poniedziałek, 1 czerwca 2015

Rozdział 20.

Proszę bardzo, tak na dzień dziecka, czy coś ;d


Kilka dni później...
Natsu nie wychodził z domu. Odwołał zajęcia w pracy, nie odpowiadał na telefony i smsy ani od Stinga, ani Graya... Ale teraz postanowił chociaż pogadać z przyjacielem. Może on pomógłby mu, pocieszył, albo dał radę, jak postąpić... W tym celu wyciągnął telefon i zadzwonił do Graya, leżąc i zamulając na łóżku...

~

Gray martwił się stanem Natsu. Słyszał już, co się stało, od Stinga. Oczywiście jak zawsze uczynny Grayciu porządnie zbluzgał blondyna. Teraz... Laxus był w pracy, a brunet się nudził. Co do Laxusa... W gazecie ukazało się dwa dni temu piękne sprostowanie. Teraz już nikt nie jechał na Graya, że był naiwniakiem, a wręcz przeciwnie. Nawet napisano, że nie jest zabawką, tylko wielką miłością Dreyara. Fullbuster zamierzał z nim o tym porozmawiać podczas ich wieczornej randki. Na razie jednak miał wyjść, by odwiedzić w końcu Dragneela, gdy nagle zadzwonił jego telefon. Spojrzał na wyświetlacz i odebrał.
- Cześć, Natsu. Właśnie do ciebie idę. Będę za kilka minutek, to pogadamy, co? Do usłyszenia! - Rozłączył się szybko i wyszedł z mieszkania, zamykając je na klucz. Postanowił, że jak zawsze przejdzie skrótem. Zawsze to dwie minuty drogi mniej.

~

-Och? O... Okay. To będę czekać. -Zdążył tylko odpowiedzieć, zanim Gray się rozłączył. Zdziwiło go trochę to, że Fullbuster już do niego szedł, ale... to nawet lepiej, bo chciał się z nim widzieć jak najszybciej. Nie mógł już znieść tej samotności i musiał z kimś wreszcie pogadać. Tak po prostu chociażby.
*
Tymczasem... pewien mężczyzna obserwował Graya odkąd ten wyszedł z mieszkania. Miał pewien plan... Gdy tylko ukazał się artykuł w gazecie na temat tego, jak bardzo ten chłopak jest ważny dla Laxusa Dreyara... dla wszystkich jego wrogów stał się on celem. A już zwłaszcza dla Orgi... Tak, on i Laxus się wprost nienawidzili i widnieli wzajemnie na szczycie swoich czarnych list.
I teraz... był dobry moment, by się zemścić.
-Witaj, mały. -Orga zaszedł chłopakowi drogę i zanim coś powiedział... uderzył go w głowę, by stracił przytomność. -Łatwo poszło. -Zaśmiał się, przerzucając sobie chłopaka przez ramię. Tak... zemści się. Doprowadzi najważniejszą rzecz Laxusa do stanu nieużywalności, hehe...
*
Dwie godziny później...
Natsu wiercił się po domu i wydzwaniał do Graya chyba ze sto razy. Bał się. Fullbuster miał być u niego za kilka minut... a nie dawał znaku życia od dwóch godzin! Może... może Laxus mu przeszkodził i gdzieś poszli? Albo rozładował mu się telefon? Uch! Musiał wiedzieć! W tym celu -ku swej niechęci- wyjął telefon i tym razem zadzwonił do... Laxusa.
-Czego? -Usłyszał głos na drugiej linii.
-Laxus! Hej, tu Natsu. Przepraszam, ale... jest z tobą Gray? Mieliśmy sie widzieć i muszę z nim pogadać, a nie odbiera od dwóch godzin...
-Co? Myślałem, że jest u ciebie. Przyszedłem do niego, ale go wcięło.
-He?! Nie ma go tu. -Okay... to było już niepokojące.
-Ode mnie też nie odbierał... Kurwa. Muszę coś sprawdzić. Zadzwonię, jak go znajdę. -I z tym, Laxus sie rozłączył, a jego ton głosu brzmiał na baaardzo wkurwiony.

