Witam. Przepraszam za obsuwę, ale tak jak zauważyły Domi i Izumi - nie zawsze jest czas, żeby usiąść na spokojnie do komputera i dodać nowy rozdział. Staram się dodawać regularnie, ale wiadomo, że czasem się nie udaje.
Mimo wszystko dziękuję za zainteresowanie blogiem i cieszę się, że czekacie na kolejne rozdziały ;)
Mimo wszystko dziękuję za zainteresowanie blogiem i cieszę się, że czekacie na kolejne rozdziały ;)
Gray po prostu szedł przed siebie, nie patrząc, dokąd. To bolało... Naprawdę
bolało... I gdy już miał skręcać do pobliskiego lasku, aby odciąć się od
rzeczywistości, od ludzi i co ważniejsze od Laxusa... ktoś złapał go za ramię.
Już chciał krzyknąć na tą osobę, żeby zostawiła go w spokoju, ale zobaczył, że
to Wendy, więc się uspokoił. Nic jednak nie powiedział. Po prostu na nią
patrzył, jakby czekał, aż to ona podejmie za niego decyzję, gdzie ma pójść i co
zrobić.
~
Wendy złapała Graya za ramię i gdy
ten stanął... nie powiedziała nic, tylko go mocno do siebie przytuliła. Stali
tak kilka minut, zanim dziewczyna postanowiła się odezwać.
-Chcesz pójść nad jezioro? -Spytała go łagodnie, chcąc go nieco rozweselić. Nie mogła uwierzyć, że Laxus powiedział mu coś takiego... nie zasługiwał na Graya.
-Chcesz pójść nad jezioro? -Spytała go łagodnie, chcąc go nieco rozweselić. Nie mogła uwierzyć, że Laxus powiedział mu coś takiego... nie zasługiwał na Graya.
~
Przytulił się do niej mocno, z wdzięcznością. Potrzebował teraz tego rodzaju wsparcia. Wendy zawsze go rozumiała.
W odpowiedzi na jej pytanie po prostu pokiwał głową. Mimo wszystko nie chciał jej puścić, więc zamiast ruszać w drogę, tylko mocniej się przytulił. Minęło kilka kolejnych minut, zanim wziął ją za rękę i bez słowa ruszył w wyznaczonym już kierunku.
~
Nie odezwała się, gdy Gray zamiast
iść tylko mocno ją ściskał. W odpowiedzi zaczęła go delikatnie głaskać po
plecach, tuląc głowę w jego klatę. A gdy w końcu ruszyli... ucieszył ją gest,
że Fullbuster złapał ją za rękę. Poczuła się trochę jak za dawnych lat... Szli
w ciszy całą drogę. Wendy wiedziała, że Gray nie chciał teraz gadać o tym, co się
wydarzyło.
A gdy dotarli na miejsce.... Dziewczyna pociągnęła chłopaka pod samo jezioro i zmusiła, by usiadł. Potem znów się do niego przytuliła, uspokajająco głaszcząc go po ramieniu.
A gdy dotarli na miejsce.... Dziewczyna pociągnęła chłopaka pod samo jezioro i zmusiła, by usiadł. Potem znów się do niego przytuliła, uspokajająco głaszcząc go po ramieniu.
~
Dawno nie czuł się tak beznadziejnie, jak w tym momencie. Wendy miała rację - Laxusowi chodziło tylko o seks... a on, głupi, tak cholernie mocno go kochał... Wcześniej nie miał wątpliwości, jeśli chodzi o uczucia Dreyara względem swojej osoby, ale teraz... już sam nie wiedział, co ma myśleć.
- Wen? Dlaczego zawsze muszę mieć takiego pecha? - zapytał cicho, przytulając ją do siebie mocno. Tak bardzo potrzebował po prostu bliskości i ciepła... - Najpierw ty... musieliśmy skończyć nasz związek przez durny wyjazd... teraz on... mówi takie coś... Ja mam dość...
