niedziela, 27 grudnia 2015

Rozdział 45.

Fakt, nie miałam czasu wstawić rozdziału przed świętami, ale nadrabiam teraz ^^ Miłego czytania!


-O- och... -Natsu sam zaczął obawiać się trochę tej kobiety. Była naprawdę nieobliczalna. -Ej, Sting, a my nie mieliśmy iść do Graya na momencik? -Spytał chłopaka, chcąc się wyrwać z domu, od tych wrzasków, choćby na jakąś godzinkę. -O ile to nie problem dla mamy, że zostawimy mamę samą na jakiś czas. -Dodał z grzeczności, zwracając się teraz do kobiety.
*
-Nie wnikam, o co się kłóciliście i jak się poznaliście. -Macarov położył rękę na głowie Graya i spojrzał na niego poważnie, choć z lekkim uśmiechem. -Ważne jest to, że dzięki tobie zaczął wracać powoli do siebie. Kto wie? Może nawet zacznie się częściej śmiać i zbierze trochę empatii? -Poczochrał mu włoski.

~

- Och, no tak, mieliśmy iść! Gray nas potrzebuje. Jakiś kłopot z chłopakiem, czy coś. - Sting podchwycił pomysł.
- Huuuh? Chcecie mi uciec? - Zmrużyła oczy. - Dobra, idźcie! Ale za równą godzinę macie być w domu, albo szlaban! Na wszystko!
Sting, słysząc to, szybko pociągnął Natsu do wyjścia.
- Będziemy na czas! - krzyknął jeszcze. Z niemałą ulgą zamknął za sobą drzwi.
*
- Mam taką nadzieję. Chciałbym być dla niego kimś, komu może w pełni zaufać. Bo nie jestem pewny, czy mi ufa tak w stu procentach... Ale wiem, że mnie kocha i tego się trzymam. - Spojrzał na niego trochę nieśmiało. - Cieszę się, że pan dziś przyszedł.
~
-Ała... -Natsu syknął, gdy już zamknęli za sobą drzwi. -Nie ciągnij mnie tak szybko. Nadal nie mogę chodzić, debilu. -Mruknął, a potem kulejąc, skierował się do wyjścia z klatki.
*
Macarov aż się wzruszył i mocno przytulił do siebie Grayuszka.
-Ja się cieszę, że Laxus ma takiego słodkiego chłopaczka! -Zapłakał staruszek, rozczulony. -Na pewno kiedyś zaufa ci w pełni. O ile już nie ufa. -Dodał.

~

- Przepraszam... Po prostu chcę się znaleźć jak najdalej stąd, od tego potwora...
- SŁYSZAŁAM TO, STING!
- ...I w dodatku wszystko usłyszy... Serio, potwór - mruknął blondyn, ostrożnie sprowadzając Natsu po schodach.
*
Gray się zdziwił taką reakcją, ale potem sam ostrożnie przytulił dziadka i lekko się zarumienił.
- Um... Ja też się cieszę, że na niego trafiłem... dziadku... - powiedział nieśmiało i cicho. Nie wiedział, czy może się tak do niego zwracać, ale naprawdę polubił tego małego staruszka.
~
Natsu zaśmiał się pod nosem, ale już nic więcej nie powiedział, tylko wyszedł wraz z blondynem z bloku, a potem skierowali się do Graya. Oczywiście Natsu ciągle trzymał się Stinga pod ramię, bo ledwo biedak chodził.
*
-Dziadku? -Staruszek się zdziwił, a potem... -Jaki ty kochany! -Rozpłakał się bardziej. -Oczywiście, że możesz się tak do mnie zwracać, moje dziecko, oczywiście!

~

Sting miał minę srającego kota i ciągle oglądał się za siebie, jakby się bał, że matka ich śledzi.
- Mówiłem? Ona mi żyć nie da. Nie wiem, jak z nią wytrzymałem tyle lat pod jednym dachem...
*
Gray aż się rozczulił z tego wszystkiego. Nie znał swoich dziadków, dlatego teraz poczuł, że zyskał prawdziwego dziadka... Chociaż nie byli spokrewnieni więzami krwi.
- Dziękuję - powiedział cichutko, przytulając do siebie płaczącego Macarova.
~
Po pewnym czasie Natsu i Sting dotarli po dom Graya i... weszli na chama do środka, bo akurat było otwarte.
-Graay! -Natsu wydarł się na wstępie. Rozejrzeli się po salonie, ale że tam nikogo nie było, to poszli do sypialni. -Tu jesteś! O... dzień dobry? -Zamrugał, widząc jakiegoś staruszka.
-Witaj dziecko! Jesteś przyjacielem Graya? -Zagaił uśmiechnięty Macarov, patrząc na gości.
-No... tak... um... A pan? -Nacu dalej był zdezorientowany.
-Dziadkiem Laxusa. -Oznajmił, czym trochę zszokował i speszył Dragneela.
-Oo... to... miło mi. -Uścisnął dłoń ze staruszkiem, a potem... -Posuń się, Gray! Nie mogę długo stać! -I z ulgą wpierdolił się na łóżko, siadając przy kumplu.

~

Gray był zaskoczony pojawieniem się Stinga i Natsu, więc na początku nic nie powiedział, a gdy Natsu kazał mu się posunąć, posłusznie to zrobił.
- Eee... Ja też witam - odezwał się Sting i usiadł sobie koło swojego chłopaka, lekko speszony. A więc Gray i Laxus też dziś mieli odwiedziny... - A Laxus gdzie, w szafie się schował?
- Niee, poszedł na miasto, miał coś tam do załatwienia. - Grayciu uśmiechnął się lekko. - A wy czemu macie takie niewyraźne miny?
- Matka potwór. Przyjechała, aby mnie zabić. Dała Natsu na mnie paralizator! - poskarżył się blondyn, na co Fullbuster wybuchnął śmiechem.

~
-No... ale grunt, że mnie polubiła! -Odezwał się Natsu, wyszukując choć jednego plusa tej sytuacji. -Ale... mówiła mi o tobie, że pieprzyłeś wszystkich synów sąsiadów i że masz nieogarniętego chuja, phh... -Nadął policzki, czując się trochę dziwnie z tym, że jego chłopak sypiał kiedyś z kim popadnie.
Macarov za to przyglądał się chłopakom... ale na razie nic nie mówił.
-Pójdę zrobić sobie herbaty. -Odezwał się wreszcie i wstał, po czym wyszedł do kuchni. A niech sobie młodzież porozmawia, hah.

~

- Ale to nieprawda! Sypiałem tylko z tymi, którzy na mnie lecieli - oznajmił. - Okay, było ich sporo... ale nie aż tak! Ona wszystko koloryzuje. Kiedyś przez nią rzucił mnie chłopak! A jak ty też mnie rzucisz, to co ja pocznę?! - dramatyzował.
- Buhahahaha, Sting, ty i twoje problemy życiowe. - Gray popatrzył za Macarovem, ale nic nie powiedział, bo zdawał sobie sprawę z tego, że staruszek nie chce im przeszkadzać.
~
-A jakbym dał ci roczną przerwę w seksie, to byś mnie rzucił, albo zaczął zdradzać? -Spytał Natsu, chcąc wybadać, czy słowa matki Stinga są prawdziwe. -Bo wiesz... ostatnio jedyne, czego ode mnie chcesz, to seks. A wczoraj to chyba planowałeś mnie zabić, phh...

~

- CO?! Chyba sobie kpisz! Nie zostawiłbym cię ani nie zdradził. Latam wokół ciebie jak pojebany, a ty nawet tego nie zauważasz! - Spojrzał na niego z wyrzutem. - Czego jeszcze chcesz, dowodów miłości? Czy nie pokazuję ci, że cię kocham?
- E... Mieliśmy z Laxusem podobny problem. - Gray wtrącił im się w gadkę, wyczuwając kłótnię. - W kółko się kochaliśmy, praktycznie nie rozmawialiśmy... ale to nie znaczyło, że jesteśmy ze sobą tylko po to. Jak się okazało, ten zbok nie mógł po prostu się powstrzymać... No i chodzimy teraz na randki, więcej rozmawiamy, kochamy się nadal... jest normalnie. Wy też powinniście spróbować normalnie gadać i w ogóle.
~
Natsu zamrugał, wsłuchując się w słowa Graya. W sumie tylko to powstrzymało go przed powiedzeniem czegoś, co rozpoczęłoby kłótnię.
-No w sumie racja... Ten zbok nie umie się hamować. -Spojrzał ostro na Stinga. -Ale i tak go kocham. Chodź no tu~! -Wystawił łapki do tulaska.

~

Sting nadal był zły z powodu tych oskarżeń, ale od razu skorzystał z okazji i przytulił się do Natsu.
- Ja też cię kocham. Gdyby zależało mi jedynie na seksie, nie byłbym przy tobie po wypadku... A teraz po prostu nie umiem się tobą nacieszyć. Postaram się opanować - powiedział, skruszony.
Gray uśmiechnął się zwycięsko. Zapobiegł kłótni i to się liczyło, hyhy.

~

-Wiem, wiem, przepraszam. -Mocniej go do siebie przytulił i lekko cmoknął w usta. -Ale czasem jak twoja mam coś powie... to dziwnie się czuję. Jakby chciała dać mi do zrozumienia, że chodzi ci tylko o seks. -Nadął policzki, niezadowolony. -Och! -Teraz spojrzał na Graya. -A my w ogóle to nie przeszkadzamy? Nie wiem... rozmawialiście na ważny temat, czy coś?

~

- Bo ona każdemu daje to do zrozumienia! Robi ze mnie nie wiadomo kogo - mruknął, zły na swą rodzicielkę. Czasem miał wrażenie, że chciała spieprzyć mu życie.
- Huh? - Gray zamrugał, zaskoczony. - Nie no, rozmawiałem z dziadkiem o Laxusie. Dowiedziałem się kilku ciekawych rzeczy... W tym tego, że jakiś gość z firmy na niego leci. - Nadął policzki.
~
-No cóż... masz szczęście, że ci ufam. -Zakończył tym samym rozmowę na ten temat i teraz spojrzał na Graya z uśmieszkiem. -Ooch? To wybierz się do jego firmy i pokaż temu gościowi, że Laxus jest twój. -Uśmiechnął się wrednie. -Nie bądź ciotą, Fullbuster! -Klepnął go w ramię.

~

- A zamierzam to zrobić! - Gray wypiął dumnie klatę. - Ogarnę, co to za gość, a potem na jego oczach pocałuję Laxusa, zacznę gadać różne duperele i dam mu moje nagie zdjęcie! - Ups... chyba tego ostatniego nie powinien był mówić.
- HHAAHHAHAHAHAHAHAHAHAHAAHAHHA~! - Tak, to Sting aż spadł z łóżka ze śmiechu.
~
Na te ostanie słowa... Natsu też nie mógł stłumić chichotu i już po chwili zawtórował swemu chłopakowi donośnym śmiechem.
-N - nagie zdjęcia? -Wydusił z siebie po paru minutach, wycierając łezkę z pod oka. -Łooo, Gray... jesteś naprawdę zdesperowany. -Zaśmiał się i poczochrał przyjacielowi włosy. -No ale dobrze, dobrze. Staraj się, haha.

~

Gray zrobił się cały czerwony na twarzy i miał ochotę zapaść się pod ziemię... dlatego też zakrył się kołderką.
- To nie moja wina, że chcę go zatrzymać przy sobie i że jestem zazdrosny - powiedział, zażenowany. - Może to naprawdę desperacki czyn, ale go kocham! – Stał się taką ciotą, że aż stanęły mu łzy w oczach, a to już całkowita wiocha.
Sting dalej się brechtał, praktycznie go zagłuszając.
~
-Ooo, słodki jesteś! -Natsu aż się wzruszył ciotowatością swego przyjaciela i mocno go do siebie przytulił. Wytarł mu nawet łezkę spod oka. -Laxus też cię kocha. Na pewno cię nie zdradzi, kochanie. -Uśmiechnął się do niego pocieszająco, mówiąc jak do dziecka.

~

- Nie mów do mnie tak, jakbym był jakąś ciotą! - oburzył się nagle, ale dał się przytulać. - Ja wiem, że mnie kocha, ale jeśli ten koleś mu się spodoba, to co ja zrobię? Chcę, żeby o mnie cały czas pamiętał, to dlatego te głupie pomysły... - Oparł głowę o ramię Natsu.
Sting już powoli się uspokajał.
- Jak ten koleś miałby miał mu się spodobać, to już by cię rzucił - odezwał się, jakże pocieszająco.
~
-Już dobrze, dobrze. Laxus na pewno się ucieszy. -Natsu pocieszał Graycia, tuląc go i głaszcząc po główce. Zmierzył też Stinga ostrzegawczym spojrzeniem, żeby nie palnął znów jakieś głupoty, phh.

