sobota, 24 października 2015

Rozdział 38.

No cóż, oto kolejny rozdzialik xD Następny standardowo za tydzień ^^


Dwa dni później...
Wendy siedziała w domu sama ze Stingiem, bo Natsu był aktualnie w pracy. I... to był idealny moment, by zaatakować i pozbyć się blondyna z życia jej brata, heh. W tym celu włączyła sobie dyktafon w telefonie, by dyskretnie w razie czego nagrać jakieś słowa... tak na początek.
-Hmmm, nie myślałeś nigdy o seksie z kobietą? -Zaczęła.

~

Sting oglądał spokojnie telewizję, gdy nagle ta paniusia się do niego odezwała.
- Z kobietą? Nie. W tym sensie kobiety mnie brzydzą. - Ziewnął przeciągle i lekko się skrzywił. - Czemu cię to interesuje? Bo jestem gejem?

~

Wendy zmrużyła lekko oczy, gdyż ta odpowiedź jej nie satysfakcjonowała. Ale... postanowiła grać dalej.
-Huh? Serio? A próbowałeś kiedyś, że myślisz, że byś tego nie lubił? Tak tylko pytam... bo skoro nie masz doświadczenia, to nie możesz stwierdzić, czy lubisz kobiety, czy też nie. -Uśmiechnęła się pseudo słodziutko.

~

- Nie próbowałem i nie zamierzam próbować. Ciało kobiece napawa mnie obrzydzeniem. - Spojrzał na nią beznamiętnie. - Nie lubię kobiet w takim sensie, pociągają mnie jedynie mężczyźni. A konkretniej jeden mężczyzna i jest nim twój brat, czy ci się to podoba, czy nie - zakończył monolog i zwrócił spojrzenie na ekran telewizora.

~

-Rozumiem... to miłe. -Odparła. Czas na plan B. Odczekała kilka sekund, a potem... -Ej! Sting! Co ty robisz?! Zostaw mnie! Mówiłeś, że kobiety cię nie...! -Zaczęła nagle krzyczeć, a potem szybko rzuciła się na blondyna i złączyła ich usta. -Mhmm?! -I wszytko w nagraniu brzmiało na robotę Stinga... hehe.

~

Otworzył szerzej oczy z zaskoczenia i przez chwilę nic nie robił. Oprzytomniał dopiero po chwili i odsunął od siebie tą głupią dziewuchę.
- Co ty odpierdalasz?! - wkurwił się. I od razu się domyślił, że coś jest nie tak... Tylko co? Po co miałaby robić coś takiego? Przecież Natsu nie było, więc nic by nie usłyszał i tak, więc...? Może... Może to nagrała, żeby go oczernić w oczach brata? Zmrużył oczy, a potem sięgnął do kieszeni jej spodni, by wyciągnąć z nich telefon z włączonym dyktafonem. - Ha! A więc tak chciałaś zagrać? I myślałaś, że się nie domyślę, że coś nie tak?! - warknął, po czym zastopował nagranie i je usunął.

~

-Zostaw! -Wendy warknęła, próbując odebrać swoją komórkę. Lecz gdy ją odzyskała... i tak było za późno. -Dureń... -Spojrzała na niego wrogo, a potem schowała telefon do kieszeni. -Odczep się od Natsu, dobra? W liceum miał dziewczyny. Nie wiem w ogóle, co mu strzeliło do głowy, żeby pchać się w związek z facetem... Spieprzysz mu życie. Natsu zawsze gadał o dzieciach. -Prychnęła.

~

- Ja i Natsu się kochamy i nie zmienisz tego swoim pierdoleniem o tym, co jest dla niego lepsze - warknął, mrużąc oczy. Miał ochotę rozszarpać tą dziewuchę. - Miał dziewczyny, to miał, nie interesuje mnie to. Dla mnie liczy się to, że teraz jest ze mną i mam pewność, że naprawdę coś do mnie czuje. A gdybym ja miał go zostawić, już dawno bym to zrobił. Nie odejdę, bo tak chcesz, jarzysz? Nie zniszczysz mi życia.

~

-Mój brat zawsze za bardzo ufał ludziom i był naiwny. Niby po co z nim jesteś, huh? Znalazłeś „seksi dupę" i nie chcesz tak łatwo z niego zrezygnować? To jest śmieszne! Nie dasz Natsu dziecka, a wiem, że on zawsze chciał jakieś mieć! -Patrzyła na Stinga z niemal nienawiścią w oczach.

~

- Jestem z nim, bo go KOCHAM i jest dla mnie najważniejszą osobą na świecie! Gdyby chodziło mi jedynie o seks, rzuciłbym go wtedy, gdy miał wypadek, nie sądzisz? Tkwię przy nim z miłości. Nawet jak było ciężko, nawet bardzo ciężko, dawaliśmy radę. Nie zamierzam od niego odchodzić, bo ty tak mówisz. Dzieci... Nigdy nie mówił mi o dzieciach. Jeśli zechce je mieć i wybierze jakąś kobietę zamiast mnie, nie będę miał wyjścia i pogodzę się z tym. Ale nie zamierzam o tym myśleć TERAZ, gdy jesteśmy szczęśliwi! Nie zniszczysz tego! - wysyczał przez zaciśnięte zęby, emanując wrogością.

~

-Jesteś ślepy, jeśli myślisz, że Natsu...! -Przerwała wypowiedź, słysząc otwierające się drzwi. W mgnieniu oka znów dopadła do Stinga i go pocałowała, a gdy Natsu wszedł do salonu... -Zostaw mnie! -Odepchnęła go i odsunęła sie na drugi koniec kanapy, wycierając sobie usta.
-Kupiłem... obiad... -Natsu wypuścił z rąk reklamówki z żarciem, zbyt zszokowany tym, co zobaczył.

~

Sting nawet nie zdążył zareagować stosownie do chwili i w tej chwili przeklinał się w duchu za słaby refleks.
- Ty mała... - warknął na Wendy, podrywając się z miejsca, a potem spojrzał na Natsu. - To nie tak, jak wygląda! To ONA mnie pocałowała! - Wskazał na dziewczynę, wybity z rytmu. - Nigdy bym jej nie tknął! Ona chce nas rozdzielić! - Spojrzał mu w oczy z desperacją. Ta suka... zapierdoli ją! Kurwa, zabije z zimną krwią!

~

-J - ja? -Wendy zadrżała i wymusiła w sobie płacz. Już po chwili kilka łez zleciało jej z oczu. –N - najpierw mnie molestujesz... całujesz... a teraz chcesz zwalić winę na mnie? -Skuliła się na kanapie i zaczęła szlochać.
A Natsu... widząc to... nie wiedział jak zareagować. Komu wierzyć? Serce biło mu jak oszalałe. Czuł się tak cholernie zraniony... I dodatkowo świadomość, że jedna z bliskich mu osób była inicjatorem tego pocałunku... obojętnie, która. To i tak bolało.
-Spokojnie. -Postanowił najpierw pójść do siostry i ją przytulić, bo malutka naprawdę wyglądała na roztrzęsioną. Nie patrzył na Stinga... Wszystko wskazywało na to, że to jednak JEGO wina. A to... bolało jeszcze bardziej.

~

- No nie wierzę, kurwa, w to, co widzę! - Sting potrząsnął głową na ten widok. - Molestuję? Całuję? Kurwa, kobieto... Brzydzę się tobą! Brzydzę się wszystkimi kobietami na tej ziemi! - krzyknął, lekko załamującym się głosem. - Natsu... Ja jestem gejem. Gejem, kurwa! Nigdy nie ruszyłbym kobiety, choćby mi płacili, rozumiesz? Nigdy! A już tym bardziej twojej siostry! - Złapał się z głowę, czując, że za moment wszystko jednak straci. - Kocham cię. Wątpiłeś w to kiedyś? To, co razem przeszliśmy... Już się nie liczy? Nie wierzysz mi? Mimo tego wszystkiego? Pomimo tych wszystkich chwil... - Zrobił przerwę na złapanie oddechu. - Nie pocałowałem jej. Ona pocałowała mnie. Chce nas rozdzielić, bo uważa, że to chore. Że skoro nie jestem kobietą i nie mogę dać ci dzieci, to nie powinienem z tobą być. Ale ja cię kocham. Nie zrobiłbym ci czegoś takiego... Kocham... - W jego oczach pojawiły się łzy i desperacja.

