wtorek, 16 czerwca 2015

Rozdział 21.

Hej, przepraszam za ten zapłon z rozdziałem,  po prostu nie mam za dużo czasu ostatnio i tak wyszło D:
Miłego czytania~

Następny dzień...
Natsu obudził się na kanapie, a dokładniej... na Stingu. Speszył się lekko, bo przecież tak jakby mieli teraz przerwę w związku... ale mimo wszystko, chciał poczuć się jak dawniej, jakby wszystko było okay, więc... wtulił się w niego mocniej, zamykając oczy i udając, że nadal śpi. Od razu też pomyślał o Grayu i... zastanawiał się, czy Laxus go znalazł... Oby tak...
*
Orga przyszedł do magazynu, zapalając światła i z uśmieszkiem podchodząc do chyba śpiącego Graya. Na powitanie obudził go kopnięciem w brzuch.
-Witaj, kruszynko. -Schylił się i pomachał mu nożem przed twarzą. -Gotowy na kolejną dawkę wrażeń?

~

Sting mruknął coś niezrozumiale pod nosem i przytulił do siebie Natsu, nie budząc się.
- Ta pizza jest moja... - wymamrotał. - Kocham cię, pizzo. Naaatsu~! - gadał przez sen. Kto śpiącemu zabroni?
*
Ledwo Grayowi udało się zapaść w niespokojny sen, został obudzony kopniakiem. Wydał z siebie nieartykułowany dźwięk i uchylił lekko napuchnięte powieki. Zalała go fala strachu. Tylko nie to... No nie!
- Nie... - wydał z siebie słaby jęk protestu, patrząc na mężczyznę z desperacją. - Błagam, nie...

~

Natsu uchylił powieki i z zaskoczeniem słuchał mamrotań Stinga. Szczerze... to go rozczuliło. Fakt, że blondyn myślał o nim nawet we śnie. No i... o pizzy. Ale to przemilczy, no bo Dragneel również często myślał o żarciu podczas snu. I szkoda, że wyznał miłość pizzy, a nie jemu, pff... ale jakoś może go przeżyje. Grunt, że nie mówił nic o Rogue’u.
*
-Ale co „nie"? -Spytał niewinnie, a potem przejechał nożem po brzuchu Graya, by następnie zatrzymać narzędzie na jego udzie. I tam... zaczął delikatnie wbijać nóż w jego ciało. -Zawsze się zastanawiałem, czy na udach są takie nerwy, które uniemożliwią ci poruszanie nogą... Wiesz, jestem słaby z biologii, ale za to lubię eksperymentować. -Zaśmiał się, wbijając ostrze głębiej, aż poleciała krew, ciurkiem.

~

- Pizza... Natsu... Kocham cię, Natsu, moja pizzo - mamrotał sennie, odruchowo przyciskając go do siebie jeszcze mocniej. - Mrrrrauu... Seksi pizza.
*
- Aghh! - krzyknął, zaciskając powieki, spod których znowu zaczęły płynąć łzy. Nie zniesie tego! Już po wczoraj całe ciało go bolało, a teraz jeszcze to...
- Zabij mnie... - jęknął, doprowadzony praktycznie do ostateczności. Nigdy nie miał mocnej psychiki, a dodatkowo ból  fizyczny w dużej dawce go przerastał. Laxus... czyżby już o nim zapomniał? Nie szukał go wcale...? Co go zatrzymywało...?

~

Teraz... Natsu doznał szoku. Więc ta pizza, o którą wcześniej kłócili się z Grayem... o której mówił Sting... To ON?! ON jest pizzą?! Dragneel poczuł dziwne ciepło na sercu, po odkryciu tej wiadomości. Rozczulony, pocałował Stinga w czoło.
-Też cię kocham. -Szepnął za sprawą impulsu, czując, jak zaczyna rozpierać go pewnego rodzaju szczęście... choć nie powinno, bo przecież nadal nie wiedział nic o Grayu...
*
-Oj, niee, to nie koniec. -Wyjął nóż z jego uda, aby teraz przejechać nim po jego nodze, znacząc krwawy ślad i zrywając skórę, robiąc póki co niezbyt głębokie cięcia. Potem zrobił to samo z drugą nogą, a potem przystawił ostrze do szyi Graycia.
-Zabić? Chętnie... W sumie i tak planowałem to zrobić, wiesz? -Zaśmiał się psychopatycznie.

~

Sting uchylił powieki, czując, że dostał buziaka. Ziewnął przeciągle, a potem uśmiechnął się sennie do Natsu.
- Ja ciebie bardziej - odparł, gdyż usłyszał też tamte słowa. Przetarł łapką zaspane oczy. - Wiadomo już coś? -Oczywiście nawiązywał do sprawy Fullbustera.
*
Gray jęczał z bólu, czując coraz to nowe nacięcia na skórze. Był obolały, głodny, zmęczony, zmarznięty i ogólnie wycieńczony. Miał zwyczajnie dość czekania na ratunek, który nigdy nie nadejdzie.
- To zrób to teraz - wychrypiał, zaciskając powieki i czekając na to, aż wreszcie będzie mógł osunąć się w ciemność.

~

Natsu zarumienił się, speszony, gdy okazało się, że Sting słyszał jego wyznanie.
-Nie... Nic jeszcze nie wiadomo. Laxus przynajmniej się nie odzywał... -Mruknął, wzdychając. -Coraz bardziej sie boję, Sting... A co jak Gray... jak on już... no wiesz... -Spuścił wzrok, a serce przyśpieszyło rytm w strachu. -Mam złe przeczucia...
*
-W sumie chciałem pobawić się dłużej, ale... i tak już mi zdychasz, więc spoko, niech będzie, że zakończę to teraz. -Wzruszył ramionami ”litując" się nad Fullbusterem. Wbił ostrze lekko w jego szyję, mając zamiar zatopić je jeszcze głębiej, ale wtedy... w magazynie rozległ się strzał, a Orga już po chwili leżał na ziemi, wrzeszcząc z bólu i łapiąc się za ramię.
-Ani się waż podnieść na niego rękę. NIGDY, KURWA, WIĘCEJ. -W pomieszczeniu rozbrzmiał wkurwiony głos Laxusa, który... trzymał w ręku pistolet, wycelowany w Orgę. Spokojnym krokiem zmierzał w stronę chłopaków, emanując żądzą mordu na odległość. Był zły. Ba! Tak wściekły nie był jeszcze nigdy.

~

- Będzie dobrze, Natsu. Musi być - odrzekł pewnie Sting, głaszcząc go po policzku. - Laxus pewnie odezwie się lada moment. - Uspokajał go, choć sam też nie był tak do końca przekonany, czy to zakończy się dobrze.
*
Gray już czuł nóż na swoim gardle. Wiedział, że zaraz wszystko się zakończy, ale wtedy... Padł strzał, dręczyciel wrzasnął, a Fullbuster usłyszał... Laxusa. Otworzył oczy i spojrzał na niego z ulgą zmieszaną ze strachem i rozpaczą.
- Laxus... - jęknął bardzo cicho. Na więcej nie było go stać w tym momencie.

