Rozdział 55
Miesiąc później...
Natsu, Gray i Wendy siedzieli w domu Fullbustera, dotrzymując mu towarzystwa. Gadali, popijając piwa. A dokładniej... Wen i Gray gadali, za to Natsu napierdzielał sms'y, szczerząc się do komórki jak głupi. Na razie tylko pisał z blondynem, ale ten miał jakoś niedługo do niego zadzwonić, a samo to wprawiało go w ciut lepszy humor.
Natsu, Gray i Wendy siedzieli w domu Fullbustera, dotrzymując mu towarzystwa. Gadali, popijając piwa. A dokładniej... Wen i Gray gadali, za to Natsu napierdzielał sms'y, szczerząc się do komórki jak głupi. Na razie tylko pisał z blondynem, ale ten miał jakoś niedługo do niego zadzwonić, a samo to wprawiało go w ciut lepszy humor.
~
- Niedługo mam zdjęcie tego upierdliwego gipsu. Wreszcie. - Gray praktycznie westchnął z ulgą. To mu wszystko utrudniało i przypominało o Laxusie, który stał się przeszłością. Do tej pory nie dał znaku życia, nawet uznano go za zaginionego. Tak samo i dziadek przestał odwiedzać Fullbustera. Na szczęście Wendy i Natsu przychodzili codziennie. Ale... Starszy Dragneel i tak nie uczestniczył w rozmowie. Dlaczego? Z prostego powodu. Był zajęty Stingusiem. Kiedy blondyn przez dziesięć minut nie odpisywał... różowowłosy wpadał w stan wybitnej nerwowości.
~
-To dobrze. Wreszcie będziesz mógł sobie radzić z
podstawowymi czynnościami. -Wendy uśmiechnęła się do chłopaka, nie przejmując
się już bratem, który... od jakiegoś czasu ciągle podśmiewywał się pod nosem.
Huh, pewnie znów prowadził ze Stingiem jakąś głupią gadkę. Zboczoną zapewne.
~
- No, w końcu. I ruszę się z domu gdzieś indziej, niż do pracy. Może pójdziemy gdzieś razem? - zapytał. Oczywiście miał na myśli całą trójkę, ale Natsu chyba ich nie słuchał. A raczej na pewno.
*
Sting miał zaciesz przez całą próbę. Przemilczmy fakt, że gdy tylko mógł, siedział z telefonem i nakurwiał smsy do Natsu. Teraz miał dłuższą przerwę, więc od razu wybrał numer ukochanego.
- Hej, zbereźniku. Co tam? - zagaił wesoło, gdy różowowłosy odebrał. Brakowało mu go przy sobie, ale kontakt telefoniczny przynajmniej pomagał uleczyć część tęsknoty.
~
-Ja jestem za! -Odezwała się radośnie Wendy. -Natsu, a ty?
-Zwróciła się do brata, który spojrzał na nią z nieogarem. Zanim jednak zdążyła
zadać mu pytanie...
-Hej, misiek! -Dragneel odebrał telefon, który właśnie zadzwonił. -A dobrze, siedzimy z Wendy u Graya. A ty jak? Podrywał cię już ktoś? -Spytał niby żartem, ale jednak chciał wybadać sytuację.
-Hej, misiek! -Dragneel odebrał telefon, który właśnie zadzwonił. -A dobrze, siedzimy z Wendy u Graya. A ty jak? Podrywał cię już ktoś? -Spytał niby żartem, ale jednak chciał wybadać sytuację.
~
Gray tylko przewrócił oczami.
- Z nim się nie dogadasz. Powiemy mu później, niech już się wygada ze Stingusieńkiem - rzucił z lekkim sarkazmem. - Chodź do kuchni, nie przeszkadzajmy mu, bo nas opierdoli - mruknął jeszcze, a potem wstał z miejsca i ruszył do sąsiedniego pomieszczenia.
*
Sting zaśmiał się cicho, słysząc pytanie.
- Oprócz Rogue'a? Nikt. Nie przejmuj się. Na planie są sami hetero, a nikt inny nawet nie ma wstępu na próby - "uspokoił" go. - A co tam u Graya i diablicy? Laxus powrócił, czy dalej myślą, że UFO go porwało?