~


Natsu dalej tulił siostrę i głaskał ją po głowie... ale patrzył też na Stinga. Nie spuszczał go z oczu i... teraz już kompletnie nie wiedział, co myśleć. Oboje płakali, oboje mówili wszystko tak prawdziwie... Ale wiedział, że on też kocha Stinga. Blondyn udowodnił swoje uczucia podczas długich miesięcy rehabilitacji...
-Poczekaj tu, Wen. -Cmoknął dziewczynę w czoło. -Muszę pogadać ze Stingiem na osobności. -Odparł poważnym tonem i pociągnął chłopaka za nadgarstek do sypialni. A gdy się już tam znaleźli i zamknął za nimi drzwi... spojrzał na niego nieco łagodniej. -Powiedz mi jeszcze raz, co się wydarzyło.

~

Sting odetchnął głęboko i oparł się o drzwi, próbując się trochę uspokoić. A potem streścił mu całą sytuację od początku, starając się niczego nie pominąć. Patrzył mu przy tym w oczy i ściskał kurczowo jego dłoń, jakby się bał, że chłopak go zaraz zostawi i jego świat się skończy.
- Naprawdę bym jej nie ruszył... Zawsze odrzucało mnie od kobiet, poza tym kocham ciebie... I to tak cholernie mocno... Myślisz, że chciałbym to stracić na rzecz jakiejś baby? - zakończył ze smutkiem.

~

Natsu westchnął i z wrażenia usiadł na łóżku, puszczając tym samym dłoń Stinga. Zamknął oczy i... po prostu nie mógł uwierzyć, że jego siostra mogłaby coś takiego zrobić. Czemu? Naprawdę nie tolerowała jego związku? Wierzył Stingowi, bo to on był przy nim już prawie rok, bez przerwy... A Wendy długo nie widział... Ale mimo wszystko, była jego siostrą, więc musiał się upewnić w słowach blondyna.
-Powiedzmy... że wierzę ci w 99%. -Spojrzał na niego łagodnie. -Ale... wybacz, muszę się jeszcze upewnić. Usłyszeć samemu jej słowa.

~

Sting natychmiast dopadł do Natsu i mocno go przytulił.
- Natsu... Dziękuję... - szepnął i pocałował go delikatnie w usta. - Ale jak chcesz to sprawdzić? Bo nie bardzo rozumiem... - Westchnął cicho i przeczesał włosy palcami, czując niewyobrażalną ulgę. Uwierzył mu! Naprawdę mu uwierzył! Nie do końca, ale... uwierzył!

~

-Jak? Może... -Zastanowił się chwilę. -Udam, że wychodzę, a tak naprawdę schowam się w holu... Potem ty sprowokujesz rozmowę na temat tego, co się wydarzyło... a ja to wszystko będę słyszeć. -Wyjaśnił, patrząc na niego poważnie.

~

- Dobrze. - Zgodził się na to. - Odegramy scenkę. Udamy, że się kłócimy, będziesz kazał mi wypierdalać, a potem niby wyjdziesz... A wtedy ja zacznę rozmowę z Wendy... I wszystko usłyszysz - powiedział. - Zaczynaj. Musimy stąd wyjść - dodał po chwili.

~

-Okay... -Szepnął, a potem wziął głęboki wdech. Wstał energicznie z łóżka i z zamachem otworzył drzwi. -Nie chcę tego słuchać! -Ryknął na wejściu i szturmem pognał do salonu. Odwrócił się po chwili przodem do Stinga, który poszedł za nim. -Masz się wynosić, rozumiesz?! Nie chcę cię już nigdy więcej widzieć na oczy! Nigdy! Nie mogę żyć z kimś, kto molestuje moją siostrę i w żywe oczy kłamie, że nic nie chciał! Kurwa! Nie jestem taki łatwowierny! -Odegrał pierwszą część przedstawienia. -Jak wrócę, ma cię tu nie być! -Pognał w kierunku wyjścia z domu i otworzył drzwi... po czym zamknął je z trzaskiem, ale nie wyszedł, tylko schował się cichaczem za wieszakiem z ubraniami.

~

- Natsu! Natsu, wysłuchaj mnie! Proszę... Nie możesz mnie tak po prostu zostawić! - krzyknął za nim, idealnie udając zdesperowanego i załamanego człowieka. Po dłuższej chwili ciszy, jaka zapadła w pomieszczeniu, blondyn odwrócił się w stronę Wendy.
- Jesteś z siebie zadowolona? - zapytał, lekko łamiącym się głosem. - Zniszczyłaś mi życie.

~

Wendy przyglądała się tej scence z szokiem... ale i lekkim uśmieszkiem.
-Ja? A co ja ci takiego zrobiłam? -Odparła niewinnie. Wcale mu nie współczuła. -Ale.. to lepiej dla Natsu, że cię rzucił. Jesteś debilem.

~

- Co zrobiłaś? Pogrążyłaś mnie swoim durnym zachowaniem! - warknął. - Od początku robisz wszystko, żeby on mnie rzucił. Proszę, masz co chciałaś! Bądź z siebie dumna! - Zaczął żwawo gestykulować, zdenerwowany. - Z nagraniem nie wyszło, to musiałaś to rozegrać inaczej, co? - syczał przez zaciśnięte zęby. - Co ja ci takiego zrobiłem, kobieto?!

~

-Phh... Co mi zrobiłeś? -Spojrzała na niego z wrogością. -Wykorzystujesz Natsu! Omamiłeś go i wplątał się w związek z facetem... Nigdy wcześniej nie wykazywał zainteresowania tą samą płcią. -Zacisnęła pięści. -Tak ciężko zrozumieć, że nie chcę, żeby mój brat zmarnował sobie życie? Może teraz cię kocha... ale co potem, huh? Zachce rodziny, a ty jej mu zapewnić nie możesz!

~

- Omamiłem?! Tak ciężko ci zrozumieć, że my się kochamy?! - Przedrzeźnił ją trochę. - Natsu jest dla mnie najważniejszy na świecie, a ty postanowiłaś to zniszczyć, bo nie jestem kobietą?! - Zmrużył oczy. - Jeśli będzie chciał mieć rodzinę i znajdzie sobie jakąś dziewczynę, która może dać mu dziecko... To wtedy odpuszczę. Chcę, żeby był szczęśliwy. Ale nie mogę pozwolić na to, abyś niszczyła nam życie przez swoją niechęć do homoseksualistów!

~

-Tak! Tak, ciężko mi to zrozumieć! -Patrzyła na niego z wściekłością. -Nie rozumiem, co on w tobie widzi! Jesteś chamski i pierdolisz o tej całej miłości, a jak dotąd nie zauważyłam ani razu, byście działali przy sobie jakoś słodziutko! I brzydzi mnie to, masz rację! Chcę dla Natsu jak najlepiej i po prostu chciałam, by przejrzał na oczy! Ale teraz... to i tak nieważne. Idź lepiej pakować walizki. -Prychnęła.

~

- Natsu kazał mi przy tobie zachowywać się normalnie, więc to chyba logiczne, że postanowiłem zrobić to, o co mnie prosił?! - warknął na nią. - A chamski jestem tylko dla osób, które są takie dla mnie! I nie zamierzam pakować żadnych pierdolonych walizek! - krzyknął na koniec, teraz już całkiem wkurwiony.

~

-Nie zamierzasz się pakować?! Natsu chyba wyraźnie kazał ci spierdalać! -Teraz Wendy się zdenerwowała.
-To nie było na serio. -Nagle do salonu wszedł Natsu z bardzo smutną miną. -Nie wiedziałem... że się mnie brzydzisz, Wen... -Spuścił wzrok i zacisnął pięści.
-N - Natsu... -Niebieskowłosa była w czystym szoku. -To nie tak...
-A jak? -Uniósł na nią pełne bólu spojrzenie. -Nawet nie porozmawiałaś ze mną, czy jestem szczęśliwy, czy w ogóle nadal planuję mieć dzieci... Podjęłaś za mnie decyzję, nie pytając mnie o zdanie. Myślałem, że jesteśmy rodzeństwem, a rodzeństwo... chce dla siebie jak najlepiej... -Szepnął. Nie mógł po prostu uwierzyć w to, co słyszał z jej ust.
-I ja chcę! Ale... Natsu, taki związek nie ma szans! Przecież ty kochałeś kobiety! Nawet miałeś pornosy i się jarałeś na widok cycków Lucy, czy jak jej tam było!
-A teraz jaram się Stingiem, problem?! -Też uniósł ton głosu, już wyprowadzony z równowagi. -Nie myśl, że znasz mnie lepiej, niż ja sam siebie. -Spojrzał na nią poważnie.

~

Sting szybko podszedł do Natsu i go do siebie przytulił, chcąc mu dać jakieś wsparcie. Na początku się nie wtrącał. Dopiero gdy między rodzeństwem zapadła cisza, postanowił coś powiedzieć.
- Mówiłem ci, kobieto. Jesteśmy razem szczęśliwi i nie powinnaś była robić tego, co zrobiłaś - odezwał się, siląc się na spokój.
I wtedy... do mieszkania wszedł Gray, a za nim Laxus, nie odstępując go na krok.
- Cześć wam. A co tu taka grobowa atmosfera? - Fullbuster odezwał się dość niepewnie, patrząc dziwnie na całą trójkę.