~

-I po cholerę cię tu przywiało, Dreyar?! -Orga powstrzymał jakoś dalsze wrzaski i stłumił w sobie ból... po czym uniósł się do siadu i chwycił nóż, by znów podejść do Graya. Laxus otworzył szerzej oczy na ten ruch i już po chwili wystrzelił kolejny strzał, z zimną krwią celując w brzuch Orgi. Tym razem mężczyzna padł na kafelki, dusząc się i plując krwią.
-Mówiłem coś. -Warknął Dreyar, mrużąc oczy i podchodząc do tego chuja. Schował pistolet do kieszeni, a potem z całej siły kopnął go w twarz, potem w zraniony brzuch i rękę, a na koniec... chwycił nóż i wbił mu go w... krocze. Tak, w krocze. Nic dziwnego, że już po chwili w pomieszczeniu rozległ się tak okrutny wrzask, że trudno było go znieść. Laxus zerknął ukosem na obrażenia Graya i... to rozwścieczyło go jeszcze bardziej.
 -Zabiję cię, kurwa. -Wyjął nóż, opuścił mężczyźnie spodnie i znów wbił ostrze w jego krocze i wykonał taki ruch nożem zatopionym w jego bokserkach, jakby właśnie dokonywał kastracji. Krwawej... kastracji.

~

Gray patrzył na to wszystko zamglonym wzrokiem, nie mógł jednak nie dostrzec, że Laxus był baaaaardzo wkurwiony i właśnie zamierzał dokonać zemsty na tym psychopacie. Zamierzał mu na to pozwolić. Niech zdycha chuj. Potem jednak... coś do niego dotarło.
- Laxus... Nie... Nie chcę, żebyś poszedł siedzieć przez kogoś jego pokroju... - wydusił z siebie słabym głosem. Nawet nie zauważył, że nadal płakał. - Proszę... Nie warto... - szepnął, próbując się ruszyć, co zakończyło się niepowodzeniem i cichym jękiem bólu. Nawet nie był pewny, czy Dreyar słyszał jego słowa. Chciał... po prostu się stąd wydostać. Z Laxusem.

~

Laxus ledwo mógł usłyszeć słowa Graya, gdy Orga tak się darł, więc zakrył śmieciowi usta dłonią, by wysłuchać chłopaka. I po jego słowach... powoli próbował się uspokoić. Przyglądając się teraz jego obrażeniom... widział, że Orga musiał go wykorzystać. I jeszcze te rany... Nie wybaczy mu!
-Nie zabiję go. -Odparł głosem dalej przesączonym nienawiścią. -Ale poturbuję i wsadzę do pierdla. -Oznajmił i... jednym machnięciem faktycznie dokonał kastracji, wnioskując po tym, że z bokserek zaczęła sączyć się kałuża krwi, a Orga piszczał jak dziewczynka i się popłakał, dusząc  łzami i krwią.
-Ciota... dostał okresu, widzisz to? -Laxus wyrzucił nóż w kąt, zagajając do Fullbustera. Potem poszukał w kieszeni spodni Orgi klucza, by wyswobodzić Graya z kajdanek. Gdy to zrobił i podciągnął mu bokserki (spodni nie zakładał, ze wzgląd na jego poranione nogi), wziął chłopaka delikatnie na ręce i wstał. -Jedziemy do szpitala. Zaraz też zadzwonię gdzie trzeba, by przyjechali zająć się tamtym śmieciem i go potem zamknęli. -Odparł i nawet się nie oglądając, wyprowadził Graya z tego magazynu, a potem delikatnie ułożył na tylnym siedzeniu auta, w pozycji leżącej. Pocałował go w czoło i odsłonił twarz z lepkich włosów. -Jesteś już bezpieczny. Niedługo pojedziemy też do domu. -Szepnął czule, a potem zamknął drzwi i sam wsiadł za kierownicę, odpalając auto...

~

Kilka godzin później...
Gray nadal był w szpitalu i nie miał na nic siły. Ściskał jedynie kurczowo dłoń Laxusa, jakby się bał, że ten zaraz zniknie. Przy łóżku siedzieli też Natsu i Sting. Blondyn się nie odzywał, unikał też patrzenia na poturbowaną twarz Fullbustera.
- Chcę do domu - szepnął Gray, zamykając oczy. Teraz wziął dłoń Dreyara w swoje obie, żeby być pewnym, że naprawdę sobie nie pójdzie. Bał się zostać bez niego. Bał się zostać sam.

~

Laxus ścisnął mocniej trzymaną w ręce dłoń Graya, patrząc na niego ze spokojem, ale też... poczuciem winy. To oczywiste, że to była jego wina, że chłopak skończył w takim stanie. Jak widać, przybywanie z nim przysparza mu jedynie problemów...
-Wezmę cię do domu wieczorem. Dopiero co zszyli ci udo i rany na nogach... Straciłeś trochę krwi i musisz leżeć. -Odparł, drugą ręką głaszcząc go uspokajająco po włosach.
Natsu natomiast... siedział po drugiej stronie Graya, patrząc na niego ze smutkiem. Położył mu rękę na ramieniu, pokazując, że nie jest sam, ale... nic nie powiedział. Nie wiedział, co. I też czuł się po części winny, bo przecież... Graya porwano akurat wtedy, gdy szedł do niego. Może jakby wtedy nie wyszedł z domu, ten cały Orga nie znalazłby sposobnej chwili na porwanie?

~

- Wiem... Boli... - szepnął, starając się w ogóle nie ruszać dolną partią ciała, która ucierpiała najbardziej. Uchylił powieki i spojrzał najpierw na Dreyara, a potem pozostałą dwójkę. Cieszył się, że tu z nim byli. Nie zniósłby tego, gdyby został tu sam. Za bardzo się bał, że może tu wpaść ktoś, kto dokończy dzieła, a wiedział, że Laxus zapewni mu ochronę. W końcu widział go w akcji.
- Ale i tak wolałbym być już w domu. Szpitale źle mi się kojarzą. Bardziej... z umierającymi. A ja przecież nie umrę, prawda? Wszystko będzie dobrze… teraz już będzie. - Spróbował się uśmiechnąć, ale tylko się skrzywił. Praktycznie całą twarz miał opuchniętą i też bolała, ale ten ból był niczym w porównaniu z tym niżej. – A wy… razem?
Widząc, że Natsu chyba płacze, wyciągnął do niego ręce, żeby się przytulić. Potem zaś wtulił się w Laxusa, a Sting zamknął Dragneela w uścisku.

~

Natsu od razu wtulił się w Graya, gdy ten wyciągnął do niego ręce. Słuchał jego słów, powoli próbując uspokoić potok łez. A gdy mu się to już udało, potem Sting pociągnął go w swoje ramiona. Nie protestował, bo potrzebował bliskości. Słysząc jednak pytanie Graya... Szybko się odsunął od blondyna i odwrócił wzrok na ścianę. Smutny wzrok.
-Ciągle o tym myślę... Nie wiem. -Szepnął do przyjaciela, który teraz był z kolei tulony przez Dreyara, uspokajająco.

