Cześć, wybaczcie, dopiero dziś dorwałam się do kompa. Pochwalę się, że mam pracę! Co tam, że na razie na miesiąc, zawsze coś XD
No nic, miłego czytania ;3
No nic, miłego czytania ;3
Dwa miesiące później...
Laxus zbierał się już powoli do pracy i czekał jeszcze na przyjście Natsu. Do tego czasu musiał opiekować się Grayem jeszcze jakiś czas... Ta...
-Gray, skarbie... Muszę się wysrać. -Blondyn strzelił poker face'a, gdy Fullbuster powędrował za nim do łazienki.
Laxus zbierał się już powoli do pracy i czekał jeszcze na przyjście Natsu. Do tego czasu musiał opiekować się Grayem jeszcze jakiś czas... Ta...
-Gray, skarbie... Muszę się wysrać. -Blondyn strzelił poker face'a, gdy Fullbuster powędrował za nim do łazienki.
~
- Wyganiasz mnie? - Nadął policzki. - Nie będę patrzył. - Odwrócił się do niego tyłem. Mimo że minęły już dwa miesiące... nadal nie mógł się pozbyć wrażenia, że zaraz ktoś go napadnie we własnym domu. Bał się zostawać sam i panikował, gdy Laxus szedł choćby do sąsiedniego pomieszczenia. Oczywiście wszyscy to zauważyli... i na pewno było dla nich upierdliwe, ale nic nie mówili. Do tego się nie wysypiał. Co noc miał koszmary i budził się z krzykiem lub płaczem. Potem już nie mógł zasnąć. Nawet na chwilę.
~
-Nie wyganiam... Ale będzie jebać. Serio. -Laxus zaczynał się już nieco irytować, bo miał pilną potrzebę, a Gray go tu hamował! -Idź do sypialni, okay? Wrócę za kilka minut. Po prostu nie chcę, żebyś zapamiętał zapach mego gówna. -Wyznał szczerze, chcąc go wreszcie stąd wypieprzyć.
~
- Dobra! Pójdę sobie! - krzyknął, obrażony i zdenerwowany. Wyszedł z łazienki, trzaskając drzwiami i zatrzymał się, rozglądając nerwowo na boki. A potem... sprintem pognał do sypialni, wywalając coś po drodze i szybko zakopał się pod kołdrą, cały się trzęsąc. Nasłuchiwał podejrzanych dźwięków, wytężając wszystkie zmysły. Cholera... dlaczego tak się bał? Był w swoim własnym domu! Tu nikt mu nic nie zrobi! Jednak takie argumenty w niczym nie pomagały. Nie umiał się wyleczyć z tej pieprzonej traumy, jaką przeżył. Ciągle mu się wydawało, że Orga wróci... i go zabije, wcześniej torturując jeszcze bardziej.
~
Laxus jedynie westchnął na to
zachowanie Graya. W sumie przyzwyczaił sie już do takich akcji. Szybko załatwił
więc swoje potrzeby i umył łapki, żeby nie było. Po kilku minutach skierował
się już do sypialni.
-To ja. -Odezwał się na wejściu widząc, jak kołdra się zatrzęsła. Usiadł na łóżku, przy Grayu i odsłonił mu kołderkę, by pogłaskać go po włoskach. -Zaraz idę do pracy... Ale Natsu przyjdzie, okay? Dacie sobie radę? -Spytał łagodnie. Już dawno przestał być zazdrosny o Dragneela, no bo po co? Widać było, że on i Sting są szczęśliwi, więc Różowy nie stwarza już zagrożenia.
-To ja. -Odezwał się na wejściu widząc, jak kołdra się zatrzęsła. Usiadł na łóżku, przy Grayu i odsłonił mu kołderkę, by pogłaskać go po włoskach. -Zaraz idę do pracy... Ale Natsu przyjdzie, okay? Dacie sobie radę? -Spytał łagodnie. Już dawno przestał być zazdrosny o Dragneela, no bo po co? Widać było, że on i Sting są szczęśliwi, więc Różowy nie stwarza już zagrożenia.
~
- Idź już sobie. Sam sobie poradzę - szepnął i przykrył się znowu w całości kołdrą. Musiał w końcu wziąć się w garść, ale... nie potrafił. I ta bezradność dodatkowo go dołowała. - Nie chcę zawracać wam już głowy sobą. Macie ważniejsze sprawy - mruknął jeszcze, zwijając się w kulkę pod kołderką. Czuł, że tylko niepotrzebnie zawracał im wszystkim głowę. Jak dziecko, które nie umie radzić sobie samo. Aż poczuł, że zaraz się popłacze. A nie chciał okazywać jeszcze większej słabości.