~

Gray aż cały się spiął, jak usłyszał, co powiedział Sting.
- A jeśli on mnie zostawi...? - szepnął cicho, nagle strasznie się tego bojąc. No bo co, jeśli tamten gość uwiedzie Laxusa? Co, jeśli okaże się być lepszy od kogoś takiego jak Gray?
Odruchowo mocniej wtulił się w Natsu, podłamany. Tego już z Macarovem nie obgadał...
~
-I co żeś zrobił!? -Natsu ofuknął blondyna i opiekuńczo tulił do siebie Graya. -Nie zostawi cię, bo cię kocha. Przecież mówiłeś mi, że nawet jak się rozstaliście, to z nikim nie spał, nie? Czemu miałby cię nagle rzucić dla jakiegoś debila z firmy? Pomyśl, Gray, pomyśl. Nie zostawi cię. -Pocałował go nawet w czoło, pocieszająco.

~

- Ale może ten koleś będzie lepszy ode mnie! - Zapłakał, tuląc się do przyjaciela jak do ostatniej deki ratunku.
Sting strzelił poker face'a i pożałował, że się odezwał. Teraz postanowił już być cicho, bo jeszcze mu się dostanie.
- Może Laxus się w nim zakocha, skąd możesz wiedzieć, że będzie inaczej? W końcu ja nie jestem kimś, kogo nie można zastąpić! - Płakał Grayciu, wkręcając sobie coraz bardziej, że Laxus go rzuci.
~

-O, przesadzasz! Laxus cię kocha i tak łatwo sobie ciebie nie odpuści! -Zaprotestował pewny siebie Natsu.
-Czemu miałbym sobie odpuszczać Graya? -Do pokoju wszedł nagle Laxus, gromiąc wszystkich podejrzliwym spojrzeniem. -Proszę. -Wyciągnął do Fullbustera dużą i długą tabliczkę czekolady orzechowej. -Nie wiedziałem, co możesz chcieć... a czekoladę lubi chyba każdy. -Wzruszył ramionami, dalej nie wiedząc, o co chodzi.

~

Gray spojrzał na Laxusa załzawionymi oczami i odepchnął od siebie Natsu, który spadł na zadowolonego z tego faktu Stinga, a potem rzucił się na Laxusa, prawie go przewracając.
- No bo... Jakby był ktoś inny, kto się tobą interesuje... i ty byś mnie zostawił, to... - Nie dokończył, tylko mocno się w niego wtulił, dalej trzymając w łapce czekoladę.
~
-Kya! -Natsu pisnął, zlatując z łóżka i tylko dzięki szczęściu lądując na swym chłopaku, a nie podłodze.
A Laxus... był teraz jeszcze bardziej zaskoczony.
-Po pierwsze... ZAWSZE ktoś się mną interesuje, bo jestem przecież boski. -Odparł jakże skromnie. -A po drugie... inni mnie nie obchodzą. Wybrałem ciebie, no nie? -Spojrzał na Graycia poważnie i odgarnął mu z czoła włoski. -Kocham cię. -Szepnął widząc, że chłopak uroił sobie w główce jakieś brednie.

~

Sting uśmiechnął się do Natsu dość perwersyjnie, bo... to było takie słodkie, jak tak pisnął!
- Mrruu - zamruczał, dając mu do zrozumienia, że mu się to spodobało, hehe.
A Gray...
- Też cię kocham - szepnął. - Ale... ale mnie nie pocieszyłeś, idioto! - Walnął go w klatę. - To, że ktoś na ciebie leci wcale mnie nie pociesza! Równie dobrze może ci się odmienić! - Znowu się pobeczał. Nie wiedział, co mu odbiło, ale był tak cholernie zazdrosny i tak cholernie się bał, że straci go na rzecz jakiegoś pajaca... to go dobijało, no!
~
Natsu leżał na Stingu, a ich twarze dzieliły milimetry. Strzelił pokerfac'a i spojrzał na chłopaka poważnie.
-Tego nie było. Nic nie słyszałeś. -Oczywiście mówił o swym niemęskim piśnięciu.
-Eh... -Laxus westchnął i pokręcił głową. -Czy ty mnie rozumiesz? ZAWSZE łatwo było mi znaleźć kogoś, kto na mnie poleci i zaliczyć jednorazowy numerek. Ale teraz tego po prostu NIE CHCĘ, jasne? To chyba lepiej, że nie interesuję się ludźmi, którzy na mnie lecą, niż to, że nikt by na mnie nie leciał i tylko dlatego byłbym ci wierny, nie? To, że chcę ciebie i nie odwzajemniam żadnych uśmieszków od innych... chyba coś znaczy? -Spojrzał na niego poważnie.

~

- Słyszałem wszystko. Idealnie słyszałem. I możesz tak zrobić jeszcze raz. - Sting uśmiechnął się trochę złośliwie, a w jego oczach pojawił się dziwny błysk.
A Gray spojrzał na Laxusa, rozważając w myślach jego słowa. W sumie miał rację. Ale... Fullbuster czasami musiał siać panikę, bo bez tego by nie przeżył, czy coś. To u niego norma jest!
- Masz rację. Nie wiem, co mi odbiło, ale... przytul. - Zrobił minę zbitego psiaka.
~
-Nie. -Natsu nadął policzki, niezadowolony. -Jestem facetem. Faceci nie piszczą! -Oburzył się.
-Jak dziecko. -Laxus przewrócił oczami, ale i tak lekko się uśmiechnął i po chwili mocno przytulił do siebie Graya, głaszcząc go po włosach. A że taka pozycja była niewygodna, jako, że Gray klęczał na łóżku, a Laxus stał... blondyn postanowił usiąść i wciągnąć sobie Graya na kolanka.

~

- Ale ty pisnąłeś - upierał się Sting, nie chcąc odpuścić. Objął go ramionami, zadowolony. Dalej cieszył ryja. Nawet zapomniał, że jego matka na nich czeka.
Gray za to od razu wtulił się w Laxusa i połasił policzkiem o jego policzek.
- Dziadek już wyszedł? - zapytał nagle, przypominając sobie o nim. - Chciałem z nim jeszcze porozmawiać. - Nadął lekko policzki.
~
-T - to ci się przesłyszało. -Nie dawał za wygraną i schował głowę w jego klatę, zażenowany.
-Huh? Nie, pije herbatę i ogląda telewizję. -Odparł Dreyar. -Poza tym... pewnie będziecie mieli okazję częściej pogadać. Mieszka w tym mieście, także tego... Pewnie uznał, że skoro mam już kogoś, to może do mnie wpadać pod pretekstem, że wcale nie przychodzi do mnie. Cwany dziad... -Mruknął.

~

- Nic mi się nie przesłyszało, kochanie moje słodkie. - Rozciągnął mu policzek, a potem zaśmiał się, na widok jego wyraźnego zażenowania.
- Nie obrażaj naszego dziadka! - ofuknął go, a potem zdał sobie sprawę co powiedział i... spalił buraka. W końcu nie wiedział, czy mimo wszystko Laxus sobie życzy, by tak nazywał Macarova, chociaż od niego samego uzyskał już na to zgodę. - T - to znaczy... no... - Wbił wzrok w jego klatę, nie wiedząc, co powiedzieć.
~
-Phh! Nie jestem słodki. -Odtrącił łapę Stinga, swoją własną łapką, niczym kot odganiający muchę. -Jesteś głuupi. -Nadął policzki i prychnął, odwracając wzrok.
-Eh? -Laxus zamrugał, wyraźnie zszokowany tymi słowami. -Czyli... już się dogadaliście, co? -Mimo wszystko... nie miał nic przeciwko. Nigdy by nie wyznał tego swemu dziadkowi... ale kochał go. Dlatego cieszył się, że zaakceptował jego chłopaka. -Jak tam chcesz, kotek. -Westchnął i pocałował go w uszko.

~

- Jesteś, czemu ciągle temu zaprzeczasz? - Polizał go po policzku i poczochrał mu włoski. - Ej, chcesz iść jutro na randkę? - Raptownie zmienił temat. Wziął sobie do serca słowa Graya.
Gray spojrzał na niego, nadal trochę zawstydzony.
- No... Dogadaliśmy się. Jest bardzo miły i powiedział mi tyle komplementów, że trudno go nie lubić, hyhy. - Cmoknął go w policzek. - A właśnie... Chcę zwierzątko. Weźmiemy? - Spojrzał na niego, robiąc proszącą minkę.
~
-Huh? -Natsu spojrzał na Stinga z szokiem, ale i... radością. Nie pamiętał, kiedy ostatnio byli na randce. Chyba jeszcze przed wypadkiem... W chuj czasu temu. -Jasne, że chcę! -Rozpogodził się momentalnie, a jego twarz przyozdobił szczęśliwy uśmiech. -A gdzie? -Dopytywał się.
-Zwierzątko? -Laxus ponownie zrobił wielkie oczy. Chłopak ciągle go dziś zaskakiwał. -No... ale wiesz, że takim zwierzakiem trzeba się zajmować? Dawać jeść, sprzątać kuwetę lub wyprowadzać... Co ty dokładnie chcesz mieć? -Uniósł pytająco brew do góry, zastanawiając się nad propozycją kupna jakiegoś zwierzęcia.

~

Sting uśmiechnął się szeroko, zadowolony z tego, że wyskoczył z propozycją. Natsu wyglądał na szczęśliwego.
- Gdzie tylko zechcesz. Zgodzę się na wszystko, co tam sobie wymyślisz. - Pocałował go w czółko.
A Gray roześmiał się cicho. Laxus chyba miał go za jakiegoś bachora, który nic nie wie o zwierzętach.
- Och, jasne, że wiem o takich rzeczach, głąbie. - Puknął go palcem w czoło. - Chcę... pieska albo kotka. Nie mogę się zdecydować, jestem rozdarty... ale chciałbym, żebyśmy obaj podjęli decyzję. W końcu to byłby NASZ zwierzak, nie? - Uśmiechnął się słodko.
~
-To ty coś wymyśl. Liczę na twoją kreatywność. -Cały czas się radośnie uśmiechał i nawet wtulił blondyna, zaczynając cicho mruczeć i łasić się o jego policzek własnym.
Laxus nie mógł na to nic poradzić, ale widząc te niewinne oczka i słodki uśmiech Graya, a na dodatek słysząc jego słowa o WSPÓLNYM zwierzaku... poczuł się, jakby mieli co najmniej adoptować dziecko i... się zarumienił. A to było dla niego niezwykle rzadkie, więc szybko odwrócił głowę i odkaszlnął.
-To... możemy wziąć kotka. -Mruknął, dalej na niego nie patrząc. Dziwnie się jakoś czuł. Nigdy nie był w tak poważnym związku i w ogóle, żeby myśleć o wspólnej opiece nad jakąś istotą.

~

- No dobra... Coś wymyślę. Ale jak ci się nie spodoba, to nie przyjmuję reklamacji. - Zaśmiał się cicho, rozbawiony jego zachowaniem. Przytulił go mocniej do siebie, zadowolony z tego, że wreszcie wpadł na jakiś iście genialny pomysł.
Za to Gray porządnie się zdziwił tym, że Laxus się... zarumienił! Serio... to było dziwne... ale też go rozczuliło.
- Ooo, jesteś słodki! - powiedział i cmoknął go w nosek. - Cieszę się, że weźmiemy zwierzątko! Kocham cię! - Zarzucił mu łapki na szyję i wtulił się w niego mocno, szczęśliwy.
~

-O, taam! Na pewno będzie mi się podobać! -Zaśmiał się cicho Dragneel, już podjarany na jutrzejszy wieczór. Brakowało mu wspólnych wyjść, gdzie mógł poczuć, jak Sting nadal sie o niego stara i w ogóle...
-Mhm... -Laxus mruknął, dając się tulić. Po paru minutach ten uciążliwy rumieniec znikł, ale Dreyar dalej czuł się dziwnie. Gray był ZA słodki i to źle na niego wpływało! Nie mógł mu się oprzeć i robiło mu się tak jakoś ciepło na sercu... -Też cię kocham, ale nie jestem słodki. Jeszcze raz tak powiesz, a nici z kota. -Odparł, pokazując, że nie jest żadną ciotą, phh.

~

- Nie chwal dnia przed zachodem słońca, misiek. - Zaśmiał się, a potem spojrzał na niego czule i połączył ich wargi w namiętnym pocałunku. Też był szczęśliwy... naprawdę dawno nigdzie nie wychodzili.
Tym razem Gray spojrzał na niego ze smutną minką.
- A - ale jak to?! Nie możesz mi tego zrobić! Jesteś wredny... - Już nawet przestał się tulić. Tak... to znowu ta taktyka.
~
Natsu odwzajemnił pocałunek z pasją i przywarł do blondyna jak najbliżej, zadowolony.
-Boże... -Laxus przewrócił oczami, ale po chwili... znów zmiękł i jedynie westchnął. -Dobra, będzie kot, okay? Już, przestań się fochać, durniu. -Wywalił ich obu na łóżko tak, by teraz leżeć na Grayu i... go pocałować, hehe.