~

Gray nie miał pojęcia, co się stało. Strasznie bolała go głowa. Uchylił z jękiem powieki i spróbował się przekręcić, ale... Co jest?! Nie mógł się praktycznie ruszyć! Chyba był... związany? Gdy odzyskał ostrość widzenia, rozejrzał się po niezbyt oświetlonym pomieszczeniu i jego wzrok zatrzymał się na jakimś umięśnionym, niebieskowłosym mężczyźnie.
- Co się...? - zaczął i skrzywił się, gdyż znowu zabolała go głowa. - Kim jesteś...? Gdzie ja jestem...? - pytał ochrypłym głosem, zdezorientowany. Jak przez mgłę przypominał sobie, że szedł do Natsu i nagle ktoś zaszedł mu drogę... I tyle. Koniec. Nic więcej.
*
Jako że wieści szybko się rozchodzą, Sting też dowiedział się, że Graya gdzieś wcięło. I wtedy... postanowił, że jak nie usłyszy nic o nim przez kolejne pół godziny... pójdzie do Natsu, żeby go wspierać. Pewnie wywali go za drzwi, ale chciał spróbować...

~

Laxus wydzwaniał do WSZYSTKICH swoich ludzi i znajomych, by dowiedzieć się czegokolwiek. Czy ktoś widział Graya, lub po prostu zmusić pewne osoby, by zaczęto go szukać. I już po jakimś czasie... dostał cynk, że niejaki Orga kręcił się pod domem Fullbustera przez ostanie kilka dni. Orga, huuuh? Laxus zacisnął uścisk na telefonie, wkurwiony maksymalnie. Dobra, wiedział już, kto za tym stoi i czego może się spodziewać... ale NIE MÓGŁ, kurwa, nie mógł dopuścić, by Grayowi coś się stało przez to, że się z nim zadaje. Musi odkryć kryjówkę Orgi na czas. A to... będzie już trudniejsze i zajmie więcej czasu.
-Cholera jasna! -Wrzasnął, rozwalając pięścią drzwi. A dokładniej... robiąc w nich dziurę, z wściekłości.
Dopiero gdy ochłonął, napisał Natsu smsa, jako że wiedział, że Fullbuster jest dla niego równie ważny. „Szukam go, wiem, kto za tym stoi." Ale więcej na razie nie chciał gadać... Nie miał czasu.
*
Natsu, gdy tylko odczytał smsa... Otworzył szerzej oczy, czując, że świat mu się zawalił. A więc jednak... Naprawdę ktoś go porwał. A co jak mu się coś stało? Nie mogło! Stracił już Stinga... Nie mógł stracić Graya! Oni byli dla niego najważniejsi, a teraz... Teraz tracił każdego z nich po kolei... Nie... to nie mogło się dziać... Nawet nie zauważył, jak łzy popłynęły mu po policzkach. Miał nadzieję, że Laxus go znajdzie... na czas.
*
-Kim? -Orga wstał, uśmiechając sie wrednie. -Jestem przyjacielem Laxusa. -Zaśmiał się i podszedł do chłopaczka, kucając przy nim, jako że był przywiązany do rury na podłodze, w starym magazynie. -I uwierz... chętnie sprawię, by już cię nie poznał, gdy z tobą skończę. -Oblizał wargi z psychopatycznym uśmieszkiem na ustach.

~

Gray przełknął głośno ślinę. Nagle dotarło do niego, w jakim właściwie jest położeniu i sparaliżował go strach. Odruchowo szarpnął rękami i nogami, chcąc się wyswobodzić i jak najszybciej stąd uciec.
- Nie jesteś jego przyjacielem - powiedział drżącym głosem. - Co zamierzasz? Zostaw mnie w spokoju... Nic ci nie zrobiłem! Nawet cię nie znam! Cz - czemu...? - Gdzie był Laxus, gdy Gray go potrzebował?! Jasna cholera... to nie mogło skończyć się dobrze... Po prostu nie mogło, już to czuł. Po co ten koleś miałby sobie zadawać tyle trudu, żeby go porwać? Może chciał zwabić tu Dreyara? Ale w takim razie lepiej, żeby tu nie przychodził!
*
Sting nie mógł wytrzymać pół godziny. Już po dziesięciu minutach był w drodze do Dragneela. Dotarł do niego w ekspresowym tempie, zdenerwowany. Musiał go zobaczyć. Porozmawiać. Wspierać. Chciał być przy Natsu w tej chwili, bo wiedział, że mu trudno. W końcu nie wiadomo, co działo się z Grayem, a to mogło być coś poważnego, prawda? Zapukał do drzwi, a gdy Dragneel mu otworzył, po prostu go przytulił.
- Wiem o Grayu... - szepnął. - Nie mogłem dłużej trzymać się z daleka... Nie w tak trudnej dla ciebie chwili. Proszę, pozwól mi zostać... - Spojrzał na niego z prośbą, ale i strachem. W końcu mógł go w każdej chwili wywalić za drzwi...

