Szkoda, że nikt tego nie czyta, no ale już rozdział dam, bo dawno nie było ;c
- Bez malinek! - warknął, a zaraz
potem głośno jęknął i poruszył się pod nim niespokojnie. To było zadziwiająco
przyjemne. Poprzednim razem niby też się podniecił... ale to nie było to. Teraz
było trochę inaczej, choć Gray nie wiedział, CO się zmieniło. Przesunął
poparzoną dłonią po jego klacie, by potem... wykręcić mu sutka. Wiedział, że to
nie ruszy Dreyara, ale było jakby... formą buntu? Na słowną nie mógł się w tej
chwili zdobyć.
*
- Huh? A miałem wrażenie, że nad czymś się zastanawiasz - odrzekł, po czym położył się na boku na podłodze, podpierając łokieć o podłogę, a na dłoni głowę. Co chwilę brał małe łyki z kielicha, po każdym odstawiając naczynie na podłogę. Wodził palcem po krawędzi, niby od niechcenia. I patrzył tylko na niego. Cały czas. Cholera, miał ochotę go pocałować! A nie mógł... bo wtedy Dragneel już nie zechce się z nim spotkać.
*
- Huh? A miałem wrażenie, że nad czymś się zastanawiasz - odrzekł, po czym położył się na boku na podłodze, podpierając łokieć o podłogę, a na dłoni głowę. Co chwilę brał małe łyki z kielicha, po każdym odstawiając naczynie na podłogę. Wodził palcem po krawędzi, niby od niechcenia. I patrzył tylko na niego. Cały czas. Cholera, miał ochotę go pocałować! A nie mógł... bo wtedy Dragneel już nie zechce się z nim spotkać.
~
Laxus zamruczał z aprobatą, gdy
Gray zaczął wykręcać mu sutki. W sumie... lubił, jak ofiara się stawiała, więc
to było dla niego podniecające.
-Z malinkami wyglądasz słodziej. -Odparł, śmiejąc się cicho pod nosem i przyśpieszając stopniowo pchnięcia. Przeniósł jedną ręką na biodro chłopaka, delikatnie miziając je kciukiem.
*
Gdy Sting usiadł, a właściwie się położył... Natsu patrzył teraz na niego z góry i... przełknął głośno ślinę. Sting naprawdę był seksowny. I te ruchy... aż za bardzo na niego działały. Świetnie, Dragneel, brak ci seksu i już mentalnie zdradzasz Graya! -znów się skarcił w myślach. Nie może myśleć o Stingu, uch! No nie! Zdenerwowany, usiadł w końcu na podłodze, tylko że po turecku, dalej pijąc wino i gapiąc sie na blondyna.
-Zastanawiam się... nad głupotami. Nieważne. -Uśmiechnął się lekko w odpowiedzi.
-Z malinkami wyglądasz słodziej. -Odparł, śmiejąc się cicho pod nosem i przyśpieszając stopniowo pchnięcia. Przeniósł jedną ręką na biodro chłopaka, delikatnie miziając je kciukiem.
*
Gdy Sting usiadł, a właściwie się położył... Natsu patrzył teraz na niego z góry i... przełknął głośno ślinę. Sting naprawdę był seksowny. I te ruchy... aż za bardzo na niego działały. Świetnie, Dragneel, brak ci seksu i już mentalnie zdradzasz Graya! -znów się skarcił w myślach. Nie może myśleć o Stingu, uch! No nie! Zdenerwowany, usiadł w końcu na podłodze, tylko że po turecku, dalej pijąc wino i gapiąc sie na blondyna.
-Zastanawiam się... nad głupotami. Nieważne. -Uśmiechnął się lekko w odpowiedzi.
~
- Nie lubię... uch... wyglądać... s - słodko! - wydusił z siebie, mrużąc oczy. Laxus był dziwny. Czasami zachowywał się jak ciota, ale przez większość czasu... był stanowczy. Wiedział, czego chce i do tego dążył. I... nie odpuszczał komuś, to go wkurzył, lub raczej... kto podniósł na niego rękę, co zresztą widać na załączonym obrazku. I w sumie... Graya kręciło też jego chamstwo.
Chwila, co?!
Czy on właśnie pomyślał... NIEE! Nic go nie kręciło! To tylko głupia myśl, pff!
