czwartek, 16 października 2014

Rozdział 7.

Gray wrócił do domu przed południem, bo nie chciał się napatoczyć na Stinga, który miał przyjść do Dragneela niebawem. Westchnął ciężko i chciał przekręcić klucz w zamku... ale drzwi były otwarte.
- Huh? Zostawiałem je tak? - mruknął do siebie, nadal senny. W dodatku wyglądał jak półtorej nieszczęścia: potargany, koszula wymięta, spodnie nie lepsze. Ale podobno i tak był seksowny, więc... pff!
Nie zastanawiając się dłużej nad niczym, ziewnął przeciągle i wlazł do domku, by potem zamknąć drzwi od wewnątrz i zabarykadować je szafą - dla pewności.
*
Sting właśnie stał przed domem Natsu, cały podekscytowany. Spędzi z nim czas! Już samo to czyniło go szczęśliwym i nawet świadomość tego, że Dragneel chyba chodzi z tym dziwnym brunetem nie psuła mu tej chwili. Teraz... tylko czekał, aż chłopak mu otworzy. Przyniósł ze sobą pączki, jako podarunek za lekcje walki mieczem. Miał też butelkę wina, w razie gdyby zachciało im się pić.

~

-Co tak długo? -Laxus siedział na kanapie, zniecierpliwiony. Popalał sobie papieroska z nudów, nie przejmując się tym, czy Grayowi zasmrodzi dom, czy nie. -Wyglądasz, jakbyś wrócił z burdelu... -Skrzywił się. -I robił w nim za dziwkę. -Dodał, uśmiechając się wrednie.
*
Natsu planował wyjść z mieszkania, bo dostał jakiś czas temu wiadomość od Stinga, że ten niedługo będzie...
Gray już dawno wyszedł, więc Dragneel miał chociaż czas na prysznic i żeby zmienić ciuchy.
-O, hej! -Otworzył drzwi, widząc za nimi Stinga. -Eee.... idziemy ćwiczyć, czy jeść? -Zaśmiał się, spoglądając na pączki.

~

Gray wzdrygnął się, słysząc ten głos. Kurwa. Zajebiście. A więc to dlatego dom był otwarty!
- Pierdol się, Dreyar. - Odwrócił się w jego stronę, niby mając w dupie to, że sobie siedział i palił, jakby był u siebie w domu, kurwa. Jebany chuj. - I tak jestem sto razy seksowniejszy od ciebie, nawet jeśli wyglądam, jak wyglądam - stwierdził jakże skromnie i przeczesał włosy palcami niedbałym ruchem. - Poza tym mówiłem, że nie życzę sobie widzieć ciebie w moim mieszkaniu, więc wyjdź, z łaski swojej. Nawet odsunę ci szafę, znaj moją łaskawość. - Po tych słowach rzeczywiście zabrał się za przesunięcie mebla spod drzwi. Jak coś... to sam zwieje.
*
- Cześć! - Uśmiechnął się szeroko. - Oczywiście, że ćwiczyć, ale wziąłem nam przekąskę, gdybyśmy zgłodnieli, czy coś - oznajmił, zadowolony z siebie. - Cieszę się jak dziecko, że mnie pouczysz, wiesz? To mnie w pewien sposób oderwie od myśli, czy przyjmą mnie do tego baru w końcu. - Nadął policzki. Nadal nie dostał odpowiedzi.

~

-Z tobą zawsze. -Padła odpowiedź, a potem Laxus jedynie się uśmiechnął, nie komentując słów o seksowności Graya. A niech popada w samouwielbienie. Ma się czym szczycić, jakby nie było, mrau. -Zastaw szafę. Nigdzie nie idę. -Odparł, zaciągając się mocno. Ale widząc, że Gray go nie słucha... -ZOSTAW. -Warknął, gromiąc go spojrzeniem.
*
-Serio...? Aż tak bardzo chcesz nauczyć się walczyć? -Natsu spytał niewinnie, a potem zamknął drzwi od domu. -Cieszy mnie to. -Uśmiechnął się szeroko, a potem skierowali się do wyjścia z bloku, by pójść do dojo. -I... przyjmą cię! Na pewno~!

~

Gray tylko prychnął i nawet mu nie odpowiedział, spokojnie przesuwając mebel. Spojrzał tylko na niego jak na idiotę, gdy myślał, że swoją groźną miną coś zdziała.
- W takim razie ja idę - stwierdził ze znużeniem, po czym otworzył zamek i pokazał mu język, by potem otworzyć drzwi, z zamiarem wyjścia.
*
- Tak - odparł, chociaż oczywiście jego cel był inny. Ruszył za Natsu żwawym krokiem, z wielkim zacieszem na ryju. - Od czego zaczniemy? Mówiłeś coś o podstawach sztuk walki. Co prawda byłem na kilku treningach karate, ale to było tak daaawno temu, że nic nie pamiętam. - Westchnął, podłamany swą ignorancją w tej kwestii. A chciał mu zaimponować!

~

-W takim razie, ja dzwonię do moich ludzi, by porwali niejakiego Natsu Dragneela. -Laxus wyjął nonszalancko telefon z kieszeni, dalej popalając fajkę. Nawet nie patrzył na Graya. -Hmm, z tego co wiem, uczy dzieci walczyć.... Humanitarnie. Pewnie trzeba będzie go postrzelić, czy coś, bo się tak łatwo nie da... -Dumał.
*
-Na początek kilka ćwiczeń na rozgrzewkę. A potem nauczę cię kilku chwytów i wyjaśnię postawę w jakiej masz stać oraz wskażę słabe punkty na ciele człowieka. -Wyjaśnił z uśmiechem. -To będzie taki kurs przyśpieszony, bo... normalnie to schodzi się z jakieś kilka lat, zanim ktoś będzie w stanie w ogóle posługiwać sie mieczem. Wiesz, sztuki walki wręcz, to podstawa. Ale... nauczę cię chociaż kilku chwytów. -Wyjaśnił.

~

Gray zatrzymał się w progu, nagle spięty. Zacisnął mocniej dłoń na klamce. Nawet nie odwrócił się w jego stronę.
- Nawet. Się. Nie. Waż - wycedził przez zaciśnięte zęby. - To DO MNIE coś masz, a nie do Natsu. Jesteś jeszcze gorszy, niż myślałem. Brzydzę się tobą. Takie tanie chwyty... Jesteś po prostu żałosny, Dreyar - stwierdził. W jego głosie słychać było złość, ale i bezsilność. Nie mógł pozwolić na to, żeby coś stało się Dragneelowi!
*
- Tak, wiem, że ciężko jest wszystko opanować, ale takie najbardziej podstawowe chwyty mogą wystarczyć. W końcu... nie chcę być jakimś mistrzem, tylko po prostu coś tam umieć. - Zaśmiał się cicho, patrząc na niego z widoczną radością. - Zastanawiam się tylko, czy się czasami nie ośmieszę. No bo... ja to potrafię robić jak mało kto - wyznał szczerze. Już chyba zresztą mu to udowadniał przy każdym spotkaniu... pff.

~

-Żałosny? -Uniósł brew do góry. -Ależ ja nie próbuję cię w żaden sposób przekonać. Po prostu stwierdzam, że twój kolega jest nawet słodziutki, więc skoro ty nie chcesz mi dać tego, czego chcę... to zrobię sobie z niego moją dziwkę. -Wzruszył ramionami. –No, spierdalaj. Nie potrzebuję cię. -Pomachał lekceważąco dłonią, w której trzymał fajkę, a po chwili się zaciągnął, cały czas patrząc na chłopaka ze znużeniem.
*
-Spoko, nie będę się śmiać. -Uśmiechnął się szeroko. -Mało to razy dzieciaki się wywalały, albo stękały przy ćwiczeniach, że nie dają rady? -Zaśmiał się cicho i pokręcił głową. -Mogę cię potraktować jak takie dziecko~! W sumie... to nieźle się z nimi dogaduję. -Wzruszył ramionami. Szli już jakiś czas, więc... -Niedługo powinniśmy dojść. -Dodał.

~

Teraz to się wkurwił. Podszedł do niego... i po prostu strzelił mu z liścia.
- Nie waż się tknąć Natsu - powiedział ostrym tonem głosu. Kiedy chciał, potrafił być stanowczy. I nie należał do osób, które się poddają, albo bez walki oddają jakimś chujom coś, na czym im zależy. - I nie zapominaj, że to MÓJ dom - dodał, nadal ostro i wręcz z groźbą. Nie bał się go. Może był głupi... ale po prostu się go nie bał. Jedyne, co zaprzątało jego głowę to to, że musi chronić przed nim Dragneela.
*
- Wolałbym, żebyś traktował mnie jak mężczyznę, ale akurat w tej kwestii już się zgodzę na takie ulgowe traktowanie. - Zaśmiał się, rozbawiony. Już on się postara, żeby Natsu dostrzegł w nim kogoś więcej! Nie odpuści sobie! - A w ogóle to... nie wiem, dlaczego twój chłopak mnie nie lubi. - Nagle zmienił temat, chcąc go trochę wybadać.

