czwartek, 19 listopada 2015

Rozdział 41.

Witam. Przepraszam za obsuwę, ale tak jak zauważyły Domi i Izumi - nie zawsze jest czas, żeby usiąść na spokojnie do komputera i dodać nowy rozdział. Staram się dodawać regularnie, ale wiadomo, że czasem się nie udaje.
Mimo wszystko dziękuję za zainteresowanie blogiem i cieszę się, że czekacie na kolejne rozdziały ;)
Gray po prostu szedł przed siebie, nie patrząc, dokąd. To bolało... Naprawdę bolało... I gdy już miał skręcać do pobliskiego lasku, aby odciąć się od rzeczywistości, od ludzi i co ważniejsze od Laxusa... ktoś złapał go za ramię. Już chciał krzyknąć na tą osobę, żeby zostawiła go w spokoju, ale zobaczył, że to Wendy, więc się uspokoił. Nic jednak nie powiedział. Po prostu na nią patrzył, jakby czekał, aż to ona podejmie za niego decyzję, gdzie ma pójść i co zrobić.

~

Wendy złapała Graya za ramię i gdy ten stanął... nie powiedziała nic, tylko go mocno do siebie przytuliła. Stali tak kilka minut, zanim dziewczyna postanowiła się odezwać.
-Chcesz pójść nad jezioro? -Spytała go łagodnie, chcąc go nieco rozweselić. Nie mogła uwierzyć, że Laxus powiedział mu coś takiego... nie zasługiwał na Graya.

~

Przytulił się do niej mocno, z wdzięcznością. Potrzebował teraz tego rodzaju wsparcia. Wendy zawsze go rozumiała.
W odpowiedzi na jej pytanie po prostu pokiwał głową. Mimo wszystko nie chciał jej puścić, więc zamiast ruszać w drogę, tylko mocniej się przytulił. Minęło kilka kolejnych minut, zanim wziął ją za rękę i bez słowa ruszył w wyznaczonym już kierunku.

~

Nie odezwała się, gdy Gray zamiast iść tylko mocno ją ściskał. W odpowiedzi zaczęła go delikatnie głaskać po plecach, tuląc głowę w jego klatę. A gdy w końcu ruszyli... ucieszył ją gest, że Fullbuster złapał ją za rękę. Poczuła się trochę jak za dawnych lat... Szli w ciszy całą drogę. Wendy wiedziała, że Gray nie chciał teraz gadać o tym, co się wydarzyło.
A gdy dotarli na miejsce.... Dziewczyna pociągnęła chłopaka pod samo jezioro i zmusiła, by usiadł. Potem znów się do niego przytuliła, uspokajająco głaszcząc go po ramieniu.

~

Dawno nie czuł się tak beznadziejnie, jak w tym momencie. Wendy miała rację - Laxusowi chodziło tylko o seks... a on, głupi, tak cholernie mocno go kochał... Wcześniej nie miał wątpliwości, jeśli chodzi o uczucia Dreyara względem swojej osoby, ale teraz... już sam nie wiedział, co ma myśleć.
- Wen? Dlaczego zawsze muszę mieć takiego pecha? - zapytał cicho, przytulając ją do siebie mocno. Tak bardzo potrzebował po prostu bliskości i ciepła... - Najpierw ty... musieliśmy skończyć nasz związek przez durny wyjazd... teraz on... mówi takie coś... Ja mam dość...

~

-Nie masz pecha... Laxus to dupek, nie przejmuj się nim. -Głaskała go teraz po głowie. -A my... przecież rozstaliśmy się w zgodzie, racja? Tak wyszło... i nadal mi cię brakuje. -Odsunęła się lekko, by spojrzeć mu w oczy z pewnym smutkiem. -Jesteś dobrym facetem i przyjacielem, Gray... -Szepnęła i teraz przeniosła dłoń na jego policzek, delikatnie go gładząc.

~

Patrzył na nią z widocznym bólem. Nie miał siebie za takiego. Musiał zrobić coś, co sprawiło, że Laxus widocznie przestał go kochać... I ta świadomość bolała. Starał się jak mógł i nawet jak czasem robił afery o byle gówno... kochał go, kurwa. A teraz... teraz nie zostało nic.
I kiedy tak patrzył, jak Wendy próbuje go pocieszyć... coś go tknęło. Była przy nim teraz, a mogła to zupełnie olać. W końcu dał jej do zrozumienia, że nic między nimi już nie będzie, a ona... po prostu za nim pobiegła. Chciała mu pomóc. Zawsze chciała...
- Wendy... - szepnął, a potem... tak po prostu ją pocałował. Pewnie później będzie tego żałował, ale chciał poczuć smak jej ust. Tak po prostu. Jak dawniej.

~

Wendy otworzyła aż szerzej oczy, nie spodziewając się takiego ruchu. Myślała, że Gray nie postrzega jej już w ten sposób... że absolutnie nic już do niej nie czuje. I ten pocałunek... mocno ją teraz wzruszył. Pogłębiła ten gest, jedną ręką dalej głaszcząc policzek chłopaka, a drugą go obejmując swym słabym, kobiecym ramieniem. Zamknęła oczy i postanowiła cieszyć się tą chwilą, która... wywołała powrót dawnych wspomnień.

~

Przycisnął ją do swego ciała, desperacko pragnąc bliskości. Nie chciał myśleć teraz o przykrościach. To NA PEWNO był słaby pomysł - szukanie zapomnienie w ramionach byłej dziewczyny. Nie miał na swoje usprawiedliwienie nic, poza tym, że jego chłopak był chujem.
Wplątał jedną dłoń w jej włosy, podczas gdy drugą cały czas ją do siebie tulił.

~

Przylgnęła do niego jeszcze mocniej. Tak bardzo jej tego brakowało... Tak często wspominała wspólne chwile z Grayem i żałowała, że zerwali przed wyjazdem... a nie dali sobie szansy i nie spróbowali związku na odległość. Tęskniła za nim. Nadal tęskni... Bo wie, że serce jej ukochanego nie bije już dla niej. To bolało...

~

Dziwnie było nie do końca czuć to, co czuł przy niej dawniej... Dziwnie było nie kochać Wendy w ten sam sposób, co dawniej... Coś z tego uczucia w nim zostało. W końcu dziewczyna była jego pierwszą, wielką miłością, a o takowej nie da się zapomnieć, choćby się chciało. Pragnął teraz poczuć ją blisko... bliżej... Przesunął dłonią po jej piersi, aż do uda, na którym ją zatrzymał. Nie chciał myśleć o konsekwencjach swojego zachowania.

~

Po jej ciele przeszły dreszcze, gdy Gray przesunął ręką wzdłuż jej ciała. Mimo upływu lat.... nadal go kochała. Chciała znów poczuć jego bliskość, że jest dla niego jeszcze ważna...
Zaczęła wodzić dłonią po klacie chłopaka, odgadując tym samym, że nie żartował z tym, że o siebie nadal dbał... miał mięśnie. Nawet więcej, niż wcześniej.

~

Wiedział, że to, co robią w tej chwili jest niewłaściwe. Wiedział, ale w tym momencie miał to gdzieś... tak jak wszyscy jego. Nikt nie liczył się z jego uczuciami. Nikt, z wyjątkiem Wendy.
Masował dłonią jej udo, drugą dłoń wsunął ostrożnie pod jej koszulkę, aby dotknąć nagiej skóry, zbadać ją, przypomnieć sobie...

~

Serce przyśpieszyło jej rytm, gdy tylko poczuła jak Gray tak bada jej ciało... Wspomnienia ze wspólnych, leniwych dni, gdy mogli razem posiedzieć, całować się, spokojnie rozmawiać, ale też obdarzać się takimi pieszczotami... tak bardzo jej tego brakowało. Sama nie chciała pozostać w tyle i wślizgnęła dłoń pod materiał koszulki chłopaka, by teraz badać opuszkami palców jego podbrzusze. Tysiące uczuć zostały uwolnione w tym momencie i Wendy sama już nie myślała nad tym, jakie będą konsekwencje tych działań.

~

Już wodził dłonią po jej piersiach i płaskim brzuchu, już praktycznie leżeli na trawie, już jego dłoń odnajdywała drogę do majtek dziewczyny... gdy nagle przed oczami pojawiła mu się twarz Laxusa. A potem twarz Natsu. Oderwał się od dziewczyny i pokręcił głową. Oddychał ciężko, podniecony, ale jednocześnie przestraszony. Nie powinien był tego robić... ani tak reagować...
- Przepraszam - szepnął, po prostu opadając na jej ciało i wtulając twarz w piersi. - Ja nie mogę... Chciałbym, ale nie potrafię... Tylko bym cię zranił... Już cię zraniłem... Wybacz mi, Wen...

~

Z zawodem odkryła, że chłopak zerwał pocałunek, jak i nie chciał kontynuować tego, co zaczęli... Uśmiechnęła się smutno i dała mu trzymać twarz w piersiach. Przytuliła go do siebie i wplątała dłoń we włosy. To oczywiste... Gray jej nie kochał. Potrzebował tylko zapomnienia i była mu w wdzięczna, że przynajmniej nie chciał jej wykorzystać...
-Nic się nie stało... Kochasz kogoś innego. -Szepnęła, zamykając oczy. Chciało jej się płakać.

~

- Nigdy o tobie nie zapomniałem... Ale nie mogę zrobić tego Laxusowi, debilowi Natsu, a już tym bardziej tobie - powiedział cicho. W oczach stanęły mu łzy, więc zaczął szybko mrugać, żeby je odgonić. - I wiesz... z naszym szczęściem zaszłabyś w ciążę i wtedy wątpię, czy byśmy przeżyli, jakby nas dorwali. - Chciał zażartować, ale chyba słabo mu to wyszło. Pogłaskał ją po boku, ale nic więcej nie zrobił.

~

Wendy była niewiarygodnie smutna, że nic między nimi nie może znów być... ale rozumiała. Przynajmniej starała się zrozumieć.
-Natsu by cię zabił. -Zaśmiała się lekko na tą wizję. Jak jej brat wrzeszczy i panikuje, zapierdala Graya za zapłodnienie siostry, a potem lata nad nią jak jakaś matka pilnując, by z dzieckiem było w porządku. -On jest naprawdę opiekuńczy... Wybacz mu to, że tak ciągle reaguje na to, że coś nas łączyło...

~

- Wiem. Nie wyszedłbym z tego cało i pozbawiłby dziecka ojca, pff. Sam by robił za tatusia. Cały Natsu... Przecież ja wiem, że on się po prostu o ciebie martwi. Nigdy nie miałem mu za złe tego, że mi przyłożył. -Uniósł się wyżej i teraz gniótł jej cycki klatą, a twarz miał obok jej twarzy. - Przepraszam cię, Wendy... Gdybyś tylko przyjechała wcześniej... - szepnął smutno.

~

-Też żałuję, że przyjechałam dopiero teraz... -Uśmiechnęła się smutno. -Planowałam w poprzednie wakacje, ale jakoś nie mogłam się zebrać i... bałam się też, że mnie odrzucisz i nie chciałam plątać ci w życiu... A gdy jednak zdecydowałam się przyjechać, trwały studia, byłam zajęta i dopiero teraz znalazłam czas... Niestety. -Pogłaskała go po policzku, a potem dała mu czułego buziaka. To było dla niej trudne... ale spodziewała się, że Gray mógł już sobie w tym czasie ułożyć już życie.

~

Przytulił ją do siebie mocno.
- Żałuję, że nie mogę dać ci tego, czego pragniesz... Czego ja pragnąłem... - szepnął, po czym delikatnie ją pocałował. Szybko się jednak odsunął, bo wiedział, że to niewłaściwe. - Najchętniej bym został tu całą wieczność... ale wiesz, że nie mogę - dodał z bólem. Nie mógł wiecznie uciekać. Pora na konfrontację z rzeczywistością o imieniu Laxus...
~
Wieczór...
Laxus siedział jeszcze kilka godzin po wybiegnięciu Graya i Wendy u Natsu. Trochę sobie poczekał, zanim Różowy i Sting skończą ten prysznic... i o dziwo chyba przestali się już kłócić, bo oboje mieli głupkowaty uśmiech na twarzy i byli CZYŚCI. Kto by pomyślał, by rzucać w siebie żarciem? Tak czy inaczej... Dreyar siedział u nich jakiś czas, marudząc na głupotę Graya i to, że wszystko źle rozumie... a potem poszedł sobie do domu, bo chyba chłopaki nie bardzo mu współczuli.
Tak więc teraz... siedział u Graya w fotelu i czekał, aż tamten idiota wróci... Uch... Schodziło mu się. Pewnie jest z tą Wendy... Serio, Laxus był teraz kłębkiem nerwów.

