Dwa tygodnie
później...
-O co się zakładamy, że jak wrócę, mieszkanie będzie zdemolowane? -W tym
momencie Wendy siedziała u Graya, jedząc kolację i popijając wino, w ramach
takiej skromnej, domowej randki. Cóż... to zawsze coś. No i będą mogli spędzić
z sobą czas do samego rana, bo dziś Sting przyjeżdża, więc... Natsu jest
baaardzo zajęty przygotowaniami i wygonił siostrę kilka godzin temu, by
dopracować szczegóły.
~
- Pewnie będzie dużo spermy, porozrzucanych ubrań i zabawek erotycznych. Szykuj się psychicznie. - Gray był nieco rozbawiony tymi przygotowaniami Natsu. Do czego się tu przygotowywać, huh? Nie widzieli się krótki czas w końcu... Choć dla nich to pewnie wieki.
- Ja to się cieszę, że twój kochany braciszek postanowił mi darować życie - dodał po chwili, po czym upił łyk wina.
*
Sting już był blisko. Bardzo blisko. I... już jest! Wysiadł z taksówki, szybko zabrał z niej bagaż i praktycznie pognał na górę. Otworzył drzwi swoim kluczem, gdyż były zamknięte. Czyżby Natsu nie było? Trochę się rozczarował... Żył pragnieniem, aby go w końcu zobaczyć, w dodatku Dragneel mu trochę naobiecywał.
- Natsu? Jesteś? - rzucił głośno, zamykając za sobą drzwi.
~
-Ej... nie strasz mnie tak nawet! -Zadrżała, wyobrażając
sobie ten scenariusz. -No ale tak... Dobrze, że cię nie zabił. Mówiłam, że nic
ci nie zrobi, heh. Pewnie głównie dlatego... że jak miał wylecieć na ciebie z
rękami, to zadzwonił mu telefon. -Wybuchła śmiechem na wspomnienie brata, który
w mgnieniu oka zmienił się z krwiożerczej bestii w potulnego baranka.
*
Przyśpieszył mu oddech, gdy usłyszał, że Sting już przyszedł. Miał ochotę wybiec z sypialni i rzucić mu się na szyję, ale.. nie mógł. Nie odezwał się słowem. Hah, niech znajdzie swoją nagrodę.~
Na szczęście ze wszystkim się wyrobił i teraz leżał na łóżku, w czarnej obroży, na której był też wyryty napis, o jakim wcześniej mówił swemu kochankowi. Poza tym, według obietnicy był cały wbitej śmietanie, a roztopiona czekolada leżała na stoliku, wraz z kajdankami. Niech Sting sam się tym pobawi, mrau. No i poza tym światła były pogaszone, a w sypialni paliły się jedynie pojedyncze świece zapachowe, by stworzyć bardziej... erotyczny nastrój.
*
Przyśpieszył mu oddech, gdy usłyszał, że Sting już przyszedł. Miał ochotę wybiec z sypialni i rzucić mu się na szyję, ale.. nie mógł. Nie odezwał się słowem. Hah, niech znajdzie swoją nagrodę.~
Na szczęście ze wszystkim się wyrobił i teraz leżał na łóżku, w czarnej obroży, na której był też wyryty napis, o jakim wcześniej mówił swemu kochankowi. Poza tym, według obietnicy był cały wbitej śmietanie, a roztopiona czekolada leżała na stoliku, wraz z kajdankami. Niech Sting sam się tym pobawi, mrau. No i poza tym światła były pogaszone, a w sypialni paliły się jedynie pojedyncze świece zapachowe, by stworzyć bardziej... erotyczny nastrój.
~
- Hahah, to było genialne - potwierdził Gray. Ta sytuacja była zabawna. Potem już Natsu nawet nie próbował go zabijać, nawet go nie uderzył! A to dziwne. Sting ma jednak na niego zbawienny wpływ.
*
Sting tylko westchnął, trochę przybity. Postawił walizkę przy drzwiach i ściągnął kurtkę.
