Tak jak obiecałam, wstawiam końcówkę urwanego rozdziału. ;>
- Och? - Zniżył się i postawił malinkę po wewnętrznej stronie jego uda. Zignorował drącą się Wendy i przesunął językiem w górę, potem zaś zmienił zdanie i cofnął się niżej. Liznął jego otwór, dopiero później przeniósł się na jego penisa, ale... nie zrobił nic poza polizaniem go.
- Poproś ładnie - szepnął zmysłowym głosem.
*
Gray wrócił już do domu, pogrążony w myślach. Zastanawiał się nad tym, co właściwie powiedzieć Laxusowi... ale stwierdził, że pójdzie na spontana. Wszedł do salonu, w którym siedział mężczyzna i przystanął przy kanapie.
- Przy następnym seksie chcę być na górze - powiedział po prostu.
~
Natsu spiął się, gdy usłyszał głos
Wendy, dlatego też teraz nic nie powiedział. Chciał być cicho.
-Proszę... -Szepnął, ledwo słyszalnie. Bał się, że w każdej chwili może tu wejść jego siostra.
*
A tymczasem Wendy.... myślała, że jest sama, dlatego też włączyła sobie TV i legła na kanapę.
*
Laxus czytał sobie gazetę, nonszalancko siedząc na kanapie. Gdy jednak Gray wyskoczył z tą prośbą... nie wiedział czy się zacząć śmiać, czy płakać.
-Taa, prima aprilis już minęło. Niezła próba. -Przewrócił oczami, a potem wrócił do gazetki.
-Proszę... -Szepnął, ledwo słyszalnie. Bał się, że w każdej chwili może tu wejść jego siostra.
*
A tymczasem Wendy.... myślała, że jest sama, dlatego też włączyła sobie TV i legła na kanapę.
*
Laxus czytał sobie gazetę, nonszalancko siedząc na kanapie. Gdy jednak Gray wyskoczył z tą prośbą... nie wiedział czy się zacząć śmiać, czy płakać.
-Taa, prima aprilis już minęło. Niezła próba. -Przewrócił oczami, a potem wrócił do gazetki.
~
Sting zaśmiał się cicho, a potem po prostu zabrał się do roboty. Wziął jego penisa do ust i od razu się na nim zassał, zerkając na jego zarumienioną twarzyczkę. Cóż... trzeba się było zrewanżować, prawda?
*
Graya te słowa zabolały i lekko wkurwiły.
- A niby dlaczego nie? Mógłbyś mi pozwolić chociaż ten raz w życiu! - Spojrzał na niego z wyrzutem. - Zawsze tylko ty dominujesz... Nawet nie bierzesz pod uwagę tego, że też bym chciał, chociaż ten pieprzony raz!
~
-O, serio? Spoko, możesz być na
górze. -Spojrzał na niego poważnie. -Ale tylko w pozycji na jeźdźca. -Dodał.
-Czy ja ci wyglądam na uke, huh? Po pierwsze: jestem starszy. Po drugie: jestem
od ciebie silniejszy. Po trzecie: jestem większy, więc powodzenia, jakbyś
chciał być dla mnie seme. -Przewrócił oczami. -Poza tym... jak dotąd nie
narzekałeś.
~
- No i co z tego? Nie chcę dużo... chcę tylko RAZ! - Skrzyżował ramiona na piersi, mierząc go spojrzeniem. Był zły. - Moje zdanie i potrzeby się dla ciebie nie liczą, huh? Przecież nie mówię od razu, że chcę tak cały czas... Jeden, jedyny raz w pieprzonym życiu! Nawet tego nie możesz dla mnie zrobić?
~
Laxusowi drgnęła brew.
-NAWET tego? Mało to ja dla ciebie w życiu zrobiłem? -Spojrzał mu w oczy z nagłą irytacją. -Ostatnio zachowujesz się jak rozpieszczona baba i ciągle tylko marudzisz, albo zmieniasz nastroje. Jak dam ci dominować... to jestem PEWNY, ze zachcesz tego znowu. Przestań już. Koniec rozmowy. -Prychnął, wracając do gazety.
-NAWET tego? Mało to ja dla ciebie w życiu zrobiłem? -Spojrzał mu w oczy z nagłą irytacją. -Ostatnio zachowujesz się jak rozpieszczona baba i ciągle tylko marudzisz, albo zmieniasz nastroje. Jak dam ci dominować... to jestem PEWNY, ze zachcesz tego znowu. Przestań już. Koniec rozmowy. -Prychnął, wracając do gazety.
~
- Tak, bo najlepiej mnie zbyć! Za to ty ostatnio zachowujesz się, jakbyś po prostu miał mnie dość, dlaczego więc nadal tu przychodzisz?! Może potrzebny ci ode mnie spokój, huh? Jak widać nie rozumiesz moich potrzeb, samolubny idioto! - warknął na niego, zły i smutny. Miał ochotę wyjść... i się gdzieś utopić, phh.
~
Teraz Laxus rzucił gazetę na stół i
wstał, wkurwiony.
-Posłuchaj, mały. -Zawarczał na wstępie. -Nie próbuj zwalać na mnie winy, rozumiesz? -Podszedł do niego. -Wybacz, że nie dostrzegam twoich potrzeb, skoro ty CIĄGLE zmieniasz zdanie i marudzisz na inny temat! -Odparł z sarkazmem. -Proszę bardzo. Rzuciłem dla ciebie dragi, opiekuję się tobą, utrzymuję cię, troszczę się... ale oczywiście! Nie dbam o ciebie, bo ty chcesz nagle być na górze!
-Posłuchaj, mały. -Zawarczał na wstępie. -Nie próbuj zwalać na mnie winy, rozumiesz? -Podszedł do niego. -Wybacz, że nie dostrzegam twoich potrzeb, skoro ty CIĄGLE zmieniasz zdanie i marudzisz na inny temat! -Odparł z sarkazmem. -Proszę bardzo. Rzuciłem dla ciebie dragi, opiekuję się tobą, utrzymuję cię, troszczę się... ale oczywiście! Nie dbam o ciebie, bo ty chcesz nagle być na górze!
~
- A na co niby marudziłem?! Staram się, żeby ci było ze mną dobrze, robię wszystko, żebyś tylko chciał tu przychodzić, nie odmówiłem ci ani jednego stosunku, opiekuję się tobą jak wracasz zmęczony! Robię WSZYSTKO, co tylko mogę, a ciebie wkurza to, że czasem chcę pomyśleć też o sobie?! - Zmrużył oczy. - I nie przejmuj się, szukam tej pieprzonej pracy, już nie będziesz musiał za wszystko za mnie płacić, przynajmniej nie będę się czuł, jakbym cię wykorzystywał - dodał ciszej.
