niedziela, 1 maja 2016

Rozdział 54.

Dwa dni później, wieczór...
Sting i Natsu siedzieli sobie przy stole, słuchając "romantycznej" muzyki, popijając wino i zajadając ze smakiem ugotowane przez blondyna jedzonko. Jutro miał wyjechać, dlatego dziś chcieli z Dragneelem spędzić ze sobą czas w samotności. Mamuśka opuściła ich rano, a Wendy praktycznie na kopach wywalili do Graya. W sumie nie wyglądała, jakby to jej przeszkadzało, ale to się przemilczy.
- Smakuje ci, misiek? - zagaił Sting, gdy już praktycznie kończyli.
*
Gray za to... pił piwo. I drugie dał Wendy. Siedzieli przed telewizorem i oglądali debilne filmy.
- Czy w tym programie nie może być czegoś normalnego? Same głupoty?- Fullbuster nadął policzki i przełączył na coś innego.

~

-A czy kiedykolwiek narzekałem na twoją kuchnię? -Zaśmiał się cicho, a potem zjadł ostatni kęs posiłku i na nowo chwycił do połowy upity kieliszek wina. Popijał powoli napój, przyglądając się z czułością swemu kochankowi. Nie chciał myśleć o tym, że już jutro go z nim nie będzie. -Kocham cię. -Szepnął, uśmiechając się delikatnie.
*
-A czego się spodziewałeś? Telewizja, to telewizja. Nie leci już nawet nic godnego uwagi. -Westchnęła, popijając piwo. Ale... nie można powiedzieć, że była jakoś specjalnie niezadowolona. W końcu byli z Grayem sami, no nie?

~

- Ja ciebie też - odparł i posłał mu czuły, ale i seksowny uśmiech. - I cieszę się, że ci smakuje. - Po tych słowach również skończył posiłek i napił się wina. Dzisiaj wszystko smakowało lepiej. Wreszcie mieli chwilę spokoju i zostali sami. To było cudowne! Już zapomniał, jak to jest być gdzieś tylko z Natsu.
*
- Może lepiej to wyłączę. Włączymy muzykę, to lepsze - mruknął i jak powiedział, tak zrobił. Potem znowu chwycił puszkę z piwem w dłoń, lekko znudzony. Nie podobało mu się to, że musi bez przerwy siedzieć w domu. A Laxus się nie pokazał do tej pory... Nie odzywał się, nic. Nikt nic nie wiedział i to Graya bolało. Tak po prostu zwiał, skończony tchórz...

~

-Mhm... Wiesz, mam fart. Trafiłem na chłopaka, który może mi do końca życia gotować pyszne potrawy. -Zaśmiał się cicho. -A ja lubię jeść, więc mam z czego się cieszyć. -Puścił mu oczko.
*
-Powiesz mi, co się takiego stało, że Laxus podniósł na ciebie rękę, a teraz się nie odzywa? -Zagadała trochę niepewnie, ale po prostu wolała wiedzieć.

~

- No, masz się z czego cieszyć. Mi za to trafił się chłopak, który jest bardzo, bardzo słodki i baaardzo podniecająco jęczy. - Wyszczerzył zęby w nieco złośliwym uśmieszku.
*
Spiął się lekko, gdy Wendy zadała to pytanie i musiał się napić, żeby w ogóle móc na nie odpowiedzieć. To był dla niego bardziej temat tabu, nie lubił o tym mówić. Ale jej mógł opowiedzieć. W końcu to Wendy.
- Cóż... On kiedyś bez przerwy sięgał po narkotyki. Potem przestał dla mnie, a jak się na jakiś czas rozstaliśmy, przedawkował. Nie chciał iść na odwyk, chociaż go na to namawiałem. A potem zaczęły się schody. W pracy mu nie szło, do dragów ciągnęło... To pozwoliłem mu się na sobie wyżyć. Wolałem to, niż żeby brał. Ale to nieważne. Nie minęło dużo czasu... Poszedłem do jego firmy, był wkurwiony. Pokłóciliśmy się. O jednego faceta, którego dopuszczał za blisko siebie... O odwyk... Wygarnąłem mu, choć nie powinienem. Zamiast go wspierać, zrobiłem tylko niepotrzebną aferę. - Skrzywił się lekko i znów się napił. - No i oberwałem. Ten atak był dla mnie tak nagły... Byłem po prostu w szoku. Zanim zorientowałem się, co się dzieje, trochę minęło. Nie broniłem się. Nawet nie było jak. Laxus po prostu przestał nad sobą panować... i w sumie nie winię go za to. Źle zrobiłem, że w ogóle zaczynałem kłótnię, zamiast dawać mu wsparcie. A dlaczego się nie odzywa? Nie mam pojęcia. I to mnie boli.

