwiesiłbym je sobie na ścianach w pokoju, gdyby nie to, że mam współlokatora. Tylko JA mam prawo oglądać cię nago. - A teraz wykazał się zaborczością. - W ogóle to mam dobrą wiadomość. Data spektaklu wyznaczona. Za dwa tygodnie go wystawiamy, przez kolejne kilka dni w innych miastach i... wrócę o tydzień wcześniej, niż myślałem.

~

Zaśmiał się na tą słodką zaborczość i skromność. A słysząc potem nowe wieści...
-To świetnie! -Prawie, że podskoczył na fotelu. -Już się bałem, że to się przedłuży. Uff! -Uśmiechnął się z ulgą, choć Sting nie mógł tego zauważyć.

~

- Jak widać nie przedłuży się. - Też był szczęśliwy z tego powodu. - Będę cię jeszcze na bieżąco informował o wszystkim, co i jak, ale wiesz... Jak coś to możesz już wywalać Wendy do Graya, bo zamierzam się tobą cieszyć caaaały dzień po powrocie, nie bacząc na zmęczenie - dodał zalotnie. – I może pobawimy się trochę… bardziej.
*
- Phh, Natsu się z czegoś cieszy, może Sting mu powiedział, że go przeleci, jak wróci - prychnął cicho Gray, podsłuchujący pod drzwiami. Po chwili mu się to znudziło i po prostu usiadł przy stole, naprzeciwko Wendy. – Jak coś, jesteś u mnie zawsze mile widziana – dodał po chwili, widząc jej zdegustowaną minę.

~

- Mm, seeerio? A co byś chciał robić? -Rozsiadł się wygodniej w fotelu. -Mogę założyć jakąś obrożę, co ty na to? Poszukam jakiejś i poproszę o specjalny napis "kotek Stinga". -Zamruczał do słuchawki.
*
-Wiem i tylko to mnie ratuje! -Ze zdenerwowania chwyciła winogrono, a potem nadęła policzki.

~

Teraz to Sting jeszcze bardziej się podjarał i aż podskoczył w miejscu.
- A coś jeszcze? - podchwycił, chcąc zmusić Natsu do ruszenia głową i wymyślenia JESZCZE jakichś ciekawych rzeczy na jego powrót. Czuł, że będzie się działo, o tak... Żeby te trzy tygodnie szybko zleciały!
*
- Ja wiem. Jak mówiłem, jesteś tu mile widziana o każdej porze dnia i nocy, więc nie krępuj się i wpadaj, kiedy tylko chcesz. Moja sypialnia też czeka na kogoś, kto sobie w niej pośpi. Ja się chyba na dobre przenoszę do salonu, wygodniej mi tam - stwierdził.

~

-Nie wiem... a jaką pozycję preferujesz? Zgodzę się na wszystko. -Zaakcentował ostatni wyraz, cały czas szepcząc gardłowym głosem. Mrr, tak, nie mógł się już doczekać. – I mogę wymazać się w czekoladzie, którą zliżesz… albo bitej śmietanie – dodał, wpadając na ten genialny pomysł pod wpływem chwili.
*
-Hah, możemy przecież pomieścić się razem w sypialni. Głupio mi cię tak wyganiać na kanapę. -Uśmiechnęła się lekko.

~

- Dobrze wiesz, że lubię wszystkie, których próbowaliśmy - odpowiedział. W jego głosie można było wyczuć podniecenie. Kurwa... znowu będzie musiał iść sobie zwalić, bo wizje Natsu w obroży, a do tego całego w czekoladzie i bitej śmietanie... I jeszcze lepiej, jakby... - Ale przygotuj się na to, że będziesz miał trochę zablokowane ruchy, kotek - zamruczał, szczerząc się do siebie jak debil.
*
Zamrugał, trochę wybity z rytmu tą propozycją.
- No zobaczymy, ale wiesz, mi tam kanapa nie przeszkadza. Lubię ją, wygodna jest - odpowiedział, też się leciutko uśmiechając.

~

-My próbowaliśmy ogólnie już chyba wszystkich pozycji, wiesz? -Zaśmiał się cicho. -Och? -Uniósł brew do góry po usłyszeniu tych słów. -Sugerujesz, że chcesz mnie przykuć kajdankami do łóżka? Hmm... w sumie czemu nie. Tym razem ci pozwolę.
*
-Nie musisz się mnie krępować, wiesz? -Zaśmiała się lekko. -Spanie w jednym łóżku to jeszcze nie jest żaden podtekst seksualny. Zwykły przyjacielski gest.

~

- Wiem i... tak, zamierzam cię przykuć - odpowiedział, jak najbardziej poważniej. - Coś jeszcze chcesz mi zaproponować? - zapytał, naprawdę ciekaw. Aż mu prawie stanął od samych wyobrażeń... Pff. Głupi Natsu.
*
- No wiem, ale no... Dawno nie spałem z nikim w łóżku. - Nadął lekko policzki, po udzieleniu tej informacji. - Poza tym Natsu by mnie zabił i ło. Tyle z tego.

~

-Nawet jak na coś jeszcze wpadnę... to i tak ci nie powiem i zostawię to jako słodką niespodziankę. -Zaśmiał się cicho. -I wiem, że się podnieciłeś. -Powiedział po chwili, pewien swoich racji.
*
-Natsu nie musi o niczym wiedzieć. -Zaśmiała się cicho. -Przecież to nic złego, nie?

~

- Pff... Nieprawda - odparł, udając niewiniątko. Dlaczego Natsu musiał tak dobrze go znać?! - To było za mało, żeby mnie podniecić. Dopiero, kiedy te plany dojdą do realizacji, jest szansa na to, że Ferdek powstanie - powiedział dumnie, ale... i tak Natsu tego nie kupił. Na pewno nie kupił.
*
- Wiesz, że on potrafi wpadać do mnie w najmniej oczekiwanych momentach, nie? On coś wyczuje. Wpadnie do domu. Zobaczy, że choćby leżymy obok siebie. A trzy dni później zobaczysz mnie... w trumnie - przedstawił czarny scenariusz.


~

-Jaaaasne. -Tak, Natsu tego nie kupił. Zaśmiał się tylko i przewrócił oczami. -Ale wiesz, co? Możemy sobie dziś wieczorem urządzić seks-komórkę, co ty na to? -Uśmiechnął się drapieżnie. -Chciałbyś, żebym pojęczał ci do słuchawki, misiek?
*
-Haha, wątpię, by coś zauważył, gdy Sting już wróci. Będzie zbyt zajęty jęczeniem i dostawaniem orgazmu. -Zaśmiała się lekko.