~

Grayowi się zeszło... bo poprosił Wendy o pomoc w szukaniu pracy. I znalazł ją - w bibliotece. Miał tylko donieść CV, przyjęli go, bo umiał obsługiwać program i miał dużą wiedzę na temat książek. Postanowił jednak, że Laxusowi powie coś innego. Domyślił się, że mężczyzna będzie u niego czekał.
Wszedł do domu z obojętną miną i przeszedł do salonu, uprzednio zamykając za sobą drzwi. Tak jak się spodziewał, Dreyar tu był.
- Już nie będę musiał dawać dupy za utrzymanie - zaczął beznamiętnie. - Znalazłem pracę. Jestem striptizerem. Wiesz, skoro utrzymuję się dupą, to pracować machając nią też mogę, nie? - Skrzywił się, co miało być uśmiechem. Coś nie wyszło.

~

Gdy Laxus usłyszał te słowa... to był dla niego cios w plecy. Zmierzył Graya wkurzonym spojrzeniem, pod którym kryła się też i zazdrość, jak i rozczarowanie i ból. Gray naprawdę uważał, że jest z nim dla dupy...? Że PŁACI za to? Utrzymaniem?
Wstał powoli, a potem pewnym krokiem podszedł do Graya i zanim ten zdążył jakoś zareagować... przyszpilił go do ściany i zionął w twarz gorącym oddechem.
-Więc... dajesz mi dupy za utrzymanie? TYLKO dlatego? Tak to postrzegasz? -Warknął.

~

Gray nawet nie zareagował. Spodziewał się podobnej reakcji, więc nie był zaskoczony. Spojrzał na niego, tłumiąc w sobie emocje.
- Chciałbym tak tego nie postrzegać, ale sam dałeś mi wyraźnie do zrozumienia, że głównie dlatego ze mną jesteś. Znudziłem ci się jako osoba i tylko cię wkurzam, rozumiem - powiedział. Choć starał się, aby jego głos brzmiał neutralnie, można było wychwycić w nim smutek.

~

-Bo co? Bo powiedziałem, żebyś założył strój pokojówki, w zamian za to, że cię utrzymuję? -Warknął i przycisnął go bardziej do ściany. -A wpadło ci może to tej małej, durnej główki, że żartowałem? Że tylko się z tobą droczę? Lub... że kurwa, założenie stroju nie równa się z seksem?! -Zmrużył gniewnie oczy. Ledwo już nad sobą panował.

~

Ledwo mógł oddychać, Laxus aż za bardzo zaburzał jego przestrzeń osobistą. Nic jednak nie powiedział, nawet nie zaprotestował.
- A tobie wpadło do głowy, że skoro mówiłem ci, jak się w ostatnim czasie z tym wszystkim czuję... Że mogę to niewłaściwie odebrać? Że nie mam ochoty na żadne, durne żarty? A już zwłaszcza na żarty tego typu? Laxus, kurwa, pomyśl czasem... - Odetchnął głęboko, na uspokojenie. Krzykiem do niczego nie dojdą.

~

-Dobrze... I za to jestem skłonny cię przeprosić. -Odparł, choć dalej miał ostry wyraz twarzy. -To teraz... grzecznie rzucisz tę pracę, zrozumiano? -Chuchnął mu w twarz i zazgrzytał zębami. -Bo nie wiem, czy zdajesz sobie z tego sprawę... ale teraz też ranisz moje uczucia. Ale jasne... kto by się mną przejmował? -Odsunął lekko głowę i teraz patrzył na niego z wyraźnym smutkiem. -Tak bardzo wątpisz w moje uczucia względem ciebie? Tak... mało mi ufasz?

~

Westchnął cichutko. Pora powiedzieć prawdę, i tak osiągnął cel i go wkurzył, hah.
- Nie pracuję tam. Tylko w bibliotece. Powiedziałem ci tak, żeby zobaczyć, co na to powiesz. Może i było to głupie, ale przynajmniej teraz wiesz... że jest mi cholernie ciężko odkąd powiedziałeś tamte słowa... i... To nie to, że ci nie ufam. Dotychczas nie wątpiłem w to, że mnie kochasz... Ale spójrz, co się z nami stało... Tylko seks, sen, chwila gadki rano, idziesz do pracy, wracasz, jemy kolację, seks, sen... I tak w kółko... Już nie pamiętam, kiedy ostatnio normalnie rozmawialiśmy i to o czymś niezwiązanym z seksem. Wychodzimy tylko do Natsu na karty i wtedy też nie mamy czasu dla siebie... Poza tym... Już tak dawno nie słyszałem od ciebie, że mnie kochasz... Jak ja mam czuć się z tym dobrze? Postaw się na moim miejscu... - Spojrzał na niego z bólem i smutkiem. Nie chciał się z nim kłócić. Od dłuższego czasu czuł, że coś się musiało między nimi wypalić, a nie chciał, po prostu, kurwa, nie chciał tracić Dreyara.

~

Laxus wysłuchał go w ciszy... i nie mówił nic przez długą chwilę. Po prostu patrzył się poważnie w oczy Graya, aż w końcu... pochylił się i pocałował go z pasją i namiętnością, przysuwając go jednocześnie bliżej siebie w zaborczym uścisku. Nie odrywał się od niego przez dobre kilka minut. A potem... odsunął się lekko i teraz patrzył czarnowłosemu w oczy ze smutkiem, ale i czułością.
-Nie waż się mnie więcej tak nabierać. -Wychrypiał gardłowym głosem, a potem uniósł dłoń na policzek chłopaka. Znów nie mówił nic dłuższą chwilę, aż... -Kocham cię. -Szepnął, nie spuszczając z niego poważnego wzroku, patrząc mu głęboko w oczy.

~

Z lekkim zaskoczeniem stwierdził, że Laxus go pocałował. Przez kilka sekund po prostu stał jak słup soli, po czym wreszcie odwzajemnił się tym samym, zarzucając jedną rękę na jego szyję, a drugą położył na klacie.
Gdy mężczyzna zerwał pocałunek, nic nie powiedział, po prostu na niego patrzył. I nie mógł powstrzymać łez, gdy usłyszał te słowa.
- Ja ciebie też - wyszeptał, a potem tak po prostu się w niego wtulił. - Nie chcę się z tobą kłócić... Chcę, żeby było jak dawniej...

~

Odwzajemnił ten uścisk, tuląc twarz we włosach kochanka i wdychając jego zapach.
-Tez nie chcę... -Szepnął, głaszcząc go uspokajająco po plecach. -Za mało wychodzimy, huh? To co, randka wieczorem? -Zaproponował z lekkim uśmieszkiem.

~

- Jestem jak najbardziej za - powiedział, podnosząc głowę i patrząc na niego z radością. Tak bardzo się cieszył, że może wreszcie wszystko wróci do normy... - Wykaż się tylko kreatywnością, bo zwykłe kino nie zadowoli twojego wiecznie narzekającego chłopaka. - Cmoknął go w policzek.

~


-Spoko... coś wymyślę. -Laxus uśmiechnął się tajemniczo. Ma być wyjątkowo, huh? Skoro tak... to pewnie Fullbuster raczej się ucieszy z kolacji w najdroższej restauracji nad morzem, gdzie dotrą prywatnym samolotem, tylko po to, by przejść się wieczorem po plaży, hmm? Hehe, od czegoś te znajomości się ma.

sobota, 7 listopada 2015

Rozdział 40.

Tak jak obiecałam, wstawiam końcówkę urwanego rozdziału. ;>


- Och? - Zniżył się i postawił malinkę po wewnętrznej stronie jego uda. Zignorował drącą się Wendy i przesunął językiem w górę, potem zaś zmienił zdanie i cofnął się niżej. Liznął jego otwór, dopiero później przeniósł się na jego penisa, ale... nie zrobił nic poza polizaniem go.
- Poproś ładnie - szepnął zmysłowym głosem.
*
Gray wrócił już do domu, pogrążony w myślach. Zastanawiał się nad tym, co właściwie powiedzieć Laxusowi... ale stwierdził, że pójdzie na spontana. Wszedł do salonu, w którym siedział mężczyzna i przystanął przy kanapie.
- Przy następnym seksie chcę być na górze - powiedział po prostu.

~

Natsu spiął się, gdy usłyszał głos Wendy, dlatego też teraz nic nie powiedział. Chciał być cicho.
-Proszę... -Szepnął, ledwo słyszalnie. Bał się, że w każdej chwili może tu wejść jego siostra.
*
A tymczasem Wendy.... myślała, że jest sama, dlatego też włączyła sobie TV i legła na kanapę.
*
Laxus czytał sobie gazetę, nonszalancko siedząc na kanapie. Gdy jednak Gray wyskoczył z tą prośbą... nie wiedział czy się zacząć śmiać, czy płakać.
-Taa, prima aprilis już minęło. Niezła próba. -Przewrócił oczami, a potem wrócił do gazetki.

~

Sting zaśmiał się cicho, a potem po prostu zabrał się do roboty. Wziął jego penisa do ust i od razu się na nim zassał, zerkając na jego zarumienioną twarzyczkę. Cóż... trzeba się było zrewanżować, prawda?
*
Graya te słowa zabolały i lekko wkurwiły.
- A niby dlaczego nie? Mógłbyś mi pozwolić chociaż ten raz w życiu! - Spojrzał na niego z wyrzutem. - Zawsze tylko ty dominujesz... Nawet nie bierzesz pod uwagę tego, że też bym chciał, chociaż ten pieprzony raz!

~

-O, serio? Spoko, możesz być na górze. -Spojrzał na niego poważnie. -Ale tylko w pozycji na jeźdźca. -Dodał. -Czy ja ci wyglądam na uke, huh? Po pierwsze: jestem starszy. Po drugie: jestem od ciebie silniejszy. Po trzecie: jestem większy, więc powodzenia, jakbyś chciał być dla mnie seme. -Przewrócił oczami. -Poza tym... jak dotąd nie narzekałeś.

~

- No i co z tego? Nie chcę dużo... chcę tylko RAZ! - Skrzyżował ramiona na piersi, mierząc go spojrzeniem. Był zły. - Moje zdanie i potrzeby się dla ciebie nie liczą, huh? Przecież nie mówię od razu, że chcę tak cały czas... Jeden, jedyny raz w pieprzonym życiu! Nawet tego nie możesz dla mnie zrobić?

~

Laxusowi drgnęła brew.
-NAWET tego? Mało to ja dla ciebie w życiu zrobiłem? -Spojrzał mu w oczy z nagłą irytacją. -Ostatnio zachowujesz się jak rozpieszczona baba i ciągle tylko marudzisz, albo zmieniasz nastroje. Jak dam ci dominować... to jestem PEWNY, ze zachcesz tego znowu. Przestań już. Koniec rozmowy. -Prychnął, wracając do gazety.

~

- Tak, bo najlepiej mnie zbyć! Za to ty ostatnio zachowujesz się, jakbyś po prostu miał mnie dość, dlaczego więc nadal tu przychodzisz?! Może potrzebny ci ode mnie spokój, huh? Jak widać nie rozumiesz moich potrzeb, samolubny idioto! - warknął na niego, zły i smutny. Miał ochotę wyjść... i się gdzieś utopić, phh.

~

Teraz Laxus rzucił gazetę na stół i wstał, wkurwiony.
-Posłuchaj, mały. -Zawarczał na wstępie. -Nie próbuj zwalać na mnie winy, rozumiesz? -Podszedł do niego. -Wybacz, że nie dostrzegam twoich potrzeb, skoro ty CIĄGLE zmieniasz zdanie i marudzisz na inny temat! -Odparł z sarkazmem. -Proszę bardzo. Rzuciłem dla ciebie dragi, opiekuję się tobą, utrzymuję cię, troszczę się... ale oczywiście! Nie dbam o ciebie, bo ty chcesz nagle być na górze!