~

-No wiesz co... -Zarumienił się na te słowa i nadął policzki. -Tylko jedno ci w głowie. -Udał obrażonego, choć było widać, że potraktował to raczej jako komplement. -I poza tym... -na nowo się uśmiechnął, choć nieco drapieżnie- nie jęczałbym tak, gdyby nie to, że trafił mi się chłopak z dość... pokaźnym sprzętem. -Upił końcówkę wina, a potem oblizał prowokująco wargi.
*
Wendy słuchała jego słów w ciszy i początkowo nawet tego nie skomentowała, chcąc sobie wszystko uporządkować w głowie.
-I ty... nie boisz się go? Że znów cię zrani? -Szepnęła, czując, że Laxus wcale nie jest dobrą partią dla Graya.

~

Zaśmiał się cicho, rozbawiony tymi podchodami. Ale okay, gra trwa.
- Hmm, no wiesz... To dobrze, że potrafię cię zaspokoić... Ale czy dziś chciałbym to zrobić? Hmm. No nie wiem. To zależy, czy będziesz nadal tak słodko jęczał. I głośno. - Tak, nie ma to jak głupi, dziwny szantaż. Sting potrafi.
*
Zaśmiał się, ale w tym śmiechu nie było wesołej nuty.
- Nie boję się go. - Spojrzał na nią poważnie. - Nie mam czego się bać. - Upił kolejny łyk z puszki. - Była tylko jedna sytuacja, w której naprawdę się wystraszyłem. I przez to właśnie z nim zerwałem. Stare dzieje.

~

Uśmiechnął się, równie rozbawiony tą grą. Pochylił się nieco nad stołem i uniósł palcem podbródek ukochanego, by teraz patrzeć mu z żądzą w oczy.
-Potrafię wiele rzeczy. Zwłaszcza, że jesteśmy sami... -Uch, pocałowałby go, gdyby nie to, że odgradzał ich stół.
*
-Och... cóż... Nie mam zamiaru się wtrącać, ale pamiętaj, że zawsze masz jeszcze mnie. Jeśli tylko będziesz chciał pogadać, to mów. -Uśmiechnęła się lekko.

~

Wychylił się bardziej w jego stronę i przekrzywił lekko głowę w bok, lekko już zniecierpliwiony. Najchętniej już w tej chwili położyłby Natsu na stole i go przeleciał, pff.
- Ach, tak? Nie uwierzę, dopóki nie zobaczę, skarrrrbeńku - zamruczał, przyglądając mu się z wyzwaniem.
*
- Wiem, Wen. Jestem ci wdzięczny za wszystko. - Uśmiechnął się do niej ciepło i dokończył piwo, a potem rozsiadł się wygodniej na kanapie. - Cieszę się, że przyjechałaś. Tamte dwa głąby rzadko mnie odwiedzały, chyba że im się całkiem nudziło, albo nie mogli wytrzymać z matką Stinga - poskarżył się.

~

Wstał z krzesła, a potem powoli ruszył w stronę chłopaka i usiadł mu na kolanach.
-Więc patrz uważnie. -Szepnął mu do ucha, a potem wpił się namiętnie w jego usta, lgnąc do niego całym ciałem. Włożył jedną rękę pod jego koszulkę, macając jego klatę, a drugą dłoń wplątał w jego włosy.
*
-Nie ma za co. -Odwzajemniła uśmiech. -I... dziwisz im się? Są jak gołąbeczki nierozłączki. Rzygać się chce. Teraz mają tą swoją całą "kolację pożegnalną", więc założę się... że lada moment, jak już nie teraz, się ruchają. Mam tylko nadzieję, że nie na kanapie, bo ja tam śpię.

~

Poczuł przypływ podniecenia już w chwili, w której Natsu usiadł mu na kolanach. Odwzajemnił zachłannie ten pocałunek i sam też wsunął dłoń pod ciuszki ukochanego. A konkretniej - w jego spodnie, by pomacać tyłeczek. Uwielbiał jego dupcię. Była seksi. Mrau.
*
- Haha, znając życie, to obspermią tą kanapę. Może wolisz zostać dziś u mnie? Wiesz, im się pewnie zejdzie. Jeśli już zaczęli się bzykać, to potrwa to długo... A jeśli jeszcze nie, to tym bardziej - stwierdził, ubawiony. Ta dwójka potrafiła bzykać się nawet w najmniej odpowiednich momentach, jak kiedyś w kiblu na imprezie, co Loki podglądał, hehe. Właśnie... Ciekawe, co u Lokiego?