~
-Nie masz pecha... Laxus to dupek,
nie przejmuj się nim. -Głaskała go teraz po głowie. -A my... przecież
rozstaliśmy się w zgodzie, racja? Tak wyszło... i nadal mi cię brakuje.
-Odsunęła się lekko, by spojrzeć mu w oczy z pewnym smutkiem. -Jesteś dobrym
facetem i przyjacielem, Gray... -Szepnęła i teraz przeniosła dłoń na jego
policzek, delikatnie go gładząc.
~
Patrzył na nią z widocznym bólem. Nie miał siebie za takiego. Musiał zrobić coś, co sprawiło, że Laxus widocznie przestał go kochać... I ta świadomość bolała. Starał się jak mógł i nawet jak czasem robił afery o byle gówno... kochał go, kurwa. A teraz... teraz nie zostało nic.
I kiedy tak patrzył, jak Wendy próbuje go pocieszyć... coś go tknęło. Była przy nim teraz, a mogła to zupełnie olać. W końcu dał jej do zrozumienia, że nic między nimi już nie będzie, a ona... po prostu za nim pobiegła. Chciała mu pomóc. Zawsze chciała...
- Wendy... - szepnął, a potem... tak po prostu ją pocałował. Pewnie później będzie tego żałował, ale chciał poczuć smak jej ust. Tak po prostu. Jak dawniej.
~
Wendy otworzyła aż szerzej oczy,
nie spodziewając się takiego ruchu. Myślała, że Gray nie postrzega jej już w
ten sposób... że absolutnie nic już do niej nie czuje. I ten pocałunek... mocno
ją teraz wzruszył. Pogłębiła ten gest, jedną ręką dalej głaszcząc policzek
chłopaka, a drugą go obejmując swym słabym, kobiecym ramieniem. Zamknęła oczy i
postanowiła cieszyć się tą chwilą, która... wywołała powrót dawnych wspomnień.
~
Przycisnął ją do swego ciała, desperacko pragnąc bliskości. Nie chciał myśleć teraz o przykrościach. To NA PEWNO był słaby pomysł - szukanie zapomnienie w ramionach byłej dziewczyny. Nie miał na swoje usprawiedliwienie nic, poza tym, że jego chłopak był chujem.
Wplątał jedną dłoń w jej włosy, podczas gdy drugą cały czas ją do siebie tulił.
~
Przylgnęła do niego jeszcze
mocniej. Tak bardzo jej tego brakowało... Tak często wspominała wspólne chwile
z Grayem i żałowała, że zerwali przed wyjazdem... a nie dali sobie szansy i nie
spróbowali związku na odległość. Tęskniła za nim. Nadal tęskni... Bo wie, że
serce jej ukochanego nie bije już dla niej. To bolało...
~
Dziwnie było nie do końca czuć to, co czuł przy niej dawniej... Dziwnie było nie kochać Wendy w ten sam sposób, co dawniej... Coś z tego uczucia w nim zostało. W końcu dziewczyna była jego pierwszą, wielką miłością, a o takowej nie da się zapomnieć, choćby się chciało. Pragnął teraz poczuć ją blisko... bliżej... Przesunął dłonią po jej piersi, aż do uda, na którym ją zatrzymał. Nie chciał myśleć o konsekwencjach swojego zachowania.
~
Po jej ciele przeszły dreszcze, gdy
Gray przesunął ręką wzdłuż jej ciała. Mimo upływu lat.... nadal go kochała.
Chciała znów poczuć jego bliskość, że jest dla niego jeszcze ważna...
Zaczęła wodzić dłonią po klacie chłopaka, odgadując tym samym, że nie żartował z tym, że o siebie nadal dbał... miał mięśnie. Nawet więcej, niż wcześniej.
Zaczęła wodzić dłonią po klacie chłopaka, odgadując tym samym, że nie żartował z tym, że o siebie nadal dbał... miał mięśnie. Nawet więcej, niż wcześniej.