~

- A na co niby marudziłem?! Staram się, żeby ci było ze mną dobrze, robię wszystko, żebyś tylko chciał tu przychodzić, nie odmówiłem ci ani jednego stosunku, opiekuję się tobą jak wracasz zmęczony! Robię WSZYSTKO, co tylko mogę, a ciebie wkurza to, że czasem chcę pomyśleć też o sobie?! - Zmrużył oczy. - I nie przejmuj się, szukam tej pieprzonej pracy, już nie będziesz musiał za wszystko za mnie płacić, przynajmniej nie będę się czuł, jakbym cię wykorzystywał - dodał ciszej.

~

-Tu nie chodzi o to, że wkurza mnie, że myślisz o sobie... -Westchnął. -Chodzi o duperele. Marudzisz czasem o takie drobiazgi, że czasem puszczają mi nerwy, ale nic nie mówię, żeby nie było ci przykro. -Spojrzał na niego poważnie, ale z dozą łagodności. -Daj już spokój, Gray... Nie chcę, żebyś był kurą domową, wiesz? Nie musisz się mną tak bardzo opiekować. A seks... to raczej coś, co powinno sprawiać przyjemność nam obojgu, racja? Czemu mówisz to tak, jakbym cię przymuszał? Nie przymuszam cię, kurwa....

~

Wypuścił głośno powietrze z płuc. Teraz zachciało mu się płakać.
- Czasami... Czasami mam wrażenie, że chodzi ci wyłącznie o to... Bo... Ostatnio aż za często mówisz, żebym udowodnił ci uczucia... właśnie w ten sposób - powiedział cicho. Lekko drżał mu głos. Wbił wzrok w podłogę. - Praktycznie dzień w dzień, gdy mówię ci, że cię kocham... chcesz, żebym udowadniał to seksem. To nie powinno tak wyglądać... Źle mi z tym. - Głos mu się lekko załamał.

~

Teraz Laxus otworzył szerzej oczy. Momentalnie pociągnął Graya w ramiona i pocałował w czoło.
-To nie tak... źle to odebrałeś. -Szepnął mu na ucho, uspokajająco. -Oczywiście, że wiem, że mnie kochasz. Ja też cię kocham. -Głaskał go po plecach. -A to, że chcę seksu... Kurwa. Po prostu cholernie za tobą tęskniłem i nawet, jak jesteśmy znów razem od czterech miesięcy... i tak nie mogę się tobą nacieszyć, rozumiesz? Wybacz. Może niefortunnie dobieram słowa, gdy namawiam cię do seksu... Raczej chodzi mi o to, że „udowodnij mi uczucia", miało znaczyć obustronne działanie... Może jestem w tym kiepski, przepraszam. Ale chciałem raczej nadać stosunkom charakter współżycia z ukochaną osobą, a nie wyłudzenie od ciebie ciała, bo ci nie ufam... Ufam. Inaczej bym tu z tobą nie tkwił.

~

Wtulił głowę w jego klatę złapał go kurczowo za koszulkę, próbując się opanować, zanim się rozklei.
- Ja... po prostu czułem się jak jakaś rzecz. Ciągle tylko seks, seks, seks... Praktycznie nic innego nie robimy... A na randce byliśmy może przez te miesiące raz... Wypady do Natsu się nie liczą... - Przerwał na chwilę, by zebrać myśli. - Nie dziw mi się, że czuję się z tym źle... Nie odmawiałem ci ani razu, choć często miałem na to ochotę, bo bałem się, że pomyślisz, że cię nie kocham... I że się zdenerwujesz... i że mnie zostawisz... - Ostatnie słowa wyszeptał.

~

-Ale z ciebie idiota... -Teraz to Laxus miał ochotę strzelić sobie facepalma. -Nie zostawiłbym cię, jakbyś odmówił mi seksu, durniu. Jak miałeś traumę, jakoś wytrzymywałem, no nie? A po naszym rozstaniu też z nikim nie spałem. Z oczywistych powodów. Wlazłeś mi do życia i teraz za cholerę nie mogę się pozbyć ciebie z moich myśli czy serca, rozumiesz to, dzieciaku? -Spojrzał mu w oczy z lekkim rozbawieniem. -Mówiłem ci chyba, że nie jestem osobą, która łatwo przywiązuje się do ludzi i w ogóle stara się być dla kogokolwiek miła... Czy to, że się staram... Ba! Nawet staram się być miły dla twoich znajomych.... nic dla ciebie nie znaczy? Bywają gorsze momenty... ale i tak nigdy cię nie opuszczę. I wybacz. Nie sądziłem, że lubisz chodzić na randki... Ja sam nie przepadam. Ale jeśli ty chcesz... możemy chodzić na nie nawet codziennie.

~

- Ale się tego bałem, okay?! - Spojrzał na niego lekko zaszklonymi oczami. Zrobiło mu się ciepło na sercu, gdy usłyszał te wszystkie miłe słowa. Jak on mógł zwątpić w Laxusa? Był głupi. - I jakby nie patrzeć, to ty wlazłeś do życia mi, ja się tylko odwdzięczyłem - burknął, przytulając się do niego mocno. - Kocham cię. I dziękuję... za wszystko - szepnął, nawet nie wiedząc, co mógłby powiedzieć. Teraz było mu strasznie głupio. - Ale... dalej bym chciał być na górze... ten raz... - szepnął jeszcze, łudząc się, że Laxus się zgodzi.

~

Wytarł mu jedną ręką łezki z pod oczu, a drugim ramieniem mocno do siebie tulił i głaskał po plecach.
-Też cię kocham, moja mała, wredna istoto. -Uśmiechnął się pod nosem. -Ale... nie weźmiesz mnie na litość, wybacz. Ten mężczyzna nigdy nie odda swego tyłka. Nikomu. Przepraszam, skarbie. -Cmoknął go w czoło.

~

- No ale czemu? Nawet mi? - Nadąsał się. Dlaczego on nie rozumiał, że Gray też ma potrzeby? Chciał sobie przypomnieć, jak to jest dominować, a ten buc mu wszystko utrudniał. W sumie uświadomił sobie, że gdyby nie Wendy... nie wyskoczyłby do Laxusa z takim tekstem, ale mimo wszystko CHCIAŁ być semsiem, bo czuł się teraz za bardzo ciotowato!

~

-Echh.... Co ci odbiło? Wcześniej mi na ten temat nie marudziłeś. -Spojrzał na niego z lekkim zmęczeniem. -Mogę zrobić ci loda, ale na danie dupy nie licz. -Wyglądał jak najbardziej poważnie. -Tylko mi nie mów.... że wypad z tą KOBIETĄ cię zmienił? -Warknął, zazdrosny.

~

- Odczep się od Wendy, ona nie ma z tym nic wspólnego - skłamał, chcąc ją obronić. - Po prostu chcę się poczuć jak mężczyzna, a nie ciota - odparł. - Nie, żebym ciągle się tak czuł... Ale czasami mnie tak łapie. W końcu... kiedyś ciągle dominowałem, a teraz ciągle jestem na dole... I czasem mnie tak nachodzi, ale się nie odzywałem... ale już nie mogę! Chcę cię ruchnąć! - Spojrzał na niego z determinacją. - I na loda też się zgadzam, hyhy.

~

Poczochrał mu włoski jak małemu dziecku.
-I loda dostaniesz... ale tylko loda. -Odparł spokojnie. -A o złych stronach bycia na dole idź pogadaj sobie z Natsu. Jeśli on cię nie przekona... to kupię ci lalkę. Na tym koniec.

~

- Natsu nie do mnie nie odzywa! I szybko się nie odezwie... - mruknął. - I w ogóle to widzę, że jesteś zazdrosny o to, że wyszedłem z Wen, debilu. Ty się już tak nie martw, ciągle nawijałem jej o tobie - prychnął. - Mówiłem, jaki to jesteś kochany, miły, wyrozumiały. I jak SŁUCHASZ MOICH PRÓŚB I JE SPEEEEŁNIASZ... - Tak, ostatnie słowa powiedział przesadnie głośno, żeby usłyszał zawarty w nich sarkazm, pff.

~

-To miło. Masz rację, jestem boski. -Odparł dumnie, udając, że nie wychwycił sarkazmu w tej wypowiedzi. -A co do Natsu... Jak z nim nie pogadasz, to faktycznie się nie pogodzicie. -Przewrócił oczami.
W tym samym momencie do Graya zadzwonił telefon...

~

Gray spojrzał na niego z widoczną złością, pff. A potem wyciągnął telefon i spojrzał na wyświetlacz.
- To Wendy. Odbiorę - mruknął. - No heeej~! Co tam? - zapytał wesoło i wtulił się w klatę Laxusa, żeby nie czuł się zazdrosny.

~

Laxus zmrużył oczy i zaborczo objął Graycia, ale nic nie powiedział.
Natomiast Wendy...
-E... Gray... wpadnij tu, co? Bo... Natsu i Sting coś dziwnie się zachowują i... czuję się tu dziwnie. -Było słychać przerażenie w jej głosie.

~

Gray zmarszczył brwi.
- Jak to: dziwnie? A co robią, ruchają się? Jeśli tak, to się nie przejmuj, bo u nich to normalne - odpowiedział. - Poza tym Natsu nie chce mnie widzieć, więc wolałbym się nie narażać na śmierć z jego rąk. - Nadął policzki, czego dziewczyna nie mogła widzieć. Połasił się też o swojego chłopaka, mrru.

~

-Um... ruchali... wcześniej. Musiałam głośno włączyć muzykę, żeby nie słyszeć jęków brata. To nie było przyjemne... A teraz, cóż... siedzą w salonie i Sting trzyma Natsu zaborczo i jest wobec niego czasem agresywny, a Natsu się jara i łasi o niego i... uch... wykonuje jego polecenia.

~

- COOO?! - Gray był tak zdziwiony, że aż zrobił wytrzeszcz. Dość śmieszny wytrzeszcz, na co wskazywała reakcja Laxusa. Olał go jednak. - Dobra... Muszę to zobaczyć. Jedziemy tam - oznajmił i się rozłączył. - Lax, wskakuj w porty, jedziemy do Natsu. Trzeba obczaić, czemu Sting się rządzi, a Natsu go słucha. To jest ZBYT DZIWNE, jak na mój gust.

~

Laxus zaśmiał się an jego reakcję, a potem kiwnął głową. Złapał Graya za rękę i wyszli z mieszkania, a potem wsiedli do auta. Po kilkunastu minutach dotarli na miejsce.

~

Gray wszedł do środka.
- Przybyłem, albowiem jest tu niewiasta w potrzebie i dziwacy do ogarnięcia! - oznajmił na wstępie.
- Natsu, to teraz zrób to, co mówiłem, jasne? - Sting spojrzał na Dragneela ze stanowczością, gdy tylko zobaczył wchodzących chłopaków.

~

-Phh... -Natsu zszedł z kolan Stinga i podszedł powolnym krokiem do Fullbustera. Stanął przed nim i nadął policzki. -Wybaczam ci. Ale nie przeproszę cię za to, że cię uderzyłem, bo ci się należało. -Odburknął jak dziecko. -Może być?! -Teraz spojrzał na Stinga. Wcale nie podobało mu się to, do czego został zmuszony, phh.
-Eee... Sting... kazałeś mu wybaczyć? Posłuchał cię? -Laxus zamrugał, zaskoczony.

~

- A gdzie chęć rozmowy, huh? Mówiłem, że macie to sobie wyjaśnić, żeby nie było więcej nieporozumień. - Spojrzał na Natsu, a potem przeniósł wzrok na Laxusa: - Posłuchał. Ma się ten dar przekonywania. - Wyszczerzył zęby w drapieżnym uśmiechu.
- Eee... - Gray patrzył na Dragneela, w szoku. Ta sytuacja była dziwna. - No... A ja przepraszam, że ci nie powiedziałem od razu i... nie mam ci za złe, że mnie uderzyłeś, bo tak, należało mi się, za ukrywanie przed tobą prawdy - powiedział.

~

-No. To wszystko jest wyjaśnione. -Natsu chwilę patrzył na Graya z zawziętością, ale potem zerknął za siebie i  westchnął. Odwrócił się znów do Fullbustera i... go przytulił. Po dłużej chwili się oderwał i szybko pobiegł do Sting, by usiąść mu na kolanach. -Phhh... nagroda mi się należy. -Nadął policzki.
-Mówiłam? -Wendy strzeliła poker face'a.