~

I wtedy... zadzwonił telefon Stinga, który blondyn starał się ignorować i dalej nie zrywał pocałunku, ale gdy to powtórzyło się któryś raz z rzędu, niechętnie się oderwał od Natsu i spojrzał, kto się tak dobija.
- Jest źle. To matka - oznajmił grobowym tonem.
Gray miał w dupie Stinga i jego problemy życiowe. W zasadzie nawet zapomniał, że chłopcy tu są. Odwzajemniał pocałunek Laxusa, bardzo zadowolony z siebie.
~
Natsu jęknął, niezadowolony z zerwania pocałunku, ale gdy usłyszał, że to mama Stinga... gwałtownie wstał, chwycił swego chłopaka za rękę i wybiegli z mieszkania. Nawet nie zwracał teraz uwagi na swój okropny ból tyłka. Adrenalina działała! W końcu... nie mógł dopuścić, by dała im szlaban, no nie? Bo wtedy nie pójdą na randkę!
A Laxus... nawet nie zauważył wyjścia chłopków i w ogóle zapomniał o ich istnieniu. Liczył się tylko jego słodziaczek, którego chciał trochę pomacać, hehe. No ale... nic więcej, przez wzgląd na dziadka siedzącego w salonie.



piątek, 18 grudnia 2015

Rozdział 44.

Tym razem rozdział dłuższy i urwany. Wstawię coś jeszcze przed świętami (mam nadzieję) :D


Następny dzień...
Sting obudził się, gdyż zadzwonił jego budzik. Wyłączył go, marudząc pod nosem. Po co go w ogóle nastawiał? Przecież ma wolne! I nagle... to do niego dotarło.
- Matka! - szepnął do siebie, po czym poderwał się z łóżka i ubrał. Natsu spał jak zabity, więc go nie ruszał. Pognał wywiesić pranie (bo wczoraj w końcu tego nie zrobił), a potem zabrał się za obiecane spaghetti. W międzyczasie wrócił i założył na śpiącego Dragneela bokserki i koszulkę. Chyba nawet biedaczyna tego nie zauważył...
~
Laxus obudził się dziś wyjątkowo wcześnie... w sumie nie wiedząc, co skłoniło jego ciało do takowego buntu. Zawsze lubił długo pospać. Zwłaszcza, jak miał wolne. Ziewnął, lekko się rozbudzając i dopiero wtedy spojrzał na wtulonego w jego ciało chłopaka. Tak słodko spał... Dreyar aż nie mógł się powstrzymać przed nikłym uśmiechem i złożeniem pocałunku na tych kuszących usteczkach. Odgarnął mu też czule włoski z czoła.

~

Sting zrobił w końcu to spaghetti, zadowolony z siebie. Wtedy też usłyszał dzwonek do drzwi.
- Zaczyna się Armagedon... - Westchnął, po czym poszedł otworzyć. Przybrał na twarz radosny uśmiech i otworzył.
- Stingusieńku! Kochane moje synalki! - Matka rzuciła się na blondyna i zmiażdżyła go w uścisku. - Ale ty chudy jesteś! W ogóle o siebie nie dbasz! - zarzuciła mu, po czym zrobiła bidakowi "puci, puci". - No? Gdzie ten mężczyzna twego życia? - Ruszyła w głąb domu, nie zważając na to, że Sting próbował coś powiedzieć.
*
Gray czując, że ktoś od rana maltretuje jego biedną głowę, uchylił leniwie powieki. Przetarł zaspane oczka i ziewnął słodko, a potem spojrzał na Laxusa z nieogarem.
- Boli mnie tyłek - poskarżył się. - Nie mogę ruszyć nogą, bo wtedy naruszam dupę. Nie wybaczę ci tego - wymamrotał, a potem wtulił buźkę w jego klatę, senny.
~
Natsu jak dotąd spał jak zabity, do czasu.... do czasu, aż nie wyczuł zapachu sosu i mięsa. Czy to...
-Spagetti? -Otworzył leniwie oczka, a potem wstał, niczym zombie. Syknął przy tym na ból tyłka, ale mimo to dzielnie doszedł do drzwi, a potem skierował się do kuchni, kulejąc. Nie przejmował się też tym, że był w bokserkach i koszulce, ani tym, że miał zmierzwione włosy, jakby nie czesał się przez dobry miesiąc. I gdy już dotarł do salonu i chciał wejść do kuchni... zauważył jakąś kobietę. O, kurwa! Teraz dopiero przypomniał sobie, że mama Stinga miała dziś wpaść. -D-dzień dobry? -Przywitał się, nieco speszony tym, w jakim stanie powitał ich gościa.
*
-Oj, nie przesadzaj. -Zaśmiał się. -Trzy rundy to wcale nie jest dużo. -Cmoknął go w czoło i mocniej do siebie przytulił. Tak... dziś nie chciało mu sie wychodzić z łóżeczka. -Mrau, koteczku. -Zaczął go głaskać po główce i potem za uszkiem.

~

Mamuśka spojrzała na osobnika, który przedstawiał sobą obraz nędzy i rozpaczy. I... się zdenerwowała. Ale nie na chłopaczka, tylko na swojego synka.
- Stingusieńku! Czy ty w ogóle o niego dbasz?! Taki wychudzony, mizerny...! - Podeszła do Natsu i pomogła mu dojść do stołu. - Siadaj, kochaniutki, siadaj. Dobrze się czujesz? - Pogłaskała go po główce.
- Mamo! Daj spokój, dopiero wstał i dlatego wygląda jak zombie. Ale i tak go kocham. To jest właśnie Natsu, a to... moja mama - przedstawił ich sobie.
- Mów do mnie mamusiu - zwróciła się kobieta do Dragneela z ciepłym uśmiechem.
*
- No nie jest... Ale one byłby bardzo... intensywne. Aż za bardzo, rzekłbym. Umieram. Jestem już trupem. Jak zombie. - Wtulił się w niego mocno, zadowolony z pieszczot. Nawet zaczął cicho mruczeć, domagając się więcej.
~
Natsu był więcej niż zdezorientowany takim zachowaniem kobiety. Myślał raczej, że będzie go jakoś badać, czy aby jest dobrym chłopakiem dla Stinga i że dostanie u niej porządnego minusa za to, jak teraz wygląda, ale... zamiast tego skrzyczała Stinga? Hyhy, coś czuł, że chyba dogada się z tą kobietą.
-Dobrze... mamusiu. -Uśmiechnął się słodko i radośnie do mamy Stinga, chcąc jakoś sobie zaplusować. -I... przepraszam. Sting ma rację. Dopiero wstałem i dlatego tak wyglądam... głodny jestem. -Podrapał się po głowie i potem... w pomieszczeniu rozległ się donośny bulgot jego żołądka, przez co Dragneel się zarumienił… ze wstydu.
*
-Tak, tak... Ale spokojnie, dziś dam ci już spokój. -Zaśmiał się cicho i dalej drapał go za uszkiem, tuląc do siebie mocno i głaszcząc tez po plecach. Niestety, po paru minutach ich spokój został przerwany donośnym dzwonkiem do drzwi. -Kto, kurwa, przychodzi o takiej porze? -Zdenerwował się Laxus. Westchnął i cmoknął Graya w usta. -Otworzę. -Wstał i ruszył w stronę salonu. A gdy tylko otworzył drzwi... zamarł.
-Laxus! Nie wstyd ci tak izolować się od rodziny, ty szczylu?! -Niewielki dziadek pacnął Laxusa w brzuch. -Wstydź się! -Wbił do środka na chama. -Noo... i pokaż mi swą miłość. -Domagał się, a Laxus... stał jak wryty.
-Dziadek? -Zamrugał, nie bardzo ogarniając tą niespodziewaną wizytę.

~

- Na co czekasz, synu?! - Kobieta zmierzyła Stinga poważnym spojrzeniem. - Już dawać nam tutaj jedzenie dla tego słodziaka! - Poczochrała Natsu włoski. - I dla mnie od razu. Jak to tak, witać swoją matkę jakby była zwykłą znajomą? Wstydź się synu!
- Mamo! Nie dałaś mi okazji należycie cię przywitać, nawet mnie nie słuchasz i nie dajesz dojść do słowa! - Nadął policzki, a potem nałożył spaghetti na talerze i postawił przed nimi. Sam zajął miejsce po drugiej stronie Natsu, byle z dala od matki.
*
- No ja myślę - mruknął, powoli przysypiając w jego ramionach. Na powrót rozbudził go dzwonek do drzwi. Westchnął cichutko i uniósł się do siadu, a potem zrezygnował i znowu jak zdechlak opadł na łóżko. Sięgnął tylko po bokserki, w razie czego. Potem położył się na brzuchu, w połowie zwisając z łóżka.
- LAXUS, SKORO JUŻ TAM JESTEŚ, TO WEEEEŹ MI ZRÓB ŚNIADANIE, BŁAAAAGAAAAM! - krzyknął stwierdzając, że nie podoła teraz wstać. Nawet nie wiedział, kto do nich przyszedł i mało go to obchodziło.
~
Natsu zabrał się za jedzenie, gdy tylko przed nim został postawiony talerz. Od razu zaczął pochłaniać pokarm dużymi ilościami, chcąc się porządnie najeść. I nawet w tym momencie nie zwracał uwagi na to, że wygląda jak jakiś bezdomny, który nie jadł do kilku dni. Tak... obraz nędzy i rozpaczy.
*
-Cooo?! -Macarov wytrzeszczył oczy na Laxusa. -Czy ty go głodzisz?! Przywiązałeś go do łóżka i maltretowałeś?! Ja już wiem, do czego ty jesteś zdolny! -Oskarżył blondyna i poleciał do sypialni, zanim Laxus zdążył coś powiedzieć.
-Zaczyna się... -Dreyar jedynie westchnął i poszedł za dziadkiem, który przyglądał się zdziwionemu Grayowi.
-Na co czekasz?! Idź mu zrób jedzenie! Chłopak umiera! Rodzina jest najważniejsza, Laxus, ty jełopie! -Staruszek kopnął wnuka w piszczel, przez co Laxi syknął, podenerwowany.
-Ale ja nic...!
-Jak to NIC?! Do kuchni, już! -Wypchnął go siłą, a potem podszedł do Graya. -Nic ci nie jest, synu?

~

Mamuśka przyglądała się Natsu z niemałą troską.
- Synu, chyba musimy poważnie porozmawiać. Do czego ty zmuszasz tego biednego chłopaka? Jest taki wychudzony i widać, że mało jada! - Głaskała Natsu po plecach. - Zmuszasz go do ciężkiej pracy i nie wiadomo czego, a jak ci coś nie przypasuje, to głodzisz?! Nie tak cię wychowałam! Myślałam, że oduczyłam cię podobnych zachowań!
- Mamo, to nie tak! Po prostu jest głodny, bo wczoraj miał męczący dzień...
- Bo go pewnie do czegoś zmuszałeś! - wtrąciła.
- Nieprawda! - zaprotestował.
- Już ja cię znam! Masz się nim zaopiekować, a nie wykorzystywać!
- Natsu, help me... - jęknął Sting.
*
Gray patrzył ze zdziwieniem na małego staruszka, który nagle pojawił się w sypialni i w dodatku chyba był kimś z rodziny Laxusa... I rozstawiał go po kątach. Niesłychane.
- Eee... Nie, nic mi nie jest... - odpowiedział nieśmiało i uniósł się na łokciu. - Przepraszam, ale nie zdążyłem się ubrać, no i tak no... - Zaśmiał się ciut nerwowo.
~
Natsu jadł powoli, przyglądając się uważnie tej wymianie zdań. Gdy zauważył to błagalne spojrzenie chłopaka... postanowił zaingerować, choć z początku nie miał takiego zamiaru.
-Sting mnie do niczego nie zmusza. -Powiedział łagodnie do kobiety. -Jest naprawdę dobrym chłopakiem. Opiekował się mną po wypadku, gdy nie mogłem chodzić. -Uśmiechnął się lekko w stronę blondyna, z czułością.
*
-Ale jesteś pewien? Ja wiem, na co stać tamtego kretyna! Pewnie cię wymęczył, phh... -Macarov usiadł na łóżku. -Jest totalnym egoistą, musisz mu to wybaczyć. -Spojrzał na niego ciepło, a potem... -LAXUS, SZYBCIEJ! -Wrzasnął.
-No zaaaraaaz! -Doszła do nich odpowiedź i już po chwili do pokoju wszedł Dreyar z grymasem na twarzy, drgającą brwią i talerzem kanapek w ręce. Podał je Grayowi, a potem spojrzał na dziadka. -Po co przyszedłeś?
-CO?! Jak ty się odzywasz do rodziny! Powinieneś się cieszyć! -Oburzył się.
-Ta... cieszę. -Wymuszenie się uśmiechnął.
-No ja myślę, phh.