~

Gdy Wendy spostrzegła Graya... postanowiła wyjaśnić mu całą sytuację na swój sposób: -Ależ nic. Mój brat i jego chłopak mnie nienawidzą. -Odparła i odwróciła wzrok.
-Nie tyle, co cię nienawidzę... Raczej poczułem się zraniony, nie sądzisz? -Natsu zgromił ją spojrzeniem. -Kto ci w ogóle dał prawo decydować o moim życiu, smarku?!
-Smarku?! -Zwróciła się w jego stronę z bojowym spojrzeniem. -To ty odciąłeś się od rodziny, a teraz chcesz mnie oskalpować za to, że chciałam dla ciebie dobrze!
-Dobrze?! Niszczenie mojego związku, to jest... DOBRZE?!

~

Gray patrzył na nich jeszcze bardziej niepewnie, zbity z tropu.
- Hej - odezwał się spokojnie. - HEJ! - krzyknął, już poirytowany tymi wrzaskami.  - Natsu, jestem pewien, że twoja siostra nie chciała zrobić nic złego. Z tego, co słyszę, chciała podobno zniszczyć ci związek... eee... to prawda, Wen? - Przeczesał włosy palcami, a gdy nie dostał odpowiedzi, zrozumiał, że to prawda. - Dobra... Może i chciała to zrobić, ale jestem pewien, że uważała, że tak będzie dla ciebie najlepiej. W końcu nie zna sytuacji i mogło być dla niej szokiem, że masz faceta... - Stanął przy niebieskowłosej i objął ją ramieniem, chcąc pocieszyć.

~

-Tylko ty mnie zawsze rozumiałeś. -Wendy przytuliła się mocniej do Graya, łkając mu w koszulkę.
-Jak to TYLKO Gray?! -Teraz to się Natsu wkurzył. -Wendy! Przestań pieprzyć i płakać i mi w końcu odpowiedz, czemu do cholery nie porozmawiałaś ze mną, zanim zaczęłaś wrabiać Stinga!
A Laxus... podszedł bliżej, nic nie mówiąc, ale... zmrużył oczy na widok swego chłopaka z tę laską w objęciach.

~

Gray przytulił do siebie dziewczynę mocniej.
- Ciiicho, nie płacz - szeptał łagodnie, mając już w dupie krzyki Natsu.
- Właśnie, też jestem bardzo ciekaw, dlaczego tego nie zrobiłaś - warknął Sting, tuląc z kolei swego chłopaka. Był wkurzony na tą małą sukę.

~

- Bo ja wiem, że Natsu chciał mieć rodzinę! Chciałam ci tylko pomóc zrozumieć to, co tracisz, będąc z facetem! -Spojrzała ze łzami w oczach na swego brata.
-Ale ja nie chcę mieć już dzieci! Znaczy... chcę. Ale mam dojo! Tam jest kupa dzieciaków, które są dla mnie jak rodzina!
-Och?! Więc znalazłeś sobie tam inną siostrę i dlatego nie dzwoniłeś przez ponad dwa lata?! Ciekawa jestem, czy w ogóle byś się mną przejął, gdybym sama tu nie przyjechała!
-Wen... to nie tak... -Teraz Natsu poczuł się winny.
-A jak?! Nie obchodzę cię! Ciągle jestem winna i ciągle mieszam ci w życiu! Masz mnie gdzieś! -Teraz płakała jak najbardziej szczerze...
-Ja o ciebie nie dbam? Dbam, idiotko!

~

- Natsu, do cholery, przestańcie już! Nie widzisz, że dziewczyna przez ciebie płacze?! - Gray wydarł się na kumpla. - Dokończcie tą rozmowę później, na spokojnie, a nie teraz, wśród krzyków - dokończył ciszej i spokojniej. - Nie płacz już, Wendy... - Pogłaskał ją po głowie i przytulił mocniej do siebie. Nawet pocałował ją w główkę na uspokojenie, nie zwracając uwagi na chłopaków.
- Może i Gray ma rację. Nie ma co się teraz kłócić... - odezwał się Sting, zmęczony tym dniem.

~

Natsu wypuścił głośno powietrze z płuc, próbując się uspokoić. A potem spojrzał na to, jak Gray trzyma jego siostrę jak ona się do niego tuli...
-Masz chłopaka, Fullbuster. Won z łapami. -Odezwał się w nim instynkt starszego brata i zmierzył kumpla oschłym spojrzeniem.
-Dobrze gada. Polać mu. -Laxus po raz pierwszy w życiu chyba zgodził się z Dragneelem, posyłając jednocześnie piorunujący wzrok w stronę dziewczyny.
-Chyba mam prawo przytulić się do byłego, racja?! -Odfuknęła Wendy, na co Natsu i Laxus...
-KOGO?!

~

Gray strzelił poker face'a, gdy Wendy tak zwyczajnie wydała ich długo skrywaną tajemnicę.
- Hehehe... Hehe... He... No. Tego. No. Hehe. - Wydusił z siebie, jakże inteligentnie, ciut odsuwając się od Wendy. - No bo to sobie było tak... hehe... Że kiedyś sobie razem byliśmy... hehe... No. - Podrapał się po głowie, bojąc się tego, co teraz zrobią Laxus i Natsu. Przecież oni... go zabiją... czy coś...
- Łoo, żesz - podsumował to Sting.

~

-Gray... -Natsu zaczął spokojnie i zrobił krok w stronę swego pseudo przyjaciela. -JUŻ NIE ŻYJESZ! -Rzucił się na niego, powalając go na podłogę i siadając mu na biodrach, zaczął szarpać go za włosy, a potem zniżył się i z całej siły ugryzł go w szyję, wściekły.
Laxus za to posłał pełne nienawiści spojrzenie w stronę przestraszonej, zdezorientowanej dziewczyny i postanowił... że zajmie sie Grayem zaraz po Dragneelu.

~

Gray nawet nie zdążył zareagować, a już przydzwonił głową o podłogę!
- Ty mendoo! - krzyknął, czując jak jego zęby zatapiają mu się w szyi. - Daj mi coś powiedzieć, a nie od razu się z łapami rzucasz, idioto! - Wyszarpną głowę z jego uścisku i złapał go mocno za nadgarstki, by się opanował. - Wiesz, dlaczego nic ci nie powiedzieliśmy? Właśnie, kurwa, dlatego! Kochałem Wen, a ty nie pozwoliłbyś mi z nią być! - zaczął się tłumaczyć.
Sting zaś... usiadł sobie spokojnie, chcąc popatrzeć na to widowisko.

~

-Kiedy?! -To była jedyna odpowiedź Natsu w tym temacie. Dalej siedział na Grayu i mierzył go wściekłym spojrzeniem. -Kiedy i jak długo byliście razem?!
-Wy byliście w trzeciej liceum, a ja byłam jeszcze w gimnazjum... -Zaczęła Wendy, choć trochę nieśmiało, bo nie spodziewała się aż takiej agresji u brata.
-CO?! Kurwa mać! -Wyszarpał nadgarstki z uścisku Graya i przyjebał mu w twarz, wściekły. -Spałeś z nią?! -Złapał go za kołnierz koszulki i zaczął szarpać jego głową, co rusz obijając ją o podłogę. -Spałeś z moją siostrą?! Kurwa, pytam o coś! Zabrałeś jej dziewictwo?! Czy, ty, kurwa, powziąłeś sobie za cel odebrania dziewictwa całej mojej rodzinie?! Najpierw Wen, potem ja?! Jebany, skurwysyn, kolekcjoner! -Zajebał mu ponownie w twarz. Tak... lepiej teraz nie podchodzić i nie denerwować Dragneela. Nawet Laxus był zadziwiony jego agresywnością.
A po chwili... Laxus i Wendy zrozumieli to, co powiedział Natsu.

-Przeleciałeś Natsu?! -Oboje krzyknęli do Graya, wkurzeni.

~

Gray nie nadążał się bronić przed tymi ciosami. Dopiero, gdy tamta dwójka się wydarła, zdołał znowu złapać go za ręce i na razie skutecznie unieruchomić.
- DACIE MI SIĘ, KURWA, WYSŁOWIĆ?! - wydarł się, zdenerwowany, a gdy zapadła cisza... - Tak, przeleciałem Natsu. Nie pytajcie, to skomplikowane. - Odetchnął głęboko. - Nie spałem z Wendy, Natsu. - Skłamał. Ale nie chciał ich obojga gorzej wkopywać. - Byliśmy razem dość długo, bo aż do naszego wyjazdu. Byliśmy w sobie cholernie zakochani, ty głupi idioto! Gdybyś się dowiedział, nigdy byś nie pozwolił nam być razem, do tego straciłbym i ciebie! Nie chciałem tego, okay?! I nie jestem, kurwa, kolekcjonerem! Daj sobie spokój! To było dawno, Natsu! Wiem, że ciężko ci zaakceptować to, że nic nie powiedzieliśmy... Ale kurwa, powiedz szczerze, co byś z tym zrobił? Kopnął mnie w dupę, a Wendy zabronił ze mną gadać. Daj na wstrzymanie!

