sobota, 20 sierpnia 2016

Rozdział 60.

Następny dzień, popołudnie...
-WY FAŁSZYWI ZDRAJCY! -Wendy weszła szturmem do pokoju swego chłopaka i brata, którzy... leżeli razem, przytuleni i nadal mocno śpiący na dwuosobowym łóżku, co wkurzyło ją jeszcze bardziej.
I... Natsu nawet nie podniósł głowy, ale ten wrzask go obudził.
-Cicho... -Mruknął. Głowa mu pękała.

~

Sting wbił się do pokoju zaraz po Wendy i również się wkurwił, widząc, jak ci dwaj są tak w siebie wtuleni!
- NATSU! MASZ SIĘ, KURWA, OD NIEGO ODSUNĄĆ! MACIE ROMANS, WY CHUJE! - zarzucił im. Oczywiście w ręce ściskał gazetę. Już na pierwszej stronie było zdjęcie Fullbustera tulącego Dragneela. Tytuł głosił "NOWA MIŁOŚĆ FULLBUSTERA!"
- Co? - jęknął Grayciu, sięgając po poduszę i zakrywając sobie nią uszy. - Dajcie spać... Kaca mam - mruknął, nie mając pojęcia, o czym ta dwójka bredzi.

~

-Sting... kocham twój głos, ale zamknij się, bo zaraz mi bania pęknie. -Mruknął Nacuś, który odkręcił się do Graya plecami i sam wbił twarz w poduszkę, chcąc dalej spać.
-O NIEEE! Nie idziecie spać! Najpierw nam to wytłumaczycie! -Wrzeszczała Wendy, wskazując palcem na gazetę, którą trzymał Sting. Ale... nikt na nią nie zwrócił uwagi. -WSTAWAĆ, CHUJE! GRAY, JAK MOGŁEŚ?! -Wraz z wkurwem pojawiły się w jej oczach łzy bezradności.

~

- Natsu, nie zamierzam się zamykać! Zdradzasz mnie, kurwa! I to z nim! - Wskazał na Fullbustera, wkurwiony i załamany w jednym. Cudem się hamował, by nie przyjebać brunetowi.
Gray jęknął ponownie i z wielkim trudem podniósł głowę z łóżka.
- O czym wy, kurwa, mówicie? - zapytał, robiąc minę męczennika. A potem... popatrzył na gazetę i wytrzeszczył oczy. - Sting... podaj mi to, kurwa... - Wyciągnął rękę, ale blondyn ani myślał mu jej dawać. Zamiast tego, rzucił go nią prosto w ryj.
- Ał? No nic, dzięki. - Gray rozmasował skronie, a potem przebiegł wzrokiem artykuł. Z każdym zdaniem coraz bardziej bladł. - Natsu? pamiętasz coś z wczoraj może? - zapytał cicho, patrząc na te wierutne bzdury.

~

Natsu mruknął coś sennie, ale gdy Gray szturchał go kilka razy, w końcu otworzył oczy i z wielką łaską zerknął na artykuł i... aż otworzył szerzej oczy, momentalnie się budząc.
-Jestem twoją nową miłością? Że... że co, kurwa?! -Krzyknął i potem jęknął, łapiąc się za głowę. Za głośno. -Za chuja nic nie pamiętam. -Mruknął, zdezorientowany.
-Jasne... okłamywaliście nas! Mój brat i chłopak... to... to jest okropne! Nienawidzę was! -Krzyczała dalej zdenerwowana Wen.

~

- Nie okłamywaliśmy was! - zbulwersował się Gray i aż się skrzywił. Tak... jego też porządnie bolała głowa. - Słuchajcie... ja pamiętam tylko tyle, że piliśmy... I nic więcej. I... wcale nie ćpam! I nie bierzemy ślubu! Widocznie jak udzielaliśmy tego wywiadu... bo na pewno tak było, choć nie pamiętam... to gość coś przestawił! Natsu nie jest moją nową miłością. - Odsunął się od Dragneela, żeby podkreślić te słowa.
- Jasne... Bo wam uwierzę, że nie pamiętacie - syknął Sting i spojrzał na Natsu z żalem. To chyba jakieś żarty... Myślał, że chłopak zawsze by wobec niego szczery.

~

-Sting, Wendy... Gray mówi prawdę. -Natsu spojrzał na dwójkę poważnie, nie chcąc, by odwrócili się od nich za takie brednie. -Nie pamiętam nic... ale ten facio musiał coś pokręcić! Pewnie mówiłem o ślubie z tobą i coś przeinaczył! -Przedstawił swój tok myślenia, patrząc teraz w oczy Stingowi. -Misiek... nie kocham tego drania. -Odepchnął od siebie Graya na dowód tych słów. -Tylko po przyjacielsku. -Dodał, by Fullbuster nie brał tego do siebie.

