poniedziałek, 29 grudnia 2014

Rozdział 11.

Cześć, przepraszam za obsuwę z rozdziałem, tak wyszło ;c
Przynajmniej jest długi, to trochę zrekompensuje XD



Gray siedział przy Laxusie, pogrążony w myślach, dopóki ktoś nie zapukał do drzwi. Wstał z miejsca i poszedł otworzyć. Uśmiechnął się na widok Natsu i zaprosił go gestem do środka.
- Tylko ciiiicho - zastrzegł szeptem. - Laxus jest... ale spoko, śpi. Chory jest, przywiało go do mnie i zostałem niańką. - Nadął lekko policzki i zamknął drzwi za Dragneelem.

~

Natsu wszedł do środka ostrożnie, zdziwiony tym zachowaniem Graya.
-Nie lepiej było go wywalić, albo zabić, jak śpi? To dobra okazja. -Mruknął, wchodząc do salonu i patrząc na Dreyara z negatywnymi uczuciami. -Nie ma własnego domu, czy jak? -Skrzyżował ramiona na piersi.

~

- Szkoda mi się go zrobiło. Jest, jaki jest, ale wiesz... Ja tam nie jestem mordercą - powiedział cicho, też rzucając okiem na śpiącego Dreyara, któremu zsunęła się trochę kołderka. - I w sumie nie wiem, po chuj przylazł, skoro mógł leżeć w domu i po prostu po lekarza zadzwonić. Ten człowiek jest zbyt dziwny, jak na mój gust.

~

Laxus mruknął coś przez sen i zaczął głęboko wdychać powietrze. Serio, było aż tak źle? Chyba miał kłopoty z oddychaniem...
-Uch, ja bym go wywalił. -Odparł Natsu, przez którego przemawiała teraz głównie zazdrość. -Przychodzi do ciebie kiedy chce i traktuje cię jak jakąś pokojówkę, pielęgniarkę i zabawkę w jednym! -Uniósł głos, ale szybko się opanował, by nie przebudzić Laxusa. -Ech... myślałem, że gdzieś wyjdziemy. -Spojrzał na Graya prosząco. -Możesz go tu chyba zostawić, nie?

~

No tak... Natsu miał rację. Laxus traktował go jak jakieś ścierwo, po prostu się nim bawił... ale on nie miał serca go tak zostawić.
- Jest w złym stanie, ledwo trzyma się na nogach. Już chuj z tym, że jest skończonym dupkiem, nie umiem patrzeć na cierpiących i chorych, a tym bardziej ich zostawić w potrzebie. Zrobiłbyś na moim miejscu to samo. - Złapał go za dłoń. - Proszę, zostańmy tu. Posiedzimy w sypialni. Jak się obudzi i będzie z nim lepiej, to wyjdziemy, okay? - Spojrzał na niego z niemą prośbą.

~

-Co? -Nie był pewien, czy dobrze usłyszał. -Ja... rozumiem to, że masz dobre serce i to doceniam, ale... Gray... to Laxus! -Krzyknął, lecz po chwili się opamiętał. -Laxus! -Dodał ciszej. -Czemu masz się nim zajmować, kiedy on sam nigdy o ciebie nie dbał? Pomyśl. -Patrzył Grayowi w oczy z determinacją. -Cały czas u ciebie przesiaduje, praktycznie się przez niego nie widujemy... a ty nawet teraz nie chcesz go zostawić? -Czuł się z tym chujowo. Wyglądało na to, że on sam był mniej ważny od Laxusa. -Mieliśmy coś razem budować, ale... ja widzę, że ty chyba... CHCESZ przebywać z Laxusem, co? -Spytał ciszej, z bólem.

~

Spojrzał na niego szeroko otwartymi oczami. Naprawdę Natsu tak to widział? Okay, to może było trochę nienormalne, że postanowił zając się swym prześladowcą... ale cholera, ludzie zasługują na to, aby im pomóc...
- A gdybyś ty był w takim stanie, a ktoś by cię tak zostawił, to byłoby ci miło? Wątpię - szepnął. - To nie tak, że chcę z nim przebywać, do jasnej cholery. Po prostu nie potrafię zostawić go samego, gdy jest chory. Nie umiem, okay? Zawsze dbam o innych... nieważne, co zrobili. Nawet wrogom potrafię pomóc. Znasz mnie. - Patrzył na niego z powagą. Był lekko zagubiony i czuł, że przez swój upór... może stracić Natsu, chociaż nawet jeszcze nie są razem.

~

-Ja... ja to wszystko rozumiem. -Odwrócił wzrok, patrząc teraz na Laxusa. Tak bardzo go nienawidził... Gdyby nie on, to może z Grayem w końcu ułożyliby sobie jakoś życie. A tak to ciągle trwali na etapie przyjaźni i jedynie kilku randek i pocałunków. -Chodzi mi tylko o to... -Znów skierował wzrok na Graya. Smutny wzrok. -Że mówiłeś mi kiedyś, że seks z nim ci się podobał... mimo tego, że cię zmuszał. Widziałem też nieraz, jak w pewien sposób... imponował ci jego upór i stanowczość. Nic nie mówiłem. Ale teraz... Gray... Zajmujesz się nim jak dzieckiem. I jeszcze każesz mi mówić cicho, by go nie obudzić, bo musi biedactwo wypocząć. -Mruknął z sarkazmem i zabrał rękę z uścisku. -Może... powinniśmy pogadać o tym, czy nasz związek miałby jakikolwiek sens. Bylibyśmy razem... i co potem? Prędzej bym się zabił, niż pozwolił ci dalej z nim sypiać. -Kiwnął na Dreyara. -A teraz... jak okazujesz mu tyle ciepła... Na pewno się od ciebie szybko nie odczepi. -Spuścił wzrok, nie wiedząc, co jeszcze powiedzieć. Czuł się... niepotrzebny.

~

Gdy tak Natsu mówił mu to wszystko... Zrozumiał, że właśnie go stracił. No bo... Dragneel miał rację, tylko Gray nie chciał tego do siebie wcześniej dopuścić - Laxus mu się podobał. Właśnie jego stanowczość, dążenie do celu... Wiedział, czego chce, a przynajmniej zawsze sprawiał takie wrażenie. Mimo tego, że naprawdę CHCIAŁ rozpocząć coś z Natsu... Dreyar był przeszkodą. I obaj o tym wiedzieli. Ale było coś jeszcze.
- A ja widzę... że na wzmianki o Stingu rumienisz się jak ciota. To też mi nie umknęło, ale nic nie mówiłem, bo sądziłem, że damy radę być razem, mimo przeszkód... Ale nie wiem, czy to ma sens. Jest jak mówisz, Laxus nie da mi spokoju. Nie będę też kłamał, że czasami myślałem o nim w dość... dziwny sposób. Ale nie jestem sam. Widzę, że tobie podoba się też Sting. To bez sensu... Nie chcę nieporozumień. Jeśli mamy się kłócić... lepiej bądźmy po prostu przyjaciółmi, chociaż to boli... że nam nie wyszło... a nawet dobrze nie rozwinęliśmy znajomości... - Pogłaskał go czule po policzku. Był smutny. Nie chciał tak. Ale co mieli zrobić? Jak widać obaj się pogubili, związek byłby bezsensowny. - Nie chcę cię stracić.