~
-Tu nie chodzi o to, że wkurza
mnie, że myślisz o sobie... -Westchnął. -Chodzi o duperele. Marudzisz czasem o
takie drobiazgi, że czasem puszczają mi nerwy, ale nic nie mówię, żeby nie było
ci przykro. -Spojrzał na niego poważnie, ale z dozą łagodności. -Daj już
spokój, Gray... Nie chcę, żebyś był kurą domową, wiesz? Nie musisz się mną tak
bardzo opiekować. A seks... to raczej coś, co powinno sprawiać przyjemność nam
obojgu, racja? Czemu mówisz to tak, jakbym cię przymuszał? Nie przymuszam cię,
kurwa....
~
Wypuścił głośno powietrze z płuc. Teraz zachciało mu się płakać.
- Czasami... Czasami mam wrażenie, że chodzi ci wyłącznie o to... Bo... Ostatnio aż za często mówisz, żebym udowodnił ci uczucia... właśnie w ten sposób - powiedział cicho. Lekko drżał mu głos. Wbił wzrok w podłogę. - Praktycznie dzień w dzień, gdy mówię ci, że cię kocham... chcesz, żebym udowadniał to seksem. To nie powinno tak wyglądać... Źle mi z tym. - Głos mu się lekko załamał.
~
Teraz Laxus otworzył szerzej oczy.
Momentalnie pociągnął Graya w ramiona i pocałował w czoło.
-To nie tak... źle to odebrałeś. -Szepnął mu na ucho, uspokajająco. -Oczywiście, że wiem, że mnie kochasz. Ja też cię kocham. -Głaskał go po plecach. -A to, że chcę seksu... Kurwa. Po prostu cholernie za tobą tęskniłem i nawet, jak jesteśmy znów razem od czterech miesięcy... i tak nie mogę się tobą nacieszyć, rozumiesz? Wybacz. Może niefortunnie dobieram słowa, gdy namawiam cię do seksu... Raczej chodzi mi o to, że „udowodnij mi uczucia", miało znaczyć obustronne działanie... Może jestem w tym kiepski, przepraszam. Ale chciałem raczej nadać stosunkom charakter współżycia z ukochaną osobą, a nie wyłudzenie od ciebie ciała, bo ci nie ufam... Ufam. Inaczej bym tu z tobą nie tkwił.
-To nie tak... źle to odebrałeś. -Szepnął mu na ucho, uspokajająco. -Oczywiście, że wiem, że mnie kochasz. Ja też cię kocham. -Głaskał go po plecach. -A to, że chcę seksu... Kurwa. Po prostu cholernie za tobą tęskniłem i nawet, jak jesteśmy znów razem od czterech miesięcy... i tak nie mogę się tobą nacieszyć, rozumiesz? Wybacz. Może niefortunnie dobieram słowa, gdy namawiam cię do seksu... Raczej chodzi mi o to, że „udowodnij mi uczucia", miało znaczyć obustronne działanie... Może jestem w tym kiepski, przepraszam. Ale chciałem raczej nadać stosunkom charakter współżycia z ukochaną osobą, a nie wyłudzenie od ciebie ciała, bo ci nie ufam... Ufam. Inaczej bym tu z tobą nie tkwił.
~
Wtulił głowę w jego klatę złapał go kurczowo za koszulkę, próbując się opanować, zanim się rozklei.
- Ja... po prostu czułem się jak jakaś rzecz. Ciągle tylko seks, seks, seks... Praktycznie nic innego nie robimy... A na randce byliśmy może przez te miesiące raz... Wypady do Natsu się nie liczą... - Przerwał na chwilę, by zebrać myśli. - Nie dziw mi się, że czuję się z tym źle... Nie odmawiałem ci ani razu, choć często miałem na to ochotę, bo bałem się, że pomyślisz, że cię nie kocham... I że się zdenerwujesz... i że mnie zostawisz... - Ostatnie słowa wyszeptał.
~
-Ale z ciebie idiota... -Teraz to
Laxus miał ochotę strzelić sobie facepalma. -Nie zostawiłbym cię, jakbyś
odmówił mi seksu, durniu. Jak miałeś traumę, jakoś wytrzymywałem, no nie? A po
naszym rozstaniu też z nikim nie spałem. Z oczywistych powodów. Wlazłeś mi do
życia i teraz za cholerę nie mogę się pozbyć ciebie z moich myśli czy serca,
rozumiesz to, dzieciaku? -Spojrzał mu w oczy z lekkim rozbawieniem. -Mówiłem ci
chyba, że nie jestem osobą, która łatwo przywiązuje się do ludzi i w ogóle
stara się być dla kogokolwiek miła... Czy to, że się staram... Ba! Nawet staram
się być miły dla twoich znajomych.... nic dla ciebie nie znaczy? Bywają gorsze
momenty... ale i tak nigdy cię nie opuszczę. I wybacz. Nie sądziłem, że lubisz
chodzić na randki... Ja sam nie przepadam. Ale jeśli ty chcesz... możemy
chodzić na nie nawet codziennie.
~
- Ale się tego bałem, okay?! - Spojrzał na niego lekko zaszklonymi oczami. Zrobiło mu się ciepło na sercu, gdy usłyszał te wszystkie miłe słowa. Jak on mógł zwątpić w Laxusa? Był głupi. - I jakby nie patrzeć, to ty wlazłeś do życia mi, ja się tylko odwdzięczyłem - burknął, przytulając się do niego mocno. - Kocham cię. I dziękuję... za wszystko - szepnął, nawet nie wiedząc, co mógłby powiedzieć. Teraz było mu strasznie głupio. - Ale... dalej bym chciał być na górze... ten raz... - szepnął jeszcze, łudząc się, że Laxus się zgodzi.
~
Wytarł mu jedną ręką łezki z pod
oczu, a drugim ramieniem mocno do siebie tulił i głaskał po plecach.
-Też cię kocham, moja mała, wredna istoto. -Uśmiechnął się pod nosem. -Ale... nie weźmiesz mnie na litość, wybacz. Ten mężczyzna nigdy nie odda swego tyłka. Nikomu. Przepraszam, skarbie. -Cmoknął go w czoło.
-Też cię kocham, moja mała, wredna istoto. -Uśmiechnął się pod nosem. -Ale... nie weźmiesz mnie na litość, wybacz. Ten mężczyzna nigdy nie odda swego tyłka. Nikomu. Przepraszam, skarbie. -Cmoknął go w czoło.
~
- No ale czemu? Nawet mi? - Nadąsał się. Dlaczego on nie rozumiał, że Gray też ma potrzeby? Chciał sobie przypomnieć, jak to jest dominować, a ten buc mu wszystko utrudniał. W sumie uświadomił sobie, że gdyby nie Wendy... nie wyskoczyłby do Laxusa z takim tekstem, ale mimo wszystko CHCIAŁ być semsiem, bo czuł się teraz za bardzo ciotowato!
