Hej, przepraszam za ten zapłon z rozdziałem, po prostu nie mam za dużo czasu ostatnio i tak wyszło D:
Miłego czytania~
Miłego czytania~
Następny dzień...
Natsu obudził się na kanapie, a dokładniej... na Stingu. Speszył się lekko, bo przecież tak jakby mieli teraz przerwę w związku... ale mimo wszystko, chciał poczuć się jak dawniej, jakby wszystko było okay, więc... wtulił się w niego mocniej, zamykając oczy i udając, że nadal śpi. Od razu też pomyślał o Grayu i... zastanawiał się, czy Laxus go znalazł... Oby tak...
*
Orga przyszedł do magazynu, zapalając światła i z uśmieszkiem podchodząc do chyba śpiącego Graya. Na powitanie obudził go kopnięciem w brzuch.
-Witaj, kruszynko. -Schylił się i pomachał mu nożem przed twarzą. -Gotowy na kolejną dawkę wrażeń?
Natsu obudził się na kanapie, a dokładniej... na Stingu. Speszył się lekko, bo przecież tak jakby mieli teraz przerwę w związku... ale mimo wszystko, chciał poczuć się jak dawniej, jakby wszystko było okay, więc... wtulił się w niego mocniej, zamykając oczy i udając, że nadal śpi. Od razu też pomyślał o Grayu i... zastanawiał się, czy Laxus go znalazł... Oby tak...
*
Orga przyszedł do magazynu, zapalając światła i z uśmieszkiem podchodząc do chyba śpiącego Graya. Na powitanie obudził go kopnięciem w brzuch.
-Witaj, kruszynko. -Schylił się i pomachał mu nożem przed twarzą. -Gotowy na kolejną dawkę wrażeń?
~
Sting mruknął coś niezrozumiale pod nosem i przytulił do siebie Natsu, nie budząc się.
- Ta pizza jest moja... - wymamrotał. - Kocham cię, pizzo. Naaatsu~! - gadał przez sen. Kto śpiącemu zabroni?
*
Ledwo Grayowi udało się zapaść w niespokojny sen, został obudzony kopniakiem. Wydał z siebie nieartykułowany dźwięk i uchylił lekko napuchnięte powieki. Zalała go fala strachu. Tylko nie to... No nie!
- Nie... - wydał z siebie słaby jęk protestu, patrząc na mężczyznę z desperacją. - Błagam, nie...
~
Natsu uchylił powieki i z
zaskoczeniem słuchał mamrotań Stinga. Szczerze... to go rozczuliło. Fakt, że
blondyn myślał o nim nawet we śnie. No i... o pizzy. Ale to przemilczy, no bo
Dragneel również często myślał o żarciu podczas snu. I szkoda, że wyznał miłość
pizzy, a nie jemu, pff... ale jakoś może go przeżyje. Grunt, że nie mówił nic o
Rogue’u.
*
-Ale co „nie"? -Spytał niewinnie, a potem przejechał nożem po brzuchu Graya, by następnie zatrzymać narzędzie na jego udzie. I tam... zaczął delikatnie wbijać nóż w jego ciało. -Zawsze się zastanawiałem, czy na udach są takie nerwy, które uniemożliwią ci poruszanie nogą... Wiesz, jestem słaby z biologii, ale za to lubię eksperymentować. -Zaśmiał się, wbijając ostrze głębiej, aż poleciała krew, ciurkiem.
*
-Ale co „nie"? -Spytał niewinnie, a potem przejechał nożem po brzuchu Graya, by następnie zatrzymać narzędzie na jego udzie. I tam... zaczął delikatnie wbijać nóż w jego ciało. -Zawsze się zastanawiałem, czy na udach są takie nerwy, które uniemożliwią ci poruszanie nogą... Wiesz, jestem słaby z biologii, ale za to lubię eksperymentować. -Zaśmiał się, wbijając ostrze głębiej, aż poleciała krew, ciurkiem.
~
- Pizza... Natsu... Kocham cię, Natsu, moja pizzo - mamrotał sennie, odruchowo przyciskając go do siebie jeszcze mocniej. - Mrrrrauu... Seksi pizza.
*
- Aghh! - krzyknął, zaciskając powieki, spod których znowu zaczęły płynąć łzy. Nie zniesie tego! Już po wczoraj całe ciało go bolało, a teraz jeszcze to...
- Zabij mnie... - jęknął, doprowadzony praktycznie do ostateczności. Nigdy nie miał mocnej psychiki, a dodatkowo ból fizyczny w dużej dawce go przerastał. Laxus... czyżby już o nim zapomniał? Nie szukał go wcale...? Co go zatrzymywało...?
~
Teraz... Natsu doznał szoku. Więc
ta pizza, o którą wcześniej kłócili się z Grayem... o której mówił Sting... To
ON?! ON jest pizzą?! Dragneel poczuł dziwne ciepło na sercu, po odkryciu tej
wiadomości. Rozczulony, pocałował Stinga w czoło.
-Też cię kocham. -Szepnął za sprawą impulsu, czując, jak zaczyna rozpierać go pewnego rodzaju szczęście... choć nie powinno, bo przecież nadal nie wiedział nic o Grayu...
