poniedziałek, 21 listopada 2016

Rozdział 63.

Rozdział 63.

Kilkanaście minut później...
Gray odczytał wiadomość w momencie, w którym zaparkował pod swoim domem. Zdziwił się lekko, nie ogarniając, czemu miałby skądś zgarniać Stinga... ale wtedy zobaczył go na schodach przed swoim domem, wyraźnie zasmuconego.
Wysiadł z auta i skierował się w jego stronę.
- Co tu robisz? I na chuj ci ta torba? - zapytał, patrząc na niego dziwnie.
- Bo będę mieszkał u ciebie. Natsu mnie już nie kocha - mruknął, nawet nie patrząc na Fullbustera.
Może to i lepiej, bo wtedy dostrzegłby poirytowanie na jego twarzy.
- Zaczekaj tu - nakazał, wyminął blondyna i wszedł do mieszkania. Szybko zgarnął potrzebne rzeczy i znowu wyszedł przed dom. - Chodź. Jedziemy sami na kajaki - powiedział. 
Sądził, że to skłoni chłopaka do tego, aby wsiadł do auta. I rzeczywiście tak się stało. Jaka szkoda, że już po dwóch minutach zaparkowali pod domem Natsu...
I Gray musiał siłą wyciągać Stinga z samochodu, bo chuj nie chciał wysiąść.
- No wyłaź, kurwa! - warczał Fullbuster, ciągnąc go w swą stronę. I nawet mu się to udało. Po mega wielkiej szarpaninie. I... teraz wystarczyło zataszczyć go do domu.
Tak też się stało, choć bez przekleństw i kłótni się nie obyło.

~

-Co wy, do cholery, wyprawiacie? -Wendy otworzyła drzwi, przez które teraz Gray praktycznie wrzucił Stinga do mieszkania. 
-Jak widać Sting ma mnie dość i teraz nie chce nawet ze mną mieszkać. -Zinterpretował to Nacuś, burmusząc się na kanapie. Wen skomentowała to facepalm'em. 
-Dwaj idioci... Gray, pomóż. -Spojrzała na swego chłopaka błagalnie. Jak oni ich nie pogodzą, to kurwa nikt!

~

Sting się nie odezwał, tylko spróbował wybiec pod ramieniem Graya. Coś mu nie wyszło, bo chłopak tak mocno zdzielił go w łeb, że aż zaliczył glebę i go zamroczyło. Brunet wykorzystał to, aby zamknąć drzwi na klucz od wewnątrz i przetaszczyć Stinga na kanapę.
- Dobra. To dziecinada, moje drogie dzieci - przemówił poważnie, krzyżując ramiona na piersi. - Proszę mi się ładnie pogodzić i dać buzi, a potem jedziemy na te cholerne kajaki, bo już pożyczyłem samochód!

~

-Ja nic nie zrobiłem. -Natsu nadął policzki i odsunął się na drugi koniec kanapy, z dala od Stinga, co... było kolejnym dziecinnym zachowaniem. -Sting mnie nie kocha i nie chce ze mną mieszkać, bo jestem złym kochankiem. Nabija się ze mnie! -Zapłakał, zdołowany. 
-Natsu... Sting wyznał nam kilka tajemnic, a to MY głupio się z tego śmialiśmy. Poza tym mówił, jaki jesteś słodki i w ogóle! -Dodała Wen, by trochę uratować sytuację. 
-Nie wierzę ci. -Prychnął. 

~

- To Natsu mnie już nie kocha i chce ze mną zerwać. - Sting wtulił się w drugi bok kanapy, emosząc. - I nie wierzy mi w to, co mówię. To pewnie pretekst do zakończenia związku... Pewnie już dawno się mu znudziłem.
Grayowi drgnęła brew.
- Cholera, idioci wszędzie - warknął, mocno już poirytowany. - Natsu, Wendy mówi prawdę. Wymusiliśmy na Stingu, aby nam trochę opowiedział... I potem niepotrzebnie się z ciebie nabijaliśmy. Nie bądź dzieckiem. Sting, ty też się ogarnij. Natsu nie chce z tobą zrywać. To, że się wkurzył na ciebie to normalne... Ale to nie powód do przenoszenia się do mnie. Wyolbrzymiacie to tak, jakby któryś z was ktoregoś zdradził, co najmniej. Ogarnijcie się!