~
-Echh.... Co ci odbiło? Wcześniej
mi na ten temat nie marudziłeś. -Spojrzał na niego z lekkim zmęczeniem. -Mogę
zrobić ci loda, ale na danie dupy nie licz. -Wyglądał jak najbardziej poważnie.
-Tylko mi nie mów.... że wypad z tą KOBIETĄ cię zmienił? -Warknął, zazdrosny.
~
- Odczep się od Wendy, ona nie ma z tym nic wspólnego - skłamał, chcąc ją obronić. - Po prostu chcę się poczuć jak mężczyzna, a nie ciota - odparł. - Nie, żebym ciągle się tak czuł... Ale czasami mnie tak łapie. W końcu... kiedyś ciągle dominowałem, a teraz ciągle jestem na dole... I czasem mnie tak nachodzi, ale się nie odzywałem... ale już nie mogę! Chcę cię ruchnąć! - Spojrzał na niego z determinacją. - I na loda też się zgadzam, hyhy.
~
Poczochrał mu włoski jak małemu
dziecku.
-I loda dostaniesz... ale tylko loda. -Odparł spokojnie. -A o złych stronach bycia na dole idź pogadaj sobie z Natsu. Jeśli on cię nie przekona... to kupię ci lalkę. Na tym koniec.
-I loda dostaniesz... ale tylko loda. -Odparł spokojnie. -A o złych stronach bycia na dole idź pogadaj sobie z Natsu. Jeśli on cię nie przekona... to kupię ci lalkę. Na tym koniec.
~
- Natsu nie do mnie nie odzywa! I szybko się nie odezwie... - mruknął. - I w ogóle to widzę, że jesteś zazdrosny o to, że wyszedłem z Wen, debilu. Ty się już tak nie martw, ciągle nawijałem jej o tobie - prychnął. - Mówiłem, jaki to jesteś kochany, miły, wyrozumiały. I jak SŁUCHASZ MOICH PRÓŚB I JE SPEEEEŁNIASZ... - Tak, ostatnie słowa powiedział przesadnie głośno, żeby usłyszał zawarty w nich sarkazm, pff.
~
-To miło. Masz rację, jestem boski.
-Odparł dumnie, udając, że nie wychwycił sarkazmu w tej wypowiedzi. -A co do
Natsu... Jak z nim nie pogadasz, to faktycznie się nie pogodzicie. -Przewrócił
oczami.
W tym samym momencie do Graya zadzwonił telefon...
W tym samym momencie do Graya zadzwonił telefon...
~
Gray spojrzał na niego z widoczną złością, pff. A potem wyciągnął telefon i spojrzał na wyświetlacz.
- To Wendy. Odbiorę - mruknął. - No heeej~! Co tam? - zapytał wesoło i wtulił się w klatę Laxusa, żeby nie czuł się zazdrosny.
~
Laxus zmrużył oczy i zaborczo objął
Graycia, ale nic nie powiedział.
Natomiast Wendy...
-E... Gray... wpadnij tu, co? Bo... Natsu i Sting coś dziwnie się zachowują i... czuję się tu dziwnie. -Było słychać przerażenie w jej głosie.
Natomiast Wendy...
-E... Gray... wpadnij tu, co? Bo... Natsu i Sting coś dziwnie się zachowują i... czuję się tu dziwnie. -Było słychać przerażenie w jej głosie.
~
Gray zmarszczył brwi.
- Jak to: dziwnie? A co robią, ruchają się? Jeśli tak, to się nie przejmuj, bo u nich to normalne - odpowiedział. - Poza tym Natsu nie chce mnie widzieć, więc wolałbym się nie narażać na śmierć z jego rąk. - Nadął policzki, czego dziewczyna nie mogła widzieć. Połasił się też o swojego chłopaka, mrru.
- Jak to: dziwnie? A co robią, ruchają się? Jeśli tak, to się nie przejmuj, bo u nich to normalne - odpowiedział. - Poza tym Natsu nie chce mnie widzieć, więc wolałbym się nie narażać na śmierć z jego rąk. - Nadął policzki, czego dziewczyna nie mogła widzieć. Połasił się też o swojego chłopaka, mrru.
~
-Um... ruchali... wcześniej.
Musiałam głośno włączyć muzykę, żeby nie słyszeć jęków brata. To nie było
przyjemne... A teraz, cóż... siedzą w salonie i Sting trzyma Natsu zaborczo i
jest wobec niego czasem agresywny, a Natsu się jara i łasi o niego i... uch...
wykonuje jego polecenia.
~
- COOO?! - Gray był tak zdziwiony, że aż zrobił wytrzeszcz. Dość śmieszny wytrzeszcz, na co wskazywała reakcja Laxusa. Olał go jednak. - Dobra... Muszę to zobaczyć. Jedziemy tam - oznajmił i się rozłączył. - Lax, wskakuj w porty, jedziemy do Natsu. Trzeba obczaić, czemu Sting się rządzi, a Natsu go słucha. To jest ZBYT DZIWNE, jak na mój gust.
~
Laxus zaśmiał się an jego reakcję,
a potem kiwnął głową. Złapał Graya za rękę i wyszli z mieszkania, a potem
wsiedli do auta. Po kilkunastu minutach dotarli na miejsce.
~
Gray wszedł do środka.
- Przybyłem, albowiem jest tu niewiasta w potrzebie i dziwacy do ogarnięcia! - oznajmił na wstępie.
- Natsu, to teraz zrób to, co mówiłem, jasne? - Sting spojrzał na Dragneela ze stanowczością, gdy tylko zobaczył wchodzących chłopaków.
~
-Phh... -Natsu zszedł z kolan
Stinga i podszedł powolnym krokiem do Fullbustera. Stanął przed nim i nadął
policzki. -Wybaczam ci. Ale nie przeproszę cię za to, że cię uderzyłem, bo ci
się należało. -Odburknął jak dziecko. -Może być?! -Teraz spojrzał na Stinga.
Wcale nie podobało mu się to, do czego został zmuszony, phh.
-Eee... Sting... kazałeś mu wybaczyć? Posłuchał cię? -Laxus zamrugał, zaskoczony.
-Eee... Sting... kazałeś mu wybaczyć? Posłuchał cię? -Laxus zamrugał, zaskoczony.
~
- A gdzie chęć rozmowy, huh? Mówiłem, że macie to sobie wyjaśnić, żeby nie było więcej nieporozumień. - Spojrzał na Natsu, a potem przeniósł wzrok na Laxusa: - Posłuchał. Ma się ten dar przekonywania. - Wyszczerzył zęby w drapieżnym uśmiechu.