~
-Jesteś pewien, że mam iść JUŻ? I
chcesz zostać tu sam? -Spytał łagodnie, choć... i tak wiedział, że Gray boi się
zostać bez opieki. Cokolwiek by nie mówił... I tak nie mógł go teraz zostawić.
-Nie jesteś dzieckiem. Jesteś seksowym chłopakiem, który jest dla mnie
najważniejszy. To chyba coś znaczy, no nie? -Poklepał go po główce przez
kołdrę, a potem westchnął. I po zaledwie paru minutach... rozległ się dźwięk
otwieranych drzwi i do sypialni wbił zdyszany Nacuś.
-Sooorka! W pracy się przedłużyło i właściwie biegłem. Głodny jestem. -Zaśmiał się na wstępie.
-Spoko... to ja już pójdę, Trzymajcie się. -Laxus wstał, po czym opuścił pomieszczenie.
-Sooorka! W pracy się przedłużyło i właściwie biegłem. Głodny jestem. -Zaśmiał się na wstępie.
-Spoko... to ja już pójdę, Trzymajcie się. -Laxus wstał, po czym opuścił pomieszczenie.
~
Gray nic nie odpowiedział na te słowa, bo bał się, że głos mu się załamie. Nie dał też żadnego znaku życia, gdy Natsu wszedł do pomieszczenia, a Laxus wyszedł. Dopiero po dobrych kilku minutach się odezwał.
- Rozgość się w kuchni, jak jesteś głodny. - Starał się, żeby jego głos brzmiał neutralnie. Skulił się bardziej. Ile by dał za to, żeby wreszcie przestać tak odpierdalać. - Nie chcę być dłużej dla ciebie ciężarem, więc możesz iść do Stinga, jeśli chcesz - dodał po chwili.
~
-Huh? Jakim ciężarem? Co ty gadasz,
zioom! -Natsu skoczył na Graya i go mocno przytulił przez pierzynkę. -Przyda mi
się odpoczynek od tego kretyna, hehe. A to jest idealny czas, gdzie wreszcie
możemy pogadać sami, jak dawniej~! -Spojrzał na niego z uśmiechem, odsłaniając
główkę Graya spod kołderki. -To co? Dziś obgadujemy naszych semusiów, czy mam
tylko zrobić nam wyjebiste żarełko? Najlepiej to i to! No nie?
~
- I tak widzę, że wkurzam i ciebie i Laxusa, bo boję się zostać sam jak jakieś małe dziecko. Nie umiem sobie z tym poradzić, wiesz? - Westchnął, nawet na niego nie patrząc, tylko na ścianę. - Dziś Laxus nawet wywalił mnie z kibla. Ostatnio cały czas to robi. I nie tylko. Wkurza się nawet wtedy, gdy chcę się po prostu przytulić! Jest mi źle, wkurzam go... uch! Ja tak nie chcę, Natsu. - Zaczął emosić.
~
-He? Laxus na pewno nie wkurza się,
jak chcesz go przytulić! -Zaprotestował. -Może po prostu robisz to w
nieodpowiednich momentach? No bo... to jasne, że w kiblu potrzebuje
prywatności. Ja bym chyba Stinga zapierdolił, jakby nie dał mi się wysikać w
samotności. -Zaśmiał się. -I spoko, Gray... każdy miewa nastroje, ale uwierz,
że my CHCEMY ci pomóc i nawet jak kiedyś któryś z nas będzie wyglądać na
zmęczonego... to i tak jesteś dla nas ważny, okay? Rozchmurz sie wreszcie!
-Zaczął go tarmosić za policzki.
~
Odtrącił jego ręce, niezadowolony.
- Ale ja po prostu NIE MOGĘ zostać sam w jakimś pomieszczeniu... więc chodzę za nim nawet do kibla! Mam pierdoloną obsesję i wszystkich to męczy, łącznie ze mną. Siedzę wam na karku cały czas i siedzicie ze mną na zmianę... To musi być upierdliwe i Sting pewnie też się denerwuję. Widzę to jak czasami przychodzi tu z tobą i wtedy czuję się jeszcze gorzej. A najgorsze jest to, że jak jeszcze przyjeżdżał do mnie psycholog... To nawet on nie umiał pomóc! Chcę się od tego uwolnić i od koszmarów... Nie chcę już widzieć mordy tego psychola, gdy tylko zapadam w sen. Natsu... co ja mam robić? - Przykrył sobie twarz poduszką.