*
-Oj, niee, to nie koniec. -Wyjął nóż z jego uda, aby teraz przejechać nim po jego nodze, znacząc krwawy ślad i zrywając skórę, robiąc póki co niezbyt głębokie cięcia. Potem zrobił to samo z drugą nogą, a potem przystawił ostrze do szyi Graycia.
-Zabić? Chętnie... W sumie i tak planowałem to zrobić, wiesz? -Zaśmiał się psychopatycznie.
-Też cię kocham. -Szepnął za sprawą impulsu, czując, jak zaczyna rozpierać go pewnego rodzaju szczęście... choć nie powinno, bo przecież nadal nie wiedział nic o Grayu...
*
-Oj, niee, to nie koniec. -Wyjął nóż z jego uda, aby teraz przejechać nim po jego nodze, znacząc krwawy ślad i zrywając skórę, robiąc póki co niezbyt głębokie cięcia. Potem zrobił to samo z drugą nogą, a potem przystawił ostrze do szyi Graycia.
-Zabić? Chętnie... W sumie i tak planowałem to zrobić, wiesz? -Zaśmiał się psychopatycznie.
~
Sting uchylił powieki, czując, że dostał buziaka. Ziewnął przeciągle, a potem uśmiechnął się sennie do Natsu.
- Ja ciebie bardziej - odparł, gdyż usłyszał też tamte słowa. Przetarł łapką zaspane oczy. - Wiadomo już coś? -Oczywiście nawiązywał do sprawy Fullbustera.
*
Gray jęczał z bólu, czując coraz to nowe nacięcia na skórze. Był obolały, głodny, zmęczony, zmarznięty i ogólnie wycieńczony. Miał zwyczajnie dość czekania na ratunek, który nigdy nie nadejdzie.
- To zrób to teraz - wychrypiał, zaciskając powieki i czekając na to, aż wreszcie będzie mógł osunąć się w ciemność.
~
Natsu zarumienił się, speszony, gdy
okazało się, że Sting słyszał jego wyznanie.
-Nie... Nic jeszcze nie wiadomo. Laxus przynajmniej się nie odzywał... -Mruknął, wzdychając. -Coraz bardziej sie boję, Sting... A co jak Gray... jak on już... no wiesz... -Spuścił wzrok, a serce przyśpieszyło rytm w strachu. -Mam złe przeczucia...
*
-W sumie chciałem pobawić się dłużej, ale... i tak już mi zdychasz, więc spoko, niech będzie, że zakończę to teraz. -Wzruszył ramionami ”litując" się nad Fullbusterem. Wbił ostrze lekko w jego szyję, mając zamiar zatopić je jeszcze głębiej, ale wtedy... w magazynie rozległ się strzał, a Orga już po chwili leżał na ziemi, wrzeszcząc z bólu i łapiąc się za ramię.
-Ani się waż podnieść na niego rękę. NIGDY, KURWA, WIĘCEJ. -W pomieszczeniu rozbrzmiał wkurwiony głos Laxusa, który... trzymał w ręku pistolet, wycelowany w Orgę. Spokojnym krokiem zmierzał w stronę chłopaków, emanując żądzą mordu na odległość. Był zły. Ba! Tak wściekły nie był jeszcze nigdy.
-Nie... Nic jeszcze nie wiadomo. Laxus przynajmniej się nie odzywał... -Mruknął, wzdychając. -Coraz bardziej sie boję, Sting... A co jak Gray... jak on już... no wiesz... -Spuścił wzrok, a serce przyśpieszyło rytm w strachu. -Mam złe przeczucia...
*
-W sumie chciałem pobawić się dłużej, ale... i tak już mi zdychasz, więc spoko, niech będzie, że zakończę to teraz. -Wzruszył ramionami ”litując" się nad Fullbusterem. Wbił ostrze lekko w jego szyję, mając zamiar zatopić je jeszcze głębiej, ale wtedy... w magazynie rozległ się strzał, a Orga już po chwili leżał na ziemi, wrzeszcząc z bólu i łapiąc się za ramię.
-Ani się waż podnieść na niego rękę. NIGDY, KURWA, WIĘCEJ. -W pomieszczeniu rozbrzmiał wkurwiony głos Laxusa, który... trzymał w ręku pistolet, wycelowany w Orgę. Spokojnym krokiem zmierzał w stronę chłopaków, emanując żądzą mordu na odległość. Był zły. Ba! Tak wściekły nie był jeszcze nigdy.
~
- Będzie dobrze, Natsu. Musi być - odrzekł pewnie Sting, głaszcząc go po policzku. - Laxus pewnie odezwie się lada moment. - Uspokajał go, choć sam też nie był tak do końca przekonany, czy to zakończy się dobrze.
*
Gray już czuł nóż na swoim gardle. Wiedział, że zaraz wszystko się zakończy, ale wtedy... Padł strzał, dręczyciel wrzasnął, a Fullbuster usłyszał... Laxusa. Otworzył oczy i spojrzał na niego z ulgą zmieszaną ze strachem i rozpaczą.