- Diablico? A ty gdzieś tu siedzisz? - zapytał jeszcze, ale odpowiedziała mu cisza. Może wyszli razem na miasto... ech. Sprawdził salon, kuchnię, łazienkę... ani śladu mieszkańców. W takim razie... po prostu pójdzie spać. W podłym nastroju, przemieścił się do sypialni i tam... zamarł w progu, zaskoczony. I podniecony.
Zagwizdał, a na jego usta wypłynął perwersyjny uśmieszek.
- No witaj, koteczku - zamruczał i szybko zrzucił z siebie koszulkę, a potem podszedł do łóżka, pochylił się nad Natsu i zlizał z niego część bitej śmietany. I pomyśleć, że zwątpił w ukochanego! Nie do pomyślenia normalnie.
~
-Mhm, chyba ten blondas jednak umie nieco utemperować
zabójcze instynkty Natsu. Po rozmowie miał tak wielki zaciesz, że nawet już nie
wspominał o naszym związku. -Zaśmiała się, popijając wino.
*
-Mmm.... -Natsu zamruczał i zmrużył lekko oczy, podniecony już samym widokiem klaty swego kochanka jak i tym, że ten zabrał się za zlizywanie z niego śmietany. -Tęskniłem, misiek. -Przerwał mu na chwilę czynności i złączył ich usta w pocałunku. Nie ciągnął jednak do siebie Stinga nie chcąc, by ten też cały kleił się od bitej śmietany.
*
-Mmm.... -Natsu zamruczał i zmrużył lekko oczy, podniecony już samym widokiem klaty swego kochanka jak i tym, że ten zabrał się za zlizywanie z niego śmietany. -Tęskniłem, misiek. -Przerwał mu na chwilę czynności i złączył ich usta w pocałunku. Nie ciągnął jednak do siebie Stinga nie chcąc, by ten też cały kleił się od bitej śmietany.
~
- No właśnie. Czyli uznajmy, że mamy pozwolenie. - Uśmiechnął się do niej seksownie, po czym dokończył posiłek i odsunął od siebie talerz. W zamian za to sięgnął po wino. Lubił przebywać z Wendy i przez te dwa tygodnie na nowo się do siebie zbliżyli. Kochał ją, był tego pewien. Oczywiście nie potrafił jeszcze w pełni zapomnieć o Dreyarze... najgorzej było nocami. Ech. Starał się jednak zostawić to za sobą.
*
Odwzajemnił ten pocałunek, z namiętnością i pasją. Kurwa, tak bardzo szalał za tym głąbem! A jak tęsknił! Cholera... Ta noc będzie cudowna. Czuł to. Zerwał całuska i dopiero wtedy odpowiedział: - Ja ciebie też.
Po tym znowu zabrał się za zlizywanie śmietany. Przy tej czynności gładził też udo Natsu, zadowolony i coraz bardziej podjarany. Po chwili dodał też czekoladę do deserku, mrru.
- Mmm - wymruczał, patrząc na niego z żądzą. Kurwa, chciał go. Teraz! Jeszcze ta obroża... O, matko. To było coś pięknego.
~
-Dokładnie. A nawet, jak nie mamy... to zawrzemy umowę ze
Stingiem. On powinien umieć go jakoś uspokoić. Choćby nagłym pocałunkiem.
-Uśmiechnęła się, niczym geniusz zbrodni. -No i... cieszę się, że wreszcie
możemy pobyć sami trochę dłużej. -Dodała, patrząc na niego ciepło.
*
-Uch... -Jęknął i zadrżał, gdy na jego ciało została wylana jeszcze czekolada, a chwilę później czuł język ukochanego, który dokładnie ją zlizywał. Zrobiło mu się gorąco. Tak dawno nie czuł dotyku tego głupka, że teraz nawet najmniejsze pieszczoty go pobudzały.
*
-Uch... -Jęknął i zadrżał, gdy na jego ciało została wylana jeszcze czekolada, a chwilę później czuł język ukochanego, który dokładnie ją zlizywał. Zrobiło mu się gorąco. Tak dawno nie czuł dotyku tego głupka, że teraz nawet najmniejsze pieszczoty go pobudzały.