~

Laxus zmrużył oczy i momentalnie złapał Graya za nadgarstek. MOCNO. Tak, jakby chciał mu narobić na nim siniaków. Ale... nie oddał mu. Mimo wszystko. Miał przecież klasę, no nie? Słabszych bić nie będzie... póki co.
-Teraz... twój dom jest MOIM domem. -Odparł, uśmiechając się wrednie i wzmacniając uścisk. -I poza tym... już drugi raz mnie uderzyłeś... Wiesz, jaki rodzaj kary zamierzam na tobie wykonać, no niee?
*
Natsu przystanął w miejscu, sparaliżowany tymi słowami.
-M – m - mój... co? -Spojrzał na Stinga z wielkimi rumieńcami na twarzy i szeroko otwartymi oczami. W sumie... nie wiedział, kim jest dla niego teraz Gray! Byli tylko na jednej randce... Uch... -Hehe...

~

- Nie pozwalaj sobie - syknął, nie zamierzając niczego po sobie okazać. - Mój dom to nadal tylko MÓJ dom, a ty nie jesteś kimś, kto może wymierzyć mi jakąkolwiek karę. Jesteś zwykłym śmieciem, który lubi znęcać się nad ludźmi. Puść mnie i zejdź mi z oczu. - Patrzył mu w oczy ze złością. Nie chciał się przyznać do tego, że ta stanowczość i wredota mężczyzny w pewien sposób... jakby to ująć... podobały mu się? Niee, to nie możliwe, to nie to! Na chwilę obecną nie umiał znaleźć odpowiedniego słowa na określenie tego.
*
Sting patrzył na niego z lekkim zaskoczeniem.
- Um... No bo... chyba jesteście razem, nie? - Podrapał się po głowie. - Czy może znowu powiedziałem coś nie tak? Jeśli się pomyliłem, to przepraszam, ale skoro byliście na randce, no to wiesz... Pary chodzą na randki, no i... - Zamotał się trochę w zeznaniach.

~

-Mogę cię puścić i zejść z oczu... ale wtedy przywiążę cię do łóżka i wezmę od tyłu. Na pewno wiesz, o co mnie prosisz, skarbie? -Uśmiechnął się lekko, gasząc peta na jego rączce. -Boli? Bo nie wiem, czy przestać... -Odparł niewinnie, dalej trzymając jego nadgarstek w mocnym uścisku.
*
-Bo... ja sam nie wiem. -Wyjaśnił, speszony. -Jakby to... Gray to mój przyjaciel z dzieciństwa i... od jakiegoś czasu coś między nami jest, ale... byliśmy dopiero na jednej randce i... um... nie wiem, czy jesteśmy parą, czy też nie. -Podrapał się po głowie i spuścił wzrok.

~

Syknął z bólu i spróbował wyrwać dłoń z jego uścisku, ale nic nie powiedział. Przeszedł go dziwny dreszcz. Coś było nie tak, do kurwy nędzy...
- Nie możesz po prostu się ode mnie odwalić i znaleźć sobie lepszą rozrywkę? Co, może jeszcze tu zamieszkasz, żeby mieć mnie na oku, huh? - rzucił z sarkazmem, mimo wszystko dalej próbując mu pokazać, że ma w dupie jego gadaninę.
*
Sting przeanalizował w myślach to, co usłyszał i doszedł do wniosku... że ma jeszcze szansę!
- Och, rozumiem. To wszystko tłumaczy. - Uśmiechnął się do niego lekko. - Pewnie chcecie lepiej rozwinąć znajomość, zanim wpakujecie się w związek, nie? Dobrze to rozumiem.

~

-Hmm... to dobry plan. -Zastanowił się nad tym, gasząc peta w całości na jego łapce i nawet dalej go tak trzymając, aż nie ostygł. Potem dopiero go wyrzucił, gdzieś w kąt pokoju. Pociągnął Graya za nadgarstek, tylko po to, by podmuchać mu górną część dłoni i zdmuchnąć opałki. Gdy to zrobił, polizał nabrzmiałe miejsce. -Będziesz mieć ślad. -Wymruczał, a potem pociągnął Graya tak, by usiadł mu teraz na kolanach. Szybko objął go w zaborczym uścisku i spojrzał głęboko w oczy. -Nie zostawię cię... bo chyba odkryłem w tobie mój kolejny narkotyk. Bardzo... przyjemny narkotyk. I ciasny. -Uśmieszek na jego ustach zaczął się powiększać.
*
-No... dokładnie. -Uśmiechnął się delikatnie, widząc, że blondyn go rozumie. -Wiesz... nie chcemy stracić naszych relacji. Dlatego jesteśmy ostrożni, bo... czy Gray będzie dla mnie kimś więcej, czy będzie zwykłym przyjacielem... i tak nie mogę się bez niego obejść. Nie wiem... Przywiązanie? -Uśmiechnął się lekko, samemu sie nad tym zastanawiając.

~

Zacisnął zęby, żeby nie wydobyć z siebie żadnego dźwięku, świadczącego o bólu, który odczuwał. Tylko lekko się skrzywił, a gdy Laxus pociągnął go na swoje kolana, szarpnął się odruchowo, chcąc się wyrwać. Oczywiście to było bezsensowne zagranie. Przeszedł go dreszcz, kiedy usłyszał te słowa.
- Ta, jasne. Narkotyk, yhy. Twoje prochy są dla ciebie wystarczającym narkotykiem. - Zmrużył oczy, patrząc na niego z wściekłością. Dłoń cholernie go bolała od tego przypalenia. - No tak, do tego seks. Zapomniałem. Dla ciebie liczy się jedynie zaspokojenie potrzeb. To, co czują inni masz w dupie. A takie zachowanie czyni cię zerem w moich oczach.
*
Pokiwał ze zrozumieniem głową.
- Nie stracicie, jeśli będziecie ostrożni i nie zrobicie nic pochopnie. - Uśmiechnął się nieco szerzej. Mogą sobie być tymi przyjaciółmi... ale... ta pizza będzie jego! E... to znaczy Natsu będzie jego. Jest zbyt wielkim słodziakiem, aby ten Gray dostał go w swoje brudne łapska!

~

Uśmiechnął się kpiąco, rozbawiony tą jego gadką.
-Dla twojej wiadomości... nic dziś jeszcze nie brałem. Masz ten zaszczyt rozmawiania z... prawdziwym mną? Można to tak ująć. -Wzruszył ramionami, tak naprawdę mając to wszystko w dupie. -A seks... -Oblizał wargi. -Oczywiście, że dla mnie liczy się zaspokajanie potrzeb. Nie udawaj, że dla ciebie nie. Po prostu... każdy człowiek ma inne zapotrzebowania. Ty możesz chcieć miłości... a ja mogę chcieć rozrywki. -Zaśmiał się i pokręcił głową. -Jesteś taki naiwny... To słodkie. Chciałbym... -Zbliżył się, by szeptać mu do ucha: -Chciałbym zobaczyć, jak te słodkie usteczka trzymają mojego fiuta...
*
-Też tak myślę. Dlatego też... od czasu tej rozmowy na temat potencjalnego związku... Tylko się całowaliśmy. Przytulanie to w sumie u nas norma. -Zaśmiał się. -Ale... nie spaliśmy z sobą. Znaczy... nie teraz przynajmniej. -Speszył sie trochę i odwrócił wzrok. –N - nieważne... -Nie chciało mu się wyjaśniać całej tej afery z klubem i tego... że oddał Grayowi swoje dziewictwo w przeprosiny. Uch... Często się zastanawiał, czy powinien to w ogóle robić... Przez to czar pierwszego razu prysł. Nie był ani trochę wyjątkowy i... Natsu w sumie czuł się chujowo ze świadomością, że zrobili to w gniewie i bez wyższych uczuć.... tak jakby...

~

Z każdym jego słowem coraz bardziej chciało mu się rzygać, bo utwierdzał się w przekonaniu, że Laxus będzie przychodził tu tylko wtedy, gdy zachce mu się ruchać. No tak, bo w końcu zrobił sobie z niego zabaweczkę, co nie było wcale przyjemne. Dlatego ostatnie słowa tak bardzo wybiły go z rytmu.
- Nie zobaczysz - warknął. - Nie będę się zniżał do poziomu zwykłej kurwy. Niech do ciebie w końcu dotrze, że nie mam najmniejszej ochoty na sypianie z tobą i robienie tych... innych rzeczy... Chyba że chcesz, żebym się porzygał, a to przyjemnym widokiem nie będzie. I gówno ci do tego, jakie są MOJE potrzeby. Nie zamierzam być twoją zabaweczką, Dreyar. Odpuść sobie. - Wiedział, że takie gadki gówno mu dadzą, ale chciał mu pokazać, że się szanuje, ma swój honor i dumę. Nie trawił tego kolesia!
*
- To dobrze, że się nie spieszycie! Domyślam się z twojej wypowiedzi, że pewnie się już kochaliście, ale mimo tego nie warto się spieszyć, wiesz? - Przełożył pudełko, które niósł, do drugiej dłoni. - Nigdy nie wiadomo, co z tego wszystkiego wyniknie, a w końcu nie chcecie się kłócić, racja? - Spojrzał na niego z uśmiechem, ale w myślach obmyślał plan „jak pozbyć się Graya?".