~

Sting znowu podskoczył w miejscu i automatycznie podniecił się jeszcze bardziej. Oczywiście chciał zachować pozory.
- Hmm, rozważę tą propozycję - odparł, chcąc się z nim podroczyć. - Jak uda mi się wywalić Rogue z pokoju, to z chęcią - dodał jednak po chwili, nie mogąc jednak wytrzymać.
*
- W zasadzie coś w tym jest - przyznał jej rację. Zapadła chwilowa cisza. - Ej, ale wiesz, jak to brzmi? Jakbyś namawiała mnie na coś zbereźnego, a ja nie chcę się zgodzić, jak cnotka jakaś. Kurwa. Zukesiłem się - jęknął i jebnął głową o stół, gdy zdał sobie sprawę z tego faktu.

~

-To lepiej go wywal, bo jutro mogę się już na to nie zgodzić. Wiesz, dziś mam nastrój... i mogę sam pobawić się paluszkami, pojęczeć... może nawet twoje imię...-Zamruczał, również się z nim drażniąc. -I lepiej idź do łazienki i się ochłodź zimną wodą, zanim pójdziesz na próbę. -Zaśmiał się, domyślając się, że... Sting MUSIAŁ się już podniecić.
*

-Faktycznie, zmieniłeś się. -Uśmiechnęła się lekko. -Ale to nic złego. Nie chcesz się narażać bratu, ani nie chcesz mnie wykorzystać... to dobrze o tobie świadczy. Tak czy inaczej, ja nawet nie mam na myśli nic zboczonego. Poleżymy, możemy się nawet poprzytulać i na tym koniec. -Przekrzywiła słodko główkę.

~

No dobra, teraz to już mu stanął na samą myśl. Matko bosko, dlaczego Natsu tak na niego działał?!
- Ughhh, głąb! Ja muszę kończyć, to do wieczora! - pożegnał się i szybko rozłączył. Tak... zdecydowanie najpierw będzie musiał iść pod prysznic.
*
- Ja wiem... Ale no, tak to po prostu brzmi, chyba brak mi seksu, bo wszędzie widzę podteksty - wyznał szczerze, a widząc minę Wendy tylko się zaśmiał. - Ale spokojnie, nie zamierzam cię wykorzystywać - uspokoił ją. - Jakoś to będzie, ech.

~

Natsu zaśmiał się głośno, zadowolony z tego, że udało mu się podniecić swego kochanka samymi słowami. Dumny z siebie, wstał z fotela, schował komórkę, a potem ruszył do kuchni, gdzie zobaczył czymś zdziwioną Wen i jakby zdołowanego czymś Graya. -Sting przyjeżdża za trzy tygodnie! -Oznajmił szczęśliwie. -Ii... Wen... hehe... Mogłabyś się ulotnić gdzieś na noc jego przyjazdu? -Spojrzał na siostrę przepraszająco.
-Och, nie ma problemu! -Dziewczyna natomiast nie wyglądała na załamaną.

~

- Ooo, to dobrze. Przestaniesz w końcu siedzieć w telefonie - zauważył odkrywczo Gray. - Ale pewnie nie wrócisz do ludzi na bardzo długi czas... bo zaszyjecie się ze Stingusieńkiem w domku, co? - Teraz uśmiechnął się trochę złośliwie. - I spoko, przechowam Wendy na tą noc. To żaden problem. I nie patrz tak na mnie. Przecież jej nie zgwałcę - dodał, nadymając policzki.

~

Natsu zmrużył oczy, analizując tą "dobroduszną" propozycję Graya, ale w końcu...
-Dobra. Ale bez numerów. Wiesz, że jak coś... ja się dowiem CO z Wen robiliście. -Zmierzył dwójkę poważnym spojrzeniem, a po chwili jak gdyby nigdy nic się do nich przysiadł i uśmiechnął radośnie. -To co tam? -Widać było, że humor mu się znacznie poprawił.

~

Gray tylko przewrócił oczami. Natsu zawsze to mówił, chociaż Fullbustera to trochę irytowało, bo przecież Wendy to zamknięty etap w jego życiu. Tak samo jak Laxus... I chociaż to jego zniknięcie nadal bolało, Gray był gotów pójść naprzód. Na razie sam. Nie chciał po raz kolejny się rozczarować, więc ignorował wszystkich, którzy chcieli się do niego w jakiś sposób zbliżyć.
- A, okay jest. Żyjemy, gadamy. Lepiej być nie może - powiedział spokojnie.

~

- Wcześniej pytaliśmy cię, czy chcesz iść z nami na miasto, jak zdejmą Grayowi gips? -Wen zadała wreszcie poprzednie pytanie.
-Ooo, czemu nie! -Rozciągnął się na krześle, a potem chwycił wonogrono i zaczął się nim zajadać. SAM. -Także tego... NIE mam zamiaru zamykać się ze Stingiem w domu, po jego powrocie. -Spojrzał na swego kumpla, nadymając policzki. -Po prostu na jedną noc, bo... musimy pogadać. O!
-Chyba raczej poruchać. -Zaśmiała się Wendy.
-Och, cicho! -Pokazał siostrze język, ciut speszony. Nie lubił Z NIĄ o tym gadać.

~

- Natsu... Każdy wie, że będziecie się pieprzyć, więc już tego nie ukrywaj. - Machnął ręką i zabrał mu winogron, bo też chciał trochę. - Także... Co do gipsu, to zdejmują mi go pod koniec tygodnia. Możemy pójść w weekend na imprezę, czy coś. Przyda mi się trochę rozrywki, a i wy raczej dawno nigdzie nie byliście. Tak, żeby potańczyć i w ogóle - przedstawił propozycję.

~

-No faktycznie... Ostatnio nie miałam nawet z kim iść, więc nie byłam dość długo w żadnym klubie. Podoba mi się. -Wyraziła swoje poparcie względem tego planu.
-Uch... Gray... a ty chcesz iść do baru dla bi... czy hetero? Wolałbym już hetero, bo nie chcę żeby znów jakiś facet się do mnie przyplątał. -Nadął policzki.

~

- Och, ty skromnisiu. Wiem, że chciałeś przez to powiedzieć, że jesteś takim ciachem, któremu nikt nie może się oprzeć. - Roześmiał się, rozbawiony. - Szczerze mówiąc, mi to obojętnie. Możemy do baru dla hetero. Może Wen kogoś wyrwie, a my sobie posiedzimy i trochę się napijemy, czy coś.

~

-A żebyś wiedział, że nikt nie może się oprzeć! Znaczy... wiesz, mam złe wspomnienia z tej imprezy, gdzie Sting, Loki i... jak mu tam było... a! Lyon. Jak mnie rozciągali i potem ciągnęli do kibla, a Sting chciał ich zatrzymać... I ty i Laxus wcale nie pomagaliście! -Nadął policzki. -No to tego... dlatego wolę iść do baru hetero. W sumie dawno nie patrzyłem na tańczące laski. -Zaśmiał się cicho. Ta... przez Stinga totalnie się już zgejowacił. I wcale mu to nawet nie przeszkadzało.