~
Gdy Wendy i Gray opuścili pomieszczenie, Natsu poczuł się
bardziej komfortowo w rozmowie. Jednak Sting wcale nie uspokoił go na tyle,
jakby chciał...
-Oprócz? -Drgnęła mu brew. -Nadal się od ciebie nie odczepił? Siedzisz tam miesiąc i pokazałeś mu, że nie jesteś zainteresowany, a on dalej swoje?! -no zdenerwował się. -A co do Laxusa... ta, nadal go nie ma. I chyba Gray zamknął ten rozdział w życiu, bo ostatnio o nim już nie gada. -A przynajmniej Natsu nic nie słyszał, co było normalne, bo go nawet nie słuchał... -Poza tym w porządku, ale... tęsknię. Cholernie. Zwłaszcza nocą. -Szepnął uwodzącym głosem do słuchawki.
-Oprócz? -Drgnęła mu brew. -Nadal się od ciebie nie odczepił? Siedzisz tam miesiąc i pokazałeś mu, że nie jesteś zainteresowany, a on dalej swoje?! -no zdenerwował się. -A co do Laxusa... ta, nadal go nie ma. I chyba Gray zamknął ten rozdział w życiu, bo ostatnio o nim już nie gada. -A przynajmniej Natsu nic nie słyszał, co było normalne, bo go nawet nie słuchał... -Poza tym w porządku, ale... tęsknię. Cholernie. Zwłaszcza nocą. -Szepnął uwodzącym głosem do słuchawki.
~
- No przykro mi, ale ten patafian nie zrozumiał, jak mu powiedziałem, żeby spierdalał. A konkretniej powiedziałem "odpierdol się ode mnie, ty półmózgi kapucynie, nie jestem zainteresowany, idź się ruchać z szefem". No weź, trzeba być zjebanym, żeby nie załapać przekazu. - Nadął lekko policzki, czego Natsu nie mógł widzieć. - I wiesz... Też bardzo, ale to bardzo tęsknię. Wczoraj nawet fapałem przed snem do twojego zdjęcia - wyznał szeptem. Za dużo ludzi się kręciło w pobliżu, by mógł powiedzieć to na głos. Już i tak mieli go za zboczonego napaleńca.
~
Natsu zaśmiał się na ten tekst o kapucynie, póki co
odpuszczając temat, bo słowa o fapaniu do jego zdjęcia... przysporzyły go o
lekki rumieniec i poczuł, że Stingowi jest chyba równie ciężko jak i jemu.
-Mm... szczerze, to ja kilka dni temu też. Cóż... trudno NIE fapać do fotki, gdzie masz ten seksowny uśmieszek i siedzisz nago na łóżku. Pomysł z tą nagą sesją nie był taki zły, hehe.
-Mm... szczerze, to ja kilka dni temu też. Cóż... trudno NIE fapać do fotki, gdzie masz ten seksowny uśmieszek i siedzisz nago na łóżku. Pomysł z tą nagą sesją nie był taki zły, hehe.
~
- Moje wszystkie zdjęcia są bardzo seksi, bo jestem na nich JA. - Sting wykazał się bardzo wielką skromnością. - A twoje... Mmmm. Rozwiesiłbym je sobie na ścianach w pokoju, gdyby nie to, że mam współlokatora. Tylko JA mam prawo oglądać cię nago. - A teraz wykazał się zaborczością. - W ogóle to mam dobrą wiadomość. Data spektaklu wyznaczona. Za dwa tygodnie go wystawiamy, przez kolejne kilka dni w innych miastach i... wrócę o tydzień wcześniej, niż myślałem.
~
Zaśmiał się na tą słodką zaborczość i skromność. A słysząc
potem nowe wieści...
-To świetnie! -Prawie, że podskoczył na fotelu. -Już się bałem, że to się przedłuży. Uff! -Uśmiechnął się z ulgą, choć Sting nie mógł tego zauważyć.