~

-Nie wiesz, co bym zrobił. -Wysyczał Natsu przez zaciśnięte zęby. -Kolejna, kurwa, osoba, która wie lepiej ode mnie, huh?! Świetnie! Lepiej podejmować za mnie decyzje i mnie okłamywać, bo głupi Natsu jest niezrównoważony i taaaki naiwny, że pewnie wszystko by źle zrozumiał! -Odparł z sarkazmem, ale w oczach można było dostrzec smutek i ból, poza wściekłością. Zszedł z Graya i podniósł się. -Gówno, nie przyjaciel. Jak widzę... nie mogę ufać już ani siostrze, ani kumplowi. Dziękuję wam za fałszywe słowa i tą jakże szlachetną opiekuńczość. -Warknął, a potem wyminął wszystkich i wyszedł z mieszkania, trzaskając drzwiami.

~

Gray wypuścił głośno powietrze z płuc. Bosko. Poczuł się bardzo źle ze świadomością, że właśnie stracił kumpla...
Podniósł się do pozycji siedzącej.
- Ta... Jestem zajebisty. Potrafię tylko krzywdzić innych - mruknął smętnie.
- Daj spokój, Gray. Przejdzie mu. Ale to chamskie, że ukryliście przed nim prawdę - odezwał się Sting, a potem wstał i wyszedł za Natsu, chcąc go przekonać, by pogodził się z Fullbusterem.
Teraz Gray spojrzał na Wendy.
- Zawsze był nadopiekuńczy, co? Ale teraz żałuję, że dowiedział się dopiero dziś. - Westchnął cicho i podniósł się całkiem z gleby, wycierając krew z wargi. Dragneel miał moc, zdecydowanie.

~

-Racja... zawsze był... -Wendy spuściła wzrok i cicho westchnęła. Teraz żałowała tego, że nie porozmawiała z bratem o Stingu... i że nie powiedzieli Natsu wcześniej z Grayem o ich związku. -Też pójdę. Muszę go przeprosić. -Szybko wyszła z domu, pozostawiając Graya i Laxusa samego.
-Dalej ją kochasz? -Padło krótkie pytanie.

~

Gray spojrzał na Laxusa z lekkim zaskoczeniem.
- Nie. Skąd ten pomysł? Jest dla mnie ważna, ale kocham ciebie - odparł bez wahania i podszedł do niego, by pogłaskać go po policzku i spojrzeć w oczy. Naprawdę go kochał. Wendy była przeszłością.

~

Laxus dalej miał pełno wątpliwości, a jego spojrzenie było ostre. Był cholernie zazdrosny, a rzeczy, jakich się dziś nasłuchał...
-To mi to udowodnij. -Złapał go mocno za nadgarstek, a potem pociągnął na kanapę i niemal na nią rzucił. Potem usiadł mu na biodrach, a jego wzrok nie wróżył niczego dobrego. -Teraz. -Warknął, a po chwili zainicjował namiętny pocałunek.

~

- L - Laxus... - wykrztusił, zszokowany tą agresją. Opadł na kanapę, chcąc zaprotestować, ale zrozumiał, że to nie ma sensu i jeśli chce pokazać mu, że naprawdę go kocha, powinien się na to zgodzić. Objął więc niepewnie ramieniem jego szyję, odwzajemniając ten pocałunek z czułością, a drugą rękę wsadził mu pod koszulkę.
Nie chciał się teraz pieprzyć, nie miał na to najmniejszej ochoty po tym, co się wydarzyło... ale postanowił ulec, jeśli to miało w czymś pomóc i przekonać Dreyara, że mówił serio.

~

Kilka godzin później...
Natsu zaraz po wyjściu z mieszkania, został znaleziony przez Stinga i Wendy, gdy popalał fajkę na odstresowanie. Przemilczmy fakt, że blondyn wyrzucił mu papierosa i zdeptał... debil. Tak czy inaczej, po długiej rozmowie, udało się im przekonać Natsu do tego, żeby wrócił do mieszkania i chociaż spróbował pogadać z Grayem. Wendy zapewniała go, że nie chciała, by tak wyszło i że go przeprasza... a to go trochę zmiękczyło. Nigdy nie umiał odmówić swojej małej siostrze.
Dlatego teraz... wszyscy w trójkę wracali do mieszkania. Do Graya zajrzą potem. Ale gdy weszli do salonu... Okay, to, co zobaczyli nie było... normalne.

~

Gray umierał. I to tak dosłownie umierał. Właśnie w tej chwili. Pod Laxusem. Po którejś rundzie z kolei. Nawet zapomniał, że są u Natsu... cóż.
- K - koniec już t - tego - wydusił z siebie z trudem i właśnie zrzucał z siebie Dreyara na podłogę, gdy do pokoju weszła ta trójka. Od razu strzelił poker face'a i zakrył się kocykiem, macając kanapę w poszukiwaniu bokserek.
- Nie świeć chujem, Laxus - powiedział Sting, który miał zaciesz na ryju. - Było mówić, że się ruchacie, popatrzyłbym, hehe.

~

- Phh, a co, zazdrościsz mi wielkości? -Laxus uśmiechnął się kpiąco, a potem faktycznie się ubrał. Był w wyraźnie dobrym nastroju.
Wendy za to nie mogła wyjść z szoku i... zemdlała. A Natsu nawet tego nie zauważył, bo też padł na podłogę, ale po to, by teraz turlać się po dywanie i śmiać jak debil.
-Hahaha! O, piedoooolę! Hahahah! Laxuuuus, jesteś moim mistrzem! Dobrze, ziooom! Hahaha! -Tak... cieszył się z cierpienia Graya.

~

- Nie, jakoś nie - odparł wesoło Sting, podnosząc Wendy z ziemi, by położyć ją na fotelu. - Też się ubierz lepiej, Gray. Bo ona znów padnie. - Wskazał na dziewczynę.
Fullbuster zignorował śmiechy Natsu i rzeczywiście nałożył na siebie bokserki i spodnie, a potem rozejrzał się w poszukiwaniu koszulki. Znalazł ją za kanapą i ją również założył.
- Cześć, Sting. Żegnam pozostałych - mruknął, przybity i ruszył do wyjścia, nie zważając na zmęczenie i okropny ból dupy. Nie zamierzał z nimi rozmawiać.


piątek, 16 października 2015

Rozdział 37.

Zgodnie z zapowiedzią - coś dłuższego. Miłego czytania ;d


Tydzień później...
Sting, Gray i Laxus grali sobie spokojnie w karty w salonie, podczas gdy Natsu latał po domu jak pojebany i ciągle coś pierdolił pod nosem o tym, że wszystko ma chodzić jak w zegarku i narzekał, że mu nie pomagali.
- Ogarnij się wreszcie - zirytował się Fullbuster.
- Właśnie, przeżywasz, jakby prezydent miał przyjechać, a to tylko twoja siostra. - Sting machnął ręką, wzdychając cicho.

~

-Nie TYLKO, a moja mała, kochana siostrzyczka! -Wyjaśnił ze świecącymi oczami. -Wieki jej nie widziałem! Ciekawe, czy wyrosła! -Ekscytował się. -Ach... i Sting... Nie rób na mnie nic zboczonego na jej oczach. -Zmierzył chłopaka ostrzegawczym spojrzeniem. BARDZO poważnym spojrzeniem, należy dodać.
A potem... zadzwonił dzwonek.
-To ona! -Poleciał otworzyć.

~

- O - okay... - Sting strzelił poker face'a, planując trzymać się od Natsu z dala przy tej jego siostrze.
- Jest nadopiekuńczy. Nie chce, żeby się zgorszyła, czy inny chuj. - Gray machnął ręką, ale tak naprawdę sam się bardzo cieszył z odwiedzin dziewczyny. W końcu... była jego pierwszą miłością, o czym nie wiedział jego przyjaciel. Zabiłby go prędzej, niż pozwolił im się spotykać. Ciekawe, czy wyładniała. Zawsze była ładniutka, ale... może cycki jej urosły? Hehe.