~

-Dobrze wiedzieć, że nie jesteś dziwką. -Uśmiechnął się dość miło, co pewnie było dla Graya zaskoczeniem. -Huh? Nie rób takiej miny. Mówię poważnie. Bo... tym bardziej jesteś teraz dla mnie wyzwaniem. Lubię wyzwania. -Polizał go za uchem, a potem po szyi. -Wiesz, że dzisiejszego wieczora będziesz gapić się w sufit, nie? -Spytał niewinnie, tak w ogóóóóle bez podtekstów.
*
-No... tak... kochaliśmy... -Odwrócił głowę, speszony. Czemu on w ogóle się tak rozgadał?! Może... może potrzebował kogoś, z kim mógłby o tym pogadać? I wtedy coś do niego dotarło!
-Sting... a ty... nie jesteś zdegustowany tym, że mówię ci o związku z facetem? W sumie... to nawet nie wiem, czy ty jesteś tolerancyjny. -Zastanowił się nad tym. W sumie blondyn wyglądał przyjaźnie, ale... Sam nie był pewien, czy on go w sumie podrywał tamtego wieczoru, czy tylko chodziło o to, że był słodki, jak to mu potem wyjaśniał!

~

Te słowa rzeczywiście wybiły Graya z rytmu. I ten uśmiech... który wcale nie wydawał się być wredny! Ktoś gościa podmienił, czy co...?
- A może lepszym wyzwaniem byłoby czatowanie pod monopolowym na to, aż ktoś postawi darmowe piwo? - podsunął mu jakże kuszącą myśl. - Albo znalezienie sobie rozrywki lepszej niż przypalanie i ruchanie młodych, seksownych i przystojnych chłopaczków? Na przykład granie na kompie, alboo oglądanie pornoli? - podrzucił drugi pomysł, niezmiennie licząc na to, że ten chuj da mu dziś spokój.
*
- Huh? Ja? - Zamrugał, zaskoczony nagłą zmianą tematu. - Ja... jestem tolerancyjny. I... jestem gejem. - Potarł kark dłonią. - Ale spoko, ty jesteś zajęty, nie będę cię podrywał. - Zamachał rączką, uspokajając Dragneela. Oczywiście miał inne plany, ale to już tylko szczegóły, o których nie warto mówić głośno.

~

-Gray... -Spojrzał na chłopaka z politowaniem. -Czy ty, gdybyś miał kupę forsy... Widziałbyś radość z dostania darmowego piwa? No chyba nie. -Przewrócił oczami. -I po drugie... mając przed sobą uroczą dupę, zostawiłbyś ją i poszedł grać na kompie i oglądać pornosa, zamiast samemu sobie poużywać? -Zaśmiał się, rozbawiony. Po chwili wstał i niosąc Graya na rękach, udał się do sypialni, hehe.
*
-Oooch... -Zrobił głupią minę. W sumie mógł się domyślić, ale... zawsze był naiwny i nie odczytywał pewnych znaków wprost! Słysząc jednak następne słowa... uspokoił się i uśmiechnął łagodnie. -To dobrze. Wiesz... Gray może i na razie nie jest moim chłopakiem, albo może i jest... nie wiem! Ale... jest o ciebie zazdrosny. Głupek. Pff... -Przewrócił oczami. W sumie... idą i idą... -Przyśpieszmy trochę, bo za chuja nie dojdziemy do tego dojo!

~

- Tak! Poszedłbym grać! I oglądać porno, zamiast sobie używać! - krzyknął, szarpiąc się. No niee, nie chciał znowu skończyć z chujem w dupie! - Zostaw mnie i idź tego pornola obejrzyj, cokolwiek! Ja nie chcę! Naślę na ciebie moich ludzi!... Których nie mam... Ale naślę! No puść mnieeeeee! - jęczał, nie przestając się wyrywać, szarpać, kopać... i gryźć. Wkurwiony, że jego starania nic nie dają... dziabnął go w szyję, żeby szybko wykorzystać element zaskoczenia i wykonać taktyczny odwrót - czyli spierdolić.
*
- Zazdrosny? Ale nie ma o co... Ja jestem niegroźny i nie mieszam się tam, gdzie mnie nie potrzebują. - Zaśmiał się cicho. W duchu dodał, że przecież Natsu go potrzebuje!... Ale jeszcze o tym nie wie. Przyspieszył kroku i po kilku minutach dotarli pod dojo. Sting wprost kipiał entuzjazmem.

~

Laxus jedynie mocniej trzymał Graya, zirytowany jego szarpaniną, ale nic nie powiedział. A gdy ten go ugryzł w szyję... Zatrzymał się i spojrzał na niego jak na debila.
-Wydawało mi się, że ostatnim razem poinformowałem cię, że LUBIĘ, być drapany i gryziony... Nieważne. -Wzruszył ramionami i nic sobie z tego nie robiąc, zaprowadził ich w końcu do sypialni, a potem wywalił Graya na łóżko, usiadł mu na biodrach, a potem przyszpilił do łóżka za nadgarstki, pochylając się nad chłopakiem z drapieżnym błyskiem w oku.
*
Gdy dotarli na miejsce, Natsu otworzył dojo kluczem, gdyż dzisiaj nikogo tu nie było, a on miał zapasowe.
-No... to na początek stawaj pod ścianą w pozycji, jakbyś siedział na krześle. Ręce przed siebie i wytrzymaj tak... niech będzie, że pięć minut. Więcej ci na razie nie każę. -Zaśmiał się. -No już, już! To pomaga na szybsza pracę stóp. Nogi są lekkie jak z waty po tym ćwiczeniu, hah.

~

- Kurwa, spierdalaj - warknął pokonany Fullbuster i wznowił szarpaninę, gdy już leżał unieruchomiony na łóżku. - Zostaw mnie, noo! Nie widzisz, że nie jestem chętny? Twój chuj i moja dupa nie są kompatybilne! Wzajemnie się wykluczają, rozumiesz?! Wykluczają! - Dobra, może i pierdolił głupoty... ale to w obronie własnej! Jak najbardziej przedłużyć... to był jego cel. - Moja dupa jest czasowo niedostępna. Prosimy nie zostawiać wiadomości, tylko użytkownika owej dupy w spokoju! Do nieusłyszenia! Biiiip! - Okay, spanikował... troszeczkę...
*
- Ech? No... dobra... - Zrobił dość głupią minę, a potem zrobił to, o co prosił go Natsu. Po jakichś trzech minutach ćwiczenie zaczęło być jednak uciążliwe, więc postanowił zabić czas rozmową. - Nacuuuuś, a co lubisz robić w wolnym czasie? I co ważniejsze... lubisz kotki?

~

To było dziwne, ale... Laxus ZAŚMIAŁ SIĘ, słysząc tą gadkę Fullbustera.
-Serio... jesteś dziwny. -Po chwili się otrząsnął, znów spoglądając na Graya poważnie. -I... owszem. Pasują do siebie. -Zamruczał uwodzicielsko. -Ostatnio mój chuj zostawił w twojej dupie swoje nasienie, więc... powiedziałbym raczej, że żyją w symbiozie. Dokarmia ją. -Uśmiechnął się wrednie.
*
Natsu z uśmieszkiem przyglądał się mękom Stinga, ale gdy ten zadał mu pytanie na temat kotów... oczy mu się zaświeciły i prawie pisnął z podekscytowania.
-Kocham je! -Wyznał szybko. Może ZA szybko. -A w wolnym czasie, powracając do poprzedniego pytania... um... lubię spotykać się z przyjaciółmi, grać w piłkę lub kosza, ćwiczyć z mieczem... dużo rzeczy lubię. -Potarł się po policzku.

~

Nie spodobało mu się to, że Laxus po prostu go wyśmiał! To nie było zabawne! I do tego... Dlaczego musiał gadać takie teksty?! Tylko peszył tym biednego Graycia, który nie wiedział zupełnie, jak reagować. Ten koleś mu za bardzo mieszał!
- Ale ona nie potrzebuje takiego dokarmiania! Ostatnio protestowała, bo uznała, że takie jedzenie jest chujowe! - palnął, oczywiście nie zdając sobie sprawy z idiotyzmu swej wypowiedzi. Chujowe - wyleciało z chuja... na jedno wychodzi. - No weź! Nie pasują do siebie, między nimi nie ma tej chemii ani niczego! Nawet bawić się razem nie umieją! Brak tu miłości, czy jakichkolwiek pozytywnych uczuć! Twój chuj i moja dupa... się nienawidzą, ot co! - Pierdzielił dalej.
*
Sting uśmiechnął się jeszcze szerzej, podekscytowany.
- Poważnie?! Kochasz koty? Ja też! Pytałem, bo... nie mógłbym się przyjaźnić z ich wrogiem - odparł poważnie. Serio... jak ktoś nie lubił tych zwierząt, automatycznie lądował na czarnej liście blondyna. - I też lubię grać w nogę i kosza, znowu mamy coś wspólnego! - To przeznaczenie, dodał w myślach.