~

- Taak? To dobrze, synu. Ale ja i tak sądzę, że się w ogóle teraz tobą nie zajmuje. Widziałeś ty siebie w lustrze, chudzinko? - Pogłaskała Nacusia po policzku.
- Zajmuję się! - oburzył się Sting, kończąc posiłek. - Jestem dla niego dobry, sama słyszałaś!
- Może mu kazałeś tak powiedzieć! Skąd mogę mieć pewność, ty głupku?! - Mamuśka zmrużyła oczy.
*
Gray lekko się zarumienił, słysząc te słowa o wymęczeniu.
- Dzięki, skarbie. - Wziął od Laxusa kanapki i uśmiechnął się do niego lekko, a potem zabrał się za konsumpcję. - Too... Pan jest dziadkiem Laxusa, tak? - zapytał między jednym gryzem kanapki a drugim. - Wracając do poprzedniego pytania, nie musi się pan martwić, jest dla mnie dobry. - Posłał dość nieśmiały uśmiech w kierunku staruszka.
~
-Huh? A - ale... ale ja nie jestem chudy. Mam dobrą kondycję! -Nacu się sprzeciwił. -Proszę poczekać, pójdę się umyć i na pewno od razu lepiej będę wyglądać! -Zadeklarował, a potem gwałtownie wstał i chciał pobiec do łazienki, ale... o mało co się nie wywrócił, bo zapomniał o bólu tyłka. Syknął więc i przeklął pod nosem, a potem zaczął kuleć w kierunku kibla, niezadowolony. Świetnie... wyszedł na jakiegoś zagłodzonego kalekę i żula.
*
-Tak, dziadkiem. -Macarov poklepał Graya po główce. -Postanowiłem w końcu was odwiedzić, bo prędzej by piekło zamarzło, niż tamten szczyl mi cię dobrowolnie przedstawił. -Nadął policzki. -A chciałem poznać nowego członka naszej rodziny. -Uśmiechnął się, na co... Laxus odwrócił wzrok, zażenowany. Dziadek zawsze przechodził do konkretów. Pewnie na koniec dnia będzie się pytać, kiedy ślub. Głupi dziad...

~

Kobieta patrzyła za Natsu i nie umknęło jej uwadze, że biedak kulał.
- Sting! Gadaj, co mu zrobiłeś, że kuleje! Jeśli go wykorzystałeś seksualnie... to cię na księdza wyślę! Oduczysz się tego! Tyle pornoli ci w swoim życiu wywaliłam! Tyle zabawek erotycznych! Masz zakaz zbliżania się do tego biedaczka!
- A - ale mamo... - jęknął załamany blondyn i uderzył czołem o stół.
- Żadne „ale", synu!
*
Gray znowu spalił buraka, gdy usłyszał te słowa o członku rodziny...
- Um... Miło mi, że pan się zainteresował kimś takim jak ja, ale wie pan, prędzej czy później Laxus nie miałby wyjścia i musiałby nas sobie przedstawić. - Zaśmiał się cicho. - Widocznie na razie nie widział takiej potrzeby.
~
Natsu dość mozolnie wymył się pod prysznicem, a potem założył czyste bokserki, spodnie i koszulkę. Wysuszył też włoski ręcznikiem, a potem umył jeszcze zęby i spojrzał w lustro. Tak... chyba jest już lepiej. Wtedy dopiero wyszedł z łazienki i nadal kulejąc, skierował się do salonu i usiadł na kanapie, bo... była bliżej, a on nie miał już siły chodzić. Głupi Sting... Zamęczył go wczoraj.
*
-Niee... on by mi cię nie przedstawił, nawet jakbyście się pobrali! -Nadąsał się dziadek. -Laxus to taki wstydzioch, że nie lubi się chwalić swym życiem prywatnym. Jak dziecko. -Uśmiechnął się wrednie do wnuczka, na co ten prychnął. -A i tak wiem, że cię koooocha, bo nigdy z nikim tak długo nie był! -Oznajmił szczęśliwie Macarov. -Może ty wreszcie utemperujesz tego kretyna. -Zwrócił się do Graycia. -I tak między nami... byłem w jego firmie i ma na tapecie laptopa twoje zdjęcie, jak śpisz pod kołderką, hehe! -Zakrył usta dłonią, podśmiewując się, a Laxus... się aż zarumienił. Gray miał o tym nie wiedzieć!

~

Sting wybiegł z kuchni i podbiegł do swojego słodziaka, by skryć się w jego ramionach. Uciekał przed matką.
- Natsuu, ona chce mnie wysłać do zakonu! - zapłakał.
- Bo jesteś niewyżyty! To by cię nauczyło wstrzemięźliwości! - krzyknęła mamuśka, która właśnie wparowała do salonu.
*
Gray słuchał tego wszystkiego i nie mógł powstrzymać szerokiego uśmiechu. Aż mu się zrobiło ciepło na sercu.
- Och? Serio? - Przekrzywił lekko głowę w bok. - Jak słodko, że masz moje zdjęcie na tapecie! Mam nadzieję, że jest jakieś wyjściowe, bo wiesz... - Zaśmiał się cicho, a potem uniósł się do siadu, co przypłacił bólem tyłka i cicho jęknął, zaraz potem spalając buraka. Opadł z powrotem na brzuch, zażenowany. - I wie pan, ja też zdaję sobie sprawę z tego, że mnie kocha... ale czasem głąb przegina i mnie wkurza. - Nadął policzki.
~
-H - huh? -Natsu objął Stinga, który praktycznie wskoczył mu na kolana i się do niego przytulił. Tego jeszcze nie było. –N - niewyżyty? -Spojrzał na mamę kochanka. Kurwa... czyli już się domyśliła, dlaczego kulał, huh? -Sting mnie do niczego nie zmusza, psze pani, naprawdę. Kocham go. -Spojrzał jej poważnie w oczy i dał całusa swemu misiowi. -Jak pójdzie do zakonu, to nie będziemy mogli być razem... -Zrobił smutną minkę zbitego psiaka.
*
Laxus strzelił sobie facepalm'a na słowa Graya. Świetnie... teraz do się dziad od niego nie odczepi...
-Wkurza? Wiedziałem!
...zaczyna się.
-Laxus, jełopie! Masz dbać o swego chłopaka, a nie biedaka tak zmaltretowałeś, że nie może się ruszać, był głodny i teraz jeszcze zdycha, mówiąc, że przegiąłeś! Idź zrób mu herbatę! -Zarządził.
-Przecież ja nie robię nic w brew jego woli... -Jęknął, przewracając oczami.
-Po herbatę, smarku!
-Tak, tak... -I wyszedł, czując, że w tym starciu nie ma szans.

~

Mamuśka już miała coś odpowiedzieć, ale gdy zobaczyła tą minkę...
- Dobrze, słodziaku. - Poklepała Natsu po główce. - Nie wyślę go do zakonu, ale będę pilnować, żeby nie zrobił ci krzywdy! Sting, złaź z niego, bo go zgnieciesz! Pięciu kilo nie ważysz! - fuknęła na syna, który natychmiast spełnił polecenie, ale i tak pociągnął Natsu do uścisku.
- Mamo, daj spokój... - jęknął, tuląc się do chłopaka.
*
- A - ale.. On naprawdę nie robi nic, czego bym nie chciał - powiedział do Makarova, choć był mu wdzięczny za to, że się o niego troszczy, choć go nie zna. - Tylko no... czasami jak się na coś uprze, to mnie denerwuje, ale to normalne w związku. - Uśmiechnął się do staruszka.
~
Natsu westchnął z ulgą, że mama Stinga dała chociaż spokój z zakonem. A gdy blondyn z niego zrzedł, Dragneel wtulił się w niego mocniej, tuląc głowę w jego klatę, cicho mrucząc. Przychylił jeszcze główkę, by wiedzieć kobietę i wtedy lekko się uśmiechnął.
-Ale naprawdę on nie robi mi krzywdy. Jak przesadzi to wie, że dostanie ode mnie miotłą. Już jedną na nim połamałem. -Zaśmiał się cicho.
*
-Wiem, chłopcze, wiem. Laxus potrafi być upierdliwy i wyglądać na takiego, którego nic nie obchodzi... ale naprawdę to jest opiekuńczym chłopakiem i dba o najbliższych. -Pogłaskał Graya po główce czekając, aż Laxus wróci z herbatą. -DLA MNIE TEŻ ZRÓB! -Krzyknął po chwili, na co w odpowiedzi:
-WIEM! ZAWSZE CHCESZ! -usłyszeli krzyk.

~

Kobieta uniosła lekko brew do góry.
- Hmm, a więc umiesz się przed tym patafianem bronić? To dobrze, ale w razie czego... - Sięgnęła do torebki, wyciągnęła z niej paralizator i podała go zdziwionemu Dragneelowi. - Nie wahaj się używać go na moim synu, gdy do czegoś cię zmusza - powiedziała, a Sting zrobił przerażoną minę.
- Moja własna matka... Chce mojej śmierci...
- Ach, daj spokój. - Machnęła ręką.
*
- Wiem, zauważyłem. Chociaż nasza znajomość zaczęła się źle, nie mogłem wymarzyć sobie lepszego chłopaka - stwierdził, leciutko się uśmiechając. - Bardzo o mnie dba. Ostatnio nawet zabrał mnie na randkę. Nad morze! I to tylko po to, by zjeść tam kolację i pójść na spacer! Jest taki słodki! - Rozczulił się.
~
Natsu dłuższą chwilę przyglądał się paralizatorowi w swojej dłoni, zdezorientowany. Matka Stinga... każe mu użyć tego na jej synu? Naprawdę?
-Ee.... to nie będzie konieczne. -Zaśmiał się nerwowo i podał kobiecie przedmiot, chcąc to zwrócić. -Jakbym był w poważnym niebezpieczeństwie z jego strony, to proszę się nie martwić, poradzę sobie. Uczę w dojo sztuk walki, także... taki bezbronny to nie jestem. -Lekko się uśmiechnął. -Poza tym wątpię, by Sting chciał mi coś zrobić.
*
-O, miło usłyszeć, że ten kretyn wydaje czasem pieniądze z myślą o najbliższych, a nie tylko na auta i inne materialne duperele. -Macarov uśmiechnął się, zadowolony. Po chwili do pokoju przyszedł Laxus, podając dziadkowi i Grayowi herbatę. Bez słowa wyszedł i po minucie wrócił jeszcze z kubkiem kawy dla siebie.
-To o czym gadacie? -Zagaił, mierząc ich podejrzliwym spojrzeniem. -Wiem, że o mnie. Pytam o czym dokładnie. -Zmrużył oczy.

~

- Ależ przyjmij to ode mnie - nalegała, znowu podając mu paralizator. - To tylko tak na wszelki wypadek. Może ci się przydać nawet na kogoś innego, niż mój niesforny syn. Sting był takim urwisem, że wszędzie było go pełno, wszystko niszczył i do tego raz namówił swojego młodszego kolegę, żeby pokazali sobie ptaszki i chyba instynktownie chciał go przelecieć! Usłyszałam płacz i przybiegłam! Gówniarz miał wtedy dwanaście lat! Myślałam, że mi na gwałciciela wyrośnie!
W tej chwili Sting spalił porządnego buraka.
- Sam chciał, a potem zaczął beczeć i wzywać pomocy, nie wiedziałem, co się dzieje - mruknął, chcąc się usprawiedliwić.
- Jasne! To byś go puścił, a nie chciałeś tego zrobić! Nic dziwnego, że dałam ci ten paralizator, Natsu!
*
Gray spojrzał na Laxusa z uśmieszkiem. Uniósł się na łokciu i odebrał od niego herbatę. Gdy wrócił i zadał pytanie, Grayciu tylko się zaśmiał.
- Tajemnica, skarbie. Tajemnica. - Pokazał mu język. - Na długo pan przyjechał? - zwrócił się do staruszka.
~
Natsu otworzył szeroko usta i oczy i nawet wypuścił ten paralizator z dłoni. Instynktownie odskoczył na drugi koniec kanapy, nie chcąc się na razie tulić do Stinga.
-Przeleciałeś dziecko, mając dwanaście lat?! -Dragneel był w istnym szoku. -Doszło do tego gwałtu, czy nie? -Spojrzał na kobietę, lekko się trzęsąc. Nie wiedział, że jego chłopak jest AŻ TAK niewyżyty... Czy to znaczy... że przed nim sypiał z kim popadnie? To trochę zabolało Natsu i spojrzał na Stinga smutno, bo... teraz zaczął się zastanawiać JAK chłopak wytrzymał osiem miesięcy bez seksu, gdy Natsu nie mógł chodzić... Pewnie z kimś sypiał... Uch...
*
-Dokładnie. Tajemnica. -Macarov również się zaśmiał i puścił oczko Grayowi. -Wszystko chciałby wiedzieć, nie? Niedoczekanie jego. -Prychnął i upił herbatki.
Laxusowi za to drgnęła brew i oparł się o ścianę, nadal patrząc na tamtą dwójkę podejrzliwie.
-Tylko nie opowiadaj mu żadnych głupich historii. -Zastrzegł dziadka.
-Na przykład z dzieciństwa? Och! To dobry pomysł! Chcesz posłuchać, Gray? -Macarov się nagle ożywił, a Laxus przeraził.
-Ej! Mówiłem coś, dziadzie!
-A zamknij się, szczylu!

~

- Nie doszło, bo w porę przyszłam - prychnęła, patrząc na syna z lekką złością.
Natomiast Stinga zabolało to, że Natsu tak odskoczył. Dzięki, mamo, pomyślał.
- To w ogóle nie było tak, Boże! Bawiliśmy się i on chciał się zachowywać jak dorośli... no i potem mu odbiło i zaczął ryczeć, to go chciałem uspokoić i przyszła mama... - Tłumaczył się. - Ale jasne, nigdy nikt mi nie wierzy - mruknął i skulił się na kanapie, zły i smutny.
*
- Tak! Chcę posłuchać! - Gray aż się uniósł wyżej, zainteresowany. - Zawsze chciałem wiedzieć, jaki był Laxus jako dzieciak! - Wgapił sie w staruszka jak w obraz, z wielkim zainteresowaniem. Potem będzie miał się z czego śmiać, hehe.