~

-Przyjaciółmi... huh? -Natsu uśmiechnął się smutno, bo właśnie to do niego dotarło. Gray wybrał Laxusa. Wiedział, że ten mu się podoba, ale... ten fakt bolał, aż za bardzo. Jeszcze te słowa o Stingu... uświadomiły mu, że Gray ma w sumie rację. Sting mu sie podobał, ale wmawiał sobie, że to kłamstwo, bo chciał na siłę budować coś z Grayem. Ale... jeśli przez to mają się kłócić i tracić przyjaźń...
-Masz rację. -Szepnął, zdołowany, ale... rozumiał tą decyzję. -Też nie chcę cię tracić, więc... pozostaje mi jedynie trzymać kciuki, że Laxus się opamięta i będziesz z nim szczęśliwy... Inaczej chuja zapierdolę. -Zaśmiał się cicho, chcąc zamaskować stan, w jakim teraz był. To bolało. Ale... przejdzie, prawda? Za kilka dni może będą mogli gadać już normalnie...
-Nie ruszaj się. -Zalecił, a potem przybliżył się i musnął wargami jego usta. Po krótkiej chwili się odsunął, nim pocałunek stał się bardziej namiętny. Miał być tylko czuły, delikatny. -To pewnie nasz ostatni. -Uśmiechnął się smutno, a potem się wycofał. -To... ja już pójdę. Umówimy się jakoś na piwo, okay? -I po tych słowach szybko wyszedł z mieszkania, kierując sie do siebie. Nie chciał płakać... nie chciał! Ale... i tak czuł, że łzy w końcu się poleją, jak trafi do pustego mieszkania...

~

Gray chciał coś powiedzieć. Powiedzieć, że nie chce być z Laxusem, że naprawdę chce właśnie Natsu... ale w sumie teraz już sam nie wiedział, czego chce. Mimo wszystko... to bolało. Bolało, bo... zranił Dragneela i w sumie... został sam. Czuł się, jakby mimo wszystko stracił w jednej sekundzie tą wieloletnią przyjaźń. Nawet nie wiedział, w którym momencie łzy napłynęły mu do oczu. A on... płakał bardzo rzadko.
- Natsu!... - krzyknął za nim. - Odezwij się na pewno, proszę... - Spojrzał na niego błagalnie, a potem (zanim zdążył na dobre się rozryczeć jak baba), odwrócił się tyłem do drzwi i ze spuszczoną głową wrócił do salonu. Wyglądało na to, że Laxus nadal spał, choć... nie był tego pewien. Nie zawracał sobie głowy wycieraniem łez. Po prostu płynęły. Wiedział, że spieprzył... Tak po prostu.

~

Laxus przespał całą kłótnię Dragneela z Fullbusterem, ale gdy tylko usłyszał jakieś dziwne dźwięki nie tak daleko od swojej osoby... uchylił powieki, napotykając wzrokiem Graya, który... płakał? I sam nie wiedział, czemu, ale... Dreyar poczuł się z tym źle. Choć nie powinien, no nie?
-Zimno mi. -Mruknął, a potem pociągnął chłopaka za rękę i wciągnął do siebie na kanapę, mocno tuląc. Z własnych korzyści... tak... tylko z własnych...
*
Natsu biegł do domu, nawet nie zauważając, kiedy łzy zaczęły spływać mu po twarzy. Po prostu... chciał jak najszybciej dostać się do własnego mieszkania i popłakać w ciszy w salonie. Ale gdy dotarł do bloku i wszedł na swoje piętro...
-S - Sting? -Przed jego drzwiami stał blondyn. I widział go akurat teraz... jak Natsu płakał... Nie chciał być wzięty przez Stinga za słabeusza, ale... spontanicznie do niego podszedł i się przytulił, kryjąc zalaną łzami twarz w jego koszulce.
 -Masz chwilkę? -Załamał mu się głos. W sumie... nie chciał zostać sam. Nie wiedział, po co blondyn tu przyszedł, ale... teraz Natsu cieszył się, że może będzie miał z kim posiedzieć. Choć trochę...

~

Gray drgnął, zaskoczony, ale dał mu się wciągnąć do siebie na kanapę. Bez słowa wtulił twarz w jego klatę, zanosząc się coraz gwałtowniejszym szlochem. Chociaż nie chciał, żeby Laxus widział go takim... nie mógł się powstrzymać. Po prostu było mu źle... więc po co ma to ukrywać? W tej chwili myślał jedynie o tym, że stracił Natsu... i to być może już na zawsze. Tego nie dało się przewidzieć, prawda?
*
Sting czatował pod drzwiami Natsu, zastanawiając się, czy jego wymówka „chciałem oddać ci coś, co przypadkowo wziąłem z dojo" podziała (w co wątpił), ale... to szybko wyleciało mu z głowy, gdy tylko zobaczył... płaczącego Natsu. Coś musiało się stać! Bez słowa przytulił do siebie chłopaka, który wpadł mu w ramiona.
- Dla ciebie zawsze mam czas - powiedział łagodnie i pogłaskał go po główce, czułym gestem. - Co się stało? - zapytał cicho, patrząc na niego uważnie.

~

Laxus nic nie powiedział, a jedynie uchylił kołderkę i wpierdolił pod nią również Graya. Pogłaskał go po włosach i plecach, mocno go tuląc, lecz... mając zamknięte oczy i jak zwykle pokerową minę. Sam się sobie dziwił, że w ogóle okazywał mu... jakiekolwiek wsparcie i czułość.
-Czemu ryczysz, cioto? -Szepnął, siląc się na łagodny ton.
*
-Bo... Byłem u Graya, ale u niego był Laxus i... Laxus był chory i... Gray nie chciał go zostawiać samego... W ogóle zachowywał się tak, jakby Dreyar był dla niego ważny.... -Szepnął, załamującym się nieco głosem. -Dlatego... postanowiliśmy nie próbować związku. Zerwaliśmy, zanim w ogóle byliśmy razem. -Zaśmiał się gorzko, a po chwili na jego ustach zawidniał jedynie smutny uśmiech, a łzy dalej zlatywały. –J - ja... to rozumiem... i... życzę mu jak najlepiej, ale... to boli. Cholernie boli, Sting. -Zacisnął uchwyt na jego koszulce. -I boję się... że straciłem przyjaciela. A co, jeśli nie będziemy umieli już ze sobą normalnie rozmawiać? -Płacz nie ustawał na samą tą myśl. -Nie chcę go tracić... Nie chcę...