*
- Ach, rozumiem. - Posłał mu seksowny uśmiech, i tak nie wierząc w te słowa. Coś mu się wydawało, że jednak w ten sposób bardziej oddziaływał na Natsu. To nawet lepiej. Tylko czasem będzie pozorował ciotę. - Skoro to nic ważnego, to nie będę dopytywał się o szczegóły. - Dopił winko, a potem sięgnął po butelkę i sobie dolał. Sięgnął też do kieliszka Dragneela, by i jemu uzupełnić prawie puste już naczynko.
~
-Ty nie masz tu nic do gadania.
-Uśmiechnął się, zadowolony z siebie. Jeszcze bardziej wzmocnił uderzenia,
zmysłowo poruszając biodrami. Mm... Gray serio był niczego sobie. Cieplutki i
ciasny w środku, ostry charakterek, ale i ciotowaty w głębi duszy, hah...
Przynajmniej Laxus nie będzie się z nim nudził. -Jak mnie ugryziesz, to źle się
to dla ciebie skończy. -Zastrzegł, z lekkim warknięciem... a potem zniżył się i
znów go pocałował. Jednocześnie przeniósł rękę z jego erekcji na gardło, dając
mu znać... by nie działał wbrew jego rozkazom.
*
Wyciągnął lekko naczynie, pozwalając Stingowi uzupełnić zawartość kieliszka.
-Zachowujesz się inaczej... -Szepnął, po pewnym czasie, uważnie przyglądając się blondynowi. Przecież nie powie mu: „Zmieniłeś się z cioty w ciacho."! Ale... musiał wiedzieć, czy ta zmiana zachowania to... tylko przez przypadek, czy może blondyn miał zły humor i dlatego tylko wyglądał poważnie. Albo... może naprawdę taki był? Uch! Koniec tego myślenia! -z tym upił znów winka.
~
*
Wyciągnął lekko naczynie, pozwalając Stingowi uzupełnić zawartość kieliszka.
-Zachowujesz się inaczej... -Szepnął, po pewnym czasie, uważnie przyglądając się blondynowi. Przecież nie powie mu: „Zmieniłeś się z cioty w ciacho."! Ale... musiał wiedzieć, czy ta zmiana zachowania to... tylko przez przypadek, czy może blondyn miał zły humor i dlatego tylko wyglądał poważnie. Albo... może naprawdę taki był? Uch! Koniec tego myślenia! -z tym upił znów winka.
~
Przeszedł go kolejny dreszcz... podniecenia. Tak, właśnie. Nie strachu. Podniecenia. Kurwa, Gray od dawna wiedział, że jest spaczony i ma coś z głową... ale żeby do tego stopnia?!
Ignorując mózg, który powtarzał mu, że jest zjebany… odwzajemnił gest, cicho do niego jęcząc z przyjemności, która zalewała jego ciało falami. Jedną ręką złapał za jego nadgarstek, chcąc odsunąć jego rękę od swojej szyi, a drugą... wplótł we włosy Dreyara, ciągnąc go bliżej. To pewnie w chuj zaskoczyło mężczyznę. W końcu pierwszy raz... Gray się nie stawiał. Wcześniej... powiedziałby coś chamskiego, albo zignorował go i go dziabnął. I może powinien tak zrobić? Co się z nim dzieje, cholera?!
*
Spojrzał na niego z lekkim zaskoczeniem.
- Inaczej? Przecież zawsze taki jestem. - Zaśmiał się cicho, udając, że nie wie, o co chodzi Dragneelowi. Przecież się nie przyzna, że tylko udawał przed nim ciotę, żeby go poderwać! To by było dno i jeszcze by uznał, że Sting jest jakiś zjebany. W sumie był... ale to się wytnie!
~
Laxus faktycznie zdziwił się tym
zachowaniem. Otworzył oczy, spoglądając na Graya z lekkim zdezorientowaniem,
ale... te jęki i błogi wyraz twarzy... uch! Podnieciły go jeszcze bardziej. Nie
bacząc już na to, że Fullbuster zmienił nastawienie, zaczął poruszać się
jeszcze szybciej, mając za cel teraz natrafić na prostatę chłopaka i usłyszeć
więcej tych słodkich dźwięków. Nie zabierał jednak ręki z jego szyi, tak w
razie czego, gdyby to był tylko podstęp. Oraz nie zrywał pocałunku, zadowolony.