~

- A co powiesz o tym "mówili do siebie z wielkim uczuciem"? - Sting nadal nie dawał się przekonać. Był cholernie zły...
- Ej! Przecież my tak często do siebie gadamy. Z wielkim uczuciem przyjaźni - sprostował Gray. - Poza tym sami spójrzcie na te bzdury. Że niby ćpam i wciągam w to innych? Nie jestem taki głupi. I Wen... Nie bierz sobie do serca tego artykułu. To kłamstwa. To z tobą jestem i to ciebie kocham. Wiesz o tym. - Popatrzył na nią poważnie.

~

-Sting, nie pierdol. -Natsu aż jęknął, bezradny i też wkurzony, ze wypisali o nim takie brednie. -Przecież ja z Grayem często się do siebie przytulamy i jakoś nigdy nie byłeś zazdrosny. Jesteśmy dobrymi przyjaciółmi, to wszystko. I nie przeczę, że wczoraj chyba za dużo wypiliśmy... reporter musiał źle nas zrozumieć. A poza tym... od kiedy ty wierzysz mediom, co?! A ty, Wen? Serio? Serio myślisz, że jestem takim chujem, by spać z twoim chłopakiem i zdradzać własnego narzeczonego? No wielkie dzięki... -Prychnął, teraz czując się zraniony.
-To czemu na gazecie Gray tak się o ciebie łasi? -Spytała, trochę już niepewna tego, czy ten artykuł to prawda... Ale mimo wszystko dalej miała podejrzenia. I była zła.

~

- Łaszę się, bo jestem nachlany, a jak jestem nachlany, to zawsze się do niego tulę. Tak samo jak i do ciebie, jak sobie popiję - wyjaśnił Gray, opadając z powrotem na łóżko. Łeb mu pękał, a oni nadal robili problemy... Chuje.
- Ale tam jest coś prawdziwego... Gray wyzywający Laxusa od chujów. I potem utrzymujący, że go nie zna. - Sting był nieugięty, chociaż coraz bardziej miękł. - Serio... Kiedyś chcieliście być razem. Może powiedzieliście temu gościowi, że jesteście... A nas mieliście gdzieś. - Odwrócił wzrok.

~

-Boże... Sting. -Natsu aż usiadł jakoś na łóżku i spojrzał na chłopaka poważnie. Chciało mu się rzygać, ale utrzymywał poker face'a. -Chcieliśmy. Kiedyś. Zważ jednak na to, że jesteśmy z sobą już grubo ponad rok i zgodziłem się spędzić z tobą resztę mojego zjebanego życia, więc... raczej nie chcę nikogo innego, nie? -Pokiwał palcem i zamrugał, bo zakręciło mu się jeszcze w głowie. Za energicznie chyba się podniósł do tego siadu. Głowa mu pękała. -Wracając do tematu... Nie czuję do Graya nic poza braterską miłością. I nie dałbym mu się już tknąć. -Zaśmiał się i poklepał Graycia po głowie. -No... i nie wiem, co jeszcze powiedzieć. Ta rozmowa jest dziwna. Nie ufasz mi? -Spojrzał smutno na swego ukochanego. -A co do Laxusa... cóż. Pewnie z jego powodu ten reporter w ogóle koło Graya się zakręcił. I musiał zapewne dać ekscytujący artykuł. -Wzruszył ramionami.

~

- Laxus... - Gray się skrzywił. - Laxus dla mnie nie istnieje - potwierdził. - Ale... Sting, zrozum, nie ruszyłbym Natsu. Z dwóch powodów. Kibicuję wam. I kocham Wendy - powiedział, a potem znowu przeczytał artykuł, cicho prychnął i podarł gazetę na maleńkie kawałeczki. - Same problemy mam nadal przez tamtego głupka... Ech. Uwierzcie nam, nie mamy żadnego romansu. Zamierzam napisać sprostowanie do tej gazety. Jak tylko pozbędę się kaca. - I po tych słowach odwrócił się do nich dupą, wkurzony i skacowany.
- Dobra... Wierzę. - Sting westchnął ciężko.- Liczę na to, że to sprostowanie się pojawi... A teraz wybaczcie, ale idę się napić ze smutku i rozpaczy. - Tak, zaemosił...

~

-Idę z tobą. -Wendy wyszła wraz z blondynem. Niby wierzyła chłopakom... ale dalej była zła i zdezorientowana.
-Co za cioty... drzwi za sobą nie zamknęli. -Natsu ponownie opadł na poduszki, cicho wzdychając. -Serio? Ja i ty? Spaliśmy ze sobą wieki temu i obaj mamy własne życie. Debile. Nie ufają nam. -Nadął policzki.

~

- Właśnie widzę. Chyba nas nie kochają - mruknął, oburzony. - No sorry... Muszą nas naprawdę słabo znać, skoro uwierzyli w te bzdury. Gadka o ślubie powinna Stinga nakierować na was. Ćpanie w ogóle powinno wzbudzić z nich powątpiewanie co do prawdziwości artykułu. Idioci... jak można nie skumać, że to zwykłe kłamstwa? - prychnął.