- Laxus... - jęknął bardzo cicho. Na więcej nie było go stać w tym momencie.
~
-I po cholerę cię tu przywiało,
Dreyar?! -Orga powstrzymał jakoś dalsze wrzaski i stłumił w sobie ból... po
czym uniósł się do siadu i chwycił nóż, by znów podejść do Graya. Laxus
otworzył szerzej oczy na ten ruch i już po chwili wystrzelił kolejny strzał, z
zimną krwią celując w brzuch Orgi. Tym razem mężczyzna padł na kafelki, dusząc
się i plując krwią.
-Mówiłem coś. -Warknął Dreyar, mrużąc oczy i podchodząc do tego chuja. Schował pistolet do kieszeni, a potem z całej siły kopnął go w twarz, potem w zraniony brzuch i rękę, a na koniec... chwycił nóż i wbił mu go w... krocze. Tak, w krocze. Nic dziwnego, że już po chwili w pomieszczeniu rozległ się tak okrutny wrzask, że trudno było go znieść. Laxus zerknął ukosem na obrażenia Graya i... to rozwścieczyło go jeszcze bardziej.
-Zabiję cię, kurwa. -Wyjął nóż, opuścił mężczyźnie spodnie i znów wbił ostrze w jego krocze i wykonał taki ruch nożem zatopionym w jego bokserkach, jakby właśnie dokonywał kastracji. Krwawej... kastracji.
-Mówiłem coś. -Warknął Dreyar, mrużąc oczy i podchodząc do tego chuja. Schował pistolet do kieszeni, a potem z całej siły kopnął go w twarz, potem w zraniony brzuch i rękę, a na koniec... chwycił nóż i wbił mu go w... krocze. Tak, w krocze. Nic dziwnego, że już po chwili w pomieszczeniu rozległ się tak okrutny wrzask, że trudno było go znieść. Laxus zerknął ukosem na obrażenia Graya i... to rozwścieczyło go jeszcze bardziej.
-Zabiję cię, kurwa. -Wyjął nóż, opuścił mężczyźnie spodnie i znów wbił ostrze w jego krocze i wykonał taki ruch nożem zatopionym w jego bokserkach, jakby właśnie dokonywał kastracji. Krwawej... kastracji.
~
Gray patrzył na to wszystko zamglonym wzrokiem, nie mógł jednak nie dostrzec, że Laxus był baaaaardzo wkurwiony i właśnie zamierzał dokonać zemsty na tym psychopacie. Zamierzał mu na to pozwolić. Niech zdycha chuj. Potem jednak... coś do niego dotarło.
- Laxus... Nie... Nie chcę, żebyś poszedł siedzieć przez kogoś jego pokroju... - wydusił z siebie słabym głosem. Nawet nie zauważył, że nadal płakał. - Proszę... Nie warto... - szepnął, próbując się ruszyć, co zakończyło się niepowodzeniem i cichym jękiem bólu. Nawet nie był pewny, czy Dreyar słyszał jego słowa. Chciał... po prostu się stąd wydostać. Z Laxusem.
~
Laxus ledwo mógł usłyszeć słowa
Graya, gdy Orga tak się darł, więc zakrył śmieciowi usta dłonią, by wysłuchać
chłopaka. I po jego słowach... powoli próbował się uspokoić. Przyglądając się
teraz jego obrażeniom... widział, że Orga musiał go wykorzystać. I jeszcze te
rany... Nie wybaczy mu!
-Nie zabiję go. -Odparł głosem dalej przesączonym nienawiścią. -Ale poturbuję i wsadzę do pierdla. -Oznajmił i... jednym machnięciem faktycznie dokonał kastracji, wnioskując po tym, że z bokserek zaczęła sączyć się kałuża krwi, a Orga piszczał jak dziewczynka i się popłakał, dusząc łzami i krwią.
-Ciota... dostał okresu, widzisz to? -Laxus wyrzucił nóż w kąt, zagajając do Fullbustera. Potem poszukał w kieszeni spodni Orgi klucza, by wyswobodzić Graya z kajdanek. Gdy to zrobił i podciągnął mu bokserki (spodni nie zakładał, ze wzgląd na jego poranione nogi), wziął chłopaka delikatnie na ręce i wstał. -Jedziemy do szpitala. Zaraz też zadzwonię gdzie trzeba, by przyjechali zająć się tamtym śmieciem i go potem zamknęli. -Odparł i nawet się nie oglądając, wyprowadził Graya z tego magazynu, a potem delikatnie ułożył na tylnym siedzeniu auta, w pozycji leżącej. Pocałował go w czoło i odsłonił twarz z lepkich włosów. -Jesteś już bezpieczny. Niedługo pojedziemy też do domu. -Szepnął czule, a potem zamknął drzwi i sam wsiadł za kierownicę, odpalając auto...
-Nie zabiję go. -Odparł głosem dalej przesączonym nienawiścią. -Ale poturbuję i wsadzę do pierdla. -Oznajmił i... jednym machnięciem faktycznie dokonał kastracji, wnioskując po tym, że z bokserek zaczęła sączyć się kałuża krwi, a Orga piszczał jak dziewczynka i się popłakał, dusząc łzami i krwią.