~

Gray odwzajemnił objęcie ze sporym WTF, ale nic nie powiedział przez dłuższy czas.
- Racja, Wen... To dziwne - rzekł po jakimś czasie.
Za to Sting przytulił do siebie Natsu i pocałował go namiętnie w usta, w ramach nagrody.
- Potem dostaniesz więcej - szepnął mu na ucho, zadowolony. - No, chłopcy, skoro już tu jesteście, to może zagramy w karty, czy coś?
- Eeee... No nie wiem... Można... - Fullbuster podrapał się po głowie.

~

Na usta Natsu wpłynął szeroki, drapieżny uśmiech, gdy tylko usłyszał o niedługiej nagrodzie. Cóż... podobał mu się taki stanowczy Sting. Przynajmniej na razie.
-Dobra... to siadamy. -Laxus wzruszył ramionami i zajął miejsce w fotelu, gdyż dziwne zachowanie Dragneela było dla niego dość normalne. W końcu... Natsu JEST dziwny. Może padło mu na mózg? Szok powypadkowy? Hmm... nie. Na to już za późno.

~

Sting rozdał karty, zadowolony. Zsadził też Natsu ze swoich kolan, żeby czasami mu nie zaglądał w karty podczas gry.
Gray - z dość dziwną miną - usiadł przy Laxusie, w drugim fotelu. Nic nie powiedział, wolał to przemilczeć, poza tym czuł się trochę nieswojo.
- Skarbie... dziś będzie na twarz - mruknął Sting ukochanemu do ucha. - Kremik, oczywiście - dodał, widząc dziwną minę Wendy. Ta, kremik... w snach.

~

Natsu spalił buraka po usłyszeniu tych słów... a tym bardziej, że Sting nie silił się na bycie bardzo cichym!
-Hehe... he... no kremik. Wuzetkę Sting obiecał mi upiec. Ostatnio rozsmarował mi ją na twarzy. -Wyjaśnił nieco nerwowo swej zdezorientowanej siostrze. -Hehe.... Gramy czy nie?! -Schował nos w kartach, zażenowany.
-Hmm.... Gray, też chcesz taką wuzetkę? -Laxus rzucił rozbawione spojrzenie w kierunku swego chłopaka.

~

Sting ledwo się powstrzymał, żeby nie parsknąć śmiechem.
- Gramy, skarbie, gramy - powiedział i wymienił dwie karty, dzięki czemu zdobył karetę.
Grayowi drgnęła brew, gdy to usłyszał. I jeszcze czego? Phh!
- Nie, dziękuję - odparł spokojnie, patrząc na swoje beznadziejne karty. Nigdy nie miał do nich szczęścia!

~

-Jesteś pewien? Zrobię lepszą, niż Sting Natsu. -Laxus nie odpuszczał, widząc w tym niezłą okazję do podroczenia się z kochankiem, jak i tamtym blondynem. Ogólnie lubił zawsze denerwować ludzi.
-Phh... O co my w ogóle gramy? -Natsu nadąsał się i wyłożył na stół zaledwie parę, a po nim Wendy odkryła swoje karty, które nie były dużo lepsze -full.

~

- Powiedziałem, że nie chcę, więc nie chcę - odparł Gray, utrzymując się przy swoim. Lekko się zirytował, ale nie dał niczego po sobie poznać.
- Nikt nie robi lepszej ode mnie - wtrącił się Sting, pokazując Laxusowi język, a potem wyłożył karty. - No i gramy... O tak o. Dla zabawy. Chyba że coś proponujecie.
Jak się okazało, Gray nie był na szarym końcu - też miał parę, jak Natsu, hyhy. To było pocieszające.

~

-Ja nie chcę się o nic zakładać... -Burknęła Wendy. Normalnie powiedziałaby, że żąda randki z Grayem... ale nie chciała już mu komplikować. Woli z nim pogadać na osobności, po grze.
-A jaa.... Jak wygram, to każdy z was wisi mi żarcie! Ha! A Sting to już w ogóle jest zobowiązany robić mi codziennie pizzę! -Natsu zadeklarował swe żądania z poważną miną.
-To jak ja wygram... Gray idzie ze mną do sypialni. -Odparł nonszalancko Laxus.

~

Gray spojrzał na Laxusa dziwnie.
- Nie zgadzam się. Rozmawialiśmy już o tym, przerwa - powiedział. Co prawda nie zdążył powiedzieć mu, że żąda przerwy od seksu, ale sądził, że to chyba logiczne, skoro mieli rozmowę na ten temat...
- A Natsu wie, co ja będę chciał, więc nie będę mówił - dodał Sting, nie zważając na chłopaków.

~

-Natsu. -Nagle Wendy postanowiła wkroczyć, zaczynając przemowę twardym tonem. -Nie daj się wykorzystywać! Ten blondas rzuca jawnymi podtekstami, phh! -Zmierzyła Stinga groźnym spojrzeniem.
-Ee.... hehe.... W - Wendy.... to nie to, co myślisz! -Natsu zaczął się nerwowo śmiać, bo... kurde. Nie chciał wyjść na jakiegoś mięczaka przy siostrze. -Sting chce się nauczyć walczyć, a nie umie i mam go uczyć! -Zmyślił.

~

Sting spojrzał na Wendy jak na idiotkę.
- Właśnie? Jesteś jakaś zboczona, kobieto! Chodzi tylko o naukę, pff - prychnął Stingu, rozdając znowu karty. Nikt nie wiedział, dlaczego zawsze on to robił.
Gray pokręcił głową na ich zachowanie. Same głąby.
- Grajmy, a nie pierdolicie farmazony. - Nadął lekko policzki i zgarnął swoje karty. - Jak JA wygram, to stawiacie mi po piwie, phh. - On i Natsu mieli najnormalniejsze żądania, zdecydowanie.

~

-Nie jestem zboczona. -Prychnęła niebieskowłosa, nadymając policzki. Nie wcisną jej kitu. Wystarczy, że nasłuchała się tych jęków kilka godzin temu. Dotąd nie mogła dopuścić do umysłu faktu, że jej brat i były mają facetów... i obaj są uke w swoich związkach... Jej świat się walił.
-Taa... -Natsu rzucił przelotne spojrzenie na Graya. Nadal był na niego zły. Pogodził się z nim w sumie tylko po to, by ucieszyć Stinga, jak i żeby Wendy przestała mu truć dupę. Ale... i tak do pełnego wybaczenia, będą musieli ze sobą pogadać.

~

- No wcale - mruknął Sting, a potem wymienił karty. Nie było źle, tym razem trafił mu się full. - Wykładać karty, mili państwo~! - Rzucił nimi o stół.
Gray wyłożył swoje wielkie nic, poirytowany swym karcianym pechem.
- Wen, a ty co byś chciała jak wygrasz? I ty Laxus masz wymyślić coś innego. - Spojrzał na swego chłopaka z groźbą.

~

- Ja... -Dziewczyna się zamyśliła, czy mówić swą prośbę, czy też nie. -Pójdziesz ze mną na miasto. -Uśmiechnęła się miło, na co Laxus zmrużył niebezpiecznie oczy.
-Dobra, zmienię... Przez cały jeden dzień nie będziesz narzekać i zrobisz wszystko, co ci rozkażę. -Zadeklarował poważnie.

~

Gray chwilowo olał Wendy, żeby spojrzeć na Laxusa z powagą i lekką złością.
- O przepraszam bardzo, uważasz, że nasza dzisiejsza rozmowa była NARZEKANIEM? Ostatnio nie robiłem nic, co mogłoby ci się nie spodobać, nie mówiłem nic, co mogłoby ci się nie spodobać... Czego tak właściwie ode mnie oczekujesz? - zapytał, chcąc sobie to wyjaśnić.
- Ej, Gray, zluzuj majty. Nie spinajcie się, to tyko gra w karty - zarymował Sting, nie bardzo zdając sobie sprawę z tego, o co chodzi.

~

-O to, że zachowujesz się czasem jak baba... -Spojrzał na niego ze zmęczeniem. -Wymyślasz problemy, nawet jak ich nie ma. Wątpisz też w moje uczucia, choć dobrze je znasz... Powinienem raczej spytać, o co TOBIE chodzi. -Nie spuszczał z niego wzroku. -Zluzuj... nie chcę się kłócić. -Westchnął po chwili.
Natsu przyglądał się temu ze zdezorientowaniem... i w sumie to olał. Phh, zwykła kłótnia małżeńska. Wendy za to... z uwagą słuchała ich wymiany zdań.

~

- Nie wątpię w twoje uczucia! Tłumaczyłem ci to, no nie? Nie zawsze potrafimy się zrozumieć... I to mnie w tej chwili denerwuje, wiesz? - Również mierzył go poważnym spojrzeniem. - Ostatnio nic, tylko się pieprzymy, codziennie, nawet po kilka razy. Nigdzie razem nie chodzimy, nawet praktycznie ze sobą nie gadamy, bo jak tylko wracasz z pracy, chcesz się ruchać, a potem spać. Myślisz, że jak ja się czuję, zwłaszcza po tym, co do mnie mówisz przed tymi stosunkami? Chcę to zmienić, ale jak widać ty nie masz takiego zamiaru... Mówiłem ci dziś, jak się czuję w tej kwestii... ale jak widać nic sobie z tego nie zrobiłeś.

~

-Mówiłem ci już, że źle to odbierasz... Faktycznie mam ostatnio więcej roboty, więc wybacz, że nie mam dla ciebie tyle czasu ile bym chciał... Ale ja, kurwa, PRACUJĘ na NASZE utrzymanie. Zrozum to. -Patrzył na niego poważnie, teraz również z dozą irytacji. -I normalne pary chyba uprawiają seks, nie? Mam żyć z tobą w celibacie? O to ci chodzi?

~

- Oczywiście, że nie każę ci od razu żyć w celibacie! Ale czy musimy pieprzyć się dzień w dzień? Nie uważasz, że przez to można popaść w rutynę? Laxus, ja po prostu chciałbym spędzać z tobą też czas w inny sposób! Dlaczego nie możemy tego po prostu ograniczyć? To, że nas utrzymujesz i mamy mało czasu dla siebie nie znaczy od razu, że muszę z tego powodu się z tobą ruchać dzień w dzień...
- W zasadzie to codzienny seks rzeczywiście może nudzić - wtrącił się Sting, a potem wciągnął sobie Nacusia na kolanka.

~

Laxus zmrużył oczy, nie mówiąc nic dłuższą chwilę... a potem wypuścił głośno powietrze z płuc.
-Dobrze. Możemy to ograniczyć. Ale... zrozum, że mnie to po prostu NIE nudzi. I po prostu kocham to z tobą robić, dlatego... myślałem, że ty też. -Wzruszył ramionami, ukrywając zawód.
A Natsu dał się wciągnąć na kolana i pokiwał głową jedynie na słowa Stinga. A potem złapał jego łapkę w swoją i wygodniej oparł się na klacie chłopaka plecami.

~

- Oczywiście, że uwielbiam się z tobą kochać, ale czasem nie mam po prostu ochoty. Nie chcę sprawić ci zawodu, więc nie odmawiam, rozumiesz? Zresztą nawet jak odmawiam, to zawsze namawiasz mnie, dopóki się nie zgodzę... a to też nie jest fajne - mruknął, zdołowany. Był pewien, że ta rozmowa i tak nic nie da, ale po prostu nie mógł już siedzieć cicho.
Sting przykrył rękę Natsu swoją drugą i cmoknął go w szyjkę, ale nic już nie powiedział, nie chcąc zbytnio się wtrącać.

~

-Rozumiem... więc po prostu powiedz mi wprost, że nie masz ochoty, gdy już tak NAPRAWDĘ jej nie masz. Nie będę cię wtedy namawiać... -Spojrzał na niego nieco łagodniej. -Dobra, grajmy, bo widownia nam rośnie. -Chwycił znów karty, nie chcąc roztrząsać tego publicznie.
-No... grajmy. Ale ja się stąd nie ruszam. -Natsu spojrzał na Stinga z zawziętością. Ciepło mu było, więc nie zamierza tego tracić, phh!

~

- Okay... - Westchnął cicho i zgarnął karty ze stołu. Też nie chciał się już kłócić. W ogóle nie chciał tego robić i miał nadzieję, że ta rozmowa nie zostanie jednak tak całkiem zignorowana przez Dreyara. Teraz wolał tego nie rozważać.
- My z Natsu gramy razem w takim razie, jako jedna osoba. Będziemy StinTsu, heheheheh. - Sting zaśmiał się jak debil. - Sięgnij po karty, skarbie.