~
Słuchał tego wszystkiego ze smutnym
wyrazem twarzy. Westchnął głośno i przytulił się do przyjaciela, dłuższą chwilę
nic nie mówiąc. Właściwie to wpierdolił się mu pod kołderkę, ale to się
przemilczy.
-Potrzebujesz czasu. Ale to przejdzie. Jestem tego pewien. Pamiętaj, że masz nas i zawsze ci pomożemy. -Odgarnął włosy z jego twarzy i pocałował w czółko. -A poza tym... mówiłem ci, że Sting wyjeżdża za tydzień? Ma grać w jakiejś sztuce i... nie będzie go w domu dwa tygodnie. -Westchnął smutno.
-Potrzebujesz czasu. Ale to przejdzie. Jestem tego pewien. Pamiętaj, że masz nas i zawsze ci pomożemy. -Odgarnął włosy z jego twarzy i pocałował w czółko. -A poza tym... mówiłem ci, że Sting wyjeżdża za tydzień? Ma grać w jakiejś sztuce i... nie będzie go w domu dwa tygodnie. -Westchnął smutno.
~
- Przez dwa miesiące nie przeszło? Jak długo jeszcze...? - szepnął bardziej do siebie, niż do niego, zdołowany. Potem spojrzał na Natsu z lekkim zaskoczeniem. - Dwa tygodnie? To w sumie nie tak dużo - stwierdził. - Chociaż pewnie też byłbym smutny, jakby Laxus wyjechał na tyle czasu w interesach i nie mógł mnie zabrać ze sobą. I zabunkrowałbym się na ten czas pod kołdrą, zdychając ze strachu, że ktoś mnie zajebie we własnym domu. - Przytulił do siebie przyjaciela. - To wszystko jest do dupy.
~
-No... będę się tu chyba nudzić w
cholerę, jak wyjedzie. -Westchnął Nacuś, lekko załamany. -Może pójdę sobie
wtedy do baru, żeby zabić czas. -Dumał sobie głośno. Po chwili jedynie wzmocnił
uścisk, tuląc się do Graya jak pijawka. -Powiedz mi... kochasz go? -Spytał z
nagłą ekscytacją. Gray na pewno domyślał się, że chodzi o Laxusa. Chciał
wiedzieć.
~
- Do baru? - Aż się wzdrygnął. - Boże, ja już zapomniałem, jak wygląda świat poza moim domem - jęknął, uświadamiając sobie, że dwa miesiące spędził w tym właśnie budynku. To go trochę wybiło z rytmu i pokazało, że naprawdę był w kiepskim stanie, skoro nawet nie myślał o wychodzeniu.
- Huh? - Zamrugał gwałtownie na następne pytanie Natsu i minęła chwila, zanim się zorientował, o czym mowa. - To chyba jasne, nie? Kocham tego głąba. A ty... W sumie nie muszę pytać. Widać, że patrzysz na Stinga jak ciele w namalowane wrota. - Uśmiechnął się ciut wrednie.
~
-N - nie prawda! Nie patrzę tak!
-Zaprzeczył, lekko się rumieniąc i nadymając policzki. Zignorował komentarz o
wychodzeniu do baru... bo po co ciągnąć ten temat? A co do wyznania Graya o
miłości do Laxusa... spodziewał się takowej odpowiedzi, ale i tak się
uśmiechnął. -Poza tym... ty nie jesteś lepszy. Tulisz się do niego jak rzep, za
każdym razem jak was odwiedzamy. -Odwzajemnił wredny uśmieszek. -A... nie
wkurza cię coś w nim? Bo wiesz... Sting na przykład rozrzuca mi gacie po domu.
-Zrobił naburmuszoną minkę.
~
- No bo ja lubię się do niego przytulać! - odparł na swoją obronę, ale i tak się zaczerwienił. - I wkurza, oczywiście, że wkurza. To, że wywala mnie z kibla. A jak bierzemy wspólny prysznic, to mnie bezczelnie maca. I jeszcze to, że ciągle chce oglądać jakieś durne seriale, zamiast meczy. Co za gość! A szczytem jest to, jak chodzi po domu nago po wzięciu prysznica, tłumacząc się, że nie chce mu się ubierać! Nie no... W sumie to jeszcze nie szczyt. Potrafi być gorzej - mruknął. - Brudne gacie to w porównaniu do tego pestka.