-To świetnie! -Prawie, że podskoczył na fotelu. -Już się bałem, że to się przedłuży. Uff! -Uśmiechnął się z ulgą, choć Sting nie mógł tego zauważyć.
~
- Jak widać nie przedłuży się. - Też był szczęśliwy z tego powodu. - Będę cię jeszcze na bieżąco informował o wszystkim, co i jak, ale wiesz... Jak coś to możesz już wywalać Wendy do Graya, bo zamierzam się tobą cieszyć caaaały dzień po powrocie, nie bacząc na zmęczenie - dodał zalotnie. – I może pobawimy się trochę… bardziej.
*
- Phh, Natsu się z czegoś cieszy, może Sting mu powiedział, że go przeleci, jak wróci - prychnął cicho Gray, podsłuchujący pod drzwiami. Po chwili mu się to znudziło i po prostu usiadł przy stole, naprzeciwko Wendy. – Jak coś, jesteś u mnie zawsze mile widziana – dodał po chwili, widząc jej zdegustowaną minę.
~
- Mm, seeerio? A co byś chciał robić? -Rozsiadł się
wygodniej w fotelu. -Mogę założyć jakąś obrożę, co ty na to? Poszukam jakiejś i
poproszę o specjalny napis "kotek Stinga". -Zamruczał do słuchawki.
*
-Wiem i tylko to mnie ratuje! -Ze zdenerwowania chwyciła winogrono, a potem nadęła policzki.
*
-Wiem i tylko to mnie ratuje! -Ze zdenerwowania chwyciła winogrono, a potem nadęła policzki.
~
Teraz to Sting jeszcze bardziej się podjarał i aż podskoczył w miejscu.
- A coś jeszcze? - podchwycił, chcąc zmusić Natsu do ruszenia głową i wymyślenia JESZCZE jakichś ciekawych rzeczy na jego powrót. Czuł, że będzie się działo, o tak... Żeby te trzy tygodnie szybko zleciały!
*
- Ja wiem. Jak mówiłem, jesteś tu mile widziana o każdej porze dnia i nocy, więc nie krępuj się i wpadaj, kiedy tylko chcesz. Moja sypialnia też czeka na kogoś, kto sobie w niej pośpi. Ja się chyba na dobre przenoszę do salonu, wygodniej mi tam - stwierdził.
~
-Nie wiem... a jaką pozycję preferujesz? Zgodzę się na
wszystko. -Zaakcentował ostatni wyraz, cały czas szepcząc gardłowym głosem.
Mrr, tak, nie mógł się już doczekać. – I mogę wymazać się w czekoladzie, którą
zliżesz… albo bitej śmietanie – dodał, wpadając na ten genialny pomysł pod
wpływem chwili.
*
-Hah, możemy przecież pomieścić się razem w sypialni. Głupio mi cię tak wyganiać na kanapę. -Uśmiechnęła się lekko.
*
-Hah, możemy przecież pomieścić się razem w sypialni. Głupio mi cię tak wyganiać na kanapę. -Uśmiechnęła się lekko.
~
- Dobrze wiesz, że lubię wszystkie, których próbowaliśmy -
odpowiedział. W jego głosie można było wyczuć podniecenie. Kurwa... znowu
będzie musiał iść sobie zwalić, bo wizje Natsu w obroży, a do tego całego w
czekoladzie i bitej śmietanie... I jeszcze lepiej, jakby... - Ale przygotuj się
na to, że będziesz miał trochę zablokowane ruchy, kotek - zamruczał, szczerząc
się do siebie jak debil.
*
Zamrugał, trochę wybity z rytmu tą propozycją.
- No zobaczymy, ale wiesz, mi tam kanapa nie przeszkadza. Lubię ją, wygodna jest - odpowiedział, też się leciutko uśmiechając.
*
Zamrugał, trochę wybity z rytmu tą propozycją.
- No zobaczymy, ale wiesz, mi tam kanapa nie przeszkadza. Lubię ją, wygodna jest - odpowiedział, też się leciutko uśmiechając.
~
-My próbowaliśmy ogólnie już chyba wszystkich pozycji,
wiesz? -Zaśmiał się cicho. -Och? -Uniósł brew do góry po usłyszeniu tych słów.
