środa, 22 czerwca 2016

Rozdział 58.

Jakąś godzinkę później...
Sting zawołał Natsu na jedzonko i w tej samej chwili do domu weszli też Wendy i Gray, robiąc dość zdegustowane miny na widok nagiego blondyna. Ten się tym zbytnio nie przejął. W sumie zapomniał, że się nie ubrał.
- Nie świeć chujem - odezwał się Grayciu, bezczelnie się na niego gapiąc. Potem rozsiadł się przy stole w kuchni, zadowolony z tego, że nie siedzi sam.

~

Natsu też poszedł do kuchni nie troszcząc się o ubranie... ale gdy zobaczył Wendy i Graya, otworzył szerzej oczy i niemęsko pisnął, a potem szybko porwał jakiś fartuszek kuchenny i się nim obwiązał.
-Um... -Spojrzał się pod nogi, cały czerwony z zażenowania na twarzy. Samego Graya by jeszcze przeżył, ale nie Wendy! -Załóż coś. -Syknął do swego chłopaka, nie przejmując się tym, że jego siostra nie jest zbyt zdegustowana... ale raczej rozbawiona.

~

- Następny. - Gray przewrócił oczami. - Nie spodziewaliście się nas tak wcześnie? - rzucił z lekkim sarkazmem.
A Sting... tylko zaczął się śmiać jak debil, a potem rzeczywiście poszedł się ubrać. Gdy wrócił, nałożył wszystkim jedzonko i życzył smacznego.
- Dzięki - odparł Grayciu, z wielką chęcią zasiadając do tej uczty. Zwykle żył z kanapek, tostów, zapiekanek i zupek chińskich... dlatego miłą odmianą był domowy obiadek.

~

-Wiesz... myślałem, że Wen do mnie zadzwoni, że wraca... -Natsu siedział na krześle w fartuszku, nie chcąc na razie iść się ubrać, bo... bo był głodny.
-O się przejmujesz. I tak wiedziałam, że będziecie się ruchać. -Odparła niebieskowłosa, zajadając się jedzeniem i o dziwo... było ono dobre. Aż dziw, że to Sting robił. Choć w sumie nigdy jego potraw nie jadła.
-Wendy! -Natsu znów się zarumienił i strzelił poker face'a, ale szybko zabrał się za jedzenie, by ukryć zażenowanie.

~

Gray cicho się zaśmiał, widząc buraka na twarzy Natsu, ale tego nie skomentował. Posłał tylko niebieskowłosej spojrzenie typu "moja krew".
- Och, Wendy... Tak w ogóle to... Się musisz przyzwyczaić... Że ja i Natsu będziemy niebawem małżeństwem i... Chciałbym się pogodzić - wydusił z siebie Sting, choć przyszło mu to z wieeeelkim trudem. - W końcu będziemy rodziną. Zakopmy topór wojenny. - Spojrzał na nią z powagą. Robił to tylko dla Natsu.

~

Wendy o mało co się nie zadławiła po usłyszeniu tych słów i spojrzał na Stinga z szeroko otwartymi oczami. ON... chciał się z NIĄ pogodzić? W sumie to lepiej, bo nie to nie ona musi wychodzić z inicjatywą, a... przecież miała taki zamiar.
-Rozumiem, że będziemy rodziną... dlatego się zgadzam. -Uśmiechnęła się ciut wymuszenie i uścisnęła Stingowi dłoń.
A Natsu... tylko szczerzył zęby jak debil, zadowolony.

~

Sting ledwo powstrzymał się przed wygłoszeniem zjadliwego komentarza. Uśmiechnął się do niej jak gentelman, którym... w zasadzie nie był, ale pozory trzeba stwarzać.
- Cieszę się w takim wypadku i mam nadzieję, że nasze relacje się poprawią - powiedział oficjalnym tonem.
Gray nic nadal nie powiedział, tylko jadł. Cieszył się, że Wen nie będzie już mu narzekać na Stinga, a robiła to...zawsze. Także tego... Będzie spokój. Chociaż tyle.