~

-Przyjacielem? Cóż... Kiedyś byłem. Teraz najchętniej bym skurwysyna zabił. -Zaśmiał się lekko. -Widzisz... -przejechał palcem po twarzyczce Graya- Laxus jest nietykalny. JEMU nie mogę zrobić właściwie nic. Ale tobie... owszem. A rozeszły się słuchy, że wielki Dreyar się zakochał, więc... co bardziej go zrani, niż strata ukochanego, hm? Zabawimy się... -Oczy zabłysły mu żądzą zemsty, a potem, znienacka walnął Graya w twarz, a potem drugi i trzeci, chcąc go poturbować. A to dopiero początek...
*
Natsu otworzył szerzej oczy, gdy Sting tak nagle go przytulił. Nie spodziewał się go. Miał nadzieję... że to może Gray... albo Laxus. Ale Sting... nie chciał go widzieć. Choć z drugiej strony cholernie za nim tęsknił i potrzebował jego wsparcia. Nie wiedział, co powinien teraz zrobić, dlatego... Nie powiedział nic, tylko zaczął płakać z bezradności. Gray jest dla niego jak brat i jeśli go straci... nie przeżyje tego. Nie poradzi sobie z taką myślą.

~

Nie zdążył nic odpowiedzieć, tylko syknął z bólu, czując ciosy spadające na jego twarz. Był gotów znieść to dla Laxusa, ale tak cholernie się bał... Bał się, bo nie wiedział, do czego zdolny jest ten psychol.
- Zostaw... mnie... - zdołał z siebie wykrztusić, chociaż wypowiedzenie tych słów też sprawiało fizyczny ból. Zacisnął dłonie w pięści i gwałtownie się szarpnął, nie chcąc mimo strachu i ogólnej beznadziei się poddać...
*
Pocałował go w główkę, tuląc do siebie mocno, a potem kopniakiem zamknął za nimi drzwi.
- Natsu... Nic mu nie będzie. Jest silny, a Laxus na pewno robi wszystko, żeby go znaleźć. Zobaczysz... Już niedługo do nas wróci - szepnął mu na ucho, nie chcąc na razie poruszać ICH problemów. Wiedział, że Natsu nie ma siły o tym rozmawiać.

~

-Oj nie... nie ma tak łatwo. -Zaśmiał się Orga, po czym podniósł się do pozycji stojącej i teraz kopnął Graya z całej siły w żebra, kilka razy. Na koniec położył mu nogę na kroczu i zaczął coraz to z większą siłą je przyciskać. -Przyznaję... jesteś nawet ładniutki i nie sikasz ze strachu, więc pewnie masz też charakterek... ale i tak nie powinieneś kręcić się przy Laxusie. Szkoda. Już za późno i będziesz musiał posłużyć mi jako przedmiot zemsty na tamtym skurwysynie. -Uśmiechnął się wrednie.
*
-J - ja wiem... ale jak coś mu się stanie? Jak Laxus nie zdąży? Nie wiem, kto go porwał! A jak to jakiś gangster? Ćpun i psychol? Jak go zabije? Sam się zabiję, jeśli coś mu się stanie! -Głos mu się załamywał, nie mogąc znieść myśli o utracie Graya. Nie mógł...

~

Gray krzyczał z bólu przy każdym następnym mocnym ciosie. To tak cholernie bolało... Całe ciało... Wszystko... Do oczu cisnęły mu się łzy. Nie chciał już tu być. Chciał, żeby to okazało się zwykłym koszmarem. Orga miał dużo siły i chyba wkładał całą moc w swoje ciosy…
- Jesteś zwykłym... psychopatą... - wydusił z siebie z ledwością. Czuł, jakby miał połamane wszystkie żebra, a ta noga, która przyciskała jego krocze do podłoża wcale niczego nie ułatwiała. Miał dość, a czuł, że na tym nie koniec.
*
- Ciiicho. Wyjdzie z tego żywy, tego możesz być pewny. Co prawda nie obiecuję, że zupełnie nic mu się nie stanie... ale będzie żył. Na pewno. - Przytulił go do siebie mocniej. - Wiem, czekanie jest beznadziejne... Ale nie pozostało nam nic innego. Wszystko będzie dobrze. Już, spokojnie...