~
Wiedział, że to, co robią w tej chwili jest niewłaściwe. Wiedział, ale w tym momencie miał to gdzieś... tak jak wszyscy jego. Nikt nie liczył się z jego uczuciami. Nikt, z wyjątkiem Wendy.
Masował dłonią jej udo, drugą dłoń wsunął ostrożnie pod jej koszulkę, aby dotknąć nagiej skóry, zbadać ją, przypomnieć sobie...
~
Serce przyśpieszyło jej rytm, gdy
tylko poczuła jak Gray tak bada jej ciało... Wspomnienia ze wspólnych, leniwych
dni, gdy mogli razem posiedzieć, całować się, spokojnie rozmawiać, ale też
obdarzać się takimi pieszczotami... tak bardzo jej tego brakowało. Sama nie
chciała pozostać w tyle i wślizgnęła dłoń pod materiał koszulki chłopaka, by
teraz badać opuszkami palców jego podbrzusze. Tysiące uczuć zostały uwolnione w
tym momencie i Wendy sama już nie myślała nad tym, jakie będą konsekwencje tych
działań.
~
Już wodził dłonią po jej piersiach i płaskim brzuchu, już praktycznie leżeli na trawie, już jego dłoń odnajdywała drogę do majtek dziewczyny... gdy nagle przed oczami pojawiła mu się twarz Laxusa. A potem twarz Natsu. Oderwał się od dziewczyny i pokręcił głową. Oddychał ciężko, podniecony, ale jednocześnie przestraszony. Nie powinien był tego robić... ani tak reagować...
- Przepraszam - szepnął, po prostu opadając na jej ciało i wtulając twarz w piersi. - Ja nie mogę... Chciałbym, ale nie potrafię... Tylko bym cię zranił... Już cię zraniłem... Wybacz mi, Wen...
~
Z zawodem odkryła, że chłopak zerwał pocałunek, jak i nie chciał kontynuować tego, co zaczęli... Uśmiechnęła się smutno i dała mu trzymać twarz w piersiach. Przytuliła go do siebie i wplątała dłoń we włosy. To oczywiste... Gray jej nie kochał. Potrzebował tylko zapomnienia i była mu w wdzięczna, że przynajmniej nie chciał jej wykorzystać...
-Nic się nie stało... Kochasz kogoś innego. -Szepnęła, zamykając oczy. Chciało jej się płakać.
~
- Nigdy o tobie nie zapomniałem... Ale nie mogę zrobić tego Laxusowi, debilowi Natsu, a już tym bardziej tobie - powiedział cicho. W oczach stanęły mu łzy, więc zaczął szybko mrugać, żeby je odgonić. - I wiesz... z naszym szczęściem zaszłabyś w ciążę i wtedy wątpię, czy byśmy przeżyli, jakby nas dorwali. - Chciał zażartować, ale chyba słabo mu to wyszło. Pogłaskał ją po boku, ale nic więcej nie zrobił.
~
Wendy była niewiarygodnie smutna,
że nic między nimi nie może znów być... ale rozumiała. Przynajmniej starała się
zrozumieć.
-Natsu by cię zabił. -Zaśmiała się lekko na tą wizję. Jak jej brat wrzeszczy i panikuje, zapierdala Graya za zapłodnienie siostry, a potem lata nad nią jak jakaś matka pilnując, by z dzieckiem było w porządku. -On jest naprawdę opiekuńczy... Wybacz mu to, że tak ciągle reaguje na to, że coś nas łączyło...
-Natsu by cię zabił. -Zaśmiała się lekko na tą wizję. Jak jej brat wrzeszczy i panikuje, zapierdala Graya za zapłodnienie siostry, a potem lata nad nią jak jakaś matka pilnując, by z dzieckiem było w porządku. -On jest naprawdę opiekuńczy... Wybacz mu to, że tak ciągle reaguje na to, że coś nas łączyło...