~
- Woo... Ty chcesz się bratać ze Stingiem? To pewnie moja zasługa. - Wypiął pierś do przodu, z dumą. No co? W końcu ją ciągle do blondyna przekonywał! To MUSIAŁA być jego zasługa! Phh. - I wiesz, też się cieszę. Może i widzimy się codziennie, ale co to jest marne kilka godzin. - Uśmiechnął się szeroko.
*
Gdy już w końcu zlizał wszystko, zrobiło mu się aż za słodko. Nie przejął się tym jednak, tylko uniósł sie wyżej i złączył ich usta w pocałunku. Wodził niespokojnie dłonią po ciele kochanka i poczuł, że musi uwolnić Ferdka. Dlatego też drugą rękę przeniósł na guzik od spodni i je rozpiął, by potem dość niecierpliwie z siebie zsuwać.
- Woo... Ty chcesz się bratać ze Stingiem? To pewnie moja zasługa. - Wypiął pierś do przodu, z dumą. No co? W końcu ją ciągle do blondyna przekonywał! To MUSIAŁA być jego zasługa! Phh. - I wiesz, też się cieszę. Może i widzimy się codziennie, ale co to jest marne kilka godzin. - Uśmiechnął się szeroko.
*
Gdy już w końcu zlizał wszystko, zrobiło mu się aż za słodko. Nie przejął się tym jednak, tylko uniósł sie wyżej i złączył ich usta w pocałunku. Wodził niespokojnie dłonią po ciele kochanka i poczuł, że musi uwolnić Ferdka. Dlatego też drugą rękę przeniósł na guzik od spodni i je rozpiął, by potem dość niecierpliwie z siebie zsuwać.
~
-O tam... -machnęła ręką. -Po prostu stwierdziłam, że w
zamian za ujarzmienie Natsu, ja mogę dać mu wreszcie spokój. Chyba na to pójdzie,
nie? -Uśmiechnęła się złośliwie, a potem... odstawiła kieliszek na stół i
przybliżyła się na kanapie do Graya, by cmoknąć go w policzek. -Wiem. -Posłała
mu czuły uśmiech.
*
Odwzajemniał pocałunek z pasją, aż do momentu, gdy nie zabrakło mu powietrza i go nie zerwał.
-Mmm... pośpiesz się. -Zamruczał, obejmując go za plecami i ciągnąc do swego ciała. -Na stoliku masz kajdanki, jak chcesz... -Polizał go po szyi.
*
Odwzajemniał pocałunek z pasją, aż do momentu, gdy nie zabrakło mu powietrza i go nie zerwał.
-Mmm... pośpiesz się. -Zamruczał, obejmując go za plecami i ciągnąc do swego ciała. -Na stoliku masz kajdanki, jak chcesz... -Polizał go po szyi.
~
- Na pewno na to pójdzie - odparł, rozbawiony. Od razu przyciągnął dziewczynę bliżej i nawet wciągnął sobie na kolana. - Kocham cię - wyznał, po czym złączył ich wargi w pocałunku. No co? Kto bogatemu zabroni? Pff. Przemilczmy to, że Gray był biednym bibliotekarzem bez perspektyw.
*
- Nie poganiaj mnie, słodziaku - odpowiedział i posłał mu uśmieszek. Wreszcie udało mu się pozbyć dolnej części garderoby. Potarł kroczem o jego krocze, czując zalewającą go kolejną falę gorąca. I oczywiście sięgnął po kajdanki w momencie, w którym zajmował się jego szyjką. W mgnieniu oka skuł mu ręce nad głową i uniósł się trochę, by na niego popatrzeć. Oblizał usta, zadowolony.
- Lubię cię takiego... bezbronnego - wyznał lekko ochrypłym od podniecenia głosem.
~
-Ja ciebie też. -Odpowiedziała szczerze, tuląc się do Graya,
gdy ten wciągnął ją na swoje kolana. -I nie zachowuj się już jak jakiś alfons.
Jak chcesz się przytulać, czy ze mną całować... to odłóż chociaż ten kieliszek.
-Zaśmiała się, lekko rozbawiona.