~
-Och... -Natsu w sumie nie wiedział, która wersja jest realna, bo mama Stinga mogła coś przejaskrawić, a Sting mógł źle pamiętać, bo był mały... -Ale... to nie tak, że jesteś uzależniony od seksu, ne? -Puknął chłopaka palcem, by na niego spojrzał. Miał smutną minkę, bo nie był pewien, czy może... Nie. Nie może tak myśleć. Sting na pewno nie jest z nim tylko dla seksu, no bo w końcu nie odszedł, jak był kaleką, no nie? Na pewno był wierny... Chyba.
*
-No więc... jak był mały, to uśmiechał się dużo częściej, niż teraz. Ba! Był naprawdę wesołym dzieckiem i naprawdę słodziachnym. Ciągle mi się czymś chwalił i gadał od rzeczy i w ogóle potrafił się przytulić i pokazać uczucia... -Macarovi aż łezka poleciała, bo kiedyś Laxus był taaaki uroczy!
-Dziadku... -Laxus przewrócił oczami, zażenowany tymi słowami. Kurde, świetnie... phh...

~

- Nie jestem. - Spojrzał na niego smutno. - Gdybym był, to bym odszedł od ciebie po wypadku, ale nie jestem taki. Naprawdę cię kocham.
- Och, Stinguś mi się wyrobił! Nigdy nie mógł sobie znaleźć partnera na stałe, ale teraz myślę, że wy to ślub weźmiecie! - Mamuśka zatarła aż ręce na tą myśl.
*
- Ooo! Chciałbym, żeby teraźniejszy Laxus też taki był! - Gray spojrzał na ukochanego z uśmiechem. - Serio, taki radosny byłbyś bardziej przyjemny dla otoczenia, wiesz? Co cię zmieniło? - Nadął policzki.
~
Natsu poczuł się pewniej po słowach blondyna i uśmiechnął się do niego czule, a potem wtulił w niego ponownie, zły na siebie, że w niego zwątpił. Ale gdy usłyszał słowa mamy... spalił porządnego buraka.
-Ś – ś – ś - ślub? -Spojrzał na nią z szokiem.
*
-Życie. -Wzruszył ramionami, a potem wyszedł z pokoju, nagle sposępniały.
-Widzisz... -Macarov spojrzał na Graya ze smutkiem. -Mama Laxusa umarła jak miał zaledwie dziesięć lat... Bardzo to przeżył. A potem jego ojciec, a mój syn... przestał okazywać mu jakiekolwiek zainteresowanie. Odszedł, oddając dwunastoletniego Laxusa pod moją opiekę i... dotąd nie mam z nim kontaktu. Głupi dzieciak... tak po prostu zostawić syna...-Spuścił wzrok, czując się winny, że źle wychował własne dziecko.

~

- No ślub, a coś ty myślał? - Spojrzała na niego jak na kretyna. - Spokojnie, zajmę się organizacją! - Zaśmiała się.
- A - ale mamo! Mu nie chcemy teraz! Pozwól, że sami o tym... - zaczął Sting.
- Nie! Nie zadecydujecie sami! Bo ucieknie ci sprzed nosa taki słodki chłopczyk! Przy nim masz szansę być normalny, Sting!
- Dzięki, mamo... - mruknął.
*
Gray nagle pożałował, że zapytał... Wysłuchał w ciszy słów Makarova i już się nie dziwił, że tak się zmienił. On sam zaczął się buntować po nagłym zniknięciu matki, która zostawiła go pod opieką ojca. Co prawda w końcu wróciła, ale mocno się to odbiło na ich relacjach i minęło dużo czasu, zanim wszystko wróciło do normy. Ojciec siedział teraz z nią na wsi, ale nie utrzymywali kontaktu.
- Um... Rozumiem. To przykre - powiedział cicho, wbijając wzrok w podłogę. Teraz poczuł, że musi dbać o swojego ukochanego jeszcze bardziej. Chciał częściej widzieć szczery uśmiech na jego twarzy.
~
-C - co? A - ale... ale to za wcześnie! -Natsu wyglądał na przerażonego. Ślub po zaledwie roku związku? O tym powinni myśleć najwcześniej za jeszcze jakieś dwa lata, a nie! –N - naprawdę... ja... ja nie chcę jeszcze z nikim brać ślubu. -Natsu wtulił się bardziej w Stinga chcąc, by jakoś go poparł.
*
-Nie martw się. Stary dziad ma już prawie dwadzieścia osiem lat, da sobie radę. -Poczochrał Grayowi włoski. -Nie musisz się tym przejmować, naprawdę. Po prostu... nie zostawiaj go. Pierwszy raz tak bardzo otworzył się na inną osobę. -Uśmiechnął się lekko.

~

Sting sam potrzebował teraz bliskości swego chłopaka. Nie chciał ślubu... nie teraz!
- Mamo, daj spokój. Weźmiemy ślub wtedy, kiedy będziemy na to gotowi! Natsu i ja się kochamy i jesteśmy szczęśliwi. Nie chcemy się spieszyć.
- Oj, Stinguś, jak ty słabo znasz życie. - Kobieta pokręciła głową. - On ci zwieje, jak tylko zobaczy kogoś, kto nie jest tak niewyżyty! - Spojrzała na synka ostro. - Kochasz go, Natsu, ja to widzę, ale na pewno wolałbyś kogoś, kto nie namawia cię do seksu, nie?
- Ja się zmieeeeenię~!
*
- Nie zamierzam go zostawiać. - Spojrzał na Makarova z powagą. - Kocham Laxusa i on o tym wie. Nie zostawiłbym go nigdy, chyba że dałby mi ku temu wyraźny powód. Nawet wtedy bym jednak walczył... bo on jest dla mnie całym światem i już sobie nie wyobrażam życia bez niego. Raz mieliśmy dwumiesięczną przerwę i nie radziłem sobie bez niego. Chcę z nim być, spędzić z nim resztę życia, choćby nie wiem jak bardzo mnie wkurzał.
~
-Ja... znaczy... -Natsu sam nie wiedział co teraz powiedzieć. -Może Sting faktycznie jest trochę niewyżyty i w ogóle... ale i tak go nie zostawię. -Zapewnił szczerze, tuląc się dalej do chłopaka. Teraz przeniósł wzrok na blondyna i resztę słów, mówił patrząc mu prosto w oczy: -Może ma wady... jak każdy, ale i tak go kocham i jest dla mnie wszystkim. -Uśmiechnął się czule. -I wiem, że mu na mnie zależy... I jest naprawdę troskliwy. Dba o mnie. Tylko dzięki niemu teraz chodzę... Nie zostawię go. -Pocałował chłopaka leciutko w usta.
*
Macarov się rozczulił i zaczął płakać po usłyszeniu tej przemowy.
-Laxus wreszcie dobrze trafił... tak się cieszę! -Pociągnął Graya do uścisku. -Pamiętaj, synu, jak tamten idiota będzie sprawiał problemy i z jakiegoś powodu cię zrani... od razu do mnie zadzwoń! Już ja go utemperuję! Nie może przecież stracić tak słodkiego chłopaka!

~

Sting po tych słowach mocniej przytulił do siebie chłopaka.
- Kocham cię - szepnął, wzruszony.
- Och, dobra! Ale jak będziecie już chcieli ten ślub, to zgłosić się do mnie! - Mamuśka usiadła sobie obok nich. - Masz szczęście, że lubię twojego chłopaka, synku. Inaczej wysłałabym cię do tego zakonu, jak planowałam od początku!
*
Gray otworzył szerzej oczy, zaskoczony reakcją staruszka. Niepewnie odwzajemnił uścisk.
- Um... Dobrze. Będę o tym pamiętał i w razie czego dam znać - powiedział cicho. - A właśnie! Jeśli ktoś się koło niego będzie w firmie kręcił, a pan to zauważy... proszę mnie poinformować. - Nadął policzki.
~
Natsu zaśmiał się na słowa mamuśki. Całe szczęście, że jednak go polubiła.
-Dobrze, poinformujemy. -Zapewnił, uśmiechając się do kobiety i dalej tuląc do jej synka. -Ale... wie pani, potrzeba czasu, więc raczej szybko się na to nie zdecydujemy. -Dodał, żeby w razie czego uniknąć gadek typu "myśleliście już o ślubie?".
*
-W zasadzie... Jest taki jeden nowy. Freed. -Macarov się zastanowił. -Z tego co widziałem, to zawsze peszył się i rumienił jakoś przy Laxusie... Ale spokojnie! Mój wnuczek nie wykazywał zainteresowania jego osobą. W każdym razie... informuję cię, bo nie wiem, czy ten cały Freed nie posunie się w końcu do jakiejś metody uwodzenia.

~

- Miałeś mówić do mnie "mamo"! - Oburzyła się kobieta, już praktycznie zapominając o poprzednim temacie. - Jesteś chłopakiem Stinga, facetem, z którym mój synek miał szczęście się związać, nie mów do mnie na "pani", bo czuję się głupio - upomniała go.
- Ech, a ty znowu swoje - mruknął cicho blondyn.
*
- Freed, huh? - Gray zmarszczył brwi, czując przypływ zazdrości. - Coś czuję, że jutro sobie tą firmę waszą odwiedzę - powiedział. - Tylko niech Laxus o tym nie wie... to będzie taka mała niespodzianka. - Skrzyżował ramiona na piersi. Musi pokazać temu kolesiowi, że Dreyar jest jego, phh.
~
-Och... -Teraz to Natsu poczuł się głupio po uzyskaniu tej nagany. -Wybacz.... mamo. -Uśmiechnął się słodko, chcąc ją tym sposobem jakoś ładnie przeprosić. -I to nie tylko on miał szczęście... ja też. Cieszę się, że jestem ze Stingiem. -Zapewnił mamuśkę i dał buziaka swemu chłopkowi. Co prawda dalej bolał go tyłek... ale był mu to w stanie wybaczyć.
*
-Hah, odwiedzaj synu, odwiedzaj. Laxus na pewno się ucieszy, a poza tym... nie lubię tego całego Freeda. To lizus. -Macarov nadął policzki i poczochrał Grayciowi włoski. -Mam nadzieję, że ty umiesz jakoś doprowadzić Laxusa do porządku? Nie chcę, żeby ci się tu za bardzo rządził. Musisz mieć nad nim pewną władzę. -Uśmiechnął się do niego.

~

- Natsuuu, tak się cieszę, że tak myślisz~! - Sting się prawie rozkleił z tego wszystkiego. Jego chłopak naprawdę go wspierał.
- Hmm, widocznie mi dzieciak wydoroślał. No nic... sprawdzę to. W końcu będę tu... dwa miesiące.
- DWA?! - Sting wyglądał teraz na przerażonego.
*
- No ja mam nadzieję, że się ucieszy, bo jak nie... to dostanie kopa w dupę - powiedział poważnie Gray. - I mówiąc szczerze... on mnie nie słucha. To znaczy czasami tak... ale w niektórych sprawach mnie w ogóle nie słucha. Nie wymyśliłem jeszcze na niego taktyki w takich sytuacjach. Doradzi mi pan?
~
Natsu też przeraził się tą deklaracją. Dwa miesiące...? Serio?
-U - um... wie pani... Znaczy mama! -Poprawił się szybko. -Więc wie mama... tu jest mało miejsca. Nie chciałbym, żeby mama gnieździła się dwa miesiące na kanapie... To na pewno nie będzie problemem? Przepraszam, że nie mam drugiego łóżka... -Odparł grzecznie, nie chcąc urazić kobiety, ale w delikatny sposób zasugerować, że może jej być tu niekomfortowo.
*
-Hmm... a próbowałeś szantażować go tekstami, że zabronisz mu seksu, czy coś? -Spytał otwarcie dziadek. -Albo bierz go na słodkie oczka. Laxus, mimo że gra ważniaka... ma miękkie serce i na pewno nie odmówi ci, jak zastosujesz swoją słodkość. -Zaśmiał się cicho.

~

- Och, synku, poradzę sobie! - Kobiecina machnęła tylko ręką i uśmiechnęła się szeroko. - Nie potrzebuję wygód, w przeciwieństwie do tego lenia patentowanego, który tylko by się wylegiwał na mięciutkim łóżeczku! - Przy tych słowach walnęła Stinga przez łeb, na co ten wydał z siebie dźwięk świadczący o oburzeniu, jednak ona to olała. - Już ja go tu ustawię, zobaczysz, będzie koło ciebie skakał i będziesz mi dziękował za to, że przyjechałam i go ustawiłam!
- Maaaamooo... - jęknął Stinguś, wtulając się w swojego Nacusia.
*
- E... Hehehhe... próbowałem... hehe... - Zarumienił się mocno przy tych słowach. Facet był bezpośredni, serio. - Ale taktyki "na słodkość" nie próbowałem. Chyba pora to wykorzystać. - Podrapał się po głowie, rozważając tą opcję. - O, zaraz zobaczymy, czy zadziała. - Uśmiechnął się ciut wrednie. - LAAAAAAAXUUUUUS, CHODŹ NA CHWILĘ, PROSZĘ! - wydarł się, chcąc, aby tu przylazł. No co? Nie chciało mu się wstawać.