- Eee... - Gray patrzył na Dragneela, w szoku. Ta sytuacja była dziwna. - No... A ja przepraszam, że ci nie powiedziałem od razu i... nie mam ci za złe, że mnie uderzyłeś, bo tak, należało mi się, za ukrywanie przed tobą prawdy - powiedział.
~
-No. To wszystko jest wyjaśnione.
-Natsu chwilę patrzył na Graya z zawziętością, ale potem zerknął za siebie
i westchnął. Odwrócił się znów do
Fullbustera i... go przytulił. Po dłużej chwili się oderwał i szybko pobiegł do
Sting, by usiąść mu na kolanach. -Phhh... nagroda mi się należy. -Nadął
policzki.
-Mówiłam? -Wendy strzeliła poker face'a.
-Mówiłam? -Wendy strzeliła poker face'a.
~
Gray odwzajemnił objęcie ze sporym WTF, ale nic nie powiedział przez dłuższy czas.
- Racja, Wen... To dziwne - rzekł po jakimś czasie.
Za to Sting przytulił do siebie Natsu i pocałował go namiętnie w usta, w ramach nagrody.
- Potem dostaniesz więcej - szepnął mu na ucho, zadowolony. - No, chłopcy, skoro już tu jesteście, to może zagramy w karty, czy coś?
- Eeee... No nie wiem... Można... - Fullbuster podrapał się po głowie.
~
Na usta Natsu wpłynął szeroki,
drapieżny uśmiech, gdy tylko usłyszał o niedługiej nagrodzie. Cóż... podobał mu
się taki stanowczy Sting. Przynajmniej na razie.
-Dobra... to siadamy. -Laxus wzruszył ramionami i zajął miejsce w fotelu, gdyż dziwne zachowanie Dragneela było dla niego dość normalne. W końcu... Natsu JEST dziwny. Może padło mu na mózg? Szok powypadkowy? Hmm... nie. Na to już za późno.
-Dobra... to siadamy. -Laxus wzruszył ramionami i zajął miejsce w fotelu, gdyż dziwne zachowanie Dragneela było dla niego dość normalne. W końcu... Natsu JEST dziwny. Może padło mu na mózg? Szok powypadkowy? Hmm... nie. Na to już za późno.
~
Sting rozdał karty, zadowolony. Zsadził też Natsu ze swoich kolan, żeby czasami mu nie zaglądał w karty podczas gry.
Gray - z dość dziwną miną - usiadł przy Laxusie, w drugim fotelu. Nic nie powiedział, wolał to przemilczeć, poza tym czuł się trochę nieswojo.
- Skarbie... dziś będzie na twarz - mruknął Sting ukochanemu do ucha. - Kremik, oczywiście - dodał, widząc dziwną minę Wendy. Ta, kremik... w snach.
~
Natsu spalił buraka po usłyszeniu
tych słów... a tym bardziej, że Sting nie silił się na bycie bardzo cichym!
-Hehe... he... no kremik. Wuzetkę Sting obiecał mi upiec. Ostatnio rozsmarował mi ją na twarzy. -Wyjaśnił nieco nerwowo swej zdezorientowanej siostrze. -Hehe.... Gramy czy nie?! -Schował nos w kartach, zażenowany.
-Hmm.... Gray, też chcesz taką wuzetkę? -Laxus rzucił rozbawione spojrzenie w kierunku swego chłopaka.
-Hehe... he... no kremik. Wuzetkę Sting obiecał mi upiec. Ostatnio rozsmarował mi ją na twarzy. -Wyjaśnił nieco nerwowo swej zdezorientowanej siostrze. -Hehe.... Gramy czy nie?! -Schował nos w kartach, zażenowany.
-Hmm.... Gray, też chcesz taką wuzetkę? -Laxus rzucił rozbawione spojrzenie w kierunku swego chłopaka.
~
Sting ledwo się powstrzymał, żeby nie parsknąć śmiechem.
- Gramy, skarbie, gramy - powiedział i wymienił dwie karty, dzięki czemu zdobył karetę.
Grayowi drgnęła brew, gdy to usłyszał. I jeszcze czego? Phh!
- Nie, dziękuję - odparł spokojnie, patrząc na swoje beznadziejne karty. Nigdy nie miał do nich szczęścia!
~
-Jesteś pewien? Zrobię lepszą, niż
Sting Natsu. -Laxus nie odpuszczał, widząc w tym niezłą okazję do podroczenia
się z kochankiem, jak i tamtym blondynem. Ogólnie lubił zawsze denerwować
ludzi.
-Phh... O co my w ogóle gramy? -Natsu nadąsał się i wyłożył na stół zaledwie parę, a po nim Wendy odkryła swoje karty, które nie były dużo lepsze -full.
-Phh... O co my w ogóle gramy? -Natsu nadąsał się i wyłożył na stół zaledwie parę, a po nim Wendy odkryła swoje karty, które nie były dużo lepsze -full.
~
- Powiedziałem, że nie chcę, więc nie chcę - odparł Gray, utrzymując się przy swoim. Lekko się zirytował, ale nie dał niczego po sobie poznać.
- Nikt nie robi lepszej ode mnie - wtrącił się Sting, pokazując Laxusowi język, a potem wyłożył karty. - No i gramy... O tak o. Dla zabawy. Chyba że coś proponujecie.
Jak się okazało, Gray nie był na szarym końcu - też miał parę, jak Natsu, hyhy. To było pocieszające.
~
-Ja nie chcę się o nic zakładać...
-Burknęła Wendy. Normalnie powiedziałaby, że żąda randki z Grayem... ale nie
chciała już mu komplikować. Woli z nim pogadać na osobności, po grze.
-A jaa.... Jak wygram, to każdy z was wisi mi żarcie! Ha! A Sting to już w ogóle jest zobowiązany robić mi codziennie pizzę! -Natsu zadeklarował swe żądania z poważną miną.
-To jak ja wygram... Gray idzie ze mną do sypialni. -Odparł nonszalancko Laxus.
-A jaa.... Jak wygram, to każdy z was wisi mi żarcie! Ha! A Sting to już w ogóle jest zobowiązany robić mi codziennie pizzę! -Natsu zadeklarował swe żądania z poważną miną.
-To jak ja wygram... Gray idzie ze mną do sypialni. -Odparł nonszalancko Laxus.
~
Gray spojrzał na Laxusa dziwnie.
- Nie zgadzam się. Rozmawialiśmy już o tym, przerwa - powiedział. Co prawda nie zdążył powiedzieć mu, że żąda przerwy od seksu, ale sądził, że to chyba logiczne, skoro mieli rozmowę na ten temat...
- A Natsu wie, co ja będę chciał, więc nie będę mówił - dodał Sting, nie zważając na chłopaków.