*
-Mm... To nie jest najprzyjemniejsza pozycja, ale dla ciebie wszystko, kotek. -Uśmiechnął się drapieżnie, czując z każdą chwilą rosnące podniecenie. -Nie męcz już tak Ferdusia i weź się do roboty. -Zażądał, niecierpliwie.
*
-Mm... To nie jest najprzyjemniejsza pozycja, ale dla ciebie wszystko, kotek. -Uśmiechnął się drapieżnie, czując z każdą chwilą rosnące podniecenie. -Nie męcz już tak Ferdusia i weź się do roboty. -Zażądał, niecierpliwie.
~
Gray nadął lekko policzki i zmarszczył brwi, słysząc to, ale posłusznie odłożył kieliszek.
- Dobrze wiesz, że alkohol to moja kolejna, choć o wiele mniejsza miłość, pff. Chciałem przytulić też kieliszek. - Pokazał jej język, ale potem... po prostu ją pocałował.
*
- Spokojnie~! Chcę trochę pomęczyć CIEBIE, misiek. - Uśmiechnął się seksownie, a potem jak gdyby nigdy nic zaczął językiem pieścić jego udo. Paluszki zbliżyły się do otworku, ale... jeszcze w nim nie zatopiły. Dopiero po kilku minutach, gdy sam Sting nie mógł się już hamować, rozpoczął przygotowanie. A skoro mieli tyle przerwy... musiał poświęcić na to o wiele więcej czasu, niż zwykle.
~
Ranek...
-Mmm... -Natsu przekręcił się na bok i głośno ziewnął, zanim otworzył oczy i zaczął się przeciągać. Czuł się jak na kacu, choć chyba wczoraj nic nie pił... Ale gdy tylko przypomniał sobie CO i JAK długo wczoraj robili ze Stingiem, zrozumiał. I pewnie teraz trochę będzie kuleć, ale i tak warto było.
-Mmm... -Natsu przekręcił się na bok i głośno ziewnął, zanim otworzył oczy i zaczął się przeciągać. Czuł się jak na kacu, choć chyba wczoraj nic nie pił... Ale gdy tylko przypomniał sobie CO i JAK długo wczoraj robili ze Stingiem, zrozumiał. I pewnie teraz trochę będzie kuleć, ale i tak warto było.
~
Sting spał jak zabity. Dopóki się nie przekręcił... i nie spadł z łóżka. Wtedy jęknął głośno, okazując tym swój ból i cierpienie.
- Uch... Kurwa... - Zebrał się z gleby i wtoczył z powrotem na swoje miejsce, niezbyt zadowolony z takiej pobudki. Gdy jednak zauważył, że Natsu nie śpi i patrzy na niego z takim rozbawieniem... nadął lekko policzki, po czym sam się zaśmiał.
- Chyba musimy kupić większe łóżko - skomentował. - Jak cię czujesz, kotek? - zapytał później, czule odgarniając mu włosy z czoła. - Wyspany? - Cmoknął go lekko w usta. Oj, tak... wczoraj się działo.
~
Natsu na początku przeraził się tego huku... ale potem
spojrzał na Stinga i nie mógł powstrzymać rozbawionego uśmieszku na ustach.
-Nawet dobrze... choć nie wiem, czy się wyspałem. Zmęczony jestem. -Ziewnął ponownie, a potem wtulił się w Stinga, zamierzając jeszcze trochę poleniuchować. -I tak... przydałoby się większe. W sumie teraz trochę zarobiłeś, więc nas stać na takie.
-Nawet dobrze... choć nie wiem, czy się wyspałem. Zmęczony jestem. -Ziewnął ponownie, a potem wtulił się w Stinga, zamierzając jeszcze trochę poleniuchować. -I tak... przydałoby się większe. W sumie teraz trochę zarobiłeś, więc nas stać na takie.
~
- Też padam na twarz. Mamy za sobą ciężką noc. - Ziewnął przeciągle, tuląc go do siebie z zadowoleniem. Jeeejku, tak bardzo za nim tęsknił przez ten czas... Za długo się nie widzieli. Może następnym razem jak gdzieś pojedzie, to będzie mógł wziąć Natsu ze sobą? Zawsze warto pomarzyć.