~

Przez dłuższą chwilę nic nie mówił, starając się ogarnąć. Co miał mu powiedzieć? Że to przez niego? Uch, kurwa... Dobra.
- Zostałem sam. Tak po prostu - szepnął, tylko mocniej się wtulając w jego klatę. Potrzebował teraz wsparcia... ale zepewne od niego go nie dostanie. Nie wiedział nawet, dlaczego postanowił mu się zwierzyć. - Nawet... Nawet z Natsu nie zdążyliśmy zostać parą, a już... straciłem go... I nie wiem, czy w ogóle będzie chciał ze mną gadać... - Po twarzy znowu popłynęły mu łzy.
*
Sting wysłuchał tego wszystkiego w ciszy, potem wyciągnął klucze z dłoni Natsu, otworzył drzwi do mieszkania i się do niego wpakował, dalej trzymając Dragneela przy sobie. Potem zamknął drzwi i praktycznie zaniósł go do salonu, gdzie usiedli na kanapie. Wtedy blondyn znowu przytulił do siebie załamanego chłopaka. Mocno, chcąc pokazać mu, że nie jest sam.
- Nie wiem, dlaczego tak się zachowywał, ale widocznie leci na pojebanych skurwysynów. Wiem, że cię to boli, Natsu, ja to wiem... - Pogłaskał go po głowie. - Ale nie możesz od razu myśleć, że go straciłeś. W końcu na pewno wasza przyjaźń jest silna. Przetrwa i to. Po prostu przez jakiś czas będziecie czuć się nieswojo w twoim towarzystwie. - Spojrzał na niego poważnie.

~

-Sam? Zawsze masz jeszcze swego dręczyciela. -Wypiął dumnie pierś do przodu. -Który będzie cię gnębił i pieprzył ci życie aż do usranej śmier... Apsik! -Odwrócił głowę, znów zanosząc się kaszlem i katarem... Ekstra. Już nawet nie mógł wyjść poważnie. -Podaj mi chusteczkę... -Jęknął, cały obolały, z podkrążonymi oczami, czerwonym nosem i spierzchniętymi wargami. Tak... ideał mężczyzny.
*
-Wiem o tym... Ale i tak sie boję, że ta sprawa może zaważyć na naszych relacjach. -Uspokoił się nieco i przestał płakać, ale... smutny wzrok i mina nie znikały. Czuł się niepotrzebny, niechciany... ogólnie chujowo. -Gray był ze mną zawsze i... po prostu czuję się, jakbym został sam.... -Szepnął, tuląc się do niego mocniej. -Nie lubię się z nim kłócić...

~

- To żeś mnie, kurwa, pocieszył. - Chciał warknąć, ale mu nie wyszło, bo to się bardziej w jakiś pisk zmieniło. Sięgnął do tyłu po chusteczki i podał mu je, a potem wytarł łzy w jego koszulkę, załamany. - To przez ciebie Natsu odszedł. Mam już dość - szepnął, staczając się z kanapy i lądując na podłodze. Nie przejął się tym. Wolał leżeć w tej chwili tu, niż przy nim.
*
- Nie zostałeś sam - odpowiedział i spojrzał mu głęboko w oczy. Wyciągnął dłoń i pogłaskał go po policzku. - Gray na pewno ma teraz podobne obawy. Po prostu jak się wszystko unormuje... odpoczniecie kilka dni od siebie... wszystko powinno się ułożyć. Natsu... Naprawdę nie jesteś sam... - Oparł czoło o jego czoło i dalej mocno go do siebie tulił.

~

Laxus wysmarkał się obficie w chusteczkę... a nawet dwie. Dobra. W trzy. A gdy już załatwił swą potrzebę pozbycia się gilów z tego zajebistego nosa, to... pociągnął Graya za ramię, znów wciągnął na kanapę i mocno przytulił.
-Nie pozwoliłem ci iść. -Mruknął, zastanawiając się, jak bardzo ten cały Dragneel był ważny dla Graya, że teraz ten tak cierpiał... I nie wiedział czemu, ale... poczuł lekką zazdrość. Uch, to już zaczyna być dziwne. -Ryby, dzieci i Graye głosu nie mają... -Wymamrotał, chowając głowę w zagięciu jego szyi. -Jesteś mięciusi... -Uśmiechnął się sennie, mrucząc cicho.
*
Natsu nic już na to nie odpowiedział, a jedynie wpatrywał się w blondyna, tuląc się do niego i dając się miziać po policzku. Potrzebował teraz czułości... Bardzo. Wiedział też, że Sting ma rację. Za kilka dni... jak się uspokoi i wszystko przemyśli... odezwie się do Graya i pogada z nim na spokojnie. Może uda im się nie stracić tej przyjaźni... Miał taką nadzieję.

~

Jęknął w proteście, ale... po chwili już i tak znowu leżał na kanapie, przytulany przez blondyna.
- Laxusy tym bardziej - odparł, nadal grubym od płaczu głosem. Westchnął cichutko i wplótł palce w jego włosy, zaczynając się nimi spokojnie bawić, tak dla rozluźnienia. Nie miał pojęcia, co teraz zrobić... ale jedno było pewne - nie chciał, żeby jego wieloletnia przyjaźń z Natsu tak po prostu odeszła w zapomnienie.
*
I... Sting nie mógł się już powstrzymać. Musnął wargami jego usta, najpierw dość nieśmiało, a potem mocniej. Przyciągnął go bliżej siebie, nie chcąc, żeby uciekł w takiej chwili. Powinien być w zasadzie wdzięczny Dreyarowi... bo dzięki niemu nie musiał całkiem wpierdalać się między Natsu i Graya. On to zrobił za niego.

~

-Jesteś głupi. -Burknął w odpowiedzi, lekko przysypiając. -Ale słodki. -Dodał cicho, mocniej go tuląc. Zebrało mu się na czułości, ech. Zawsze robił sie niewiarygodnie miękki, gdy chorował. A teraz jeszcze bardziej dziwiło go to, że Gray się nim zajmował. -Jesteś debilem. To pewne. Malutkim, głupiutkim, słodziutkim i śliczniutkim debilem, heheh... -Ścisnął go jak misia... Dobra, padło mu już na mózg. Chyba miał znów gorączkę.
*
Natsu otworzył szerzej oczy, zaskoczony. To... znowu się zdarzyło. Dragneel się tego nie spodziewał. Szybko zerwał pocałunek, patrząc na Stinga z bólem.
-Jeśli znów ćwiczysz do sztuki... to przestań. -Szepnął, załamany. Nie chciał czuć teraz żadnych pocałunków i gestów... które nie były prawdą. Chciał szczerej czułości. Ciepła. Nie chciał fałszywości. Nie teraz.

~

- Nie wiem, czy to komplementy, czy obelgi. - Nadął policzki, z lekkim fochem. Wtulił się w niego mocniej, potrzebując teraz bliskości drugiej osoby. Dalej też bawił się jego włosami i nawet lekko musnął wargami jego usta, jakby w podziękowaniu za to, że nawet jeżeli był ciągle wredną mendą... to na swój chory sposób jakby... próbował mu pomóc?
*
- Nie ćwiczę do sztuki. Już dawno chciałem to zrobić... Jesteś ślepy, jeżeli tego nie spotrzegłeś. - Uśmiechnął się czule. - Nie chciałem jednak stawać między tobą i Grayem... więc zadowalałem się po prostu tym, że rozmawialiśmy... że spędzaliśmy razem czas... ale teraz, gdy widzę, jaki jesteś smutny... No nie mogłem się powstrzymać. Wybacz mi.

