sobota, 4 lipca 2015

Rozdział 22.

Cześć, wybaczcie, dopiero dziś dorwałam się do kompa. Pochwalę się, że mam pracę! Co tam, że na razie na miesiąc, zawsze coś XD
No nic, miłego czytania ;3


Dwa miesiące później...
Laxus zbierał się już powoli do pracy i czekał jeszcze na przyjście Natsu. Do tego czasu musiał opiekować się Grayem jeszcze jakiś czas... Ta...
-Gray, skarbie... Muszę się wysrać. -Blondyn strzelił poker face'a, gdy Fullbuster powędrował za nim do łazienki.

~

- Wyganiasz mnie? - Nadął policzki. - Nie będę patrzył. - Odwrócił się do niego tyłem. Mimo że minęły już dwa miesiące... nadal nie mógł się pozbyć wrażenia, że zaraz ktoś go napadnie we własnym domu. Bał się zostawać sam i panikował, gdy Laxus szedł choćby do sąsiedniego pomieszczenia. Oczywiście wszyscy to zauważyli... i na pewno było dla nich upierdliwe, ale nic nie mówili. Do tego się nie wysypiał. Co noc miał koszmary i budził się z krzykiem lub płaczem. Potem już nie mógł zasnąć. Nawet na chwilę.

~

-Nie wyganiam... Ale będzie jebać. Serio. -Laxus zaczynał się już nieco irytować, bo miał pilną potrzebę, a Gray go tu hamował! -Idź do sypialni, okay? Wrócę za kilka minut. Po prostu nie chcę, żebyś zapamiętał zapach mego gówna. -Wyznał szczerze, chcąc go wreszcie stąd wypieprzyć.

~

- Dobra! Pójdę sobie! - krzyknął, obrażony i zdenerwowany. Wyszedł z łazienki, trzaskając drzwiami i zatrzymał się, rozglądając nerwowo na boki. A potem... sprintem pognał do sypialni, wywalając coś po drodze i szybko zakopał się pod kołdrą, cały się trzęsąc. Nasłuchiwał podejrzanych dźwięków, wytężając wszystkie zmysły. Cholera... dlaczego tak się bał? Był w swoim własnym domu! Tu nikt mu nic nie zrobi! Jednak takie argumenty w niczym nie pomagały. Nie umiał się wyleczyć z tej pieprzonej traumy, jaką przeżył. Ciągle mu się wydawało, że Orga wróci... i go zabije, wcześniej torturując jeszcze bardziej.

~

Laxus jedynie westchnął na to zachowanie Graya. W sumie przyzwyczaił sie już do takich akcji. Szybko załatwił więc swoje potrzeby i umył łapki, żeby nie było. Po kilku minutach skierował się już do sypialni.
-To ja. -Odezwał się na wejściu widząc, jak kołdra się zatrzęsła. Usiadł na łóżku, przy Grayu i odsłonił mu kołderkę, by pogłaskać go po włoskach. -Zaraz idę do pracy... Ale Natsu przyjdzie, okay? Dacie sobie radę? -Spytał łagodnie. Już dawno przestał być zazdrosny o Dragneela, no bo po co? Widać było, że on i Sting są szczęśliwi, więc Różowy nie stwarza już zagrożenia.

~

- Idź już sobie. Sam sobie poradzę - szepnął i przykrył się znowu w całości kołdrą. Musiał w końcu wziąć się w garść, ale... nie potrafił. I ta bezradność dodatkowo go dołowała. - Nie chcę zawracać wam już głowy sobą. Macie ważniejsze sprawy - mruknął jeszcze, zwijając się w kulkę pod kołderką. Czuł, że tylko niepotrzebnie zawracał im wszystkim głowę. Jak dziecko, które nie umie radzić sobie samo. Aż poczuł, że zaraz się popłacze. A nie chciał okazywać jeszcze większej słabości.

~

-Jesteś pewien, że mam iść JUŻ? I chcesz zostać tu sam? -Spytał łagodnie, choć... i tak wiedział, że Gray boi się zostać bez opieki. Cokolwiek by nie mówił... I tak nie mógł go teraz zostawić. -Nie jesteś dzieckiem. Jesteś seksowym chłopakiem, który jest dla mnie najważniejszy. To chyba coś znaczy, no nie? -Poklepał go po główce przez kołdrę, a potem westchnął. I po zaledwie paru minutach... rozległ się dźwięk otwieranych drzwi i do sypialni wbił zdyszany Nacuś.
-Sooorka! W pracy się przedłużyło i właściwie biegłem. Głodny jestem. -Zaśmiał się na wstępie.
-Spoko... to ja już pójdę, Trzymajcie się. -Laxus wstał, po czym opuścił pomieszczenie.