~

- Och... rozumiem - powiedział cicho Gray, zdołowany dodatkowo tym, że jego przyjacielowi się nie układa. Sting też wyglądał na smutnego i jakby ledwo powstrzymywał się od łez. Fullbuster stwierdził, że chłopak musi bardzo żałować tego, co zrobił. W końcu gdyby było inaczej, raczej by tu teraz nie siedział, prawda?
Grayciu westchnął cicho, a potem spojrzał na Laxusa. Dostrzegł w jego wzroku poczucie winy. Nie chciał, żeby tak się czuł.
- Słuchaj... O nic cię nie obwiniam, wiesz? Stało się. Mogłem być ostrożniejszy, ale żaden z nas nie mógł wiedzieć, że... Że on... - Potrząsnął głową. Nie mógł dokończyć. Zamiast tego musnął wargami jego usta. - Wiedziałem, że przyjdziesz i chociaż miewałem chwile zwątpienia... W głębi duszy wiedziałem, że mnie nie zostawisz. I pojawiłeś się, a to jest dla mnie najważniejsze - wyznał szczerze.
I chyba wszyscy byli zaskoczeni tym wyznaniem, a przynajmniej takie wrażenie odniósł Fullbuster.

~

Laxus otworzył szerzej po słowach wypowiedzianych przez Graya. Nie obwiniał go...? Naprawdę nie miał do niego żalu?
-I tak wiem, że to przeze mnie. To na mnie chciał się zemścić. Byłeś tylko użyty jako mój słaby punkt... To moja wina. Nie myślałem o konsekwencjach, gdy rozkazałem zmienić im tamtą popieprzoną gazetę i sprostować sprawę... Powinienem pozwolić wszystkim myśleć, że jesteś tylko moją zabawką. Wtedy nikt by nawet się tobą nie zainteresował... -Szepnął. Oczy dalej miał zmęczone, przepełnione troską, bólem i poczuciem winy. I teraz... jego słowa jeszcze bardziej zdziwiły Natsu i Stinga, którzy nie mogli wyjść z podziwu... że tamta dwójka chyba naprawdę sie kocha, nawet jak nie okazują sobie normalnie uczuć i nigdy nie wyznali miłości...
I teraz... Natsu poczuł, że też chciałby odbudować więź ze Stingiem. Ale... nadal sie bał. Był zagubiony.

~

- To nie twoja wina. Cieszę się, że kazałeś im to sprostować, bo dzięki temu wiem, że jestem dla ciebie naprawdę ważny. Nawet, jeśli przez to ucierpiałem... Nie mam do ciebie żalu, Laxus. Naprawdę nie mam. Raczej do siebie, że dałem się tak łatwo podejść i porwać. Nie obwiniaj się, rozumiesz? Najważniejsze jest to, że po mnie przyszedłeś. To wiele dla mnie znaczy. W innym wypadku... już bym nie żył - dokończył szeptem i uniósł się, by wtulić się w jego klatę. Syknął przy tym z bólu, ale w tym momencie to nie było ważne. Ważne było to, że Laxus tu jest. Z nim.
Sting spojrzał na Natsu ze smutkiem, dając mu tym spojrzeniem znać, że chciałby być dla niego kimś takim, jak Laxus dla Graya... ale chyba nie miał na co liczyć po tym, co nieświadomie zrobił.

~

Laxus delikatnie objął Graya, pochylając się nad łóżkiem, by chłopak za bardzo nie próbował wyprostowywać się do siadu. Pocałował go w czoło, by potem wtulić twarz w jego włosy. Nic już nie powiedział... Bo nawet nie było co. Gray był dla niego najważniejszą osobą i musiał się nim zająć. W głębi duszy... cieszył się, że ten go nie obwinia o całe to porwanie...
Natsu zerknął na Stinga i serce mu się krajało, gdy widział ten wzrok. Miał ochotę wskoczyć mu w ramiona, pocałować, szepnąć, że mu wybacza i chce z nim być, bo za bardzo tęsknił i nie umie sobie bez niego poradzić... ale nie umiał. Nie umiał, bo świadomość tego, że Sting go zdradził... napawała go lękiem, że w przyszłości zdarzy się to ponownie i wtedy... wtedy ból będzie jeszcze mocniejszy.

~

- Zostań ze mną. Nie zostawiaj mnie... - szepnął błagalnie, tuląc się do niego tak mocno, jakby się bał, że Laxus zaraz wstanie i sobie pójdzie. Teraz tylko przy nim czuł się bezpiecznie. Jeszcze najgorsze było to, że nie mógł chodzić. Przy najmniejszym ruchu czuł ból i miał wrażenie, że jakieś żebro na pewno ma połamane, ale wolał o tym nie mówić. Ten psychol był silny i Gray miał świadomość, że nawet jakby nie był przykuty do rury, nie dałby rady mu uciec. Mimo wszystko czuł wstręt też do siebie, że nie zrobił nic, żeby go powstrzymać. Upokorzenie, które przeżył, było zbyt duże i teraz siedziało mu na psychice. Był jednak zbyt dumny, żeby się do tego komukolwiek przyznać.
Sting westchnął cicho i wbił wzrok w podłogę, mając ochotę stąd wyjść. Skoro Natsu już go nie potrzebował i nie chciał widzieć... to po co miałby tu siedzieć? Nie było chyba sensu, prawda...?

~

-Nie zostawię. Nigdy. -Szepnął blondyn, dalej uspokajająco głaszcząc Graya po włosach jak i plecach. Tak jak i Gray, nie zwracał już uwagi na pozostałą dwójkę.
A Natsu... patrzył się z lekkim, choć smutnym uśmiechem na przyjaciela, który mimo tego, co przeszedł... wydawał się mieć szczęście. Laxus naprawdę o niego dbał i chyba w tej właśnie chwili... Natsu zmienił zdanie o Dreyarze. Jednak wydawał się miłym gościem... dla ludzi, na których mu zależy. Gray dobrze trafił.
Po kilku minutach Natsu zerknął też na Stinga, jakby chciał coś powiedzieć... ale się powstrzymał. Blondyn pewnie nawet nie zdawał sobie sprawy, jak bardzo jest dla niego ważny. Gdyby tak nie było... wyrzuciłby go na zbity pysk z mieszkania, wczoraj. I dziś nie pozwoliłby odprowadzać się do szpitala. A jednak... cały czas podświadomie lgnął i łaknął jego bliskości. Trzymał go na dystans... jednocześnie nie chcąc, by go opuścił. Może... powinien mu to wybaczyć? Dać szansę? W końcu... tak jakby Gray wybaczył Laxusowi to, że na początku ich spotkania blondyn go zgwałcił, a potem zmuszał do seksu przed długi czas... A teraz wydają się być szczęśliwi.
-Możemy pogadać? -Natsu szepnął do Stinga, cichaczem wstając z miejsca. Tamci i tak byli zajęci sobą.

~

- Ufam ci - szepnął Gray, czując łzy napływające mu do oczu. Po tym, co przeszedł... Nie chciał pozwolić na to, aby Dreyar go zostawił. To dla niego wytrzymał to wszystko, choć na końcu sam już poprosił o śmierć. Po prostu nie chciał codziennie doświadczać podobnych sytuacji. Pobicie, gwałt, a potem jeszcze „zabawa" nożem... to było za dużo jak na słabą psychikę Fullbustera.
Sting cały czas uparcie wgapiał się w podłogę, jakby było na niej coś interesującego. W rzeczywistości toczył wewnętrzną walkę. Chciał wyjść, ale jednocześnie zostać. I gdy już miał powiedzieć, że się zmywa... Natsu się do niego odezwał. Spojrzał na niego z zaskoczeniem i skinął głową, jednocześnie wstając ze stołka. Wyszli przed salę i wbił w niego wyczekujące spojrzenie, domyślając się, że chłopak pewnie chce go zostawić.