-Ciota... dostał okresu, widzisz to? -Laxus wyrzucił nóż w kąt, zagajając do Fullbustera. Potem poszukał w kieszeni spodni Orgi klucza, by wyswobodzić Graya z kajdanek. Gdy to zrobił i podciągnął mu bokserki (spodni nie zakładał, ze wzgląd na jego poranione nogi), wziął chłopaka delikatnie na ręce i wstał. -Jedziemy do szpitala. Zaraz też zadzwonię gdzie trzeba, by przyjechali zająć się tamtym śmieciem i go potem zamknęli. -Odparł i nawet się nie oglądając, wyprowadził Graya z tego magazynu, a potem delikatnie ułożył na tylnym siedzeniu auta, w pozycji leżącej. Pocałował go w czoło i odsłonił twarz z lepkich włosów. -Jesteś już bezpieczny. Niedługo pojedziemy też do domu. -Szepnął czule, a potem zamknął drzwi i sam wsiadł za kierownicę, odpalając auto...
~
Kilka godzin później...
Gray nadal był w szpitalu i nie miał na nic siły. Ściskał jedynie kurczowo dłoń Laxusa, jakby się bał, że ten zaraz zniknie. Przy łóżku siedzieli też Natsu i Sting. Blondyn się nie odzywał, unikał też patrzenia na poturbowaną twarz Fullbustera.
- Chcę do domu - szepnął Gray, zamykając oczy. Teraz wziął dłoń Dreyara w swoje obie, żeby być pewnym, że naprawdę sobie nie pójdzie. Bał się zostać bez niego. Bał się zostać sam.
~
Laxus ścisnął mocniej trzymaną w ręce dłoń Graya, patrząc na niego ze spokojem, ale też... poczuciem winy. To oczywiste, że to była jego wina, że chłopak skończył w takim stanie. Jak widać, przybywanie z nim przysparza mu jedynie problemów...
-Wezmę cię do domu wieczorem. Dopiero co zszyli ci udo i rany na nogach... Straciłeś trochę krwi i musisz leżeć. -Odparł, drugą ręką głaszcząc go uspokajająco po włosach.
Natsu natomiast... siedział po drugiej stronie Graya, patrząc na niego ze smutkiem. Położył mu rękę na ramieniu, pokazując, że nie jest sam, ale... nic nie powiedział. Nie wiedział, co. I też czuł się po części winny, bo przecież... Graya porwano akurat wtedy, gdy szedł do niego. Może jakby wtedy nie wyszedł z domu, ten cały Orga nie znalazłby sposobnej chwili na porwanie?
~
- Wiem... Boli... - szepnął, starając się w ogóle nie ruszać dolną partią ciała, która ucierpiała najbardziej. Uchylił powieki i spojrzał najpierw na Dreyara, a potem pozostałą dwójkę. Cieszył się, że tu z nim byli. Nie zniósłby tego, gdyby został tu sam. Za bardzo się bał, że może tu wpaść ktoś, kto dokończy dzieła, a wiedział, że Laxus zapewni mu ochronę. W końcu widział go w akcji.
- Ale i tak wolałbym być już w domu. Szpitale źle mi się kojarzą. Bardziej... z umierającymi. A ja przecież nie umrę, prawda? Wszystko będzie dobrze… teraz już będzie. - Spróbował się uśmiechnąć, ale tylko się skrzywił. Praktycznie całą twarz miał opuchniętą i też bolała, ale ten ból był niczym w porównaniu z tym niżej. – A wy… razem?
Widząc, że Natsu chyba płacze, wyciągnął do niego ręce, żeby się przytulić. Potem zaś wtulił się w Laxusa, a Sting zamknął Dragneela w uścisku.
~
Natsu od razu wtulił się w Graya,
gdy ten wyciągnął do niego ręce. Słuchał jego słów, powoli próbując uspokoić
potok łez. A gdy mu się to już udało, potem Sting pociągnął go w swoje ramiona.
Nie protestował, bo potrzebował bliskości. Słysząc jednak pytanie Graya...
Szybko się odsunął od blondyna i odwrócił wzrok na ścianę. Smutny wzrok.
-Ciągle o tym myślę... Nie wiem. -Szepnął do przyjaciela, który teraz był z kolei tulony przez Dreyara, uspokajająco.
-Ciągle o tym myślę... Nie wiem. -Szepnął do przyjaciela, który teraz był z kolei tulony przez Dreyara, uspokajająco.
~
- Och... rozumiem - powiedział cicho Gray, zdołowany dodatkowo tym, że jego przyjacielowi się nie układa. Sting też wyglądał na smutnego i jakby ledwo powstrzymywał się od łez. Fullbuster stwierdził, że chłopak musi bardzo żałować tego, co zrobił. W końcu gdyby było inaczej, raczej by tu teraz nie siedział, prawda?
Grayciu westchnął cicho, a potem spojrzał na Laxusa. Dostrzegł w jego wzroku poczucie winy. Nie chciał, żeby tak się czuł.