~
- Wiem. Nie wyszedłbym z tego cało i pozbawiłby dziecka ojca, pff. Sam by robił za tatusia. Cały Natsu... Przecież ja wiem, że on się po prostu o ciebie martwi. Nigdy nie miałem mu za złe tego, że mi przyłożył. -Uniósł się wyżej i teraz gniótł jej cycki klatą, a twarz miał obok jej twarzy. - Przepraszam cię, Wendy... Gdybyś tylko przyjechała wcześniej... - szepnął smutno.
~
-Też żałuję, że przyjechałam
dopiero teraz... -Uśmiechnęła się smutno. -Planowałam w poprzednie wakacje, ale
jakoś nie mogłam się zebrać i... bałam się też, że mnie odrzucisz i nie
chciałam plątać ci w życiu... A gdy jednak zdecydowałam się przyjechać, trwały
studia, byłam zajęta i dopiero teraz znalazłam czas... Niestety. -Pogłaskała go
po policzku, a potem dała mu czułego buziaka. To było dla niej trudne... ale
spodziewała się, że Gray mógł już sobie w tym czasie ułożyć już życie.
~
Przytulił ją do siebie mocno.
- Żałuję, że nie mogę dać ci tego, czego pragniesz... Czego ja pragnąłem... - szepnął, po czym delikatnie ją pocałował. Szybko się jednak odsunął, bo wiedział, że to niewłaściwe. - Najchętniej bym został tu całą wieczność... ale wiesz, że nie mogę - dodał z bólem. Nie mógł wiecznie uciekać. Pora na konfrontację z rzeczywistością o imieniu Laxus...
~
Wieczór...
Laxus siedział jeszcze kilka godzin po wybiegnięciu Graya i Wendy u Natsu. Trochę sobie poczekał, zanim Różowy i Sting skończą ten prysznic... i o dziwo chyba przestali się już kłócić, bo oboje mieli głupkowaty uśmiech na twarzy i byli CZYŚCI. Kto by pomyślał, by rzucać w siebie żarciem? Tak czy inaczej... Dreyar siedział u nich jakiś czas, marudząc na głupotę Graya i to, że wszystko źle rozumie... a potem poszedł sobie do domu, bo chyba chłopaki nie bardzo mu współczuli.
Tak więc teraz... siedział u Graya w fotelu i czekał, aż tamten idiota wróci... Uch... Schodziło mu się. Pewnie jest z tą Wendy... Serio, Laxus był teraz kłębkiem nerwów.
Laxus siedział jeszcze kilka godzin po wybiegnięciu Graya i Wendy u Natsu. Trochę sobie poczekał, zanim Różowy i Sting skończą ten prysznic... i o dziwo chyba przestali się już kłócić, bo oboje mieli głupkowaty uśmiech na twarzy i byli CZYŚCI. Kto by pomyślał, by rzucać w siebie żarciem? Tak czy inaczej... Dreyar siedział u nich jakiś czas, marudząc na głupotę Graya i to, że wszystko źle rozumie... a potem poszedł sobie do domu, bo chyba chłopaki nie bardzo mu współczuli.
Tak więc teraz... siedział u Graya w fotelu i czekał, aż tamten idiota wróci... Uch... Schodziło mu się. Pewnie jest z tą Wendy... Serio, Laxus był teraz kłębkiem nerwów.
~
Grayowi się zeszło... bo poprosił Wendy o pomoc w szukaniu pracy. I znalazł ją - w bibliotece. Miał tylko donieść CV, przyjęli go, bo umiał obsługiwać program i miał dużą wiedzę na temat książek. Postanowił jednak, że Laxusowi powie coś innego. Domyślił się, że mężczyzna będzie u niego czekał.
Wszedł do domu z obojętną miną i przeszedł do salonu, uprzednio zamykając za sobą drzwi. Tak jak się spodziewał, Dreyar tu był.