~
-To nie będzie konieczne. Już i tak ciągle koło mnie skacze. -Zaśmiał się. -Ale... tylko dlatego, że chce się tulić. Sprzątać to mi akurat nie pomaga. -Nadął policzki. -Choć... to też w sumie nie problem, bo Sting z kolei ciągle gotuje, więc dzielimy się tak jakby obowiązkami. -Wyjaśnił kobiecie ze szczerym uśmiechem.
*
-Hehe, no spróbuj, chętnie to zobaczę. -Zaśmiał się staruszek. Po paru minutach do pomieszczenia faktycznie przyszedł Laxus, już bez kawy w ręku. Westchnął męczeńsko i skrzyżował ramiona na piersi, patrząc na Graya z pewną obojętnością.
-No co chcesz? -Spytał, wyraźnie w złym humorze.

~

- Powinien ci bardziej pomagać, a nie się opieprza i pewnie bałagani! - oburzyła się kobieta. - Już, do sprzątania, raz!
- Mamo...
- Żadne "mamo", sprzątać! Naczynia pozmywaj po śniadaniu, raz!
- A -ale...
- SPRZĄTAĆ!
I wtedy Sting zwlókł się z łóżka, zdołowany i ze spuszczoną głową poczłapał do kuchni.
*
Gray spojrzał na niego dużymi oczkami i wyciągnął łapki w jego kierunku.
- Przytul... - poprosił niewinnie. Ta obojętność go trochę ubodła. - Chciałem cię przeprosić... Bo przeze mnie straciłeś humor... - Zrobił smutną minkę.
~

Natsu patrzył jak Sting znika w kuchni, a potem zerknął na kobietę. Dobra...Sting ma naprawdę przerąbane z matką.
-To... hehe... chce mama czegoś? Herbaty, kawy, obejrzeć film? -Proponował, chcąc, by kobieta czuła się komfortowo.

*
Laxus otworzył szerzej oczy, wyraźnie zdziwiony takim zachowaniem. I im dłużej wpatrywał się w te dużo oczka... stracił język w gębie i serce mu szybciej zabiło, a w głowie powtarzał się tylko jeden wyraz: "Kawaii~!"
-U - um... nie masz za co przepraszać. -Odkaszlnął po chwili i podszedł do łóżka, usiadł przy chłopaku i go przytulił, wedle polecenia.

~

- Siedź, skarbeńku, jak będę czegoś chciała, to Sting mi przyniesie. Nie chcę, żebyś się przemęczał. - Pogłaskała go po główce, jak dziecko. - Ktoś musi wprowadzić dyscyplinę w tym domu. Mój syn musi być dla ciebie najlepszy! - oznajmiła, a potem sięgnęła po pilot i jak gdyby nigdy nic, włączyła telewizor. Już się tu czuła jak u siebie.
*
Wtulił się w niego i połasił o jego klatę, a potem mrugnął do Makarova i postanowił kontynuować podstęp.
- Wiesz, chciałbym w weekend pojechać z tobą w jakieś miłe miejsce... Gdzieś na odludziu, żebyśmy byli sami i spędzili ze sobą więcej czasu. - Popatrzył na niego znowu, niewinnie i można powiedzieć, że naiwnie. Wiedział, że Dreyar ma w weekend ważne spotkanie biznesowe i tak naprawdę nie zamierzał go nigdzie wyciągać. Chciał tylko wypróbować tą taktykę. W normalnych warunkach by się na to nie zgodził, a teraz?
~
-Ale... on już jest najlepszy. -Szepnął nieśmiało. Dziwił się, że kobieta tak nisko ocenia własnego syna. Natsu musiał jej jakoś pokazać, że kocha Stinga takim, jaki jest i naprawdę nie chce go zmieniać.
*
-Huh? Przecież wiesz, że w ten weekend mam spo... -Zatrzymał się w połowie wypowiedzi, patrząc na to słodkie spojrzenie Graya i ten jakby wyraz smutku na zbliżającą się odmowę. -Uh... Dobra. Przełożę to. -Westchnął i pokonany schował twarz we włosach ukochanego. Pierdolić... jak on mógł tak zmięknąć?!

~

- Tak tylko mówisz, bo ci głupio powiedzieć inaczej. Sting ma wiele wad, których sam nie dostrzega, a które ja uwypuklam, żeby starał się z nimi walczyć. Zawsze wiele od niego wymagałam, bo chcę, żeby był porządnym człowiekiem, a nie jakimś niewyżytym kretynem - powiedziała mamuśka i spojrzała na Natsu poważnie.
*
Gray powstrzymał wredny uśmieszek, cisnący mu się na usta. Odchylił głowę do tyłu i uśmiechnął się do niego słodko.
- No tak, spotkanie... Nie musisz go przekładać dla mnie. Pojedziemy najwyżej w następny weekend. - Pogłaskał go po policzku, zadowolony z siebie. Makarov dał mu bardzo dobrą podpowiedź, hehe.

~
-A - ale... mi naprawdę te wady aż tak nie przeszkadzają. W związkach zawsze ludzie się kłócą, to normalne. -Odwzajemnił poważne spojrzenie. -Mimo to i tak bym nigdy od niego nie odszedł. Musiałby zrobić coś naprawdę poważnego, żebym chciał zerwać. Bo wie pani... znaczy mama... -Znów się pomylił. -Sting był przy mnie po tym wypadku... nie mogłem chodzić przez osiem miesięcy i on cały czas się mną opiekował. Dawał wsparcie i nadzieję. -Uśmiechnął się lekko. -I nie jest chyba AŻ TAK niewyżyty, skoro osiem miesięcy nie robiliśmy nic... no nic w tym temacie. -Lekko się zarumienił, bo nie umiał rozmawiać o seksie z nieznajomymi.
*
-Czyli ci to nie przeszkadza? -Zamrugał, a potem westchnął z ulgą. -To nawet lepiej. To spotkanie jest naprawdę ważne, więc... pojedziemy gdzieś najwyżej w następny weekend. -Dał mu buziaka w czoło, dalej zmiękczony tym jego słodkim wyglądem, a potem wstał. -No... to ja idę. Skoczę na chwilę do miasta, mam kilka spraw... -Podrapał się po karku. -Kupić ci coś?
A Macarov... przyglądał się temu wszystkiemu z uśmieszkiem zwycięstwa, hyhy. Jego wnuczek odzyskał jakieś uczucia, aww!

~

- Osiem miesięcy, huh? - Uniosła lekko brew do góry, wietrząc w tym podstęp. A raczej... nie do końca wierzyła w uczciwość Stinga w tej kwestii. Zbyt wiele się nasłuchała od sąsiadów, że przeleciał im synów, phh. - To bardzo dobrze, że dał radę, ale ciekawe, co by powiedział, jakbyś dał mu na to szlaban na... rok? - Nie spuszczała wzroku z Natsu. - Nie wytrzymałby. Wtedy byłeś po wypadku i powstrzymał się pewnie tylko przez wzgląd na to. Znam mojego syna, chłopcze.
*
Zrobił smutną minkę, gdy Laxus oznajmił, że musi iść do miasta.
- No... możesz mi coś kupić. Zaskocz mnie. - Mimo wszystko uśmiechnął się leciutko, a gdy młodszy Dreyar wyszedł i usłyszeli trzaśnięcie drzwi wejściowych, Grayciu przybił z Makarovem piątkę. - Sukces - powiedział, zadowolony.
~
Natsu poczuł ukucie w sercu, gdy kobieta niemal wprost chciała dać mu do zrozumienia, że Sting jest z nim głównie dla seksu.
-Wiem, że mnie kocha... I sądzę, że wytrzymałby roczną przerwę. Tak... tak myślę. -Spuścił wzrok, gdyż mama jego chłopaka patrzyła na niego tak poważnie i przeszywająco... że prawie zaczął wątpić. Ale tylko PRAWIE!
*
-Hehe, mówiłem, ze zadziała. -Macarov był dumny ze swego pomysłu i wyszczerzył zęby, krzyżując ramiona na piersi. -Teraz sobie z nim poradzisz. Nie może przecież się za bardzo rządzić. Wierzę, że ty go utemperujesz. -Poklepał Graycia po główce.

~

- Och, ale ja nie wątpię, że on cię kocha. W końcu z nikim nigdy nie był tak długo. Nawet mnie to dziwi, że dalej cię nie rzucił, ale to bardzo dobrze, bo cię lubię. - Poklepała go po ramieniu. - Ostatnio widziałam tego pajaca jakieś dwa lata temu i jego kolega powiedział mi, że nadal nie opanował swego przyrodzenia. Pomyślałam, że niech sobie tam robi, co chce. Ale po tym czasie uznałam, że pora go sprawdzić! Przyznaj mi się jak na spowiedzi, ile razy w tygodniu to robicie?
*
- Mam nadzieję, że mi się to uda. - Zaśmiał się Gray, w lepszym nastroju. - Chce pan może coś obejrzeć, albo nie wiem... O! Opowie mi pan, co odwalał Laxus jak był mały? Będę miał czym go wkurzać, hyhy.
~
Początkowo Natsu spiął się i poczuł smutek na słowa, że mama Stinga dziwi się, że chłopak go jeszcze nie rzucił... A potem speszył się i mocno zarumienił na ostatnie pytanie.
-C - czy to ważne? -Pisnął i przełknął ślinę, ale widząc ten wzrok... przeszły go ciarki i postanowił powiedzieć jej wszystko, czego chciała. Ta kobieta była straszna! -Tak... z około... d - dziesięciu? -Szepnął i spuścił wzrok. Ta, dziesięć... to zależy od tygodnia. Bo na przykład teraz... jest czwartek, a od niedzieli robili to już dwanaście razy... jak nie więcej. Uh...
*
-No... w sumie mogę ci coś opowiedzieć. -Uśmiechnął się Macarov i potarł brodę, zastanawiając się. -O! Na przykład kiedyś, jak miał może dziewięć lat... lubił się wspinać po drzewach. Raz wszedł na tyle wysoko, że potem nie umiał sam stamtąd zejść i się popłakał. -Zaśmiał się staruszek. -A jak pomogliśmy mu zejść na ziemię, skończył beczeć dopiero, jak jego mama dała mu małego kotka do potrzymania. Bawił się z nim potem cały dzień i gadał jak z przyjacielem! Skończyło się na tym, że w końcu tego kota przygarnęli, heh.

~

- ŻE CO?! - Kobieta zerwała się z miejsca, jawnie oburzona. - STING, TY CHOLERO, DO MNIE TU, RAZ! - wydarła się.
Przestraszony blondyn ukazał się w progu, wycierając łapki o ścierkę. Akurat skończył myć naczynia.
- Co...?
- Ty kretynie! Zmuszasz tego biedaka tyle razy w tygodniu do seksu?! Jak ci nie wstyd! Ja się dziwię, że on chce jeszcze z tobą być i że nie czuje się wykorzystywany! Koniec tego, ja ci to ukrócę! Póki tu będę, nie zbliżaj się do niego! I później też się nie zbliżaj! - Podeszła do niego i przywaliła mu tą ścierą w łeb. Biedak nie miał szans dojść do głosu!
*
Gray zaśmiał się cicho, słysząc, że Laxus był taką małą beksą. Ale dostał u niego dużego plusa za miłość do zwierząt.
- To słodkie. Nie wyobrażam sobie płaczącego Laxusa, ale to pewnie dlatego, że znam go od innej strony. - Zaczął bawić się prześcieradłem. - Hmm... może z tą taktyką namówię go na zwierzaka? Hyhy. Może by się na mnie bardziej otworzył.
~
-U - um... -Natsu przełknął ślinę i zaśmiał się nerwowo na ten widok. Może lepiej było skłamać, że robią to raz w miesiącu, czy coś? Jedyne, co mógł teraz zrobić, to posłać swemu chłopakowi spojrzenie pod tytułem "przepraszam!".
*
Macarov zaśmiał się cicho na te słowa.
-Dobry z ciebie chłopak, Gray. I wiesz co? Może tak zrób. Laxus lubi zwierzaki i chociaż teraz by się nie przyznał... to chętnie zatuliłby niejednego na śmierć. -Uśmiechnął się, myśląc nad tym, jak bardzo teraz jego wnuk próbował skrywać uczucia. -Mam nadzieję, że ty wprowadzisz trochę radości do jego życia -Dodał po chwili, poważnie.