- Słuchaj... O nic cię nie obwiniam, wiesz? Stało się. Mogłem być ostrożniejszy, ale żaden z nas nie mógł wiedzieć, że... Że on... - Potrząsnął głową. Nie mógł dokończyć. Zamiast tego musnął wargami jego usta. - Wiedziałem, że przyjdziesz i chociaż miewałem chwile zwątpienia... W głębi duszy wiedziałem, że mnie nie zostawisz. I pojawiłeś się, a to jest dla mnie najważniejsze - wyznał szczerze.
I chyba wszyscy byli zaskoczeni tym wyznaniem, a przynajmniej takie wrażenie odniósł Fullbuster.
~
Laxus otworzył szerzej po słowach
wypowiedzianych przez Graya. Nie obwiniał go...? Naprawdę nie miał do niego
żalu?
-I tak wiem, że to przeze mnie. To na mnie chciał się zemścić. Byłeś tylko użyty jako mój słaby punkt... To moja wina. Nie myślałem o konsekwencjach, gdy rozkazałem zmienić im tamtą popieprzoną gazetę i sprostować sprawę... Powinienem pozwolić wszystkim myśleć, że jesteś tylko moją zabawką. Wtedy nikt by nawet się tobą nie zainteresował... -Szepnął. Oczy dalej miał zmęczone, przepełnione troską, bólem i poczuciem winy. I teraz... jego słowa jeszcze bardziej zdziwiły Natsu i Stinga, którzy nie mogli wyjść z podziwu... że tamta dwójka chyba naprawdę sie kocha, nawet jak nie okazują sobie normalnie uczuć i nigdy nie wyznali miłości...
I teraz... Natsu poczuł, że też chciałby odbudować więź ze Stingiem. Ale... nadal sie bał. Był zagubiony.
-I tak wiem, że to przeze mnie. To na mnie chciał się zemścić. Byłeś tylko użyty jako mój słaby punkt... To moja wina. Nie myślałem o konsekwencjach, gdy rozkazałem zmienić im tamtą popieprzoną gazetę i sprostować sprawę... Powinienem pozwolić wszystkim myśleć, że jesteś tylko moją zabawką. Wtedy nikt by nawet się tobą nie zainteresował... -Szepnął. Oczy dalej miał zmęczone, przepełnione troską, bólem i poczuciem winy. I teraz... jego słowa jeszcze bardziej zdziwiły Natsu i Stinga, którzy nie mogli wyjść z podziwu... że tamta dwójka chyba naprawdę sie kocha, nawet jak nie okazują sobie normalnie uczuć i nigdy nie wyznali miłości...
I teraz... Natsu poczuł, że też chciałby odbudować więź ze Stingiem. Ale... nadal sie bał. Był zagubiony.
~
- To nie twoja wina. Cieszę się, że kazałeś im to sprostować, bo dzięki temu wiem, że jestem dla ciebie naprawdę ważny. Nawet, jeśli przez to ucierpiałem... Nie mam do ciebie żalu, Laxus. Naprawdę nie mam. Raczej do siebie, że dałem się tak łatwo podejść i porwać. Nie obwiniaj się, rozumiesz? Najważniejsze jest to, że po mnie przyszedłeś. To wiele dla mnie znaczy. W innym wypadku... już bym nie żył - dokończył szeptem i uniósł się, by wtulić się w jego klatę. Syknął przy tym z bólu, ale w tym momencie to nie było ważne. Ważne było to, że Laxus tu jest. Z nim.
Sting spojrzał na Natsu ze smutkiem, dając mu tym spojrzeniem znać, że chciałby być dla niego kimś takim, jak Laxus dla Graya... ale chyba nie miał na co liczyć po tym, co nieświadomie zrobił.
~
Laxus delikatnie objął Graya, pochylając
się nad łóżkiem, by chłopak za bardzo nie próbował wyprostowywać się do siadu.
Pocałował go w czoło, by potem wtulić twarz w jego włosy. Nic już nie
powiedział... Bo nawet nie było co. Gray był dla niego najważniejszą osobą i
musiał się nim zająć. W głębi duszy... cieszył się, że ten go nie obwinia o
całe to porwanie...
Natsu zerknął na Stinga i serce mu się krajało, gdy widział ten wzrok. Miał ochotę wskoczyć mu w ramiona, pocałować, szepnąć, że mu wybacza i chce z nim być, bo za bardzo tęsknił i nie umie sobie bez niego poradzić... ale nie umiał. Nie umiał, bo świadomość tego, że Sting go zdradził... napawała go lękiem, że w przyszłości zdarzy się to ponownie i wtedy... wtedy ból będzie jeszcze mocniejszy.
Natsu zerknął na Stinga i serce mu się krajało, gdy widział ten wzrok. Miał ochotę wskoczyć mu w ramiona, pocałować, szepnąć, że mu wybacza i chce z nim być, bo za bardzo tęsknił i nie umie sobie bez niego poradzić... ale nie umiał. Nie umiał, bo świadomość tego, że Sting go zdradził... napawała go lękiem, że w przyszłości zdarzy się to ponownie i wtedy... wtedy ból będzie jeszcze mocniejszy.