~

Teraz to się Laxus zdziwił, gdy pierwszy raz od początku ich znajomości... Gray dotknął swoimi ustami jego ust... dobrowolnie! Aż otworzył leciutko wcześniej zamknięte oczy (tak, to jego szok. Niezły wytrzeszcz normalnie).
-Nawet komplementów od obelg nie umiesz rozpoznać, ciulu? -Mruknął, nie zamierzając być zbyt uczuciowym, bo... zawsze zachowywał dystans do ludzi.
*
Natsu chwilę nic nie mówił, analizując te słowa. Faktycznie wcześniej zauważył, że blondyn daje mu jakieś znaki, ale... zapewniał go, że chce tylko przyjaźni i Natsu mu z czasem uwierzył... Naprawdę mu się podoba? I... cały ten czas nie podbijał do niego tylko dlatego, że nie chciał psuć mu życia z Grayem? Bo... troszczył się o niego?
Nie myśląc wiele, całkiem spontanicznie, Natsu zainicjował kolejny pocałunek, lgnąc do blondyna.

~

- Dla mnie to bardziej jak obelgi, ale nigdy nie można być pewnym, co do tego, co wychodzi z twoich ust - stwierdził cicho, wyjątkowo nie zamierzając się wykłócać. Potem odwrócił się do niego tyłem, bo... poczuł się trochę zawiedziony, chociaż sam nie wiedział, dlaczego.
*
Sting otworzył szerzej oczy, zaskoczony tym, że Natsu sam z siebie go pocałował! Tak nagle! No nie spodziewał się tego... Po chwili otrząsnął się i po prostu odwzajemnił gest, pogłębiając go. Przycisnął ciało Dragneela do swojego ciała, praktycznie wciągając go na swoje kolana. O, tak... To była chwila, o której blondyn marzył praktycznie od początku.

~

Laxus westchnął, czując, że chyba powinien zdobyć się na jakieś cieplejsze słowa. Dziwne, ale... nie lubił widzieć Graya w takim stanie i wolał, jak ten się rzucał i stawiał, niż siedział smutny... i płakał.
-Lubię cię. -Szepnął mu do ucha, tuląc się do niego od tyłu. Ale nie zmierza tego powtarzać! Nie w tym życiu, pff...
*
Dał się wciągnąć na kolana, chcąc przylgnąć do blondyna jak najbardziej mógł. Również pogłębił ten pocałunek, by uczynić go jeszcze bardziej namiętnym. Brakowało mu takiej bliskości... Z Grayem jedynie całowali się kilka razy i... nieśpiesznie, nie chcąc pójść za daleko... bojąc się o ich relacje... A ze Stingiem? Chyba... chyba nic się nie stanie, jak pocałują się i może będą się do siebie kleić bardziej, niż zwykli przyjaciele? Jakoś... z nim nie odczuwał tej bariery.

~

Poczuł dziwne ciepło w okolicach żołądka i nawet lekko się uśmiechnął, czego Laxus nie mógł widzieć. Nic nie odpowiedział, jedynie splótł palce jego dłoni ze swoimi. Nic więcej nie zrobił. Po prostu tak leżał, dając się przytulać.
*
Jedną dłonią przyciskał go mocno do siebie mocno, a drugą wodził po jego ciele. Najpierw plecach, zahaczył o tyłeczek, aż w końcu położył ją na udzie, delikatnie je masując. Cholera... nie chciał wyjść na napalonego dupka, ale... tak bardzo chciał poczuć Natsu bliżej! I... znaleźć się w nim... hehe...

~

Poczuł dreszcz, gdy Sting tak wodził ręką po jego ciele. Czuł... podniecenie. Może faktycznie był niewyżyty. A ostatnie ponad dwa tygodnie ciągle kumulował w sobie chęć do czegoś więcej, bo z Grayem przecież nie chcieli się śpieszyć. Dlatego... teraz nawet nie protestował na te pieszczoty. Ba! Sam włożył rękę pod koszulkę blondyna i zaczął macać go po tej umięśnionej, seksownej klacie... Czując, że do policzków powoli napływają mu rumieńce.

~

I wtedy Sting po raz kolejny nie mógł się już powstrzymać - złapał go za tyłek, chcąc go przytrzymać, a potem wstał. Na moment zerwał pocałunek i uśmiechnął się do niego drapieżnie.
- Gdzie masz sypialnię, mój słodziaku? - zamruczał, po czym polizał go po szyi i ruszył w wybranym przez siebie kierunku, nawet nie czekając na odpowiedź. Cóż... za pierwszym razem nie trafił. Za drugim też nie. Ale trzecie podejście było dobre! Nawet nie zamknął za nimi drzwi. Od razu podszedł do łóżka i położył na nim Natsu, a sam opadł na niego i wznowił pocałunek.

~

Natsu patrzył na Stinga z zaskoczeniem, gdy ten obdarzył go tym uśmiechem, a na dodatek wstał, trzymając go za tyłek i zmuszając go, by oplątał nogi wokół bioder blondyna, aby nie spaść. I jeszcze to pytanie o sypialnię... sprawiło, że zamiast odpowiedzieć, Natsu zamarł, rumieniąc się jak ciota. Nawet nie zdał sobie sprawy, kiedy obaj wylądowali na łóżku, wznawiając pocałunek. Oczywiście od razu go odwzajemnił, ale... co się stało z tym niezdarnym Stingiem? Teraz to już całkiem zachowywał się jak jakiś drapieżnik i... zdezorientował tym Dragneela, jedynie przysparzając go o szybsze bicie serca. Nie wiedział już, czego się spodziewać.

~

Stingu, jako całkowicie niegroźny osobnik (chyba że podczas seksu, hehe), wsadził kolanko między nogi Nacusia, by momentami celowo nim poruszać. Od razu też włozył łapkę pod jego koszulkę, chcąc pomacać klatę. Później zajmie się nią baaaaardzo dokładnie, mrau. Ale po kolei! Nie wszystko na raz!
Lekko szczypał skórę, a o wiele dłużej bawił się sutkami. Miział je, ściskał, podszczypywał i przekręcał, dopóki nie stwardniały. Był pewien, że zaraz podnieci go już całkowicie, nawet drobnymi gestami, które były najważniejsze.

~

Oddech stał się nierówny. Odchylił głowę do tyłu, tym samym zrywając pocałunek. Biorąc głębokie, ciężkie wdechy... próbował się uspokoić, bo... to kolano, wpychane mu w krocze i jeszcze te pieszczoty... cholernie go podniecały. Zamknął oczy i z jego ust uciekały chwilami cichutkie jęki. To... zdecydowanie za bardzo na niego działało. Zawsze postrzegał Stinga jako ciotę i typowego nawet można powiedzieć... uke! A z czasem... zaczął się zmieniać i pokazywać, że ma poważną, seksowną stronę, która podniecała Natsu. A teraz? To było już za wiele.

~

- Mrru... - wymruczał mu do ucha, a potem pozbył się koszulki. Najpierw swojej, a potem jego. - Jesteś słodki... seksowny... idealny - wyszeptał zmysłowym tonem, przesuwając dłonią wzdłuż klatki piersiowej chłopaka. Potem schylił się i przygryzł jego ucho, przejechał po nim języczkiem... i zszedł niżej, na szyję, którą kąsał, na przemian liżąc i robiąc malinki. Chciał go w pewien sposób oznaczyć. Gray stracił swoją szansę i teraz zyskał ją Sting. Nie ma opcji, że teraz zrezygnuje z Dragneela. Na pewno nie.