~

Siedzącym w salonie chłopkom udało się usłyszeć hałasy takie jak: -Naaatsuuu~!
-Weeendyyy~! -I różne piski i niezrozumiałe słowa, pewnie o tym, jak się oboje zmienili.
-O chuj chodzi? -Laxus zatkał sobie uszy, podnerwowany. A po chwili... do salonu wszedł Dragneel wraz z wysoką, dwudziestoletnią dziewczyną o niebieskich, długich, prostych włosach, słodkim uśmiechu i... trzeba przyznać, że miała czym oddychać.
-Cześć~! -Przywitała się ze wszystkimi.

~

- Wendy! O, kuuurwa... - Gray poderwał się z miejsca i wgapił się w nią jak w jakieś bóstwo, ale po chwili się otrząsnął i praktycznie do niej podbiegł, by ją uściskać. - Jesteś jeszcze piękniejsza, niż byłaś! - wykrzyknął, ucieszony. Serio... tak dawno jej nie widział...
- Siema. - Sting ziewnął, nie okazując zbytniego zainteresowania kobietą. - Ha! Wygrałem, Laxus!

~

-Gray! -Dziewczyna widocznie też się ucieszyła na widok czarnowłosego, bo przecież znała go od małego, jako przyjaciela Natsu i... był jej pierwszym chłopkiem. Ale tego jej brat nie wie dotąd. -Wyprzystojniałeś. -Uśmiechnęła się, odwzajemniając uścisk.
Laxus zmrużył na ten widok oczy i mocno odkrząknął.
-I chuj. -Warknął Stingowi, tasując na nowo karty.
A gdy Wendy i Fullbuster się od siebie oderwali, niebieskowłosa spojrzała na brata z zainteresowaniem.
-No? Gdzie ona jest? -Uśmiechnęła się słodko, czym zdezorientowała Natsu.
-Ona...?
-Mówiłeś, że kogoś masz~!
-Och... no... Poznaj Stinga. -Zaśmiał się nerwowo, bo w sumie... zapomniał uprzedzić siostrę o tym, że ma chłopaka... W ogóle nie mówił jej, że jest bi.
I dlatego... Wendy otworzyła szeroko oczy, patrząc na blondyna.

~

- Wiem - odparł skromnie Grayciu i puścił Wendy, by wrócić do Laxusa i poklepać go po udzie. Widział, że się facet zbulwersował, więc trzeba było go jakoś ugłaskać, czy coś.
Sting pierwszy raz spojrzał na Wendy, uśmiechnął się seksownie i jej pomachał.
- Tak, jestem chłopakiem Natsu. Miło mi cię poznać, Wendy - powiedział grzecznie, żeby nie wyjść na niekulturalnego. - Coś nie tak? - zapytał, niby z troską. Coś za długo i za dziwnie się na niego gapiła.

~

Laxus nieco się uspokoił, gdy Gray przy nim usiadł. Od razu objął go zaborczo ramieniem w pasie.
A Wendy... dalej patrzyła z szokiem na blondyna. Potem, nic nie mówiąc, zerknęła na Natsu, a na koniec na Graya i... znów się zszokowała, widząc jak obejmuje go tamten facet.
-Czy... wy wszyscy... jesteście... razem? -Wydusiła z siebie, nie mogąc uwierzyć, że wszyscy koledzy Natsu, do tego jej brat i były chłopak... to geje.
-Ej... spokojnie, Wendy. Przepraszam, że ci o tym nie mówiłem. No... że jestem bi. -Zaśmiał się nerwowo i poklepał dziewczynę po ramieniu. -Przynieść ci coś do picia? -Zaproponował.
-Herbatę.
-Spoko, już idę! -I pobiegł do kuchni.

~

Gray lekko się zarumienił i wzruszył ramionami, speszony.
- No wiesz... tak wyszło. - Uśmiechnął się do niej leciutko.
- A to jakiś problem? - zapytał Sting, zgarniając karty ze stołu. - Bierzcie, chcę znowu wygrać, hyhy - zwrócił się do chłopaków.
Wtedy też i Fullbuster sięgnął po karty, ale bez większego entuzjazmu.

~

-Żaden... -Odparła dziewczyna, choć wewnętrznie... tak, miała problem. Trudno było jej zaakceptować to, że jej brat ma chłopaka oraz to, że jej były stał się gejem. Ale... miała już plan, jak to naprawić. Usiadła przy Stingu z uśmieszkiem i pomiziała go po udzie. -Podasz mi karty? Też zagram. -Odparła jakże niewinnie. -Może tak na rozbieranego, hmm?

~

Sting spojrzał na jej rękę na swym udzie sceptycznie i się odsunął.
- Ta... Możemy grać. - Wzruszył ramionami i rozdał karty też i dla niej.
- E... Rozbierany? - Gray uniósł lekko brew do góry, zaskoczony taką propozycją z ust dziewczyny. - Dobra, ale... Jak chociaż raz mnie macniesz, to masz w łeb. - Tu zwrócił się do Laxusa, posyłając mu spojrzenie zabójcy biedronek. Już i tak wystarczyło, że zaburzał mu przestrzeń osobistą. Czuł się trochę nieswojo, gdy Wendy na to patrzyła.

~

-Dziękuję. -Odebrała karty i cmoknęła Stinga w policzek, a potem słodko się do niego uśmiechnęła, by po chwili spojrzeć w karty, jak gdyby nigdy nic.
Dosłownie chwilę później Natsu wrócił z herbatą i podał ją siostrze, która uśmiechnęła sęe do niego z wdzięcznością. Dragneel nie chciał nic mówić Wendy, że zajęła jego miejsce przy Stingu, więc po prostu usiadł w fotelu obok.
-W co gramy? -Spytał, bo Sting podał jemu też karty.
-W rozbieranego pokera. -Odparł Laxus, któremu oczy świeciły się niebezpiecznie.

~

Sting spojrzał na nią jak na UFO i tylko się skrzywił, nie mówiąc już nic więcej.
- Laxus, ty się tam już tak nie ciesz, co? - mruknął Gray, nadymając policzki. Niestety, nic go nie ratowało, bo karty miał słabe nawet po wymianie dwóch. Ledwo na parę się załapał, więc nie było wielkich szans na to, że tą rundę wygra.
Tak samo zresztą Sting, który nie miał NIC. Zupełnie.
- Wykładać karty - zażądał niechętnie.

~

I gdy wszyscy wyłożyli karty... okazało się, że Laxus miał karetę, Gray i Natsu po parze, a Wendy i Sting nie mieli nic...
-Cóż, chyba oboje coś zdejmujemy. -Dziewczyna zaśmiała się i poklepała blondyna po udzie, a potem zdjęła z siebie koszulkę, ukazując swój biustonosz i... piersi.
-Weendy! Nie negliżuj się przy mnie! -Zapłakał Natsu, zakrywając sobie oczka, bo... jego siostra miała naprawdę ładne ciało, ale... to jego siostra, no nie!?
-Oj, oj, nie przesadzaj braciszku. W dzieciństwie razem się kąpaliśmy. -Uśmiechnęła się słodziutko, przy okazji zerkając znacząco na Graya...

~

Sting prychnął cicho. Ta dziewucha sobie za dużo pozwalała. Zdjął z siebie koszulkę i zaczął ponownie rozdawać karty.
Gray natomiast załapał przekaz i uśmiechnął się do niej tajemniczo, przy okazji zerkając na cycki. Cycki są fajne. Lubił cycki. A Wendy... naprawdę one urosły, hyhy. I jeszcze ten płaski brzuszek... no ideał kobiety!
Ogarnij się, Fullbuster! - upomniał się w myślach i potrząsnął głową.
- Mógłbyś przegrać, Laxus - powiedział do swojego chłopaka, chcąc zamaskować to, o czym uprzednio myślał.

~

-Ja nigdy nie przegram. -Oznajmił szorstko Laxus, który zauważył tą wymianę spojrzeń między jego chłopakiem a ta dziewuchą. Phh...
Karty zostały ponownie rozdane i tym razem... przegrał Natsu.
-Phh! Nie bawię się tak! -Nadął policzki, ale potem zdjął z siebie koszulkę i... rzucił nią w twarz Stinga, bo się bezczelnie na niego gapił.

~

Sting tylko uśmiechnął się pod nosem i odłożył koszulkę Natsu na bok.
- Mam seksownego chłopaka - stwierdził fakt.
Natomiast Gray chciał ugłaskać wyraźnie zdenerwowanego Laxusa, więc zaczął go miziać po udzie, niby od niechcenia. W następnej rundzie to właśnie Fullbuster przegrał, ale nie tylko. Natsu podzielił jego los, hehe.
- Dobra... Zrobię wam tą przyjemność i pozwolę popatrzeć na moją seksi klatę - powiedział Grayciu i ściągnął koszulkę.