~
-Natsu. -Nagle Wendy postanowiła wkroczyć, zaczynając przemowę twardym tonem. -Nie daj się wykorzystywać! Ten blondas rzuca jawnymi podtekstami, phh! -Zmierzyła Stinga groźnym spojrzeniem.
-Ee.... hehe.... W - Wendy.... to nie to, co myślisz! -Natsu zaczął się nerwowo śmiać, bo... kurde. Nie chciał wyjść na jakiegoś mięczaka przy siostrze. -Sting chce się nauczyć walczyć, a nie umie i mam go uczyć! -Zmyślił.
~
Sting spojrzał na Wendy jak na idiotkę.
- Właśnie? Jesteś jakaś zboczona, kobieto! Chodzi tylko o naukę, pff - prychnął Stingu, rozdając znowu karty. Nikt nie wiedział, dlaczego zawsze on to robił.
Gray pokręcił głową na ich zachowanie. Same głąby.
- Grajmy, a nie pierdolicie farmazony. - Nadął lekko policzki i zgarnął swoje karty. - Jak JA wygram, to stawiacie mi po piwie, phh. - On i Natsu mieli najnormalniejsze żądania, zdecydowanie.
~
-Nie jestem zboczona. -Prychnęła
niebieskowłosa, nadymając policzki. Nie wcisną jej kitu. Wystarczy, że
nasłuchała się tych jęków kilka godzin temu. Dotąd nie mogła dopuścić do umysłu
faktu, że jej brat i były mają facetów... i obaj są uke w swoich związkach...
Jej świat się walił.
-Taa... -Natsu rzucił przelotne spojrzenie na Graya. Nadal był na niego zły. Pogodził się z nim w sumie tylko po to, by ucieszyć Stinga, jak i żeby Wendy przestała mu truć dupę. Ale... i tak do pełnego wybaczenia, będą musieli ze sobą pogadać.
-Taa... -Natsu rzucił przelotne spojrzenie na Graya. Nadal był na niego zły. Pogodził się z nim w sumie tylko po to, by ucieszyć Stinga, jak i żeby Wendy przestała mu truć dupę. Ale... i tak do pełnego wybaczenia, będą musieli ze sobą pogadać.
~
- No wcale - mruknął Sting, a potem wymienił karty. Nie było źle, tym razem trafił mu się full. - Wykładać karty, mili państwo~! - Rzucił nimi o stół.
Gray wyłożył swoje wielkie nic, poirytowany swym karcianym pechem.
- Wen, a ty co byś chciała jak wygrasz? I ty Laxus masz wymyślić coś innego. - Spojrzał na swego chłopaka z groźbą.
~
- Ja... -Dziewczyna się zamyśliła,
czy mówić swą prośbę, czy też nie. -Pójdziesz ze mną na miasto. -Uśmiechnęła
się miło, na co Laxus zmrużył niebezpiecznie oczy.
-Dobra, zmienię... Przez cały jeden dzień nie będziesz narzekać i zrobisz wszystko, co ci rozkażę. -Zadeklarował poważnie.
-Dobra, zmienię... Przez cały jeden dzień nie będziesz narzekać i zrobisz wszystko, co ci rozkażę. -Zadeklarował poważnie.
~
Gray chwilowo olał Wendy, żeby spojrzeć na Laxusa z powagą i lekką złością.
- O przepraszam bardzo, uważasz, że nasza dzisiejsza rozmowa była NARZEKANIEM? Ostatnio nie robiłem nic, co mogłoby ci się nie spodobać, nie mówiłem nic, co mogłoby ci się nie spodobać... Czego tak właściwie ode mnie oczekujesz? - zapytał, chcąc sobie to wyjaśnić.
- Ej, Gray, zluzuj majty. Nie spinajcie się, to tyko gra w karty - zarymował Sting, nie bardzo zdając sobie sprawę z tego, o co chodzi.
~
-O to, że zachowujesz się czasem
jak baba... -Spojrzał na niego ze zmęczeniem. -Wymyślasz problemy, nawet jak
ich nie ma. Wątpisz też w moje uczucia, choć dobrze je znasz... Powinienem
raczej spytać, o co TOBIE chodzi. -Nie spuszczał z niego wzroku. -Zluzuj... nie
chcę się kłócić. -Westchnął po chwili.
Natsu przyglądał się temu ze zdezorientowaniem... i w sumie to olał. Phh, zwykła kłótnia małżeńska. Wendy za to... z uwagą słuchała ich wymiany zdań.
Natsu przyglądał się temu ze zdezorientowaniem... i w sumie to olał. Phh, zwykła kłótnia małżeńska. Wendy za to... z uwagą słuchała ich wymiany zdań.
~
- Nie wątpię w twoje uczucia! Tłumaczyłem ci to, no nie? Nie zawsze potrafimy się zrozumieć... I to mnie w tej chwili denerwuje, wiesz? - Również mierzył go poważnym spojrzeniem. - Ostatnio nic, tylko się pieprzymy, codziennie, nawet po kilka razy. Nigdzie razem nie chodzimy, nawet praktycznie ze sobą nie gadamy, bo jak tylko wracasz z pracy, chcesz się ruchać, a potem spać. Myślisz, że jak ja się czuję, zwłaszcza po tym, co do mnie mówisz przed tymi stosunkami? Chcę to zmienić, ale jak widać ty nie masz takiego zamiaru... Mówiłem ci dziś, jak się czuję w tej kwestii... ale jak widać nic sobie z tego nie zrobiłeś.
~
-Mówiłem ci już, że źle to
odbierasz... Faktycznie mam ostatnio więcej roboty, więc wybacz, że nie mam dla
ciebie tyle czasu ile bym chciał... Ale ja, kurwa, PRACUJĘ na NASZE utrzymanie.
Zrozum to. -Patrzył na niego poważnie, teraz również z dozą irytacji. -I
normalne pary chyba uprawiają seks, nie? Mam żyć z tobą w celibacie? O to ci
chodzi?
~
- Oczywiście, że nie każę ci od razu żyć w celibacie! Ale czy musimy pieprzyć się dzień w dzień? Nie uważasz, że przez to można popaść w rutynę? Laxus, ja po prostu chciałbym spędzać z tobą też czas w inny sposób! Dlaczego nie możemy tego po prostu ograniczyć? To, że nas utrzymujesz i mamy mało czasu dla siebie nie znaczy od razu, że muszę z tego powodu się z tobą ruchać dzień w dzień...
- W zasadzie to codzienny seks rzeczywiście może nudzić - wtrącił się Sting, a potem wciągnął sobie Nacusia na kolanka.
~
Laxus zmrużył oczy, nie mówiąc nic
dłuższą chwilę... a potem wypuścił głośno powietrze z płuc.