*
-Zawsze...? -Teraz to się Nacuś pogubił. Nie wypadało oznajmić Stingowi, że zawsze to on raczej zachowywał się jak świr i ciota, ale... to było dziwne. Tak nagle, uch... Teraz też mógł dokładnie przyjrzeć się jego twarzy, kolczykowi w uchu, posturze ciała, mięśniom... och... To naprawdę był jakiś hot. Czy wcześniej nie zauważał tego, bo Sting zachowywał się jak dziecko i jedynie potencjalny przyjaciel? Kurwa!
-Musimy... wrócić zaraz do treningu. -Szepnął po pewnym czasie, lekko nadal zarumieniony. Sting patrzył się na niego, tak... tak... dziwnie!
*
-Zawsze...? -Teraz to się Nacuś pogubił. Nie wypadało oznajmić Stingowi, że zawsze to on raczej zachowywał się jak świr i ciota, ale... to było dziwne. Tak nagle, uch... Teraz też mógł dokładnie przyjrzeć się jego twarzy, kolczykowi w uchu, posturze ciała, mięśniom... och... To naprawdę był jakiś hot. Czy wcześniej nie zauważał tego, bo Sting zachowywał się jak dziecko i jedynie potencjalny przyjaciel? Kurwa!
-Musimy... wrócić zaraz do treningu. -Szepnął po pewnym czasie, lekko nadal zarumieniony. Sting patrzył się na niego, tak... tak... dziwnie!
~
Po dłuższej chwili zarzucił mu drugą rękę na szyję, gdyż znudziło mu się bezskuteczne szarpanie jego ręki. Był wdzięczny chociaż za to, że pocałunek tłumił jego jęki, które mimo wszystko w dalszym ciągu starał się powstrzymywać. Nie miał pojęcia, co się z nim działo... ale w tej chwili miał to w dupie, bo było mu po prostu za dobrze! Jednak... Jednak dolna pozycja miała swoje plusy, mimo wszystko. I wtedy... już przestał myśleć. Odgiął się do tyłu, tym samym zrywając pocałunek, bo... Laxus trafił na jego prostatę i to było tak... cholernie przyjemne uczucie! Jęknął głośno, na tą chwilę się nie hamując.
*
- No... Zawsze - odparł z lekkim uśmiechem, po czym uniósł się do pozycji siedzącej. Widział, że na policzkach Natsu pojawiły się rumieńce i stwierdził, że jednak jego zwykłe zachowanie jest dla chłopaka bardziej pociągające. Dopił wino i zrzucił z siebie koszulkę, po czym się przeciągnął.
- Huh? Nie patrz tak na mnie, po prostu mi gorąco. - Zaśmiał się cicho, widząc jego minę, po czym wstał i rozmasował mięśnie. - Możemy już wrócić do treningu. W zasadzie ledwo go zaczęliśmy, ale co tam. - Spojrzał na niego z lekkim rozbawieniem.
~
-Och? Jak widać znalazłem...
-Mruknął do siebie, wyraźnie zadowolony. Zaczął energicznie uderzać w dokładnie
to samo miejsce, by dostarczyć chłopakowi jak najwięcej przyjemności i... co
najważniejsze... by głośniej jęczał! Zdjął też już rękę z jego szyjki i
przeniósł ją znów na jego erekcję, by dostarczyć mu takich wrażeń, jakich
jeszcze w życiu nie zaznał, mrau. Przejechał językiem po klacie chłopaka, a
potem zassał się na jego sutkach.
*
Natsu teraz serio... spalił buraka. Przełknął głośno gulę w gardle i nie mógł wprost oderwać wzroku od tej klaty! Seksownej.... umięśnionej... klaty... hehe... Stop! -Skarcił się w myślach i strzelił sobie sam plaskacza. Szybko wstał z podłogi i odstawił gdzieś kieliszek.
-Hehe... he... To... ja pójdę po miecze! Wręcz nauczę cię walczyć kiedy inaczej! -I... pobiegł do składziku. Nie chciał walczyć z nim bez mieczy, bo... bo... jakby dotknął tej klaty... to by się podniecił! Już mu zbereźne myśli chodziły o głowie, ugh!