~

-Ale Sting mnie zdradził! Zdradził moją godność, zaufanie i dumę! -Natsu pozostawał dalej niezłomny. -Poza tym... mówienie o tym, że miałem mały problem z... siadem... -Zarumienił się i odwrócił wzrok. -To przecież jasne, że chciał mnie skrytykować i pokazać, jaki jestem beznadziejny.
-Natsu... daj spokój! To, że nam to powiedział może i miłe nie było, racja... ale to było po prostu trochę śmieszne. Nie chciał cię obrazić. -Tłumaczyła bratu jak dziecku. -A ty, Sting... jaki z ciebie facet, skoro nie próbujesz tego odkręcić, tylko emosisz, że to koniec związku? Ogarnijcie się oboje!

~

- Natsu mnie nie rozumie... Bo ja wcale nie chciałem go obrazić... Ale skoro mi nie wierzy i mnie nie chce... to nie będę się narzucał. - Emosił dalej Sting.
- Kurwa. Zaraz mnie szlag trafi. - Gray ledwo powstrzymywał się, aby im nie przyjebać. - Jak zaraz się nie pogodzicie... to was do siebie przywiążę. I wrzucę do piwnicy - zagroził.

~

-Nie mam piwnicy. -Odparł Natsu, choć w sumie kłamał... w bloku każdy miał swoją piwnicę. I trzymał w niej rower. Ale w sumie to nieważne. 
Wendy zbliżyła się do Graya i szepnęła mu na ucho, żeby pomógł ich zmusić chociaż do pocałunku, to może trochę się ogarną. I... ona zaszła z boku Natsu, a on Stinga i... 
-Raz, dwa... trzy! -Popchnęli ich na siebie, ale... coś nie wyszło.
-AŁA! KURWA! -Natsu wydarł się, bo... przyjebali o siebie czołami i to bolało. 

~

- Ał! - Sting nie był gorszy w tym krzyku bólu.
- No pocałuj go, głupi idioto! - warknął Gray na Stinga i zaczął nim szarpać, co wyglądało trochę komicznie.
- Ale on mnie nie chce! - pisnął Stingu, nawet nie próbując odgonić od siebie Fullbustera.

~

-Natsu! Powiedz, że go chcesz! -Wen z kolei krzyczała na brata.
-Po co, skoro on wie lepiej?! I pewnie sam chce zerwać, skoro tyle o tym mówi! -Zapłakał, ale dostał za tą gadkę tylko po łbie od siostry.

~

- To ty chcesz zerwać! Ja to wiem! Już mnie nie kochasz! - Histeryzował Sting, tym razem zwracając się już bezpośrednio do Natsu, co było nie lada postępem.
- Całuj, kurwa! - Gray przydusił Stinga do Natsu.

~

-To ty mnie nie kocha...! Mhpf! -Zanim dokończył zdanie, Wen wykorzystała ten moment i też przycisnęła Natsu do Stinga tak, że WRESZCIE się pocałowali. 
-Nie puszczaj go. -Przemówiła do Graya i dalej trzymali ich w takiej pozycji, choć się wyrywali.

~

Sting rzeczywiście się wyrywał, bo stwierdził, że skoro Natsu go nie chce, to się nie będzie narzucał ze swą buźką. Ale Gray i Wen byli na tyle nieugięci, że w końcu zrezygnował z szarpaniny i po prostu tak tkwił, z ustami na ustach Dragneela.

~

Natsu z kolei uważał, że Sting go nie lubi i śmieje się z niego po kątach, bo nie jest dla niego wystarczająco dobrym kochankiem, dlatego też próbował się wyrwać z tego położenia... choć bezskutecznie. A to, że chciał krzyczeć, sprawiło tylko, że otworzył usta i... to było jeszcze gorsze, bo nie mógł teraz ich zamknąć. Wen za bardzo go przyciskała. I teraz, kurwa, to wyglądało, jakby chciał Stingowi zjeść jego usta! 