~

-Hah, jesteś debilem. -Natsu zaśmiał się, rozbawiony zachowaniem swojego chłopaka. Posłusznie sięgnął po karty, a potem podał je blondynowi.
Laxus i Wendy też oddali swoje poprzednie karty chłopakom, bo skoro Natsu teraz nie grał sam... trzeba było na nowo potasować.

~

- Jestem po prostu genialny, wiem, że też tak myślisz - odparł skromnie Sting i potasował spokojnie karty, by potem rozdać je każdemu. - Ale kurde... Skoro gramy razem, to musimy sobie wymyślić, co chcemy od NICH. - Wskazał na pozostałych i nadął policzki. To mu się nie podobało! Chociaż... i tak ruchnie Natsu, więc co to za różnica?
- To i tak nie fair, że gracie razem, idioci. - Gray przewrócił oczami, lekko rozbawiony.

~

-Noo... to ja zostaję przy swoim żądaniu. I jak wygramy... to i tak robisz mi pizzę, bo teoretycznie to JA wygram. Ty jesteś tylko moim pomocnikiem, zapamiętaj to. -Uśmiechnął się wrednie. Tak... na tym chyba rola Stinga - dominatora się skończyła. Stary, rządzący się Natsu powrócił. -I Gray... Co nie jest fair? -Spojrzał na przyjaciela z groźbą. -Masz coś do mnie, huuh? -Tak... Dragneel ZDECYDOWANIE zaczął pożądać władzy w tym towarzystwie.

~

- To ty wylądujesz pode mną w najbliższym czasie, jęcząc jak zarzynana dziewica, więc to TY tu jesteś pomocnikiem. Ale poświęcę się i pizzę ci zrobię. - Sting poklepał Natsu po główce. - Urocze, że chcesz przejąć dowodzenie, ale niestety, nie zrobisz tego, gdyż to ja jestem tu paneeem. - Cmoknął go w policzek.
- Ależ skąd - odparł Gray ze słyszalnym sarkazmem.

~

Teraz.... to nie dość, że Natsu spalił porządnego buraka, to mocno się wkurwił. Może normalnie takie teksty by mu nie przeszkadzały, ale... nie przy Wendy! Zerknął na siostrę, która widocznie była speszona, słysząc takie słowa. Genialnie...
Dragneel odtrącił od siebie łapy Stinga i z wkurwem wstał i skierował się do kuchni.
-Graj sobie sam! -Wrzasnął tylko. Musiał coś zjeść na odstresowanie.
-Um... to gramy, czy nie? -Laxus był już zmęczony tą dzisiejszą atmosferą.

~

- Wygląda na to, że nie gramy - prychnął Sting i wstał, by pójść do Natsu i... go pocałować. Tak, pocałować. Czasami był taki słodki, jak się denerwował, że Sting nie mógł się powstrzymać!
- Supeeeeer - mruknął Gray i z westchnieniem opadł na oparcie fotela. - I co, będziemy czekać, aż się pogodzą? Znając Natsu, to zaraz żarcie zacznie latać po domu, a potem debil będzie ganiał Stinga z miotłą i możemy przypadkowo dostać. Zbudujmy schron. - Nadął policzki.

~

Natsu rozglądał się za czymś jadalnym, gdy nagle... Sting tu wlazł i go pocałował! Otworzył szerzej oczy i zamarł na kilka sekund, a potem ze złością odepchnął od siebie blondyna.
-Że co ty sobie, kurwa, wyobrażasz?! -Wrzasnął na całe mieszkanie. Chwycił jakiegoś pomidora, który leżał na blacie i rozpłaszczył go na twarzy blondyna, wkurzony.
-No... już zaczął. -Zauważyła Wendy i szczerze... była zadowolona, że brat się jakoś postawił. Takiego go pamiętała.
-E tam, gramy w trójkę. -Zaproponował Laxus, roztasowując karty na nowo.

~

Stingowi drgnęła brew i chwycił z blatu ketchup, który zaraz potem wycisnął prosto na głowę Natsu, w akcie zemsty. Starł ręcznikiem z twarzy rozmaślonego pomidora i spojrzał na niego z wkurwem.
- To ty się ciągle o coś rzucasz! Dobrze wiesz, że zawsze gadam durne teksty i nigdy ci to nie przeszkadzało, a dziś co?! Masz jakieś pieprzone humorki!
*
- Dobra... Grajmy. Ale! Jak zobaczycie któregoś z nich wchodzącego do pokoju... Lepiej się ukryć - zastrzegł Grayciu, biorąc sobie karty. Nawet tym razem bez wymiany miał fulla, hyhy.

~

Natsu aż się zapowietrzył z wściekłości, gdy Sting wylał mu we włosy kechup, a potem jeszcze powiedział te wszystkie słowa.
-JA mam humorki? JA?! -Otworzył lodówkę, a potem zatrzasnął drzwiczki, gdy wyjął już z wnętrza kilka jajek... którymi rzucił z całej siły w twarz kochanka. A jedno z nich rozbił mu we włosach. -Gadaj sobie co chcesz, ale nie przy mojej siostrze, ty bez-mózgu! -Wydarł się.
*
-Okay... ja też wolę nie być tu, jak Natsu serio zacznie rozwalać dom. -Wendy zaśmiała się nerwowo.
-O, bez przesady. -Laxus oparł się wygodniej w fotelu. -To tym razem o co gramy? O to samo, co wtedy?

~

Sting się teraz tak wkurwił... że po prostu rzucił się na Natsu i wyjebał go na podłogę. Porwał z szafki pomidora, tak jak wcześniej Dragneel, i rozmaślił mu go na jednej stronie twarzy. Potem wylał też na niego resztkę zimnej już herbaty.
- Dobrze wiesz, że ciężko mi się powstrzymać przed tego typu gadkami, nie musisz się od razu spinać, kurwa! - wydarł się tak, że chyba sąsiedzi go słyszeli. Przytrzymał chłopaka w miejscu i usiadł mu na biodrach, mierząc go złowrogim spojrzeniem.
*
- E... Nie. Ja chcę teraz po prostu przeżyć. O! I do kina chcę, jak wygram. - Nadął policzki i spojrzał na Laxusa. - A wy co?

~

Natsu szarpał się pod blondynem z całych sił, tym bardziej wkurwiony tym, iż dostało mu się pomidorem i zimną herbatą z fusami.
-Spinam się, bo powinieneś znać granice! Nie gadaj o takich rzeczach przy Wendy! Tak trudno to zrozumieć?! -Mierzył go wściekłym spojrzeniem, dalej się wyrywając.
*
-Ja chcę to, co wcześniej. -Zadeklarowała Wendy i... wrzaski z kuchni nieco jednak utrudniały koncentrację.
-Ja też... nadal chcę żebyś był moją pokojóweczką cały dzień. -Laxus uśmiechnął się na samą myśl.

~

- Dobra, przepraszam, nie będę nic przy niej mówił! - warknął na niego, z trudem utrzymując go w miejscu. Jak Natsu chciał, to wykazywał się siłą, pff. Ale Sting też miał jej sporo. Dlatego, chcąc go uciszyć... gwałtownie się pochylił i znowu go pocałował. Może i był wkurzony, ale Natsu to taki słodziak, no!
*
- O, nie. Tylko nie pokojóweczką, wypraszam sobie! - Gray zmarszczył brwi. Mimowolnie wyobraził sobie siebie w stroju pokojówki... i prawie spalił buraka. PRAWIE. - W sumie i tak codziennie za nią robię, więc nie byłoby zmian - mruknął, bardziej do siebie, niż do nich.

~

-Mphff! -Natsu szarpnął się, zaskoczony tym pocałunkiem. Odwrócił głowę w bok, zrywając go. -Debilu! -Wrzasnął. -Jajko mam teraz przez ciebie na twarzy! -Dodał, ale... pod koniec się zaśmiał. -Najgorszy pocałunek w życiu... fuj. -Potrząsnął brudną głową, ale nieco spuścił z tonu.
*
-Ale DLA MNIE byłaby różnica. Chcę zobaczyć jak latasz po domu w tym seksi, obcisłym i krótkim ciuszku. Mrau. -Puścił mu oczko, podjarany tą wizją.
A Wendy... wolała się teraz nie odzywać, eh.

~

- Cicho. Nie był taki zły - mruknął nadal zdenerwowany Sting. - Chodźmy się lepiej wykąpać, bo wyglądamy jak świnie z chlewu - porównał ich twórczo, a potem wstał i wziął Nacusia na ręce, by zanieść go jak księżniczkę pod prysznic. Pomaca, hehe.
*
- Ale ja NIE CHCĘ w tym czymś latać! - zaprotestował. - Wyglądałbym jak ciota i czuł się baaaardzo niemęsko. O, nie. Na pewno nie zgodzę się na ten strój, nawet o tym nie myśl!

~

- Och! -Natsu był zaskoczony tym, że nagle znalazł się w ramionach blondyna, ale nie zaprotestował, tylko objął go wokół szyi. -I tak wiem, że chcesz tylko gapić mi się na tyłek. -Nadął policzki, ale dał się nieść do łazienki.
-Um... -Wendy zerknęła na chłopaków, którzy wyszli w kuchni, cali w żarciu i do tego w takiej pozycji. -Oni już się pogodzili...? -Szepnęła, zdezorientowana.
Laxus też zamrugał na ten widok, ale potem uznał, że to są idioci, więc wszystko możliwe...
-No dla mnie tego nie zrobisz? Nie bądź taki. -Spojrzał po chwili na Graya, kontynuując rozmowę.

~

- Och, no co ty. Chcę po prostu umyć ci buźkę i włoski - odpowiedział Sting, mając w dupie trójkę siedzących w salonie debili. I oczywiście, że chciał mu się popatrzeć na tyłeczek, ale się nie przyzna, no nie? Hyhy.
Gray podrapał się po głowie i patrzył za nimi, dopóki nie zniknęli w kiblu. Potem odwrócił się znów do Laxusa.
- No przykro mi, ale nie zmusisz mnie do założenia tego kobiecego stroju - burknął.

~

-Phh... płacę za ciebie, to chociaż załóż ten strój, jak cię proszę. -Przewrócił oczami, poirytowany już tymi ciągłymi odmowami Fullbustera. I musiał mu podać jakiś argument, no nie?

~

Gray otworzył szerzej oczy. Był w istnym szoku po tym, co właśnie usłyszał. Karty wypadły z jego rąk na podłogę, ale nawet tego nie zauważył.
- Ż - że co proszę? - wydusił z siebie, lekko drżącym głosem. - Nie wierzę, że powiedziałeś coś takiego... Nie wierzę... - Poderwał się z miejsca. Patrzył na niego z bólem. - Mam robić to, co chcesz, bo... bo za mnie płacisz? Wypchaj się tymi twoimi pieniędzmi! - Poczuł się jak jakaś dziwka, która daje dupy w zamian za utrzymanie. Tak to wyglądało, a teraz jeszcze te słowa... Nie. To było za dużo dla Graya. - Nie mam zamiaru być twoją zabaweczką, która musi robić, co ci się podoba, bo ją utrzymujesz! Nie! Koniec tego! - Rzucił w Dreyara poduszką, a potem wybiegł z mieszkania, zanim tamten zdążył go powstrzymać. Łzy cisnęły mu się do oczu, ale nie chciał beczeć jak jakaś baba... Nie chciał!

~

Laxus otworzył szerzej oczy. To NIE o to mu chodziło! Chcąc, by Gray przebrał się za pokojówkę, nawet nie myślał już o tym seksie. Chciał tylko popatrzeć. I wcale też nie uważał Graya za dziwkę, bo go, kurwa, kochał!
...Nie zdążył mu jednak tego powiedzieć, bo chłopak wybiegł, a zanim Dreyar zareagował... Wendy go wyprzedziła, biegnąc za Fullbusterem. Teraz Laxus został sam z myślami. Świetnie... Dobrał niefortunnie słowa, głównie by się podroczyć, a tu taka reakcja... Przecież nie mówił tego poważnie.
-Gray... idioto. -Westchnął, rzucając karty na ziemię.


wtorek, 3 listopada 2015

Rozdział 39.

Wybaczcie za zapłon, ostatnio byłam zabiegana. Następny postaram się dodać szybciej, bo ten jest urwany - inaczej byłby za długi. Miłego czytania!