~
- Zostań ze mną. Nie zostawiaj mnie... - szepnął błagalnie, tuląc się do niego tak mocno, jakby się bał, że Laxus zaraz wstanie i sobie pójdzie. Teraz tylko przy nim czuł się bezpiecznie. Jeszcze najgorsze było to, że nie mógł chodzić. Przy najmniejszym ruchu czuł ból i miał wrażenie, że jakieś żebro na pewno ma połamane, ale wolał o tym nie mówić. Ten psychol był silny i Gray miał świadomość, że nawet jakby nie był przykuty do rury, nie dałby rady mu uciec. Mimo wszystko czuł wstręt też do siebie, że nie zrobił nic, żeby go powstrzymać. Upokorzenie, które przeżył, było zbyt duże i teraz siedziało mu na psychice. Był jednak zbyt dumny, żeby się do tego komukolwiek przyznać.
Sting westchnął cicho i wbił wzrok w podłogę, mając ochotę stąd wyjść. Skoro Natsu już go nie potrzebował i nie chciał widzieć... to po co miałby tu siedzieć? Nie było chyba sensu, prawda...?
~
-Nie zostawię. Nigdy. -Szepnął
blondyn, dalej uspokajająco głaszcząc Graya po włosach jak i plecach. Tak jak i
Gray, nie zwracał już uwagi na pozostałą dwójkę.
A Natsu... patrzył się z lekkim, choć smutnym uśmiechem na przyjaciela, który mimo tego, co przeszedł... wydawał się mieć szczęście. Laxus naprawdę o niego dbał i chyba w tej właśnie chwili... Natsu zmienił zdanie o Dreyarze. Jednak wydawał się miłym gościem... dla ludzi, na których mu zależy. Gray dobrze trafił.
Po kilku minutach Natsu zerknął też na Stinga, jakby chciał coś powiedzieć... ale się powstrzymał. Blondyn pewnie nawet nie zdawał sobie sprawy, jak bardzo jest dla niego ważny. Gdyby tak nie było... wyrzuciłby go na zbity pysk z mieszkania, wczoraj. I dziś nie pozwoliłby odprowadzać się do szpitala. A jednak... cały czas podświadomie lgnął i łaknął jego bliskości. Trzymał go na dystans... jednocześnie nie chcąc, by go opuścił. Może... powinien mu to wybaczyć? Dać szansę? W końcu... tak jakby Gray wybaczył Laxusowi to, że na początku ich spotkania blondyn go zgwałcił, a potem zmuszał do seksu przed długi czas... A teraz wydają się być szczęśliwi.
-Możemy pogadać? -Natsu szepnął do Stinga, cichaczem wstając z miejsca. Tamci i tak byli zajęci sobą.
A Natsu... patrzył się z lekkim, choć smutnym uśmiechem na przyjaciela, który mimo tego, co przeszedł... wydawał się mieć szczęście. Laxus naprawdę o niego dbał i chyba w tej właśnie chwili... Natsu zmienił zdanie o Dreyarze. Jednak wydawał się miłym gościem... dla ludzi, na których mu zależy. Gray dobrze trafił.
Po kilku minutach Natsu zerknął też na Stinga, jakby chciał coś powiedzieć... ale się powstrzymał. Blondyn pewnie nawet nie zdawał sobie sprawy, jak bardzo jest dla niego ważny. Gdyby tak nie było... wyrzuciłby go na zbity pysk z mieszkania, wczoraj. I dziś nie pozwoliłby odprowadzać się do szpitala. A jednak... cały czas podświadomie lgnął i łaknął jego bliskości. Trzymał go na dystans... jednocześnie nie chcąc, by go opuścił. Może... powinien mu to wybaczyć? Dać szansę? W końcu... tak jakby Gray wybaczył Laxusowi to, że na początku ich spotkania blondyn go zgwałcił, a potem zmuszał do seksu przed długi czas... A teraz wydają się być szczęśliwi.
-Możemy pogadać? -Natsu szepnął do Stinga, cichaczem wstając z miejsca. Tamci i tak byli zajęci sobą.
~
- Ufam ci - szepnął Gray, czując łzy napływające mu do oczu. Po tym, co przeszedł... Nie chciał pozwolić na to, aby Dreyar go zostawił. To dla niego wytrzymał to wszystko, choć na końcu sam już poprosił o śmierć. Po prostu nie chciał codziennie doświadczać podobnych sytuacji. Pobicie, gwałt, a potem jeszcze „zabawa" nożem... to było za dużo jak na słabą psychikę Fullbustera.
Sting cały czas uparcie wgapiał się w podłogę, jakby było na niej coś interesującego. W rzeczywistości toczył wewnętrzną walkę. Chciał wyjść, ale jednocześnie zostać. I gdy już miał powiedzieć, że się zmywa... Natsu się do niego odezwał. Spojrzał na niego z zaskoczeniem i skinął głową, jednocześnie wstając ze stołka. Wyszli przed salę i wbił w niego wyczekujące spojrzenie, domyślając się, że chłopak pewnie chce go zostawić.