~

-Oj... skończ już to. -Przewrócił oczami, rozbawiony. Nie zważając na protesty, zdjął z chłopaka koszulę, a potem spodnie, pozostawiając go w samych bokserkach. Następnie zniżył się i przejechał językiem po jego klacie, zasysając się po chwili na sutkach. Teraz trzymał Graya za nadgarstki tylko jedną ręką, a drugą zaczął pieścić jego krocze przez materiał gaci.
*
Natsu zaśmiał się, słysząc te słowa.
-Twój czas minął. -Oznajmił, ale widząc minę blondyna... -Pięć minut. Koniec. -Wyjaśnił. -Teraz zrób dwadzieścia pompek. -Zalecił. -Wracając do kotów... To rozumiem twoją miłość do nich. Są takie słodziutkie! -Zaśmiał się, zauroczony tymi stworzonkami. -Ale... jednocześnie nie lubisz chyba Graya. On woli psy. -Nadął policzki.

~

- To nie jest zabawne! Przestań! - jęczał, rzucając się jak jakiś pojeb. Oczywiście mógł się domyślić, że Dreyar sobie nie odpuści mimo wszystko. - Uch... J - jesteś pojebany - zająknął się, gdyż w tej chwili jego ciało przeszedł dreszcz podniecenia. Cholera. Dlaczego zawsze tak łatwo było go podniecić, huh?! - Weź mnie zostaw. Wyjdź grzecznie. I nie wracaj. Masz swój zapewne przytulny dooomek. Idź do niego i połóż się grzecznie spaaaać - gadał, próbując ignorować to, co robił Laxus.
*
Na początku nie ogarnął, że chodzi o to, że pięć minut minęło. Dopiero, gdy Natsu mu to wyjaśnił, to załapał. Szybko opadł na brzuszek i zaczął wykonywać ćwiczenie.
- Kotki są najlepsze! Psy też lubię, ale nie tak bardzo. A jeśli Gray W OGÓLE nie lubi kotów... To owszem, nie polubimy się - stwierdził, najzupełniej szczerze. W sumie i tak go nie lubił... bo był jego rywalem w miłości!

~

-Mój dom wcale nie jest przytulny. -Oznajmił, na chwilę przestając go lizać. Przeniósł się trochę wyżej i teraz skubał skórę na jego szyi i robił na niej malinki, a potem... złożył na ustach Graya pocałunek. Rękę natomiast włożył mu w bokserki, macając jego męskość .No co? Dreyar czasem lubił długie gry wstępne.
*
-Ja tam nie wiem, czy ich całkiem nie lubi. Po prostu wiem, że za nimi nie przepada. -Wzruszył ramionami, uśmiechając się lekko. -Ale psy też są spoko, więc... to nic takiego. -Spoglądał na Stinga, jak robi ćwiczenia i gdy skończył... -Teraz weź ciężarki z rogu. -Kiwnął głową. -Te jednokilowe. Po jednym na każdą dłoń i stój z nimi i wyprostowanymi przed siebie rękami przez... cztery minuty. -Zalecił, krzyżując ramiona na piersi.

~

Nie zdążył nic odpowiedzieć, bo blondyn tak po prostu go pocałował. A to znowu zaskoczyło Graya i zrobiło mu się dziwnie, bo... po prostu poczuł się, jakby zdradzał Natsu. Zamiast odwzajemnić gest, ugryzł Laxusa w język, jednocześnie przy tym jęcząc, bo to, że masował jego penisa było... no podniecające, nie oszukujmy się. Dziwne, że mężczyzna po raz kolejny dba też i o jego potrzeby. Gray myślał, że będzie raczej myślał tylko o sobie, jak za pierwszym razem.
*
- O... Rozumiem - odpowiedział Sting, po czym zabrał się za kolejne ćwiczonko, bez marudzenia. To było męczące, ale musiał pocierpieć, jeśli chciał zbliżyć się do Natsu.
- A mógłbyś mi opowiedzieć o sobie coś więcej? Wiesz, chciałbym cię lepiej poznać. - Spojrzał na niego z zainteresowaniem.

~

Laxus -nie ukrywajmy tego- cholernie się wkurzył za to ugryzienie i zerwał ten nieszczęsny pocałunek, gromiąc Graya spojrzeniem, ale... Nie zaprzestawał masować jego męskości. Najlepszą karą dla młodego będzie dalsze jęczenie pod Dreyarem, hehe, bo... widać, że chłopak próbuje zamaskować odczuwaną przyjemność. Dlatego też Laxus, nic nie mówiąc, zniżył się i zaczął lizać Graya za uchem... A potem zdjął mu bokserki.
*
-Coś o mnie? -Natsu zamrugał, zdezorientowany. -E... no... -Podrapał się po głowie. -Gdzie pracuję i mieszkam, to już wiesz... Z kim się przyjaźnię, to wiesz, albo może przy okazji kiedyś poznasz... co lubię robić też mniej więcej wiesz... Co mam ci powiedzieć? -Spojrzał na niego dziwnie. -Bo... mam pustkę w głowie!

~

Gray zacisnął zęby, nie chcąc wydawać z siebie żadnych dźwięków, świadczących o przyjemności. To było trudne. A gdy został pozbawiony bokserek uprzytomnił sobie... że zaraz mu, kurwa, stanie! Nie mógł dać Laxusowi tej satysfakcji! Jeszcze czuł się głupio... bo mężczyzna był w pełni ubrany, a on... kurwa, nagi!
- Ghh... Z - zostaw... - wysyczał, co bardziej przypominało jęk, niestety. Szarpnął rękami, chcąc wyrwać je z uścisku. Najgorzej było z tą jedną, poparzoną. Na niej na pewno też będą siniaki i to wkurzało Graycia. Co on powie Natsu?!
*
- Cokolwiek. Chcę wiedzieć wszystko. Możesz poopowiadać historie ze swego życia, czy coś, hehe. A potem ja opowiem ci coś na swój temat. Wiesz, naprawdę mi zależy na tym, żebyśmy lepiej się poznali. - Uśmiechnął się promiennie, mając zamiar siedzieć z Natsu nawet do później nocy!

~

-Nie mam takiego zamiaru. -Uśmiechnął się lekko, a potem polizał Graya po klacie, by później zjechać do podbrzusza. Dalej też masował jedną ręką jego członka i... na jego usta wpłynął zadowolony z siebie uśmieszek, gdy spostrzegł, że Grayciu się już podniecił, hehe. Dlatego też zaprzestał czynności dłonią i przeniósł ją niżej i... włożył delikatnie pierwszy palec do wnętrza, jednocześnie patrząc chłopakowi prowokacyjnie w oczy.
*
-No... nie wiem... -Zastanowił się, drapiąc się po policzku. Historię życia, huh? -No to... kiedyś, na studiach, mieszkaliśmy z Grayem w jednym pokoju. Jeszcze mi się wtedy nie podobał. -Wyjaśnił. -I... urządziliśmy mocną popijawę z przyjaciółmi. Nad ranem obudziłem się w krzakach, w samych bokserkach i... potem pokazali mi film, na którym wiązałem ubrania w sznur i przyczepiłem jego końcówkę do szafy, a potem zacząłem zjeżdżać na „linie" z okna... w gaciach... krzycząc coś o tarzanie, czy inny chuj... -Zaśmiał się nerwowo. -Chyba Gajeel ma nadal to nagranie...

~

Spalił buraka, gdy uświadomił sobie, że właśnie mu stanął... i jeszcze ten kretyn tak się na niego patrzył... jakby chciał go zjeść. Kanibal jebany!
- Ach! - wydobył z siebie, czując w swoim wnętrzu palec. To było niekomfortowe, no! Nigdy się do tego nie przyzwyczai, ugh...
Odwrócił głowę w bok, czując się jak rumieniąca się ciota. Do tego nie miał tu nic do gadania, a to było najgorsze!
*
Sting wybuchnął głośnym śmiechem, gdy usłyszał tą opowieść. Czyli Natsu odwalał, jak się upił, huh? Dobrze wiedzieć.
- Dobry jesteś, geniuszu. Musiałeś sporo alkoholu w siebie wlać, co? - Patrzył na niego z niemałym rozbawieniem. - Ja kiedyś zjarałem się z kolegami... To był mój pierwszy i ostatni raz. Latałem po parku i zagadywałem do drzew, ławek, psów i ludzi... Bo myślałem, że to Smerfy. Widziałem caaałą gigantyczną wioskę Smerfów. A potem... wpadłem do jeziorka. I musieli mnie ratować, bo byłem pewien, że kąpię się w płytkiej wannie. Inteligentnie, co? - Nadął policzki. - Później się rozebrałem i poleciałem nago do domu... a to był kawał drogi... i się ośmieszyłem - wymamrotał zakończenie historii baaardzo cicho.