~

-Może zmienimy miejsce? -Oderwał się na moment od jego ust, czując rosnące podniecenie i żądzę. -Mm, koteczku? -Polizał go po szyi, a potem zrobił na niej mocną, dużą malinkę. A niech Rouge to zobaczy, hehe.
*
-Nie strasz mnie! -Wzdrygnęła się, na samą myśl, że będzie musiała spać tam, gdzie oni się bzykali. -I wiesz... chyba skorzystam z tej propozycji. Nie mam zamiaru słuchać do snu jęków mego brata.

~

- Pewnie - wymruczał, a potem złapał go za tyłek i wstał, by zanieść go do sypialni. Gdy już się tam znaleźli, położył chłopaka na łóżku i sam pochylił się nad nim, by złączyć ich wargi w kolejnym, namiętnym pocałunku. Wepchnął też dłoń pod koszulkę chłopaka, a drugą zaczął rozpinać mu rozporek, hehe.
*
- Tylko powiadom Natsu później, bo jeszcze tu wpadnie w samych gaciach, żeby zabrać cię do domu. - Zaśmiał się. - Wiesz jak on reaguje na to, że siedzimy sami, idiota. - Przewrócił oczami. To potrafiło być upierdliwe.

~

Zamruczał, zadowolony w pełni ze wszystkiego, co się działo. Przez nadzór mamy Stinga, jak i potem ich postanowienie, by nie kochać się za często... nie robili tego bardzo długo. Zaczęło mu tego brakować. Musieli dobrze nacieszyć się dzisiejszym wieczorem, bo dwumiesięczna rozłąka na pewno nie będzie łatwa...
-Wiesz... -Odetchnął głęboko, zrywając na moment ten namiętny pocałunek. -Dziś chcę mocno. I możesz nawet uniemożliwić mi chodzenie przed tydzień... -Uśmiechnął się prowokacyjnie.
*
-Haha, no wiem. Natsu czasem przesadza, ale to jest też w nim słodkie. I wiesz... nawet jak mówi, że cię zabije, to wydaje mi się, że dba o każde z nas równie mocno. -Uśmiechnęła się.

~

- Ooo, da się zrobić, kochanie. - Uśmiechnął się szatańsko, po czym praktycznie zerwał z niego koszulkę. Później zdjął też swoją. Już w tej chwili było mu gorąco, a penis domagał się uwolnienia, gdyż zaczął już powoli się unosić. A jeszcze nawet nic nie zrobili, pff.
Po pewnym czasie obaj byli już nadzy i teraz Sting napastował języczkiem sutki ukochanego, a ręką masował jego męskość.
*
- No wiem, chodzi mu o twoje dobro. O moje pewnie też, ale wiesz... W końcu to ty jesteś jego siostrą. - Uśmiechnął się szerzej, a potem wstał. - Chcesz kolejne piwo? - To chyba będzie już czwarte, ale co tam.

~

-Mm... -Jęknął i zamknął oczy, dając Stingowi pole manewru. Kochał, gdy blondyn zajmował się przed stosunkiem każdym milimetrem jego ciała. Czuł się wtedy naprawdę rozpieszczany przez swego chłopaka.
*
-Dawaj. I tak nie ma nic do roboty. -Oznajmiła, rozsiadając się wygodniej. Tak jak brat, miała mocną głowę, więc nie było problemu.

~

Wydał z siebie pomruk aprobaty. Jęki Natsu zawsze mocno go pobudzały. Bo świadczyły o tym, że Sting sprawia mu przyjemność, a o to mu chodziło. Zsunął się niżej i teraz maltretował podbrzusze Dragneela, stawiał na nim malinki, pieścił językiem... Nie zaprzestawał też masowania penisa.
*
Poszedł do kuchni i przyniósł z niej cztery piwa. Jakoś mu się to udało, mimo ręki w gipsie. Rzucił wszystkie puszki i usiadł po ich drugiej stronie. Tak, jakby chciał oddzielić się od Wen. Sięgnął po jedno piwko, posłał jej uśmiech i otworzył browara. Ostatnio zdecydowanie za dużo pił.
- Znasz jakieś sposoby na nudę?

~

Oddychał ciężej, czując rosnące podniecenie, gdy Sting zajmował się jego podbrzuszem. Co rusz też cicho pojękiwał za sprawą ręki blondyna na swej już sterczącej erekcji. Cóż... niewiele mu było trzeba, by się całkowicie oddać emocjom przy Stingu.
*
Wendy była lekko rozczarowana tym, że puszki odgradzały ją od Graya na kanapie, ale nie skomentowała takiego ruchu. Może Gray zrobił to nieopatrznie. Lub... chciał pokazać jej, że dalej myśli o Laxusie. Nieważne.
-Nie wiem. Może masz jakąś ciekawą historię od opowiedzenia? Możemy poplotkować. -Uśmiechnęła się lekko.