-Dobrze. Możemy to ograniczyć. Ale... zrozum, że mnie to po prostu NIE nudzi. I po prostu kocham to z tobą robić, dlatego... myślałem, że ty też. -Wzruszył ramionami, ukrywając zawód.
A Natsu dał się wciągnąć na kolana i pokiwał głową jedynie na słowa Stinga. A potem złapał jego łapkę w swoją i wygodniej oparł się na klacie chłopaka plecami.
-Dobrze. Możemy to ograniczyć. Ale... zrozum, że mnie to po prostu NIE nudzi. I po prostu kocham to z tobą robić, dlatego... myślałem, że ty też. -Wzruszył ramionami, ukrywając zawód.
A Natsu dał się wciągnąć na kolana i pokiwał głową jedynie na słowa Stinga. A potem złapał jego łapkę w swoją i wygodniej oparł się na klacie chłopaka plecami.
~
- Oczywiście, że uwielbiam się z tobą kochać, ale czasem nie mam po prostu ochoty. Nie chcę sprawić ci zawodu, więc nie odmawiam, rozumiesz? Zresztą nawet jak odmawiam, to zawsze namawiasz mnie, dopóki się nie zgodzę... a to też nie jest fajne - mruknął, zdołowany. Był pewien, że ta rozmowa i tak nic nie da, ale po prostu nie mógł już siedzieć cicho.
Sting przykrył rękę Natsu swoją drugą i cmoknął go w szyjkę, ale nic już nie powiedział, nie chcąc zbytnio się wtrącać.
~
-Rozumiem... więc po prostu powiedz
mi wprost, że nie masz ochoty, gdy już tak NAPRAWDĘ jej nie masz. Nie będę cię
wtedy namawiać... -Spojrzał na niego nieco łagodniej. -Dobra, grajmy, bo
widownia nam rośnie. -Chwycił znów karty, nie chcąc roztrząsać tego publicznie.
-No... grajmy. Ale ja się stąd nie ruszam. -Natsu spojrzał na Stinga z zawziętością. Ciepło mu było, więc nie zamierza tego tracić, phh!
-No... grajmy. Ale ja się stąd nie ruszam. -Natsu spojrzał na Stinga z zawziętością. Ciepło mu było, więc nie zamierza tego tracić, phh!
~
- Okay... - Westchnął cicho i zgarnął karty ze stołu. Też nie chciał się już kłócić. W ogóle nie chciał tego robić i miał nadzieję, że ta rozmowa nie zostanie jednak tak całkiem zignorowana przez Dreyara. Teraz wolał tego nie rozważać.
- My z Natsu gramy razem w takim razie, jako jedna osoba. Będziemy StinTsu, heheheheh. - Sting zaśmiał się jak debil. - Sięgnij po karty, skarbie.
~
-Hah, jesteś debilem. -Natsu
zaśmiał się, rozbawiony zachowaniem swojego chłopaka. Posłusznie sięgnął po
karty, a potem podał je blondynowi.
Laxus i Wendy też oddali swoje poprzednie karty chłopakom, bo skoro Natsu teraz nie grał sam... trzeba było na nowo potasować.
Laxus i Wendy też oddali swoje poprzednie karty chłopakom, bo skoro Natsu teraz nie grał sam... trzeba było na nowo potasować.
~
- Jestem po prostu genialny, wiem, że też tak myślisz - odparł skromnie Sting i potasował spokojnie karty, by potem rozdać je każdemu. - Ale kurde... Skoro gramy razem, to musimy sobie wymyślić, co chcemy od NICH. - Wskazał na pozostałych i nadął policzki. To mu się nie podobało! Chociaż... i tak ruchnie Natsu, więc co to za różnica?
- To i tak nie fair, że gracie razem, idioci. - Gray przewrócił oczami, lekko rozbawiony.
~
-Noo... to ja zostaję przy swoim
żądaniu. I jak wygramy... to i tak robisz mi pizzę, bo teoretycznie to JA
wygram. Ty jesteś tylko moim pomocnikiem, zapamiętaj to. -Uśmiechnął się
wrednie. Tak... na tym chyba rola Stinga - dominatora się skończyła. Stary,
rządzący się Natsu powrócił. -I Gray... Co nie jest fair? -Spojrzał na
przyjaciela z groźbą. -Masz coś do mnie, huuh? -Tak... Dragneel ZDECYDOWANIE
zaczął pożądać władzy w tym towarzystwie.
~
- To ty wylądujesz pode mną w najbliższym czasie, jęcząc jak zarzynana dziewica, więc to TY tu jesteś pomocnikiem. Ale poświęcę się i pizzę ci zrobię. - Sting poklepał Natsu po główce. - Urocze, że chcesz przejąć dowodzenie, ale niestety, nie zrobisz tego, gdyż to ja jestem tu paneeem. - Cmoknął go w policzek.
- Ależ skąd - odparł Gray ze słyszalnym sarkazmem.
~
Teraz.... to nie dość, że Natsu
spalił porządnego buraka, to mocno się wkurwił. Może normalnie takie teksty by
mu nie przeszkadzały, ale... nie przy Wendy! Zerknął na siostrę, która
widocznie była speszona, słysząc takie słowa. Genialnie...
Dragneel odtrącił od siebie łapy Stinga i z wkurwem wstał i skierował się do kuchni.
-Graj sobie sam! -Wrzasnął tylko. Musiał coś zjeść na odstresowanie.
-Um... to gramy, czy nie? -Laxus był już zmęczony tą dzisiejszą atmosferą.
Dragneel odtrącił od siebie łapy Stinga i z wkurwem wstał i skierował się do kuchni.
-Graj sobie sam! -Wrzasnął tylko. Musiał coś zjeść na odstresowanie.
-Um... to gramy, czy nie? -Laxus był już zmęczony tą dzisiejszą atmosferą.
~
- Wygląda na to, że nie gramy - prychnął Sting i wstał, by pójść do Natsu i... go pocałować. Tak, pocałować. Czasami był taki słodki, jak się denerwował, że Sting nie mógł się powstrzymać!
- Supeeeeer - mruknął Gray i z westchnieniem opadł na oparcie fotela. - I co, będziemy czekać, aż się pogodzą? Znając Natsu, to zaraz żarcie zacznie latać po domu, a potem debil będzie ganiał Stinga z miotłą i możemy przypadkowo dostać. Zbudujmy schron. - Nadął policzki.
~
Natsu rozglądał się za czymś
jadalnym, gdy nagle... Sting tu wlazł i go pocałował! Otworzył szerzej oczy i
zamarł na kilka sekund, a potem ze złością odepchnął od siebie blondyna.
-Że co ty sobie, kurwa, wyobrażasz?! -Wrzasnął na całe mieszkanie. Chwycił jakiegoś pomidora, który leżał na blacie i rozpłaszczył go na twarzy blondyna, wkurzony.