~

- Ty to byś chętnie patrzył na tańczących facetów, a nie. - Uśmiechnął się szerzej, szczerze rozbawiony. - A tego całego Lyona często widuję w bibliotece. Czyta same książki filozoficzne. Chyba na tej imprezie był jakimś zbłąkanym cnotkiem-niewydymkiem, czy coś. - Chyba Gray nie do końca dobrze dobrał słowa, ale mniejsza. - I przecież byłem tam sam, o co ci chodzi? Wolałem pośmiać się z boku. - Warto wspomnieć, że postanowił udawać, że Laxus nie istnieje?

~

Natsu już miał coś powiedzieć, ale następne słowa Graya mocno go zdezorientowały. Otworzył usta, chcąc spytać o czym on do cholery mówi, ale potem... załapał. Uch, więc tak teraz pogrywa? To nie było według niego dobre wyjście. Raczej ucieczka od wspomnień... Ale... jak Gray tak chce, to nie będzie się wtrącać.
-Wybacz, coś mi się pomyliło. Faktycznie SAM nie dałbyś rady pomóc mi wraz ze Stingiem. Jesteś za słaby. Kiedy ostatnio ćwiczyłeś, cioto? -Pokazał mu język.

~

- Pff, zauważ, że przez moje niefortunne złamanie ręki, nie mam za bardzo jak ćwiczyć - prychnął. - Ale wtedy byłem w bardzo dobrej kondycji! To Sting był słaby, bo ten Lyon to w ogóle bez mięśni człeczyna, jedynie Loki klatę ma. Seksi klatę, należy dodać. Ciekawe, gdzie tak w ogóle ten patałach się podziewa? Może bym się z nim umówił, czy coś. - Nie no, nie zamierzał umawiać się z Lokim, bo ten by mu znowu pieprzył, jaki to Natsu jest wobec niego zły, czy inny chuj.

~

-He? -Natsu zamrugał, po raz kolejny wybity z rytmu. -Chcesz umówić się z Lokim? Och... w sumie... to jest jakieś wyjście. Podobno się przyjaźnicie, więc mogłoby się wam udać. -Dragneel wziął słowa kumpla na poważnie.
A Wendy... uśmiechnęła się smutno, przysłuchując się tej rozmowie, ale nic nie powiedziała. Czyli... Gray już nawet nie myśli o niej w ten sposób, co kiedyś, huh?

~

- Ale na PIWO, a nie na randkę, debilu - odpowiedział na słowa Natsu i spojrzał na niego jak na idiotę. - Klatę ma seksowną, ale ja mam lepszą. - Wykazał się skromnością. - Poza tym, on ciągle pierdoli o tobie, hehe. I no, jest debilem. Myślisz, że bym z nim wytrzymał? Jak on ma fochy gorsze, niż baba. Rozpieszczony model, pff. Już Wen się tak nie obraża, jak on, a to kobieta jest.

~

-To nie wprowadzaj mnie w błąd! Wziąłem to na poważnie... -Mruknął, ciut zawstydzony. Następne słowa skomentował przewróceniem oczami i westchnięciem. Serio... Nawet z Lokim dużo nie gadali, a ten tak się zabujał. Choć... wspomnienie tego, jak rudzielec na niego patrzył... ten smutek... i potem jeszcze to macanie, na które mu pozwolił... Uch, to przysporzyło go o lekki rumieniec, co nie umknęło uwadze Wendy.
-Oj, braciszku, czemu się zawstydziłeś? -Podchwyciła temat, bardzo zainteresowana.

~

- Pewnie się zawstydził, bo kiedyś z Lokim przyszli do mnie cali w spermie i pożyczałem im gacie. Pewnie oglądali porno i popuścili. - Przewrócił oczami. No co? Musiał to powiedzieć! Lepiej, żeby temat zszedł na Natsu, a nie na niego. Jeszcze by wyszło, że serio umówi się z tym rudym downem. W sumie do dziś podejrzewał ich o coś zupełnie innego, ale postanowił przemilczeć sprawę.

~

-Eee... hehe... tak! Tak, właśnie. Porno oglądaliśmy. -Zaśmiał się nerwowo, a potem odkaszlnął, wstał z miejsca i ruszył do lodówki udając, że szuka czegoś do żarcia. Choć w sumie... W sumie to by coś zjadł.
-Ej, kłamiesz! -Wendy nie dała się tak łatwo zbyć.
-Nie kłamię, zamknij się! -Odezwał się z głową w lodówce.
-Natsu, nooo!

~

- A daj mu spokój, Wen. Przecież ci się nie przyzna, że się z nim pieprzył, albo że się macali. W końcu Sting forever, hehe. - Uśmiechnął się chamsko i rozsiadł wygodniej na kanapie. - Ale mniejsza z tym. Loki, gdy się dowiedział o zaręczynach... poryczał się, zrobił aferę, wybiegł z domu... i tyle go widziano. - Wzruszył zdrowym ramieniem. - Jak znowu ma dostawać padaki o Natsu, to jednak wolę się z nim nie umawiać.

~

-Ej, nie pieprzyłem się z nim, okay?! W końcu byłem wtedy ze Stingiem w związku, nie podejrzewaj mnie o zdradę! -prychnął i wyjął z lodówki kawał kiełbasy, z nerwów odgryzając na raz sporą jej część. -I nie przypominaj mi o tym. Nie robiłem mu przecież nadziei. Dobrze wiedział, że kocham Stinga, o chuj mu chodzi, to ja nie wiem. -Zdenerwował się już trochę tym tematem.
-Hmm... a mi się wydaje, że jednak coś na sumieniu masz. -Wendy uniosła brew do góry i się uśmiechnęła, ale nic więcej nie powiedziała widocznie spiętemu bratu.

~

- Dobra, spokojnie. I uważaj, ta kiełbasa leży w lodówce dość długo. Jak cię sraczka złapie, to nie przyjmuję reklamacji - ostrzegł, a potem wstał i wyciągnął z lodówki sok. Napił się trochę i odstawił go z powrotem. - Dobra, głąby. Wracając do tematu imprezy... Klub dla hetero, sobota. Trzeba się w końcu zabawić. Szczegóły później.





Wczoraj pod poprzednim postem dodałam komentarz wyjaśniający powód mej JAKŻE WIELKIEJ obsuwy czasowej. Niektórzy powinni zrozumieć, że nie zawsze mam czas, żeby wstawić rozdział idealnie tydzień później. Większość jakoś potrafi to uszanować. Dziękuję, dobranoc.


niedziela, 1 maja 2016

Rozdział 54.