~
Gdy wyszli przed salę i zamknęli
drzwi... Natsu oparł się o ścianę plecami, wzdychając. Po krótkiej chwili ciszy
obdarzył Stinga smutnym spojrzeniem.
-Domyślasz się, że chcę porozmawiać o nas, nie? -Zaczął, chcąc uporządkować myśli w głowie. -I... ja już tak nie mogę, Sting. -Szepnął. -Zraniłeś mnie i ciągle boję się, że to się powtórzy... Z drugiej strony jednak nic nie pamiętasz i widać, że tego żałujesz, no i ciągle mnie wspierasz... I gdy tak myślę o tym wszystkim... -Odwrócił wzrok. -To dochodzę do wniosku, że już dłużej tego nie wytrzymam. -Spojrzał mu w oczy smutno. -Bo... nie umiem sobie bez ciebie poradzić i cholernie tęsknię. Chcę... chcę odbudować to, co między nami było. Spróbować ci wybaczyć. -Wyznał, szokując tym blondyna, a potem... podszedł do niego i niepewnie się do niego przytulił. Miał masę wątpliwości, ale... pewnie nie wybaczyłby sobie tego, gdyby nie dał Stingowi drugiej szansy.
-Domyślasz się, że chcę porozmawiać o nas, nie? -Zaczął, chcąc uporządkować myśli w głowie. -I... ja już tak nie mogę, Sting. -Szepnął. -Zraniłeś mnie i ciągle boję się, że to się powtórzy... Z drugiej strony jednak nic nie pamiętasz i widać, że tego żałujesz, no i ciągle mnie wspierasz... I gdy tak myślę o tym wszystkim... -Odwrócił wzrok. -To dochodzę do wniosku, że już dłużej tego nie wytrzymam. -Spojrzał mu w oczy smutno. -Bo... nie umiem sobie bez ciebie poradzić i cholernie tęsknię. Chcę... chcę odbudować to, co między nami było. Spróbować ci wybaczyć. -Wyznał, szokując tym blondyna, a potem... podszedł do niego i niepewnie się do niego przytulił. Miał masę wątpliwości, ale... pewnie nie wybaczyłby sobie tego, gdyby nie dał Stingowi drugiej szansy.
~
Sting słuchał tych słów już myśląc, że usłyszy zwykłe „wypierdalaj z mojego życia", ale... To nie to usłyszał. Tylko coś zupełnie przeciwnego. Długo nie mógł wyjść z szoku i tylko przytulił do siebie Natsu mocniej, czekając, aż jego mózg wreszcie uporządkuje informacje.
- Ja... Ja zrobię wszystko, żebyś mi wybaczył – powiedział, lekko drżącym głosem. - Naprawdę żałuję tego, co się stało i nie mogę bez ciebie żyć. Nie umiem sobie poradzić, gdy nie ma cię w pobliżu... Ja cię kocham, Natsu... Może nie znamy się długo, ale jesteś osobą dla mnie najważniejszą. Jestem szczęśliwy, że nie odesłałeś mnie z kwitkiem, tylko zdecydowałeś się dać mi szansę... Na pewno jej nie zmarnuję.
~
-Też cię kocham... I tylko dlatego
chcę spróbować drugi raz. -Szepnął, mocniej się do niego tuląc. -Proszę... Nie
rób tego więcej. Niczego, co mnie zrani, bo.. chcę ci ufać. A jak mnie
zawiedziesz, to pewnie nie zaufam już nikomu więcej. -Zamknął oczy, chowając
twarz w koszulce Stinga i wdychając jego zapach. -Też jesteś dla mnie ważny.
Mógłbym powiedzieć, że tak samo jak Gray... I jeśli tylko wszystko się miedzy
nami ułoży... to może będziesz dla mnie nawet ważniejszy. Najważniejszy.
Tylko... nie zmarnuj tego.
~
- Nie chcę cię zranić. Nigdy nie chciałem. Zrobię wszystko, żebyś mi wybaczył. Nie zaprzepaszczę tej szansy. Obiecuję. A kiedy ja coś obiecuję, dotrzymuję słowa. - I wtedy przyszła mu wiadomość. Niechętnie wyciągnął telefon z kieszeni. - To Rogue - mruknął. - Nie odpiszę, ale chcę zobaczyć, co tym razem. - Wszedł w wiadomość i ustawił telefon tak, aby obaj to widzieli. W środku znajdowało się tylko jedno słowo „kłamałem". Sting zmarszczył brwi, nie mając pojęcia, o co mu chodzi. Z czym niby kłamał?
~
Natsu zmrużył oczy, gdy usłyszał
słowo „Rogue", a tym bardziej, gdy przeczytał treść tego sms'a.
-A bo ja wiem? O czym ostatnio gadaliście? -Spojrzał na Stinga z lekką zazdrością. Mówił mu, że podobno ze sobą nie rozmawiali... -Zapytaj go. -Zalecił, chcąc znać odpowiedź. Może to mogło być coś błahego, ale i tak wolał wiedzieć. Nienawidził tego całego Rogue’a... za to, że przez niego jego chłopak dopuścił się zdrady.