*
Natsu teraz serio... spalił buraka. Przełknął głośno gulę w gardle i nie mógł wprost oderwać wzroku od tej klaty! Seksownej.... umięśnionej... klaty... hehe... Stop! -Skarcił się w myślach i strzelił sobie sam plaskacza. Szybko wstał z podłogi i odstawił gdzieś kieliszek.
-Hehe... he... To... ja pójdę po miecze! Wręcz nauczę cię walczyć kiedy inaczej! -I... pobiegł do składziku. Nie chciał walczyć z nim bez mieczy, bo... bo... jakby dotknął tej klaty... to by się podniecił! Już mu zbereźne myśli chodziły o głowie, ugh!
~
- Ahhhhg! - wyjęczał, czując zalewające go fale podniecenia i rozkoszy. Oooo, kurwa! Nigdy wcześniej... podczas żadnego zbliżenia... nie było mu tak dobrze, jak teraz! Jęczał raz po raz, nawet nie bardzo zdając sobie z tego sprawę. Przejechał paznokciami po jego placach, a potem klacie, czując się... po prostu jak w raju! Później pewnie będzie przeklinał się za takie reakcje, ale teraz... to się nie liczyło.
*
Sting uniósł lekko brew do góry, analizując jego zachowanie. Widocznie myślał o czymś zboczonym, skoro strzelił sobie z liścia. No bo... to nie było normalne! Gdy Natsu wrócił, spojrzał na niego z typowym dla jego ciotowatej strony uporem.
- Wolałbym najpierw nauczyć się walki wręcz. Sam mówiłeś, że to podstawa, więc skąd ta nagła zmiana zdania? - zapytał, nie zamierzając odpuścić. Mimo wszystko wziął od niego broń i zważył w ręku.
~
Laxus uśmiechnął się lekko do
siebie, dumny z tego, że doprowadził tego buntownika do takiego stanu, by teraz
jęczał pod nim jak jakaś ciota. Zamruczał też cichutko, zadowolony z tych
zadrapań. O tak, te dźwięki... to było boskie. Z tego wszystkiego, jeszcze
przyśpieszył ruchy, a sam czuł, że długo tego nie pociągnie.
*
Natsu podał Stingowi drewniany miecz, a sam trzymał jeden we własnej dłoni.
-Eto... bo... zejdzie nam się... a ja... mam coś do roboty. -Wyjaśnił, odwracając wzrok, by nie patrzeć na tą klatę. Po chwili zerknął jednak w oczy chłopaka i... -Dobraa... -Przewrócił oczami i odłożył miecz na ziemię. -To chodź na materac, wywrócę cię kilka razy łatwo na glebę i ty zrobisz to samo ze mną. -Westchnął, niezbyt z tego zadowolony.
*
Natsu podał Stingowi drewniany miecz, a sam trzymał jeden we własnej dłoni.
-Eto... bo... zejdzie nam się... a ja... mam coś do roboty. -Wyjaśnił, odwracając wzrok, by nie patrzeć na tą klatę. Po chwili zerknął jednak w oczy chłopaka i... -Dobraa... -Przewrócił oczami i odłożył miecz na ziemię. -To chodź na materac, wywrócę cię kilka razy łatwo na glebę i ty zrobisz to samo ze mną. -Westchnął, niezbyt z tego zadowolony.
~
Wprost wił się pod nim z rozkoszy, a w gardle mu zaschło od tych ciągłych jęków. Przez cały czas go drapał, chcąc sobie jakoś ulżyć. Niewiele więcej mu było trzeba. Poczuł, że zaraz dojdzie i nie pomylił się - po dwóch kolejnych minutach osiągnął spełnienie, brudząc spermą dłoń Laxusa, którą trzymał na jego penisie, a także ich brzuchy i trochę pościel.
*
Powstrzymał chęć roześmiania się. W końcu musiał udawać, że nic nie zauważył. Posłusznie poszedł za nim na materac, oczekując wskazówek. Miał już w głowie pewien plan...
- Wcześniej nie mówiłeś, że ci się spieszy. Przepraszam, jeśli masz coś do zrobienia, a ja po prostu zajmuję ci czas... - powiedział skruszonym tonem głosu.
~
Gdy Gray doszedł, a jego wnętrze
się przez to jeszcze trochę ścieśniło... Laxus wydobył z siebie westchnięcie
rozkoszy i po paru pchnięciach również osiągnął spełnienie. Chwilę się nie
poruszał, uspokajając się, a potem wyszedł z Graya i opadł koło niego na łóżko,
zaborczo obejmując go jednym ramieniem i ciągnąc do swego ciała.