~

- Mamo, przestań! Mamo, nie bij mnie! - Sting nieudolnie bronił się przed ścierą. - Maaaaaamooo~! Przecież ja go nie zmuszam! Nie zmuszam, prawda? - Spojrzał na Natsu, jakby błagał o ratunek.
- Ooo, już ja cię znam! Pewnie go ciągle namawiasz! Zależy ci na nim w ogóle, czy na jego dupie, ty kretynie?!
- Oczywiście, że na nim! No przestań, zostaw tą ścierę! Ała!
*
Uśmiechnął się, ciesząc się z pochwały i tych miłych słów.
- Och, już ja go namówię. On w tej kwestii nie ma nic do powiedzenia! Zresztą wątpię, żeby szczególnie mocno protestował, jak mu oznajmię, że chcę zwierzątko. - Spojrzał na staruszka z uśmiechem.
~
- E... -Natsu nie wiedział, co teraz zrobić i powiedzieć. Chciał pomóc chłopakowi, ale nie chciał się narażać jego matce. I ścierce. Trudny wybór. Po chwili przemyśleń, Dragneel postanowił się jednak wykazać odwagą i odezwać: -Naprawdę mnie nie zmusza. -Wtrącił się. Ostatnio chciał mnie tylko zabić ośmioma rundami... dodał, ale tylko w myślach. -I jakby zależało mu tylko na m - mojej d - dupie... -Zarumienił się lekko. -...to bym z nim nie był.
*
-Pewnie będzie zaskoczony i unosił się dumą, że zwierzę będzie przeszkadzać... ale w głębi duszy na pewno będzie się cieszyć. Jestem o tym przekonany. -Zaśmiał się dziadek. -Chcesz coś jeszcze wiedzieć? -Spytał po chwili.

~

- Och, skarbeńku, czy aby na pewno? - Co prawda Bojowa Mamuśka przestała okładać synka ścierką, ale nadal mierzyła go groźnym spojrzeniem, chociaż zwracała się do Natsu. - Jeśli kiedykolwiek będzie cię zmuszał, strzel mu w łeb. No i paralizator dostałeś. Przyda ci się.
- Ty chcesz mnie zabić! - Zapłakał Stingu i wyminął szybko matkę, by usiąść przy swym chłopaku.
*
- Ja chcę wiedzieć WSZYSTKO - odpowiedział, lekko rozbawiony. Już on zrobi wszystko, żeby Laxus przestał być takim głąbem. - O jego związkach, o jego życiu... Nigdy nie miałem kogo o to zapytać.

~
Natsu przytulił się do chłopaka, gdy ten koło niego usiadł.
-Na pewno. -Odpowiedział dopiero wtedy matce Stinga. -I nie potrzebuję paralizatora. Nie chcę go ranić... -Pogłaskał blondyna po główce.
*
-O związkach, huh? Cóż... z tego co wiem, nie był z nikim tak długo, jak z tobą. I raczej... był trudnym dzieckiem. Po odejściu ojca bardzo się zmienił. Przestał ufać ludziom, zrobił się posępny... To go tylko dobiło po śmierci matki. W gimnazjum miał ciągle jakieś uwagi, kłótnie z nauczycielami na koncie, papierosy, alkohol... nawet ja nie umiałem przemówić mu do rozsądku. A w liceum było jeszcze gorzej.... zaczął powoli wchodzić w narkotyki, miał zatargi z policją i mandaty, wykroczenia... Z tego co pamiętam, często obijało mi się o uszy, że wykorzystuje dziewczyny z sąsiedztwa, które chciały z nim być, a cóż... kończyło się na zwykłym seksie. -Westchnął. -Jak poszedł na studia, mało go widywałem i chyba trochę dorósł... bo w końcu jest teraz szanowanym biznesmenem. Mało się widywaliśmy... i słyszałem, że nadal ćpał. Ale... jak przeczytałem ten artykuł w gazecie o tej waszej miłości, to się ucieszyłem. Nawet zauważyłem pewną zmianę w Laxusie... dlatego zmartwiło mnie potem wasze rozstanie. Kazał mi się wtedy opiekować firmą, wiesz... No... dlatego proszę, zadbaj o niego. -Spojrzał smutno i poważnie na Graya. -W głębi serca to dobry chłopak.

~

- Chociaż ty! Mam matkę, która pragnie mojej śmierci! - Sting mocno się przytulił do Natsu. Było gorzej, niż myślał. Ledwo się pojawiła, a już takie numery...
- Od razu śmierci! Phh... Chcę, żebyś BYŁ NORMALNY, A NIE NIEWYŻYTY! DO SEKSUOLOGA CIĘ WEZMĘ! - wydarła się kobiecina, wymachując ścierą na prawo i lewo.
*
Wysłuchał tych słów w ciszy. Wiedział o narkotykach. I on sam też był przez niego wykorzystywany. Mimowolnie spojrzał na dłoń, na której widniała wyraźna blizna po poparzeniu. Nie miał mu już tego za złe, ale niezbyt miło wspominał początki ich znajomości...
- Właśnie przez narkotyki się wtedy pokłóciliśmy... Ale nie radziłem sobie bez niego. Dlatego, gdy tylko usłyszałem, że przedawkował, przyszedłem do szpitala. Po prostu... musiałem. Od tamtej pory nie ćpa. Ani razu nie wziął, a to by znaczyło, że mam na niego dobry wpływ. A on ma taki na mnie i... nie zamierzam go zostawiać. Cały czas się staram, żeby było mu dobrze. - Uśmiechnął się do Makarova pokrzepiająco.


niedziela, 6 grudnia 2015

Rozdział 43.

To tak na mikołajki, a co! XD
Wiecie, co dostałam od szkoły? Zapałki z jej nazwą. Tak, właśnie. Zapałki. Podpalę tą budę xDDDD


Kilka godzin później...
-S - Sting... weź... zostaw mnie juuż... -Natsu ciężko dyszał, obolały i zmęczony, gdyż przez ostatnie godziny jego chłopak ciągle maltretował mu tyłek. Ile to już rund minęło? Siedem? I do tego ciągłe zmiany pozycji. Na plecach, na czworaka, na jeźdźca... nawet na boku -chłopak posuwał go, tuląc się niby do jego pleców. A Nacu odkręcił się do niego plecami w akcie buntu! Phh... głupi Sting, umie się pieprzyć w każdej pozycji.
-Serio... chcę spać... -Zamknął oczy, już nie domagając. Blondyn oczywiście maltretował mu teraz sutki, chcąc zachęcić go do następnego numerku. Phh... chyba w snach! Ledwo już żył.

~

- Ale kochanie, to dopiero siedem rund! Tak szybko wymiękasz? Ja jestem w pełni sił i dopiero się rozkręcam! - Tak, Sting był napalony... nadal. Może i trochę zmęczony też, ale chciał mu pokazać, że potrafi! - No weź, ostaaaatnia...! Albo przedostatnia! A potem dostaniesz loda i pójdziesz spać. - Nadął policzki, po czym zaczął łaskotać mu podbrzusze, drugą ręką masować męskość, a języczkiem drażnić szyję.
*
Gray się obudził, bo było mu gorąco i nie mógł zbytnio oddychać. Jak się okazało, przyczyną takiego stanu rzeczy był Laxus, który wgniatał jego ciało w łóżko, a do tego obaj byli przykryci kołdrą.
- Uch... Laxus... Ej, Laxus! Gnieciesz mnie! - poskarżył się, próbując go z siebie zrzucić. Matko, ile on waży?! Mógłby zrzucić parę kilo!

~

-N - nie... nie dam już rady... -Jęknął na pograniczu sił. Zaczął się nagle śmiać, gdy Sting postanowił go łaskotać. Phh, zawsze wykorzystywał to, że Dragneel był wrażliwy na łaskotki. -S-stiiing, noo! -Złapał mu rączkę, żeby przestał go łaskotać, bo serio... nawet śmianie się było teraz męczące. -Nie chcę... idę spać. -Ziewnął, po czym zamknął na nowo oczka i... powoli zaczął odpływać.
*
-Huh? -Laxus otworzył lekko oczy i z nieogarem spojrzał na Fullbustera. Chwilę mu zajęło, zanim zdał sobie sprawę o co mu chodzi. A gdy tylko się połapał, uniósł się i usiadł koło niego, ziewając. -Sorka. -Przetarł sobie oczy, padnięty. Ostatnio potrzebował naprawdę dużo snu, bo nie dość, że w pracy miał urwanie głowy, to jeszcze w domu starał się zawsze, żeby Grayowi było miło i w ogóle... a do tego seks i... uch, dużo tej roboty.

~

- No Naaaatsuuuu~! - jęknął, niezadowolony. Zaczął macać go po tyłeczku i dalej masował mu penisa, nie poddając się. Musiał go ruchnąć po raz ósmy! No musiał! - Eeej, bo nie zrobię ci tego spaghetti, które lubisz! A miałem taki zamiar!
*
- Nic się nie stało - odparł Grayciu i uniósł się do pozycji siedzącej. Przetarł oczy, a potem spojrzał na Dreyara i cmoknął go w policzek. - Jeśli chcesz, możesz jeszcze iść spać. - A ja będę miał spokój na resztę dnia i obejdziesz się smakiem, dodał w myślach.

~

-Spaghetti? -Natsu uchylił jedną powiekę na słowo o żarciu. Był głodny... i to jak! Nie jadł dziś śniadania, bo zaczął prać... a potem Sting nie dawał mu spokoju i teraz jego żołądek domagał się pokarmu. Nadeszła więc ciężka decyzja do podjęcia. Tyłek czy żarcie? Co jest ważniejsze?...
-Dobra, ale ostatni raz. -Jęknął, czując, że tym razem dostanie chyba zawału, ale... spaghetti i tak było ważniejsze.
*
-Nie... bo jak zasnę, to cały dzień nam minie, a ja chcę jeszcze nacieszyć się moją pokojóweczką. -Uśmiechnął się do niego znacząco. -Póki co... możesz zrobić nam obu coś do jedzenia. Chętnie popatrzę jak kręcisz dupcią w kuchni.

~

Stingu uśmiechnął się, zadowolony.
- Okay~! A potem zrobię ci to żarcie i już nie mów, że jestem niedobry i tylko cię wykorzystuję. - Nadął policzki, a potem ustawił się przy jego wejściu i po raz kolejny tego dnia się w nim zatopił. Tym razem nie musiał go przygotowywać... w końcu był wystarczająco rozciągnięty po poprzednich stosunkach, hyhy.
*
Przegrałem życie, stwierdził w myślach.
- Jak tam chcesz. - Uśmiechnął się do niego mimo wszystko i wstał, choć z lekkim trudem. Nie, żeby tyłek bolał go jakoś szczególnie... ale trochę tak. Tak ciut, ciut. - Ale zostać tu możesz, nie musisz się przemęczać i wstawać - dodał, kierując się do drzwi. Nie chciał, żeby się na niego gapił, pff.

~

Jęknął cicho, gdy Sting w niego wszedł. Tyle się dziś najęczał, że zdarł sobie chyba gardło, więc nici z mocnych okrzyków zadowolenia przy tym ostatnim stosunku. Zwłaszcza, że Natsu już w połowie spał. Był głodny i obolały... masakra. I do tego pewnie sąsiedzi przyjdą dziś lub jutro skarżyć się na hałasy.
*
-Pójdę. -Oznajmił z uśmieszkiem i wstał z łóżka. Założył gacie, po czym ruszył za Grayem do kuchni i usiadł na krześle. Cały czas gapił się na tyłeczek kochanka, hehe. -Co zrobisz? -Spytał, głodny.

~

Sting też był trochę głody. I bardziej podniecony, niż zmęczony. Dlatego też niemal natychmiast przeszedł do szybkiego tempa.
- Mrruu, kocham cię - zamruczał, po czym złączył ich usta w kolejnym, namiętnym pocałunku.
*
- Nie wiem. - Nadął policzki, sprawdzając zawartość lodówki. Potem sobie przypomniał o pierogach, które wystarczyło wrzucić do wrzątku i gotować tak przez kilka minut. Schylił się więc i wyciągnął je z zamrażarki, zadowolony. - Już wiem. Pierogi ruskie, lubisz? - Spojrzał na niego pytająco, machając opakowaniem na różne strony.

~

-Mhmm... -Nawet mu nie odpowiedział na te słowa, a pocałunek odwzajemnił dość słabo. Naprawdę był wymęczony. Nie wiedział skąd Sting ma jeszcze siłę, phh... Zamknął też oczka i pozwolił swemu ukochanemu szybko załatwić swoje potrzeby, bo Nacuś był na tyle teraz zdechły... że nawet mu nie stanął. Nie ma szans.
*
Laxus zagwizdał, gdy Grayciu się schylił. Nie mógł odmówić sobie schylenia głowy, by lepiej przyjrzeć się jego dupci. Szybko się jednak wyprostował, udając, że nic się nie stało.
-Lubię. Gotuj, kotek. -Uśmiechnął się lekko, stukając palcami o stół.

~

Trochę rozczarowało go to, że Natsu nawet się tym razem nie podniecił, chociaż Sting się starał, żeby było inaczej. Przyspieszył trochę tempo i uczynił pocałunek bardziej namiętnym, ale to nic nie dawało! Poczuł się jak słaby kochanek!
*
Grayowi drgnęła brew, bo niewinna mina Laxusa nie wróżyła niczego dobrego, ale nic nie powiedział, tylko się odwrócił i wyciągnął garnek, który zapełnił do polowy wodą i wstawił na gaz. Wlał też trochę oleju, żeby pierogi się ze sobą nie sklejały, no i posolił wodę. Teraz tylko czekać, aż się ona zagotuje.
- Herbaty chcesz? - zapytał jeszcze, odwracając głowę w jego stronę.