- Już nie będę musiał dawać dupy za utrzymanie - zaczął beznamiętnie. - Znalazłem pracę. Jestem striptizerem. Wiesz, skoro utrzymuję się dupą, to pracować machając nią też mogę, nie? - Skrzywił się, co miało być uśmiechem. Coś nie wyszło.
~
Gdy Laxus usłyszał te słowa... to
był dla niego cios w plecy. Zmierzył Graya wkurzonym spojrzeniem, pod którym
kryła się też i zazdrość, jak i rozczarowanie i ból. Gray naprawdę uważał, że
jest z nim dla dupy...? Że PŁACI za to? Utrzymaniem?
Wstał powoli, a potem pewnym krokiem podszedł do Graya i zanim ten zdążył jakoś zareagować... przyszpilił go do ściany i zionął w twarz gorącym oddechem.
-Więc... dajesz mi dupy za utrzymanie? TYLKO dlatego? Tak to postrzegasz? -Warknął.
Wstał powoli, a potem pewnym krokiem podszedł do Graya i zanim ten zdążył jakoś zareagować... przyszpilił go do ściany i zionął w twarz gorącym oddechem.
-Więc... dajesz mi dupy za utrzymanie? TYLKO dlatego? Tak to postrzegasz? -Warknął.
~
Gray nawet nie zareagował. Spodziewał się podobnej reakcji, więc nie był zaskoczony. Spojrzał na niego, tłumiąc w sobie emocje.
- Chciałbym tak tego nie postrzegać, ale sam dałeś mi wyraźnie do zrozumienia, że głównie dlatego ze mną jesteś. Znudziłem ci się jako osoba i tylko cię wkurzam, rozumiem - powiedział. Choć starał się, aby jego głos brzmiał neutralnie, można było wychwycić w nim smutek.
~
-Bo co? Bo powiedziałem, żebyś
założył strój pokojówki, w zamian za to, że cię utrzymuję? -Warknął i
przycisnął go bardziej do ściany. -A wpadło ci może to tej małej, durnej
główki, że żartowałem? Że tylko się z tobą droczę? Lub... że kurwa, założenie
stroju nie równa się z seksem?! -Zmrużył gniewnie oczy. Ledwo już nad sobą
panował.
~
Ledwo mógł oddychać, Laxus aż za bardzo zaburzał jego przestrzeń osobistą. Nic jednak nie powiedział, nawet nie zaprotestował.
- A tobie wpadło do głowy, że skoro mówiłem ci, jak się w ostatnim czasie z tym wszystkim czuję... Że mogę to niewłaściwie odebrać? Że nie mam ochoty na żadne, durne żarty? A już zwłaszcza na żarty tego typu? Laxus, kurwa, pomyśl czasem... - Odetchnął głęboko, na uspokojenie. Krzykiem do niczego nie dojdą.
~
-Dobrze... I za to jestem skłonny
cię przeprosić. -Odparł, choć dalej miał ostry wyraz twarzy. -To teraz...
grzecznie rzucisz tę pracę, zrozumiano? -Chuchnął mu w twarz i zazgrzytał
zębami. -Bo nie wiem, czy zdajesz sobie z tego sprawę... ale teraz też ranisz
moje uczucia. Ale jasne... kto by się mną przejmował? -Odsunął lekko głowę i
teraz patrzył na niego z wyraźnym smutkiem. -Tak bardzo wątpisz w moje uczucia
względem ciebie? Tak... mało mi ufasz?
~
Westchnął cichutko. Pora powiedzieć prawdę, i tak osiągnął cel i go wkurzył, hah.