~

-Uch... -Nie miał siły już nawet zaprzeczać na to, że został nazwany słodkim. Normalnie by się wkurzył, ale teraz... Chciał słyszeć więcej komplementów, zaznać więcej czułości, poczuć... że jest komuś potrzebny i co najważniejsze... chciał pozbyć się niechcianych myśli. Poczuć sie dobrze. Dlatego... pozwalał blondynowi na wszystko.

~

- Taki kochany... - szepnął jeszcze, a potem zaczął wodzić języczkiem po jego klacie, patrząc mu przy tym prowokacyjnie w oczy. Zsunął się niżej, na podbrzusze, na którym postawił kilka malinek. Wiedział, że to wrażliwe miejsce, tak samo jak i sutki, dlatego dłużej się nim zajmował. Położył też dłoń na kroczu chłopaka, ale... nic więcej nie zrobił. Na razie nie.

~

Mimo, że próbował je zgłuszyć dłonią... jęki i tak ulatywały z jego ust, za sprawą wciąż rosnącego podniecenia. Przeszły go kolejne ciarki, gdy blondyn tak oznaczał malinkami jego podbrzusze. Czuł się... prawie jak jego własność w tym momencie. A może chciał się tak czuć? Że do kogoś należy? Że KOMUŚ na nim... zależy?
-Sting... -Szepnął cichutko, patrząc na blondyna z pożądaniem.

~

Spojrzał na niego i uśmiechnął się drapieżnie. Wiedział już, że obaj tego chcą, a nie tylko on sam. To było najważniejsze. Uniósł się wyżej i zainicjował kolejny pocałunek, jednocześnie bawiąc się guzikiem od jego spodni, który po chwili odpiął, by zsunąć z niego powoli spodnie, razem z bokserkami. A co się będzie, jak sobie może? Nacuś mu nie zabronił, pff.

~

Odwzajemnił pocałunek i na jego policzki wpłynął obfity rumieniec, gdy czuł, jak jest pozbawiany całej dolnej części garderoby. Gdy pozostał nagi... Zarzucił Stingowi na szyję ramiona, by w jakiś sposób ukryć swoje zażenowanie. W końcu... leżał pod nim teraz całkowicie nagi... a Sting nie miał na sobie koszulki... Nie dało się ukryć tego, co miało niebawem nastąpić i... to przysparzało go o dreszcz ekscytacji, ale i rumieńce wstydu oraz stres.

~

Przesunął samymi opuszkami palców po jego erekcji, a potem trochę niechętnie wyplątał się z jego ramion, ale w imię wyższych celów. Spojrzał mu prowokacyjnie w oczy, a potem... przesunął języczkiem po penisie Natsu. Lizał go i czasem nawet lekko gryzł, chcąc go w ten sposób podniecić. Nie musiał długo czekać na efekt - po dłuższej chwili mu stanął, hehe. Wtedy Stinguś zamruczał, zadowolony z tego, że tak szybko poszło. Znowu podniósł się ciut wyżej i zaczął majstrować przy swoim rozporku, jednocześnie znowu maltretując szyjkę Dragneela.

~

Natsu był już i tak podniecony, więc penis stał mu do połowy... A gdy Sting zaczął wodzić po nim językiem i przygryzać... Nie trzeba było długo czekać, by wraz z jękami uciekającymi mu co chwila z ust, dostał całkowitej erekcji.
-Uch... -Czuł się jak rumieniąca ciota, po której ciągle przebiegały dreszcze podniecenia, a z ust uciekały nieartykułowane dźwięki. Odchylił głowę w bok, dając mu większy dostęp do szyi. Było mu... tak przyjemnie.

~

Trochę mu zajęło pozbycie się swojej dolnej części garderoby, ale gdy już ją zrzucił, sapnął cicho, z ulgą. Jego przyjaciel domagał się uwolnienia już od kilku minut!
Teraz zaczął też dodatkowo wodzić dłonią po jego ciele, podniecając się jeszcze bardziej tymi jękami i widokiem zarumienionej buźki Natsu.
- I ty mówisz, że nie jesteś słodki, słodziaku? - zamruczał, opuszczając łapkę na udo chłopaka. Zaczął je masować, niby od niechcenia wędrując w górę, by w końcu zatrzymać się przy jego otworze. Wodził wokół niego palcem, na razie nie robiąc nic więcej. Zastanawiał się, w jaki sposób lepiej byłoby go przygotować.

~

Bo... nie jestem. -Wysapał, patrząc na blondyna spod przymrużonych powiek. Dyszał ciężej, z podniecenia. A gdy poczuł palce na swoim otworze... Spiął się mimowolnie i przełknął ślinę. Nie był przyzwyczajony do myśli, że to nie on pieprzy, ale jest pieprzony... I poza tym...
-Czemu to ja mam być uke? -Nadął słodko policzki, chcąc zyskać dominującą rolę.

~

Spojrzał na niego i zaśmiał się cichutko.
- Słodziaku... Nie obraź się... Ale nie należę do osób, które dają się łatwo zdominować. - Pocałował go lekko w usta. - I sam też nie wykazywałeś chęci, więc teraz nie jęcz. - Puścił mu oczko, a potem zsunął się na dół... i tak po prostu wepchnął język w jego odbyt, chcąc go dobrze przygotować. Gdzieś słyszał, że taki rodzaj przygotowania jest bardziej podniecający. Może i coś w tym było, hehe.

~

-Pff... -Prychnął, gdy Sting mu odmówił. Ale... w sumie miał rację. Początkowo nie narzekał, bo było zbyt dobrze, by myśleć o tym, kto wyląduje na dole. Chciał powiedzieć coś jeszcze, ale... wtedy blondyn się zniżył i... że... że co?!
-Ahhh~! -Odchylił głowę do tyłu i zajęczał głośno, czując coś... czego.. nigdy jeszcze w życiu nie czuł. To naprawdę było... uch... nawet brak mu słów, by to opisać!

~

Zatryumfował w duchu, zadowolony z tego, że miał rację. Penetrował języczkiem jego wnętrze, jak najdokładniej je „nawilżając" i w miarę możliwości rozciągając. Po jękach wnioskował, że Natsu jest dobrze. A to przecież dopiero początek, hyhy. Sting jeszcze nie pokazał swych możliwości. Ba! Jeszcze nawet nie zaczął ich pokazywać!
Po kilku minutach uznał, że najwyższa pora przejść do rzeczy, więc wyciągnął z niego języczek i ustawił się tuż przy jego wejściu, uśmiechając się zwycięsko i seksownie. Przekrzywił lekko głowę w bok.
- Jesteś największym słodziakiem, jakiegokolwiek spotkałem - oznajmił mu, zadowolony, a potem zaczął powoli i w miarę delikatnie przeciskać się do jego ciasnego i cieplutkiego wnętrza. Mrau~!