~

-Hm, nie jesteś pierwszym, który mi to mówi. -Zaśmiał się, a potem pokręcił głową. -Już beczysz? To jestem ciekaw, jak zniesiesz dalszą zabawę. -Przycisnął mocniej nogę do jego krocza, ale po chwili ją zabrał i teraz znów kilka razy go kopnął, a potem schylił się i zadał kilka dodatkowych ciosów w twarz. -Co by tu jeszcze... -Zastanowił się, ale po chwili już wiedział. Uklęknął przy chłopaku i szybkim ruchem zaczął rozpinać sobie spodnie, a gdy je opuścił... złapał Graya za włosy i szarpnął jego głową, by potem wepchnąć mu do ust swego penisa. -I nie próbuj gryźć, bo po prostu cię zabiję. -Ostrzegł.
*
Natsu mocniej złapał się koszulki blondyna, próbując uspokoić szybko bijące serce, jak i szloch. Tak cholernie bał się o Graya... Potrzebował teraz z kimś pobyć, by nie siedzieć w domu sam. Nadal był zraniony i czuł żal do Stinga... ale też nie umiał go wyrzucić z domu. Nie teraz. Tak bardzo za nim tęsknił... Kochał go i nie mógł znienawidzić, choć chciał... to wszystko było teraz takie chore! Pogubił się.

~

Z jego gardła wydobył się kolejny krzyk bólu i chwilowo go zamroczyło. Nagle poczuł szarpnięcie i... coś w ustach. Otworzył oczy i odruchowo szarpnął się do tyłu, czując obrzydzenie. Śniadanie napłynęło mu do gardła. A najgorsze było to... że musiał zrobić to, co ten psychopata mu kazał. Kolejne łzy zaczęły torować sobie drogę przez jego twarz. Tak bardzo chciał, żeby teraz pojawił się tu Laxus... żeby mu pomógł... Ale nie mógł na to liczyć. Pewnie nikt się nawet nie zorientował, że go nie ma. Ale... nie chciał tego robić. Nie chciał!
*
- Natsu... Kocham cię. Pamiętaj o tym. Wiem, że nie chcesz mnie znać... ale pozwól mi tu być chociaż do chwili, w której wszystko się wyjaśni - szepnął mu na ucho, dalej mocno go tuląc i uspokajająco głaszcząc po plecach.

~

-Grzeczny chłopiec. -Orga zaczął poruszać biodrami, jak i głową Graya, dosłownie pieprząc jego usta. Napawało nim uczucie satysfakcji, wiedząc, że ma szansę zniszczyć fizycznie jak i psychicznie kogoś, kto jest ważny dla Laxusa. Nienawidził go. Już jakiś czas temu... Dreyar wydał go, wpakowując go za kratki, gdy tylko Orga stał się „niebezpieczny dla jego interesów". Pieprzony chuj. Potrzebował nauczki.
*
-Wiem... -Szepnął, załamującym się głosem. Pociągnął nosem i dalej trzymał twarz ukrytą w koszulce Stinga. Ironia... Sting był jedynym, który go ostatnio tak dotkliwie zranił, a jednocześnie był dla niego teraz jedynym oparciem i... Natsu wiedział, że Sting chce dla niego dobrze, że się martwi, ale... to i tak bolało. Nie wiedział nawet, czy powinien wyznawać blondynowi, że on również go kocha. Nie wiedział, bo... nie był pewien, czy może mu wybaczyć. Ale jednocześnie... będąc trzymanym teraz w jego uścisku... Nie chciał, by blondyn go opuścił. Już nigdy.