~

Gdy wyszli przed salę i zamknęli drzwi... Natsu oparł się o ścianę plecami, wzdychając. Po krótkiej chwili ciszy obdarzył Stinga smutnym spojrzeniem.
-Domyślasz się, że chcę porozmawiać o nas, nie? -Zaczął, chcąc uporządkować myśli w głowie. -I... ja już tak nie mogę, Sting. -Szepnął. -Zraniłeś mnie i ciągle boję się, że to się powtórzy... Z drugiej strony jednak nic nie pamiętasz i widać, że tego żałujesz, no i ciągle mnie wspierasz... I gdy tak myślę o tym wszystkim... -Odwrócił wzrok. -To dochodzę do wniosku, że już dłużej tego nie wytrzymam. -Spojrzał mu w oczy smutno. -Bo... nie umiem sobie bez ciebie poradzić i cholernie tęsknię. Chcę... chcę odbudować to, co między nami było. Spróbować ci wybaczyć. -Wyznał, szokując tym blondyna, a potem... podszedł do niego i niepewnie się do niego przytulił. Miał masę wątpliwości, ale... pewnie nie wybaczyłby sobie tego, gdyby nie dał Stingowi drugiej szansy.

~

Sting słuchał tych słów już myśląc, że usłyszy zwykłe „wypierdalaj z mojego życia", ale... To nie to usłyszał. Tylko coś zupełnie przeciwnego. Długo nie mógł wyjść z szoku i tylko przytulił do siebie Natsu mocniej, czekając, aż jego mózg wreszcie uporządkuje informacje.
- Ja... Ja zrobię wszystko, żebyś mi wybaczył – powiedział, lekko drżącym głosem. - Naprawdę żałuję tego, co się stało i nie mogę bez ciebie żyć. Nie umiem sobie poradzić, gdy nie ma cię w pobliżu... Ja cię kocham, Natsu... Może nie znamy się długo, ale jesteś osobą dla mnie najważniejszą. Jestem szczęśliwy, że nie odesłałeś mnie z kwitkiem, tylko zdecydowałeś się dać mi szansę... Na pewno jej nie zmarnuję.

~

-Też cię kocham... I tylko dlatego chcę spróbować drugi raz. -Szepnął, mocniej się do niego tuląc. -Proszę... Nie rób tego więcej. Niczego, co mnie zrani, bo.. chcę ci ufać. A jak mnie zawiedziesz, to pewnie nie zaufam już nikomu więcej. -Zamknął oczy, chowając twarz w koszulce Stinga i wdychając jego zapach. -Też jesteś dla mnie ważny. Mógłbym powiedzieć, że tak samo jak Gray... I jeśli tylko wszystko się miedzy nami ułoży... to może będziesz dla mnie nawet ważniejszy. Najważniejszy. Tylko... nie zmarnuj tego.

~

- Nie chcę cię zranić. Nigdy nie chciałem. Zrobię wszystko, żebyś mi wybaczył. Nie zaprzepaszczę tej szansy. Obiecuję. A kiedy ja coś obiecuję, dotrzymuję słowa. - I wtedy przyszła mu wiadomość. Niechętnie wyciągnął telefon z kieszeni. - To Rogue - mruknął. - Nie odpiszę, ale chcę zobaczyć, co tym razem. - Wszedł w wiadomość i ustawił telefon tak, aby obaj to widzieli. W środku znajdowało się tylko jedno słowo „kłamałem". Sting zmarszczył brwi, nie mając pojęcia, o co mu chodzi. Z czym niby kłamał?

~

Natsu zmrużył oczy, gdy usłyszał słowo „Rogue", a tym bardziej, gdy przeczytał treść tego sms'a.
-A bo ja wiem? O czym ostatnio gadaliście? -Spojrzał na Stinga z lekką zazdrością. Mówił mu, że podobno ze sobą nie rozmawiali... -Zapytaj go. -Zalecił, chcąc znać odpowiedź. Może to mogło być coś błahego, ale i tak wolał wiedzieć. Nienawidził tego całego Rogue’a... za to, że przez niego jego chłopak dopuścił się zdrady.

~

- Ale ja z nim ostatnio nie rozmawiałem, więc nie wiem, o co chodzi - obronił się Sting i napisał „O czym mówisz?". Teraz pozostało im tylko czekać na odpowiedź. - No nie patrz tak na mnie. Nie widziałem go od tamtego dnia. Nie odbierałem i nie odpisywałem. Nie kłamię. - Popatrzył na Dragneela z zaciętością. I po chwili dostali odpowiedź. „Chciałem mieć cię dla siebie. Nie spaliśmy ze sobą. Tylko tak to wyglądało. Myślałem, że mnie dostrzeżesz, gdy pomyślisz, że się pieprzyliśmy, a tylko wszystko zepsułem. Odciąłeś się. Przepraszam". I wtedy Sting... Zamurowało go. I zalała go fala uczuć. Ulgi, złości, żalu i radości jednocześnie.

~

Natsu otworzył szerzej oczy, po przeczytaniu tego smsa. Czyli... Sting go nie zdradził? To wszystko było kłamstwem? Nie miał pewności, czy to nie jakaś sztuczka... ale CHCIAŁ wierzyć, że ten sms jest prawdą i że Sting również go nie okłamuje.
Spojrzał na chłopaka z nadzieją, radością i ulgą. Po oczach Stinga mógł wyczytać, że ten miał podobne odczucia w tym momencie.
I w napływie emocji... uśmiechnął się do niego czule, a potem namiętnie pocałował.

~

Sting przeniósł wzrok z wyświetlacza na Natsu. Pełen ulgi i niedowierzania wzrok. Z radością i pasją odwzajemnił jego pocałunek czując, że teraz wszystko na pewno się ułoży. A przynajmniej miał taką nadzieję.
Oderwał się od niego dopiero po kilku minutach.
- Natsu... ja go zabiję. Zapierdolę gnoja za to, że chciał nam wszystko zniszczyć - powiedział, zły na domniemanego przyjaciela. - Nikt normalny nie robi takich rzeczy. Pieprzony gnojek... A mi zaczynało być go szkoda, bo myślałem, że go wykorzystałem!

~

-Spokojnie... -Pogłaskał blondyna po policzku, nie mogąc wprost opisać ulgi i szczęścia, jakie nim teraz zawładnęło. Równie jak Sting, był wściekły na Rogue’a, ale... to nie było najważniejsze. -Najważniejsze jest to, że mnie nie zdradziłeś... -Szepnął, tuląc sie do niego mocno, nie mogąc uwierzyć w to, że wreszcie wszystko ma szansę się ułożyć.