~

Sting poczuł się dziwnie, bo... to, że Natsu chyba chciał go ugryźć nie było fajne. Dlatego postanowił wybrać mniejsze zło - i wetknął język do jego ust, jakby chciał pogłębić pocałunek.
Gray uśmiechnął się tryumfująco, ale nadal nie puszczał biednego blondasa.

~

Okay... teraz Natsu czuł się wykorzystany! Sting gwałcił go językiem bez jego zgody! 
-Natsu... oddaj pocałunek, to was puścimy. -Odparła Wen, nieco lżej go przyciskając, lecz jej głupi brat jej nie posłuchał. -Zrób to, albo damy ci nasenne, a potem rozbierzemy i przywiążemy do łóżka, dając Stingowi na pożarcie! -Zagroziła i... tym razem Natsu szybko wepchnął też swój język do ust Stinga, przerażony.

~


Sting szybko wyrwał się z tego pocałunku, odpychając też Graya.
- Fajnie wiedzieć, że jestem jakimś potworem, którego trzeba się bać. Bo tak to zabrzmiało - mruknął, beznamiętnie. - Koniec tej szopki. - Westchnął cicho i spojrzał na Natsu. - Przepraszam, okay? Naprawdę nie chciałem, żebyś sobie pomyślał, że obgaduję cię na prawo i lewo i się naśmiewam... Jesteś dla mnie najlepszy, ale skoro zamierzasz się dalej boczyć i mnie nienawidzić... To zejdę ci z oczu - zakończył, po czym wstał, rzucił Grayowi groźne spojrzenie i przeszedł do kuchni.

~

Po usłyszeniu tej gadki... Natsu też wstał z kanapy i ruszył, wkurzony, za Stingiem.
-To ja powinienem tu myśleć, że mnie nie chcesz, a nie odwrotnie. Co jeszcze na mnie nagadałeś? Wiesz... to nie jest miłe, że mówisz im o takich rzeczach. Jeśli jestem taki zły w łóżku, to powiedz to MI. -Spojrzał na niego z bólem.
A Wendy... co prawda słyszała z salonu, o czym mówią, ale usiadła na kanapie, nie chcąc się wtrącać.

~

- Nic nie nagadałem! Przyznasz, że czasem zdarzały nam się śmieszne sytuacje w łóżku, ale to, do cholery, wcale nie znaczy, że mam cię za złego kochanka! I skoro chcesz, możesz nagadać im na mnie. Ja mam to gdzieś - burknął, opierając się o szafkę. - Masz prawo być na mnie zły, okay... Ale to nie ja się z ciebie śmiałem. Dla mnie to słodkie, że nie wszystko wychodzi ci tak, jakbyś chciał... I zabawne, jeśli mi coś nie wychodzi. Skąd miałem wiedzieć, że ta dwójka zaraz aż tak zacznie się z ciebie nabijać? - Popatrzył na niego z powagą. - Jeśli masz mnie dość, po prostu mi to powiedz.

~

Natsu długą chwilę nic nie mówił i tylko spuścił wzrok oraz objął się ramionami. Trochę zmiękł po tej przemowie i stracił chęć do kłótni. Może Sting miał rację i za bardzo wziął to wszystko do siebie...?
-Nawet jakbym chciał, to nie mam za bardzo co o tobie gadać. -Mruknął cicho. -No... może oprócz kilku śmiesznych sytuacji, jak się nachlałeś i na przykład zasnąłeś w trakcie... nie kończąc. Ale to akurat fajne nie było. -Zaśmiał się cicho, a potem na niego spojrzał. -Dlaczego myślisz, że mam cię dość? Jest mi trochę smutno, że im nagadałeś o naszych prywatnych sprawach... no byłem zły. Tyle. 

~

- Dawałeś mi do zrozumienia, że nie chcesz mnie widzieć i nazwałeś swoim wrogiem... A to też nie było miłe - stwierdził i odwrócił wzrok. - Mimo tego, że wiem, że źle zrobiłem... I tak zrobiło mi się dziwnie. Dlatego chciałem iść do Graya. Dać ci od siebie odpocząć, bo widzę, że ostatnio częściej cię wkurzam i no... Ech.