Dwa dni później, wieczór...
Sting i Natsu siedzieli sobie przy stole, słuchając "romantycznej" muzyki, popijając wino i zajadając ze smakiem ugotowane przez blondyna jedzonko. Jutro miał wyjechać, dlatego dziś chcieli z Dragneelem spędzić ze sobą czas w samotności. Mamuśka opuściła ich rano, a Wendy praktycznie na kopach wywalili do Graya. W sumie nie wyglądała, jakby to jej przeszkadzało, ale to się przemilczy.
- Smakuje ci, misiek? - zagaił Sting, gdy już praktycznie kończyli.
*
Gray za to... pił piwo. I drugie dał Wendy. Siedzieli przed telewizorem i oglądali debilne filmy.
- Czy w tym programie nie może być czegoś normalnego? Same głupoty?- Fullbuster nadął policzki i przełączył na coś innego.

~

-A czy kiedykolwiek narzekałem na twoją kuchnię? -Zaśmiał się cicho, a potem zjadł ostatni kęs posiłku i na nowo chwycił do połowy upity kieliszek wina. Popijał powoli napój, przyglądając się z czułością swemu kochankowi. Nie chciał myśleć o tym, że już jutro go z nim nie będzie. -Kocham cię. -Szepnął, uśmiechając się delikatnie.
*
-A czego się spodziewałeś? Telewizja, to telewizja. Nie leci już nawet nic godnego uwagi. -Westchnęła, popijając piwo. Ale... nie można powiedzieć, że była jakoś specjalnie niezadowolona. W końcu byli z Grayem sami, no nie?

~

- Ja ciebie też - odparł i posłał mu czuły, ale i seksowny uśmiech. - I cieszę się, że ci smakuje. - Po tych słowach również skończył posiłek i napił się wina. Dzisiaj wszystko smakowało lepiej. Wreszcie mieli chwilę spokoju i zostali sami. To było cudowne! Już zapomniał, jak to jest być gdzieś tylko z Natsu.
*
- Może lepiej to wyłączę. Włączymy muzykę, to lepsze - mruknął i jak powiedział, tak zrobił. Potem znowu chwycił puszkę z piwem w dłoń, lekko znudzony. Nie podobało mu się to, że musi bez przerwy siedzieć w domu. A Laxus się nie pokazał do tej pory... Nie odzywał się, nic. Nikt nic nie wiedział i to Graya bolało. Tak po prostu zwiał, skończony tchórz...

~

-Mhm... Wiesz, mam fart. Trafiłem na chłopaka, który może mi do końca życia gotować pyszne potrawy. -Zaśmiał się cicho. -A ja lubię jeść, więc mam z czego się cieszyć. -Puścił mu oczko.
*
-Powiesz mi, co się takiego stało, że Laxus podniósł na ciebie rękę, a teraz się nie odzywa? -Zagadała trochę niepewnie, ale po prostu wolała wiedzieć.

~

- No, masz się z czego cieszyć. Mi za to trafił się chłopak, który jest bardzo, bardzo słodki i baaardzo podniecająco jęczy. - Wyszczerzył zęby w nieco złośliwym uśmieszku.
*
Spiął się lekko, gdy Wendy zadała to pytanie i musiał się napić, żeby w ogóle móc na nie odpowiedzieć. To był dla niego bardziej temat tabu, nie lubił o tym mówić. Ale jej mógł opowiedzieć. W końcu to Wendy.
- Cóż... On kiedyś bez przerwy sięgał po narkotyki. Potem przestał dla mnie, a jak się na jakiś czas rozstaliśmy, przedawkował. Nie chciał iść na odwyk, chociaż go na to namawiałem. A potem zaczęły się schody. W pracy mu nie szło, do dragów ciągnęło... To pozwoliłem mu się na sobie wyżyć. Wolałem to, niż żeby brał. Ale to nieważne. Nie minęło dużo czasu... Poszedłem do jego firmy, był wkurwiony. Pokłóciliśmy się. O jednego faceta, którego dopuszczał za blisko siebie... O odwyk... Wygarnąłem mu, choć nie powinienem. Zamiast go wspierać, zrobiłem tylko niepotrzebną aferę. - Skrzywił się lekko i znów się napił. - No i oberwałem. Ten atak był dla mnie tak nagły... Byłem po prostu w szoku. Zanim zorientowałem się, co się dzieje, trochę minęło. Nie broniłem się. Nawet nie było jak. Laxus po prostu przestał nad sobą panować... i w sumie nie winię go za to. Źle zrobiłem, że w ogóle zaczynałem kłótnię, zamiast dawać mu wsparcie. A dlaczego się nie odzywa? Nie mam pojęcia. I to mnie boli.

~

-No wiesz co... -Zarumienił się na te słowa i nadął policzki. -Tylko jedno ci w głowie. -Udał obrażonego, choć było widać, że potraktował to raczej jako komplement. -I poza tym... -na nowo się uśmiechnął, choć nieco drapieżnie- nie jęczałbym tak, gdyby nie to, że trafił mi się chłopak z dość... pokaźnym sprzętem. -Upił końcówkę wina, a potem oblizał prowokująco wargi.
*
Wendy słuchała jego słów w ciszy i początkowo nawet tego nie skomentowała, chcąc sobie wszystko uporządkować w głowie.
-I ty... nie boisz się go? Że znów cię zrani? -Szepnęła, czując, że Laxus wcale nie jest dobrą partią dla Graya.

~

Zaśmiał się cicho, rozbawiony tymi podchodami. Ale okay, gra trwa.
- Hmm, no wiesz... To dobrze, że potrafię cię zaspokoić... Ale czy dziś chciałbym to zrobić? Hmm. No nie wiem. To zależy, czy będziesz nadal tak słodko jęczał. I głośno. - Tak, nie ma to jak głupi, dziwny szantaż. Sting potrafi.
*
Zaśmiał się, ale w tym śmiechu nie było wesołej nuty.
- Nie boję się go. - Spojrzał na nią poważnie. - Nie mam czego się bać. - Upił kolejny łyk z puszki. - Była tylko jedna sytuacja, w której naprawdę się wystraszyłem. I przez to właśnie z nim zerwałem. Stare dzieje.

~

Uśmiechnął się, równie rozbawiony tą grą. Pochylił się nieco nad stołem i uniósł palcem podbródek ukochanego, by teraz patrzeć mu z żądzą w oczy.
-Potrafię wiele rzeczy. Zwłaszcza, że jesteśmy sami... -Uch, pocałowałby go, gdyby nie to, że odgradzał ich stół.
*
-Och... cóż... Nie mam zamiaru się wtrącać, ale pamiętaj, że zawsze masz jeszcze mnie. Jeśli tylko będziesz chciał pogadać, to mów. -Uśmiechnęła się lekko.