-Sugerujesz, że chcesz mnie przykuć kajdankami do łóżka? Hmm... w sumie czemu
nie. Tym razem ci pozwolę.
*
-Nie musisz się mnie krępować, wiesz? -Zaśmiała się lekko. -Spanie w jednym łóżku to jeszcze nie jest żaden podtekst seksualny. Zwykły przyjacielski gest.
*
-Nie musisz się mnie krępować, wiesz? -Zaśmiała się lekko. -Spanie w jednym łóżku to jeszcze nie jest żaden podtekst seksualny. Zwykły przyjacielski gest.
~
- Wiem i... tak, zamierzam cię przykuć - odpowiedział, jak najbardziej poważniej. - Coś jeszcze chcesz mi zaproponować? - zapytał, naprawdę ciekaw. Aż mu prawie stanął od samych wyobrażeń... Pff. Głupi Natsu.
*
- No wiem, ale no... Dawno nie spałem z nikim w łóżku. - Nadął lekko policzki, po udzieleniu tej informacji. - Poza tym Natsu by mnie zabił i ło. Tyle z tego.
~
-Nawet jak na coś jeszcze wpadnę... to i tak ci nie powiem i
zostawię to jako słodką niespodziankę. -Zaśmiał się cicho. -I wiem, że się
podnieciłeś. -Powiedział po chwili, pewien swoich racji.
*
-Natsu nie musi o niczym wiedzieć. -Zaśmiała się cicho. -Przecież to nic złego, nie?
*
-Natsu nie musi o niczym wiedzieć. -Zaśmiała się cicho. -Przecież to nic złego, nie?
~
- Pff... Nieprawda - odparł, udając niewiniątko. Dlaczego Natsu musiał tak dobrze go znać?! - To było za mało, żeby mnie podniecić. Dopiero, kiedy te plany dojdą do realizacji, jest szansa na to, że Ferdek powstanie - powiedział dumnie, ale... i tak Natsu tego nie kupił. Na pewno nie kupił.
*
- Wiesz, że on potrafi wpadać do mnie w najmniej oczekiwanych momentach, nie? On coś wyczuje. Wpadnie do domu. Zobaczy, że choćby leżymy obok siebie. A trzy dni później zobaczysz mnie... w trumnie - przedstawił czarny scenariusz.
~
-Jaaaasne. -Tak, Natsu tego nie kupił. Zaśmiał się tylko i
przewrócił oczami. -Ale wiesz, co? Możemy sobie dziś wieczorem urządzić
seks-komórkę, co ty na to? -Uśmiechnął się drapieżnie. -Chciałbyś, żebym
pojęczał ci do słuchawki, misiek?
*
-Haha, wątpię, by coś zauważył, gdy Sting już wróci. Będzie zbyt zajęty jęczeniem i dostawaniem orgazmu. -Zaśmiała się lekko.
*
-Haha, wątpię, by coś zauważył, gdy Sting już wróci. Będzie zbyt zajęty jęczeniem i dostawaniem orgazmu. -Zaśmiała się lekko.
~
Sting znowu podskoczył w miejscu i automatycznie podniecił się jeszcze bardziej. Oczywiście chciał zachować pozory.
- Hmm, rozważę tą propozycję - odparł, chcąc się z nim podroczyć. - Jak uda mi się wywalić Rogue z pokoju, to z chęcią - dodał jednak po chwili, nie mogąc jednak wytrzymać.
*
- W zasadzie coś w tym jest - przyznał jej rację. Zapadła chwilowa cisza. - Ej, ale wiesz, jak to brzmi? Jakbyś namawiała mnie na coś zbereźnego, a ja nie chcę się zgodzić, jak cnotka jakaś. Kurwa. Zukesiłem się - jęknął i jebnął głową o stół, gdy zdał sobie sprawę z tego faktu.
~
-To lepiej go wywal, bo jutro mogę się już na to nie
zgodzić. Wiesz, dziś mam nastrój... i mogę sam pobawić się paluszkami,
pojęczeć... może nawet twoje imię...-Zamruczał, również się z nim drażniąc. -I
lepiej idź do łazienki i się ochłodź zimną wodą, zanim pójdziesz na próbę.