~

-Ja również mam taką nadzieję. -Odparła jednakowym tonem, dalej patrząc mu w oczy z wyzwaniem i nie puszczając jego dłoni. W sumie... oboje nie puszczali, budując miedzy sobą napiętą atmosferę, jak miedzy dwoma wrogami.
-Sting, podaj mi pieprz. -Natsu przerwał im tą dyskusję mocnym tonem.

~

Sting oczywiście nawet po tym, jak Natsu się do niego odezwał... nie puścił dłoni Wendy, tylko dalej na nią patrzył, badając grunt. Szczerze mówiąc wątpił, by się dogadali, ale... cóż. Zrobił to tylko dla swojego ukochanego.
Gray - widząc to - stwierdził, że musi zareagować... i pociągnał Wendy sobie na kolanka, zmuszając ją tym samym, by puściła Stinga.
Blondyn dopiero wtedy usiadł na swoim miejscu i podał Dragneelowi pieprz ze słodkim uśmiechem niewiniątka.

~

-Jeśli wasz sojusz okaże się być kłamstwem, to przeprowadzam się do Graya, a wy będziecie żyć we dwójkę. -Zagroził Dragneel, patrząc na oboje z groźbą.
-Ale... ale czemu ty do Graya?! -Oburzyła się Wen.
-Bo jak ty tam zamieszkasz, to to nie będzie dla ciebie żadna kara, phh. Koniec tematu.

~

- Ja tam osobiście zgodziłbym się na to, żeby Wen u mnie mieszkała - wtrącił się Grayciu, szczerząc zęby. W sumie... miał zamiar wynająć sobie gdzieś mieszkanie, a to sprzedać, ale na razie... jakoś nie potrafił. I dalej tkwił w tym miejscu, z którym wiązało się wiele dobrych, jak i złych wspomnień. - Ale luz, ty też możesz. -Strzelił poker face'a, gdy zobaczył minę Natsu.
A Sting... popatrzył na swą miłość ze zwątpieniem.
- Gdybyś powiedział mi takie coś wczoraj... Pewnie byśmy się pozabijali. Ale wiesz... sojusz to sojusz. - I przy tym spojrzał na Wendy beznamiętnie.

~

-Właśnie, ja też jestem za tym, że damy tobie i Stingowi spokój i zamieszkam u Gra…
-NIE. -przerwał jej Natsu, strzelając piorunami z oczu. -Ja u Graya, ty ze Stingiem. I tylko jak to będzie konieczne, żebyście się wreszcie, kurwa, pogodzili. -Zwieńczył swoją przemowę wbiciem w stół widelca. Ma chłopak parę.

~

Spojrzeli na niego z WTF na twarzy.
- Popsułeś widelec. Odkupisz - rzekł Sting stanowczo, w ogóle się nie przejmując jego groźbami.
- Ouu... Ostro. - Grayciu aż przestał na chwilę jeść. Co z tego, że trzymał Wendy na kolanach? Dalej wpierdalał, aż do tego momentu. - Może zjedzmy spokojnie i pograjmy w karty, co? - zaproponował, planując uratować wszystkich z opresji. Natsu bywał straszny.

~

-To MÓJ widelec. -Zgromił Stinga spojrzeniem zabójcy. -Więc odkupię go wtedy, gdy będę mieć taką ochotę, zrozumiano? -Warknął, a potem... wziął głęboki wdech i się słodko uśmiechnął. -Jasne, że pogramy. Jak tylko zjemy, a ja się przebiorę. -Odparł, jak gdyby nic się nie stało i zaczął dalej jeść.
-Okay... -Nawet Wen już nie miała zamiaru się kłócić. Jak Natsu wpadał w te swoje fazy, to lepiej było mu nie wchodzić w drogę.

~

Sting tylko przewrócił oczami i już nic nie powiedział, tylko zaczął jeść, w ciszy i spokoju.
Gray za to uśmiechnął się szeroko do Natsu, mając w sumie gdzieś jego loty.
- No to luz. Może nawet dziś u was zostanę. Ale to tylko może - dodał, a potem, jak gdyby nigdy nic (dalej przeciskając do siebie Wen) kończył żarełko. - Dobrze gotujesz, Sting - podsumował na koniec.
- Wiem - odparł tamten skromnie.