-A bo ja wiem? O czym ostatnio gadaliście? -Spojrzał na Stinga z lekką zazdrością. Mówił mu, że podobno ze sobą nie rozmawiali... -Zapytaj go. -Zalecił, chcąc znać odpowiedź. Może to mogło być coś błahego, ale i tak wolał wiedzieć. Nienawidził tego całego Rogue’a... za to, że przez niego jego chłopak dopuścił się zdrady.
~
- Ale ja z nim ostatnio nie rozmawiałem, więc nie wiem, o co chodzi - obronił się Sting i napisał „O czym mówisz?". Teraz pozostało im tylko czekać na odpowiedź. - No nie patrz tak na mnie. Nie widziałem go od tamtego dnia. Nie odbierałem i nie odpisywałem. Nie kłamię. - Popatrzył na Dragneela z zaciętością. I po chwili dostali odpowiedź. „Chciałem mieć cię dla siebie. Nie spaliśmy ze sobą. Tylko tak to wyglądało. Myślałem, że mnie dostrzeżesz, gdy pomyślisz, że się pieprzyliśmy, a tylko wszystko zepsułem. Odciąłeś się. Przepraszam". I wtedy Sting... Zamurowało go. I zalała go fala uczuć. Ulgi, złości, żalu i radości jednocześnie.
~
Natsu otworzył szerzej oczy, po
przeczytaniu tego smsa. Czyli... Sting go nie zdradził? To wszystko było
kłamstwem? Nie miał pewności, czy to nie jakaś sztuczka... ale CHCIAŁ wierzyć,
że ten sms jest prawdą i że Sting również go nie okłamuje.
Spojrzał na chłopaka z nadzieją, radością i ulgą. Po oczach Stinga mógł wyczytać, że ten miał podobne odczucia w tym momencie.
I w napływie emocji... uśmiechnął się do niego czule, a potem namiętnie pocałował.
Spojrzał na chłopaka z nadzieją, radością i ulgą. Po oczach Stinga mógł wyczytać, że ten miał podobne odczucia w tym momencie.
I w napływie emocji... uśmiechnął się do niego czule, a potem namiętnie pocałował.
~
Sting przeniósł wzrok z wyświetlacza na Natsu. Pełen ulgi i niedowierzania wzrok. Z radością i pasją odwzajemnił jego pocałunek czując, że teraz wszystko na pewno się ułoży. A przynajmniej miał taką nadzieję.
Oderwał się od niego dopiero po kilku minutach.
- Natsu... ja go zabiję. Zapierdolę gnoja za to, że chciał nam wszystko zniszczyć - powiedział, zły na domniemanego przyjaciela. - Nikt normalny nie robi takich rzeczy. Pieprzony gnojek... A mi zaczynało być go szkoda, bo myślałem, że go wykorzystałem!
~
-Spokojnie... -Pogłaskał blondyna
po policzku, nie mogąc wprost opisać ulgi i szczęścia, jakie nim teraz
zawładnęło. Równie jak Sting, był wściekły na Rogue’a, ale... to nie było
najważniejsze. -Najważniejsze jest to, że mnie nie zdradziłeś... -Szepnął,
tuląc sie do niego mocno, nie mogąc uwierzyć w to, że wreszcie wszystko ma
szansę się ułożyć.
~
- Tak. To jest najważniejsze - odpowiedział i przycisnął go mocno do swojego ciała, głaszcząc jedną dłonią po plecach. Drugą wplótł we włosy chłopaka i uśmiechnął się, szczęśliwy. Lepiej było żyć ze świadomością, że jednak nic się nie stało, był grzeczny i nie zdradził najważniejszej osoby w swoim życiu.
Najsłodsza notka normalnie...czekam na więcej :)
OdpowiedzUsuńNotatka przepełniona cukrem, ale to fajnie po takiej brutalnej taka cudowna, słodka, romatyczna i wzruszjąca zarazem /Reily
OdpowiedzUsuńO mój boże nareszcie Laxus uratował Gray‘a świetna notka wiecej takich
OdpowiedzUsuń//Su
Znalazłam tego bloga wczoraj (poniedziałek) wieczorem przeczytałam kilka rozdziałów i nie potrafiłam przestać ale wzięło mnie na spanie. Dzisiaj dokończyłam! Kocham was! Najpierw płacze bo Gray i Nastu się rozstają a teraz gorąco kibicuje obu parom. Czytam rozdziały o porwaniu Graya, płacze razem z nim, zastanawiam sie gdzie jest Laxus. Trochę później Gray błaga o śmierć. Wkurzyłam sie i w myślach krzyczałam "NO GDZIE JEST LAXUS!!" a jak się pojawił i jak ratował swojego ukochanego to płakałam ze szczęścia. Jak Natsu i Sting się godzili tez płakałam. Nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów. Przesyłam gorące pozdrowienia i oczywiście wenę!
OdpowiedzUsuńKoleżanko kiedy kolejny rozdział????
OdpowiedzUsuńCzekam z utęsknieniem na więcej!!!
OdpowiedzUsuń