~

Jęczał i praktycznie wił się z rozkoszy podczas tego nietypowego przygotowania. Choć w sumie... nigdy nie był przygotowany, bo podczas pierwszego razu z Grayem... raczej nie zaznał wielu emocji. Było w gruncie rzeczy szorstko i tylko w miarę podniecająco dzięki temu, że Fullbuster nie umiał być brutalny. A teraz... to było zupełnie co innego. Czuł się jak w raju. Dlatego jęknął z zawodem, gdy blondyn wyciągnął język z jego wnętrza. Ale widząc, że ten się ustawia... zrozumiał, co zaraz ma nastąpić. A te słowa jeszcze bardziej go zdezorientowały i zarumienił się jak ciota. Znowu.
-Uchh... -Odchylił głowę do tyłu, zaciskając zęby na dolnej wardze. Bolało. Może nie aż tak... ale jednak. W końcu to był dopiero jego drugi raz jako uke. Mimo wszystko próbował się rozluźniać i brać wdechy na uspokojenie, co.. w miarę nawet mu wychodziło. To było niekomfortowe, ale im blondyn zatapiał sie głębiej... Natsu zaczynał czuć też pewnego rodzaju przyjemność. Mieszaną z bólem, ale jednak.

~

Sting był tak podniecony, że ciężko mu było się hamować, by nie zrobić mu krzywdy. Cały czas jednak się kontrolował, bo nie chciał, żeby Natsu wziął go za brutala, albo coś... Zwłaszcza, że to był ich pierwszy raz. Żeby uczynić to wszystko dla chłopaka bardziej znośnym, miział go po ciałku i momentami stawiał na nim malinki. W końcu utopił się do końca i zatrzymał się, chcąc dać mu chociaż chwilę czasu na przystosowanie. Przeczesał włosy Dragneela palcami i spojrzał mu z czułością w oczy. Nic jednak nie powiedział. Po prostu na niego patrzył, czekając na znak, że może kontynuować.

~

Gdy blondyn zaczął zajmować się w trakcie jego ciałem... Faktycznie, Natsu zaczął się bardziej rozluźniać i całą penetracja nie bolała aż tak bardzo. Syknął może kilka razy, ale tak to... było w porządku. Gdy Sting utopił się już w całości, Dragneel odetchnął parę razy głęboko i poruszył się niespokojnie, czując się dziwnie z chujem w dupie, ale... w sumie nie było aż tak źle. Przyzwyczai się.
-Okay. -Szepnął tylko na zgodę do kontynuowania, zarzucając jedną rękę na plecy blondyna, a drugą na jego szyję, by pociągnąć go bliżej siebie, tak, by teraz ich czoła się stykały. Patrzył mu przy tym z żądzą i czułością w oczy... lekko się uśmiechając.

~

To, że Natsu naprawdę tego chciał... dodatkowo go podniecało. Nie spuszczał z niego wzroku, też się leciutko uśmiechał. Położył jedną dłoń na jego biodrze, drugą się podpierał o łóżko. Po chwili zaczął się poruszać. Powoli i delikatnie... ale jednocześnie stanowczo i zmysłowo. Nawet nie mógł opisać, jak bardzo się cieszył z tego, co właśnie robili. Długo nikogo nie miał... a od razu jak dostrzegł Natsu, to pomyślał... że właśnie jego chce, jego szuka. Nie pomylił się - Dragneel tak jakby sprostał jego oczekiwaniom, a nawet je przewyższył. Podobał mu się cały, zarówno z wyglądu, jak i z charakteru, a to było najważniejsze. Nie spodziewał się co prawda, że zdobędzie go tak szybko... ale to nawet lepiej!
Stopniowo wzmacniał siłę pchnięć, ale nie był przy tym brutalny. Chodziło mu przede wszystkim o komfort Natsu, dlatego się hamował. Przynajmniej na razie, dopóki chłopak się nie rozkręci.

~

Przymknął oczy i dalej trzymał blondyna blisko swego ciała. Przy pchnięciach... początkowo czuł dyskomfort, krzywiąc się nieznacznie, ale z czasem... zaczął cicho pojękiwać, aż w końcu też wydobywane z jego gardła odgłosy stawały się intensywniejsze za sprawą odczuwanej rozkoszy. Zainicjował kolejny pocałunek, nie chcąc jęczeć jak ciota. Raczej wolał być w pewien sposób zagłuszony. To wszystko... coraz bardziej mu się podobało. Od jakiegoś czasu można powiedzieć, że czuł miętę do blondyna, ale... tłumił to w sobie, przez wzgląd na uczucia do Graya. A teraz... nie musiał się hamować i... Sting naprawdę był kimś. Czuły, delikatny, seksowny, troskliwy... W tej chwili nawet nie odczuwał takiej potrzeby dominacji. Podobało mu się nawet tak, jak jest.

~

- Mrrru~! Ty nawet jęczysz słodko - zdążył wymruczeć, zanim Dragneel go pocałował. Od razu odwzajemnił i pogłębił ów gest z pasją i dość długo tłumioną namiętnością. Przyspieszył przy tym ruchy, czując kolejną zalewającą go falę podniecenia. Świadomość tego, że Nacuś właśnie DLA NIEGO tak jęczy... że to ON go podniecił, a nie jakiś tam Gray... była wprost wspaniała. Pizza była jego!... Tak, właśnie. Tylko jego! I się nie podzieli.
Nie myśląc już za wiele, skupił się na tempie pchnięć i znalezieniu prostaty swego kochanka. Chciał mu dać jak najwięcej przyjemności... i sobie.

~

Wzmocnił uścisk, przyciskając do siebie Stinga jeszcze mocniej i pogłębił ten pocałunek z żądzą, ale i czułością. A jeszcze jak blondyn wzmocnił pchnięcia... zaczął jęczeć jeszcze głośniej, ciesząc się w duchu, że zainicjował ten pocałunek i został zagłuszony. Ale... po chwili to już nie pomogło, bo znów poczuł coś... czego jeszcze NIGDY w swoim życiu nie czuł. Odchylił głowę do tyłu, odrywając się od ust Stinga i wydobywając z siebie przeciągły jęk rozkoszy. Nie wiedział, co się właściwie stało. W pewnym momencie, jedno pchnięcie spowodowało... że poczuł się jak w raju! Nieziemsko~!

~

Sting odwzajemniał ten pocałunek, zadowolony. Miział go łapką po boku, jednocześnie wykonując coraz szybsze pchnięcia. Widział, że Natsu to nie przeszkadza. Gdyby było inaczej, natychmiast by zwolnił.
Gdy zaś Dragneel pocałunek zerwał i tak cudoooownie jęknął... blondyn uśmiechnął się szeroko. Trafił, huh? To świetnie. Dalej uderzał w to samo miejsce, dodatkowo schylając się i maltretując usteczkami jego sutka.

~

-Achh~! Mnh... Ha... Ach! -Natsu jęczał coraz głośniej. Oczy miał zamknięte, głowę dalej odchyloną, a policzki zaczerwienione z braku powietrza. -Nghh~! S - Stiiing~! -Stracił umysł, gdy słaby punkt w jego ciele był tak nadużywany i blondyn uderzał w niego co rusz, idealnie i... mocno. Tak... cudownie. W pewnym momencie Natsu zakrył sobie usta łapką, chcąc nieco stłumić te odgłosy, bo... obudzi sąsiadów. O ile już nie obudził... hehe... he. A najgorsze było to, że jęki - nawet po próbie zgłuszenia -  były słyszalne.