~

W końcu podniósł się ciut wyżej i wgryzł się w jego szyję, zadowolony i podniecony. W sumie jakiś czas tego nie robili, przez wzgląd na to, co odpierdolił ojciec Natsu. Na szczęście jego ukochany szybko wrócił do siebie.
Sting polizał miejsce ugryzienia, a potem znowu pocałował chłopaka, czując napływające do ciała gorąco. Przeniósł dłoń z jego męskości niżej i teraz paluszkami tykał otworek. Na razie jednak nie rozpoczął przygotowania.
*
- Ciekawą historię? - Zamyślił się. W sumie to nie miał. Ostatnio nie działo się nic, o czym można by było opowiadać. - Szczerze... Nic nie przychodzi mi na myśl, wybacz. A może ty mi coś opowiesz? Jak tam na studiach, dzieje się coś ciekawego? A może jest KTOŚ, o kim chciałabyś powiedzieć? - Tak, chciał wiedzieć, czy już o nim zapomniała. Byłoby lepiej dla niej, gdyby tak się stało...

~

-Mmm... -Miał zamknięte oczy i póki co pozostawał bierny. Tak, był teraz egoistą. Chciał, żeby Sting się nim dobrze zajął... Cóż, brakowało mu tego dotyku. Kochał mieć swego kochanka tak blisko. TYLKO jego.
Uchylił jedną powiekę, dysząc ciężko. Czuł, jak chłopak błądzi palcami w jego dolnych rejonach ciała i wiedział, co zaraz nastąpi. I... tym razem nabrał ochoty, by na to popatrzeć.
*
-Cóż... Jest taki jeden na moim roku, który od jakiegoś czasu próbuje mi się przypodobać. Ale jakoś mnie do niego nie ciągnie. Jest uroczy, ale trochę ciotowaty. -Wzruszyła ramionami i pociągnęła łyk piwa. Szczerze... nie zwracała uwagi na innych facetów tylko dlatego, że Gray dalej siedział w jej pamięci i sercu. Mimo, że chciała o nim zapomnieć.

~

Chciał dać mu jak najwięcej przyjemności, dlatego znów zaczął maltretować jego sutki. W tej samej chwili wsunął palec do jego odbytu i zaczął go rozciągać na razie jednym. Po pewnym czasie dorzucił drugi, by lepiej i intensywniej przygotować Natsu do zbliżającego się stosunku.
*
Pokiwał głową ze zrozumieniem i upił kolejny łyk napoju alkoholowego.
- No wiesz, zawsze możesz chociaż spróbować się z nim dogadać. Może akurat ci się spodoba? Warto poświęcić na to trochę czasu. - Uśmiechnął się do niej lekko.

~

Jęknął cicho i odchylił głowę do tyłu, mruczą, na znajome uczucie. Przygotowania ani trochę go już nie bolały, a jedynie sprawiały przyjemność. Tak... czuł się w tym momencie bosko. I wiedział, że niedługo będzie jeszcze lepiej.
*
-Może... Ale nie chcę teraz o tym myśleć. -Zakończyła temat, uśmiechając się trochę sztucznie. -To może powiesz mi, czy Sting jest dobrym chłopakiem dla mojego brata? Nie lubię go... i chcę wiedzieć, czy mam naprawdę nie ingerować w ich związek, ech.

~

- Mrr - zamruczał, zadowolony.
Mówił prawdę - jęki Natsu naprawdę go podniecały. Dlatego też postanowił bardziej się postarać. W tym celu zassał się na jego sutku, a dłonią zaczął drażnić sam czubek erekcji chłopaka. Nie zaprzestawał przygotowania, które zamierzał niebawem skończyć.
Po kilku kolejnych minutach stwierdził, że dłużej nie wytrzyma i pora przejść do rzeczy. I... zastąpił palce członkiem.
*
Zaśmiał się cicho. Wiedział, że Wen nie trawi Stinga.
- Nie martw się tym. Sting jest dla niego najlepszy. Po pierwsze, jest mu wierny. Po drugie, w każdej sytuacji jest przy nim. Dobrze o nim świadczy to, że nie poddał się, gdy Natsu go odrzucał. Nie to, że był nachalny, ale wtedy akurat Natsu i ja mieliśmy czas... w którym myśleliśmy, aby się ze sobą związać. Ja i Sting staliśmy się rywalami, ale szybko się wycofałem. A raczej... skończyło się, bo Natsu się w nim zakochał, a ja... no cóż, w pewnym wielkoludzie. - Westchnął cicho. - A gdy twój brat miał wypadek, Sting robił wszystko, aby go pocieszyć, zachęcał do rehabilitacji i nie odszedł. Wielu facetów przestraszyłoby się takiej odpowiedzialności, ale nie on. Więc sama widzisz... nie powinnaś się martwić. Sting go nie zrani, a na pewno nie celowo. Dba o Natsu i kocha go, a to najważniejsze.