~

- Tak. To jest najważniejsze - odpowiedział i przycisnął go mocno do swojego ciała, głaszcząc jedną dłonią po plecach. Drugą wplótł we włosy chłopaka i uśmiechnął się, szczęśliwy. Lepiej było żyć ze świadomością, że jednak nic się nie stało, był grzeczny i nie zdradził najważniejszej osoby w swoim życiu.


poniedziałek, 1 czerwca 2015

Rozdział 20.

Proszę bardzo, tak na dzień dziecka, czy coś ;d


Kilka dni później...
Natsu nie wychodził z domu. Odwołał zajęcia w pracy, nie odpowiadał na telefony i smsy ani od Stinga, ani Graya... Ale teraz postanowił chociaż pogadać z przyjacielem. Może on pomógłby mu, pocieszył, albo dał radę, jak postąpić... W tym celu wyciągnął telefon i zadzwonił do Graya, leżąc i zamulając na łóżku...

~

Gray martwił się stanem Natsu. Słyszał już, co się stało, od Stinga. Oczywiście jak zawsze uczynny Grayciu porządnie zbluzgał blondyna. Teraz... Laxus był w pracy, a brunet się nudził. Co do Laxusa... W gazecie ukazało się dwa dni temu piękne sprostowanie. Teraz już nikt nie jechał na Graya, że był naiwniakiem, a wręcz przeciwnie. Nawet napisano, że nie jest zabawką, tylko wielką miłością Dreyara. Fullbuster zamierzał z nim o tym porozmawiać podczas ich wieczornej randki. Na razie jednak miał wyjść, by odwiedzić w końcu Dragneela, gdy nagle zadzwonił jego telefon. Spojrzał na wyświetlacz i odebrał.
- Cześć, Natsu. Właśnie do ciebie idę. Będę za kilka minutek, to pogadamy, co? Do usłyszenia! - Rozłączył się szybko i wyszedł z mieszkania, zamykając je na klucz. Postanowił, że jak zawsze przejdzie skrótem. Zawsze to dwie minuty drogi mniej.

~

-Och? O... Okay. To będę czekać. -Zdążył tylko odpowiedzieć, zanim Gray się rozłączył. Zdziwiło go trochę to, że Fullbuster już do niego szedł, ale... to nawet lepiej, bo chciał się z nim widzieć jak najszybciej. Nie mógł już znieść tej samotności i musiał z kimś wreszcie pogadać. Tak po prostu chociażby.
*
Tymczasem... pewien mężczyzna obserwował Graya odkąd ten wyszedł z mieszkania. Miał pewien plan... Gdy tylko ukazał się artykuł w gazecie na temat tego, jak bardzo ten chłopak jest ważny dla Laxusa Dreyara... dla wszystkich jego wrogów stał się on celem. A już zwłaszcza dla Orgi... Tak, on i Laxus się wprost nienawidzili i widnieli wzajemnie na szczycie swoich czarnych list.
I teraz... był dobry moment, by się zemścić.
-Witaj, mały. -Orga zaszedł chłopakowi drogę i zanim coś powiedział... uderzył go w głowę, by stracił przytomność. -Łatwo poszło. -Zaśmiał się, przerzucając sobie chłopaka przez ramię. Tak... zemści się. Doprowadzi najważniejszą rzecz Laxusa do stanu nieużywalności, hehe...
*
Dwie godziny później...
Natsu wiercił się po domu i wydzwaniał do Graya chyba ze sto razy. Bał się. Fullbuster miał być u niego za kilka minut... a nie dawał znaku życia od dwóch godzin! Może... może Laxus mu przeszkodził i gdzieś poszli? Albo rozładował mu się telefon? Uch! Musiał wiedzieć! W tym celu -ku swej niechęci- wyjął telefon i tym razem zadzwonił do... Laxusa.
-Czego? -Usłyszał głos na drugiej linii.
-Laxus! Hej, tu Natsu. Przepraszam, ale... jest z tobą Gray? Mieliśmy sie widzieć i muszę z nim pogadać, a nie odbiera od dwóch godzin...
-Co? Myślałem, że jest u ciebie. Przyszedłem do niego, ale go wcięło.
-He?! Nie ma go tu. -Okay... to było już niepokojące.
-Ode mnie też nie odbierał... Kurwa. Muszę coś sprawdzić. Zadzwonię, jak go znajdę. -I z tym, Laxus sie rozłączył, a jego ton głosu brzmiał na baaardzo wkurwiony.

~

Gray nie miał pojęcia, co się stało. Strasznie bolała go głowa. Uchylił z jękiem powieki i spróbował się przekręcić, ale... Co jest?! Nie mógł się praktycznie ruszyć! Chyba był... związany? Gdy odzyskał ostrość widzenia, rozejrzał się po niezbyt oświetlonym pomieszczeniu i jego wzrok zatrzymał się na jakimś umięśnionym, niebieskowłosym mężczyźnie.
- Co się...? - zaczął i skrzywił się, gdyż znowu zabolała go głowa. - Kim jesteś...? Gdzie ja jestem...? - pytał ochrypłym głosem, zdezorientowany. Jak przez mgłę przypominał sobie, że szedł do Natsu i nagle ktoś zaszedł mu drogę... I tyle. Koniec. Nic więcej.
*
Jako że wieści szybko się rozchodzą, Sting też dowiedział się, że Graya gdzieś wcięło. I wtedy... postanowił, że jak nie usłyszy nic o nim przez kolejne pół godziny... pójdzie do Natsu, żeby go wspierać. Pewnie wywali go za drzwi, ale chciał spróbować...

~

Laxus wydzwaniał do WSZYSTKICH swoich ludzi i znajomych, by dowiedzieć się czegokolwiek. Czy ktoś widział Graya, lub po prostu zmusić pewne osoby, by zaczęto go szukać. I już po jakimś czasie... dostał cynk, że niejaki Orga kręcił się pod domem Fullbustera przez ostanie kilka dni. Orga, huuuh? Laxus zacisnął uścisk na telefonie, wkurwiony maksymalnie. Dobra, wiedział już, kto za tym stoi i czego może się spodziewać... ale NIE MÓGŁ, kurwa, nie mógł dopuścić, by Grayowi coś się stało przez to, że się z nim zadaje. Musi odkryć kryjówkę Orgi na czas. A to... będzie już trudniejsze i zajmie więcej czasu.
-Cholera jasna! -Wrzasnął, rozwalając pięścią drzwi. A dokładniej... robiąc w nich dziurę, z wściekłości.
Dopiero gdy ochłonął, napisał Natsu smsa, jako że wiedział, że Fullbuster jest dla niego równie ważny. „Szukam go, wiem, kto za tym stoi." Ale więcej na razie nie chciał gadać... Nie miał czasu.
*
Natsu, gdy tylko odczytał smsa... Otworzył szerzej oczy, czując, że świat mu się zawalił. A więc jednak... Naprawdę ktoś go porwał. A co jak mu się coś stało? Nie mogło! Stracił już Stinga... Nie mógł stracić Graya! Oni byli dla niego najważniejsi, a teraz... Teraz tracił każdego z nich po kolei... Nie... to nie mogło się dziać... Nawet nie zauważył, jak łzy popłynęły mu po policzkach. Miał nadzieję, że Laxus go znajdzie... na czas.
*
-Kim? -Orga wstał, uśmiechając sie wrednie. -Jestem przyjacielem Laxusa. -Zaśmiał się i podszedł do chłopaczka, kucając przy nim, jako że był przywiązany do rury na podłodze, w starym magazynie. -I uwierz... chętnie sprawię, by już cię nie poznał, gdy z tobą skończę. -Oblizał wargi z psychopatycznym uśmieszkiem na ustach.