-Zaśmiał się, domyślając się, że... Sting MUSIAŁ się już podniecić.
*
-Faktycznie, zmieniłeś się. -Uśmiechnęła się lekko. -Ale to nic złego. Nie chcesz się narażać bratu, ani nie chcesz mnie wykorzystać... to dobrze o tobie świadczy. Tak czy inaczej, ja nawet nie mam na myśli nic zboczonego. Poleżymy, możemy się nawet poprzytulać i na tym koniec. -Przekrzywiła słodko główkę.
*
-Faktycznie, zmieniłeś się. -Uśmiechnęła się lekko. -Ale to nic złego. Nie chcesz się narażać bratu, ani nie chcesz mnie wykorzystać... to dobrze o tobie świadczy. Tak czy inaczej, ja nawet nie mam na myśli nic zboczonego. Poleżymy, możemy się nawet poprzytulać i na tym koniec. -Przekrzywiła słodko główkę.
~
No dobra, teraz to już mu stanął na samą myśl. Matko bosko, dlaczego Natsu tak na niego działał?!
- Ughhh, głąb! Ja muszę kończyć, to do wieczora! - pożegnał się i szybko rozłączył. Tak... zdecydowanie najpierw będzie musiał iść pod prysznic.
*
- Ja wiem... Ale no, tak to po prostu brzmi, chyba brak mi seksu, bo wszędzie widzę podteksty - wyznał szczerze, a widząc minę Wendy tylko się zaśmiał. - Ale spokojnie, nie zamierzam cię wykorzystywać - uspokoił ją. - Jakoś to będzie, ech.
~
Natsu zaśmiał się głośno, zadowolony z tego, że udało mu się
podniecić swego kochanka samymi słowami. Dumny z siebie, wstał z fotela, schował
komórkę, a potem ruszył do kuchni, gdzie zobaczył czymś zdziwioną Wen i jakby
zdołowanego czymś Graya. -Sting przyjeżdża za trzy tygodnie! -Oznajmił
szczęśliwie. -Ii... Wen... hehe... Mogłabyś się ulotnić gdzieś na noc jego
przyjazdu? -Spojrzał na siostrę przepraszająco.
-Och, nie ma problemu! -Dziewczyna natomiast nie wyglądała na załamaną.
-Och, nie ma problemu! -Dziewczyna natomiast nie wyglądała na załamaną.
~
- Ooo, to dobrze. Przestaniesz w końcu siedzieć w telefonie - zauważył odkrywczo Gray. - Ale pewnie nie wrócisz do ludzi na bardzo długi czas... bo zaszyjecie się ze Stingusieńkiem w domku, co? - Teraz uśmiechnął się trochę złośliwie. - I spoko, przechowam Wendy na tą noc. To żaden problem. I nie patrz tak na mnie. Przecież jej nie zgwałcę - dodał, nadymając policzki.
~
Natsu zmrużył oczy, analizując tą "dobroduszną"
propozycję Graya, ale w końcu...
-Dobra. Ale bez numerów. Wiesz, że jak coś... ja się dowiem CO z Wen robiliście. -Zmierzył dwójkę poważnym spojrzeniem, a po chwili jak gdyby nigdy nic się do nich przysiadł i uśmiechnął radośnie. -To co tam? -Widać było, że humor mu się znacznie poprawił.
-Dobra. Ale bez numerów. Wiesz, że jak coś... ja się dowiem CO z Wen robiliście. -Zmierzył dwójkę poważnym spojrzeniem, a po chwili jak gdyby nigdy nic się do nich przysiadł i uśmiechnął radośnie. -To co tam? -Widać było, że humor mu się znacznie poprawił.
~
Gray tylko przewrócił oczami. Natsu zawsze to mówił, chociaż Fullbustera to trochę irytowało, bo przecież Wendy to zamknięty etap w jego życiu. Tak samo jak Laxus... I chociaż to jego zniknięcie nadal bolało, Gray był gotów pójść naprzód. Na razie sam. Nie chciał po raz kolejny się rozczarować, więc ignorował wszystkich, którzy chcieli się do niego w jakiś sposób zbliżyć.