~

Zacisnął zęby i wydobył z siebie naprawdę głośny, choć zduszany jęk, gdy blondyn zatopił się w nim już w całości. Objął go za plecami i przyciągnął do siebie, biorąc w tym czasie kilka wdechów na dostosowanie. Potem owinął nogi wokół bioder kochanka i złączył ich usta w pocałunku, co było niemym znakiem, by kontynuowali.
*
-Och... -Wysłuchała jego słów w ciszy. -Czyli chyba jednak muszę dać temu żółtemu pawianowi gwałcić Natsu. -Nadęła policzki, gdyż ten fakt bardzo jej się nie podobał. Zwłaszcza, że nie lubiła tamtego gbura. -Jak Natsu z nim w ogóle wytrzymuje? To cham... Może go i kocha, ale jest debilem, phh.

~

Odwzajemnił ten pocałunek z pasją i żądzą. Pragnął go. Zawsze go pragnął. Od początku.
Teraz zaczął się w nim poruszać. Pierwsze kilka pchnięć było płytkich i niezbyt głębokich. Następne stały się już bardziej intensywne i szybsze. Sting pamiętał bowiem, że Natsu chciał dziś mocno. Dlaczego więc miałby nie zrealizować jego prośby?
*
- Ach, przestań już. - Machnął ręką, w której trzymał puszkę powodując, że trochę cieczy się wylało. Olał to jednak. - Dla niego jest naprawdę kochany, tylko czasem nie wie, kiedy się zamknąć. To bardzo bezpośredni typ, do tego nie należy do wstydliwych. Uważa za normalne gadanie o sprawach intymnych przy innych. Już i tak się trochę z tym opanował, dzięki twojemu bratu. I uwierz mi, warto dać mu szansę, bo chociaż jest dziwny... to da się z nim pogadać, jak już zakopie się topór wojenny.

~

Zacisnął palce na jego placach i pogłębił pocałunek, jęcząc do niego dość głośno, w czystej przyjemności. Dziś wyjątkowo nie chciał się za bardzo cackać przy stosunku. Wolał NAPRAWDĘ dobrze zapamiętać ten wieczór, by móc co wspominać przez te dwa miesiące rozłąki.
*
-Czy ja wiem... Mnie akurat nie lubił chyba od samego początku. Może Natsu miał rację i boi się kobiet? -Mruknęła do siebie, pijąc dalej rozpoczęte piwo.

~

Odwzajemniał ten pocałunek, ale im więcej czasu mijało, tym ciężej było mu oddychać. Spowodowane to było tym, że ciągle przyspieszał tempo i wzmacniał ruchy. Oderwał się od niego wreszcie, oddychając ciężko. Posłał mu uśmieszek i oblizał wargi, zadowolony. Takie tempo mu odpowiadało. Sprzyjało intensywniejszym doznaniom.
*
- Sting ma chyba kobietofobię. Pewnie przez matkę, tej to chyba każdy się boi. - Wzdrygnął się, przypominając sobie tą diablicę, rzucającą w niego czym popadnie przez małą krytykę. Brr. Straszne. Nigdy więcej. - Nie przejmuj się tym. Sądzę jednak, że oboje powinniście dać sobie szansę. W końcu będziecie tak jakby rodziną, nie?

~

-Aaach~! -Odchylił głowę do tyłu, praktycznie wijąc się pod blondynem w ekstazie. -Mmm... -Mruczał i jęczał z przyjemności, wbijając też paznokcie w plecy chłopaka, chcąc się gdzieś wyładować. Było... tak... cholernie... gorąco.
*
-Jaką rodziną? Phh, przecież się nie pobierają! Jeszcze mają szanse ze sobą zerwać. -Prychnęła, ale widząc minę Graya... -Nie pobierają się, racja...? -Patrzyła na niego uważnie, a potem jej oczy się maksymalnie powiększyły, gdy Gray za długo milczał. -Zaręczyli się?! Powiedz, że nie!