~

-Phh, morda, Sting. -Natsu pokazał swemu chłopakowi język, a Wendy... nie była zadowolona z tego, że jej urok osobisty nie zadziałał na tego blondyna i najwidoczniej gwałcił on wzrokiem jej brata, grr. Nic jednak nie powiedziała. A gdy w następnej rundzie przegrał jej brat i Gray... z uśmieszkiem zerknęła na klatę byłego.
-Och, mięśni ci przybyło. -Zaćwierkała niewinnie, na co Laxus... objął Graya zaborczo i pocałował go w usta, zachłannie. Zazdrosny był! Biedna Wendy... była zszokowana takim posunięciem.
A tymczasem...
-Nie gap się! -Darł się zażenowany Nacu, który pozostał w samych bokserkach, a Sting chciał go najwidoczniej zgwałcić.

~

Gray nie zdążył nic odpowiedzieć. Też był zaskoczony tym, że Laxus go pocałował i początkowo nie zrobił nic. Dopiero po dłuższej chwili odwzajemnił się tym samym i zarzucił mu rękę na szyję, zadowolony. Mrau.
- Będę się gapił, bo mogę - odparł spokojnie Sting, wprost pożerając Natsu wzrokiem.
Po chwili jednak zaśmiał się cicho i ponownie rozdał karty.
- E, gołąbeczki, gramy! - upomniał całującą się parkę. Dopiero wtedy Grayciu oderwał się od Dreyara, lekko zarumieniony.
- Ekhem. Dobra. - Wziął karty.

~

Następną rundę przegrała Wendy, więc zdjęła z siebie obcisłe rurki i teraz pozostała w samej bieliźnie i... Natsu się zarumienił, bo jego siostrzyczka naprawdę dojrzała. I dostrzegł, że Gray dziwnie się na nią patrzy...
-Fullbuster, nie dla psa kiełbasa! -Warknął na przyjaciela, nadymając policzki, na co Wendy lekko się zaśmiała i puściła Grayowi oczko. I teraz... Laxus zazgrzytał zębami, czym chyba wystraszył dziewczynę.

~

- Hehehe... Hehe... He... Ale że o co chodzi? - Gray udał idiotę i natychmiast oderwał wzrok od Wendy. Pocałował Laxusa w policzek na uspokojenie i poczekał, aż Sting znowu rozda karty.
- Dobra, ziomy! Zaciekła walka trwa! Teraz pora udupić Laxusa, bo jako jedyny nie wyzbył się ciuszka! - Sting był zdeterminowany. - No, Natsu, ewentualnie jeszcze ty możesz przedupić, ja się nie pogniewam. - Spojrzał na niego i zaśmiał się jak perwers.

~

Natsu spłonął rumieńcem na słowa chłopaka i prychnął.
-Sam przegraj, zboku.
-Mnie się nie da udupić. -Wtrącił się pewny siebie Laxus. -Ale... nie będę się gniewać, jak Gray przegra. -Zaśmiał się równie perwersyjnie jak Sting.
A Wendy... patrzyła na to z mieszanymi uczuciami. Serio... czemu na tego Stinga nie działała jej nagość? I czemu Gray też już się nie gapił, tylko przymilał się do tego wielkoluda? Phh... gdyby tylko nie było tu Natsu... zastosowałaby bardziej drastyczne środki.

~

- Ej! - Gray nadął policzki, po czym wziął karty i zrobił nietęgą minę. - Pff, nie gram z wami - prychnął, obrażony.
Sting natomiast był zadowolony z przebiegu tej rundy, bo po twarzach innych widział, że chyba nie mają za dobrych kart. A on... miał karetę.
- Pokazać, głąby - zażądał, licząc na to, że Natsu przedupi i wyskoczy z bokserek.

~

-Poker. -Laxus wystawił dumie swe karty.
-Trójka! -Natsu pokazał Stingowi język, a potem... okazało się, że przedupili Gray i Wendy.
-Och... chyba muszę zdjąć stanik. -Dziewczyna zaśmiała sie cicho, a Natsu... rzucił się z krzykiem w jej kierunku i złapał ją za ręce.
-Nawet się nie waż! Ja mogę zdjąć bokserki, ale ty się opanuj! Nie pozwalam! -Zaczął panikować.

~

Gray zrzucił z siebie spodnie, mrucząc coś pod nosem o niesprawiedliwości świata.
- Tak, Natsu! Zdejmuj bokserki! Tak! - Sting dopadł do nich z perwersyjnym błyskiem w oku i pociągnął za gumkę od gaci chłopaka. - Masz rację! Zdejmij je!
A Gray... wybuchnął śmiechem na tę scenę, ale wolał się nie odzywać.

~

-H - heee?! -Natsu z szokiem spojrzał w dół i zobaczył, że ktoś opuścił mu gacie. -Sting! -Wydarł się z rumieńcem i skierował przodem do blondyna, a dupą do zażenowanej siostry. -Niech ja cię tylko...! -I chciał go zacząć gonić, ale przewrócił się na brzuch, bo miał na piętach gacie, które uniemożliwiały mu trochę poruszanie. I w ten sposób... zaeksponował wszystkim swą dupę.
-No weź... Dragneel, nie wypinaj się do mnie. Mam Graya. -Odparł Laxus, a Wendy się zakryła sobie łapkami oczy.

~

Gray śmiał się z kumpla jak powalony, opadając przy tym na Laxusa i teraz miał głowę na jego kolanach, a resztę ciała na kanapie.
- Natsu, hahahaha, jesteś debilem, hahahahaha!
Sting odsunął się troszeczkę i zaczął gwizdać pod nosem niewinnie. Udawał, że nie ma pojęcia, o co chodzi.

~

-Nienawidzę was... -Szepnął, zażenowany. Powoli zgramolił się z podłogi i naciągnął na siebie gacie. -Nie gram już! I wy też nie! -Zabrał karty i uciekł do sypialni, by mu siostry nie demoralizowali.
-Ej! Ja chciałem zobaczyć nagiego Graya! -Oburzył się Laxus. -Nie to... żeby to była dla mnie nowość, hehe... -Pogłaskał główkę ukochanego, która spoczywała na jego kolanach.
A Wendy... spojrzała na Stinga.
-Nie zachowałeś się fair wobec Natsu. Jesteś raczej debilem... -Przewróciła oczami.

~

- Nie musisz nikomu tego mówić, pff. - Gray nadął policzki i spojrzał dziwnie na Laxusa. Potem podniósł głowę z jego kolan i przeciągnął się, by potem włożyć na siebie ciuszki.
Sting spojrzał na Wendy bez zainteresowania.
- My się tak często wygłupiamy. Przejdzie mu. Zaraz do niego pójdę - odpowiedział obojętnie. Nigdy nie umiał zachowywać się dobrze wobec kobiet. Potem sięgnął po koszulkę i narzucił ją na siebie. Zgarnął też ciuszki ukochanego.
~

Wendy prychnęła pod nosem, a potem spojrzała na Gray i się do niego przytuliła.
-Eej... Jak tam w ogóle u ciebie? -Na jej ustach zawidniał uśmieszek.
A Laxus... zmrużył oczy i spojrzał na Wendy jak na rywalkę.
-Bardzo dobrze mu ZE MNĄ. -Wtrącił się.

~

Objął ją ramieniem, nie zważając na warczenie Laxusa.
- Tak, dobrze mi z tym głąbem. Ogólnie jakoś leci, na co dzień zajmuję się siedzeniem z twoim braciszkiem, albo właśnie z Laxusem i w sumie to całe moje jakże interesujące życie. - Zaśmiał się. - A u ciebie jak tam? Znalazłaś sobie chłopaka? - zapytał, zainteresowany. Był ciekaw, czy Wendy miała kogoś po nim.

~

-Och... nie mam. Widzisz... bardzo brakowało mi mojego pierwszego chłopaka. -Odparła niewinnie Wendy, specjalnie tak, by Laxus nie wiedział, o kogo chodzi. Przytuliła się natomiast do Graya mocniej.
A Laxus... gotował się wprost ze złości.

~

Sting był znudzony tą rozmową, więc poszedł jakoś przebłagać Natsu.
- Ekhem. - Gray odchrząknął cicho i bardzo pilnował się, żeby się nie zarumienić. Serio jej go brakowało? To słodkie, ale... on miał Laxusa. - No... rozumiem... hehe... - Poczochrał jej włoski i przytulił mocniej na znak, że też za nią tęsknił.

~

-A tobie nie brakuje niektórych dawnych miłości? -Spytała niby od niechcenia. I Laxus chciał się wtrącić, alee... do ich uszu doszedł jakiś łomot, po czym wkurwiony Natsu wszedł do pokoju ze złamaną miotłą.
-Gray, jutro idziemy kupić miotły. Muszę mieć jedną na każdy dzień na tego idiotę. -Prychnął a potem wyszedł z mieszkania... zapewne by wyrzucić narzędzie.