~

Laxus jedynie uśmiechał się wrednie, usatysfakcjonowany efektem, jaki uzyskał na Fullbusterze. Może się do tego nie przyznawał, ale i tak widać było, że mu się to zaczyna podobać, heh.
Po chwili Dreyar dodał kolejny palec, a potem też i następny, dobrze przygotowując młodszego.
*
Natsu zaśmiał się cicho, rozbawiony tą opowieścią.
-Nago przez miasto, huh? Nieźle. -Uśmiechnął się, rozbawiony. -Ale... dobrze, że jarałeś tylko raz. Lepiej się w to nie pakować. -Dodał, poważniej.

~

- N - nie lepiej byłoby ci... uch!... pójść d - do kogoś, kto... cię... ugh!... chce?! - wyjęczał, nawet na niego nie patrząc. Nie chciał widzieć tego uśmieszku, jaki zapewne wykrzywiał teraz twarz Dreyara. To było upokarzające - dać się ruchać osobie, o której słyszało się tylko same złe rzeczy, która jest ćpunem i tak naprawdę przychodzi tylko po seks. Gray miał skrajne uczucia, co do tego wszystkiego. Raz czuł do siebie obrzydzenie, a raz myślał o tym z zupełnie innych perspektyw. To dziwne.
*
- No zjarany byłem... - mruknął, zerkając na niego nieśmiało. - I wiem, że lepiej się w to nie pakować, mój jeden kolega ma totalnie zerwane przez to śmigło, teraz jara dzień w dzień i to takie głupie... Zniszczyło go. - Westchnął cicho, ciut tym przybity, zaraz jednak na jego twarzy znów pojawił się uśmiech. - Lubisz czerwone wino? - Diametralnie zmienił temat.

~

-Wolę ciebie. -Padła krótka odpowiedź.
No bo... po co miał ruchać osoby, które tego chciały? Czy aby nie wspominał kiedyś Grayowi, że lubi się pobawić i zdobyć ofiarę? Że nie lubi tych jęczących, słodkich ciot? A widzieć jęczącego buntownika z charakterkiem... to zupełnie co innego, mrau.
Po kilku minutach przygotowań, wyjął palce z jego wnętrza, a potem zdjął z siebie koszulkę. Następnie rozpiął spodnie i zdjął je wraz z bokserkami.
*
-No... sam widzisz... -Mruknął, współczując tamtemu koledze Stinga, jak i samemu blondynowi. To nie jest przyjemne, gdy ludzie zmieniają się przez używki...
-Huh? Lubię. -Odpowiedział na następne pytanie, zdezorientowany.

~

Gdy Laxus był zajęty zdejmowaniem z siebie ubrań, Gray rozmasował sobie obolałe od mocnego uścisku nadgarstki. Spojrzał też na poparzenie i się skrzywił. Wyglądało okropnie.
- Ale ja nie chcę ciebie - odpowiedział z opóźnionym zapłonem i spojrzał na niego dziwnie. Mimowolnie przebiegł wzrokiem po jego już nagim ciele i przeszedł go dreszcz. Był umięśniony... i seksowny... i przystojny... Ale to i tak nie dawało mu prawa do pieprzenia Graya!
*
- Serio? - Odłożył ciężarki, po czym podszedł szybko do pudełka, w którym oprócz starannie zapakowanych pączków była butelka wina i dwa kielichy. - To może się napijemy? Wziąłem, bo pomyślałem, że może nam się zachcieć czegoś procentowego, a tylko to miałem w domu. - Zaśmiał się, widząc jego minę.

~

-I tak wiem, że cię pociągam. -Zamruczał, puszczając chłopakowi oczko, a potem... ustawił się przy jego wejściu, ale zanim zaczął penetrację, złapał jedną ręką erekcję chłopaka, delikatnie ją masując, chcąc, by go mniej bolało. Cóż... Laxus nie był AŻ takim złym facetem. Przecież najpierw musiał jakoś przekonać do siebie Graya, zanim zaczną ostrzej się bawić, nie? Hehe...
Po chwili zaczął się już przeciskać do wnętrza, patrząc przy tym na zarumienioną twarzyczkę Graya.
*
Natsu otworzył usta, zszokowany.
-Ale... a trening? -Spytał, wybity z rytmu. -No w sumie... Co tam. Możemy się trochę napić, a potem będziemy kontynuować. -Zaśmiał się i podszedł do blondyna z uśmieszkiem. Procenty dobra rzecz!

~

- Chciałbyś - prychnął, patrząc na niego ze złością. I chyba jeszcze bardziej się zarumienił. Jak jakaś ciota, serio. Mimowolnie wydobył z siebie jęk, gdy Laxus już zaczął się w nim zatapiać, do tego w tym czasie masując jego penisa. Podobało mu się to, ale... przecież się nie przyzna, cholera! To uwłaczałoby jego godności!
- N - nie gap się tak na mnie! - warknął, speszony, napotykając jego wzrok.
*
- No właśnie! Napić się można zawsze. - Uśmiechnął się, zadowolony z siebie, a potem wyciągnął z pudełka też i korkociąg, otworzył wino i nalał im po pół kieliszka. - Wypijmy za naszą znajomość - zaproponował toast, patrząc na Dragneela nieodgadnionym spojrzeniem.

~

-Ale jak mam się nie gapić, jak jesteś taki urrrroczy? -Zamruczał, uśmiechając się jeszcze szerzej i jeszcze wredniej niż chwilę temu. A gdy utopił się już w nim w całości, dał Grayowi czas na dostosowanie, dalej masując jego erekcję. A niech ma chłopak trochę przyjemności. W sumie... Laxus kochał wsłuchiwać się w jęki ofiary, zamiast krzyki. A zwłaszcza satysfakcjonowało go to wtedy... gdy ofiara trochę się wcześniej stawiała. Tak, Gray był idealną rozrywką dla Laxusa, mrr.
*
Pochwycił od niego kieliszek, z uśmiechem.
-Zdrowie. -Odpowiedział, upijając lekko wino oraz patrząc na Stinga. Miał jakiś taki inny wzrok... Wyglądał poważniej? Tak... uch, tajemniczo, przystojniej. Och, nie myśl o tym, Natsu! -skarcił się w myślach. Przecież dopiero co budowali coś z Grayem, nie może myśleć o innych przystojnych facetach!

~

- S - spadaj - mruknął, zażenowany, a potem zacisnął zęby, postanawiając sobie, że dziś już ani razu nie jęknie! Oddychał ciężko, chcąc przystosować się do dyskomfortu w dupie. Teraz już i tak nie było odwrotu, niestety. W zasadzie nie było go, odkąd Laxus pierwszy raz wszedł do jego domu, ale Gray nie chciał nadal dopuścić do siebie myśli, że próba obrony nic mu nie da i i tak wyląduje z chujem w tyłeczku.
*
Sting upił łyk wina i oblizał krawędź kieliszka zmysłowym ruchem, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Po prostu zawsze tak robił. Gdy dostrzegł wpatrzonego w niego Natsu, posłał mu uśmieszek... ale tym razem drapieżny. Po chwili uprzytomnił sobie, że przecież miał go podrywać na ciotowatość i powstrzymał chęć strzelenia sobie facepalma za takie zachowanie niegodne cioty! Zamiast tego, upił jeszcze łyczek wina.

~

-Spadaj? Widzę, że masz mnie w dupie. -Laxus zaśmiał się lekko, tak w ogóle bez podtekstów z tą dupą. Wcaaale! Przecież... mówił prawdę. Dosłownie i w przenośni.
Odczekał jeszcze moment, a potem zaczął się poruszać, początkowo delikatnie. Zaczął też lizać chłopaka po szyjce.
*
Teraz... Natsu się chyba lekko zarumienił. Co to był za wzrok?! Sting... on... on zawsze zachowywał się jak ciota! A teraz... wyglądał... tak poważnie i... podniecająco... Seksownie... uch.... Stop! Natsu na nowo musiał skarcić się za takie myśli. Uśmiechnął się więc lekko, chcąc ukryć swe podenerwowanie i upił jeszcze wina.

~

- Phh... K - kretyn - wyjęczał, chociaż obiecał sobie tego nie robić. No i po chuj się odzywał? No ale te pchnięcia... takie... jakby czułe? Chwila, co?! O czym on myśli?!
Odchylił głowę w bok, spontanicznie dając mu większy dostęp do szyi. Dalej jednak pozostawał bierny i sam ze swej strony nie robił NIC. Poza leżeniem i momentami jęczeniem. Myśli w głowie mu się mieszały, no!
*
- O czym myślisz? - zapytał, niby od niechcenia, postanawiając jednak sprawdzić, czy jego normalne zachowanie zadziała na Natsu bardziej, niż to ciotowate. No bo... upierdliwe było to, że ciągle musiał robić z siebie idiotę. Spojrzał na niego pytająco, ale... to było inne niż zwykle spojrzenie. Upił jeszcze wina, rozkoszując się jego smakiem.