~

Gray nie miał nawet jak zaprotestować. Nie miał jak powiedzieć, żeby przestał. Chciał tylko, żeby to okazało się zwykłym koszmarem. Czuł wstręt do tego gościa, który wpychał mu swojego chuja w gardło. I wstręt do siebie, że na to pozwalał, chociaż w zasadzie wiedział, że nie ma wyboru. Ale ta świadomość nie pomagała. Chociaż próbował się trzymać... było coraz trudniej, chociaż wcale nie był katowany tak długo, jak mu się zdawało. Miał nadzieję, że to się już skończy... Już za moment...
*
Wiedział, że Dragneel mu nie wybaczy i to napawało go smutkiem, ale też rozumiał go. Na jego miejscu... też by sobie nie wybaczył. Mimo wszystko cieszył się, że może spędzić z nim te prawdopodobnie ostatnie wspólne chwile. Jakiekolwiek by nie były.

~

Orga dalej wpychał swego członka do ust Graya, aż w końcu po kilku minutach poczuł, że dojdzie i... nie pomylił się. Spuścił się głęboko do jego gardła i celowo nie wyjął z jego ust chuja, by chłopak musiał wszystko połknąć, by się nie udusić. A gdy już to zrobił... Orga wycofał się, a potem szybkim ruchem zerwał z Graya spodnie i bokserki.
-Teraz zabawimy się od dupy strony. -Usadowił się przy jego wejściu i... bez ostrzeżenia wszedł w niego jednym ruchem.
*
Natsu mocniej ścisnął Stinga, a potem poprowadził ich do kanapy, gdzie usiedli i Natsu dalej się do niego tulił, po prostu potrzebując bliskości.
-Tęsknię... tak bardzo za tobą tęsknię... -Wyznał w przypływie emocji, nie wiedząc, jak się teraz zachowywać.

~

Prawie się zakrztusił, czując spermę spływającą mu do gardła. Chciał to wypluć, ale... nie miał jak! Poczuł się jeszcze gorzej niż chwilę temu. Zmusił się do połknięcia tego i nie zwymiotowania. Ledwo zdążył położyć głowę na podłodze, a już poczuł, że zostaje pozbawiany ubrań.
- Nie... błagam... - zdążył wyszeptać drżącym głosem, zanim ten tak po prostu w niego wszedł. Zbyt gwałtownie. Zbyt nagle. Gray szarpnął się i krzyknął przeraźliwie, zaślepiony bólem. Szloch się wzmógł. Już nawet nie umiał określić, co boli go najbardziej.
Laxus, błagam, przyjdź... pomyślał w przypływie rozpaczy. To było zbyt bolesne i zbyt upokarzające!
*
- Też tęsknię... Bardzo... - szepnął, przytulając go mocniej. - Nie mogę sobie tego wybaczyć... Że tak cię zraniłem... Naprawdę tego nie chciałem... Nic nie pamiętam z tego stosunku. Nawet momentu. Żadnej chwili. Pustka, ciemność... Nic.

~

Orga jedynie oblizał usta, napawając się tymi krzykami i szlochem Graya. Pieprzył go mocno, zaciskając paznokcie na jego biodrach i raniąc je do krwi, tylko by wejść jeszcze głębiej i głębiej. Nie dał mu chwili wytchnienia. Poruszał się w tak maksymalnym tempie, przejęty tylko własnymi potrzebami. Świadomość tego, że rżnął właśnie własność Laxusa... była tym piękniejsza, hehe!
-Spokojnie, malutki... na koniec jeszcze kilka razy dostaniesz i może wymyślę coś jeszcze.... a potem skończę... na dziś. -Uśmiechnął się psychopatycznie.
*
Natsu znów nabrał ochoty do płaczu, gdy tylko myślał o tym, że Sting przespał sie z Roguem. To było bolesne... ale pocieszała go jedynie świadomość, że blondyn nic nie pamiętał i że naprawdę tego żałował.
-Czy wy... Czy Rogue... Jak my się teraz nie spotykamy... Często się z nim widujesz? -Spytał cicho, bojąc się odpowiedzi.