~

- Mm, jęcz tak dalej - wyszeptał mu do ucha, zaślepiony podnieceniem. Wzmocnił siłę pchnięć, przyspieszając też ruchy, już niemal do maksimum. Chciał, żeby dobrze to zapamiętali. W końcu nie będą się widzieli dłuższy czas... Przekleństwo. Może spakuje Dragneela w walizkę?
*
Gray długo, długo nic nie mówił, tylko strzelił poker face'a. Jak widać Natsu nie pochwalił się siostrze pierścionkiem. Może nie miał okazji? Kto go wie... Dragneel bywał dziwny.
- No... Zaręczyli - odpowiedział w końcu, z lekkim wahaniem. - Myślałem, że wiesz. Co prawda nie ustalili jeszcze daty ślubu, ale pewnie niedługo to zrobią. Dlatego lepiej, jak dogadasz się ze Stingiem.

~

Nie myślał już trzeźwo, więc nawet nie miał jak odpowiedzieć Stingowi. W tym stanie nie chciało mu się też kłócić, ani przekomarzać, więc jedynie wykonał posłusznie polecenie, zaczynając jęczeć jeszcze głośniej, świadcząc o zalewającej jego ciało rozkoszy. Chuj, że pobudzi sąsiadów. Mieli randkę, więc im wolno, nie?
*
-I z tym... moje marzenia o zostaniu ciocią legły w gruzach. -Westchnęła, opadając plecami na kanapę i nadymając policzki. -Phh, mógł mi chociaż powiedzieć. Ale... czego ja się spodziewam? To Natsu. Ten człowiek jest bardziej roztrzepany niż ktokolwiek inny, kogo znam. Pewnie zapomniał.

~

Poczuł satysfakcję z tego, że różowowłosy ustosunkował się do jego słów i teraz wydawał z siebie głośniejsze, słodsze jęki. Z tego wszystkiego sapnął cicho, wyrażając tym swoje zadowolenie, a potem przeszedł do maksymalnego tempa. Jak mu potem Natsu będzie narzekał na ból dupy, to go uciszy swoją skarpetką, czy coś. A może lepiej pocałunkiem? Raczej większa skuteczność.
*
- A, przestań. Po co komu dzieci? Tylko drą japy i w ogóle... Nawet, jak są starsze, to wkurzają. Gadaniem. I ogólnie wszystkim. Wiesz, że za nimi nie przepadam. Jakby Natsu jakieś miał, unikałbym jego domu jak ognia - powiedział, a potem skończył piwo.

~

Nadmiar rozkoszy i podniecenia tak go zaślepił, że teraz jęczał jeszcze głośniej, a czasami wydobywał z siebie imię kochanka. Czuł też, że mało brakuje do tego, by osiągnąć spełnienie. Dawno tego nie robili, a to tylko potęgowało dzisiejsze doznania.
*
-Cóż... też nie lubię dzieci. Dlatego nie chcę mieć własnych, ale ciocią bym być mogła. -Wzruszyła ramionami i upiła piwa.

~

To, że Natsu tak cudnie jęczał JEGO imię sprawiło, że jeszcze bardziej się podniecił. O ile to w ogóle możliwe. W każdym razie poczuł, że zaraz dostanie orgazmu. No, może nie tyle poczuł... ile domyślił się, że tak będzie. No i się nie pomylił - wreszcie doszedł, spuszczając się do wnętrza kochanka z cichym westchnieniem zadowolenia. Spontanicznie pocałował go w policzek, jakby w podziękowaniu za to, że to właśnie ON pod nim leżał.
*
- A tam, to też nikomu nie jest potrzebne - stwierdził i zaśmiał się cicho, a potem chwycił kolejne piwo z kanapy. Teraz zostało już tylko jedno, należące do Wendy. Sam Gray czuł się już wstawiony, ale co mu szkodziło wypić następne? Najwyżej pójdzie spać.
- W ogóle to wypożyczam ci moją sypialnię. Sam zostanę tu. - Głównie dlatego, że nie podołałby wejść na górę, ale też chciał, aby Wen było wygodnie. On sam już i tak przyzwyczaił się do kanapy. Rzadko zaglądał do sypialni, za dużo wspomnień związanych z Dreyarem, huh.

~

Doszedł chwilę po nim, spuszczając się na zarówno swoją i jego klatkę piersiową. Miał zamknięte oczy i ciężko oddychał, chcąc się uspokoić, ale na jego usta wypłynął uśmiech, gdy poczuł ten delikatny pocałunek. Uchylił wtedy powieki, patrząc na blondyna zamglonym, ale ciepłym spojrzeniem. Wplątał jedną dłoń w jego włosy, bawiąc się powoli jego kosmykami. Tak sobie. Bo mógł i chciał.
*
Wendy dokończyła swoje piwo, ale nie chciało jej się na razie zaczynać następnego.
-Dzięki. -Uśmiechnęła się lekko, domyślając się powodów, dla których Gray proponował jej takie rozwiązanie. -Jak się trzymasz? -Spytała po chwili.