~

Zamruczał, zadowolony nawet tymi drobnymi jękami. Spoko, niedługo usłyszy ich zapewne więcej, więc nie ma czym się przejmować. Dalej masował jego męskość i wykonywał delikatne pchnięcia, stopniowo je wzmacniając i zatapiając się w Grayu głębiej, mrr... Stawiał też co i rusz malinki na jego szyi, chcąc go naznaczyć. Gray jest już jego... Nikogo więcej. Tak, Dreyar był zaborczym typem. Bardzo... zaborczym.
*
-O-och... um... -Zaśmiał się nerwowo, znów pesząc się pod tym spojrzeniem. Nawet przeszły go chyba ciarki, ale... tak nie powinno być! Pewnie Sting nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, że zachowuje się tak męsko i... podniecająco. No w końcu to była tylko słodka ciota, no nie?
-O niczym ważnym... -Wydusił z siebie, dalej popijając winko.




Urwane, gdyż byłoby za długie, wybaczcie… xd

czwartek, 9 października 2014

Rozdział 6.

Wieczór...
Gray właśnie szedł po Natsu, odstawiony jak szczur na otwarcie kanałów. No co? Musiał ładnie i seksownie wyglądać, żeby zrobić wrażenie na tym pajacu!
Stanął pod drzwiami i zapukał, czekając, aż chłopak mu otworzy, a gdy to zrobił, Fullbuster uśmiechnął się seksownie.
- Czeeeeść, Natsu~! Gotowy? - Uniósł lekko brew do góry, ciut rozbawiony.

~

Natsu również stwierdził, że powinien dobrze się ubrać, no bo... to ich pierwsza randka. I nawet, jeśli Gray jest totalnym debilem... to jako, że jest jego przyjacielem, zasługuje jednak na jakiś ładny ciuszek ze strony Natsu, no nie? Dlatego też Dragneel -jako że za wiele takich ubrań nie miał- odstroił się w jakieś czarne, skórzane spodnie, czerwoną koszulkę z wciętym dekoltem w kształt litery "V", tak, że było widać trochę jego klaty, a na to srebrny breloczek. Do tego wypsikał się jakąś wodą kolońską.
I gdy tylko skończył... dosłownie sekundę później zadzwonił dzwonek do drzwi, więc Natsu lekko je uchylił i już na wstępie zrobił głupią minę, równie rozbawiony tym powitaniem.
-No hej, złotko. -Puścił mu oczko, a potem uchylił całkiem drzwi, tym samym przyglądając się w pełnej okazałości Grayowi. -Fiu, fiuu~! -Zagwizdał, oblukając go z góry na dół. -Ale żeś się odstawił.

~

Gray obczaił Natsu od góry do dołu, chwilowo ignorując jego słowa. Kurwa. Nigdy wcześniej nie widział, żeby chłopak ubrał się w taki sposób! On sam założył spodnie od garnituru i koszulę w kratę, której pierwsze cztery guziki były odpięte, też ukazując trochę klaty. Na szyi niezmiennie kołysał się wisior, do którego miał wielki sentyment i nosił go ZAWSZE.
- Mógłbym powiedzieć to samo o tobie, słodziaku. - Oparł się nonszalancko o framugę drzwi i pochylił w jego stronę, by skraść mu całuska.
Dziwne, Gray sądził, że raczej nie będą umieli się znowu dogadać, a tu proszę - miła niespodzianka.

~

Natsu trochę się zarumienił na tego „słodziaka", ale mimo to on również pochylił się lekko w stronę Fullbustera, by ten pocałunek powitalny doszedł do skutku. Szybko jednak się odsunął, by wyjść z mieszkania i zamknąć je na klucz, a potem włożyć go do kieszeni.
-To... idziemy? -Uśmiechnął się lekko w jego stronę.

~

- Idziemy - odparł i ruszył w stronę kina. Do niego też mieli blisko - uroki mieszkania w centrum małej mieściny. Monopolowy blisko, kino blisko, spożywczy też, a i do barów daleko nie mieli. Jedynie do restauracji trochę było... a do niej Grayciu zamierzał zabrać dziś swego przyjaciela.
- No i... zamówiłem nam stolik w restauracji, więc podjedziemy tam potem taksówką, okay? - Spojrzał na niego z lekkim uśmiechem.

~

-Uch? Ta... spoko. -Uśmiechnął się lekko, choć trochę podenerwowany, bo... co innego kino z kumplem, a co innego romantyczna kolacja dla dwojga. Wtedy już nie będzie można zaprzeczyć, że faktycznie są na randce, co... trochę stresowało Natsu, ale z drugiej strony też się cieszył. Paradoks, ech.
Po niedługim czasie dotarli na miejsce.
-Too ja kupiłem nam bilety, według umowy. Jakiś kryminał z przystojnymi aktorami. -Puścił mu oczko, wyjmując bilety z kieszeni. -Jeszcze popcorn chodź kupić i idziemy~!

~

- E - ech?! A - ale ja miałem stawiać i kino i kolację! - Oburzył się. Stwierdził, że tak być nie będzie, więc ukradkiem wyciągnął kasę z portfela i wsadził Natsu do tylnej kieszeni spodni. Był niczym ninja, więc chłopak nic nie zauważył, hyhy. - Nawet nie dajesz mi się wywiązać z obietnicy - narzekał dalej, żeby nie było, że coś zmajstrował. - Popcorn już ja kupię! - Wypruł przodem do mini sklepiku i kupił im po wypasionym popcornie i po coli. Standardowy zestaw kinomaniaka.

~

-He? Myślałem, że według naszej umowy to JA płacę chociaż za kino... -Zamrugał, zdezorientowany, gdy Gray popruł po żarcie i colę. Chwycił więc od niego swoją część i zaśmiał się, rozbawiony. -Serio... Rozumiem twoją dumę, ale... ja też takową posiadam. Mogę ci chociaż oddać połowę kasy? -Spytał, lekko zażenowany tym, że Gray chce za wszystko płacić.

~

- Nie trzeba. Ta umowa polegała na tym, że jak następnym razem pójdziemy gdzieś razem, to TY zapłacisz, ale tym razem JA - wytłumaczył mu, jak dziecku, a potem ruszył w stronę sali kinowej, gdzie już można było zajmować miejsca, w oczekiwaniu na seans. Gray tylko miał nadzieję, że film wybrany przez Natsu będzie ciekawy.

~

-Ooo.... -Teraz speszył się jeszcze bardziej, bo chyba wcześniej nie słuchał dobrze Graya i... nie do końca zrozumiał ten cały plan. -Przepraszam. -Mruknął, siadając przy chłopaku. -Ech... mam nadzieję, że chociaż będzie na co popatrzeć~! Ze zwiastunu wynikało, że to o jakimś facecie, który miał romans z kumplem no i żonę i... nagle on umiera i toczą śledztwo, czy coś. Pff... mam nadzieję, że będą sceny plus osiemnaście! Jakiekolwiek! Hehe~ Dobrze jest być bi~ Wszystko mnie zadowoli~ -Zaśmiał się szaleńczo.

~

- Pff, nic się nie stało. - Machnął ręką, zajmując miejsce. Zaśmiał się cicho na jego wywód, rozbawiony. - Jesteś niewyżyty. Może chcesz zostać na noc? - palnął jak łysy grzywą o kant kuli. - Hehe... to znaczy... hehe... ja nic nie sugeruję. - Odwrócił wzrok, zażenowany własną głupotą. - Ooo, patrz, jaka fajna reklama „Plusa”! - Wskazał palcem na ekran, na którym pojawiły się reklamy. Od razu też zgasły światła, ku uldze Graya.

~

Natsu zaniemówił, a jego policzki przyozdobiły obfite rumieńce. Wgapiał się w Graya w czystym szoku, jak i zdezorientowaniu, ale... ten nie patrzył w jego stronę. Może to i lepiej. Ta rozmowa byłaby krępująca, więc... lepiej zakończyć temat w tym miejscu.
-O, widzisz! „Plus” jest sławny! Ja też mam w „Plusie”, więc i ja jestem sławny! -Zaczął gadać pierdoły, by zmienić tor rozmowy. A potem... zgasły światła i zaczął się film. Całe szczęście.

~

- Hehe... No... Ja też - mruknął, nadal zażenowany propozycją, z którą wyskoczył. Gdy zaczął się film, wybawił go z opresji.
W zasadzie nie było źle - akcja wciągająca, sceny +18 też się pojawiły (ku wielkiej uciesze Natsu, zresztą Gray chyba też się trochę zaślinił przy gejowskim seksie przystojniaków. Szkoda, że nie pokazano szczegółów). Fullbuster odprężył się, wpierdzielił cały popcorn wypił colę już w pierwszej połowie filmu, a potem powstrzymywał się przed wyjściem do kibla na siusiu. W końcu jednak poszedł, ale podobno nic nie przegapił. Ogólnie rzecz biorąc... był zadowolony, że się tu dziś wybrali. A teraz... czekali na taksówkę przed kinem, trochę skrępowani.

~

-Noo.... -Natsu szurał butem o chodnik, gdy oboje czekali na tą cholerna taksówkę. Póki co było miło, nawet bardzo, ale... teraz szli na tą kolację... i znów się chyba obaj zestresowali. To dziwne, że mogli ze sobą gadać na luzie na normalnych wypadach, a jeśli w grę chodziło coś romantycznego... peszyli się jak cioty, które się nawet nie znają. Koniec końców, Natsu nie udało się znaleźć tematu do rozmowy, ale na szczęście przyjechała już taksówka, do której weszli z ulgą. Po kilkunastu minutach podjechali pod restaurację. Zajęli miejsca przy zarezerwowanym stoliku i... Natsu musiał przyznać, że w środku było naprawdę elegancko. Speszył go trochę fakt, że kelner podszedł i zapalił im świeczkę, podając również menu, ale... jakoś to przeżyje. Szybko schował nos w karcie dań, chcąc skupić się na żarciu.