-No... już zaczął. -Zauważyła Wendy i szczerze... była zadowolona, że brat się jakoś postawił. Takiego go pamiętała.
-E tam, gramy w trójkę. -Zaproponował Laxus, roztasowując karty na nowo.
~
-Że co ty sobie, kurwa, wyobrażasz?! -Wrzasnął na całe mieszkanie. Chwycił jakiegoś pomidora, który leżał na blacie i rozpłaszczył go na twarzy blondyna, wkurzony.
-No... już zaczął. -Zauważyła Wendy i szczerze... była zadowolona, że brat się jakoś postawił. Takiego go pamiętała.
-E tam, gramy w trójkę. -Zaproponował Laxus, roztasowując karty na nowo.
~
Stingowi drgnęła brew i chwycił z blatu ketchup, który zaraz potem wycisnął prosto na głowę Natsu, w akcie zemsty. Starł ręcznikiem z twarzy rozmaślonego pomidora i spojrzał na niego z wkurwem.
- To ty się ciągle o coś rzucasz! Dobrze wiesz, że zawsze gadam durne teksty i nigdy ci to nie przeszkadzało, a dziś co?! Masz jakieś pieprzone humorki!
*
- Dobra... Grajmy. Ale! Jak zobaczycie któregoś z nich wchodzącego do pokoju... Lepiej się ukryć - zastrzegł Grayciu, biorąc sobie karty. Nawet tym razem bez wymiany miał fulla, hyhy.
~
Natsu aż się zapowietrzył z
wściekłości, gdy Sting wylał mu we włosy kechup, a potem jeszcze powiedział te
wszystkie słowa.
-JA mam humorki? JA?! -Otworzył lodówkę, a potem zatrzasnął drzwiczki, gdy wyjął już z wnętrza kilka jajek... którymi rzucił z całej siły w twarz kochanka. A jedno z nich rozbił mu we włosach. -Gadaj sobie co chcesz, ale nie przy mojej siostrze, ty bez-mózgu! -Wydarł się.
*
-Okay... ja też wolę nie być tu, jak Natsu serio zacznie rozwalać dom. -Wendy zaśmiała się nerwowo.
-O, bez przesady. -Laxus oparł się wygodniej w fotelu. -To tym razem o co gramy? O to samo, co wtedy?
-JA mam humorki? JA?! -Otworzył lodówkę, a potem zatrzasnął drzwiczki, gdy wyjął już z wnętrza kilka jajek... którymi rzucił z całej siły w twarz kochanka. A jedno z nich rozbił mu we włosach. -Gadaj sobie co chcesz, ale nie przy mojej siostrze, ty bez-mózgu! -Wydarł się.
*
-Okay... ja też wolę nie być tu, jak Natsu serio zacznie rozwalać dom. -Wendy zaśmiała się nerwowo.
-O, bez przesady. -Laxus oparł się wygodniej w fotelu. -To tym razem o co gramy? O to samo, co wtedy?
~
Sting się teraz tak wkurwił... że po prostu rzucił się na Natsu i wyjebał go na podłogę. Porwał z szafki pomidora, tak jak wcześniej Dragneel, i rozmaślił mu go na jednej stronie twarzy. Potem wylał też na niego resztkę zimnej już herbaty.
- Dobrze wiesz, że ciężko mi się powstrzymać przed tego typu gadkami, nie musisz się od razu spinać, kurwa! - wydarł się tak, że chyba sąsiedzi go słyszeli. Przytrzymał chłopaka w miejscu i usiadł mu na biodrach, mierząc go złowrogim spojrzeniem.
*
- E... Nie. Ja chcę teraz po prostu przeżyć. O! I do kina chcę, jak wygram. - Nadął policzki i spojrzał na Laxusa. - A wy co?
~
Natsu szarpał się pod blondynem z
całych sił, tym bardziej wkurwiony tym, iż dostało mu się pomidorem i zimną
herbatą z fusami.
-Spinam się, bo powinieneś znać granice! Nie gadaj o takich rzeczach przy Wendy! Tak trudno to zrozumieć?! -Mierzył go wściekłym spojrzeniem, dalej się wyrywając.
*
-Ja chcę to, co wcześniej. -Zadeklarowała Wendy i... wrzaski z kuchni nieco jednak utrudniały koncentrację.
-Ja też... nadal chcę żebyś był moją pokojóweczką cały dzień. -Laxus uśmiechnął się na samą myśl.
-Spinam się, bo powinieneś znać granice! Nie gadaj o takich rzeczach przy Wendy! Tak trudno to zrozumieć?! -Mierzył go wściekłym spojrzeniem, dalej się wyrywając.
*
-Ja chcę to, co wcześniej. -Zadeklarowała Wendy i... wrzaski z kuchni nieco jednak utrudniały koncentrację.
-Ja też... nadal chcę żebyś był moją pokojóweczką cały dzień. -Laxus uśmiechnął się na samą myśl.
~
- Dobra, przepraszam, nie będę nic przy niej mówił! - warknął na niego, z trudem utrzymując go w miejscu. Jak Natsu chciał, to wykazywał się siłą, pff. Ale Sting też miał jej sporo. Dlatego, chcąc go uciszyć... gwałtownie się pochylił i znowu go pocałował. Może i był wkurzony, ale Natsu to taki słodziak, no!
*
- O, nie. Tylko nie pokojóweczką, wypraszam sobie! - Gray zmarszczył brwi. Mimowolnie wyobraził sobie siebie w stroju pokojówki... i prawie spalił buraka. PRAWIE. - W sumie i tak codziennie za nią robię, więc nie byłoby zmian - mruknął, bardziej do siebie, niż do nich.
~
-Mphff! -Natsu szarpnął się,
zaskoczony tym pocałunkiem. Odwrócił głowę w bok, zrywając go. -Debilu!
-Wrzasnął. -Jajko mam teraz przez ciebie na twarzy! -Dodał, ale... pod koniec
się zaśmiał. -Najgorszy pocałunek w życiu... fuj. -Potrząsnął brudną głową, ale
nieco spuścił z tonu.
*
-Ale DLA MNIE byłaby różnica. Chcę zobaczyć jak latasz po domu w tym seksi, obcisłym i krótkim ciuszku. Mrau. -Puścił mu oczko, podjarany tą wizją.
A Wendy... wolała się teraz nie odzywać, eh.
*
-Ale DLA MNIE byłaby różnica. Chcę zobaczyć jak latasz po domu w tym seksi, obcisłym i krótkim ciuszku. Mrau. -Puścił mu oczko, podjarany tą wizją.
A Wendy... wolała się teraz nie odzywać, eh.
