Tym razem rozdział dłuższy i urwany. Wstawię coś jeszcze przed świętami (mam nadzieję) :D
Następny dzień...
Sting obudził się, gdyż zadzwonił jego budzik. Wyłączył go, marudząc pod nosem. Po co go w ogóle nastawiał? Przecież ma wolne! I nagle... to do niego dotarło.
- Matka! - szepnął do siebie, po czym poderwał się z łóżka i ubrał. Natsu spał jak zabity, więc go nie ruszał. Pognał wywiesić pranie (bo wczoraj w końcu tego nie zrobił), a potem zabrał się za obiecane spaghetti. W międzyczasie wrócił i założył na śpiącego Dragneela bokserki i koszulkę. Chyba nawet biedaczyna tego nie zauważył...
~
Laxus obudził się dziś wyjątkowo
wcześnie... w sumie nie wiedząc, co skłoniło jego ciało do takowego buntu.
Zawsze lubił długo pospać. Zwłaszcza, jak miał wolne. Ziewnął, lekko się
rozbudzając i dopiero wtedy spojrzał na wtulonego w jego ciało chłopaka. Tak
słodko spał... Dreyar aż nie mógł się powstrzymać przed nikłym uśmiechem i
złożeniem pocałunku na tych kuszących usteczkach. Odgarnął mu też czule włoski
z czoła.
~
Sting zrobił w końcu to spaghetti, zadowolony z siebie. Wtedy też usłyszał dzwonek do drzwi.
- Zaczyna się Armagedon... - Westchnął, po czym poszedł otworzyć. Przybrał na twarz radosny uśmiech i otworzył.
- Stingusieńku! Kochane moje synalki! - Matka rzuciła się na blondyna i zmiażdżyła go w uścisku. - Ale ty chudy jesteś! W ogóle o siebie nie dbasz! - zarzuciła mu, po czym zrobiła bidakowi "puci, puci". - No? Gdzie ten mężczyzna twego życia? - Ruszyła w głąb domu, nie zważając na to, że Sting próbował coś powiedzieć.
*
Gray czując, że ktoś od rana maltretuje jego biedną głowę, uchylił leniwie powieki. Przetarł zaspane oczka i ziewnął słodko, a potem spojrzał na Laxusa z nieogarem.
- Boli mnie tyłek - poskarżył się. - Nie mogę ruszyć nogą, bo wtedy naruszam dupę. Nie wybaczę ci tego - wymamrotał, a potem wtulił buźkę w jego klatę, senny.
~
Natsu jak dotąd spał jak zabity, do
czasu.... do czasu, aż nie wyczuł zapachu sosu i mięsa. Czy to...
-Spagetti? -Otworzył leniwie oczka, a potem wstał, niczym zombie. Syknął przy tym na ból tyłka, ale mimo to dzielnie doszedł do drzwi, a potem skierował się do kuchni, kulejąc. Nie przejmował się też tym, że był w bokserkach i koszulce, ani tym, że miał zmierzwione włosy, jakby nie czesał się przez dobry miesiąc. I gdy już dotarł do salonu i chciał wejść do kuchni... zauważył jakąś kobietę. O, kurwa! Teraz dopiero przypomniał sobie, że mama Stinga miała dziś wpaść. -D-dzień dobry? -Przywitał się, nieco speszony tym, w jakim stanie powitał ich gościa.
*
-Oj, nie przesadzaj. -Zaśmiał się. -Trzy rundy to wcale nie jest dużo. -Cmoknął go w czoło i mocniej do siebie przytulił. Tak... dziś nie chciało mu sie wychodzić z łóżeczka. -Mrau, koteczku. -Zaczął go głaskać po główce i potem za uszkiem.
-Spagetti? -Otworzył leniwie oczka, a potem wstał, niczym zombie. Syknął przy tym na ból tyłka, ale mimo to dzielnie doszedł do drzwi, a potem skierował się do kuchni, kulejąc. Nie przejmował się też tym, że był w bokserkach i koszulce, ani tym, że miał zmierzwione włosy, jakby nie czesał się przez dobry miesiąc. I gdy już dotarł do salonu i chciał wejść do kuchni... zauważył jakąś kobietę. O, kurwa! Teraz dopiero przypomniał sobie, że mama Stinga miała dziś wpaść. -D-dzień dobry? -Przywitał się, nieco speszony tym, w jakim stanie powitał ich gościa.
*
-Oj, nie przesadzaj. -Zaśmiał się. -Trzy rundy to wcale nie jest dużo. -Cmoknął go w czoło i mocniej do siebie przytulił. Tak... dziś nie chciało mu sie wychodzić z łóżeczka. -Mrau, koteczku. -Zaczął go głaskać po główce i potem za uszkiem.
~
Mamuśka spojrzała na osobnika, który przedstawiał sobą obraz nędzy i rozpaczy. I... się zdenerwowała. Ale nie na chłopaczka, tylko na swojego synka.
- Stingusieńku! Czy ty w ogóle o niego dbasz?! Taki wychudzony, mizerny...! - Podeszła do Natsu i pomogła mu dojść do stołu. - Siadaj, kochaniutki, siadaj. Dobrze się czujesz? - Pogłaskała go po główce.