- Wybierzemy się dziś albo jutro po to łóżko... Jeśli dasz radę wstać. - Uśmiechnął się ciut wrednie.
~
-Nie, nie dziś, błagam... -Jęknął i schował głowę w klacie
ukochanego. -Nie wstaję z łóżka. Robię sobie wolne. Będziesz mi dziś gotować w
ramach rewanżu. -Prychnął, a potem cmoknął go pierś, lekko się uśmiechając.
-I jestem ciekaw, kiedy Wendy wróci od Graya... obym nie musiał zabić przyjaciela. -Mruknął, wiedząc, że Sting wie, o czym on mówi.
-I jestem ciekaw, kiedy Wendy wróci od Graya... obym nie musiał zabić przyjaciela. -Mruknął, wiedząc, że Sting wie, o czym on mówi.
~
- I tak zawsze gotuję - odparł Sting, zgodnie z prawdą. Teraz właśnie sobie uświadomił, że jest wszechstronnie utalentowany! Po pierwsze, bosko gotował. Po drugie, był dobrym aktorem. Po trzecie, zawsze umiał zadowolić Natsu. Nie tylko w łóżku. A to nie lada wyczyn.
- I... Może właśnie idzie. I nie martw się tak o tą diablicę. Pewnie sama kusi Graya. Więc... mam plan! Może to ją zabijemy? - Widać było, że blondyn nie lubił młodszej siostry swego narzeczonego...
*
A Gray... Właśnie przygniatał Wendy swym cielskiem, nie chcąc jej puszczać do domu.
- Chuj. Zostajesz. Nie puszczę cię. Oni się pewnie nadal ruchają - przekonywał ją. Czemu tak wcześnie chciała zwijać? Grayciu nie chciał zostać sam w domu, phh!
~
-Sting... wiesz, że jak weźmiemy ślub to ona będzie twoją
szwagierką? Ogarnij downa i w końcu się z nią dogadaj. -Mruknął, niezadowolony.
Nie lubił, gdy jego chłopak i siostra się kłócili, bo nie wiedział, czyją
stronę obrać.
*
-Muszę, bo Natsu odwali i sam tu po mnie przyjdzie. -Zaśmiała się, rozbawiona zachowaniem Graya. Choć... to było w sumie miłe, że tak bardzo chciał, by została. -Poza tym wątpię, by ruchali się jeszcze rano. Pewnie śpią. Jak wrócę teraz, to Natsu nie będzie się pluł, że nocowałam w twoim łóżku i nie będzie dawał aluzji. -Pokręciła głową. Jej brat czasem był aż nazbyt opiekuńczy, ech.
*
-Muszę, bo Natsu odwali i sam tu po mnie przyjdzie. -Zaśmiała się, rozbawiona zachowaniem Graya. Choć... to było w sumie miłe, że tak bardzo chciał, by została. -Poza tym wątpię, by ruchali się jeszcze rano. Pewnie śpią. Jak wrócę teraz, to Natsu nie będzie się pluł, że nocowałam w twoim łóżku i nie będzie dawał aluzji. -Pokręciła głową. Jej brat czasem był aż nazbyt opiekuńczy, ech.
~
- Nie chcę - odparł, obrażony. Jak dziecko. Jeszcze tylko brakowało tupnięcia nogą w podłogę i "złowrogiego" spojrzenia. - Ona sama zaczęła całą awanturę. I ciągle ma do mnie spiny. To ONA powinna się opanować! - Tak bardzo dojrzałe podejście...
*
- Oni mogą się bzykać dzień i noc, Wen... - Spojrzał na nią z politowaniem. Serio tak słabo znała swego brata? - Zostań jeszcze ze mną. Chociaż pół godzinki. Nie lubię siedzieć sam. - Przekonywał ją. Gdy nikogo przy nim nie było, zaczynał myśleć. A to nie wychodziło mu na dobre. Bo mimo tego, że usilnie przekonywał samego siebie, że Laxus to zamknięty etap, że on już nie istnieje... to jednak wciąż zadawał sobie pytanie, czemu zostawił go bez słowa i gdzieś wyjechał. Teraz nawet Makarov przestał go odwiedzać, uznając, że tak będzie lepiej, skoro Fullbuster zaczął układać sobie nowe życie z kimś innym. Grayowi go brakowało, ale w sumie wiedział, że staruszek ma rację.