~

-No, ja się jednak cieszę, że nam nie wyszło, Gray. -Wtrącił się nagle Natsu. -Ty gotujesz do dupy. -Pokazał mu zaczepnie język, trochę odzyskując już humor.
-Natsu, no wiesz... Gray ma inne zalety! -Broniła go Wen.
-Och, ja nie wątpię. Ale jednak gotuje do dupy. -Wyszczerzył zęby w uśmiechu.
-Natsu! -Nadęła policzki.

~

- No, akurat to muszę przyznać. Przypalam nawet wodę na herbatę - przyznał ugodowo, śmiejąc się z rodzeństwa. - To słodkie, że mnie tak bronisz, Wen... Ale jednak taka prawda. - Cmoknął ją w policzek.
- Za to ja nie dość, że świetnie gotuję, to jeszcze jestem zajebisty - stwierdził skromnie Sting. - Na twoim miejscu, Natsu... Też bym się w sobie zakochał. - Spojrzał na narzeczonego z rozbawieniem.
- Ooo, jaki skromniś. Serio, pasujecie do siebie. Obaj tacy skromni - podsumował ciut zjadliwie Grayciu.

~

-Tak, tak, Sting. Ja za to zazdroszczę ci tak przystojnego chłopaka. Teraz ma cię kto bronić w nocy, a ja? Mnie nikt nie obroni. -Wytarł teatralnie łezkę z kącika oka i teraz... to Wendy odzyskała humor i miała bekę z tej pary.

~

- No pewnie, że nikt. Nawet bym nie zauważył, jakby cię ktoś zaatakował - odparł Stingu z sarkazmem i pochylił się, by pocałować chłopaka w czółko i pogłaskać go po główce z politowaniem.
- Serio się dobraliście. Głupi i głupszy. - Grayciu uśmiechnął się ciut wrednie i przypadkiem poruszył się tak... jakby posuwał Wendy pod stołem. A po prostu zaswędział go tyłek i chciał się jakoś podrapać.

~

Natsu uśmiechnął się do Stinga, zgadzając się poniekąd ze słowami Graya. Też uważał, że do siebie pasują. Ale... nie byli głupi! No bez przesady, phh.
-Wiesz, Sting... to ty jesteś tym głupszym. -Odparł na słowa Fullbustera, zaklepując sobie lepszą "pozycję".
Wendy nadal miała z nich ubaw, ale zarumieniła się lekko, gdy Gray zaczął się tak dziwnie ruszać. Nie skomentowała tego jednak. Nie przy Natsu.

~

- Och, tak, jasne. Chciałbyś. - Sting pokazał mu język, a potem w spokoju skończył jedzonko. Na koniec wstał, zebrał puste talerze ze stołów (zostawił ten Wendy, gdyż jedzenie prawie nie zostało z niego ruszone i ten Natsu, bo też się opierdalał, a niby głodny był) i poszedł zmywać.
- Jesteście dziwni - stwierdził Gray, w sumie coraz bardziej zadowolony z tego, że tu przyszedł. Z nimi zawsze było zabawniej i łatwiej.

~

-Och, ja wiem, że jesteśmy. I ty też. -Natsu dalej gadał pomiędzy kęsami jedzonka. -Ale dziwni ludzie są fajni. Nie są przynajmniej fałszywi. -Dokończył i podał talerz Stingowi, a potem... klepnął go w tyłek i poszedł się przebrać, jak gdyby nigdy nic.
Wendy tylko sie zaśmiała, rozbawiona swoim bratem, a potem zaczęła jeść, by mogli iść grać.

~

Sting uśmiechnął się pod nosem i obiecał sobie, że się odwdzięczy za tego klapsa podwójnie. Ale na razie nic nie mówił, spokojnie sobie zmywał.
- Właśnie, jak niektórzy, których znałem i eee... nie znałem - rzekł inteligentnie Gray, zanim Natsu sobie poszedł. A potem mocniej przycisnął do siebie Wen, w sumie nie dając jej w spokoju zjeść.
A gdy wszyscy już zebrali się do kupy... przeszli do salonu i oczywiście zaczęli grać w pokera - taki standardzik.
- Rozbierany, czy jaki? - zapytał Gray, w trakcie rozdawania kart. To było podstawowe pytanie, które zawsze padało z ust tasującego.