Następny dzień...
Wendy namówiła Graya a ten wypad na miasto, bo miał jej w końcu pokazać okolicę. Początkowy plan zabrania Natsu oczywiście nie wypalił, bo Dragneel boczył się swego kumpla nadal. I był bardzo przeciwny temu, żeby Wendy gdziekolwiek z nim szła, ale cóż... była dorosła. Nie mógł jej zabronić.
-Nadal nie wiem, co widzisz w byciu z facetem... Kiedyś lubiłeś dominować. A teraz... -Zaczęła rozmowę, westchnąwszy ciężko.

~

Gray był tego dnia bardzo małomówny. Do Laxusa się nie odzywał za te kilka rund, Natsu nie chciał z nim gadać... Masakra. Spojrzał na Wendy z lekkim znużeniem i wsadził ręce do kieszeni spodni.
- Cóż... Już zapomniałem, jak to jest. Trafił mi się taki Laxus i wiesz, nie wygląda na kogoś, kto chciałby być na dole, więc się przyzwyczaiłem... To nie tak, że bym nie chciał, bo może i czasem bym chciał... Ale nie mam na co narzekać. Poza częstym bólem tyłka. - Zaśmiał się cicho.

~

-Rozumiem... To nie lepiej ci znaleźć kogoś, z kim byłbyś w pełni szczęśliwy? I w ten emocjonalny, ale i fizyczny sposób? Wiesz... brzmisz, jakbyś zgadzał się na bycie na dole z przymusu. -Kontynuowała rozmowę. -Tak samo Natsu... jego też nie rozumiem. Kiedyś przechwalał nam się, gdy dotknął czyichś piersi lub, że znalazł sobie laskę... A teraz... ech, co się z wami stało? Cioty, nie mężczyźni. -Westchnęła.
*
Tymczasem Natsu...
-Apsik! -Kichnął. -Ktoś o mnie mówi. -Zmrużył oczy podejrzliwie. -Mówię ci, to Gray. Chce mnie okpić przed Wendy, a potem ją zgwałcić... Na pewno ją zgwałci! Nie byłby tym samym skurwysynem, co jest, gdyby jej nie przeleciał! -Gadał wkurzony Dragneel, wkurzając tym zapewne Stinga.

~

- Ej, to nie tak, że to z przymusu... Znaczy... Na początku to był przymus, ale później już nie. Po prostu się przyzwyczaiłem. - Wzruszył lekko ramionami, ignorując słowa o Natsu. - I jestem z nim szczęśliwy, po prostu czasem mnie wkurwia. Jak wczoraj na przykład. Nie rozumiem, dlaczego on każe udowadniać mi wszystko seksem... To przykre. Tak jakbym... Tak jakbym się nie liczył. Bo on mi nie wierzy, bo jest zazdrosny, to chce od razu seksu na udowodnienie, że go kocham - powiedział, przybity, wbijając wzrok w chodnik.
*
Stingowi drgnęła brew.
- Och, zamknij się! Gray to porządny facet, nie raz to udowodnił, a że nie powiedział ci jednej rzeczy, to nie znaczy od razu, że przeleci ci siostrę - prychnął, włączając telewizor.

~

-Cóż... dla mnie to brzmi tak, jakby Laxus ci nie ufał i główną rzeczą, na jakiej mu zależy... był właśnie seks. -Westchnęła. -Z kobietą nie miałbyś takich problemów, bo wątpię, by któraś chciała seksu na udowodnienie miłości. -Zaśmiała się. -A w ogóle... pamiętasz jeszcze nasze stosunki? -Uśmiechnęła się lekko. -Wtedy nie byłeś taką fajtłapą...
*
-Zamknij się! Trzymasz jego stronę! -Natsu rzucił w Stinga poduszką, a potem na pięcie wyszedł z salonu do sypialni, phh.

~

Graya zabolały te słowa, ale... w sumie Wendy wypowiedziała na głos jego myśli.
- Nie wiem, Wen. Nie chcę z nim gadać na ten temat, bo zaraz będzie, że wymyślam pretekst do kłótni... - Kopnął jakiś kamyczek, leżący pod jego stopami, a potem mimowolni uśmiechnął się lekko. - Pamiętam... Ale teraz też nie jestem fajtłapą. - Nadął policzki. Nie chciał już myśleć o Dreyarze, wolał spędzić dobrze czas z byłą dziewczyną.
*
Sting przewrócił oczami, a porem wstał i poszedł za nim.
- No kurwa, idioto, jesteś wkurzony i dlatego gadasz takie bzdury. I to jasne, że będę go bronił, bo jesteś teraz niesprawiedliwy!

~

-Nie jesteś? -Uniosła jedną brew do góry, a potem pociągnęła go w ślepy zaułek. -To może pokaż mi, czy nadal umiesz się całować, hmm? -Zachęciła go paluszkiem, by zbliżył się do jej twarzy. -Tylko całus. -Uśmiechnęła się słodko.
*
-Nie jestem... -Natsu leżał na łóżku twarzą do poduszki i się boczył. -Phhh.... teraz nagle zostaliście przyjaciółmi? Świetnie... ciebie przynajmniej Gray ani razu nie okłamał. Ani cię nie przeleciał... I nie wykorzystał twojej siostry. -Nadąsał się.

~

Gray z zaskoczeniem dał się pociągnąć w uliczkę, bez żadnych protestów. Ale gdy usłyszał jej słowa...
- Przepraszam, Wen... ale ja nie mogę - powiedział cicho i wyciągnął dłoń, by pogłaskać ją po policzku. - Nie chcę zdradzać Laxusa... Na pewno to rozumiesz. - Uśmiechnął się smutno, a potem wyciągnął ją z powrotem na główną ulicę, nic więcej nie mówiąc.
*
- Ale ciebie też nie okłamał, tylko przemilczał fakt. I jak widać prawidłowo, bo twoja reakcja była straszna. Nigdy nie widziałem cię tak wściekłego. - Nadął lekko policzki i poczochrał mu włosy. - Poza tym mówił, że z nią nie spał, nie? Wkręcasz coś sobie i tyle. Weź z nim pogadaj, zamiast pierdolić bzdury i się wkurzać. - Tak, Sting był lekko poirytowany.

~

Wendy była mocno zawiedziona tą odmową.
-Rozumiem... -Westchnęła i ruszyła za nim na ulicę. Ale... nie zamierzała odpuszczać. Nadal chciała znów być z Grayem i na pewno tak łatwo nie da za wygraną. Ma przegrać z jakimś blond osiłkiem? Phh... -CO nie zmienia faktu, że za tobą tęskniłam... -Szepnęła po chwili. -Fakt, że kontakt urwał nam się, gdy pojechaliście na studia i ani razu już do mnie nie napisałeś... trochę boli.
*
-Oooch?! -Natsu zerknął przez ramię, mierząc Stinga wkurzonym spojrzeniem. -Ja WIEM, że on z nią spał! Na studiach mówił mi, że stracił prawictwo w trzeciej liceum! Pytałem go, czy miał dziewczynę, bo nic nie wiedziałem... ale zmyślił mi, że to była jednorazowa przygoda! Albo przespał się z moją siostrą i spał z nią KILKA razy, albo ją zdradził! Nie wiem, co gorsze!

~

- Też tęskniłem - wyznał szczerze. - I przepraszam cię... Chciałem pisać, ale uznałem, że lepiej będzie dla nas obojga, jak ułożymy sobie życie osobno. Sama wiesz, nie wiadomo, kiedy byśmy się zobaczyli i w ogóle... Skończyliśmy to przed wyjazdem i tego się trzymałem, chociaż korciło mnie nie raz, żeby się do ciebie odezwać. - Poczochrał jej włosy.
*
- Natsu, posłuchaj mnie - zaczął Sting stanowczo. Usiadł przy nim i złapał go za buźkę, żeby na niego patrzył. - Nawet jeśli Gray przeleciał ci siostrę, na pewno nie zrobił z tego z premedytacją, a z miłości. Ona też podobno była w nim zakochana, nie? Bez jej zgody nic by nie zrobił, więc skończ panikować i z nim, kurwa, szczerze pogadaj, bo jak nie, to w dupę dostaniesz. I niekoniecznie mojego chuja.

~

-Ja i tak nie mogłam o tobie zapomnieć... -Nadęła policzki i kopnęła jakiś kamyk. W dąsaniu się często przypominała swego brata. -Szczerze, to miałam nadzieję, że nikogo nie masz... i że jak przyjadę... -Westchnęła smutno.
*
Natsu otworzył szerzej oczy i patrzył na Stinga ze zdziwieniem. Czy on go właśnie... ochrzanił? I zagroził? Rozkazuje mu, kurwa?! Ale... po chwili zastanowienia... to nawet fajne. Przez całą rehabilitację Sting był tak zabójczo słodziutki dla Natsu, że teraz... zaczęło go lekko jarać takie stanowcze zachowanie. Przyjrzał się bardziej buźce blondyna. Zmarszczone brwi, zmrużone oczy, grymas na twarzy...
-Kyaa~! -Zapiszczał z ekscytacji.

~

- Uwierz, że też nie zapomniałem... Żyłem z dnia na dzień i nigdy nie miałem nikogo na dłużej. A potem pojawił się ten głupi goryl i... sam się sobie dziwię. - Zaśmiał się cicho. - Nie wiem, czy ci mówiłem, ale nasza znajomość zaczęła się w kiblu na imprezie... i wtedy go znienawidziłem. Od razu, ze startu. Nie wiedziałem, kim jest, dlatego wróciłem za tydzień do tego klubu i mu przyjebałem. Jeszcze tego wieczoru się u mnie pojawił. Dziwiłem się, ale... przedstawił się i już było jasne, skąd wiedział, gdzie mieszkam. Słynny Dreyar, pff. Żyć mi nie dawał, ale potem... wszystko się zmieniło. Gdyby nie pojawił się w moim życiu, to nie wykluczam, że byłaby dla nas szansa... Ale Wen, musisz zrozumieć, że to przeszłość... Jesteś dla mnie bardzo, bardzo ważna i to się nigdy nie zmieni... jednak teraz to Laxus jest tym, którego kocham i... też powinnaś sobie kogoś znaleźć. - Spojrzał na nią poważnie.
*
Sting uniósł lekko brew ze zdziwienia. Natsu był dziwny.
- No i co piszczysz, co? - Spojrzał na niego twardo. - Mówię poważnie. Masz pogadać z Grayem i gówno mnie obchodzi, czy chcesz, czy nie. I macie się DOGADAĆ, a nie kłócić, głupku! Przyjaźnicie się tyle lat, a ty chcesz to zepsuć? Phh! Nie pozwolę ci - prychnął, dalej go trzymając.

~

Słuchała jego opowieści w ciszy i... mieszały się w niej uczucia. Z jednej strony czuła ból, żal, smutek i straconą nadzieję... a z drugiej chciała się lekko uśmiechnąć, że przynajmniej Gray jest szczęśliwy... Nie mogła jednak w pełni tego zaakceptować, bo Fullbuster naprawę wiele dla niej znaczył i znaczy do dziś.
-Nie wiem, kim jest ten Dreyar... ale to musi być jakaś szycha, skro mówisz, że jest sławny. -Zastanowiła się. -I wiem, że nie chcesz go opuszczać, bo zapewne naprawdę go kochasz... ale przemyśl to jeszcze. Czy on naprawdę czuje do ciebie to samo i umie odwzajemnić w pełni twoje uczucia… -Uśmiechnęła się smutno.
*
Natsu już w ogóle nie słuchał, co Sting do niego gada. Patrzył się na niego z ekscytacją małego dziecka i gdyby tylko był pieskiem i miał ogon... na pewno zaczął by już nim merdać.
-Stiinguuu~! -Odtrącił jego rękę ze swojej twarzy, bo to zaczynało już lekko boleć. A potem... liznął go po nosie. -A jak będę niegrzeczny i nie będę cię słuchać? -Prowokował go z uśmieszkiem.

~

- No tak... W tych rejonach jest ważny. I... nie wiem. Nie miałem wątpliwości, że coś do mnie czuje... I nie mam - odpowiedział, choć przy końcu lekko się zawahał. - Nie rozmawiajmy już o tym, okay? To trudny temat, uch... - Westchnął cicho. - Jesteś może głodna, albo coś?
*
Sting się trochę pogubił w tym, co się dzieje, ale nie stracił rezonu. Zmierzył Natsu groźnym spojrzeniem.
- Jak nie będziesz mnie słuchał, to poniesiesz karę. Niekoniecznie cielesną - odpowiedział, ze stanowczością słyszalną w głosie. - No i co się cieszysz? Słuchasz w ogóle, co do ciebie mówię?