Mimo tego, że ciągle wracał do tego jednego, jedynego pytania... Był pewien, że chce być z Wendy. Nie, nie po to, aby zapomnieć o Dreyarze. Tylko dlatego, że była dla niego bardzo ważna.
- Zostanieeesz? - Spojrzał na nią dużymi, słodkimi oczkami.
~
-Jeśli to ty pierwszy wyciągniesz do niej rękę, to mocno tym
u mnie zaplusujesz. -Uniósł lekko głowę z jego klaty, by spojrzeć mu w oczy.
-Proszę? Dogadaj się z nią. Dla mnie? Co? -Przechylił główkę i zrobił duże,
smutne, proszące oczy.
*
-Huh? Cały dzień? -Wendy zamrugała, zszokowana. Ale... przecież ludzie nie mogą się tak długo pieprzyć. Są jakieś granice. Za wiele orgazmów może spowodować zawał serca! -Dobra, zostanę... ale tylko te pół godzinki. -Westchnęła, pokonana, a potem tylko lekko się uśmiechnęła i cmoknęła chłopaka w policzek.
*
-Huh? Cały dzień? -Wendy zamrugała, zszokowana. Ale... przecież ludzie nie mogą się tak długo pieprzyć. Są jakieś granice. Za wiele orgazmów może spowodować zawał serca! -Dobra, zostanę... ale tylko te pół godzinki. -Westchnęła, pokonana, a potem tylko lekko się uśmiechnęła i cmoknęła chłopaka w policzek.
~
Sting patrzył na niego z wyzwaniem. Nie chciał się poddawać! Po prostu nie!
...Niestety, długo nie mógł się wzbraniać. Ten wzrok zawsze na niego działał.
- No dobra... Ale jak powie mi coś chamskiego, gdy ja będę miły... To koniec tego dobrego, już więcej nie spróbuję się pogodzić - zastrzegł. Nie znosił tej diablicy...
*
- Tak, cały dzień - odparł spokojnie, choć możliwe, że trochę wyolbrzymiał sprawę. Na pewno mieli jakieś przerwy. Ale co tam. Przytulił ją tylko mocniej do siebie i zamruczał cicho, zadowolony z tego, że jego prośby jednak przyniosły skutek.
- Może Natsu mnie za to nie zabije. - Uśmiechnął się lekko. Wiedział, że potrafił być aż za bardzo nadopiekuńczy. I żeby pozwolił Wendy zostać u Graya dłużej niż kilka godzin... potrzeba było baaaaardzo długiego przekonywania. Albo Stinga. Jedno z dwojga.
~
Natsu zaśmiał się pod nosem, uradowany, że miał aż tak duży wpływ na swego chłopaka.
-Dzięki. -Dał mu krótki pocałunek w usta, a potem się odsunął i znów położył głowę na jego klacie, cicho wzdychając. -Co zrobisz na śniadaaanieee? -Spytał, gdy zaburczało mu w brzuchu.
*
-Nie zabije cię, bo jesteś jego najlepszym przyjacielem. Wiem, bo jak jeszcze mieszkaliśmy z ojcem, to nie wychodził właściwie nigdzie bez ciebie. -Zaśmiała się cicho. -Aż nie mogę uwierzyć, że wtedy był taki nieśmiały.
~
- Hmm, a co byś chciał? - zapytał, tuląc go do siebie. Nie chciało mu się jeszcze wstawać, ale w sumie sam też był trochę głodny, więc może się jakoś poświęci za kilka minut... Tylko, że nie miał pomysłu, co ugotować.
*
- No tak... Ale zawsze mi grozi. - Nadął policzki. - A chłopak ma parę. W końcu uczy sztuk walki, nie? Nie wiadomo, jaki cios zechciałby na mnie wypróbować. - Spojrzał na Wendy pewnie. Wiedział, że dla dobra siostry Natsu zrobi wszystko. Ale Gray nie zamierzał jej zranić.