~

Gray nic nie odpowiedział na te słowa, bo bał się, że głos mu się załamie. Nie dał też żadnego znaku życia, gdy Natsu wszedł do pomieszczenia, a Laxus wyszedł. Dopiero po dobrych kilku minutach się odezwał.
- Rozgość się w kuchni, jak jesteś głodny. - Starał się, żeby jego głos brzmiał neutralnie. Skulił się bardziej. Ile by dał za to, żeby wreszcie przestać tak odpierdalać. - Nie chcę być dłużej dla ciebie ciężarem, więc możesz iść do Stinga, jeśli chcesz - dodał po chwili.

~

-Huh? Jakim ciężarem? Co ty gadasz, zioom! -Natsu skoczył na Graya i go mocno przytulił przez pierzynkę. -Przyda mi się odpoczynek od tego kretyna, hehe. A to jest idealny czas, gdzie wreszcie możemy pogadać sami, jak dawniej~! -Spojrzał na niego z uśmiechem, odsłaniając główkę Graya spod kołderki. -To co? Dziś obgadujemy naszych semusiów, czy mam tylko zrobić nam wyjebiste żarełko? Najlepiej to i to! No nie?

~

- I tak widzę, że wkurzam i ciebie i Laxusa, bo boję się zostać sam jak jakieś małe dziecko. Nie umiem sobie z tym poradzić, wiesz? - Westchnął, nawet na niego nie patrząc, tylko na ścianę. - Dziś Laxus nawet wywalił mnie z kibla. Ostatnio cały czas to robi. I nie tylko. Wkurza się nawet wtedy, gdy chcę się po prostu przytulić! Jest mi źle, wkurzam go... uch! Ja tak nie chcę, Natsu. - Zaczął emosić.

~

-He? Laxus na pewno nie wkurza się, jak chcesz go przytulić! -Zaprotestował. -Może po prostu robisz to w nieodpowiednich momentach? No bo... to jasne, że w kiblu potrzebuje prywatności. Ja bym chyba Stinga zapierdolił, jakby nie dał mi się wysikać w samotności. -Zaśmiał się. -I spoko, Gray... każdy miewa nastroje, ale uwierz, że my CHCEMY ci pomóc i nawet jak kiedyś któryś z nas będzie wyglądać na zmęczonego... to i tak jesteś dla nas ważny, okay? Rozchmurz sie wreszcie! -Zaczął go tarmosić za policzki.

~

Odtrącił jego ręce, niezadowolony.
- Ale ja po prostu NIE MOGĘ zostać sam w jakimś pomieszczeniu... więc chodzę za nim nawet do kibla! Mam pierdoloną obsesję i wszystkich to męczy, łącznie ze mną. Siedzę wam na karku cały czas i siedzicie ze mną na zmianę... To musi być upierdliwe i Sting pewnie też się denerwuję. Widzę to jak czasami przychodzi tu z tobą i wtedy czuję się jeszcze gorzej. A najgorsze jest to, że jak jeszcze przyjeżdżał do mnie psycholog... To nawet on nie umiał pomóc! Chcę się od tego uwolnić i od koszmarów... Nie chcę już widzieć mordy tego psychola, gdy tylko zapadam w sen. Natsu... co ja mam robić? - Przykrył sobie twarz poduszką.

~

Słuchał tego wszystkiego ze smutnym wyrazem twarzy. Westchnął głośno i przytulił się do przyjaciela, dłuższą chwilę nic nie mówiąc. Właściwie to wpierdolił się mu pod kołderkę, ale to się przemilczy.
-Potrzebujesz czasu. Ale to przejdzie. Jestem tego pewien. Pamiętaj, że masz nas i zawsze ci pomożemy. -Odgarnął włosy z jego twarzy i pocałował w czółko. -A poza tym... mówiłem ci, że Sting wyjeżdża za tydzień? Ma grać w jakiejś sztuce i... nie będzie go w domu dwa tygodnie. -Westchnął smutno.

~

- Przez dwa miesiące nie przeszło? Jak długo jeszcze...? - szepnął bardziej do siebie, niż do niego, zdołowany. Potem spojrzał na Natsu z lekkim zaskoczeniem. - Dwa tygodnie? To w sumie nie tak dużo - stwierdził. - Chociaż pewnie też byłbym smutny, jakby Laxus wyjechał na tyle czasu w interesach i nie mógł mnie zabrać ze sobą. I zabunkrowałbym się na ten czas pod kołdrą, zdychając ze strachu, że ktoś mnie zajebie we własnym domu. - Przytulił do siebie przyjaciela. - To wszystko jest do dupy.