~

Wendy wyczuła w tym zawahaniu szansę dla siebie. Nie skomentowała tego jednak, nie chcąc naciskać.
-Zjadłabym coś. -Uśmiechnęła się słodko, przechylając główkę i łącząc dłonie za plecami.
*
-Jesteś seksi, jak się złościsz! -Oznajmił podjarany Natsu i dalej nie mógł oderwać świecących się paczydełek ze swego ukochanego. -Warknij! -Zażądał niczym małe dziecko.

~

- W takim razie chodź. Stawiam obiad. - Uśmiechnął się do niej i ruszył w stronę najbliższej restauracji. - W ogóle nie mówisz o sobie. Opowiedz coś. Jak studia? - dopytywał się, czując się głupio, że tylko on gadał o swoim życiu.
*
Teraz to już Sting całkiem nie wiedział, co się właściwie dzieje.
- Jak ci zaraz warknę, tak będziesz żałował, że o to prosiłeś. - Tak... mimowolnie właśnie warknął. - Ogarnij się, głupku!

~

-Poszłam na medycynę. -Uśmiechnęła się lekko do chłopaka, idąc z nim krok w krok. -I... jakoś leci. Ale to ciężki kierunek i na pewno szybko go nie skończę. A ty? Pracujesz gdzieś? -Zmieniła nieświadomie temat znów na Fullbustera.
*
-Kyaaa~! Jeszcze raz! Jeszcze raaaaz~! -Podskoczył lekko na łóżku, ale to, że leżał na brzuchu niemal mu utrudniało osiągnięcie dużej wysokości.

~

- Medycyna? - Zagwizdał z uznaniem, robiąc wielkie oczy. - Nono, nasza mała Wen nam wyrośnie na lekarkę. Chętnie będę się u ciebie leczył. - Zaśmiał się na tą wizję. - I pracowałem... ale nie pracuję. Szukam czegoś, ale jakoś... nie mogę znaleźć. - Tak naprawdę wcale nie szukał. Polegał na Laxusie, chociaż to był błąd. Z poprzedniej pracy zrezygnował przez zły stan psychiczny, a teraz przyzwyczaił się do siedzenia w domu.
*
- Nie ma mowy - sprzeciwił się stanowczo. - Przestań odpierdalać i zacznij w końcu słuchać, albo będziesz spał dziś na kanapie! - Spojrzał na niego twardo.

~

-Nie jestem znowu taka mała. -Nadęła policzki. -Hmm, rozumiem. W końcu coś sobie znajdziesz. -Uśmiechnęła się zachęcająco. A potem... złapała Graya pod ramię i posłała niewinny uśmieszek. -Gdzie idziemy, fajtłapo? Mam ochotę na włoską kuchnię.
*
-Ale ja chcę z tobą... -Natsu zrobił minę zbitego psiaka, a potem przekręcił się na plecy i pociągnął Stinga na łóżko, na siebie. Przycisnął go do siebie moooocno, a potem pocałował namiętnie w usta. Szybko jednak się odsunął, zanim zdezorientowany blondyn mógł to odwzajemnić. -Hehe.... -Uśmiechnął się, widząc, że Stingu nadal ma ten groźny wyraz twarzy.

~

- Nie jestem fajtłapą - oburzył się. Nie zaprotestował, gdy wzięła go pod ramię, bo po co? Nie raz tak chodzili i to nie oznaczało od razu zdrady, pff. Chociaż Laxus pewnie by uznał takie coś za zdradę. Głąb. - I idziemy do tamtej restauracji. - Wskazał na pobliski budynek. - Coś włoskiego się tam pewnie znajdzie, więc spoko. - Uśmiechnął się lekko.
*
Sting był naprawdę zdziwiony zachowaniem Dragneela i jego dziwacznymi odpałami, ale dalej miał groźną minę. Złapał go za krocze, chcąc zobaczyć reakcję.
- Zaraz tak mnie wkurzysz, że wylądujesz z chujem w dupie, chcesz tego?

~

-Kiedyś nią nie byłeś, racja. -Szturchnęła go w ramię. -A ćwiczysz coś? -Zmieniła temat. -Wiesz... w liceum byłeś kapitanem drużyny koszykarskiej. Mam nadzieję, że się nie zapuściłeś tłuszczykiem. -Puściła mu oczko.
*
Teraz.... Natsu oficjalnie się podniecił.
-Tak~! Daj mi karę! -Oczy zaświeciły mu się dziwnym blaskiem i owinął nogi wokół bioder chłopaka. -Mrr~! -Połasił się policzkiem o jego policzek.

~

- Nigdy nie dopuściłbym do rozwoju tłuszczyku! - oznajmił dumnie i wypiął klatę do przodu, dzięki czemu pod koszulką wyeksponowały się mięśnie. - I przyznam się, że już dawno nie grałem w kosza. Tęsknię za tym. Trzeba to naprawić - stwierdził. Zawsze to jakiś plan, przynajmniej nie będzie całymi dniami w domu. Może nawet zbierze znowu drużynę?
*
- O - okaaay... Chyba padło ci na mózg - powiedział ostrożnie. - I chyba nie wiesz, co mówisz i na co się piszesz - dodał po chwili, a w jego głowie pojawił się perfidny plan. - Skoro tak bardzo chcesz karę, to zrób mi loda. - Spojrzał na niego beznamiętnie, ciekaw reakcji.

~

-Ooo, to bardzo dobrze! -Pomacała go z uśmiechem, niewinnie po klacie. Niby niewinnie. -I mam nadzieję, że pokażesz mi jak grasz, jeszcze przed moim wyjazdem -zaproponowała.
*
-Huh? -Natsu zamrugał, nie spodziewając się akurat takiego rodzaju kary. -Um... no okay. Ale... to go wyjmij. -Odparł nieśmiało, lekko się rumieniąc.

~

Zaśmiał się cicho, lekko rozbawiony jej zachowaniem.
- Jasne. Nawet jutro, jeśli chcesz, chociaż chyba wyszedłem z wprawy. - Potarł kark dłonią. - A kiedy jedziesz? Mam nadzieję, że zostaniesz na dłużej, huh?
*
Z każdą chwilą Sting był coraz bardziej zaskoczony rozwojem wydarzeń, ale spokojnie sobie usiadł, uwalniając penisa z bokserek. Spojrzał na Natsu ze stanowczością.
- No, na co czekasz? - Rozsiadł się wygodniej. To będzie niezapomniany widok, hehe.

~

-Tak, zostaję na dłużej. Nie wiem na ile... ale wiesz, wolne mam. Wakacje, te sprawy... -Zaśmiała się. -Zapomniałeś, czy coś? -Uśmiechnęła się, rozbawiona. -I na pewno nie wyszedłeś z wprawy.
*
-Noo... -Spojrzał na penisa Stinga z lekkim zażenowaniem, bo... bo... nie robił mu loda! Tylko tego po pijaku... Mimo to... zniżył się i wziął go do ust.

~

- No... Dawno nie miałem wakacji. Teraz jestem po prostu bezrobotny. - Nadął policzki i wzruszył lekko ramionami. Wreszcie znaleźli się przed restauracją, więc Gray - chcąc być dżentelmenem - otworzył drzwi i wpuścił Wendy przodem, a sam wszedł za nią. Pozwolił jej też wybrać stolik. Gdy zajęli miejsca, od razu sięgnął po menu, by znaleźć coś godnego uwagi do jedzenia.
- Hmm... Chyba wezmę spaghetti - stwierdził po chwili namysłu.
*
Sting uśmiechnął się zwycięsko i wplątał palce we włosy Natsu, zadowolony.
- Grzeczny chłopiec - pochwalił i przymknął oczy, chcąc się rozkoszować tym doznaniem, hyhy.

~

-Mmm, czytasz mi w myślach. -Wendy uśmiechnęła się promiennie i puściła chłopakowi oczko. -I weź mi dużo sera! -Tak... pod tym względem znów przypominała swego brata.
*
Natsu zarumienił się tym bardziej i zaczął poruszać języczkiem, choć trochę zażenowany. Mimo wszystko... jarało go to, że Sting był stanowczy, dlatego... postanowił się go dziś wyjątkowo słuchać.

~

Zaśmiał się, słysząc to.
- Ser to podstawa - odpowiedział i zawołał kelnerkę, by złożyć zamówienie. Zapłacił z góry, żeby później mieć z głowy. - Hmm, Wen? Dawno nie byłem na basenie. Co ty na to, żeby się wybrać jakoś niedługo? Zgarniemy ekipę... O ile Natsu przestanie się boczyć.
*
Sting patrzył na to z uśmieszkiem. Nie wiedział, co odwaliło Dragneelowi, ale postanowił skorzystać. Coś czuł, że dziś sobie porucha i to może nawet nie raz!
- Mmm, no dalej - zamruczał, zachęcając go do działania.

~

-Basen? -Zastanowiła się. -Dobry pomysł. -Uśmiechnęła się radośnie. -I spokojnie, ja i Sting zadbamy o to, by Natsu ci w końcu wybaczył. -Złapała go za rękę, by go pocieszyć. -Jesteś dla niego naprawdę ważny. I... w sumie dziwnie mi z tym, że przeleciałeś mi brata, ale... nie będę się wtrącać. -Westchnęła.
*
Natsu uniósł na chwilę twarz, wyjmując z ust penisa.
-Ale ja też chcę, żebyś mnie pomacał... -Nadął policzki, a dopiero wtedy znów liznął mu erekcję. -Mój przystojniaku... -Zamruczał.

~

Uścisnął jej dłoń, mając nadzieję, że starszy Dragneel mu w końcu daruje to, że chodził z jego siostrą.
- Gdyby on nie przeleciał MNIE, ja nie przeleciałbym JEGO - odparł, trochę fucząc. - To nie moja wina, sam jest sobie winny, więc niech nie zgania teraz całej winy na mnie - prychnął.
*
- O to się nie martw... Zrobię, co będę chciał... I jeszcze nie raz dzisiejszej nocy będziesz wrzeszczał pode mną z rozkoszy. - Uśmiechnął się drapieżnie.

~

-Huh? -Otworzyła szerzej oczy. Natsu przeleciał Graya...? -Och... Tym bardziej nie chcę w to wnikać -odparła, zszokowana. -Tak czy inaczej... jesteście przyjaciółmi ile już lat? Na pewno Natsu nie będzie chciał tego zmarnować... przejdzie mu. -Uśmiechnęła się lekko.
*
-Mhmm~! -Wziął jego męskość do ust i zajęczał na myśl o tym, co miało się wydarzyć, bo... się podniecił. Przejechał ręką po udzie chłopaka.

~

- Ja mam nadzieję, że mu przejdzie, bo jak nie, to będę mu obrzucał dom jajkami - mruknął, w bojowym nastroju. A wtedy przynieśli jedzonko i aż się lekko zaślinił na ten widok. - Smacznego! - powiedział przesadnie głośno i zabrał się za pałaszowanie.
*
Widząc, że to zadziałało na Dragneela, postanowił chwilę się z nim podroczyć.
- Więc lepiej, żeby to, co robisz teraz mi się spodobało... w innym wypadku przykuję cię do łóżka i uraczę sztucznym członkiem... a potem tak zostawię na noc - powiedział, niby od niechcenia. - Jeszcze cię zaknebluję, żebyś się czasami nie darł i nie wołał Wendy na pomoc. Więc... postaraj się, jeśli chcesz, aby to mój chuj znalazł się w twoim odbycie. - Mrugnął do niego.

~

Zaśmiała się głośno na jego zachowanie.
-Tak, smacznego. -Również zabrała się za jedzenie, z apetytem.
*
-Uch! -Natsu cały się spiął na tą gadkę. Nie chciał skończyć w opisany przez Stinga sposób. Na pewno by mu na to nie pozwolił! Ale... świadomość tego, że chłopak był taki stanowczy i próbował go całkowicie zdominować... Nie mógł zaprzeczyć, trochę go kręciła.
-Mhm... -Przytaknął po chwili i zaczął lizać i ssać mu penisa z jak największym zaangażowaniem.