~

-Zwykły. Nie po to się ubierałem, by skończyć bez gaci. -Mruknął Natsu, który siedział teraz na kanapie z Wendy i Stingiem i popijał piwo. Gray siedział na fotelu w samotności... no ale kto by się przejmował.

~

- Luz - odarł jakże twórczo Fullbuster, kończąc rozdawanie.
Sting obejmował Natsu ramieniem, ciesząc się, że nie siedzi obok diablicy. Mimo ich "porozumienia" wątpił, aby odnosili się do siebie normalnie. W końcu ta kobieta chciała zniszczeć związek jego i Natsu. Musiał mieć się na baczności. Nadal. Cały czas. Może gdyby Gray z nią nie był, to by pojechała w pizdu i nigdy nie wracała, ale oczywiście idiota musiał sfrajerzyć i się z nią zbratać. Takie porozumienie z diabłem... zaprzedał duszę, ot co.
- No dobra... Ale ze zwykłego nie ma zabawy. - Nadął lekko policzki.

~

-Już się naoglądałeś mojego boskiego ciała. Chociaż podczas gry daj mi spokój. -Mruknął Nacuś, dalej popijając piwo, ale też patrząc w karty.
-Hehe, dobrze mówisz, braciszku. -Odezwała się Wendy, która też nie chciała jakoś rozbierać się w takich okolicznościach.

~

Gray chyba zaburaczył. Przecież on i Wen nie uprawiali wczoraj seksu, a Natsu mógł to tak odebrać. Zamaskował swoje zażenowanie pociągnięciem sporeeeego łyczka piwa.
- Dobra. Gramy - rzekł stanowczo, gdy wreszcie odessał się od butelki.
Sting spojrzał na niego z rozbawieniem, ale tego nie skomentował. Zamiast tego, odpowiedział Dragneelowi: - Dobrze, misiek. Ten raz mogę się zgodzić.

~

Natsu jednak nie zrozumiał, czemu Gray tak dziwnie się speszył... ale też tego nie skomentował. Może chłopak też nie chciał się rozbierać? Chuj go wie. Zawsze był dziwny.
I po ponad godzinie gry i skończeniu wszystkich piw...
-Mam dość. -Mruknął Natsu, rzucając karty na stół. -Mam dziś pecha!
-Oj, no weź! Miałam dobrą passę! -Wen nadęła policzki.

~

- Mi też nie szło źle. - Gray odłożył karty i się przeciągnął. - To co robimy? - zapytał po chwili, bardziej rozsiadając się na fotelu. Był trochę wcięty. Dawno nie pił w takich ilościach, dlatego alkohol na niego zadziałał.
Sting nie skomentował słów o grze, bo w sumie był dziś lepszy niż Natsu tylko fartem. Najczęściej zajmował trzecie miejsce w rozgrywkach.
- No... Nie wiem. Osobiście to bym spać poszedł, chociaż ledwo wieczór zapadł. - Ziewnął przeciągle, ale zakrył usta dłonią, gdyż tego wymagała kultura.

~

-Przecież jeszcze nie ma nawet nocy! -Natsu się oburzył i przytulił się do siostry, tak by ją bronić przez złem świata, o! Ta oczywiście nie miała nic przeciwko, więc tylko pogłaskała go po główce i cicho się zaśmiała.
-Hmm... nie wiem. Szczerze nie mam pojęcia, co robić. -Nadęła policzki.

~

Sting poczuł się odrzucony, więc odsunął się od nich nieznacznie, udając twardziela, który nie potrzebuje wcale przytulenia.
- Dobra, to... Nie wiem w sumie. - Podrapał się po policzku.
- No ja też... - mruknął Gray, patrząc w sufit, jakby liczył na to, że na nim znajdzie coś ciekawego.
Po przedłużającej się ciszy, postanowił znowu się odezwać: - Dobra... To wiecie co, chyba już pójdę. - Uśmiechnął się do nich lekko. - Przypomniałem sobie, że muszę jeszcze zajrzeć w archiwa, które w pracy dali mi do przejrzenia. Są nowsze, więc pozwolili mi je wynieść do domu. - Tak, nadal pracował w bibliotece. Tam było spokojnie. Oczywiście archiwa były tylko wymówką. Nie można ich było wynosić... przynajmniej tak mówiono.
- Och? No nic... Jak chcesz. - Sting odwzajemnił ten uśmiech, nie wnikając w tajniki pracy Fullbustera.