~

Grayciu spojrzał na kelnera dziwnie, a potem sam zagapił się na menu, zastanawiając się gorączkowo nad tematem do rozmowy. Niestety - miał pustkę w głowie! Totalnie...! Uch, miał dość siebie jako cioty, która zapomniała języka w gębie. W końcu postanowił, że zamówi sobie schabowego z ziemniaczkami i surówką.
- Wybrałeś coś? - zapytał Natsu, żeby choć przez moment mieć temat. Chociaż... to dość marny temat.

~

-Ee... -Rzucił jeszcze szybko okiem na wszystkie dania, ostatni raz. -Wezmę chyba.... uch... Niech będzie, że to samo, co ty. -Odparł po dłuższej chwili milczenia. -Wszystko tu jest dobre... i nie mogę się zdecydować. -Zaśmiał się, tłumacząc swój wybór i odkładając kartę na stół. No i to nie jest drogie -dodał w myślach. Bo... tak naprawdę szukał najtańszego dania, by nie łudzić od Graya za dużo forsy. A schabowy był i tani i dobry.

~

- Och. Okay. - Wezwał kelnera i podał mu zamówienie, a potem spojrzał na Natsu niepewnie. - Przepraszam za to w kinie... Nie chciałem cię w żaden sposób urazić, ani nic... Po prostu mi się wymsknęło, no i wiesz... - Potarł kark dłonią. - Pewnie teraz nie będziesz chciał zostać, bo pomyślisz, że będę chciał... no wiesz. Ale ja bez twojej zgody nic nie zrobię. Tak tylko mówię, żeby to do końca wyjaśnić i w ogóle... A teraz skupmy się po prostu na miłym spędzeniu czasu, okay? - Uśmiechnął się szeroko.

~

Natsu zaśmiał się cicho, a potem machnął ręką.
-Nie gniewam się, co ty. -Spojrzał na niego z rozbawieniem. -Przecież wiem, że nic mi nie zrobisz. Jakby nie było... trochę to ja już cię znam. -Uśmiechnął się szerzej. -Ale fakt... trochę się tym speszyłem, no ale... Wiadomo, że takie tematy będą się pojawiać, skoro... skoro chcemy spróbować być... um... razem. -Odwrócił wzrok, zażenowany i zarumieniony. Serio... znów zachowywał sie jak ciota!

~

Na twarz Graya też wystąpił lekki rumieniec, co było dziwne, zważywszy na to, że... on się praktycznie nigdy nie rumienił! Odchrząknął i uśmiechnął się do niego, ciut speszony.
- Na razie nam obu z tym dziwnie... ale się przyzwyczaimy w końcu, no nie? Mamy czas i nie musimy się z niczym spieszyć. - Ledwo zdążył to powiedzieć, kelner przyniósł jedzenie. Gray od razu mu zapłacił i podziękował, po czym zabrał się za konsumpcję, co chwila zerkając z uśmiechem na Natsu.

~

-Dokładnie. Wszystko przyjdzie z czasem... Mam przynajmniej taką nadzieję. -Uśmiechnął się lekko, a po chwili sięgnął po swoje jedzenie i zaczął się nim delektować. Też co rusz uśmiechał się do Fullbustera. Może i nadal był speszony... ale za to czuł się już ciut lepiej, bo nie był w tym sam.

~

- Ja też - odparł, powoli kończąc posiłek. Potem rozejrzał się po lokalu, bez większego zainteresowania i nagle w drzwiach dostrzegł... kogoś, kogo wolał nie widzieć. Odwrócił się gwałtownie tyłem do drzwi.
- Wiejmy - szepnął do Natsu, ukradkiem pokazując mu na drzwi. - Zjedz spokojnie... ale wiejmy jak najszybciej. - Oczywiście te dwie rzeczy się wykluczały, ale... to nieważne.

~

Natsu już kończył swój posiłek, gdy Gray nagle zaczął się dziwnie zachowywać. Spojrzał więc w stronę drzwi i...
-O, kurwa... Nie żartowałeś. Myślałem, że Dreyar to jakaś ksywka, a nie... a nie, że prawdziwy! -Pisnął, teraz równie przestraszony. Cała okolica wiedziała, że lepiej nie mieszać się w nic z tym gościem. I w sumie... dziwił się, że Gray go za pierwszym razem nie rozpoznał i jeszcze mu przypierdolił. Serio, Fullbuster to debil.
-Dobra, chodź. -Szepnął, a potem chwycił Graya za łapkę i... pobiegł z nim do kibla.
Tymczasem Laxus.... właśnie zajmował miejsce wraz z potencjalnymi wspólnikami w nowym interesie, gdy nagle... zobaczył coś, co sprawiło, że lekko się skrzywił. A potem... wstał, przepraszając na chwilę towarzyszy i mówiąc, że musi do łazienki.

~

Gray i Natsu dotarli do kibla i Fullbuster właśnie otworzył okno.
- Idź przodem - powiedział do Dragneela i popchnął go do wyjścia, nerwowo oglądając się za siebie. Na szczęście chyba Laxus ich nie widział, więc mogli spokojnie uciec, bez obaw, że tu przylezie. Odetchnął głęboko z dość przedwczesną ulgą. Gdy Natsu już się wgramolił na parapet, Gray wspiął się na kaloryfer, żeby dosięgnąć okna.
- Skacz! - polecił różowowłosemu.

~

Natsu był równie zestresowany i w pełni rozumiał, dlaczego Gray chce wiać. Całe szczęście, że zapłacił wcześniej kelnerowi, bo inaczej byliby teraz złodziejami!
Poganiany przez czarnowłosego, w końcu zeskoczył z okna. Dobrze, że to był parter, więc nic mu sie nie stało.
-No idziesz?! -Zawołał Graya, który się tam guzdrał.
-Gdzie? -Nagle rozległ się głos, a do łazienki wszedł Dreyar z uśmieszkiem na ustach. Tego Natsu niestety nie mógł już zobaczyć. -Twój kumpel już uciekł? Och, przykre... macie nietypowy sposób wyjścia z restauracji. -Oparł się o framugę drzwi, przyglądając się z rozbawieniem minie Fullbustera. A widząc, że ten chce już uciekać... -Wpadnę wieczorem! Albo jutro! ...Albo i nie, heh. Żyj w wiecznym stresie.

~

- Idę! - Odkrzyknął Gray, a potem... usłyszał ten głos i zamarł na chwilę, z jedną nogą na oknie, a drugą na grzejniku. Spojrzał na niego z irytacją.
- Pierdol się. Nie twoja sprawa. Nie będę z tobą rozmawiać. I nie chcę cię widzieć, tym bardziej w moim domu, idioto! - warknął do niego, a potem wreszcie wbił się na to okno. - Nie jesteś mile widziany, więc trzymaj się z daleka! - krzyknął jeszcze, co mógł usłyszeć też i Natsu, po czym zeskoczył, lądując PRAWIE na glebie. Ale tylko prawie. Wkurwił się, no! Ten człowiek podnosi mu ciśnienie samym swoim istnieniem!

~

-Um... to gdzie idziemy teraz? -Spytał Natsu, zadowolony z tego, że teraz mógł być pewien, że Gray nie trawi tego całego Dreyara, więc w sumie nie ma być o co zazdrosny... Stop. Ma o co być zazdrosny. A co jak ten palant znów nawiedzi Fullbustera i coś mu zrobi? Dobra, nieważne. Nie ma co teraz o tym myśleć.
-Dobra... chodźmy stąd. Gdziekolwiek. -Pociągnął Graya za rękę. Jak widać Laxus nie kłopotał się, by ich gonić.

~

- Nie wiem. - Westchnął, dając mu się prowadzić prosto przed siebie. Tamten chuj zepsuł mu humor, przynajmniej na tą chwilę. Dobrze, że dom był nadal zabarykadowany. Z wyjątkiem, kurwa, drzwi. Uch, jebać. Przecież teraz nie przylezie, na szczęście. - A możee... Mogę dziś przenocować U CIEBIE? - zapytał, niby od niechcenia i spojrzał na niego pytająco.

~

-Huh? -Spojrzał na Graya z zaskoczeniem, jednocześnie zwalniając kroku... a potem tylko się uśmiechnął. -Jasne!~- Odparł z entuzjazmem. -W sumie dawno u mnie nie nocowałeś. Będzie fajnie. -Cieszył się jak dziecko, które dostało cukierka i nawet nie zwrócił uwagi, że trzyma Graya za rękę, bo... pewnie by się speszył.