~

Ten ból wręcz zapierał dech w piersiach. Rozchodził się po całym ciele i niemal doprowadzał do szaleństwa. Łzy nie chciały przestać płynąć, a słowa tego psychopaty dodatkowo go dobiły. Na dziś, huh? Czyli planował go tu trzymać nie wiadomo jak długo... A Gray miał dość już na tą chwilę... I nie miał pojęcia, czy wytrzyma choćby sekundę dłużej. Cały czas chciał, żeby to się skończyło... Żeby Laxus mu pomógł albo... Żeby ten koleś go zabił. Tak po prostu zabił i skrócił jego męczarnie.
*
- Nie. Nie chcę go widzieć, ani z nim gadać. Nie odbieram telefonów, nie odpisuję, nie otwieram drzwi. Nie chcę mieć z nim nic wspólnego, bo... nie powstrzymał mnie nawet... Gdy podobno... uch. - Potrząsnął głową. - Cały czas myślałem tylko o tym, czy wypada mi do ciebie przyjść... I czy nie wywalisz mnie za drzwi przy próbie rozmowy.

~

Minęło kilka dodatkowych minut... i Orga znów osiągnął spełnienie, po czym wyszedł z Graya i podciągnął sobie bokserki i spodnie, a potem wstał i splunął czarnowłosemu na twarz.
-Jesteś śmieciem, jeśli zadajesz się z Laxusem. Jeśli on ci się podoba... to współczuję. Zapewne niedługo znajdzie sobie inną „miłość". -Zaśmiał się wrednie, po czym kopnął Graya jeszcze kilka razy w żebra. -Leż tu, psie. Wpadnę do ciebie jutro... z niespodzianką. -Uśmiechnął się szaleńczo, a potem zgasił wszystkie światła w magazynie i wyszedł, pozostawiając obitego, brudnego i zmarzniętego Graya na zimnej posadzce, w samej koszulce.
*
Natsu chwilę nic nie mówił, w głębi duszy ciesząc się, że to O NIM Sting myślał cały ten czas... Że nie widywał się w Roguem...
-Też cię kocham. -Wymamrotał ledwo słyszalnie, ale gdy Sting zapytał go, co powiedział, bo pewnie nie usłyszał... -Mówię, że cię kocham. -Powtórzył, cały speszony i nadal zdezorientowany na temat swoich uczuć. Schował twarz w koszulkę Stinga, zastanawiając się, czemu mu to właściwie teraz powiedział...

~

Gray czuł, że to jego limit. Więcej nie zniesie. Ból... czy istniała jakakolwiek jego granica? Miał wrażenie, że nie. Łzy... nadal płynęły, chociaż powinny już dawno wyschnąć... Nadzieja... Zanikała. Z każdą sekundą przestawał wierzyć, że Laxus go znajdzie. Oprócz bólu fizycznego i psychicznego, czuł też strach. Bał się, co to za „niespodzianka", o której mówił ten psychopata. I do tego... było mu zimno. A to jeszcze bardziej go dołowało.
- Laxus... - szepnął do siebie i zaczął szlochać jeszcze gwałtowniej. Nie miał już siły. Chciał umrzeć.
*
Początkowo nie usłyszał, co powiedział Natsu, więc zapytał, czy może powtórzyć. A gdy usłyszał te słowa... początkowo był w szoku, który jednak szybko minął.
- Natsu... Cały czas jesteś dla mnie najważniejszy - powiedział szczerze. - Wiem, że mi nie wybaczysz, ale nie chcę być daleko od ciebie... - Musnął wargami jego usta.

~

Natsu otworzył szerzej oczy, gdy Sting musnął jego usta i poczuł ciepło, tęsknotę i chęć odwzajemnienia tego pocałunku, ale... zamiast tego szybko odkręcił głowę, zrywając go. Nie umiał. To za szybko. Nadal czuł się zraniony i wykorzystany.
-Kocham cię, ale... boję się, że to się powtórzy. Że ci wybaczę, a potem znów mnie zranisz. -Szepnął, załamującym się głosem. Nie patrzył na niego. Nie chciał. Wiedział, że jego spojrzenie jedynie go zmiękczy.

~

Posmutniał, gdy to usłyszał... ale rozumiał. Aż za dobrze rozumiał.
- Rozumiem. Przepraszam - szepnął. - Nie chcę znowu cię zranić. Naprawdę nie chcę. Ale rozumiem to, że nie potrafisz teraz mi zaufać. Może... Może w takim razie nie rozmawiajmy o tym - dokończył smutno, patrząc gdzieś w przestrzeń. - Dowiedzmy się... Czy Laxus już coś wie, huh? - zaproponował.