~

Wychylił się bardziej w jego stronę i przekrzywił lekko głowę w bok, lekko już zniecierpliwiony. Najchętniej już w tej chwili położyłby Natsu na stole i go przeleciał, pff.
- Ach, tak? Nie uwierzę, dopóki nie zobaczę, skarrrrbeńku - zamruczał, przyglądając mu się z wyzwaniem.
*
- Wiem, Wen. Jestem ci wdzięczny za wszystko. - Uśmiechnął się do niej ciepło i dokończył piwo, a potem rozsiadł się wygodniej na kanapie. - Cieszę się, że przyjechałaś. Tamte dwa głąby rzadko mnie odwiedzały, chyba że im się całkiem nudziło, albo nie mogli wytrzymać z matką Stinga - poskarżył się.

~

Wstał z krzesła, a potem powoli ruszył w stronę chłopaka i usiadł mu na kolanach.
-Więc patrz uważnie. -Szepnął mu do ucha, a potem wpił się namiętnie w jego usta, lgnąc do niego całym ciałem. Włożył jedną rękę pod jego koszulkę, macając jego klatę, a drugą dłoń wplątał w jego włosy.
*
-Nie ma za co. -Odwzajemniła uśmiech. -I... dziwisz im się? Są jak gołąbeczki nierozłączki. Rzygać się chce. Teraz mają tą swoją całą "kolację pożegnalną", więc założę się... że lada moment, jak już nie teraz, się ruchają. Mam tylko nadzieję, że nie na kanapie, bo ja tam śpię.

~

Poczuł przypływ podniecenia już w chwili, w której Natsu usiadł mu na kolanach. Odwzajemnił zachłannie ten pocałunek i sam też wsunął dłoń pod ciuszki ukochanego. A konkretniej - w jego spodnie, by pomacać tyłeczek. Uwielbiał jego dupcię. Była seksi. Mrau.
*
- Haha, znając życie, to obspermią tą kanapę. Może wolisz zostać dziś u mnie? Wiesz, im się pewnie zejdzie. Jeśli już zaczęli się bzykać, to potrwa to długo... A jeśli jeszcze nie, to tym bardziej - stwierdził, ubawiony. Ta dwójka potrafiła bzykać się nawet w najmniej odpowiednich momentach, jak kiedyś w kiblu na imprezie, co Loki podglądał, hehe. Właśnie... Ciekawe, co u Lokiego?

~

-Może zmienimy miejsce? -Oderwał się na moment od jego ust, czując rosnące podniecenie i żądzę. -Mm, koteczku? -Polizał go po szyi, a potem zrobił na niej mocną, dużą malinkę. A niech Rouge to zobaczy, hehe.
*
-Nie strasz mnie! -Wzdrygnęła się, na samą myśl, że będzie musiała spać tam, gdzie oni się bzykali. -I wiesz... chyba skorzystam z tej propozycji. Nie mam zamiaru słuchać do snu jęków mego brata.

~

- Pewnie - wymruczał, a potem złapał go za tyłek i wstał, by zanieść go do sypialni. Gdy już się tam znaleźli, położył chłopaka na łóżku i sam pochylił się nad nim, by złączyć ich wargi w kolejnym, namiętnym pocałunku. Wepchnął też dłoń pod koszulkę chłopaka, a drugą zaczął rozpinać mu rozporek, hehe.
*
- Tylko powiadom Natsu później, bo jeszcze tu wpadnie w samych gaciach, żeby zabrać cię do domu. - Zaśmiał się. - Wiesz jak on reaguje na to, że siedzimy sami, idiota. - Przewrócił oczami. To potrafiło być upierdliwe.

~

Zamruczał, zadowolony w pełni ze wszystkiego, co się działo. Przez nadzór mamy Stinga, jak i potem ich postanowienie, by nie kochać się za często... nie robili tego bardzo długo. Zaczęło mu tego brakować. Musieli dobrze nacieszyć się dzisiejszym wieczorem, bo dwumiesięczna rozłąka na pewno nie będzie łatwa...
-Wiesz... -Odetchnął głęboko, zrywając na moment ten namiętny pocałunek. -Dziś chcę mocno. I możesz nawet uniemożliwić mi chodzenie przed tydzień... -Uśmiechnął się prowokacyjnie.
*
-Haha, no wiem. Natsu czasem przesadza, ale to jest też w nim słodkie. I wiesz... nawet jak mówi, że cię zabije, to wydaje mi się, że dba o każde z nas równie mocno. -Uśmiechnęła się.

~

- Ooo, da się zrobić, kochanie. - Uśmiechnął się szatańsko, po czym praktycznie zerwał z niego koszulkę. Później zdjął też swoją. Już w tej chwili było mu gorąco, a penis domagał się uwolnienia, gdyż zaczął już powoli się unosić. A jeszcze nawet nic nie zrobili, pff.
Po pewnym czasie obaj byli już nadzy i teraz Sting napastował języczkiem sutki ukochanego, a ręką masował jego męskość.
*
- No wiem, chodzi mu o twoje dobro. O moje pewnie też, ale wiesz... W końcu to ty jesteś jego siostrą. - Uśmiechnął się szerzej, a potem wstał. - Chcesz kolejne piwo? - To chyba będzie już czwarte, ale co tam.

~

-Mm... -Jęknął i zamknął oczy, dając Stingowi pole manewru. Kochał, gdy blondyn zajmował się przed stosunkiem każdym milimetrem jego ciała. Czuł się wtedy naprawdę rozpieszczany przez swego chłopaka.
*
-Dawaj. I tak nie ma nic do roboty. -Oznajmiła, rozsiadając się wygodniej. Tak jak brat, miała mocną głowę, więc nie było problemu.

~

Wydał z siebie pomruk aprobaty. Jęki Natsu zawsze mocno go pobudzały. Bo świadczyły o tym, że Sting sprawia mu przyjemność, a o to mu chodziło. Zsunął się niżej i teraz maltretował podbrzusze Dragneela, stawiał na nim malinki, pieścił językiem... Nie zaprzestawał też masowania penisa.
*
Poszedł do kuchni i przyniósł z niej cztery piwa. Jakoś mu się to udało, mimo ręki w gipsie. Rzucił wszystkie puszki i usiadł po ich drugiej stronie. Tak, jakby chciał oddzielić się od Wen. Sięgnął po jedno piwko, posłał jej uśmiech i otworzył browara. Ostatnio zdecydowanie za dużo pił.
- Znasz jakieś sposoby na nudę?

~

Oddychał ciężej, czując rosnące podniecenie, gdy Sting zajmował się jego podbrzuszem. Co rusz też cicho pojękiwał za sprawą ręki blondyna na swej już sterczącej erekcji. Cóż... niewiele mu było trzeba, by się całkowicie oddać emocjom przy Stingu.
*
Wendy była lekko rozczarowana tym, że puszki odgradzały ją od Graya na kanapie, ale nie skomentowała takiego ruchu. Może Gray zrobił to nieopatrznie. Lub... chciał pokazać jej, że dalej myśli o Laxusie. Nieważne.
-Nie wiem. Może masz jakąś ciekawą historię od opowiedzenia? Możemy poplotkować. -Uśmiechnęła się lekko.