~

W końcu udało mu się opanować oddech. Dopiero wtedy też opuścił jego ciało i opadł na łóżko obok chłopaka, od razu ciągnąc go do uścisku. Miał gdzieś to, że byli brudni w spermie. Nie pierwszy raz będą tak spać i na pewno nie ostatni. No bo komu by się chciało iść po tak męczącym seksie pod prysznic?
*
- Aaaa, dobrze się trzymam - skłamał. - Wszystko jest okay i jakoś żyje, no i pracę mam i przyjaciół i dziadka... Jest dobrze - powtórzył się. Napił się jeszcze trochę. Nie chciał myśleć teraz o Laxusie. Co mu to da? Nic mu to nie da.

~

Naciągnął na nich kołdrę i wytarł nią ich brzuchy, a potem wtulił się mocniej w klatę swego chłopaka.
-Kocham cię... -Szepnął i zamknął oczy, lekko się uśmiechając. -I pamiętaj... jak nie będziesz mi odpowiadał na sms'y i telefony, to cię zabiję. -Dodał poważnie.
*
-Właśnie widzę. Sam siebie oszukujesz. -Odparła, patrząc na niego ze współczuciem. -Nie wiem, co takiego widzisz w tym całym Laxusie, ale... nie będę tego oceniać. Życzę ci jak najlepiej. Kiedyś wróci... no nie?

~

- Też cię kocham. - Cmoknął go w usta. - I nie zamierzam NIE odpowiadać. Zobaczysz, nie uwolnisz się ode mnie nawet wtedy, kiedy będę daleko. - Pogłaskał go po włosach.
*
- Też nie wiem, co w nim widzę. - Zaśmiał się. Po prostu się zaśmiał, bo... naprawdę, nie miał pojęcia, co takiego spodobało mu się w Laxusie. Składało się na to wiele czynników, ale ten facet był momentami naprawdę nie do zniesienia. - I nie wiem, czy wróci. Nikt nie wie, gdzie on jest. Po prostu zwiał i chyba zmienił numer, bo ciągle zgłasza się poczta, gdy ktoś do niego dzwoni. Po prostu spierdolił, jak najdalej ode mnie. Zwiał, pierdolony tchórz i pewnie teraz gdzieś ćpa z nowymi kolegami, bo to lepsze, niż przebywanie ze mną - wyrzucił z siebie. Ciągle starał się usprawiedliwiać Dreyara sam przed sobą, ale... nie teraz. Teraz miał mu po prostu za złe to, że najpierw go pobił, a potem tak po prostu zostawił.

~

-Mam taką nadzieję... Phh, nie będziesz miał czasu na rozmowę z Roguem. -Prychnął, tracąc humor na wspomnienie tego gnoja. -I masz do mnie dzwonić każdej nocy, bo inaczej odbiorę to za zdradę. Przepraszam... ale jeśli jedziecie tam we dwóch i możliwe, że będzie mieli jeden pokój... Jestem zaborczy, jasne?
*
Wen spontanicznie przysunęła się do Graya i go przytuliła.
-Ten drań na ciebie nie zasługuje. Jesteś dla niego za dobry, a on to wykorzystuje. -Szepnęła, głaszcząc go uspokajająco.

~

Zaśmiał się, teraz jawnie rozbawiony tą zazdrością ze strony Natsu.
- Spokojnie, kotek. Nawet nie chce mi się z nim rozmawiać, więc się nie martw. Ale jak będziemy gadać całe noce, to nie będę mógł normalnie funkcjonować na próbach, więc tak ze trzy godzinki snu by się przydały, wiesz? - odpowiedział, ubawiony.
*
Objął ją zdrową ręką i położył głowę na ramieniu dziewczyny. Lekko kręciło mu się już w głowie od nadmiaru alkoholu, ale to jeszcze nie był jego limit.
- Myślałem, że mnie kocha... Byłem tego pewien mimo tego, że od początku naszej znajomości wiedziałem, jaki jest i na co go stać. A teraz... zniknął... Zostawił mnie. Tak po prostu... Bez słowa. I ja już nic nie wiem. Gubię się.

~

-Nie no, jasne. Możesz zasnąć podczas naszych rozmów wtedy będę wiedzieć, że mnie nie zdradzasz i się rozłączę, by samemu iść spać. -Przedstawił swój genialny plan.
*
-Nic ci nie poradzę, Gray... Sam musisz przemyśleć, czy dalej chcesz tkwić w tym związku. Pamiętaj też, że zawsze możesz na mnie liczyć, jakbyś chciał pogadać. -Szepnęła, mocniej go tuląc.