~

-Nie wiem... Ale jak Sting mnie za te podejrzenia nie przeprosi, to mam na niego focha. -Mruknął, a potem odwrócił się twarzą do łóżka i wbił nos w poduszkę. -Ciebie też tak boli łeb? Matko... jest gorzej, niż zwykle.

~

- Jak mnie Wendy nie przeprosi, to też nie będę się odzywał. - Nadął policzki. - I... tak. Chodźmy spać. Kurwa. Jeszcze dziwi mnie to, że ZUPEŁNIE NIC od pewnego momentu nie pamiętam... Uch. Musieliśmy dużo w siebie wlać - stwierdził, a potem zamknął oczka. - Musimy przeżyć.

~

Wieczór....
Ze wzgląd na swych podejrzewających partnerów, Natsu i Gray zmienili nieco lokum. Teraz spali razem ze swymi ukochanymi, by już się tak nie denerwowali.
-Głupi jesteś, że uwierzyłeś w ogóle w ten artykuł. -Mruknął Natsu, zdejmując sobie koszulkę i spodnie do snu. Sting go nadal nie przeprosił! Co za chamstwo.

~

- Nie dziw mi się... To zabolało, to pieprzenie o ślubie, to, jak Gray się do ciebie tulił na zdjęciu... i żadnego wspomnienia o mnie i Wendy. Nie dziw się nam, no... - mruknął, nie zamierzając przepraszać Natsu. Leżał sobie teraz w samych gaciach na łóżku i emosił. Czuć było od niego alkoholem, bo z Wen też poszli się ciut spić... Wspólny wkurw zbliża ludzi.

~

-I nie przyszło ci na myśl, że skoro byliśmy najebani, to mogliśmy gadać trochę od rzeczy? I poza tym... jeśli mówiłem o ślubie, to tylko i wyłącznie miałem na myśli ciebie. -Spojrzał na niego z bólem, gdy skończył się rozbierać. Potem wpełzł pod kołdrę i odwrócił się do niego tyłkiem. -A Gray często się do mnie tuli. I boli mnie to, że mi nie ufasz. Ale nieważne... dobranoc.

~

- Jestem po prostu zazdrosny... Bo czasami mam dziwne uczucie, że w końcu cię stracę... a tego nie chcę. Pomyślałem, że to już się dzieje... - szepnął i też odwrócił się do niego tyłkiem. - No nic... Nieważne. Dobranoc... - I wbił się głową między poduszki.

~

-...Jesteś debilem, tyle ci powiem. -Mruknął, a potem odkręcił się w jego stronę i przytulił się do niego od tyłu. Niech będzie, że ten jeden raz będzie miał w dupie honor i spróbuje się pogodzić, choć to nie jego wina, phh. -Daj spokój. Kocham cię i nigdy bym cię nie zdradził. Jeśli tego nie wiesz, to mnie nie znasz...

~

Westchnął cichutko i znowu zmienił pozycję, by teraz wtulić się w Dragneela.
- Też cię kocham... Zawsze kochałem... - szepnął, po czym cmoknął go w policzek, czułym gestem. - Jestem aż za bardzo zazdrosny. Myślałem, że udało mi się tego wyzbyć, jeśli chodzi o Graya, ale ten artykuł był jak cios. Mimo, że to stek bzdur.

~

-Przesadzasz. -Westchnął, ale też lekko się uśmiechnął, a potem mocniej się w niego wtulił, wygodniej się układając. -Z Grayem to już zamknięty temat. Poza tym... ostatnio łączyło nas coś jeszcze zanim byliśmy razem. A jesteśmy razem dość długo. I uwierz mi... wolę go jako mojego przyjaciela. Tylko.

~

- No ja mam nadzieję... i wcale nie przesadzam. Nic nie umiem poradzić na to, że czasem przemawia przeze mnie zazdrość, a nie zdrowy rozsądek. I kieruję się uczuciami. - Nadął lekko policzki i wtulił twarz w jego szyjkę. - Kocham cię mocno - szepnął jeszcze, zanim zamknął oczka. Zachciało mu się spać.



Witam ;_; Znalazłyśmy sobie z Iris mieszkanie, po wielu stresujących dniach. To było jakoś na początku miesiąca. Potem wyjechałam na wakacje i wróciłam we wtorek. Od tamtej pory codziennie gdzieś jestem, ale że dziś mam luźniejszy dzień... to wreszcie dodałam rozdział.
Przepraszam, ale raczej będą się pojawiały w sporych odstępach czasowych... Rozumiecie, mam trochę na głowie. Tu dentysta, tam ortopeda, tam jeszcze myślenie o przeprowadzce i załatwianiu wszystkich formalności i głupot związanych ze studiami... także czasu będzie coraz mniej.
Ale spokojnie! Nie opuszczę Was, drodzy czytelnicy. Po prostu będę mieć spore opóźnienia.
Pozdrawiam i miłego dnia~!
/Misuzu