~
- Cicho. Nie był taki zły - mruknął nadal zdenerwowany Sting. - Chodźmy się lepiej wykąpać, bo wyglądamy jak świnie z chlewu - porównał ich twórczo, a potem wstał i wziął Nacusia na ręce, by zanieść go jak księżniczkę pod prysznic. Pomaca, hehe.
*
- Ale ja NIE CHCĘ w tym czymś latać! - zaprotestował. - Wyglądałbym jak ciota i czuł się baaaardzo niemęsko. O, nie. Na pewno nie zgodzę się na ten strój, nawet o tym nie myśl!
~
- Och! -Natsu był zaskoczony tym,
że nagle znalazł się w ramionach blondyna, ale nie zaprotestował, tylko objął
go wokół szyi. -I tak wiem, że chcesz tylko gapić mi się na tyłek. -Nadął
policzki, ale dał się nieść do łazienki.
-Um... -Wendy zerknęła na chłopaków, którzy wyszli w kuchni, cali w żarciu i do tego w takiej pozycji. -Oni już się pogodzili...? -Szepnęła, zdezorientowana.
Laxus też zamrugał na ten widok, ale potem uznał, że to są idioci, więc wszystko możliwe...
-No dla mnie tego nie zrobisz? Nie bądź taki. -Spojrzał po chwili na Graya, kontynuując rozmowę.
-Um... -Wendy zerknęła na chłopaków, którzy wyszli w kuchni, cali w żarciu i do tego w takiej pozycji. -Oni już się pogodzili...? -Szepnęła, zdezorientowana.
Laxus też zamrugał na ten widok, ale potem uznał, że to są idioci, więc wszystko możliwe...
-No dla mnie tego nie zrobisz? Nie bądź taki. -Spojrzał po chwili na Graya, kontynuując rozmowę.
~
- Och, no co ty. Chcę po prostu umyć ci buźkę i włoski - odpowiedział Sting, mając w dupie trójkę siedzących w salonie debili. I oczywiście, że chciał mu się popatrzeć na tyłeczek, ale się nie przyzna, no nie? Hyhy.
Gray podrapał się po głowie i patrzył za nimi, dopóki nie zniknęli w kiblu. Potem odwrócił się znów do Laxusa.
- No przykro mi, ale nie zmusisz mnie do założenia tego kobiecego stroju - burknął.
~
-Phh... płacę za ciebie, to chociaż
załóż ten strój, jak cię proszę. -Przewrócił oczami, poirytowany już tymi
ciągłymi odmowami Fullbustera. I musiał mu podać jakiś argument, no nie?
~
Gray otworzył szerzej oczy. Był w istnym szoku po tym, co właśnie usłyszał. Karty wypadły z jego rąk na podłogę, ale nawet tego nie zauważył.
- Ż - że co proszę? - wydusił z siebie, lekko drżącym głosem. - Nie wierzę, że powiedziałeś coś takiego... Nie wierzę... - Poderwał się z miejsca. Patrzył na niego z bólem. - Mam robić to, co chcesz, bo... bo za mnie płacisz? Wypchaj się tymi twoimi pieniędzmi! - Poczuł się jak jakaś dziwka, która daje dupy w zamian za utrzymanie. Tak to wyglądało, a teraz jeszcze te słowa... Nie. To było za dużo dla Graya. - Nie mam zamiaru być twoją zabaweczką, która musi robić, co ci się podoba, bo ją utrzymujesz! Nie! Koniec tego! - Rzucił w Dreyara poduszką, a potem wybiegł z mieszkania, zanim tamten zdążył go powstrzymać. Łzy cisnęły mu się do oczu, ale nie chciał beczeć jak jakaś baba... Nie chciał!
~
Laxus otworzył szerzej oczy. To NIE
o to mu chodziło! Chcąc, by Gray przebrał się za pokojówkę, nawet nie myślał
już o tym seksie. Chciał tylko popatrzeć. I wcale też nie uważał Graya za
dziwkę, bo go, kurwa, kochał!
...Nie zdążył mu jednak tego powiedzieć, bo chłopak wybiegł, a zanim Dreyar zareagował... Wendy go wyprzedziła, biegnąc za Fullbusterem. Teraz Laxus został sam z myślami. Świetnie... Dobrał niefortunnie słowa, głównie by się podroczyć, a tu taka reakcja... Przecież nie mówił tego poważnie.
-Gray... idioto. -Westchnął, rzucając karty na ziemię.
...Nie zdążył mu jednak tego powiedzieć, bo chłopak wybiegł, a zanim Dreyar zareagował... Wendy go wyprzedziła, biegnąc za Fullbusterem. Teraz Laxus został sam z myślami. Świetnie... Dobrał niefortunnie słowa, głównie by się podroczyć, a tu taka reakcja... Przecież nie mówił tego poważnie.
-Gray... idioto. -Westchnął, rzucając karty na ziemię.
Zabije was ! No przyrzekam , zże to zrobię, jak możeccie ich znowu kłócić . Jeszcze , Wendy za nim wybiegła . Ale będzie dobrze , musi być , ALE DLACZEGO ZNOWU KŁÓCI SIE LAXSUS Z GREYEEEM , A NIE STING Z NATSU ??!?!?
OdpowiedzUsuńAle chociaż Natsu i Sting dalej słodcy.
Pozdrawiam i życzę weny . ;)
Kiedy można spodziewać sie kolejnego rozdziału?
Ooi i sie pokłucili hyhy. Wyczuwam zdrade w powietrzu~
OdpowiedzUsuńNie , nie , nie, nie ,nie, . .....
OdpowiedzUsuń/Reily
Why? Na początku uroczo sobie wszystko wyjaśnili... Było tak pięknie! I po co ta Wendy? Ona to pokomplikuje njieeee!!!
OdpowiedzUsuńNatsu i Sting słodcy jak zawsze ^.^
Jak zawsze czekam na kolejny rozdzialik
Went ^_~
Fajny rozdział .
OdpowiedzUsuńMam jednak wrażenie , że teraz dopiero się zacznie ^^ wszystko sie skąplikuje .
W oczekiwaniu kolejnego razdziału (zaduma)...
OdpowiedzUsuńWchodze i wchodze na te strone czasem kilka razy dziennie a nowego rozdzialu ani widu ani słychu
OdpowiedzUsuńLaski, dajcie spokój z tym dopominaniem się o rozdział. Dziewczyny też mają swoje życie i chodzą do szkoły i ten czas na niektóre rzeczy nie zawsze jest . Dlatego może dajcie trochę zrozumienia i wrzucie na luz , a i może troche cierpliwwości by sie przydało. Pozdrawiam . Nie odbierajcie tego jako hejt. ;)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Domi ^.^
OdpowiedzUsuńNom oki no ale to takie zajebisteee
OdpowiedzUsuń