~

Gray przełknął głośno ślinę. Nagle dotarło do niego, w jakim właściwie jest położeniu i sparaliżował go strach. Odruchowo szarpnął rękami i nogami, chcąc się wyswobodzić i jak najszybciej stąd uciec.
- Nie jesteś jego przyjacielem - powiedział drżącym głosem. - Co zamierzasz? Zostaw mnie w spokoju... Nic ci nie zrobiłem! Nawet cię nie znam! Cz - czemu...? - Gdzie był Laxus, gdy Gray go potrzebował?! Jasna cholera... to nie mogło skończyć się dobrze... Po prostu nie mogło, już to czuł. Po co ten koleś miałby sobie zadawać tyle trudu, żeby go porwać? Może chciał zwabić tu Dreyara? Ale w takim razie lepiej, żeby tu nie przychodził!
*
Sting nie mógł wytrzymać pół godziny. Już po dziesięciu minutach był w drodze do Dragneela. Dotarł do niego w ekspresowym tempie, zdenerwowany. Musiał go zobaczyć. Porozmawiać. Wspierać. Chciał być przy Natsu w tej chwili, bo wiedział, że mu trudno. W końcu nie wiadomo, co działo się z Grayem, a to mogło być coś poważnego, prawda? Zapukał do drzwi, a gdy Dragneel mu otworzył, po prostu go przytulił.
- Wiem o Grayu... - szepnął. - Nie mogłem dłużej trzymać się z daleka... Nie w tak trudnej dla ciebie chwili. Proszę, pozwól mi zostać... - Spojrzał na niego z prośbą, ale i strachem. W końcu mógł go w każdej chwili wywalić za drzwi...

~

-Przyjacielem? Cóż... Kiedyś byłem. Teraz najchętniej bym skurwysyna zabił. -Zaśmiał się lekko. -Widzisz... -przejechał palcem po twarzyczce Graya- Laxus jest nietykalny. JEMU nie mogę zrobić właściwie nic. Ale tobie... owszem. A rozeszły się słuchy, że wielki Dreyar się zakochał, więc... co bardziej go zrani, niż strata ukochanego, hm? Zabawimy się... -Oczy zabłysły mu żądzą zemsty, a potem, znienacka walnął Graya w twarz, a potem drugi i trzeci, chcąc go poturbować. A to dopiero początek...
*
Natsu otworzył szerzej oczy, gdy Sting tak nagle go przytulił. Nie spodziewał się go. Miał nadzieję... że to może Gray... albo Laxus. Ale Sting... nie chciał go widzieć. Choć z drugiej strony cholernie za nim tęsknił i potrzebował jego wsparcia. Nie wiedział, co powinien teraz zrobić, dlatego... Nie powiedział nic, tylko zaczął płakać z bezradności. Gray jest dla niego jak brat i jeśli go straci... nie przeżyje tego. Nie poradzi sobie z taką myślą.

~

Nie zdążył nic odpowiedzieć, tylko syknął z bólu, czując ciosy spadające na jego twarz. Był gotów znieść to dla Laxusa, ale tak cholernie się bał... Bał się, bo nie wiedział, do czego zdolny jest ten psychol.
- Zostaw... mnie... - zdołał z siebie wykrztusić, chociaż wypowiedzenie tych słów też sprawiało fizyczny ból. Zacisnął dłonie w pięści i gwałtownie się szarpnął, nie chcąc mimo strachu i ogólnej beznadziei się poddać...
*
Pocałował go w główkę, tuląc do siebie mocno, a potem kopniakiem zamknął za nimi drzwi.
- Natsu... Nic mu nie będzie. Jest silny, a Laxus na pewno robi wszystko, żeby go znaleźć. Zobaczysz... Już niedługo do nas wróci - szepnął mu na ucho, nie chcąc na razie poruszać ICH problemów. Wiedział, że Natsu nie ma siły o tym rozmawiać.

~

-Oj nie... nie ma tak łatwo. -Zaśmiał się Orga, po czym podniósł się do pozycji stojącej i teraz kopnął Graya z całej siły w żebra, kilka razy. Na koniec położył mu nogę na kroczu i zaczął coraz to z większą siłą je przyciskać. -Przyznaję... jesteś nawet ładniutki i nie sikasz ze strachu, więc pewnie masz też charakterek... ale i tak nie powinieneś kręcić się przy Laxusie. Szkoda. Już za późno i będziesz musiał posłużyć mi jako przedmiot zemsty na tamtym skurwysynie. -Uśmiechnął się wrednie.
*
-J - ja wiem... ale jak coś mu się stanie? Jak Laxus nie zdąży? Nie wiem, kto go porwał! A jak to jakiś gangster? Ćpun i psychol? Jak go zabije? Sam się zabiję, jeśli coś mu się stanie! -Głos mu się załamywał, nie mogąc znieść myśli o utracie Graya. Nie mógł...

~

Gray krzyczał z bólu przy każdym następnym mocnym ciosie. To tak cholernie bolało... Całe ciało... Wszystko... Do oczu cisnęły mu się łzy. Nie chciał już tu być. Chciał, żeby to okazało się zwykłym koszmarem. Orga miał dużo siły i chyba wkładał całą moc w swoje ciosy…
- Jesteś zwykłym... psychopatą... - wydusił z siebie z ledwością. Czuł, jakby miał połamane wszystkie żebra, a ta noga, która przyciskała jego krocze do podłoża wcale niczego nie ułatwiała. Miał dość, a czuł, że na tym nie koniec.
*
- Ciiicho. Wyjdzie z tego żywy, tego możesz być pewny. Co prawda nie obiecuję, że zupełnie nic mu się nie stanie... ale będzie żył. Na pewno. - Przytulił go do siebie mocniej. - Wiem, czekanie jest beznadziejne... Ale nie pozostało nam nic innego. Wszystko będzie dobrze. Już, spokojnie...

~

-Hm, nie jesteś pierwszym, który mi to mówi. -Zaśmiał się, a potem pokręcił głową. -Już beczysz? To jestem ciekaw, jak zniesiesz dalszą zabawę. -Przycisnął mocniej nogę do jego krocza, ale po chwili ją zabrał i teraz znów kilka razy go kopnął, a potem schylił się i zadał kilka dodatkowych ciosów w twarz. -Co by tu jeszcze... -Zastanowił się, ale po chwili już wiedział. Uklęknął przy chłopaku i szybkim ruchem zaczął rozpinać sobie spodnie, a gdy je opuścił... złapał Graya za włosy i szarpnął jego głową, by potem wepchnąć mu do ust swego penisa. -I nie próbuj gryźć, bo po prostu cię zabiję. -Ostrzegł.
*
Natsu mocniej złapał się koszulki blondyna, próbując uspokoić szybko bijące serce, jak i szloch. Tak cholernie bał się o Graya... Potrzebował teraz z kimś pobyć, by nie siedzieć w domu sam. Nadal był zraniony i czuł żal do Stinga... ale też nie umiał go wyrzucić z domu. Nie teraz. Tak bardzo za nim tęsknił... Kochał go i nie mógł znienawidzić, choć chciał... to wszystko było teraz takie chore! Pogubił się.