~
-Chciałbym... um... Kurczaka po meksykańsku. Chuj, że to
bardziej obiad, niż śniadanie. -Nadął policzki i spojrzał na Stinga dużymi
oczkami. -Na pewno coś ostrego. Jak nie to... to może być i jajecznica z ostrą
papryką.
*
-Oj tam, na pewno cię nie zabije. Może uszkodzi... ale nie zabije. -Poklepała go po główce, niby na pocieszenie.
*
-Oj tam, na pewno cię nie zabije. Może uszkodzi... ale nie zabije. -Poklepała go po główce, niby na pocieszenie.
~
- Coś wymyślę. - Przytulił go mocniej, cmoknął w czółko, a potem niestety musiał go zostawić samego, by przyrządzić to śniadanko. Nawet się nie ubierał. Gwizdał pod nosem, szukając składników na śniadanio - obiad.
*
- No też mi pocieszenie. - Przewrócił oczami, a potem cicho się zaśmiał. - Wiesz co... Może pójdziemy dziś gdzieś we czwórkę? Albo jutro? Trzeba zająć czymś dzień, co nie? Dziś możemy po prostu pograć w karty. Odprowadzę cię do domu i zostanę trochę, jak już będziesz się zbierała, oczywiście. - Uśmiechnął się leciutko.
~
Odprowadził Stinga wzrokiem do wyjścia z sypialni,
bezczelnie gapiąc się na jego seksi tyłeczek, a potem ziewnął i się
przeciągnął. Dobrze jednak mieć w domu własnego kucharza, mrr.
*
-Hmm, dobry plan. I jak będzie z nami Sting, to Natsu raczej będzie dość... zajęty. -Uśmiechnęła się wrednie, idąc na ten pomysł.
*
-Hmm, dobry plan. I jak będzie z nami Sting, to Natsu raczej będzie dość... zajęty. -Uśmiechnęła się wrednie, idąc na ten pomysł.
O matko, przepraszam za zapłon. Dziś dorwałam się do kompa... ogólnie zaczęłam pracę jakiś czas temu i jak wracam, to nie mam na nic za bardzo siły i ochoty, dlatego mam taki zamuł. Pewnie będę się opóźniać z rozdziałami, tak jak to ma miejsce teraz, chociaż w przyszłym tygodniu raczej powinien być "punktualnie", bo mam dwa dni wolnego (powiedzmy) ;x
Btw, Nali... nikt nie ma do ciebie pretensji, po prostu nieco mnie zirytowało to, że tak szybko straciłaś poprzednim razem cierpliwość. Proszę o wyrozumiałość dla mnie... Iris to już tym bardziej nie ma czasu (sesja się zaczęła, kolokwia, egzaminy i te sprawy), więc nawet jej nie proszę, żeby mnie wyręczyła we wstawianiu rozdziałów.
Btw, Nali... nikt nie ma do ciebie pretensji, po prostu nieco mnie zirytowało to, że tak szybko straciłaś poprzednim razem cierpliwość. Proszę o wyrozumiałość dla mnie... Iris to już tym bardziej nie ma czasu (sesja się zaczęła, kolokwia, egzaminy i te sprawy), więc nawet jej nie proszę, żeby mnie wyręczyła we wstawianiu rozdziałów.
A ja nadal będę toczyć swoją starą spiewke trwająca od kilo rozdziałów. Że naprawdę jest super, ładnie,fajnie,ciekawie, interesująco. Ale GDZIE DO CHOLORY JEST LAXUS ?!?!?!??!?!?!??!
OdpowiedzUsuńDowiesz się niebawem XD
OdpowiedzUsuńSorka, nie chciało mi się logować
/Misuzu
Nie no spoko.
UsuńXd
właśnie zobaczyłam że skomentowałem 8 min po dodaniu. Brawo ja !
Jej Stingus wrócił.
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej
Jakiś rozdzialik może? ???? :(
OdpowiedzUsuń/Reily