~
Natsu słuchał tego wszystkiego z
rosnącym zainteresowaniem. Laxus wolał seriale od meczów? I chodził nago pod
domu? Tego to nie wiedział!
-Tyyy, ale ja znam ten ból! Sting też mnie maca i nie daje się w spokoju umyć, jak bierzmy wspólny prysznic. -Nadął policzki. -I jeszcze zagląda mi przez ramię, jak piszę z kimś smsy. Wścibski kretyn. I poza tym, chrapie! I jak chodzi po domu, to śpiewa albo gwiżdże... ale mu to nie wychodzi. -Westchnął. -A już szczytem wszystkiego jest to, że robi mi kanapeczki do pracy. Znaczy... to jest akurat miłe. Ale chodzi o to, że jak zapomnę z domu drugiego śniadania, to leci mi do pracy i robi wiochę przy dzieciach wrzeszcząc: „Kochaanie~! Znów zapomniałeś jedzonka! A ja nie chcę, żeby twój seksi brzuszek głodował, wiesz~?" Ta... masakra. -Strzelił sobie facepalma dłonią.
-Tyyy, ale ja znam ten ból! Sting też mnie maca i nie daje się w spokoju umyć, jak bierzmy wspólny prysznic. -Nadął policzki. -I jeszcze zagląda mi przez ramię, jak piszę z kimś smsy. Wścibski kretyn. I poza tym, chrapie! I jak chodzi po domu, to śpiewa albo gwiżdże... ale mu to nie wychodzi. -Westchnął. -A już szczytem wszystkiego jest to, że robi mi kanapeczki do pracy. Znaczy... to jest akurat miłe. Ale chodzi o to, że jak zapomnę z domu drugiego śniadania, to leci mi do pracy i robi wiochę przy dzieciach wrzeszcząc: „Kochaanie~! Znów zapomniałeś jedzonka! A ja nie chcę, żeby twój seksi brzuszek głodował, wiesz~?" Ta... masakra. -Strzelił sobie facepalma dłonią.
~
Gray wybuchnął głośnym śmiechem, słysząc to.
- Sting czuje moc! Szacun dla gościa, z Laxusem nigdy byśmy siebie nawzajem tak nie ośmieszyli. - Spojrzał na Natsu z rozbawieniem, ale i współczuciem, bo... pewnie dzieci śmiały się z ich biednego nauczyciela. - A śpiewanie... Laxus robi to pod prysznicem. I wykonuje przy tym dziwne, dzikie tany. Raz zaliczył glebę, bo poślizgnął się na mydle. - Przewrócił oczami. - Nie wiedziałem, czy się śmiać, czy płakać z jego głupoty, jak wywijał zadkiem. A jak coś go wkurzy, to nawet z kijem lepiej do niego nie podchodzić! Raz rzucił mi naleśnika na twarz, jak się coś odezwałem, a był wściekły, bo interes mu nie poszedł, pff. I nawet nie przeprosił! - Był jawnie oburzony tym faktem.
~
Teraz to Natsu zaczął się brechtać,
wyobrażając sobie tańczącego Laxusa pod prysznicem, który wywala się na mydle.
To było mooocne!
-Naleśnikiem w twarz? Haha, to i tak nie jest aż tak źle. -Zachichotał. -Za to Sting... szybko podnieca się wszelkiego rodzaju scenami erotycznymi w filmach i nie daje mi obejrzeć w całości filmu, bo zaraz chce próbować tych wszystkich rzeczy na mnie! Pieprzony napaleniec. Ciągle tylko chce eksperymentować w łóżku. -Przewrócił oczami. -Tylko czekać, aż któregoś dnia przyniesie do domu jakieś zabawki erotyczne i zechce mnie tym maltretować. -Nadął policzki, zarumieniony na tą wizję.
-Naleśnikiem w twarz? Haha, to i tak nie jest aż tak źle. -Zachichotał. -Za to Sting... szybko podnieca się wszelkiego rodzaju scenami erotycznymi w filmach i nie daje mi obejrzeć w całości filmu, bo zaraz chce próbować tych wszystkich rzeczy na mnie! Pieprzony napaleniec. Ciągle tylko chce eksperymentować w łóżku. -Przewrócił oczami. -Tylko czekać, aż któregoś dnia przyniesie do domu jakieś zabawki erotyczne i zechce mnie tym maltretować. -Nadął policzki, zarumieniony na tą wizję.