~

Gray strzelił poker face'a i nic nie odpowiedział, w duchu ciesząc się, że Natsu przyjebał Stingowi i tu przylazł.
- Okay! Pójdziemy! Na pewno! - odpowiedział, ochoczo kiwając głową.
Natomiast blondyn właśnie wyczołgał się z pokoju, lekko zamroczony.
- Natsu~! No co ja takiego zrobiłem? - jęknął. - Przecież przeprosiłem! Natsu, nie ignoruj mnie~!

~

Niestety Dragneel wyszedł, nie przejmując się nawoływaniem tamtego idioty.
A Wendy i Laxus... dość s głupimi minami przyglądali się Stingowi.
-Współczuję ci kobiety. -Odparł Dreyar.
-Zasłużyłeś. -Wendy za to nadęła policzki. -Nie zasługujesz na mego brata. -Dodała oschłym tonem.

~

- Zasługuję jak nikt inny - zirytował się Sting. - To JA przy nim tkwiłem, gdy był sparaliżowany i to JA zachęcałem go do rehabilitacji, niczego w zamian nie oczekując. A z ciebie co za siostra, skoro nawet o tym nie wiedziałaś, co, paniusiu? - Zmrużył oczy.
- Uspokój się, Sting. Oboje się uspokójcie - wtrącił się Gray. - Wendy, Sting po prostu zrobił złe pierwsze wrażenie, ale mówię ci, zasługuje na Natsu.

~

Wendy otworzyła szerzej oczy i nawet nic nie odpowiedziała. Była zszokowana.
-Sparaliżowany? Co? Co się stało? -Zerknęła na Graya, bo tylko on mógł jej wyjaśnić sytuację. -Natsu nic mi nie pisał... Nie mówił. -Teraz poczuła się smutno, że jej brat nie chciał jej wsparcia w trudnych chwilach. W ogóle... nie gadali ze sobą od długiego czasu, a dziś Wendy zapowiedziała wizytę, żeby to wreszcie nadrobić. Żeby spotkać się z Natsu... i przy okazji Grayem. A ten Sting tylko ją irytował.

~

- Miał wypadek. Potrącił go samochód, miał rehabilitację... ale chodzi i to jest najważniejsze. - Uśmiechnął się lekko do dziewczyny. - Nie musisz się martwić. - Oparł głowę na ramieniu Laxusa, choć dalej ją do siebie tulił.
Sting za to podniósł się z gleby i opuścił pomieszczenie. Próba przebłagania Natsu: podejście drugie.

~

Wendy już nic więcej nie powiedziała. Dobre i tyle, że już wszystko jest z nim w porządku...
Laxus natomiast przytulił do siebie Graya, choć piorunował wzrokiem wtuloną w niego dziewczynę, grr.
A gdy Sting wyszedł... Wendy zaczęła jeszcze miziać czarnowłosego po udzie. To już był szczyt!
-Mam cię posłać do kostnicy, DZIEWCZYNKO? -Laxusowi drgnęła brew, odzywając się jakże uprzejmie i kulturalnie, a Wendy... aż ze strachu na ton tego głosu, odsunęła się na drugi koniec kanapy.

~

- Laxus! - warknął na niego Gray. - Daj spokój, Wendy to moja przyjaciółka. Nie masz o co być zazdrosny, idioto. - mrużył oczy i skrzyżował ramiona na piersi. - Straszysz ją! Możesz się opanować? Twoje zachowanie jest nieodpowiednie - prychnął i odsunął się od niego, by znów przytulić do siebie przestraszoną Wendy. - Już, spokojnie, on tylko sprawia wrażenie strasznego.

~

I teraz... Wendy uśmiechnęła się zwycięsko.
-Nie przypomina ci to czegoś? -Szepnęła na ucho Grayowi, bo... ona nadal była w bieliźnie, a on ją do siebie tulił... na kanapie...
*
Tymczasem Nacuś…
-Zoooostaw moją nogę, zboczeńcu! -Dragneel nie mógł uwierzyć w to, że Sting się przed nim płaszczył i nie pozwalał odejść, trzymając za kostkę. Noo kurwa! -Chcę iść tylko do spożywczaka, idioto! -Wyjaśnił.

~

Gray, gdy tylko to usłyszał... aż drgnął. Przypomniał sobie ich pierwszy raz w jego domu na kanapie... i aż zaburaczył.
- Przypomina... - odszepnął, ale po chwili się od niej odsunął. Dlaczego musiała mu to wszystko przypominać? Nie to, że wspomnienia nie były fajne, ale... przypominając to sobie i chociażby tuląc ją... czuł się, jakby zdradzał Laxusa. Który już i tak był aż za bardzo wkurzony. A niby nie miał o co się wkurzać, heh.
*
A Sting...
- Ale Natsu! Ja tylko chcę, żebyś mi wybaczył tamto nieczyste zagranie! - Zapłakał Sting, ale posłusznie go puścił i zerwał się na równe nogi. - I w ogóle twoja siostra jest dla mnie chamska - poskarżył się.

~

Wendy spojrzała na Graya z zawodem, gdy ten się odsunął. Ale... spokojnie. I tak go odzyska. Mimo wszystko założyła na siebie ubrania, by chłopak tak się znowu nie krępował.
A Laxus... od razu pociągnął Graya na swe kolanka, phh.
*
-Boże... Sting, idioto. -Pstryknął go w nos. -Nie gniewam się. Po prostu lubię się czasem powkurzać i wymierzyć ci karę. -Zaśmiał się. Ale po usłyszeniu słów o swej siostrze... -Co ty gadasz?! Wendy jest małym aniołkiem! Muchy by nie skrzywdziła! -Nadął policzki.

~

Gray spojrzał na Laxusa z rozbawieniem i wplótł palce w jego włosy.
- Zazdrośniku ty mój - mruknął mu do ucha, a potem lekko pocałował w usteczka, ale nie dał mu szansy na odwzajemnienie pocałunku.
- No, Wen... Ty w tym mieście chyba pierwszy raz, nie? Chciałabyś pozwiedzać? Bo jak tak, to się coś zorganizuje. Oprowadzimy cię z Natsu. - Uśmiechnął się do dziewczyny.
*
- Ał! - Sting spojrzał na ukochanego z wyrzutem. - Aniołek? Kpisz sobie ze mnie? To ona zaproponowała rozbieranego i macała mnie po udzie! I dała buziaka w policzek! I posyłała Grayowi dwuznaczne spojrzenia! Mam świadków! - skarżył się. - I naprawdę była dla mnie wredna, jak wychodziłeś - zakończył wywód.

~

-Hmm... to dobry pomysł. Ale... nie chcę przeszkadzać bratu. Może sam być mnie oprowadził? -Zaproponowała z uśmiechem.
-Nie. -Odparł Laxus, gromiąc ją wzrokiem.
*
-Huh? Wendy pewnie chciała pograć. Jestem pewien, że był pomysł Laxusa, a nie jej... -Nadął policzki. -I pocałowała cię w policzek? Co jej zrobiłeś? Kazałeś jej? -Teraz to drgnęła mu brew. -Nie molestujcie mojej biednej siostry! Phh! -Odwrócił się napięcie i skierował się do spożywczaka.

~

- Daj spokój, Laxus. - Gray machnął ręką, lekko już poirytowany tą zazdrością. - Oczywiście, że cię oprowadzę, ale jestem pewien, że Natsu będzie chciał iść z nami. Wiesz, jaki on jest. - Wzruszył lekko ramionami.
*
- Natsu, do cholery! Nic jej nie kazałem, za kogo ty mnie masz? Jestem twoim pyszczkiem i nie tykam twojego rodzeństwa, zwłaszcza, kiedy jest to kobieta, phh - prychnął. - I to był JEJ pomysł, a nie Laxusa! No świadków mam! - jęknął. Dlaczego on tak jej bronił? Przecież to mała suka! To widać!

~

-No wiem... Ale on ma chyba pracę w dzień, no nie? -Uśmiechnęła się lekko. -Poza tym... TOBIE chyba ufa, no nie? -Uniosła jedną brew do góry.
*
-Ooo, a jakbym miał brata, to byś brał? -Teraz spojrzał na niego z wkurwem. Niech dobiera lepiej słowa, debil. -Phh... lepiej się z nią dogadaj, bo inaczej nie będę się do ciebie odzywać. -Oświadczył.