~

Po kilku minutach skończył posiłek, z cichym westchnieniem. Poklepał się po brzuszku.
- No, najadłem się. Co chcesz teraz robić? - zapytał.
*
Widząc, że Natsu zaczął się bardziej przykładać, sapnął cicho. O, tak, podobało mu się to. Ta dominacja. A uległość Natsu tak go kręciła, że aż korciło go, aby zobaczyć, jak daleko może się posunąć. Ciekawe, czy założyłby dla niego ten strój pokojówki, upchnięty na dnie szafy wraz z innymi zabawkami erotycznymi kupionymi przez Stinga dość dawno temu? Jeszcze nie miał czasu ich przetestować... ale chyba dziś była na to odpowiednia chwila, hehe.

~

Wendy skończyła kilka minut po Grayu i dopiero wtedy odpowiedziała na jego pytanie.
-Hmm, nie wiem... Ale potem wróciłbyś może ze mną do domu? Pogadałbyś z Natsu... -Zaproponowała z dobrymi intencjami.
*
Wkładał jak najwięcej pracy w to, by Stingowi było przyjemnie. W sumie nie wiedział, czemu aż tak go słuchał. Chciał czegoś nowego? Potrzebował twardej ręki, która by go trochę sprowadziła do parteru? Tak czy inaczej... zły Sting go dziś mocno jarał i jakoś nie miał mu za złe tej oschłości.

~

- Um... Nie dziś, wybacz. - Pokręcił głową. - Muszę pogadać z Laxusem i sama rozumiesz... nie chcę się dziś podwójnie dołować. - Uśmiechnął się przepraszająco. - Ale cię odprowadzę, więc spoko, nie zgubisz się.
*
- Masz umiejętne usteczka, skarbie - pochwalił go, czując, że niedługo dojdzie z tego wszystkiego. Natsu dobrze sobie radził, aby go zaspokoić, hyhy. - Ale pamiętaj, masz połknąć wszyściutko - zamruczał, głaszcząc go po głowie jak dziecko. - Mmm...

~

-Och, no rozumiem. To może jutro. Od razu powiesz mi też jak poszło z chłopakiem. -Uśmiechała się lekko, choć wcale nie lubiła słuchać o Dreyarze.
*
-Mhmm~! -Wykonywał ruchy w górę i w dół, ciągle ssąc jego męskość. Nie wiedział jak przyjmie połknięcie tego nasienia... ale w końcu musi się przyzwyczaić, nie? Są ze sobą tyle czasu, że... wypadałoby. Prawie rok. Za miesiąc mają przecież rocznicę.

~

- Jasne, że ci powiem. Zawsze byłaś dobrą przyjaciółką, Wen. - Wyciągnął łapkę i pogłaskał ją po policzku, uśmiechając się, a potem wstał. - Chodź. Pójdziemy jeszcze nad jeziorko, a potem cię odprowadzę, okay?
*
Stinga jarało to, co się działo, dlatego postanowił cały czas grać bad boya, dopóki już nie zrealizuje swoich wszystkich zboczonych fantazji... a miał ich spooooro. Wreszcie spuścił się do ust Natsu z głośnym westchnieniem.

~

-Tak... -Z lekkim uśmiechem złapała go za łapkę i dopiero wtedy poszła z nim na jezioro. Przecież to nic złego, prawda? Taki gest to nie żadna zdrada i uwodzenie.
*
Szybko odchylił głowę do tyłu i już chciał to wypluć... ale zobaczył wzrok Stinga i... pisnął wewnętrznie, bijąc się z odruchami wymiotnymi jak i chęcią zaspokojenia kochanka. I w końcu... wybrał to drugie. Połknął wszystko, choć z lekkim obrzydzeniem.

~

Przez moment pomyślał, że może lepiej byłoby wyswobodzić dłoń z jej uścisku, ale potem stwierdził, że to niepotrzebne. W końcu to mógł być zwyczajnie przyjacielski gest i Gray postanowił go tak traktować. Doszli nad jeziorko po kilku minutach spaceru. Nie było ono daleko od tej części miasta, wystarczyło przejść kawałek lasem.
*
Sting spojrzał na Natsu ostrzegawczo, widząc jego reakcję. Potem jednak uśmiechnął się, zadowolony. Zerknął na swojego penisa i...
- Hmm, ale spójrz, coś zostało. - Wskazał na resztki spermy, znajdujące się na samym czubku męskości. Tak, robił to wszystko z pełną premedytacją, hehe.

~

Natsu spojrzał na Stinga z zażenowaniem i... nie chciał tego zrobić. Ta sperma była niedobra. Ale... chciał go też zadowolić, więc schylił się i zlizał pozostałości z jego penisa, a potem skrzywił się i zerknął na chłopaka wzrokiem żądającym nagrody.

~

- Dobrze - pochwalił go, a potem wstał i naciągnął bokserki, ale spodnie porzucił u stóp kanapy. - Chodź do sypialni - nakazał, po czym ruszył przodem. Otworzył szafę i zaczął w niej szperać. - Możesz się już rozebrać, zaoszczędzisz nam czasu - powiedział do Dragneela, świecąc tyłkiem w jego kierunku. W końcu wyciągnął siatkę z zabaweczkami i spojrzał na Natsu niewróżącym niczego dobrego spojrzeniem.

~

-A-ale... my jesteśmy w sypialni. -Odparł jakże odkrywczo, posyłając Stingowi dziwne spojrzenie. Omamy ma, czy jak? Nie ruszał się z łóżka i patrzył na jego poczynania, do czasu, aż chłopak nie nakazał mu się rozebrać. -Huh? -Był zdezorientowany przez takie polecenie. Sting zawsze sam go rozbierał. Ale... kurwa, ten jeden dzień... ta stanowczość była seksi. Dlatego też Nacu zaczął nieśmiało zdejmować z siebie ciuszki, rzucając je pod łóżko.

~

- Dobra, dobra, czepiasz się nic nieznaczących szczegółów - odparł po prostu i wzruszył ramionami. Potem rzucił w niego strojem pokojówki i stringami. Przekrzywił głowę w bok, uśmiechając się zaczepnie. Natsu powinien sam się teraz domyślić, co ma zrobić, hyhy. Jeśli nie zgodzi się na założenie stroju, miał inny plan. Nic straconego. Jeszcze kiedyś go na to nakręci.

~

-Huuuh?! -Spojrzał z szokiem na ten upokarzający, damski ciuszek. -Nie założę tego. -Nadął policzki, które miał mocno zarumienione na samą myśl włożenia podobnego stroju. -Phh. -Rzucił w Stinga tymi szmatami, czując się urażony. Miał swą godność!

~

Sting złapał ubranko i podszedł do Natsu, by potem gwałtownie pociągnąć go w swoje ramiona. Położył wolną dłoń na jego pośladku. W drugiej dalej trzymał ciuszek.
- Wybieraj... To, albo wibrator... Ewentualnie realizacja mej poprzedniej groźby - szepnął mu na ucho, lekko rozbawiony. Serio był ciekaw, na ile może sobie pozwolić.

~

-C- c -co? -Teraz Natsu był ewidentnie zszokowany tymi słowami z ust swego chłopaka. Nie spodziewał się u niego nigdy takiej stanowczej i władczej strony. A zwłaszcza gróźb. Ale ten wzrok... uch! Ten wzrok go podniecał. Pełny pożądania i groźny... ale jednocześnie Dragneel też wiedział, że Sting mu nigdy nic nie zrobi.
-T- to... to ja już wolę to założyć. -Nieśmiało chwycił z jego rąk ubranko, a potem z wielkimi wypiekami na policzkach zaczął nakładać na siebie stringi, jak i potem ten strój pokojówki, który raczej przypominał gotycki cosplay, uch...

~

- Dobry wybór - stwierdził z uśmieszkiem. Dziwił się, że Natsu mu jeszcze nie przyjebał, ale to lepiej dla niego, hyhy. Przyglądał się, jak zakłada na siebie strój i rosło w nim podniecenie. Warto było, ach!
- No chodź tu, słodziaku - zamruczał i przyciągnął go, by namiętnie go pocałować. Po dłuższej chwili oderwał się od ust chłopaka i popchnął go na łóżko. Szybko się do niego dorwał, po drodze zgarniając też siatkę z resztą rzeczy. Przyda mu się coś z niej, to na pewno, hyhy. - Co by tu z tobą zrobić, huh? - Przesunął dłonią po jego kroczu. - Ach, już wiem. - Sięgnął po telefon i zrobił mu zdjęcie, szczerząc się w uśmiechu. Potem odłożył telefon na szafkę i pochylił się nad Dragneelem, oblizując wargi. - Pobawmy się troszkę... - Wyciągnął z siatki opaskę na oczy, którą zaraz potem przewiązał paczałki ukochanemu. Potem wsadził rączkę pod strój.
- Jesteś seksowny, mrau.

~

-Uch! -Natsu pisnął z zażenowania, gdy Sting pstryknął mu fotkę, ale jednak nic po za tym nie zrobił, no bo... a niech ma to jedno zdjęcie. Będzie miał biedak do czego fapać po nocach. A gdy blondyn przewiązał mu oczy... Natsu poczuł lekki dreszczyk podniecenia. Oddech mu przyśpieszył, gdy ręka chłopaka wślizgnęła się mu pod strój.
-A normalnie nie jestem? -Nadął lekko policzki, chcąc usłyszeć więcej komplementów.

~

- Jesteś. Najseksowniejszy i najsłodszy chłopak, jakiego było mi dane oglądać. I innego nie chcę. - Polizał go po uchu, a potem po szyi, dalej błądząc dłonią pod strojem, który po chwili zaczął mu przeszkadzać, więc zwyczajnie go z niego zdjął, choć z lekkim żalem. Stringi na razie zostawił. Z siebie zrzucił koszulkę, zostając w samych bokserkach, a potem... Wyciągnął z siateczki też kajdanki... i skuł Natsu ręce nad głową, zadowolony z siebie.
- Teraz będę robił z tobą, co tylko zechcę - szepnął mu do ucha, by potem się zniżyć i wgryźć się w szyję. Ścisnął palcami sutek chłopaka i lekko go skręcił.

~

Nie widział, co się dzieje... ale czuł, jak jego ręce zostają przykute do poręczy łóżka. Sapnął z podniecenia po usłyszeniu tych słów i lekko się szarpnął... ale bezskutecznie. Był zdany na całkowitą łaskę Stinga. Na samą myśl lekko się zarumienił. To... to było naprawdę coś nowego. Nigdy czegoś takiego wcześniej nie doświadczał.

~

Stopniowo się zniżał, gryząc go we wrażliwe miejsca, liżąc każdy zakamarek klatki piersiowej, aż do podbrzusza, którym zajął się dłużej. Wiedział, że to w zasadzie jedno z najbardziej wrażliwych miejsc, dlatego pieścił je i drażnił, chcąc dać Natsu przyjemność. Malinki zostawił w tak wielu miejscach, że ciężko byłoby je policzyć, nawet gdyby się chciało.
- Jesteś tak cudownie bezradny - powiedział lekko ochrypłym głosem. Podniecał go sam widok uległego, bezbronnego Natsu. Sięgnął zębami do stringów i zaczął je zsuwać wyłącznie za ich pomocą. Nie używał rąk. Na razie nie.

~

Drżał z podniecenia przy każdym, najmniejszym ruchu i pieszczocie, jakimi obdarzał go blondyn. Doznania były tym intensywniejsze, że był pozbawiony wzroku. Czuł język na swoim podbrzuszu, co zmuszało go do delikatnych jęków i przyśpieszenia oddechu. A gdy Sting zaczął usuwać z niego ostatnią część garderoby i to bez używania rąk...
-Mmm... -Zaczął podniecać się jeszcze bardziej.

~

W końcu jakoś mu się udało ściągnąć z niego stringi jedynie zębami, choć czasami warczał przy tym cicho, poirytowany.
- No. Nareszcie. - Uśmiechnął się, zadowolony. - Hmm... pomyślmy... co dalej, huh? - Przesunął dłonią po udzie chłopaka, kierując się ku męskości, ale w ostatniej chwili perfidnie ją ominął, chcąc się podroczyć. - Może powiedz, czego być chciał, hmm? Może będę miły i zrealizuję twoją prośbę, kto wie...

~

-Ja... -Natsu zastanowił się nad tą propozycją, szukając rzeczy, której on sam mógłby pragnąć. -Chcę loda. -Zadeklarował, wiercąc się z podniecenia.
*
Tymczasem...
Wendy weszła do salonu i nieco zdziwiła się, ze nikogo tu nie ma.
-Natsuu! Jesteś?! -Krzyknęła głośno, lecz nie usłyszała odpowiedzi.