- A, okay jest. Żyjemy, gadamy. Lepiej być nie może - powiedział spokojnie.
~
- Wcześniej pytaliśmy cię, czy chcesz iść z nami na miasto,
jak zdejmą Grayowi gips? -Wen zadała wreszcie poprzednie pytanie.
-Ooo, czemu nie! -Rozciągnął się na krześle, a potem chwycił wonogrono i zaczął się nim zajadać. SAM. -Także tego... NIE mam zamiaru zamykać się ze Stingiem w domu, po jego powrocie. -Spojrzał na swego kumpla, nadymając policzki. -Po prostu na jedną noc, bo... musimy pogadać. O!
-Chyba raczej poruchać. -Zaśmiała się Wendy.
-Och, cicho! -Pokazał siostrze język, ciut speszony. Nie lubił Z NIĄ o tym gadać.
-Ooo, czemu nie! -Rozciągnął się na krześle, a potem chwycił wonogrono i zaczął się nim zajadać. SAM. -Także tego... NIE mam zamiaru zamykać się ze Stingiem w domu, po jego powrocie. -Spojrzał na swego kumpla, nadymając policzki. -Po prostu na jedną noc, bo... musimy pogadać. O!
-Chyba raczej poruchać. -Zaśmiała się Wendy.
-Och, cicho! -Pokazał siostrze język, ciut speszony. Nie lubił Z NIĄ o tym gadać.
~
- Natsu... Każdy wie, że będziecie się pieprzyć, więc już tego nie ukrywaj. - Machnął ręką i zabrał mu winogron, bo też chciał trochę. - Także... Co do gipsu, to zdejmują mi go pod koniec tygodnia. Możemy pójść w weekend na imprezę, czy coś. Przyda mi się trochę rozrywki, a i wy raczej dawno nigdzie nie byliście. Tak, żeby potańczyć i w ogóle - przedstawił propozycję.
~
-No faktycznie... Ostatnio nie miałam nawet z kim iść, więc
nie byłam dość długo w żadnym klubie. Podoba mi się. -Wyraziła swoje poparcie
względem tego planu.
-Uch... Gray... a ty chcesz iść do baru dla bi... czy hetero? Wolałbym już hetero, bo nie chcę żeby znów jakiś facet się do mnie przyplątał. -Nadął policzki.
-Uch... Gray... a ty chcesz iść do baru dla bi... czy hetero? Wolałbym już hetero, bo nie chcę żeby znów jakiś facet się do mnie przyplątał. -Nadął policzki.
~
- Och, ty skromnisiu. Wiem, że chciałeś przez to powiedzieć, że jesteś takim ciachem, któremu nikt nie może się oprzeć. - Roześmiał się, rozbawiony. - Szczerze mówiąc, mi to obojętnie. Możemy do baru dla hetero. Może Wen kogoś wyrwie, a my sobie posiedzimy i trochę się napijemy, czy coś.
~
-A żebyś wiedział, że nikt nie może się oprzeć! Znaczy...
wiesz, mam złe wspomnienia z tej imprezy, gdzie Sting, Loki i... jak mu tam
było... a! Lyon. Jak mnie rozciągali i potem ciągnęli do kibla, a Sting chciał
ich zatrzymać... I ty i Laxus wcale nie pomagaliście! -Nadął policzki. -No to
tego... dlatego wolę iść do baru hetero. W sumie dawno nie patrzyłem na
tańczące laski. -Zaśmiał się cicho. Ta... przez Stinga totalnie się już
zgejowacił. I wcale mu to nawet nie przeszkadzało.
~
- Ty to byś chętnie patrzył na tańczących facetów, a nie. - Uśmiechnął się szerzej, szczerze rozbawiony. - A tego całego Lyona często widuję w bibliotece. Czyta same książki filozoficzne. Chyba na tej imprezie był jakimś zbłąkanym cnotkiem-niewydymkiem, czy coś. - Chyba Gray nie do końca dobrze dobrał słowa, ale mniejsza. - I przecież byłem tam sam, o co ci chodzi? Wolałem pośmiać się z boku. - Warto wspomnieć, że postanowił udawać, że Laxus nie istnieje?