~

-Tak... tak będzie lepiej. -Natsu wyciągnął z kieszeni telefon, a potem wybrał telefon Laxusa, z ciągle bolącym sercem. Ciężko było mu przebywać ze Stingiem... tak blisko, a jednak tak daleko.
-CZEGO, KURWA?! -Natsu aż odsunął słuchawkę od ucha, słysząc cały wkurwiony głos Dreyara.
-J - ja c- chciałem z -zapytać, c-czy w-wiesz c- coś o G - Grayu i...
-NIE WIEM GDZIE JEST, JASNE?! NIE ZAWRACAJ MI TERAZ GŁOWY, DEBILU! MAM GO, KURWA SZUKAĆ, CZY CIĘ POCIESZAĆ?! SPIERDALAJ! -I z tym... się rozłączył, pozostawiając Natsu przerażonego do szpiku kości przez ten ewidentny wkurw.
-U - um... Laxus chyba przejmuje się bardziej ode mnie... -Zadrżał, spoglądając na Stinga.

~

Sting słyszał wszystko. Ciężko było nie słyszeć, jak Laxus tak się darł. Westchnął cicho.
- To jasne, że się przejmuje. Gray to jego chłopak, jakby nie było. Widziałeś ostatni artykuł w gazecie? Może to miało coś wspólnego z porwaniem Graya... Chcą w ten sposób uderzyć w Laxusa i im się to udaje... To tylko moje przypuszczenia - powiedział, widząc zdziwiony wzrok Natsu. - No bo pomyśl... Po co w innym wypadku mieliby go porywać?

~

-A-ale... że jaki artykuł? -Natsu spytał inteligentnie po kilku minutach ciszy. -No co?! Nie wychodziłem z domu przed kilka dni i nie jestem na bieżąco. -Nadął policzki. -Więc? O co chodzi? -Był zaciekawiony... co artykuł w gazecie może mieć wspólnego z porwaniem.

~

- No bo ostatnio przeglądałem gazetę i był w niej artykuł o nowej miłości Laxusa. Ktoś zrobił im zdjęcie jak byli na mieście. I wiesz, takie love story tam napisali i w ogóle... Że w zasadzie każdy mógł się domyślić, jaki jest słaby punkt wielkiego Dreyara. I w akcie zemsty... Lub w celu zwabienia go w pułapkę... Porwali najdroższą mu osobę - wytłumaczył mu.

~

Natsu otworzył szerzej oczy, po wyjaśnieniach Stinga. Nie spodziewał się, że dla Laxusa Gray może być AŻ TAK ważny. Jakby nie było... facet był chujem. Z jednej strony Natsu cieszył się, że Gray ma jednak kochającego chłopaka, ale z drugiej... był teraz wściekły na Dreyara, bo to przecież przez niego porwali jego przyjaciela!
-Jak Grayowi coś się stanie... to zabiję Laxus ostrym mieczem. -Szepnął grobowym tonem głosu.

~

- Spokojnie... Gray sobie poradzi. A Laxus go znajdzie. Uwierz w nich obu. - Pogłaskał go po włosach. - Co jak co, ale znajomości to Dreyar ma. Uratuje go. - Uspokajał go, choć sam nie był pewien, czy tak będzie. Liczyła się tak naprawdę każda sekunda... a Gray mógł już nie żyć. Oczywiście tego Sting wolał już na głos nie mówić.


3 komentarze:

  1. Biedny Gray tak mi go szkoda, ale mam nadzieję, że Laxus nadal będzie taki bohaterski, jak w tym rozdziale i liczę też na to, że Stinguś i Natsuś do siebie wrócą.
    Fajna akcja, ale też przy okazji b.smutna, I hope,że w następnym rozdziale już Graycia Laxus uratuje. Ale z drugiej strony jak nie to może być zaje akcja, chociaż tak mi szkoda i Gray, bo go torurują i Laxusa, bo nie wie co z jego chłopcem :( :-(:-(:-( :-( :-:-( :-(

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten rozdział wzbudził we mnie bardzo mieszane uczucia na początku byłam szczęśliwa, potem taka zniesmaczona (chociaż nadal nie wiem czym), a na koniec to aż mi się chciało płakać : ( / Reily

    OdpowiedzUsuń
  3. Koleżanko, taki rozdział, a ty tyle czasu nie dajesz nastepnego. Rozumiem napięcie i tak dalej, ale bez przesady ;)

    OdpowiedzUsuń