- Nie pracuję tam. Tylko w bibliotece. Powiedziałem ci tak, żeby zobaczyć, co na to powiesz. Może i było to głupie, ale przynajmniej teraz wiesz... że jest mi cholernie ciężko odkąd powiedziałeś tamte słowa... i... To nie to, że ci nie ufam. Dotychczas nie wątpiłem w to, że mnie kochasz... Ale spójrz, co się z nami stało... Tylko seks, sen, chwila gadki rano, idziesz do pracy, wracasz, jemy kolację, seks, sen... I tak w kółko... Już nie pamiętam, kiedy ostatnio normalnie rozmawialiśmy i to o czymś niezwiązanym z seksem. Wychodzimy tylko do Natsu na karty i wtedy też nie mamy czasu dla siebie... Poza tym... Już tak dawno nie słyszałem od ciebie, że mnie kochasz... Jak ja mam czuć się z tym dobrze? Postaw się na moim miejscu... - Spojrzał na niego z bólem i smutkiem. Nie chciał się z nim kłócić. Od dłuższego czasu czuł, że coś się musiało między nimi wypalić, a nie chciał, po prostu, kurwa, nie chciał tracić Dreyara.
~
Laxus wysłuchał go w ciszy... i nie
mówił nic przez długą chwilę. Po prostu patrzył się poważnie w oczy Graya, aż w
końcu... pochylił się i pocałował go z pasją i namiętnością, przysuwając go
jednocześnie bliżej siebie w zaborczym uścisku. Nie odrywał się od niego przez
dobre kilka minut. A potem... odsunął się lekko i teraz patrzył czarnowłosemu w
oczy ze smutkiem, ale i czułością.
-Nie waż się mnie więcej tak nabierać. -Wychrypiał gardłowym głosem, a potem uniósł dłoń na policzek chłopaka. Znów nie mówił nic dłuższą chwilę, aż... -Kocham cię. -Szepnął, nie spuszczając z niego poważnego wzroku, patrząc mu głęboko w oczy.
-Nie waż się mnie więcej tak nabierać. -Wychrypiał gardłowym głosem, a potem uniósł dłoń na policzek chłopaka. Znów nie mówił nic dłuższą chwilę, aż... -Kocham cię. -Szepnął, nie spuszczając z niego poważnego wzroku, patrząc mu głęboko w oczy.
~
Z lekkim zaskoczeniem stwierdził, że Laxus go pocałował. Przez kilka sekund po prostu stał jak słup soli, po czym wreszcie odwzajemnił się tym samym, zarzucając jedną rękę na jego szyję, a drugą położył na klacie.
Gdy mężczyzna zerwał pocałunek, nic nie powiedział, po prostu na niego patrzył. I nie mógł powstrzymać łez, gdy usłyszał te słowa.
- Ja ciebie też - wyszeptał, a potem tak po prostu się w niego wtulił. - Nie chcę się z tobą kłócić... Chcę, żeby było jak dawniej...
~
Odwzajemnił ten uścisk, tuląc twarz
we włosach kochanka i wdychając jego zapach.
-Tez nie chcę... -Szepnął, głaszcząc go uspokajająco po plecach. -Za mało wychodzimy, huh? To co, randka wieczorem? -Zaproponował z lekkim uśmieszkiem.
-Tez nie chcę... -Szepnął, głaszcząc go uspokajająco po plecach. -Za mało wychodzimy, huh? To co, randka wieczorem? -Zaproponował z lekkim uśmieszkiem.
~
- Jestem jak najbardziej za - powiedział, podnosząc głowę i patrząc na niego z radością. Tak bardzo się cieszył, że może wreszcie wszystko wróci do normy... - Wykaż się tylko kreatywnością, bo zwykłe kino nie zadowoli twojego wiecznie narzekającego chłopaka. - Cmoknął go w policzek.
~
-Spoko... coś wymyślę. -Laxus uśmiechnął się tajemniczo. Ma
być wyjątkowo, huh? Skoro tak... to pewnie Fullbuster raczej się ucieszy z
kolacji w najdroższej restauracji nad morzem, gdzie dotrą prywatnym samolotem,
tylko po to, by przejść się wieczorem po plaży, hmm? Hehe, od czegoś te
znajomości się ma.