~

- Mmm - wymruczał Stingu, pławiąc się w rozkoszy. Te jęki tylko bardziej go podniecały i dawały poczucie, że nie jest jednak taki zły w łóżku, hyhy. - Nie pogniewam się, jak będziesz jęczał głośniej... tylko dla mnie... - szepnął mu zmysłowym tonem do ucha, przy tym wzmacniając siłę pchnięć prawie do maksimum. Zatapiał się głęboko, czerpiąc przyjemność z tych uderzeń. Natsu był taki ciasny i wprost gorący. Raj na ziemi po prostu!

~

-Nghh! - Jęknął jeszcze głośniej, choć nadal trzymał łapkę na ustach, by to zagłuszyć. Ale pchnięcia stały się z każdą chwilę jeszcze mocniejsze, jeszcze głębsze i jeszcze szybsze... i za każdym razem doprowadzały go do szaleństwa, trafiając w ten jeden, jedyny punkt w jego ciele i... już nie wytrzymał. Nie miał siły nawet blokować dłonią ust i po prostu roztopił się w przyjemności, całkowicie się zapominając.
-Stiiiing~! Achh~! Mhmm~! S... Sting, o Boże~! Ha... aach!

~

Blondyn poczuł kolejny dreszcz podniecenia i żądzy, przebiegający przez jego ciało. Już się nie patyczkował - przyspieszył do maksimum, chcąc usłyszeć JESZCZE WIĘCEJ tych słodkich, wręcz cudownych jęków! Natsu był po prostu tak bardzo słodziutki i śliczniutki, że Sting już nie wyrabiał! Awww!
- Słooodziak! - Praktycznie pisnął jak mała, podjarana widokiem nowej lalki, dziewczynka. Pochylił się i utworzył kolejną malinkę na jego szyjce, czując, że chyba zbyt długo to on już nie pociągnie.

~

Natsu jeszcze nigdy w życiu nie czuł się tak podczas seksu. Tyle wrażeń i przyjemności... nie spodziewał się, że dolna pozycja może mu się aż tak spodobać! A spodobała, oooj, taaak~! Jęczał jeszcze głośniej, wiercąc się pod blondynem z nadmiaru emocji. Unosił też mimowolnie lekko biodra, chcąc poczuć uderzenia jeszcze głębiej i intensywniej. Czyste instynkty i... żądza. Czuł, że zaraz serce mu eksploduje i padnie tu na zawał. I już po chwili... faktycznie nie wytrzymał. Osiągnął spełnienie, brudząc ich obu spermą, jęcząc przy tym jeszcze raz głośno imię kochanka.

~

Sting doszedł zaraz po nim, z głośnym sapnięciem spuszczając się do jego wnętrza. Dłuższą chwilę trwał w bezruchu, tylko patrząc na niego z lekkim uśmiechem i próbując uspokoić oddech. Dopiero, gdy mu się to udało, opuścił jego ciało i opadł na łóżko obok Natsu. Od razu przyciągnął go do ciasnego uścisku, mając gdzieś to, że obaj są cali w spermie.

~

Oddychał ciężko, z trudem dochodząc do siebie, nawet wtedy, gdy Sting pociągnął go do uścisku. Oparł jedynie głowę na jego klacie i dalej dysząc z przemęczenia objął go, tuląc się ciasno.
Gdy emocje opadły i szare komórki znów się odezwały... Natsu zaczął się zastanawiać, czy na pewno dobrze zrobił. A co, jeśli znów straci kontakt z bliską osobą? Z Grayem też wszystko popsuło się po seksie...

~

Sting nic nie mówił przez dłuższy czas. Po prostu go tulił, bawiąc się przy tym jego włosami. Potem jednak postanowił poruszyć ważną dla niego kwestię - jeśli nie najważniejszą.
- Natsu... Chciałbym być dla ciebie kimś więcej, niż przyjacielem... A w sumie nawet nie wiem, czy... Czy ty cokolwiek do mnie czujesz - szepnął cicho, odsuwając się troszkę, by spojrzeć mu w oczy.
*
Gray obudził się, gdy coś ścisnęło go aż za mocno. Zaspany, odwrócił głowę do tyłu i dostrzegł śpiącego, lekko śliniącego się Laxusa, który przyciskał go do siebie jak jakiegoś pluszaczka.
- Phh... - Wydusił z siebie z trudem, a potem spróbował go od siebie odczepić. Nawet nie zauważył, w którym momencie zasnął, nie miał pojęcia, jak długo spał i która właściwie jest godzina, ech. I... chciało mu się siusiu...

~

Gdy Sting powiedział te słowa... Natsu lekko się spiął, nie wiedząc, co właściwie odpowiedzieć. Najlepiej prawdę.
-Ja... sam nie wiem, co do ciebie czuję, ale... -Zaczął znaczyć ślady palcem na jego klacie, spuszczając wzrok i lekko się rumieniąc. –P - podobasz mi się. W sumie... inaczej do niczego by nie doszło. -Mruknął. -I... naprawdę cię lubię, bo... no bo tak. -Zakończył temat, chowając całkowicie głowę w jego klatce piersiowej. Nigdy nie umiał gadać o takich sprawach.
*
-Mhmm.... -Laxus ścisnął mocniej domniemaną poduszkę, łasząc się do niej policzkiem. Spał jak zabity i tylko lekko świszczało mu w gardle przy oddychaniu.

~

Miał mieszane uczucia - z jednej strony było mu smutno, że Natsu nie czuł do niego niczego większego, ale z drugiej cieszył się chociaż z tego, że mu się podobał.
- Zaczekam. Dopóki nie będziesz pewny. Teraz... Teraz mnie się tak łatwo nie pozbędziesz. - Zaśmiał się cichutko, po czym pocałował go w główkę, ciągnąc jeszcze bliżej siebie. Pozostało mieć nadzieję, że Natsu da mu szansę.
*
- L - Laxus...! - pisnął, chociaż to miało być warknięcie. Niestety, blondyn za mocno go przycisnął, no i... tak wyszło, no! - Puść mnie, muszę do kibla! - Zaczął się wiercić, nadymając policzki i marszcząc brwi, co świadczyło o jego niezadowoleniu z obecnej sytuacji. - No weeeeeź!

~

-Ja nawet nie chcę się ciebie pozbyć. -Szepnął, a po chwili uniósł lekko wzrok, spoglądając mu w trochę nieśmiało w oczy. -Wiesz... z tego co zauważyłem, jesteś naprawę miłym i troskliwym facetem i... można na tobie polegać. Nie chciałeś przecież psuć moich relacji z Grayem ze wzgląd na moje uczucia. To urocze. -Uśmiechnął się lekko. -Poza tym... podobasz mi się... tak... bardzo. Bardzo, bardzo. -Mruknął i znów schował głowę w jego klacie, mrucząc coś pod nosem, że chyba zmienia się w ciotę, bo znów zaatakowały go te perfidne rumieńce.
*
Laxus uchylił powieki, gdy poduszka zaczęła mu wrzeszczeć i się wyrywać.
-He? -Puścił Graya i przetarł sobie łapką oczy. -Pić mi się chce... -Jęknął, znów zamykając oczy, półprzytomny. -Daj mi... -Mruknął, machając tą łapą na oślep.