~

-Huh? Nie wkurzasz mnie częściej. Co ty teraz pierdolisz? -Spojrzał na niego z szokiem. -Przecież ja ZAWSZE się trochę wkurzam i gadam pierdoły. Ale jeśli próbujesz mi wmówić, że mam cię dosyć, to chyba cię pogrzało. Nie dam ci odejść, bo... bo sobie bez ciebie nie poradzę. Już nie. -Teraz trochę się speszył i odwrócił wzrok. -Poza tym, cały czas chcę za ciebie wyjść...

~

Zamrugał gwałtownie i spojrzał na niego z lekkim zaskoczeniem. Natsu od czasu zaręczyn ani razu nie wspomniał o ślubie, bo postanowili, że zaczekają ze dwa lata, zanim go wezmą. 
Bez słowa, przyciągnął go do siebie i mocno przytulił. Sam miał podobne odczucia... nie przeżyłby bez Natsu.
- Przepraszam... - szepnął. - Nie chciałem cię wkurzyć. I nie chcę się więcej z tobą kłócić – dodał.

~

Od razu poczuł ulgę i zrobiło mu się ciepło na sercu, gdy znalazł się w ramionach narzeczonego. 
-Ja też nie chcę. I może trochę mnie poniosło... -Również przeprosił i mocniej się do niego przytulił, zadowolony. 
I gdy mijały minuty, a Wen i Gray niczego nie słyszeli... poszli do kuchni i aż się uśmiechnęli na ten widok.
-To co, jedziemy, gołąbeczki? -Pierwsza odezwała się Wen. 

~

- Tak, jedziemy - odparł wyrwany z zamyślenia Sting i uśmiechnął się dziwnie.
- Wyglądasz jak pedofil w tej chwili - stwierdził Gray, z powagą. - Dobra... bierzcie, co najpotrzebniejsze i jedziemy. - Uśmiechnął się szeroko, zadowolony z tego, że wszystko się już wyjaśniło.

~

-Pewnie znów myśli o czymś zboczonym. On ma tak często. -Skwitował Natsu, będąc już w dużo lepszym nastroju. Od razu też wyplątał się z objęć i pohasał po jakiś plecak, by zabrać do niego potrzebne rzeczy. -Załóż coś na siebie, kotek! -Krzyknął jeszcze, przypominając sobie, że Sting... jest czasami na tyle ciamajdowaty, że może wyjść na te kajaki w bokserkach. 

~

Sting strzelił poker face'a, ale nic nie powiedział, tylko poszedł za Natsu, aby się rzeczywiście ubrać. Gdy już to zrobił, przyniósł z samochodu swoją torbę, by wypakować z niej większość ubrań i wziąć potrzebniejsze rzeczy.
Gray za to czekał na wszystkich przy drzwiach, a gdy zebrali dupy... pozostało tylko zapakować się do samochodu i jechać.

~

Gdy wszyscy już się ogarnęli, zamknęli mieszkanie i poszli do samochodu. Wen usiadła oczywiście koło Graya z przodu, a Natsu na tyle ze Stingiem. Najwidoczniej też szybko zapomniał o całej sprawie, bo cieszył się jak to zawsze miał w zwyczaju i tulił do ramienia swojego chłopaka, jak gdyby nigdy nic. 
-No jedź wreszcie! -Ponaglił Graya, który miał chyba kłopot z odpaleniem auta. 

~

Gray rzeczywiście miał mały problem... bo ten gruchot często odmawiał posłuszeństwa. Mruknął tylko pod nosem jakieś przekleństwo, po czym wreszcie ruszył z miejsca.
- No. W końcu pojedziemy na spływ. Już dawno chciałem to zrobić. - Uśmiechnął się jak jakiś debil.
- Miła odmiana od ciągłego siedzenia w domu. Już dwa miechy nigdzie się nie jechało, nawet na głupie festyny nie chodziliśmy, czy imprezy sobotnie. Dziwne. - Sting przytulał do siebie Natsu z zadowoleniem.