~
Natsu już miał coś powiedzieć, ale następne słowa Graya
mocno go zdezorientowały. Otworzył usta, chcąc spytać o czym on do cholery
mówi, ale potem... załapał. Uch, więc tak teraz pogrywa? To nie było według
niego dobre wyjście. Raczej ucieczka od wspomnień... Ale... jak Gray tak chce,
to nie będzie się wtrącać.
-Wybacz, coś mi się pomyliło. Faktycznie SAM nie dałbyś rady pomóc mi wraz ze Stingiem. Jesteś za słaby. Kiedy ostatnio ćwiczyłeś, cioto? -Pokazał mu język.
-Wybacz, coś mi się pomyliło. Faktycznie SAM nie dałbyś rady pomóc mi wraz ze Stingiem. Jesteś za słaby. Kiedy ostatnio ćwiczyłeś, cioto? -Pokazał mu język.
~
- Pff, zauważ, że przez moje niefortunne złamanie ręki, nie mam za bardzo jak ćwiczyć - prychnął. - Ale wtedy byłem w bardzo dobrej kondycji! To Sting był słaby, bo ten Lyon to w ogóle bez mięśni człeczyna, jedynie Loki klatę ma. Seksi klatę, należy dodać. Ciekawe, gdzie tak w ogóle ten patałach się podziewa? Może bym się z nim umówił, czy coś. - Nie no, nie zamierzał umawiać się z Lokim, bo ten by mu znowu pieprzył, jaki to Natsu jest wobec niego zły, czy inny chuj.
~
-He? -Natsu zamrugał, po raz kolejny wybity z rytmu. -Chcesz
umówić się z Lokim? Och... w sumie... to jest jakieś wyjście. Podobno się
przyjaźnicie, więc mogłoby się wam udać. -Dragneel wziął słowa kumpla na
poważnie.
A Wendy... uśmiechnęła się smutno, przysłuchując się tej rozmowie, ale nic nie powiedziała. Czyli... Gray już nawet nie myśli o niej w ten sposób, co kiedyś, huh?
A Wendy... uśmiechnęła się smutno, przysłuchując się tej rozmowie, ale nic nie powiedziała. Czyli... Gray już nawet nie myśli o niej w ten sposób, co kiedyś, huh?
~
- Ale na PIWO, a nie na randkę, debilu - odpowiedział na słowa Natsu i spojrzał na niego jak na idiotę. - Klatę ma seksowną, ale ja mam lepszą. - Wykazał się skromnością. - Poza tym, on ciągle pierdoli o tobie, hehe. I no, jest debilem. Myślisz, że bym z nim wytrzymał? Jak on ma fochy gorsze, niż baba. Rozpieszczony model, pff. Już Wen się tak nie obraża, jak on, a to kobieta jest.
~
-To nie wprowadzaj mnie w błąd! Wziąłem to na poważnie...
-Mruknął, ciut zawstydzony. Następne słowa skomentował przewróceniem oczami i westchnięciem.
Serio... Nawet z Lokim dużo nie gadali, a ten tak się zabujał. Choć...
wspomnienie tego, jak rudzielec na niego patrzył... ten smutek... i potem
jeszcze to macanie, na które mu pozwolił... Uch, to przysporzyło go o lekki
rumieniec, co nie umknęło uwadze Wendy.
-Oj, braciszku, czemu się zawstydziłeś? -Podchwyciła temat, bardzo zainteresowana.
-Oj, braciszku, czemu się zawstydziłeś? -Podchwyciła temat, bardzo zainteresowana.
~
- Pewnie się zawstydził, bo kiedyś z Lokim przyszli do mnie cali w spermie i pożyczałem im gacie. Pewnie oglądali porno i popuścili. - Przewrócił oczami. No co? Musiał to powiedzieć! Lepiej, żeby temat zszedł na Natsu, a nie na niego. Jeszcze by wyszło, że serio umówi się z tym rudym downem. W sumie do dziś podejrzewał ich o coś zupełnie innego, ale postanowił przemilczeć sprawę.