~

- Okay, okay, zazdrośniku. - Uśmiechnął się, nadal porządnie rozbawiony. Przytulił go do siebie mocniej, niemal zaborczo. - Będą dzwonił, kiedy tylko będę mógł. I pisał. Obiecuję.
*
- Wiem... - szepnął, spontanicznie mocniej do niej lgnąc. Potrzebował wsparcia, a Natsu i Sting ostatnio mieli na głowie swoje sprawy, więc udawał po prostu, że jest dobrze. Tak samo przed dziadkiem. Chociaż... Nawet nie wiedział, czy nadal może go tak nazywać.

~

-Mam taką nadzieję. -Uśmiechnął się lekko i tylko mocniej go przytulił. -Obudź mnie rano... chcę się z tobą pożegnać. -Uśmiech na jego twarzy zamienił się w smutne wygięcie warg. Nie chciał się z nim rozstawać. Nawet na dwa miesiące. Nawet na jeden dzień...
*
Nic już nie powiedziała, tylko go do siebie tuliła. Nie było o czym rozmawiać. Cisza była najlepszym ukojeniem. Po prostu bliskość drugiej osoby... wiedziała, że tego Grayowi teraz najbardziej potrzeba.

~

- Na pewno cię obudzę - szepnął i pocałował go w nosek, żeby już się tak nie smucił. Miał nadzieję, że wszystko szybko minie i zobaczą się nawet szybciej, niż te pieprzone dwa miesiące. Pocieszał się jedynie tym, że sporo zarobi i będą mogli odłożyć część pieniędzy na ślub. Co prawda nie rozmawiali o nim jeszcze, ale Sting uznał, że to się przyda.
*
Przytulał się do dziewczyny, starając się ogarnąć. Nie lubił okazywać słabości, a jak tak dalej pójdzie, to jej się tu pobeczy. Wolał tego nie robić. Już wystarczyło, że nocami się zadręczał i niejednokrotnie płakał. Po prostu było mu źle... i nie mógł nic na to poradzić.





No hej. Jednak zostałam w domu, więc postanowiłam wrzucić rozdział. Miłego czytania! 


7 komentarzy:

  1. Urocze ^_^ jestem ciekawa jak Naciu zniesie rozstanie, no i mam nadzieje nadal że Laxus jednak ogarnie dupsko i wróci :) no nic :)
    Pozdrowionka i weny

    OdpowiedzUsuń
  2. Słodkie *.*
    No ale gdzie do cholery jest Laxus!?!?!?!?
    Mam nadzieję ,że już w następnym rozdziale się pojawi albo chociaż jakieś info na jego temat .
    Pozdrawiam I weny *.*

    OdpowiedzUsuń
  3. Taki fajniutki,przynemniutki rozdzialik. No ale gdzie jest nasz miesniak ¤.¤

    OdpowiedzUsuń
  4. Aha czyli nastepny rozdzial znowu za 2 miesiace

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie naciskajcie tak! Jeden raz nie dodają, na dacie rady tego przeczekać? Ja rozumiem że piszą naprawde zajebiscie ale to że nie dodały w jeden weekend to nie jest od razu powód do hejtowania bo nie znacie ich uczuć, życia ani w jakiej sytuacji sie znalazły bo może coś bardzo ważnego wyskoczyło i nie były w stanie dodać rozdziału. Ja tez nie znam ale siedzę i czekam bo wiem że dodadzą. A kiedy to juz inna sprawa. Jak Ci się tak nudzi to przeczytaj sobie tego bloga jeszcze raz może odświeżysz sobie sytuacje które były w całej tej historii a nie marnujesz czas na pisanie bezsensownych komentarzy.
      Pozdrawiam

      Usuń
    2. Ta wyżej dobrze gada. Polać jej :)

      Usuń
  5. Nie dodałam rozdziału,bo byłam zbyt zajęta odwiedzaniem dziadka w szpitalu i próbą nauczenia się na egzaminy. Poza tym w weekend wieczory też miałam zajęte przez imprezę urodzinową i potem jej poprawkę. Spoznilam się trzy dni, też mi coś. Izumi ma rację,że nie wszystko da się przewidzieć. Rozumiem, jakbym nie wystawiła nic jakieś dwa tygodnie,ale trzy dni? Bez przesady, anonimie. Jestem na telefonie, więc rozdział dodam jutro po południu lub wieczorem.
    /Misuzu.

    OdpowiedzUsuń