~

-To pewnie przez to, że mi zaczęły się studia, a wy też macie robotę i jakoś nikt nie palił na wyjazd. -Odezwała się Wen, też zadowolona z tego, że gdzieś się w końcu ruszą. 
-No ale akurat na imprezę mogliśmy iść. Starzejemy się chyba, że nam to do głowy nie wpadło... Ej, Gray. W ogóle to by dawno się z paczką nie widzieliśmy. Może zaprosimy kiedyś wszystkich i pogadamy? Kurwa... no ja to chyba jestem jakimś no lifem, bo chyba ostatnio gadałem tylko z Lucy i to na fejsie. Kilka miechów temu. Eee... i nawet nikomu Stinga nie przedstawiłem! Choć... kurde. W sumie to nawet ty byłeś zaskoczony moją orientacją. I tylko Lucy i Erzie mówiłem. To będą mieli chłopaki zaskok. -Nagle Nacuś spoważniał i zbladł, myśląc nad ich reakcją. 

~

Gray spojrzał na Natsu w lusterku.
- Właśnie... Też się z nimi w chuj dawno nie widziałem. Ostatnio chyba na imprezie, na której poznałem... eee... Tak. To wtedy. - Nadął lekko policzki. - I jedyne co, to z Gajeelem gadałem czasem, jak chciałem od niego auto. Ze trzy razy byłem z nim na piwie. I to by było w sumie na tyle. Chyba musimy w końcu z nimi wyjść, bo aż mi głupio, tak się odciąłem. Pamiętam, że po tym, co byłem w szpitalu do mnie wydzwaniali, ale... sam nie wiem, czemu nie odbierałem i nie odpisywałem - zagłębiał się w swe rozmyślania.
- No tak... Nie znam waszych znajomych. I sam też nie widywałem się ze swoimi... chyba że na próbach do przedstawienia. - Sting podrapał się po policzku, załamany marnością swego życia towarzyskiego.

~

-No ja też chyba właśnie na tamtej imprezie... -mruknął Natsu. Też źle ją wspominał, bo Gray potem się do niego długo nie odzywał. -I tylko z Lucy się widywałem, jak nie miałem pralki i chodziłem uprać ciuchy. -Wyznał, nieco tym zawstydzony. -No i dzwonili do mnie jak miałem wypadek, ale byłem wtedy w takim dołku, że ledwo nawet z tobą i Stingiem gadałem... Ech. Ej... a ty myślisz, że Gajeel, Loki i Jellal mają coś do związków homo? Nigdy z nimi w sumie o tym nie gadałem. -Podrapał się po policzku. 
-Jak są waszymi przyjaciółmi, to raczej powinno być okay. -Odezwała się Wen, chcąc dodać im otuchy. 

~

- No wiesz... Loki się w tobie bujał, pamiętasz? - Gray uśmiechnął się ciut złośliwie. - A Jell i Gajeel... Wątpię. Bynajmniej Gajeel nic nie ma. Jak byłem z osobą, której imienia nie pamiętam i pieprzyli o nas w gazetach, to na pewno czytał... i wiesz, nic nie mówił. A od tamtej pory widziałem go kilka razy.
- Ten Loki... - Sting zmrużył oczy. - Lepiej, żeby nie pokazywał mi się na oczy. - Nadął policzki.

~

-O, no racja... -Natsu zamrugał, bo to było taki szmat czasu temu, że w sumie zapomniał. -Ale nic mu z tego nie wyszło. -Zaśmiał się trochę nerwowo i pocałował Stinga w policzek, żeby się tak nie denerwował. -Hmm... to w sumie tylko z Lokim widzieliśmy się jakiś czas temu. Szczerze to wyleciało mi to z pamięci. No cóż... to zaprosi się Erzę, Jella, Gajeela, Levy, Lucy i Lokiego... i może się spiknie rudego z blondynką? -Zaśmiał się. Cóż, pozostali już się z tego co wiedział umawiali. Erza z Jellem i Gajeel z Levy. Ale nie wiedział, jak im się tam układa. 