-I co? Trzeba było tak protestować? -Zaśmiał się lekko. -I tak wiem, że to lubisz, hehe... -Przymknął oczy, lekko ziewając. Kurde. Było popołudnie, a jemu chciało się spać? To pewnie przez te zasłonięte okna i półmrok w mieszkaniu...
*
-Nie... To nic ważnego. Mam jeszcze trochę czasu. -Wyjaśnił, ciut nerwowo. Potem spojrzał na blondyna poważnie i... -Zaatakuj mnie. No nie patrz tak! Dam sobie radę. -Zaśmiał się i gdy tylko blondyn wykonał ruch... zblokował szybko jego uderzenie, wyprowadził własne w szyję, a potem kopnął go w słaby punkt nad kolanem, tak, że Sting stracił równowagę i upadł. -No... to wstawaj i pokażę ci jeszcze raz wolniej, jak chcesz. -Zaśmiał się lekko, rozbawiony jego miną.
-I co? Trzeba było tak protestować? -Zaśmiał się lekko. -I tak wiem, że to lubisz, hehe... -Przymknął oczy, lekko ziewając. Kurde. Było popołudnie, a jemu chciało się spać? To pewnie przez te zasłonięte okna i półmrok w mieszkaniu...
*
-Nie... To nic ważnego. Mam jeszcze trochę czasu. -Wyjaśnił, ciut nerwowo. Potem spojrzał na blondyna poważnie i... -Zaatakuj mnie. No nie patrz tak! Dam sobie radę. -Zaśmiał się i gdy tylko blondyn wykonał ruch... zblokował szybko jego uderzenie, wyprowadził własne w szyję, a potem kopnął go w słaby punkt nad kolanem, tak, że Sting stracił równowagę i upadł. -No... to wstawaj i pokażę ci jeszcze raz wolniej, jak chcesz. -Zaśmiał się lekko, rozbawiony jego miną.
~
- Ej! Bierz łapę, bo jest brudna! - Odtrącił dłoń Laxusa, uwaloną w jego własnej spermie. Uspokoił trochę oddech i dopiero wtedy był w stanie powiedzieć cokolwiek więcej. - Matko... To, że raz mi się podobało wcale nie znaczy, że chcę to powtarzać - mruknął, przymykając oczy. Nie chciał na niego patrzeć, bo chyba spaliłby się ze wstydu, chociaż próbował maskować zażenowanie.
*
Nic już nie odpowiedział, tylko dziwnie spojrzał na Natsu, a potem go zaatakował. Cóż... zlekceważył go, bo już po chwili leżał na materacu z baaardzo głupią miną. Potrząsnął głową.
- Nie trzeba. Ja zrobiłbym to inaczej. - Uśmiechnął się drapieżnie i wstał. Chwilę nic nie robił, dopiero potem... nagle do niego dopadł, podkosił mu nogi i złapał w ramiona, zanim zdążył upaść. Teraz ich twarze dzieliły tylko milimetry. - I jak? Radzę sobie? - szepnął praktycznie w jego usta, patrząc z rozbawieniem na jego twarz.
~
-Pff... -Laxus prychnął, ale nic nie powiedział. Wręcz przeciwnie -z premedytacją położył „brudną łapę" na twarzy Graya, udając, że nic się nie stało.
*
Natsu myślał raczej, że powtórzą poprzednie ćwiczenie... dlatego nie spodziewał się nagłego podkoszenia nóg. Tym większym zaskoczeniem było to, że Sting w porę go złapał i teraz przyciskał do swego ciała w mocnym i... bliskim uścisku.
-Hehe... he... Eee.... -Znów się chyba zarumienił, zestresowany. –T - to... chcesz ten miecz? -Zmienił temat. -W sumie mało ci pokazałem i jeszcze jesteś zielony, ale... amatorsko może sobie poradzisz. -Wyjaśnił.
~
Gray... się wkurwił. Strącił jego łapsko, sięgnął po koszulkę Laxusa i wytarł w nią twarz.