~

W końcu podniósł się ciut wyżej i wgryzł się w jego szyję, zadowolony i podniecony. W sumie jakiś czas tego nie robili, przez wzgląd na to, co odpierdolił ojciec Natsu. Na szczęście jego ukochany szybko wrócił do siebie.
Sting polizał miejsce ugryzienia, a potem znowu pocałował chłopaka, czując napływające do ciała gorąco. Przeniósł dłoń z jego męskości niżej i teraz paluszkami tykał otworek. Na razie jednak nie rozpoczął przygotowania.
*
- Ciekawą historię? - Zamyślił się. W sumie to nie miał. Ostatnio nie działo się nic, o czym można by było opowiadać. - Szczerze... Nic nie przychodzi mi na myśl, wybacz. A może ty mi coś opowiesz? Jak tam na studiach, dzieje się coś ciekawego? A może jest KTOŚ, o kim chciałabyś powiedzieć? - Tak, chciał wiedzieć, czy już o nim zapomniała. Byłoby lepiej dla niej, gdyby tak się stało...

~

-Mmm... -Miał zamknięte oczy i póki co pozostawał bierny. Tak, był teraz egoistą. Chciał, żeby Sting się nim dobrze zajął... Cóż, brakowało mu tego dotyku. Kochał mieć swego kochanka tak blisko. TYLKO jego.
Uchylił jedną powiekę, dysząc ciężko. Czuł, jak chłopak błądzi palcami w jego dolnych rejonach ciała i wiedział, co zaraz nastąpi. I... tym razem nabrał ochoty, by na to popatrzeć.
*
-Cóż... Jest taki jeden na moim roku, który od jakiegoś czasu próbuje mi się przypodobać. Ale jakoś mnie do niego nie ciągnie. Jest uroczy, ale trochę ciotowaty. -Wzruszyła ramionami i pociągnęła łyk piwa. Szczerze... nie zwracała uwagi na innych facetów tylko dlatego, że Gray dalej siedział w jej pamięci i sercu. Mimo, że chciała o nim zapomnieć.

~

Chciał dać mu jak najwięcej przyjemności, dlatego znów zaczął maltretować jego sutki. W tej samej chwili wsunął palec do jego odbytu i zaczął go rozciągać na razie jednym. Po pewnym czasie dorzucił drugi, by lepiej i intensywniej przygotować Natsu do zbliżającego się stosunku.
*
Pokiwał głową ze zrozumieniem i upił kolejny łyk napoju alkoholowego.
- No wiesz, zawsze możesz chociaż spróbować się z nim dogadać. Może akurat ci się spodoba? Warto poświęcić na to trochę czasu. - Uśmiechnął się do niej lekko.

~

Jęknął cicho i odchylił głowę do tyłu, mruczą, na znajome uczucie. Przygotowania ani trochę go już nie bolały, a jedynie sprawiały przyjemność. Tak... czuł się w tym momencie bosko. I wiedział, że niedługo będzie jeszcze lepiej.
*
-Może... Ale nie chcę teraz o tym myśleć. -Zakończyła temat, uśmiechając się trochę sztucznie. -To może powiesz mi, czy Sting jest dobrym chłopakiem dla mojego brata? Nie lubię go... i chcę wiedzieć, czy mam naprawdę nie ingerować w ich związek, ech.

~

- Mrr - zamruczał, zadowolony.
Mówił prawdę - jęki Natsu naprawdę go podniecały. Dlatego też postanowił bardziej się postarać. W tym celu zassał się na jego sutku, a dłonią zaczął drażnić sam czubek erekcji chłopaka. Nie zaprzestawał przygotowania, które zamierzał niebawem skończyć.
Po kilku kolejnych minutach stwierdził, że dłużej nie wytrzyma i pora przejść do rzeczy. I... zastąpił palce członkiem.
*
Zaśmiał się cicho. Wiedział, że Wen nie trawi Stinga.
- Nie martw się tym. Sting jest dla niego najlepszy. Po pierwsze, jest mu wierny. Po drugie, w każdej sytuacji jest przy nim. Dobrze o nim świadczy to, że nie poddał się, gdy Natsu go odrzucał. Nie to, że był nachalny, ale wtedy akurat Natsu i ja mieliśmy czas... w którym myśleliśmy, aby się ze sobą związać. Ja i Sting staliśmy się rywalami, ale szybko się wycofałem. A raczej... skończyło się, bo Natsu się w nim zakochał, a ja... no cóż, w pewnym wielkoludzie. - Westchnął cicho. - A gdy twój brat miał wypadek, Sting robił wszystko, aby go pocieszyć, zachęcał do rehabilitacji i nie odszedł. Wielu facetów przestraszyłoby się takiej odpowiedzialności, ale nie on. Więc sama widzisz... nie powinnaś się martwić. Sting go nie zrani, a na pewno nie celowo. Dba o Natsu i kocha go, a to najważniejsze.

~

Zacisnął zęby i wydobył z siebie naprawdę głośny, choć zduszany jęk, gdy blondyn zatopił się w nim już w całości. Objął go za plecami i przyciągnął do siebie, biorąc w tym czasie kilka wdechów na dostosowanie. Potem owinął nogi wokół bioder kochanka i złączył ich usta w pocałunku, co było niemym znakiem, by kontynuowali.
*
-Och... -Wysłuchała jego słów w ciszy. -Czyli chyba jednak muszę dać temu żółtemu pawianowi gwałcić Natsu. -Nadęła policzki, gdyż ten fakt bardzo jej się nie podobał. Zwłaszcza, że nie lubiła tamtego gbura. -Jak Natsu z nim w ogóle wytrzymuje? To cham... Może go i kocha, ale jest debilem, phh.

~

Odwzajemnił ten pocałunek z pasją i żądzą. Pragnął go. Zawsze go pragnął. Od początku.
Teraz zaczął się w nim poruszać. Pierwsze kilka pchnięć było płytkich i niezbyt głębokich. Następne stały się już bardziej intensywne i szybsze. Sting pamiętał bowiem, że Natsu chciał dziś mocno. Dlaczego więc miałby nie zrealizować jego prośby?
*
- Ach, przestań już. - Machnął ręką, w której trzymał puszkę powodując, że trochę cieczy się wylało. Olał to jednak. - Dla niego jest naprawdę kochany, tylko czasem nie wie, kiedy się zamknąć. To bardzo bezpośredni typ, do tego nie należy do wstydliwych. Uważa za normalne gadanie o sprawach intymnych przy innych. Już i tak się trochę z tym opanował, dzięki twojemu bratu. I uwierz mi, warto dać mu szansę, bo chociaż jest dziwny... to da się z nim pogadać, jak już zakopie się topór wojenny.