~

- To jest dobry plan - podłapał Gray, olewając groźne miny Stinga na wzmianki o Lokim. - Jeśli tylko Lokuś nie zainteresuje się znowu za bardzo tobą, to może on i Lucy dadzą sobie szansę. O ile już kogoś nie mają... w sumie chuj wie. Tak dawno ich nie widziałem... 
- Zabiję go prędzej - warknął Stingu, zaborczo przytulając do siebie Natsu. Jakby Loki miał zaraz wyskoczyć spod siedzenia, czy coś.

~

-Ej... czy ja czegoś nie wiem? -Wendy wtrąciła się do rozmowy, rozbawiona minami Stinga. -Ten cały Loki jest przystojny?
-Wen, nie zaczynaj nawet. -Jęknął Natsu wiedząc, że Sting zaraz tu się zezłości, jak będą o tym gadać. 
-No weź. Całowałeś się z nim? To twój były, czy co?
-Wen... koniec. Nieważne. 
-No ale jest przystojny?
-Graaay, weź jej coś powiedz!

~

- Loki to mój kolega z liceum, z którym się często szlajałem. Nie wiem, czy go kojarzysz, Wen... Bo w sumie był takim trochę ninja i Natsu nawet nie pamiętał, że był w naszej paczce. - Gray przewrócił oczami, rozbawiony.
- Paskudny. Zjebany. Świr. Zabiję. Go. - Sting coraz bardziej się nakręcał.

~

-Właśnie. W liceum byłem trochę nieśmiały i w sumie kryłem się często za Grayem, więc tego... poznałem Lokiego jakieś kilka miechów temu chyba. Ale koniec już o nim.
-Czyli jak byłeś już ze Stingiem? -Wen drążyła temat. 
-Tak i tak pozostanie. Koniec. A ty już się tak nie denerwuj. -Zwrócił się do Stinga, głaszcząc go po udzie, uspokajająco. -Nie wiadomo nawet czy Loki przyjdzie, bo się na mnie obraził, że mu ciągle odmawiam. -Próbował go pocieszyć. 

~

- Loki to w ogóle dziwny człowiek. Zrobił się dziwniejszy przy naszych ostatnich spotkaniach. - Gray nadal kontynuował temat, niezrażony.
- Zamknij się już, Gray. Nie chcę słyszeć o tym walniętym psychopacie! - Sting się zbulwersował i nic sobie nie robił z tego, że Natsu próbował go uspokoić. Lepiej, żeby szybko dojechali na miejsce, bo tu padnie.

~

-Dobra, serio koniec tematu. -Natsu też chciał już o tym nie gadać, bo nie lubił, jak Stingowi odbijało i wchodził w tą swoją fazę zazdrości. Niby to było na swój sposób miłe... ale wolał jednak, by Sting nie świrował. 
-I tak kiedyś wrócę do tematu. -Zaśmiała się Wen, a potem zaczęła cicho gwizdać i wyglądać przez okno. 

~

- Spoko, luz. Lepiej się zastanówmy, ile chcemy posiedzieć już na miejscu. - Gray zmienił temat na dużo nudniejszy i wcisnął gaz do dechy, gdyż byli aktualnie na terenie niezabudowanym i nie mieli przed sobą gwałtownych zakrętów.
- Macie fart. - Sting mruknął pod nosem i już lekko uspokojony po prostu mocniej przytulił do siebie Nacusia.




Hej! Tak, tak, wieem... znowu długa obsuwa czasowa. Tym razem usprawiedliwię to jednak tym, że pracujemy z Iris w wolnych chwilach (gdy nie siedzimy na uczelniach i się nie uczymy) nad innym opowiadaniem. Mamy naprawdę dużo rozdziałów i teraz trzeba tylko zająć się ich poprawianiem, a potem założyć kolejnego bloga i dać wam do czytania! :3
Oczywiście ten blog też będzie kontynuowany. Mam też i tutaj mnóstwo rozdziałów do wydzielenia, więc siłą rzeczy na wszystko trochę się schodzi, dlatego proszę o cierpliwość ^^"
Kochamy was! <3
/Misuzu