~

Z jego gardła wydobył się kolejny krzyk bólu i chwilowo go zamroczyło. Nagle poczuł szarpnięcie i... coś w ustach. Otworzył oczy i odruchowo szarpnął się do tyłu, czując obrzydzenie. Śniadanie napłynęło mu do gardła. A najgorsze było to... że musiał zrobić to, co ten psychopata mu kazał. Kolejne łzy zaczęły torować sobie drogę przez jego twarz. Tak bardzo chciał, żeby teraz pojawił się tu Laxus... żeby mu pomógł... Ale nie mógł na to liczyć. Pewnie nikt się nawet nie zorientował, że go nie ma. Ale... nie chciał tego robić. Nie chciał!
*
- Natsu... Kocham cię. Pamiętaj o tym. Wiem, że nie chcesz mnie znać... ale pozwól mi tu być chociaż do chwili, w której wszystko się wyjaśni - szepnął mu na ucho, dalej mocno go tuląc i uspokajająco głaszcząc po plecach.

~

-Grzeczny chłopiec. -Orga zaczął poruszać biodrami, jak i głową Graya, dosłownie pieprząc jego usta. Napawało nim uczucie satysfakcji, wiedząc, że ma szansę zniszczyć fizycznie jak i psychicznie kogoś, kto jest ważny dla Laxusa. Nienawidził go. Już jakiś czas temu... Dreyar wydał go, wpakowując go za kratki, gdy tylko Orga stał się „niebezpieczny dla jego interesów". Pieprzony chuj. Potrzebował nauczki.
*
-Wiem... -Szepnął, załamującym się głosem. Pociągnął nosem i dalej trzymał twarz ukrytą w koszulce Stinga. Ironia... Sting był jedynym, który go ostatnio tak dotkliwie zranił, a jednocześnie był dla niego teraz jedynym oparciem i... Natsu wiedział, że Sting chce dla niego dobrze, że się martwi, ale... to i tak bolało. Nie wiedział nawet, czy powinien wyznawać blondynowi, że on również go kocha. Nie wiedział, bo... nie był pewien, czy może mu wybaczyć. Ale jednocześnie... będąc trzymanym teraz w jego uścisku... Nie chciał, by blondyn go opuścił. Już nigdy.

~

Gray nie miał nawet jak zaprotestować. Nie miał jak powiedzieć, żeby przestał. Chciał tylko, żeby to okazało się zwykłym koszmarem. Czuł wstręt do tego gościa, który wpychał mu swojego chuja w gardło. I wstręt do siebie, że na to pozwalał, chociaż w zasadzie wiedział, że nie ma wyboru. Ale ta świadomość nie pomagała. Chociaż próbował się trzymać... było coraz trudniej, chociaż wcale nie był katowany tak długo, jak mu się zdawało. Miał nadzieję, że to się już skończy... Już za moment...
*
Wiedział, że Dragneel mu nie wybaczy i to napawało go smutkiem, ale też rozumiał go. Na jego miejscu... też by sobie nie wybaczył. Mimo wszystko cieszył się, że może spędzić z nim te prawdopodobnie ostatnie wspólne chwile. Jakiekolwiek by nie były.

~

Orga dalej wpychał swego członka do ust Graya, aż w końcu po kilku minutach poczuł, że dojdzie i... nie pomylił się. Spuścił się głęboko do jego gardła i celowo nie wyjął z jego ust chuja, by chłopak musiał wszystko połknąć, by się nie udusić. A gdy już to zrobił... Orga wycofał się, a potem szybkim ruchem zerwał z Graya spodnie i bokserki.
-Teraz zabawimy się od dupy strony. -Usadowił się przy jego wejściu i... bez ostrzeżenia wszedł w niego jednym ruchem.
*
Natsu mocniej ścisnął Stinga, a potem poprowadził ich do kanapy, gdzie usiedli i Natsu dalej się do niego tulił, po prostu potrzebując bliskości.
-Tęsknię... tak bardzo za tobą tęsknię... -Wyznał w przypływie emocji, nie wiedząc, jak się teraz zachowywać.

~

Prawie się zakrztusił, czując spermę spływającą mu do gardła. Chciał to wypluć, ale... nie miał jak! Poczuł się jeszcze gorzej niż chwilę temu. Zmusił się do połknięcia tego i nie zwymiotowania. Ledwo zdążył położyć głowę na podłodze, a już poczuł, że zostaje pozbawiany ubrań.
- Nie... błagam... - zdążył wyszeptać drżącym głosem, zanim ten tak po prostu w niego wszedł. Zbyt gwałtownie. Zbyt nagle. Gray szarpnął się i krzyknął przeraźliwie, zaślepiony bólem. Szloch się wzmógł. Już nawet nie umiał określić, co boli go najbardziej.
Laxus, błagam, przyjdź... pomyślał w przypływie rozpaczy. To było zbyt bolesne i zbyt upokarzające!
*
- Też tęsknię... Bardzo... - szepnął, przytulając go mocniej. - Nie mogę sobie tego wybaczyć... Że tak cię zraniłem... Naprawdę tego nie chciałem... Nic nie pamiętam z tego stosunku. Nawet momentu. Żadnej chwili. Pustka, ciemność... Nic.

~

Orga jedynie oblizał usta, napawając się tymi krzykami i szlochem Graya. Pieprzył go mocno, zaciskając paznokcie na jego biodrach i raniąc je do krwi, tylko by wejść jeszcze głębiej i głębiej. Nie dał mu chwili wytchnienia. Poruszał się w tak maksymalnym tempie, przejęty tylko własnymi potrzebami. Świadomość tego, że rżnął właśnie własność Laxusa... była tym piękniejsza, hehe!
-Spokojnie, malutki... na koniec jeszcze kilka razy dostaniesz i może wymyślę coś jeszcze.... a potem skończę... na dziś. -Uśmiechnął się psychopatycznie.
*
Natsu znów nabrał ochoty do płaczu, gdy tylko myślał o tym, że Sting przespał sie z Roguem. To było bolesne... ale pocieszała go jedynie świadomość, że blondyn nic nie pamiętał i że naprawdę tego żałował.
-Czy wy... Czy Rogue... Jak my się teraz nie spotykamy... Często się z nim widujesz? -Spytał cicho, bojąc się odpowiedzi.

~

Ten ból wręcz zapierał dech w piersiach. Rozchodził się po całym ciele i niemal doprowadzał do szaleństwa. Łzy nie chciały przestać płynąć, a słowa tego psychopaty dodatkowo go dobiły. Na dziś, huh? Czyli planował go tu trzymać nie wiadomo jak długo... A Gray miał dość już na tą chwilę... I nie miał pojęcia, czy wytrzyma choćby sekundę dłużej. Cały czas chciał, żeby to się skończyło... Żeby Laxus mu pomógł albo... Żeby ten koleś go zabił. Tak po prostu zabił i skrócił jego męczarnie.
*
- Nie. Nie chcę go widzieć, ani z nim gadać. Nie odbieram telefonów, nie odpisuję, nie otwieram drzwi. Nie chcę mieć z nim nic wspólnego, bo... nie powstrzymał mnie nawet... Gdy podobno... uch. - Potrząsnął głową. - Cały czas myślałem tylko o tym, czy wypada mi do ciebie przyjść... I czy nie wywalisz mnie za drzwi przy próbie rozmowy.