~

Zacisnął palce na jego placach i pogłębił pocałunek, jęcząc do niego dość głośno, w czystej przyjemności. Dziś wyjątkowo nie chciał się za bardzo cackać przy stosunku. Wolał NAPRAWDĘ dobrze zapamiętać ten wieczór, by móc co wspominać przez te dwa miesiące rozłąki.
*
-Czy ja wiem... Mnie akurat nie lubił chyba od samego początku. Może Natsu miał rację i boi się kobiet? -Mruknęła do siebie, pijąc dalej rozpoczęte piwo.

~

Odwzajemniał ten pocałunek, ale im więcej czasu mijało, tym ciężej było mu oddychać. Spowodowane to było tym, że ciągle przyspieszał tempo i wzmacniał ruchy. Oderwał się od niego wreszcie, oddychając ciężko. Posłał mu uśmieszek i oblizał wargi, zadowolony. Takie tempo mu odpowiadało. Sprzyjało intensywniejszym doznaniom.
*
- Sting ma chyba kobietofobię. Pewnie przez matkę, tej to chyba każdy się boi. - Wzdrygnął się, przypominając sobie tą diablicę, rzucającą w niego czym popadnie przez małą krytykę. Brr. Straszne. Nigdy więcej. - Nie przejmuj się tym. Sądzę jednak, że oboje powinniście dać sobie szansę. W końcu będziecie tak jakby rodziną, nie?

~

-Aaach~! -Odchylił głowę do tyłu, praktycznie wijąc się pod blondynem w ekstazie. -Mmm... -Mruczał i jęczał z przyjemności, wbijając też paznokcie w plecy chłopaka, chcąc się gdzieś wyładować. Było... tak... cholernie... gorąco.
*
-Jaką rodziną? Phh, przecież się nie pobierają! Jeszcze mają szanse ze sobą zerwać. -Prychnęła, ale widząc minę Graya... -Nie pobierają się, racja...? -Patrzyła na niego uważnie, a potem jej oczy się maksymalnie powiększyły, gdy Gray za długo milczał. -Zaręczyli się?! Powiedz, że nie!

~

- Mm, jęcz tak dalej - wyszeptał mu do ucha, zaślepiony podnieceniem. Wzmocnił siłę pchnięć, przyspieszając też ruchy, już niemal do maksimum. Chciał, żeby dobrze to zapamiętali. W końcu nie będą się widzieli dłuższy czas... Przekleństwo. Może spakuje Dragneela w walizkę?
*
Gray długo, długo nic nie mówił, tylko strzelił poker face'a. Jak widać Natsu nie pochwalił się siostrze pierścionkiem. Może nie miał okazji? Kto go wie... Dragneel bywał dziwny.
- No... Zaręczyli - odpowiedział w końcu, z lekkim wahaniem. - Myślałem, że wiesz. Co prawda nie ustalili jeszcze daty ślubu, ale pewnie niedługo to zrobią. Dlatego lepiej, jak dogadasz się ze Stingiem.

~

Nie myślał już trzeźwo, więc nawet nie miał jak odpowiedzieć Stingowi. W tym stanie nie chciało mu się też kłócić, ani przekomarzać, więc jedynie wykonał posłusznie polecenie, zaczynając jęczeć jeszcze głośniej, świadcząc o zalewającej jego ciało rozkoszy. Chuj, że pobudzi sąsiadów. Mieli randkę, więc im wolno, nie?
*
-I z tym... moje marzenia o zostaniu ciocią legły w gruzach. -Westchnęła, opadając plecami na kanapę i nadymając policzki. -Phh, mógł mi chociaż powiedzieć. Ale... czego ja się spodziewam? To Natsu. Ten człowiek jest bardziej roztrzepany niż ktokolwiek inny, kogo znam. Pewnie zapomniał.

~

Poczuł satysfakcję z tego, że różowowłosy ustosunkował się do jego słów i teraz wydawał z siebie głośniejsze, słodsze jęki. Z tego wszystkiego sapnął cicho, wyrażając tym swoje zadowolenie, a potem przeszedł do maksymalnego tempa. Jak mu potem Natsu będzie narzekał na ból dupy, to go uciszy swoją skarpetką, czy coś. A może lepiej pocałunkiem? Raczej większa skuteczność.
*
- A, przestań. Po co komu dzieci? Tylko drą japy i w ogóle... Nawet, jak są starsze, to wkurzają. Gadaniem. I ogólnie wszystkim. Wiesz, że za nimi nie przepadam. Jakby Natsu jakieś miał, unikałbym jego domu jak ognia - powiedział, a potem skończył piwo.

~

Nadmiar rozkoszy i podniecenia tak go zaślepił, że teraz jęczał jeszcze głośniej, a czasami wydobywał z siebie imię kochanka. Czuł też, że mało brakuje do tego, by osiągnąć spełnienie. Dawno tego nie robili, a to tylko potęgowało dzisiejsze doznania.
*
-Cóż... też nie lubię dzieci. Dlatego nie chcę mieć własnych, ale ciocią bym być mogła. -Wzruszyła ramionami i upiła piwa.

~

To, że Natsu tak cudnie jęczał JEGO imię sprawiło, że jeszcze bardziej się podniecił. O ile to w ogóle możliwe. W każdym razie poczuł, że zaraz dostanie orgazmu. No, może nie tyle poczuł... ile domyślił się, że tak będzie. No i się nie pomylił - wreszcie doszedł, spuszczając się do wnętrza kochanka z cichym westchnieniem zadowolenia. Spontanicznie pocałował go w policzek, jakby w podziękowaniu za to, że to właśnie ON pod nim leżał.
*
- A tam, to też nikomu nie jest potrzebne - stwierdził i zaśmiał się cicho, a potem chwycił kolejne piwo z kanapy. Teraz zostało już tylko jedno, należące do Wendy. Sam Gray czuł się już wstawiony, ale co mu szkodziło wypić następne? Najwyżej pójdzie spać.
- W ogóle to wypożyczam ci moją sypialnię. Sam zostanę tu. - Głównie dlatego, że nie podołałby wejść na górę, ale też chciał, aby Wen było wygodnie. On sam już i tak przyzwyczaił się do kanapy. Rzadko zaglądał do sypialni, za dużo wspomnień związanych z Dreyarem, huh.

~

Doszedł chwilę po nim, spuszczając się na zarówno swoją i jego klatkę piersiową. Miał zamknięte oczy i ciężko oddychał, chcąc się uspokoić, ale na jego usta wypłynął uśmiech, gdy poczuł ten delikatny pocałunek. Uchylił wtedy powieki, patrząc na blondyna zamglonym, ale ciepłym spojrzeniem. Wplątał jedną dłoń w jego włosy, bawiąc się powoli jego kosmykami. Tak sobie. Bo mógł i chciał.
*
Wendy dokończyła swoje piwo, ale nie chciało jej się na razie zaczynać następnego.
-Dzięki. -Uśmiechnęła się lekko, domyślając się powodów, dla których Gray proponował jej takie rozwiązanie. -Jak się trzymasz? -Spytała po chwili.