~
- Och? To masz zróżnicowane życie seksualne. Znając życie i tak padniesz ofiarą tych zabawek. - Zaśmiał się. - Ja nie pozwoliłem na nic Laxusowi od dwóch miesięcy, a męczy mnie prawie codziennie, bo niby chce pomóc mi pozbyć się traumy, ale ja wiem, że... chce po prostu poruchać, bo dawno tego nie robił. Może dlatego chodzi taki wkurzony? - Podrapał się po policzku. - No nic, to nieważne. Ostatnio go złapałem, jak sobie walił do mojego zdjęcia. Myślałem, że zwątpię. Dostał po łbie i powiedziałem, że ma więcej tego nie robić, bo to obrzydliwe. Fu. - Skrzywił się lekko.
~
-Ale ja nie chcę paść ofiarą
zabawek... -Mruknął jeszcze, zanim Gray zaczął snuć opowieści o Laxusie. -Serio
wytrzymał dwa miesiące? Łoo... to jest dopiero dowód miłości z jego strony, że
nie szuka nawet pocieszenia u innych. -Zagwizdał z uznaniem dla Dreyara. Zachichotał
cicho na tekst o zdjęciach, ale tego nie skomentował. -A weź. Ja nie mogę
odmówić nigdy Stingowi, bo jak to robię... to męczy mnie potem przez najbliższe
kilka godzin, aż w końcu wymięknę. -Nadął policzki. -Albo przekupuje mnie
dobrym jedzeniem... -Dodał, zakłopotany tym wyznaniem. -Bo wiesz, Sting co jak
co, ale gotować to umie. Serio, kocham jego kuchnię! -Ślinka mu pociekła na
samą myśl.
~
- No wiem. Kochany jest. Każdy ma wady, też nie jestem święty i ciągle go wkurzam, ale dajemy radę. - Uśmiechnął się szeroko. - Serio, nie spodziewałbym się, że zmienię na niego pogląd... W końcu nasza znajomość zaczęła się wręcz tragicznie. Ale cieszę się, że pojawił się w moim życiu. - Przerwał na chwilę i spojrzał na przyjaciela. - A Sting chyba jest naprawdę niewyżytym osobnikiem, skoro w akcie desperacji posuwa się do przekupstwa, hehe. Nie nudzisz się z nim chociaż i masz dobrego kucharza, czego chcieć więcej? - Zaśmiał się cicho.
~
Natsu uśmiechnął się szeroko na te
słowa, jednocześnie rozbawiony, jak i rozczulony.
-Jasne, że się nie nudzę. Tak jak powiedziałeś... każdy ma wady, ale Sting mimo wszystko jest naprawdę wspaniałym chłopakiem. Mogę mu ufać i na niego liczyć, a to najważniejsze. -Przytulił się ciaśniej do przyjaciela. -Ech... cieszę się, że jednak to wszystko potoczyło się tak, a nie inaczej. Cieszę się, że możemy się dalej przyjaźnić i rozmawiać o takich rzeczach, jak gdyby nigdy nic. -Zaśmiał się, zadowolony.
-Jasne, że się nie nudzę. Tak jak powiedziałeś... każdy ma wady, ale Sting mimo wszystko jest naprawdę wspaniałym chłopakiem. Mogę mu ufać i na niego liczyć, a to najważniejsze. -Przytulił się ciaśniej do przyjaciela. -Ech... cieszę się, że jednak to wszystko potoczyło się tak, a nie inaczej. Cieszę się, że możemy się dalej przyjaźnić i rozmawiać o takich rzeczach, jak gdyby nigdy nic. -Zaśmiał się, zadowolony.
~
- Też się z tego cieszę. Układa się nam i jest dobrze. I... ja się chyba od Laxusa uzależniłem. - Nadął policzki. - Bo ledwo wyjdzie, a ja już za nim tęsknię. To trochę dziwne, nie? Czasami chce się spokoju od partnera... ale ja nie odczuwam takich chęci. Laxus za to tak i to widzę. Bywam zbyt upierdliwy ostatnio. - Westchnął. - Dziś postaram się do niego tak nie lgnąć, to może nie będzie się wkurzał. - Tak, Grayciu nie był zadowolony z tego, że jego potrzeba bliskości była odwzajemniana z pewną niechęcią.