~
-Eee... hehe... tak! Tak, właśnie. Porno oglądaliśmy.
-Zaśmiał się nerwowo, a potem odkaszlnął, wstał z miejsca i ruszył do lodówki
udając, że szuka czegoś do żarcia. Choć w sumie... W sumie to by coś zjadł.
-Ej, kłamiesz! -Wendy nie dała się tak łatwo zbyć.
-Nie kłamię, zamknij się! -Odezwał się z głową w lodówce.
-Natsu, nooo!
-Ej, kłamiesz! -Wendy nie dała się tak łatwo zbyć.
-Nie kłamię, zamknij się! -Odezwał się z głową w lodówce.
-Natsu, nooo!
~
- A daj mu spokój, Wen. Przecież ci się nie przyzna, że się z nim pieprzył, albo że się macali. W końcu Sting forever, hehe. - Uśmiechnął się chamsko i rozsiadł wygodniej na kanapie. - Ale mniejsza z tym. Loki, gdy się dowiedział o zaręczynach... poryczał się, zrobił aferę, wybiegł z domu... i tyle go widziano. - Wzruszył zdrowym ramieniem. - Jak znowu ma dostawać padaki o Natsu, to jednak wolę się z nim nie umawiać.
~
-Ej, nie pieprzyłem się z nim, okay?! W końcu byłem wtedy ze
Stingiem w związku, nie podejrzewaj mnie o zdradę! -prychnął i wyjął z lodówki
kawał kiełbasy, z nerwów odgryzając na raz sporą jej część. -I nie przypominaj
mi o tym. Nie robiłem mu przecież nadziei. Dobrze wiedział, że kocham Stinga, o
chuj mu chodzi, to ja nie wiem. -Zdenerwował się już trochę tym tematem.
-Hmm... a mi się wydaje, że jednak coś na sumieniu masz. -Wendy uniosła brew do góry i się uśmiechnęła, ale nic więcej nie powiedziała widocznie spiętemu bratu.
-Hmm... a mi się wydaje, że jednak coś na sumieniu masz. -Wendy uniosła brew do góry i się uśmiechnęła, ale nic więcej nie powiedziała widocznie spiętemu bratu.
~
- Dobra, spokojnie. I uważaj, ta kiełbasa leży w lodówce dość długo. Jak cię sraczka złapie, to nie przyjmuję reklamacji - ostrzegł, a potem wstał i wyciągnął z lodówki sok. Napił się trochę i odstawił go z powrotem. - Dobra, głąby. Wracając do tematu imprezy... Klub dla hetero, sobota. Trzeba się w końcu zabawić. Szczegóły później.
Wczoraj pod poprzednim postem dodałam komentarz wyjaśniający powód mej JAKŻE WIELKIEJ obsuwy czasowej. Niektórzy powinni zrozumieć, że nie zawsze mam czas, żeby wstawić rozdział idealnie tydzień później. Większość jakoś potrafi to uszanować. Dziękuję, dobranoc.
Nie no gdzie jest mój umięśnione miesniak (wtf? Co ja tu napisałam ) . No ale ogólnie fajnie bardzo mi się podobało . Ale czy Laxus jeszcze wróci? no dalej. Wróci? No musi wrócić .
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej . Weny . I pozdrawiam
P.S Niektórzy po prostu nie rozumieją że istnieje coś takiego jak życie pozainternetowe . Więc Olej ich ^^
Rozdział spoko :) chyba ja też muszę się pogodzić z tym że Laxusa nie ma, smutno mi ;( ale zapowiada się ciekawa nocka ^_^
OdpowiedzUsuńPozdrowionka i weny ;)
Poza tym też nie rozumiem o co oni mają ten ból dupy :D (chyba nieodpowiednie sformułowanie 😂) Miejmy nadzieję że i Ci zrozumieją którzy nie rozumieją :D
UsuńHyhy... Moja gramatyka mnie rozpieprza
Laxus!gdzie Ty się podziewasz?
OdpowiedzUsuńKiedy będzie rozdział ������
OdpowiedzUsuń