~

Zaśmiał się głośniej na jego słodkie zachowanie.
- Słodziaku, jakbym się wpieprzył między was, to byś mi tego nie wybaczył. Nie chciałem tak... Ale powiem ci, że Laxus mi wszystko tu ułatwił, bo nie wiem, jak długo dałbym radę trzymać dystans, wiesz? - Zmierzwił mu włosy. - I to jasne, że nie jesteś mi obojętny, skarbeńku. Ale o tym już wiesz. - Uśmiechnął się leciutko.
*
- Już, moment! - Szybko zerwał się z łóżka i pognał załatwić swoją potrzebę fizjologiczną. Gdy to zrobił, odetchnął z ulgą i poszedł do kuchni, by zrobić kolejną herbatkę dla Laxusa i kanapki, bo przecież musiał coś zjeść. Gray musiał zająć czymś myśli, więc... postanowił zaopiekować się blondynem. To najlepsze wyjście.
Po kilku kolejnych minutach wrócił do salonu. Przyniósł też szklankę wody.
- No, siadaj. Musisz najpierw wziąć leki - polecił i od razu pomógł mu się unieść do siadu. Podał Dreyarowi tabletki i wodę na popicie.

~

-Uch... no teraz wiem. -Szepnął, tuląc się do niego mocniej. -Odkryłem też, że jesteś cholernie dobry w łóżku. -Wyznał, nie patrząc na niego. -Serio, chyba najlepszy seks jaki miałem. A myślałem, że bycie uke jest głupie... -Mamrotał dalej, dzieląc się swymi rozważaniami.
*
-Leki? -Podniósł się ledwo, a potem spojrzał zamglonym wzrokiem na szklankę i jakieś białe kropki na dłoni Graya. Ale... nim się spostrzegł, zostało mu to wepchnięte do ust, a potem przystawiona szklanka wody, więc... nie mógł nawet zaprotestować. Grzecznie wszystko połknął.
-Zimna... -Marudził na wodę, krzywiąc się.

~

- Och? - Sting uniósł brew do góry i uśmiechnął się szerzej na ten komplement. - Poważnie? A jak dobry jestem, huuh? Na ile mnie oceniasz w skali od jednego do stu? - dopytywał się, mile połechtany. W sumie nigdy nie usłyszał czegoś takiego od poprzednich partnerów seksualnych, dlatego teraz... no co tu ukrywać. Poczuł się zajebisty!
*
- Nie jęcz. Gorącą herbatą byś nie popił. Teraz zjedz grzecznie kanapeczkę, musisz nabrać sił - mówił do niego jak do dziecka. Wziął kanapkę i podstawił mu pod usta, jakby chciał go nakarmić. Drugą ręką naciągnął na niego kołderkę, żeby nie jęczał, że mu zimno, pff. - No jeedz, dziecinko, jedz - przedrzeźnił go.

~

Natsu chwilę się zastanowił nad tym pytaniem. W sumie... nie wiedział, ile mu dać! Czuł się tak niesamowicie, że...
-Powiedzmy... że wykraczasz poza moje oczekiwania i mianuję cię swoim bogiem seksu -mruknął, dalej tuląc się do jego klaty, ciut speszony.
*
-Zamfnij fsie -mruknął, ostatecznie gryząc tą kanapkę. Szło mu to dość mozolnie, bo w sumie nie chciało mu się jeść... ale co miał zrobić? Nie miał siły, więc był zdany na łaskę Graya… że w końcu da mu tą pieprzoną herbatę.

~

- Oooch?! - Sting otworzył szerzej oczy z zaskoczenia, ale po chwili poczuł dumę. A jednak był zajebisty w łóżku! Haha, to było pewne, ale... teraz zostało też potwierdzone! - Nie obrażę się, jak będziesz mnie tak nazywał częściej - powiedział zaczepnie. Cieszył się też, że to ON dostarczył Dragneelowi takich wrażeń i to ON był dla niego najlepszy, a nie Gray.
*
- Nie - odparł spokojnie. Teraz mógł go wkurzać i ujdzie mu to na sucho, hehe. - Taki słodziak z ciebie. Taka ciota. - Poczochrał mu włosy. - Niby twardziel, a jak chory... to aby by się tulił, hehe. Tak słoooodko - gadał, dalej wmuszając w niego kanapeczkę. Dopiero, gdy zjadł całą, podał mu herbatkę. - Nie poparz się, blond cioto. - Uśmiechnął się zadziornie.

~

-Zobaczymy. -Mruknął, sięgając po kołderkę i ją ich opatulając. -A... może... poszlibyśmy gdzieś kiedyś? Sami... i nie do dojo. -Spojrzał na niego z lekkimi rumieńcami. Oczywiście chodziło mu o randkę, bo... chciał spróbować czegoś ze Stingiem. Nie czuł takiej bariery, jak w relacjach z Grayem, bo... blondyn nie był jego wieloletnim przyjacielem z dzieciństwa i może.... tak jakby mniej ryzykował?
*
Laxus warknął coś niezrozumiale, przełykając niechętnie tą kanapkę. A jak dostał herbatkę, zmierzył Graya jedynie wkurzonym spojrzeniem, ale nic nie powiedział, żłopiąc napój z ulgą. Nadal miał ciarki i było mu zimno.

~

Pocałował go w nosek, coraz bardziej zadowolony z dzisiejszego dnia. Był zdecydowanie najlepszy, ach!
- Oczywiście, że tak. Zabiorę cię, gdzie tylko będziesz chciał i kiedy tylko będziesz chciał - odpowiedział wesoło. - Chciałbym spędzać z tobą jeszcze więcej czasu, o ile to możliwe - dodał po chwili, patrząc mu w oczka z powagą i czułością.
*
- Ooo, zimno ci? Spokojnie! Przytulę, bo wiem, że tego pragniesz, twardzielu! - Zaśmiał się jak debil, a potem rzeczywiście go przytulił... a raczej siebie do jego klaty... ale to już szczegóły. Potrzebował tego, ale przecież mu się nie przyzna, no nie?

~


Natsu uśmiechnął się szeroko na te słowa, dostrzegając nową nadzieję, Że może... jednak wreszcie uda mu się jakoś ułożyć życie i że... może zbudują ze Stingiem coś trwałego. Od dawna chciał kogoś mieć, bo ostatnio miał pecha w związkach i... zawsze chciał mieć chłopaka. A miał tylko kilka dziewczyn w całym swoim życiu.
*
Laxus zdziwił się trochę tym zachowaniem... ale nic nie powiedział, Dał mu się tulić do swego boskiego ciała, w międzyczasie samemu popijając herbatkę. Gdy skończył, odłożył szklankę na stolik i przytulił do siebie Graycia mocniej, znów kładąc się całkowicie plecami na kanapie i wzdychając z ulgą.

1 komentarz:

  1. Och! To takie słodkie i smutne ( smutne tylko na początku)! Czekam na kolejna notkę! Bardzo lubie tego bloga naprawde dzięki za tego bloga :)

    OdpowiedzUsuń