~

- Też racja. - Przeczesał włosy palcami. - Ufa, przecież wiesz. Ale... pamiętasz chyba, że praktycznie nigdy nie puszczał nas nigdzie razem, nie? - Zaśmiał się cicho. Tak... nawet na randki musieli wymykać się cichaczem i uważać, żeby go nigdzie nie spotkać.
*
- Nie! Nie brałbym! Brałbym ciebie! - No tak, Stinguś się trochę wkopał. - I to ona coś do mnie ma, pff! Dlaczego uważasz, że to przeze mnie się nie dogadujemy? To ona jest dla mnie wredna. No weź, Natsu... Uch! Wkurwiasz mnie w tej chwili - warknął. - Dla ciebie ona jest jakaś święta, czy inny chuj i nie wierzysz mi w to, co mówię. No bosko, dzięki.

~

-No wiem... -Wendy też się lekko zaśmiała. -Alee... może nam się uda, hmm? -Puściła mu oczko i szturchnęła w ramię, ignorując wkurzonego Laxusa.
*
Teraz Nacu się zatrzymał i spojrzał na Stinga z podenerwowaniem.
-To moja siostra! Niby czemu miałaby być dla ciebie wredna i cię niby podrywać? Zawsze była dla wszystkich miła. -Prychnął w obronie siostry. -Pewnie ci się coś przywidziało. Ja tam zauważałem tylko to, że Gray się na nią dziwnie gapił, pff.

~

- Może. - Zaśmiał się cicho i pogłaskał Laxusa po klacie, opierając głowę na jego ramieniu. Nie chciał, żeby się już wkurzał, więc trzeba było go jakoś tam uspokoić.
*
- Dobra! Koniec tematu, mam to w dupie. Gray i ja jesteśmy gejami, nie interesują nas kobiety, więc daj już spokój z myślą, że każdy chce ruchnąć ci siostrę - prychnął, odwrócił się na pięcie i postanowił wrócić do domu, wkurwiony.

~

-Mrr... -Laxi przytulił do siebie jeszcze mocniej Graycia, irytując tym Wendy, hehe!
-Ta... -Dziewczynie drgnęła brew.
*
Natsu zatrzymał Stinga za nadgarstek, a potem pociągnął w swoje ramiona i dał mu namiętny pocałunek. Po chwili się oderwał i spojrzał mu poważnie w oczy.
-Dobra... wierzę ci. Ale Gray... Gray nie zawsze był gejem. Miał kobiety. To normalne, że akurat JEGO wzrok na mojej siostrze mnie drażni.

~

Gray oplótł Laxusa ramionami i dał mu całusa w policzek.
- Już ci przeszło, głąbie? - Spojrzał na niego z lekkim rozbawieniem, chwilowo ignorując Wendy.
*
Zaskoczony Sting poleciał w jego objęcia, z początku nie odwzajemniając pocałunku. I w sumie nie zdążył tego zrobić, gdyż Natsu się odsunął.
- Ale on ma Laxusa. Po co miałby zawracać sobie głowę Wendy, skoro tyle czasu z Dreyarem walczyli o przetrwanie ich związku, huh? Widać, że się kochają, nie masz o co się martwić, serio. - Uspokoił go.

~

-Moooże. -Laxus objął go mocniej. -Chodź do domu. -Szepnął mu na uszko.
*
-Wiem, wieeem.... ale rozumiesz... jestem jej starszym bratem. -Nadął policzki.

~

- Dobra. To idziemy, co? No nic, Wen... Będziemy się zbierać. - Gray wstał z kolan Laxusa, po czym przytulił ją na pożegnanie. - Wpadnę jutro. - Uśmiechnął się szeroko, a potem pociągnął Laxusa za łapkę do wyjścia.
*
- Tak, wiem. Chodźmy już do tego spożywczaka... No i Wendy czeka - mruknął, po czym ruszył w kierunku sklepu.


czwartek, 8 października 2015

Rozdział 36.

No cześć. Akurat udało mi się usiąść dziś do kompa, więc dopóki pamiętam, daję kolejny rozdzialik. Znowu krótki, jakby nie patrzeć, ale jest. Mam nadzieję, że w przyszłym tygodniu wstawię coś dłuższego, jeśli nie będę miała natłoku zajęć. Miłego czytania! ;) 


Dwa dni później...
Natsu nie był zdolny pójść wczoraj do dojo... PRZEZ STINGA, który tak mu uszkodził dupę, że znów nie mógł chodzić, phh...
Teraz jednak, Dragneel wziął głęboki wdech, a potem wszedł do długo nieodwiedzanego miejsca pracy. Bał się, że może dzieciaki już o nim zapomniały... lub też przyjdzie ich dziś bardzo mało...
Gdy jednak otworzył drzwi i wszedł...
-Sensei! -Rozbrzmiał ryk na salce i masa dzieci w różnym wieku rzuciła się na zszokowanego Dragneela, który przewrócił się przez ten atak - na plecy. Wtedy dzieciaki tym bardziej się na niego rzuciły.
-Tęskniliśmy!
-Czekaliśmy na pana!
-Dobrze się już czujesz, Natsu-san?
-Huh? -Dragneel uniósł sie do siadu, a potem niepewnie ścisnął kilku uczniów, tarmosząc ich po włosach. Do oczu napłynęły mu łzy, a potem... tylko szeroko się uśmiechnął.
-Tak... już was na tak długo nie zostawię. -Zaśmiał się szczerze, a potem wdał się w żywą pogadankę z uczniami, śmiejąc się i uśmiechając...

~

Sting odstawił Natsu do dojo, zadowolony. Ostatnio sobie odbił tak długi okres celibatu i nie tracił humoru nawet wtedy, gdy ukochany się na niego boczył przez okropny ból tyłka. Cóż... warto było, hehe. Teraz blondyn stał z boku i przyglądał się ze wzruszeniem grupce uczniów i uśmiechniętemu Dragneelowi. A potem nie wytrzymał i sam się na nich rzucił, tuląc do siebie zarówno dzieci, jak i różowowłosego.
- Naaaatsuuu~! Tak się cieeeeeszę~! - zapłakał.

~

-O niee! To znowu ten świr! -Zawołał jeden rozbawiony dzieciak.
-Ma pan kanapeczki? -Zawołał następny.
-Ej, a może pizzę? Dobrą pan nam raz zrobił na piknik!
A Natsu... jedynie się zaśmiał, tym razem wyjątkowo nie bocząc się na Stinga za to, że robi mu wiochę.
-Jesteś głupi. -Walnął jedynie ukochanego w głowę.
-Hahah, głuuupi! -Zaczęły przedrzeźniać dzieciaki.

~

- Wypraszam sobie! Po prostu troszczę się o mojego Nacusia pyszczusia! - Rozciągnął Dragneelowi policzki, a potem otarł łezki, żeby już nie robić sobie wiochy. - I oczywiście, że mam kanapeczki. Zawsze je mam! - I po tych słowach... wyciągnął je z małego plecaczka, który miał ze sobą. Oczywiście ów plecak był na niezbędne rzeczy dla Natsu, takie jak kasa, czy też pięć paczek chusteczek, bandaż i w ogóle!

~

Natsu zarumienił się z zażenowania, gdy Sting zaczął rozciągać mu policzki, ale nic nie powiedział. Gdy jednak blondyn wyjął kanapeczki...
-Częstujcie się. -Uśmiechnął się do dzieci, bo sam teraz głodny nie był. I tak jak podejrzewał... dzieciaki rzuciły się na jedzonko.
-No... przynajmniej jedzenie robi pan dobre, panie świrze. -Odezwał się jeden z grupki, pałaszując kanapeczkę.

~

- Natsu, zrobiłem je dla ciebie - oburzył się Sting. - I nie jestem świrem, dzieciaku! - Pokazał bachorowi język, nadąsany. Nikt nie będzie go świrem bezkarnie nazywał, pff! Nie ma tak dobrze! - Jeszcze raz mnie tak nazwiesz, a nie dostaniesz więcej zrobionego przeze mnie jedzenia! - zaszantażował go.

~

-Phh, sensei nam da! -Zawołał tamten, też pokazując blondynowi język.
-Dobraa, już dobraa. -Natsu potarmosił kłócącej się dwójce włoski. -Koniec tego. -A potem zwrócił się do reszty: -Kończcie szybko i zaraz ćwiczymy!
-Aye, sir!

~

- Nie da, bo i jemu przestanę robić kanapeczki - prychnął nadal obrażony Sting, a potem dał swojemu ukochanemu buziaka w usta. - Nacuś jest mój, prawdaaa? - Przytulił się mocno, a potem wstał z podłogi. - Jeszcze tu wrócę, bachory~! Muszę iść, misiek. Odbiorę cię po próbie, co?

~

-Ile raz mam ci mówić, że NIE PUBLICZNIE?! -Krzyknął za nim Natsu, nadymając policzki. Po chwili jednak złagodniał i się lekko uśmiechnął. -Spoko, leć. Zadzwonię. -I po tym... wstał i poszedł z dzieciakami ćwiczyć. W końcu, po tylu miesiącach, hah.