~

-No... będę się tu chyba nudzić w cholerę, jak wyjedzie. -Westchnął Nacuś, lekko załamany. -Może pójdę sobie wtedy do baru, żeby zabić czas. -Dumał sobie głośno. Po chwili jedynie wzmocnił uścisk, tuląc się do Graya jak pijawka. -Powiedz mi... kochasz go? -Spytał z nagłą ekscytacją. Gray na pewno domyślał się, że chodzi o Laxusa. Chciał wiedzieć.

~

- Do baru? - Aż się wzdrygnął. - Boże, ja już zapomniałem, jak wygląda świat poza moim domem - jęknął, uświadamiając sobie, że dwa miesiące spędził w tym właśnie budynku. To go trochę wybiło z rytmu i pokazało, że naprawdę był w kiepskim stanie, skoro nawet nie myślał o wychodzeniu.
- Huh? - Zamrugał gwałtownie na następne pytanie Natsu i minęła chwila, zanim się zorientował, o czym mowa. - To chyba jasne, nie? Kocham tego głąba. A ty... W sumie nie muszę pytać. Widać, że patrzysz na Stinga jak ciele w namalowane wrota. - Uśmiechnął się ciut wrednie.

~

-N - nie prawda! Nie patrzę tak! -Zaprzeczył, lekko się rumieniąc i nadymając policzki. Zignorował komentarz o wychodzeniu do baru... bo po co ciągnąć ten temat? A co do wyznania Graya o miłości do Laxusa... spodziewał się takowej odpowiedzi, ale i tak się uśmiechnął. -Poza tym... ty nie jesteś lepszy. Tulisz się do niego jak rzep, za każdym razem jak was odwiedzamy. -Odwzajemnił wredny uśmieszek. -A... nie wkurza cię coś w nim? Bo wiesz... Sting na przykład rozrzuca mi gacie po domu. -Zrobił naburmuszoną minkę.

~

- No bo ja lubię się do niego przytulać! - odparł na swoją obronę, ale i tak się zaczerwienił. - I wkurza, oczywiście, że wkurza. To, że wywala mnie z kibla. A jak bierzemy wspólny prysznic, to mnie bezczelnie maca. I jeszcze to, że ciągle chce oglądać jakieś durne seriale, zamiast meczy. Co za gość! A szczytem jest to, jak chodzi po domu nago po wzięciu prysznica, tłumacząc się, że nie chce mu się ubierać! Nie no... W sumie to jeszcze nie szczyt. Potrafi być gorzej - mruknął. - Brudne gacie to w porównaniu do tego pestka.

~

Natsu słuchał tego wszystkiego z rosnącym zainteresowaniem. Laxus wolał seriale od meczów? I chodził nago pod domu? Tego to nie wiedział!
-Tyyy, ale ja znam ten ból! Sting też mnie maca i nie daje się w spokoju umyć, jak bierzmy wspólny prysznic. -Nadął policzki. -I jeszcze zagląda mi przez ramię, jak piszę z kimś smsy. Wścibski kretyn. I poza tym, chrapie! I jak chodzi po domu, to śpiewa albo gwiżdże... ale mu to nie wychodzi. -Westchnął. -A już szczytem wszystkiego jest to, że robi mi kanapeczki do pracy. Znaczy... to jest akurat miłe. Ale chodzi o to, że jak zapomnę z domu drugiego śniadania, to leci mi do pracy i robi wiochę przy dzieciach wrzeszcząc: „Kochaanie~! Znów zapomniałeś jedzonka! A ja nie chcę, żeby twój seksi brzuszek głodował, wiesz~?" Ta... masakra. -Strzelił sobie facepalma dłonią.

~

Gray wybuchnął głośnym śmiechem, słysząc to.
- Sting czuje moc! Szacun dla gościa, z Laxusem nigdy byśmy siebie nawzajem tak nie ośmieszyli. - Spojrzał na Natsu z rozbawieniem, ale i współczuciem, bo... pewnie dzieci śmiały się z ich biednego nauczyciela. - A śpiewanie... Laxus robi to pod prysznicem. I wykonuje przy tym dziwne, dzikie tany. Raz zaliczył glebę, bo poślizgnął się na mydle. - Przewrócił oczami. - Nie wiedziałem, czy się śmiać, czy płakać z jego głupoty, jak wywijał zadkiem. A jak coś go wkurzy, to nawet z kijem lepiej do niego nie podchodzić! Raz rzucił mi naleśnika na twarz, jak się coś odezwałem, a był wściekły, bo interes mu nie poszedł, pff. I nawet nie przeprosił! - Był jawnie oburzony tym faktem.