~

-Mmm... -Jedyne, na co było go stać to ciche jęki i mruczenie, świadczące o tym, że to co robił Sting było na pewien sposób dla niego przyjemne. No ale nie jego wina, że za ósmym razem nie podniecało go już do tego stopnia, co na początku. W tym momencie czuł się jak jakieś zombie. Serio... jak jutro przyjedzie mama Stinga, to pewnie będzie się dopytywać, czemu kuleje. Ekstra...
*
-Wolę kawę. Muszę mieć siłę na wymyślenie ci reszty atrakcji. -Puścił mu oczko, a potem dalej z premedytacją wgapiał mu się w tyłeczek, gdy tylko Grayciu się odwrócił.

~

Chyba serio za bardzo go zmęczył... albo po prostu nie był w stanie go usatysfakcjonować! Ta myśl sprawiła, że chciał po prostu jak najszybciej dojść, by potem emosić przez kilka najbliższych... tygodni. Może po prostu się wypalił, skoro za ósmym razem nie potrafił mu dać pełnej przyjemności?
*
- Ale na kawę jest już za późno - stwierdził, nie zamierzając przyczyniać się do swojego bólu dupy jeszcze bardziej. - Jeszcze będziesz żałował, że ją chciałeś, dlatego zrobię ci herbaaatkę - dodał. - Dbam o ciebie, nie możesz pić kawy na noc!

~

Natsu zauważył, że coś się zmieniło w Stingu i tak jakby... stracił zapał? Dragneel nie był głupi i domyślił się, że to pewnie chodzi o jego brak zaangażowania. Chcąc więc jakoś pocieszyć blondyna, objął go mocno, tuląc do siebie i spróbował włożył więcej wysiłku w ten pocałunek, choć to i tak było męczące. Wysilił się też na kilka jęków, mimo zdartego gardła. Uch... czego się nie robi z miłości. A mógł go olać i po prostu zasnąć, phh.
*
-Jaka noc? Jest dopiero osiemnasta. -Laxus przewrócił oczami, niezadowolony. Ale... nie zamierzał się kłócić, bo jeszcze Gray by się obraził. A miał częste humorki, więęęc... lepiej nie ryzykować.

~

Sting zauważył, że Natsu jakby... bardziej się to podobało? Z nowym zapałem, chcąc go choć trochę podniecić, wzmocnił ruchy. Chciał trafić na jego prostatę za wszelką cenę, do tego znów zabrał się za masowanie penisa chłopaka.
*
- No to już późna pora jest! - Postawił na swoim i zrobił dla nich obu herbatkę. Postawił kubki na stole, a potem zajrzał do wody na pierogi. No, jeszcze chwila i będzie można je wrzucać, jest dobrze!

~

Natsu wiedział, że Sting chciał go podniecić... ale serio, małe były na to szanse. I wtedy... zajęczał trochę głośniej, odchylając głowę do tyłu. Kurwa... znów ta prostata. On chciał go chyba zabić. Jak nic padnie na zawał po tym stosunku. Mimo zmęczenia penis uniósł mu się odrobinkę, ale nie osiągnął pełnej wysokości. I raczej nie osiągnie, bo Natsu już ledwo zipał.
*
-Dobra, dobra. -Dreyar machnął ręką, dając za wygraną. Herbata też dobra. Już miał nawet plan, co będą robić jak zjedzą, hyhy.

~

Uśmiechnął się, zadowolony z siebie. Może nie podniecił go tak całkiem, ale jednak jakoś mu się udało! Był z siebie dumny normalnie!
- Misuu - szepnął mu do ucha zmysłowym tonem, nie dając za wygraną. Uderzał cały czas w to samo miejsce, energicznie. Zabrał się też za maltretowanie jego sutka zębami. Nie zaprzestawał masażu męskości.
*
Gray wrzucił pierożki do garnka i usiadł przy stole, wzdychając cichutko. Upił łyk herbaty, a potem spojrzał na Laxusa, który dziwnie się na niego gapił.
- Huh? Wiem, że jestem przystojny i w ogóle seksowny i tak dalej, ale to spojrzenie mnie przeraża - mruknął. Po kilku minutach wyłożył jedzenie na talerze.

~

-U-uch... -Przygryzł dolną wargę i cicho pojękiwał, zmęczony, ale też lekko podniecony tym, że jego prostata była teraz w centrum uwagi. Kurwa... niech to się już skończy! Na pewno nie dojdzie, bo nawet nie miał już chyba czym. Sperma mu się skończyła, phh. -Jeść... -Wysapał na ostatku sił. -Umieram... -Odchylił głowę do tyłu. Serce biło mu jak oszalałe ze wzgląd na te uderzenia i próby podniecenia jego osoby, a jednocześnie był tak wymęczony... że zaraz naprawdę dostanie zawału. W tak młodym wieku... uch... To wszystko przez Stinga.
*
-Ależ ja nic nie robię... -Uśmiechnął się jakże niewinnie, a potem upił też herbaty, by po chwili zjeść pieroga. -Zbieraj siły... hehe. Przyda ci się. -Puścił mu oczko.

~

- Spokojnie! Zrobię ci jedzonko, ale to za chwilę! - obiecał mu, w dalszym ciągu wykonując mocne pchnięcia w czuły punkt. Był tak podniecony, że czuł, że zaraz dojdzie! Szkoda, że chyba nie może oczekiwać po Natsu tego samego... ale ważne, że udało mu się go choć trochę podniecić, mimo że chłopak był na wykończeniu.
*
- Co już planujesz, zboczeńcu? - Zmrużył oczy, zastanawiając się, co też mógł wymyślić Dreyar. Znając jego, wypieprzy go. W to nie wątpił. Ale... może wymyślił coś jeszcze, coś kreatywnego? Oby nic głupiego mu się nie roiło w tej bani!
Zjadł pierożka, a potem popił go herbatą i powtórzył czynność. Cóż... faktem było, że musiał mieć siłę.

~

-Mhmm.... -Zamknął oczy, ciężko dysząc i też co jakiś czas pojękując na ostatku sił. Sting naprawdę chce go chyba zabić. Nie dość, że wczoraj w nocy go zamęczył, to jeszcze dziś po przebudzeniu od razu chciał seksu... Potwór! W tym momencie Nacuś cieszył się z przyjazdu mamy Stinga... będzie miał choć miesiąc odpoczynku, uch.
*
Laxus też zajadał się pierogami i opróżniał szklankę z herbatą. A gdy oboje już skończyli posiłek... Wstał i spojrzał na Graya z wyczekiwaniem.
-Chodź, kotek. -Zaprowadził ich do sypialni, a potem sam usiał na łóżku. -Strrriptiz proszę. -Uśmiechnął się perwersyjnie, krzyżując ramiona na piersi.

~

W końcu Sting osiągnął spełnienie w jego wnętrzu, z głośnym sapnięciem. Opuścił ostrożnie jego ciało i popatrzył z powagą na zmęczonego chłopaka.
- Wypaliłem się. Nie potrafię doprowadzić cię do orgazmu przy ósmym razie z rzędu. Nie zasługuję na swe imię - stwierdził, po czym, wstał i ze spuszczoną głową poczłapał do kuchni, po jedzonko.
*
Poszedł za nim, wzdychając cichutko. A gdy usłyszał prośbę... otworzył szerzej oczy z zaskoczenia.
- C - co? A - ale ja nie mam z czego się rozbierać! Nie licz na jakieś wygibasy... - Nadął policzki. - Ale dobra, zdejmę z siebie ten ciuszek, proszę bardzo. Ale to za moment. - Podszedł do niego szybkim krokiem i wpierdzielił mu się na kolana. Przesunął językiem po jego szyi, a ręką po klacie. Potem popchnął go tak, żeby się położył, a sam zaczął zsuwać z siebie ten upierdliwy strój, zmysłowymi ruchami. Miał ochotę się roześmiać na widok miny Laxusa, ale tylko zadziornie się uśmiechnął. Wreszcie uporał się z ciuszkiem i tak po prostu rzucił go na podłogę. Potem zdjął mu bokserki. Teraz tylko czekał na "rozkazy".

~

-He? -Natsu patrzył z nieogarem na drzwi, w których zniknął jego chłopak. Co on sobie znów ubzdurał? Nigdy nawet nie zaszli tak daleko jak osiem razy pod rząd! Powinien być raczej dumny, że jeszcze żyją, a nie emosić, że nie doprowadził Natsu do orgazmu. To raczej Dragneel powinien emosić... bo był słabszy i wymiękł przed Stingiem, phh...
*
Laxus z dość głupią miną przyglądał się Grayowi, który zdjął mu bokserki... I tyle? Liczył na to, że założy jakiś ciuszek i dla niego zatańczy, phh...
-Nie postarałeś się. -Zawyrokował, prychając. -Jeśli nie chcesz tańczyć, to przynajmniej... hmm... pozwalam ci mnie podniecić. Pokaż jak bardzo chcesz być znów wypieprzony. -Uśmiechnął się wrednie.

~

Sting wrócił po jakimś czasie z wypasionymi talerzami jajecznicy i podał jeden Dragneelowi. Usiadł na łóżku i zaczął jeść, emosząc. Był marnym kochankiem. Zdecydowanie zbyt marnym. Jak on teraz spojrzy innym w oczy?! Jak spojrzy w oczy Natsu?! Nawet nie umie go zadowolić!
*
- No chyba przeginasz. - Nadął policzki. Potem pochylił się nad Dreyarem i zaczął palcem kreślić wzorki na jego klacie. Jak by go tu podniecić, huh? Może... może słowami? Kiedyś to wystarczyło, a jak teraz dorzuci jeszcze kilka gestów... to powinno być spoko. Blondyn nie był osobą, którą trzeba było długo podniecać.
- No dalej... przecież wiem, że chcesz mnie ruchnąć - wymruczał mu do ucha, które potem polizał. - Taka okazja może się szybko nie powtórzyć... Mogę już nie być taki chętny, wiesz? - Otarł się kilka razy tyłeczkiem o jego penisa. - Możesz robić ze mną, co tylko chcesz. - Uszczypnął jego sutka. - No dalej, bierz mnie, tygrysie - zamruczał, łapiąc rączką ze jego męskość. Drażnił ją opuszkami palców. - Zerżnij mnie. Nie hamuj się. Pokaż, kto tu rządzi. Pokaż, że masz nade mną władzę i mam cię słuchać. Spraw, żebym pod tobą jęczał... i żebym błagał o więcej...

~

Natsu z trudem uniósł się do siadu, a potem przechwycił talerz jajecznicy, powoli jedząc.
-Miało być spaghetti... -Mruknął, zdołowany. Oddał swą dupę za spaghetti, a dostał jajecznicę? Phh... już nigdy nikomu nie zaufa. -I przestań się dołować, durniu. -Spojrzał zmęczonym wzrokiem na Stinga. -To, że nie doszedłem, nie znaczy, że mi się nie podobało tylko, że już po prostu nie wytrzymałem, łapiesz? Jestem w chuj zmęczony. -Ziewnął, a potem znów wypchał się jajeczniczką.
*
Dobra... Laxus nie spodziewał się TAKICH słów z ust Fullbustera. I tak... to go podnieciło. I to jak. Momentalnie zmienił ich pozycje, przyszpilając go do łóżka.
-Wedle życzenia. -Zamruczał, a potem złączył ich usta w namiętnym pocałunku.

~

- Przepraszam, ale za długo byś na nie czekał, padłbyś mi z głodu. - Cmoknął go w policzek. - Spaghetti zrobię później, albo jutro, okay? Nie miej mi za złe. Wiem, że jestem marnym kochankiem. Za bardzo cię zmęczyłem, a potem jeszcze oczekiwałem, że dojdziesz. Jestem głupi. - Zdołował się jeszcze bardziej. A jak przyjedzie jego matka... złapie jeszcze większego doła. To pewne.
*
Tak jak się spodziewał - podziałało. Miał ochotę się roześmiać, zadowolony z siebie, ale tego nie zrobił, tylko zachłannie odwzajemnił pocałunek. Co prawda przypłaci to ogromnym bólem dupy... ale trzeba się było czasami poświęcać, no nie?

~


Natsu nie odpowiedział nic Stingowi, do czasu, aż nie pochłonął jajecznicy. A gdy wreszcie zaspokoił głód i odłożył talerz na szafkę... położył się i wtulił w biodro siedzącego chłopaka.
-Nie jesteś marny. Jesteś moim bogiem seksu, pamiętasz? -Zamknął oczka i zamruczał. -Po prostu osiem to chyba mój limit. -Ziewnął. -Kocham cię... Wyjmij pranie... -Szepnął jeszcze, a potem tak po prostu zasnął, z przemęczenia.
*
Laxus zaczął błądzić rękami po jego ciele, podniecony. O tak... dziś sobie poużywa. Cieszył się, że z Grayem wrócili wreszcie do normalności i chłopak nie marudził, że jedynym co robią, jest seks.