~
-Hah, ja jednocześnie tęsknie za
Stingiem zawsze, gdy nie ma go blisko, ale i też chcę odpoczynku od czasu do
czasu. Paradoks. -Zaśmiał się lekko. -Widzisz... Laxus na pewno cie kocha i nie
chce, żebyś czuł się odrzucany, ale wiesz, jaki on jest... Raczej typ
samotnika, no nie? To oczywiste, że nie będzie się tulił całymi dniami i
nocami, ale mimo wszystko... bardzo mu na tobie zależy. -Uśmiechnął się lekko.
~
- Wiem, że mu zależy, ale gdy mnie tak odrzuca, to czuję się zbędnym ciężarem. Dziś też się tak poczułem. Często się tak czuję. Nazbyt często. Uch. - Odetchnął głęboko, a potem spojrzał na Natsu ciut niepewnie. - W sumie zgłodniałem. Może... Może pójdziesz zrobić nam coś do jedzenia, a ja... Zaczekam tu... Sam... W końcu muszę się przyzwyczaić w końcu, nie? Nie zawsze ktoś przy mnie będzie.
~
-Pewnie przesadzasz i źle odbierasz
niektóre gesty. -Poczochrał Graya po włosach, a potem wygramolił się spod
kołderki. -Too zrobię nam zupki chińskie, bo gotować nie umiem, a ty pewnie
masz tylko to. -Zaśmiał się i wyszedł z pokoju, do którego wrócił dopiero po
jakichś piętnastu minutach z dwoma miseczkami na deseczce. Położył sie z nimi
delikatnie na łóżku, kładąc deskę na kolanach. Wziął swoją porcję. –No, bierz.
-Zachęcił z uśmiechem, a potem zaczął pałaszować rosołek.
~
Kiedy został sam w pokoju, znowu wpadł w stan nerwowości. Spod kołdry wystawała mu tylko głowa i oddychał głęboko, chcąc opanować szybko bijące serce. Rozglądał się po pomieszczeniu, jakby zaraz z rogu miał wyskoczyć jakiś ninja i go zajebać. Tak się jednak nie stało. Uspokoił się, gdy Dragneel wrócił do pomieszczenia. Opanował drżenie rąk i dopiero wtedy podniósł się do siadu i sięgnął po miskę, by też zacząć jeść. Nic nie mówił.
~
Natsu nie skomentował drżenia rąk
Graya, wiedząc, że ten chce przezwyciężyć swoje lęki i nie lubi czuć się jak
dziecko, dlatego... postanowił, że będzie traktować Graya tak, jakby nie miał
żadnego problemu z zostaniem samemu w pokoju.
-Noo... to jak zjemy, to co robimy? Oglądamy coś, czy chcesz dalej gadać? -Zagadał, pałaszując zupkę.
-Noo... to jak zjemy, to co robimy? Oglądamy coś, czy chcesz dalej gadać? -Zagadał, pałaszując zupkę.
~
- Możemy coś obejrzeć. Pora zmienić lokal. - Zaśmiał się cicho, praktycznie kończąc swój posiłek. - Przecież w trakcie filmu też możemy gadać, więc wiesz. A i nudzić się nam aż tak nie będzie - stwierdził i odłożył miskę na szafkę nocną. Zaczekał, aż Natsu też skończy i wstali z miejsca, by udać się do salonu.
Ale zajebiste*_* po prostu lodzio-miodzio ale czemu tak krótko umieram na. brak dalszej fabuły!
OdpowiedzUsuńPs. Ciesze sie ze wreszcie znalazłam biezącego bloga i obiecuje teraz wstawiac kom. na bierząco. ;p wszystkie wczesniejsze blogi tez sa zajebiste<3
Aww... Nie jestem pierwsza ale jestem w niebie! To jest... Aaaa... Nie idzie opisać mojej radości na długo oczekiwany rozdział! Jesteście cudowne! Biedny Grayciu! Mam nadzieje że wszystko sie ułoży. Przesyłam wenę, pozdrowienia z wakacji z Gdyni i czekam na rozwój fabuły! Buziaki
OdpowiedzUsuńCiekawy wpis... i co ciekawsze co się wydarzy dalej ( oby teraz nie było przesłodzonego ciągu wydażeń proszę!)
OdpowiedzUsuńM.J.E
Czy będę bardzo nie wychowana i arogancka jeżeli upomnę się o rozdział??
OdpowiedzUsuń