~

Teraz to Natsu zaczął się brechtać, wyobrażając sobie tańczącego Laxusa pod prysznicem, który wywala się na mydle. To było mooocne!
-Naleśnikiem w twarz? Haha, to i tak nie jest aż tak źle. -Zachichotał. -Za to Sting... szybko podnieca się wszelkiego rodzaju scenami erotycznymi w filmach i nie daje mi obejrzeć w całości filmu, bo zaraz chce próbować tych wszystkich rzeczy na mnie! Pieprzony napaleniec. Ciągle tylko chce eksperymentować w łóżku. -Przewrócił oczami. -Tylko czekać, aż któregoś dnia przyniesie do domu jakieś zabawki erotyczne i zechce mnie tym maltretować. -Nadął policzki, zarumieniony na tą wizję.


~

- Och? To masz zróżnicowane życie seksualne. Znając życie i tak padniesz ofiarą tych zabawek. - Zaśmiał się. - Ja nie pozwoliłem na nic Laxusowi od dwóch miesięcy, a męczy mnie prawie codziennie, bo niby chce pomóc mi pozbyć się traumy, ale ja wiem, że... chce po prostu poruchać, bo dawno tego nie robił. Może dlatego chodzi taki wkurzony? - Podrapał się po policzku. - No nic, to nieważne. Ostatnio go złapałem, jak sobie walił do mojego zdjęcia. Myślałem, że zwątpię. Dostał po łbie i powiedziałem, że ma więcej tego nie robić, bo to obrzydliwe. Fu. - Skrzywił się lekko.

~

-Ale ja nie chcę paść ofiarą zabawek... -Mruknął jeszcze, zanim Gray zaczął snuć opowieści o Laxusie. -Serio wytrzymał dwa miesiące? Łoo... to jest dopiero dowód miłości z jego strony, że nie szuka nawet pocieszenia u innych. -Zagwizdał z uznaniem dla Dreyara. Zachichotał cicho na tekst o zdjęciach, ale tego nie skomentował. -A weź. Ja nie mogę odmówić nigdy Stingowi, bo jak to robię... to męczy mnie potem przez najbliższe kilka godzin, aż w końcu wymięknę. -Nadął policzki. -Albo przekupuje mnie dobrym jedzeniem... -Dodał, zakłopotany tym wyznaniem. -Bo wiesz, Sting co jak co, ale gotować to umie. Serio, kocham jego kuchnię! -Ślinka mu pociekła na samą myśl.

~

- No wiem. Kochany jest. Każdy ma wady, też nie jestem święty i ciągle go wkurzam, ale dajemy radę. - Uśmiechnął się szeroko. - Serio, nie spodziewałbym się, że zmienię na niego pogląd... W końcu nasza znajomość zaczęła się wręcz tragicznie. Ale cieszę się, że pojawił się w moim życiu. - Przerwał na chwilę i spojrzał na przyjaciela. - A Sting chyba jest naprawdę niewyżytym osobnikiem, skoro w akcie desperacji posuwa się do przekupstwa, hehe. Nie nudzisz się z nim chociaż i masz dobrego kucharza, czego chcieć więcej? - Zaśmiał się cicho.

~

Natsu uśmiechnął się szeroko na te słowa, jednocześnie rozbawiony, jak i rozczulony.
-Jasne, że się nie nudzę. Tak jak powiedziałeś... każdy ma wady, ale Sting mimo wszystko jest naprawdę wspaniałym chłopakiem. Mogę mu ufać i na niego liczyć, a to najważniejsze. -Przytulił się ciaśniej do przyjaciela. -Ech... cieszę się, że jednak to wszystko potoczyło się tak, a nie inaczej. Cieszę się, że możemy się dalej przyjaźnić i rozmawiać o takich rzeczach, jak gdyby nigdy nic. -Zaśmiał się, zadowolony.

~

- Też się z tego cieszę. Układa się nam i jest dobrze. I... ja się chyba od Laxusa uzależniłem. - Nadął policzki. - Bo ledwo wyjdzie, a ja już za nim tęsknię. To trochę dziwne, nie? Czasami chce się spokoju od partnera... ale ja nie odczuwam takich chęci. Laxus za to tak i to widzę. Bywam zbyt upierdliwy ostatnio. - Westchnął. - Dziś postaram się do niego tak nie lgnąć, to może nie będzie się wkurzał. - Tak, Grayciu nie był zadowolony z tego, że jego potrzeba bliskości była odwzajemniana z pewną niechęcią.