~

-O weź... możesz u nas spać, Gray. -Uśmiechnął się do niego, a potem odkleił się od Wendy i wstał. -Z Wen na kanapie. Akurat tu wam spać razem pozwalam... bo wiem, że pod moim nosem nic nie zrobicie. -Obdarzył ich ostrzegawczym spojrzeniem, a potem złapał Stinga za łapkę i ruszył z nim do sypialni, mówiąc mu coś o tym, że mieli jechać po łóżko i gówno z tego wyszło.

~

Grayciu przewrócił oczami, ale nic nie powiedział, zastanawiając się, co robić. W sumie jak był w lekkim stanie upojenia alkoholowego, to mógł zrobić w domu coś głupiego. A skoro tak... może lepiej zostać?
Uśmiechnął się dość niemrawo do swojej dziewczyny, a potem przetoczył na kanapę. Nadal się nie odzywał.
Sting za to, gdy już byli w sypialni...
- Ja wiem. Ale stwierdziłeś, że nie ruszasz się dziś z domu, więc możemy pojechać jutro - zaproponował. - Będziemy mieć raczej czas, nie? - Spojrzał na niego pytająco. Nie wiedział, o której Dragneel będzie szedł do pracy.

~

-Eee... a jaki dziś dzień tygodnia? -Natsu zamrugał, gdy znaleźli sie już sami w sypialni. -Jakoś tak nie wiem... hmm... po południu jakoś możemy chyba pojechać. -Zaproponował, a potem jebnął się na łóżko, leniwie ściągając z siebie ubranie.

~

- To ty nawet nie wiesz, jak żyjesz, co? - Zaśmiał się, lekko rozbawiony. - Jutro chyba piątek. Tak, raczej piątek. Tak myślę - wysłowił się wreszcie. Sam też zaczął się rozbierać. Leniwy wieczór w łóżku, po prostu sobie leżąc... to pewnie będzie miłe. - No to pojedziemy. - Pocałował go w policzek, gdy już obaj leżeli w łóżku.

~

-Uch, nie zmieniliśmy pościeli... no ale dobra tam. Dziś to przeżyję. -Mruknął, a potem ziewnął i wtulił się w Stinguśka.

~

- Nie ma wyjścia - odparł Sting, przytulając go mocniej. Cmoknął go w czółko. - Pora się wyspać. Chuj, że ledwo zmrok zapadł. - Zaśmiał się cicho, a potem zamknął oczka, pozwalając sobie na odpłynięcie.

~

-Mmmm.... -Przykrył ich kołdrą i mocniej się w niego wtulił, a potem sam tez odpłynął, ciesząc się, że wreszcie nie śpi w łóżku samotnie. Brakowało mu tego głupka.




Hej, sorka za zapłon - nie miałam za bardzo czasu na wstawienie czegokolwiek. Teraz pewnie tak właśnie będzie, że będę miała większe obsuwy czasowe, o czym zresztą wspominałam wcześniej.
No nic, mam nadzieję, że się podobało i miłego wieczoru c; 

5 komentarzy:

  1. Nie ma komentarza , bo nie ma Laxusa.









    Nie, a tak serio to bardzo fajnie . Podobało mi się, czekam na więcej u weny życzę 😘😘

    OdpowiedzUsuń
  2. Gdzie Laaaxus, gdy tutaj takie złe rzeczy się dzieją ? ;-;

    OdpowiedzUsuń
  3. Halo! Houston mamy problem! Nie ma rozdziału :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgubiono rozdział.
    Nie pojawia się od ponad 3 tygodni.
    cechy charakterystyczne : numer 59

    OdpowiedzUsuń
  5. Kochani, wstawię rozdział jutro, bo właśnie wybieram się do pracy i dziś nie dam rady. A wcześniej nic nie wstawialam, bo z Iris spedzalysmy razem wakacje i nie było w sumie kiedy. Przepraszam za tą ciszę :x
    /Misuzu (Nie chciało mi się logować)

    OdpowiedzUsuń