- Miło ci się będzie wracać w takiej koszulce, co? - Uśmiechnął się wrednie i rzucił nią w mężczyznę. - Właściwie to nie wiem, co tu jeszcze robisz. Dostałeś, co chcesz, to możesz już sobie iść - prychnął, odwracając się do niego tyłkiem, co mogło być w sumie złym pomysłem, ale co tam.
*
Sting trzymał go tak jeszcze kilkanaście sekund, po czym postawił na nogi i uśmiechnął się zadziornie.
- Chcę. Inne chwyty możesz pokazać mi... innym razem. - Przeczesał włosy palcami i znowu się przeciągnął, eksponując mięśnie.
~
-Mogę wrócić bez koszulki. -Zaśmiał
się i wyrzucił tamtą szmatę w kąt pokoju. -W sumie nie mam się czego wstydzić,
także... -Wzruszył ramionami, a potem klepnął Graya w tyłeczek. -Jędrny, ciasny
i cieplusi. Mój ideał mięska. -Zaczął go bezkarnie macać jedną łapą, mając przy
tym zamknięte oczy .
*
-Ta... innym razem. -Pohasał po miecze i dał jeden Stingowi. -No to ten... od czego by tu zacząć... -Zastanowił się, ze stresu zapominając wszystko, co pamiętał. Te mięśnie i uśmieszek go rozpraszały! -No... e...To możemy walczyć, ale w bardzo zwolnionym tempie, okay? Bo... inaczej teraz naprawdę coś ci zrobię. -Wyjaśnił.
*
-Ta... innym razem. -Pohasał po miecze i dał jeden Stingowi. -No to ten... od czego by tu zacząć... -Zastanowił się, ze stresu zapominając wszystko, co pamiętał. Te mięśnie i uśmieszek go rozpraszały! -No... e...To możemy walczyć, ale w bardzo zwolnionym tempie, okay? Bo... inaczej teraz naprawdę coś ci zrobię. -Wyjaśnił.
~
Gray drgnął, a potem walnął go... całkiem przypadkowo w krocze. W końcu leżał tyłem i nie widział, w co celuje!
- Nie macaj mnie, skromnisiu - mruknął, oddzielając się od niego kołderką. - Ubierz się i wyjdź. To mój dom, a ja cię wypraszam. - Nadął policzki.
*
- Planujesz zamach na moje życie? - Uśmiechnął się, ledwo panując nad chęcią wybuchnięcia śmiechem. Pomacał się po klacie, a potem lepiej ułożył miecz w łapce. - Od czego zaczynamy? Jestem ciekaw, czy w ogóle będę w stanie to opanować. - Nadął lekko policzki.
~
-Zostaję, czy ci się to podoba, czy
też nie. -Oznajmił poważnie, a potem zlikwidował tą dziecinną barierę i
przekręcił się na bok, przyciągając do siebie Graycia i teraz go od tyłu tuląc.
-Mrr... -Wymruczał, pocierając swym kroczem o jego tyłeczek, tak niby
przypadkowo.
*
-N - nie planuję! -Naburmuszył się, speszony. -I no... to w sumie na razie nie walczmy. Naśladuj moje ruchy, okay? -I z tym, ustawił się do niego bokiem i pokazywał machnięcia.
*
-N - nie planuję! -Naburmuszył się, speszony. -I no... to w sumie na razie nie walczmy. Naśladuj moje ruchy, okay? -I z tym, ustawił się do niego bokiem i pokazywał machnięcia.
~
- No przestań, idioto! - warknął, gdyż oczywiście nie umknęły jego uwadze te prowokacje. Przytulas był mile widziany, ale nie takie gesty! Pff... - Bierz tego chuja z okolic mojej dupy, mówiłem już, że one się wzajemnie wykluczają - dodał z fochem.
*
Zaśmiał się na jego zachowanie, po czym zabrał się za naśladowanie jego ruchów. Nie każdy mu wychodził, ale starał się jak mógł. No i... czasami specjalnie robił błędy, żeby tylko nauka zajęła więcej czasu. W końcu... musiał się zgłosić na o wiele więcej lekcji!
Hiihihihi nareście... nwm czemu , ale w tym opowiadaniu o wiele bardziej pasuje mi paring Laxusa z Grayem niż ten drugi. Chociaż oba są świetnie wykreowane.. Doczepię się tylko paru błędów językowych, nie rzucają się one jakoś bardzo, ale jednak są. I wyłapałam jeszcze brak 3 przecinków . Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuń