piątek, 12 grudnia 2014

Rozdział 10.

Cześć! Nadrabiam dodawanie rozdziałów, w końcu trzeba xD
Miłego czytania! ;3



Dwa tygodnie później...
Gray i Natsu byli na randce jeszcze dwa razy, ale ich radość z tego powodu psuły niezmiennie dwa elementy otoczenia: Laxus i Sting.
Dreyar nie dawał brunetowi żyć, zjawiał się u niego niemal codziennie w wiadomym celu, a potem zostawał nawet na noc. To męczyło biednego Fullbustera, który zastanawiał się, kim tak właściwie jest dla niego Laxus. Miał w stosunku do niego mieszane uczucia i nie wiedział, czego się trzymać...
*
Sting natomiast przy Natsu z cioty stawał się sobą. To były celowe zagrania. Najpierw zachowanie typowe dla totalnego kretyna, a zupełnie nagle powaga i męskość, które widocznie robiły większe wrażenie na Dragneelu. Był zadowolony z przebiegu owych nauk walki. Ale dziś... zamierzał zrobić coś, co może zmienić wszystko. Na lepsze, czy na gorsze... tego nie był w stanie ocenić na tą chwilę.

~

Laxus czuł się chujowo. Trzymał w ręku chusteczkę i niemal co rusz musiał w nią smarkać. Do tego podkrążone oczy, ochrypły głos i chwiejące się nogi... Ale! Mimo to dzielnie stał przed drzwiami Fullbustera i... zapukał? Tak, naprawdę zapukał. Było z nim źle.
*
-Dobra, przerwa. -Natsu westchnął głośno i upadł tyłkiem na materac, odkładając miecz gdzieś w kąt. Przeciągnął się i uśmiechnął do blondyna. -I jak? Czujesz, że umiesz już co nieco machać tym kijem? Bo... nie wiem, czy w sumie dobrze tłumaczę. Dzieci to co innego niż dorośli. -Podrapał się po policzku.

~

Gray - gdy usłyszał pukanie do drzwi - podszedł do nich z westchnieniem. Gdy otworzył... Zamrugał gwałtownie, niedowierzając.
- E... Zapukałeś? Serio? - Patrzył na niego z niemałym szokiem. Zawsze wchodził sobie do domu bez pukania, irytując tym Graya.
*
Sting oparł się na mieczu, uspokajając oddech. To było męczące, ale co tam. Wysiłek fizyczny był przyjemny. Potem usiadł obok Natsu, czując się głupio, bo tak nad nim stał...
- Tak, sądzę, że zaczynam coś łapać - powiedział, uśmiechając się przy tym lekko. Musiał wyczuć moment! Bardzo dobrze wyczuć!

~

-Tak... Masz z tym jakiś...-Przerwał, zatykając sobie usta. -Jakiś... -Znów nabrał powietrza. -Jakiś porb.... Apsik! -Całe szczęście, że w ów ręce miał chusteczkę, ech. Szybko też wysmarkał nosek i wszedł powoli do mieszkania. Doczłapał się w połowie do kanapy... już prawie... prawie... i... fuck. Zemdlał.
*
-To się cieszę. -Odwzajemnił ten uśmiech i potem sięgnął po wodę, stojącą niedaleko. Wypił prawie pół butelki na raz, wzdychając z ulgą. -Łap. -Rzucił napój Stingowi.

~

- Heee?! - Gray nie wierzył w to, co widzi. - Ech. Wielki Dreyar pokonany przez przeziębienie. Kto by pomyślał? - mruknął do siebie, zamknął drzwi, po czym podszedł do kanapy, z której zwisało pół jego cielska. Położył go tam całego (z trudem. Mógłby schudnąć), po czym odgarnął mu posklejane włosy z czoła i przyłożył do niego usta, by zobaczyć, czy ma gorączkę. Kurwa, miał. I to chyba dość sporą.
- No cholera, jeszcze tego mi brakowało. - Westchnął i poszedł do kuchni po jakieś leki, termometr i zimny okład. Najpierw musiał go obudzić. Ech. Wrócił z tym wszystkim do pokoju i położył mu na czole mokry ręcznik.
- Eeej... obudź się... Zaraz dam ci jakieś leki. Laaaaxus, pobudkaa... Darmowy seks! - gadał, chcąc go jakoś ocucić... słowami.
*
Złapał wodę i wypił kilka łyków, by potem odstawić na bok zakręconą butelkę. Spojrzał na Natsu dość dziwnie.
- Zastanawiałeś się kiedyś nad tym, jak to jest mieć romans z nauczycielem? - zagaił. Nie no, oczywiście to nie był podtekst do tego, że był uczniem Natsu, hehe. Wcaaale!

~

- Seks to ja zawsze mam darmowy... -Wymamrotał przez sen, a potem znów kichnął, skrzywił się i zaczął kasłać... aż w końcu z tego wszystkiego musiał się obudzić, bo kaszel był tak upierdliwy, że miał już kłopoty z oddychaniem. -Cholera... -Wychrypiał, gdy doszedł LEKKO do siebie. -Czuję się jak gówno... -Znów zamknął oczy, dotykając zwisającą ręką podłogi.
*
-Romans z nauczycielem? -Natsu zamrugał, oczywiście-  JAK TO ON -  nie załapując aluzji. Cofnął się raczej pamięcią do czasów licealnych.
-Faktycznie... kiedyś podobała mi się nauczycielka w liceum, ale... Adorowałem ją tylko z ukrycia. No i wstydziłem się przy odpowiedziach... Haha, wątpię, bym miał kiedykolwiek odwagę na coś więcej, niż gapienie się. -Uśmiechnął się niewinnie.

~

- Ta, nie wątpię - mruknął. - Podnieś się, dam ci jakieś leki, bo jeszcze mi tu umrzesz i powiedzą, że specjalnie cię zabiłem, pff - prychnął, a potem pomógł mu się unieść do pozycji siedzącej, podał szklankę wody i tabletkę od gorączki, bólu głowy, kataru i kaszlu w jednym. Jemu zawsze pomagała, więc... Może Laxusowi też pomoże?
*
- Rozumiem. - Przysunął się bliżej, niby niespecjalnie. - Czyli uważasz, że romanse uczniów i nauczycieli nie są czymś złym? Sam nigdy się nad tym nie zastanawiałem... do niedawna. Co by się stało, gdyby uczeń... - Zbliżył się jeszcze bardziej i spojrzał mu w oczy, opierając teraz czoło o jego czoło. - Gdyby uczeń pocałował nauczyciela? - dokończył szeptem i zanim Natsu zdążył zareagować... przycisnął chłopaka do siebie i wpił wargami w jego usta.

~

Laxus POSŁUSZNIE (chyba pierwszy raz w życiu), uniósł się za pomocą Graya do pozycji siedzącej i połknął tą tabletkę, nawet nie sprawdzając, czy to może jakaś trucizna, czy narkotyk. W sumie... narkotyk byłby fajny, hehe...
Po chwili jednak znów legnął plecami na kanapę, nie mając siły za długo siedzieć. Przecież to takie męczące!
-Uch... przytul. -Wybełkotał i pociągnął Graya na siebie, a potem przekręcił się z nim na bok i wtulił w niego mocno... choć może nie TAK mocno, bo... nadal był słaby.
*
Natsu pod koniec tej gadki chyba załapał, o co chodzi, ale zanim się odezwał... został uciszony. Nie spodziewał się tego i z szoku otworzył szeroko oczy. Nie odwzajemnił gestu, a jedynie zamarł w bezruchu. Na jego policzki wstąpiły rumieńce, a serce mocniej zabiło. No bo... niby z Grayem nie są razem, ale... ale... to i tak nie w porządku!

~

- H - he? - Zanim Gray zdążył się zorientować, już leżał na kanapie, obejmowany przez Laxusa. Nie zaprotestował jednak, jedynie cicho westchnął i sięgnął po kocyk, by opatulić nim ich obu, a już w szczególności Dreyara. Zdjął okład z jego czoła (bo i tak się skubany zsuwał) i zaczął po prostu bawić się jego włosami.
- Gdzie się tak załatwiłeś, huh? Teraz będę musiał cię niańczyć, skoro już tu przylazłeś.
*
Sting nie pogłębił gestu widząc, że Natsu nie zamierza go odwzajemnić. Cholera... chyba jednak się pospieszył! Uch, musiał wybrnąć! Przygryzł lekko jego dolną wargę, a potem się wycofał i na jego twarz wypłynął przepraszający uśmiech.
- Sorki... Chciałem przećwiczyć rolę do przedstawienia... hehe... Nie gniewasz się, co? - Potarł kark dłonią.

~

-Uch? Obudziłem się kilka dni temu w rzece... -Wyjaśnił inteligentnie, pociągając nosem i mocniej tuląc się do Graya, cały drżąc. -Z-zimno... -Wybełkotał, masując Graya po plecach, by wytworzyć jakieś tarcie i ogrzać sobie ręce.
*
-Huh? -Natsu spojrzał na Stinga ze zdezorientowaniem. -Przedstawienie? -Spytał niepewnie. -Jakie? -W sumie... nie wiedział, jak nazwać to, co odczuł. Z jednej strony ulgę, bo nie straci przyjaźni ze Stingiem, gdyby okazało się, że ten naprawdę go podrywa... A z drugiej strony rozczarowanie, bo.. gdzieś, w głębi duszy... blondyn zaczynał mu się podobać. Ale nie! W sumie to lepiej. W końcu ma Graya! Graya... ta... Laxus ciągle uniemożliwiał im spotkania...

~

- W rzece?! Ćpaj więcej, kurwa. Do końca cię pojebało! Masz szczęście, że chociaż do mnie naćpany nie przychodzisz - warknął, próbując go jakoś ogrzać własnym ciałem. - Same problemy przez to masz. Po co w ogóle bierzesz? Nigdy tego nie zrozumiem... Niszczysz sobie życie - prawił mu morały.
*
- No... Kolega poprosił mnie o zastąpienie go w sztuce, w razie gdyby nie dał rady. Jakaś nowoczesna sztuka o miłości między uczniem i nauczycielem. Tak, gejowska sztuka. Uznałem, że się nie pogniewasz, jeśli nagle zrobię coś takiego... I mam nadzieję, że cię w żaden sposób nie uraziłem...? - Nie ma to jak dobry spontan.

~

Laxus tylko cicho zawarczał, choć bardziej wyszło mu to jak jęk umierającego.
-To... moja sprawa... -Wymamrotał. -I tak nudzi mi się w życiu, więc... równie dobrze mogę umrzeć... I tak nikt nawet nie zapłacze. -Bredził w gorączce. A może... zwierzał się? Tego Gray już musi się domyślać. Po chwili odwrócił głowę i zakasłał, a potem znów wtulił się mocniej w Graya, jak w pluszaka.
*
-O... twój kolega jest aktorem? -Spytał, nagle zaciekawiony. -I nie, nie uraziłeś. Rozumiem. -Machnął łapką i uśmiechnął się przyjaźnie. -Czyli... te teksty były po to, żeby wczuć się w rolę, czy może taki miałeś scenariusz? Prawdziwy. Nabrałem się. -Zaśmiał się nerwowo, drapiąc po głowie.

~

Zrobiło mu się dziwnie po tych słowach. Nie wiedział, jak to odbierać, po chwili jednak pomyślał... że Laxusowi jest po prostu źle.
- Nie ćpaj - poprosił cicho, głaszcząc go po policzku niemal czułym gestem. Przytulił go do siebie mocniej i nawet pocałował w czółko, czując nagłą potrzebę zajęcia się nim. W końcu... chyba nie miał nikogo bliskiego, prawda? A przynajmniej wszystko na to wskazywało...
*
- Scenariusz - odpowiedział, lekko podenerwowany. W końcu się wyda, że akurat to było kłamstwem, ale na razie... niech Natsu myśli, że to prawda. Przyzna mu się, jak już będzie gotów...
- A... jak tam z Grayem? - Szybko zmienił temat, by wybadać grunt i jak duże ma szanse.

~

-Uch... -Laxus mruknął coś sennie na ten dotyk. Miły... dotyk. Już dawno nikt go z własnej woli nie głaskał, ani... tym bardziej się nim nie zajmował. W sumie to się dziwił, że Gray chce mu pomóc. Myślał, że co najwyżej powoli mu się tu przespać... a on jeszcze dał mu leki i w ogóle...
-Niby czemu mam przestać ćpać? Brak motywacji do zmian. -Wyszeptał, dalej trzęsąc się lekko z zimna i tuląc mocno do chłopaka.
*
-Och, rozumiem. -Pokiwał głową. Na następne pytanie lekko posmutniał. -Z Grayem? Cóż... przez te całe ponad dwa tygodnie, odkąd myślimy o związku... byliśmy tylko na trzech randkach i dalej trzymamy dystans, nie chcąc się śpieszyć. W sumie... dalej zachowujemy się jak zwykli przyjaciele z tą różnicą, że czasem jeszcze się pocałujemy. -Wzruszył ramionami. -I wszystko utrudnia nam jeden facet, bo... przyczepił się do Graya i nie chce dać mu spokoju i utrudnia nam widywanie... -Westchnął. -A na policję nie może iść, no bo... Kojarzysz Dreyara, co?

~

Chwilę nic nie mówił, po prostu tak leżąc, tuląc go do siebie i... myśląc. W sumie dlaczego Laxus miałby przestać ćpać? To jego życie i jego sprawa, tak? Nawet jeśli Gray wprost nie tolerował ćpunów... uch, co miał mu powiedzieć?!
- A podoba ci się takie życie? Ciągłe ćpanie, a potem co? Dziura w pamięci... I tyle z tego masz. Jeśli nie chcesz przestać dla własnego dobra... zrób to dla... - Chciał powiedzieć „dla mnie", ale w porę ugryzł się w język. Przecież nie był kimś ważnym dla Dreyara, więc co by to dało? - Zrób to dla kogoś, kto jest dla ciebie ważny - dokończył cicho.
*
Sting słuchał jego słów w skupieniu i z lekkim zdziwieniem. Na ostatnie słowa zmarszczył brwi.
- Każdy wie, kim jest Dreyar i że lepiej z nim nie zaczynać. A co w związku z nim? - Czyżby to właśnie ten koleś przyczepił się do Graya? No to biedak miał przejebane! Ale... to w sumie szansa dla Stinga.
- Rozumiem, że wam ciężko tak, ale... może dacie radę. A jeśli nie... to chociaż pozostaniecie przyjaciółmi - stwierdził.

~

-Ważny, huh? -Mruknął, w złym humorze. -Nie mam takich ludzi. Mówiłem ci przecież, kurwa, że nikt by się nawet nie przejął moją śmiercią. Jesteś głuchy, czy jak? -Laxus był już lekko poirytowany. Nie lubił o tym gadać, a choroba utrudniała mu założenie swojej typowej, obojętnej maski. Przesrane...
*
-Bo... to on się uczepił Graya. -Szepnął, wzdychając ciężko. -Wkurza mnie to. Koleś przychodzi do niego niemal codziennie, nawet sypia u niego i... i z nim. -To ledwo przeszło mu przez gardło. -I robi to bezkarnie! Ani ja, ani Gray nie możemy nic zrobić. -Zacisnął pięści, a potem opadł plecami na materac, zdołowany. -Ta... może zostaniemy przyjaciółmi. To też dobre. -Westchnął, gapiąc się w sufit. -Ale... czuję się dziwnie z tym, że próbujemy z Grayem czegoś więcej, a... a w sumie wychodzi na to, że to Dreyar częściej widuje teraz Graya niż ja...

~

- Ktoś by się przejął - szepnął, bardziej do siebie, niż do niego, a potem tylko mocniej go przytulił. - I nie denerwuj się, okay? Spokojnie. Chcesz herbatę, albo coś do jedzenia? - Odgarnął mu mokre od potu włosy z czoła. - Lepiej by było, jakbyś się położył w sypialni, ale sam cię tam nie przeniosę, więc musisz zadowolić się kanapą. - Lepiej było zmienić temat.
*
- Nie martw się, Natsu. Z tego, co się słyszy o Dreyarze, dość szybko nudzi się swoimi zabawkami. Tym razem pewnie będzie tak samo, a skoro nachodzi go od dłuższego czasu... to to tylko kwestia czasu. - Spróbował go pocieszyć. Poczochrał mu włoski czułym gestem. - Jak przetrwacie to... To będzie znaczyło, że warto zbudować związek.

~

Nie skomentował już jego słów o tym, że ktoś by się nim przejął. Próbował go pocieszać, huh? Szkoda, że kłamstwem.
-Nic nie chcę... Na razie. -Mruknął, mocniej go tuląc. -Uch... nie mam siły iść do sypialni... -Jęknął. -Nigdzie się stąd nie ruszam... Albo... wiesz... chce mi się w sumie pić. Zrób mi herbatę z miodem i cytryną, okay? -O dziwo, poprosił łagodnym głosem.
*
-Pewnie masz rację... Ale najbardziej wkurza mnie to, że mimo, iż Dreyar go zmusza do tego seksu... to Gray przyznał mi, że to mu się w sumie podoba... że on go podniecał, czy chuj... -Mruknął, ewidentnie zazdrosny. -Pójdę dziś do niego może... Może Laxusa nie będzie. -Dumał.

~

- Okay - odpowiedział cicho, po czym delikatnie wyplątał się z jego objęć i poszedł do kuchni, by zrobić herbatkę. Sobie też zrobił... ale bez miodu i cytryny. Po prostu gorzką. Potem wrócił do salonu i postawił swoją szklankę na stoliku.
- Ale musisz usiąść - uświadomił go i pomógł mu chociaż trochę wyżej się unieść, bo widać było, że mężczyzna nie miał siły na nic więcej. Podał mu naczynie z parującą cieczą, asekuracyjnie je podtrzymując, żeby nic nie wylał.
*
- Dobra... Tego nie rozumiem. - Podrapał się po głowie. - Zmusza go, a jemu się to podoba? To dziwne trochę. Koleś musi być dobry w łóżku - stwierdził. - I może to dobry pomysł, żebyś się do niego przeszedł. Porozmawiacie i w ogóle. - Nie bardzo wiedział, co więcej na ten temat mówić, ale... wietrzył tu swoją szansę.

~

Nic nie odpowiedział, a jedynie spróbował unieść się trochę do wpół-siadu i wypić trochę herbaty. Przy pomocy Graya -udało mu się to.
-Dobra... dzięki. -Szepnął, gdy opróżnił pół szklanki. Na razie nie chciał więcej. Znów opadł na kanapę, zamykając zmęczone oczy. Chciało mu się spać... ale było zimno! -Przynieś mi jakąś kołdrę... albo dwie od razu. -Wymamrotał, ledwo przytomny.
*
-Ta... możliwe. -Natsu na te słowa znów zacisnął pięści, gotując się ze złości. Oczywiście, że Dreyar musiał być dobry w łóżku, by Gray dla niego jęczał. Oczywiście, że tak... I to go wnerwiało. -Pójdę. W sumie... nie mam już siły kontynuować treningu, więc pójdę do niego za moment. -Westchnął i wstał powoli. -Nie masz mi za złe, nie? W sumie... nie widziałem się z nim wczoraj, więc.. wypadałoby wpaść.

~

- Dwóch nie mam. Mieszkam sam, więc po co mi dwie? - zapytał retorycznie, a potem poszedł do sypialni po kołdrę. Wrócił i opatulił nią Laxusa, a sam usiadł obok niego, na brzeżku łóżka. - Prześpij się trochę, co? Może potem poczujesz się lepiej, a jak nie, to wezwę lekarza - powiedział cicho, po czym odruchowo pogłaskał go po policzku. Dziś Dreyar był taki... bezbronny. Prawie jak ciota. Ale... to było też słodkie. Wiedzieć, że nie w każdej sytuacji jest taki, jak zwykle bywał.
*
- Nie mam ci za złe. - Uśmiechnął się i również wstał. Przeciągnął się leniwie. - Ale wiesz, jak będziesz chciał z kimś pogadać, czy coś... to pisz. Będę pod telefonem, dziś nie mam nic do roboty... - Wzruszył lekko ramionami, a potem ruszył w stronę wyjścia z dojo.

~


-Mhm... -Zamruczał, czując się już lepiej, gdy tylko został okryty ciepłą kołdrą. Leki też chyba powoli zaczynały działać, bo głowa przestała go trochę boleć i teraz zrobił się jeszcze bardziej senny. Nie musiał długo czekać, aż całkowicie odleciał.
*
-Dzięki. -Uśmiechnął się lekko w odpowiedzi, wdzięczny, że ma wsparcie w blondynie. Sam też ruszył do wyjścia, a gdy obaj byli już na zewnątrz, zamknął dojo, pożegnał się i... ruszył do Graya. Jak zwykle zeszło mu się z kilkanaście minut, zanim do niego dotarł. A gdy był już pod drzwiami... zapukał.

4 komentarze:

  1. Hej! Fajna notka... taka inna. Te opowiadanie się świetnie czyta :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A cusz to
    Gray taki dobry dla Laxusa ;/ Ja na jego miejscu urwałabym mu łeb korzystając z okazji, ale ok xD
    Pisz dalej <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Hahahahahhahaha, ja chce żeby był tutaj paring LaxGray , fajna notka , całkiem inna od pozostałych, ale to dobrze, w sumie myślałam że sie nie doczekam już rozdziału

    OdpowiedzUsuń
  4. Anonimku, cieszę się, że Ci się podoba :D
    Kise - lol, Gray po prostu ma za miękkie serce, nie mógłby urwać mu łba, no co ty! XDD
    Domi - doczekałaś się jednak, więc nie jest tak źle, następny wstawię pewnie w okolicach weekendu :D
    ~Misuzu

    OdpowiedzUsuń