~

W końcu udało mu się opanować oddech. Dopiero wtedy też opuścił jego ciało i opadł na łóżko obok chłopaka, od razu ciągnąc go do uścisku. Miał gdzieś to, że byli brudni w spermie. Nie pierwszy raz będą tak spać i na pewno nie ostatni. No bo komu by się chciało iść po tak męczącym seksie pod prysznic?
*
- Aaaa, dobrze się trzymam - skłamał. - Wszystko jest okay i jakoś żyje, no i pracę mam i przyjaciół i dziadka... Jest dobrze - powtórzył się. Napił się jeszcze trochę. Nie chciał myśleć teraz o Laxusie. Co mu to da? Nic mu to nie da.

~

Naciągnął na nich kołdrę i wytarł nią ich brzuchy, a potem wtulił się mocniej w klatę swego chłopaka.
-Kocham cię... -Szepnął i zamknął oczy, lekko się uśmiechając. -I pamiętaj... jak nie będziesz mi odpowiadał na sms'y i telefony, to cię zabiję. -Dodał poważnie.
*
-Właśnie widzę. Sam siebie oszukujesz. -Odparła, patrząc na niego ze współczuciem. -Nie wiem, co takiego widzisz w tym całym Laxusie, ale... nie będę tego oceniać. Życzę ci jak najlepiej. Kiedyś wróci... no nie?

~

- Też cię kocham. - Cmoknął go w usta. - I nie zamierzam NIE odpowiadać. Zobaczysz, nie uwolnisz się ode mnie nawet wtedy, kiedy będę daleko. - Pogłaskał go po włosach.
*
- Też nie wiem, co w nim widzę. - Zaśmiał się. Po prostu się zaśmiał, bo... naprawdę, nie miał pojęcia, co takiego spodobało mu się w Laxusie. Składało się na to wiele czynników, ale ten facet był momentami naprawdę nie do zniesienia. - I nie wiem, czy wróci. Nikt nie wie, gdzie on jest. Po prostu zwiał i chyba zmienił numer, bo ciągle zgłasza się poczta, gdy ktoś do niego dzwoni. Po prostu spierdolił, jak najdalej ode mnie. Zwiał, pierdolony tchórz i pewnie teraz gdzieś ćpa z nowymi kolegami, bo to lepsze, niż przebywanie ze mną - wyrzucił z siebie. Ciągle starał się usprawiedliwiać Dreyara sam przed sobą, ale... nie teraz. Teraz miał mu po prostu za złe to, że najpierw go pobił, a potem tak po prostu zostawił.

~

-Mam taką nadzieję... Phh, nie będziesz miał czasu na rozmowę z Roguem. -Prychnął, tracąc humor na wspomnienie tego gnoja. -I masz do mnie dzwonić każdej nocy, bo inaczej odbiorę to za zdradę. Przepraszam... ale jeśli jedziecie tam we dwóch i możliwe, że będzie mieli jeden pokój... Jestem zaborczy, jasne?
*
Wen spontanicznie przysunęła się do Graya i go przytuliła.
-Ten drań na ciebie nie zasługuje. Jesteś dla niego za dobry, a on to wykorzystuje. -Szepnęła, głaszcząc go uspokajająco.

~

Zaśmiał się, teraz jawnie rozbawiony tą zazdrością ze strony Natsu.
- Spokojnie, kotek. Nawet nie chce mi się z nim rozmawiać, więc się nie martw. Ale jak będziemy gadać całe noce, to nie będę mógł normalnie funkcjonować na próbach, więc tak ze trzy godzinki snu by się przydały, wiesz? - odpowiedział, ubawiony.
*
Objął ją zdrową ręką i położył głowę na ramieniu dziewczyny. Lekko kręciło mu się już w głowie od nadmiaru alkoholu, ale to jeszcze nie był jego limit.
- Myślałem, że mnie kocha... Byłem tego pewien mimo tego, że od początku naszej znajomości wiedziałem, jaki jest i na co go stać. A teraz... zniknął... Zostawił mnie. Tak po prostu... Bez słowa. I ja już nic nie wiem. Gubię się.

~

-Nie no, jasne. Możesz zasnąć podczas naszych rozmów wtedy będę wiedzieć, że mnie nie zdradzasz i się rozłączę, by samemu iść spać. -Przedstawił swój genialny plan.
*
-Nic ci nie poradzę, Gray... Sam musisz przemyśleć, czy dalej chcesz tkwić w tym związku. Pamiętaj też, że zawsze możesz na mnie liczyć, jakbyś chciał pogadać. -Szepnęła, mocniej go tuląc.

~

- Okay, okay, zazdrośniku. - Uśmiechnął się, nadal porządnie rozbawiony. Przytulił go do siebie mocniej, niemal zaborczo. - Będą dzwonił, kiedy tylko będę mógł. I pisał. Obiecuję.
*
- Wiem... - szepnął, spontanicznie mocniej do niej lgnąc. Potrzebował wsparcia, a Natsu i Sting ostatnio mieli na głowie swoje sprawy, więc udawał po prostu, że jest dobrze. Tak samo przed dziadkiem. Chociaż... Nawet nie wiedział, czy nadal może go tak nazywać.

~

-Mam taką nadzieję. -Uśmiechnął się lekko i tylko mocniej go przytulił. -Obudź mnie rano... chcę się z tobą pożegnać. -Uśmiech na jego twarzy zamienił się w smutne wygięcie warg. Nie chciał się z nim rozstawać. Nawet na dwa miesiące. Nawet na jeden dzień...
*
Nic już nie powiedziała, tylko go do siebie tuliła. Nie było o czym rozmawiać. Cisza była najlepszym ukojeniem. Po prostu bliskość drugiej osoby... wiedziała, że tego Grayowi teraz najbardziej potrzeba.

~

- Na pewno cię obudzę - szepnął i pocałował go w nosek, żeby już się tak nie smucił. Miał nadzieję, że wszystko szybko minie i zobaczą się nawet szybciej, niż te pieprzone dwa miesiące. Pocieszał się jedynie tym, że sporo zarobi i będą mogli odłożyć część pieniędzy na ślub. Co prawda nie rozmawiali o nim jeszcze, ale Sting uznał, że to się przyda.
*
Przytulał się do dziewczyny, starając się ogarnąć. Nie lubił okazywać słabości, a jak tak dalej pójdzie, to jej się tu pobeczy. Wolał tego nie robić. Już wystarczyło, że nocami się zadręczał i niejednokrotnie płakał. Po prostu było mu źle... i nie mógł nic na to poradzić.





No hej. Jednak zostałam w domu, więc postanowiłam wrzucić rozdział. Miłego czytania!