~

- O... Cieszę się, że się zgodziłeś. - Zaśmiał się cicho na jego dziecinne zachowanie i tylko mocniej uścisnął jego dłoń. I już miał coś powiedzieć, kiedy nagle...
- Naaaaaacuuuuś~! - W ich stronę biegł rozemocjonowany Sting i machał łapką... zapewne jedynie do Dragneela.
Grayciowi drgnęła brew i prychnął, zirytowany.
- Naaaaacuś~! Czeeeeść~! Chciałem tylko zapytać, o której jutro! - Zdawał się nie zauważać ich złączonych dłoni.

~

-Och, cześć, Sting. -Uśmiechnął się przyjaźnie do chłopaka. -A nie wiem... jakoś po południu może? -Zaproponował, a potem zerknął na Graya i widząc jego spojrzenie... -Chodzi o tą naukę walki. -Wyjaśnił, chcąc go uspokoić. Pff, głupi zazdrośnik.

~

- No dobra, wiem, że o to mogło chodzić, ale... wracamy z RANDKI. Nie przeszkadzaj, pizzomaniaku! - Gray zmierzył Stinga wkurwionym spojrzeniem, ale on to zignorował.
- Raaaandka? Oooo, ale fajnie! Też bym chciał iść na randkę - rozgadał się i ruszył obok nich. - I oczywiście, że jutro po południu mi pasuje. A gdzie? Mam przyjść do ciebie? - Równie szybko zmienił temat na naukę walki mieczem.

~

-Hehe... he... -Natsu drgnęła brew. Czuł się trochę niezręcznie, no bo... Gray chciał zabić wzrokiem Stinga, a Sting z kolei nie chciał się odczepić, choć słyszał przecież, ze są na randce! Masakra... -Tak, przyjdź do mnie. Potem razem pójdziemy do dojo. Tam mam sprzęt no i... materace. Pewnie nie raz się wywalisz. -Zaśmiał się cicho. -Bo wiesz, zanim zacznę cię uczyć walki mieczem... musisz załapać chociaż podstawy zwykłych sztuk walki wręcz. -Wyjaśnił. -No... to... gdzie ty właściwie idziesz? -Spytał, gdy blondyn ciągle nie chciał się odczepić.

~

Sting jakby nie odczuwał tego, że jest tu niechciany.
- No... Szedłem coś zjeść - odparł wesoło. - Ale fajnie, że was spotkałem! Może pójdziemy razem?
- Jesteśmy, kurwa, na randce - warknął jakże uprzejmie Gray. - Idź sobie jeść SAM. A MY WE DWÓCH pójdziemy do Natsu i będziemy tam robić rzeczy, na które jesteś za młody i za ciotowaty! - wypalił, chcąc go spławić.
- E - ech? Będziecie szydełkować? - Sting zrobił głupią minę, nie ogarniając.

~

Teraz... Natsu nie wiedział, czy strzelić sobie facepalma, czy spalić buraka. Choć w sumie nie musiał się zastanawiać, bo to drugie i tak się mimowolnie pojawiło. Jakby nie było... Gray przez tą agresję znów sugerował, że będą coś... um... robić. Sting natomiast powalał swą głupotą, co... na swój sposób było słodkie.
-Nie. -Natsu uśmiechnął się przyjaźnie do blondyna. -Ale chcemy pobyć sami, bo... naprawdę jesteśmy na randce. Na pierwszej i... rozumiesz, nie? Nie to, że cię zbywamy, czy coś... -Podrapał się po głowie, chcąc jakoś łagodnie mu to przekazać.

~

Gray zirytował się tym, że Natsu był dla tego idioty taki miły, ale nic nie powiedział. Sting wyraźnie posmutniał, ale mimo tego dalej się uśmiechał.
- Um... Przepraszam, nie chciałem przeszkadzać... Po prostu czasami mam tak, że nie widzę, że to robię. - Zarumienił się leciutko, jak jakaś ciota. - To... Do jutra, Nacuś~! Narazie, głupi kolesiu. - Pokazał Grayowi język, po czym ruszył przed siebie, by zahaczyć o jakąś knajpkę z dobrym żarciem.

~

-Hej~! -Pomachał mu, a potem uśmiechnął się do Graya. -No to jesteśmy sami. Rusz się, debilu. -Zaśmiał się, ciągnąc go szybciej w stronę swego mieszkania, do którego w sumie po niedługim czasie dotarli. Wgramolili się na pierwsze piętro i weszli.
-To... w sumie co robimy? -Podrapał się po policzku, zamykając za nimi drzwi. Nie miał pomysłów!

~

- Nie mam pojęcia - burknął, nadal w złym nastroju. Super randka, nie ma co. Najpierw Dreyar, potem zjebany dostawca pizzy... Kto jeszcze, kurwa?! Pff... Przynajmniej nie musiał się martwić dzisiejszymi niechcianymi odwiedzinami ze strony Laxusa, no bo w końcu zostaje u Natsu. Chociaż jeden plus!
- Może... po prostu... pogadajmy? - Przyciągnął go do siebie i przytulił. Przeczesał jego włoski palcami, tak z nudów, spontanicznie.

~

-Hmm... zawsze gadamy. -Zaśmiał się cicho, choć delikatnie odprężał się w tym objęciu. Westchnął i położył sobie głowę na barku chłopaka, odwzajemniając uścisk. Nadal stali w wejściu... ale w sumie mu to nie przeszkadzało. -A o czym?

~

- Nie wiem. O wszystkim i o niczym. Tak po prostu - powiedział i pociągnął go w głąb mieszkania, po czym zamknął drzwi z kopa. - O czym tylko chcesz - dodał po chwili i pocałował go w czółko. Nie miał pojęcia, o czym niby mieliby gadać. Nie miał pomysłu na nic, chciał po prostu z nim przebywać. I przestać się wkurzać.

~

-Mhm... To jak zawsze. My nigdy nie gadamy w sumie na poważne tematy. -Objął go mocniej, wzdychając jego zapach, od którego powoli zaczął się uzależniać. Serio... przy nikim tak szybko się nie rozluźniał. Dlatego zawsze lubił się przytulać do Fullbustera, gdy miał zły humor... A teraz, półmrok w pomieszczeniu, lekka senność, bliska obecność chłopaka.... to wszystko wprawiało go w dziwny nastrój.
-Dziwnie mi... -Wyznał, lekko smutniejąc, ale jednocześnie mocniej go obejmując.

~

- Mi też - stwierdził cicho, mocniej go do siebie przytulając. - Tak inaczej, prawda? No bo... jest tak cicho... ciemno... jesteśmy sami... i na randce, hah... To wszystko się tak kumuluje. - Pogłaskał go po policzku a potem ciut się schylił i musnął ustami jego usta, czując potrzebę zrobienia tego. Ogarnęła go melancholia. Nie był smutny, ani wesoły.
- Cieszę się, że tu jestem - szepnął, zrywając pocałunek. - Chodźmy może spać... albo po prostu poleżeć, huh? - zaproponował równie cicho.

~

Dziwne, ale tym razem nie speszył się tym pocałunkiem. Przymknął oczy i delikatnie go odwzajemnił, do czasu, aż Gray go nie zerwał.
-Też się cieszę... -Uśmiechnął się lekko. -I... możemy poleżeć. Chodź. -Wywinął się z tych objęć, złapał Graya za rękę i zaprowadził do sypialni, by oboje mogli się położyć. Nawet nie zapalał światła, bo po co? Wystarcza lekka poświata bijąca od księżyca.

~


Gdy już leżeli, od razu przyciągnął do siebie Natsu, zadowolony z tego, że mogą po prostu pobyć razem. Głaskał go po włoskach leniwym i dość usypiającym ruchem, leżąc jak najbliżej niego. Teraz... czuł się miło i bezpiecznie. Już wiedział, że nie będzie miał problemu z zaśnięciem. Skradł mu pocałunek, a potem się odsunął z lekkim uśmiechem.
- To co, słodziaku? Śpimy, czy zwiedzamy? - zagaił, przypominając sobie czasy liceum i nauczycielkę wciąż powtarzającą znudzonym uczniom „nie śpimy, zwiedzamy!".

~

-Pff, nie jestem słodki. -Zaprzeczył, ale mimo to się uśmiechał. Wtulił się mocno w Graya, trzymając głowę w zagięciu jego szyi. Oczy mu się powoli zamykały pod tym dotykiem. -A co mi proponujesz do zwiedzania? -Zamruczał, na wpół świadomy. Było tak miło i ciepluutko~ -Sięgnij kołderkę. -Wymamrotał.

~

Zgodnie z prośbą sięgnął po kołdrę i opatulił nią ich obu, dzięki czemu zrobiło się jeszcze cieplej i senniej.
- W sumie to nie wiem - stwierdził, po czym ziewnął przeciągle. O ile było to możliwe, przysunął się jeszcze bliżej, dalej powoli głaszcząc Natsu po włosach. I w końcu... przestał. Bo... po prostu zasnął.

~


-Mmm... ja też nie... -Wyszeptał, sennie. Było ciemno, cieplutko, przyjemnie, bo Gray służył za mięciusią podusię no i jeszcze... usypiał go tym głaskanie po włosach. Natsu sam nie wiedział kiedy... ale również odpłynął, podświadomie lgnąć do Graya jak najbliżej się dało...