~

-Hah, ja jednocześnie tęsknie za Stingiem zawsze, gdy nie ma go blisko, ale i też chcę odpoczynku od czasu do czasu. Paradoks. -Zaśmiał się lekko. -Widzisz... Laxus na pewno cie kocha i nie chce, żebyś czuł się odrzucany, ale wiesz, jaki on jest... Raczej typ samotnika, no nie? To oczywiste, że nie będzie się tulił całymi dniami i nocami, ale mimo wszystko... bardzo mu na tobie zależy. -Uśmiechnął się lekko.

~

- Wiem, że mu zależy, ale gdy mnie tak odrzuca, to czuję się zbędnym ciężarem. Dziś też się tak poczułem. Często się tak czuję. Nazbyt często. Uch. - Odetchnął głęboko, a potem spojrzał na Natsu ciut niepewnie. - W sumie zgłodniałem. Może... Może pójdziesz zrobić nam coś do jedzenia, a ja... Zaczekam tu... Sam... W końcu muszę się przyzwyczaić w końcu, nie? Nie zawsze ktoś przy mnie będzie.

~

-Pewnie przesadzasz i źle odbierasz niektóre gesty. -Poczochrał Graya po włosach, a potem wygramolił się spod kołderki. -Too zrobię nam zupki chińskie, bo gotować nie umiem, a ty pewnie masz tylko to. -Zaśmiał się i wyszedł z pokoju, do którego wrócił dopiero po jakichś piętnastu minutach z dwoma miseczkami na deseczce. Położył sie z nimi delikatnie na łóżku, kładąc deskę na kolanach. Wziął swoją porcję. –No, bierz. -Zachęcił z uśmiechem, a potem zaczął pałaszować rosołek.

~

Kiedy został sam w pokoju, znowu wpadł w stan nerwowości. Spod kołdry wystawała mu tylko głowa i oddychał głęboko, chcąc opanować szybko bijące serce. Rozglądał się po pomieszczeniu, jakby zaraz z rogu miał wyskoczyć jakiś ninja i go zajebać. Tak się jednak nie stało. Uspokoił się, gdy Dragneel wrócił do pomieszczenia. Opanował drżenie rąk i dopiero wtedy podniósł się do siadu i sięgnął po miskę, by też zacząć jeść. Nic nie mówił.

~

Natsu nie skomentował drżenia rąk Graya, wiedząc, że ten chce przezwyciężyć swoje lęki i nie lubi czuć się jak dziecko, dlatego... postanowił, że będzie traktować Graya tak, jakby nie miał żadnego problemu z zostaniem samemu w pokoju.
-Noo... to jak zjemy, to co robimy? Oglądamy coś, czy chcesz dalej gadać? -Zagadał, pałaszując zupkę.

~

- Możemy coś obejrzeć. Pora zmienić lokal. - Zaśmiał się cicho, praktycznie kończąc swój posiłek. - Przecież w trakcie filmu też możemy gadać, więc wiesz. A i nudzić się nam aż tak nie będzie - stwierdził i odłożył miskę na szafkę nocną. Zaczekał, aż Natsu też skończy i wstali z miejsca, by udać się do salonu.


4 komentarze:

  1. Ale zajebiste*_* po prostu lodzio-miodzio ale czemu tak krótko umieram na. brak dalszej fabuły!
    Ps. Ciesze sie ze wreszcie znalazłam biezącego bloga i obiecuje teraz wstawiac kom. na bierząco. ;p wszystkie wczesniejsze blogi tez sa zajebiste<3

    OdpowiedzUsuń
  2. Aww... Nie jestem pierwsza ale jestem w niebie! To jest... Aaaa... Nie idzie opisać mojej radości na długo oczekiwany rozdział! Jesteście cudowne! Biedny Grayciu! Mam nadzieje że wszystko sie ułoży. Przesyłam wenę, pozdrowienia z wakacji z Gdyni i czekam na rozwój fabuły! Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawy wpis... i co ciekawsze co się wydarzy dalej ( oby teraz nie było przesłodzonego ciągu wydażeń proszę!)
    M.J.E

    OdpowiedzUsuń
  4. Czy będę bardzo nie wychowana i arogancka jeżeli upomnę się o rozdział??

    OdpowiedzUsuń