~

Minęło kilka dodatkowych minut... i Orga znów osiągnął spełnienie, po czym wyszedł z Graya i podciągnął sobie bokserki i spodnie, a potem wstał i splunął czarnowłosemu na twarz.
-Jesteś śmieciem, jeśli zadajesz się z Laxusem. Jeśli on ci się podoba... to współczuję. Zapewne niedługo znajdzie sobie inną „miłość". -Zaśmiał się wrednie, po czym kopnął Graya jeszcze kilka razy w żebra. -Leż tu, psie. Wpadnę do ciebie jutro... z niespodzianką. -Uśmiechnął się szaleńczo, a potem zgasił wszystkie światła w magazynie i wyszedł, pozostawiając obitego, brudnego i zmarzniętego Graya na zimnej posadzce, w samej koszulce.
*
Natsu chwilę nic nie mówił, w głębi duszy ciesząc się, że to O NIM Sting myślał cały ten czas... Że nie widywał się w Roguem...
-Też cię kocham. -Wymamrotał ledwo słyszalnie, ale gdy Sting zapytał go, co powiedział, bo pewnie nie usłyszał... -Mówię, że cię kocham. -Powtórzył, cały speszony i nadal zdezorientowany na temat swoich uczuć. Schował twarz w koszulkę Stinga, zastanawiając się, czemu mu to właściwie teraz powiedział...

~

Gray czuł, że to jego limit. Więcej nie zniesie. Ból... czy istniała jakakolwiek jego granica? Miał wrażenie, że nie. Łzy... nadal płynęły, chociaż powinny już dawno wyschnąć... Nadzieja... Zanikała. Z każdą sekundą przestawał wierzyć, że Laxus go znajdzie. Oprócz bólu fizycznego i psychicznego, czuł też strach. Bał się, co to za „niespodzianka", o której mówił ten psychopata. I do tego... było mu zimno. A to jeszcze bardziej go dołowało.
- Laxus... - szepnął do siebie i zaczął szlochać jeszcze gwałtowniej. Nie miał już siły. Chciał umrzeć.
*
Początkowo nie usłyszał, co powiedział Natsu, więc zapytał, czy może powtórzyć. A gdy usłyszał te słowa... początkowo był w szoku, który jednak szybko minął.
- Natsu... Cały czas jesteś dla mnie najważniejszy - powiedział szczerze. - Wiem, że mi nie wybaczysz, ale nie chcę być daleko od ciebie... - Musnął wargami jego usta.

~

Natsu otworzył szerzej oczy, gdy Sting musnął jego usta i poczuł ciepło, tęsknotę i chęć odwzajemnienia tego pocałunku, ale... zamiast tego szybko odkręcił głowę, zrywając go. Nie umiał. To za szybko. Nadal czuł się zraniony i wykorzystany.
-Kocham cię, ale... boję się, że to się powtórzy. Że ci wybaczę, a potem znów mnie zranisz. -Szepnął, załamującym się głosem. Nie patrzył na niego. Nie chciał. Wiedział, że jego spojrzenie jedynie go zmiękczy.

~

Posmutniał, gdy to usłyszał... ale rozumiał. Aż za dobrze rozumiał.
- Rozumiem. Przepraszam - szepnął. - Nie chcę znowu cię zranić. Naprawdę nie chcę. Ale rozumiem to, że nie potrafisz teraz mi zaufać. Może... Może w takim razie nie rozmawiajmy o tym - dokończył smutno, patrząc gdzieś w przestrzeń. - Dowiedzmy się... Czy Laxus już coś wie, huh? - zaproponował.

~

-Tak... tak będzie lepiej. -Natsu wyciągnął z kieszeni telefon, a potem wybrał telefon Laxusa, z ciągle bolącym sercem. Ciężko było mu przebywać ze Stingiem... tak blisko, a jednak tak daleko.
-CZEGO, KURWA?! -Natsu aż odsunął słuchawkę od ucha, słysząc cały wkurwiony głos Dreyara.
-J - ja c- chciałem z -zapytać, c-czy w-wiesz c- coś o G - Grayu i...
-NIE WIEM GDZIE JEST, JASNE?! NIE ZAWRACAJ MI TERAZ GŁOWY, DEBILU! MAM GO, KURWA SZUKAĆ, CZY CIĘ POCIESZAĆ?! SPIERDALAJ! -I z tym... się rozłączył, pozostawiając Natsu przerażonego do szpiku kości przez ten ewidentny wkurw.
-U - um... Laxus chyba przejmuje się bardziej ode mnie... -Zadrżał, spoglądając na Stinga.

~

Sting słyszał wszystko. Ciężko było nie słyszeć, jak Laxus tak się darł. Westchnął cicho.
- To jasne, że się przejmuje. Gray to jego chłopak, jakby nie było. Widziałeś ostatni artykuł w gazecie? Może to miało coś wspólnego z porwaniem Graya... Chcą w ten sposób uderzyć w Laxusa i im się to udaje... To tylko moje przypuszczenia - powiedział, widząc zdziwiony wzrok Natsu. - No bo pomyśl... Po co w innym wypadku mieliby go porywać?

~

-A-ale... że jaki artykuł? -Natsu spytał inteligentnie po kilku minutach ciszy. -No co?! Nie wychodziłem z domu przed kilka dni i nie jestem na bieżąco. -Nadął policzki. -Więc? O co chodzi? -Był zaciekawiony... co artykuł w gazecie może mieć wspólnego z porwaniem.

~

- No bo ostatnio przeglądałem gazetę i był w niej artykuł o nowej miłości Laxusa. Ktoś zrobił im zdjęcie jak byli na mieście. I wiesz, takie love story tam napisali i w ogóle... Że w zasadzie każdy mógł się domyślić, jaki jest słaby punkt wielkiego Dreyara. I w akcie zemsty... Lub w celu zwabienia go w pułapkę... Porwali najdroższą mu osobę - wytłumaczył mu.

~

Natsu otworzył szerzej oczy, po wyjaśnieniach Stinga. Nie spodziewał się, że dla Laxusa Gray może być AŻ TAK ważny. Jakby nie było... facet był chujem. Z jednej strony Natsu cieszył się, że Gray ma jednak kochającego chłopaka, ale z drugiej... był teraz wściekły na Dreyara, bo to przecież przez niego porwali jego przyjaciela!
-Jak Grayowi coś się stanie... to zabiję Laxus ostrym mieczem. -Szepnął grobowym tonem głosu.

~

- Spokojnie... Gray sobie poradzi. A Laxus go znajdzie. Uwierz w nich obu. - Pogłaskał go po włosach. - Co jak co, ale znajomości to Dreyar ma. Uratuje go. - Uspokajał go, choć sam nie był pewien, czy tak będzie. Liczyła się tak naprawdę każda sekunda... a Gray mógł już nie żyć. Oczywiście tego Sting wolał już na głos nie mówić.