- Mamo! Daj spokój, dopiero wstał i dlatego wygląda jak zombie. Ale i tak go kocham. To jest właśnie Natsu, a to... moja mama - przedstawił ich sobie.
- Mów do mnie mamusiu - zwróciła się kobieta do Dragneela z ciepłym uśmiechem.
*
- No nie jest... Ale one byłby bardzo... intensywne. Aż za bardzo, rzekłbym. Umieram. Jestem już trupem. Jak zombie. - Wtulił się w niego mocno, zadowolony z pieszczot. Nawet zaczął cicho mruczeć, domagając się więcej.
~
Natsu był więcej niż
zdezorientowany takim zachowaniem kobiety. Myślał raczej, że będzie go jakoś
badać, czy aby jest dobrym chłopakiem dla Stinga i że dostanie u niej
porządnego minusa za to, jak teraz wygląda, ale... zamiast tego skrzyczała
Stinga? Hyhy, coś czuł, że chyba dogada się z tą kobietą.
-Dobrze... mamusiu. -Uśmiechnął się słodko i radośnie do mamy Stinga, chcąc jakoś sobie zaplusować. -I... przepraszam. Sting ma rację. Dopiero wstałem i dlatego tak wyglądam... głodny jestem. -Podrapał się po głowie i potem... w pomieszczeniu rozległ się donośny bulgot jego żołądka, przez co Dragneel się zarumienił… ze wstydu.
*
-Tak, tak... Ale spokojnie, dziś dam ci już spokój. -Zaśmiał się cicho i dalej drapał go za uszkiem, tuląc do siebie mocno i głaszcząc tez po plecach. Niestety, po paru minutach ich spokój został przerwany donośnym dzwonkiem do drzwi. -Kto, kurwa, przychodzi o takiej porze? -Zdenerwował się Laxus. Westchnął i cmoknął Graya w usta. -Otworzę. -Wstał i ruszył w stronę salonu. A gdy tylko otworzył drzwi... zamarł.
-Laxus! Nie wstyd ci tak izolować się od rodziny, ty szczylu?! -Niewielki dziadek pacnął Laxusa w brzuch. -Wstydź się! -Wbił do środka na chama. -Noo... i pokaż mi swą miłość. -Domagał się, a Laxus... stał jak wryty.
-Dziadek? -Zamrugał, nie bardzo ogarniając tą niespodziewaną wizytę.
-Dobrze... mamusiu. -Uśmiechnął się słodko i radośnie do mamy Stinga, chcąc jakoś sobie zaplusować. -I... przepraszam. Sting ma rację. Dopiero wstałem i dlatego tak wyglądam... głodny jestem. -Podrapał się po głowie i potem... w pomieszczeniu rozległ się donośny bulgot jego żołądka, przez co Dragneel się zarumienił… ze wstydu.
*
-Tak, tak... Ale spokojnie, dziś dam ci już spokój. -Zaśmiał się cicho i dalej drapał go za uszkiem, tuląc do siebie mocno i głaszcząc tez po plecach. Niestety, po paru minutach ich spokój został przerwany donośnym dzwonkiem do drzwi. -Kto, kurwa, przychodzi o takiej porze? -Zdenerwował się Laxus. Westchnął i cmoknął Graya w usta. -Otworzę. -Wstał i ruszył w stronę salonu. A gdy tylko otworzył drzwi... zamarł.
-Laxus! Nie wstyd ci tak izolować się od rodziny, ty szczylu?! -Niewielki dziadek pacnął Laxusa w brzuch. -Wstydź się! -Wbił do środka na chama. -Noo... i pokaż mi swą miłość. -Domagał się, a Laxus... stał jak wryty.
-Dziadek? -Zamrugał, nie bardzo ogarniając tą niespodziewaną wizytę.
~
- Na co czekasz, synu?! - Kobieta zmierzyła Stinga poważnym spojrzeniem. - Już dawać nam tutaj jedzenie dla tego słodziaka! - Poczochrała Natsu włoski. - I dla mnie od razu. Jak to tak, witać swoją matkę jakby była zwykłą znajomą? Wstydź się synu!
- Mamo! Nie dałaś mi okazji należycie cię przywitać, nawet mnie nie słuchasz i nie dajesz dojść do słowa! - Nadął policzki, a potem nałożył spaghetti na talerze i postawił przed nimi. Sam zajął miejsce po drugiej stronie Natsu, byle z dala od matki.
*
- No ja myślę - mruknął, powoli przysypiając w jego ramionach. Na powrót rozbudził go dzwonek do drzwi. Westchnął cichutko i uniósł się do siadu, a potem zrezygnował i znowu jak zdechlak opadł na łóżko. Sięgnął tylko po bokserki, w razie czego. Potem położył się na brzuchu, w połowie zwisając z łóżka.
- LAXUS, SKORO JUŻ TAM JESTEŚ, TO WEEEEŹ MI ZRÓB ŚNIADANIE, BŁAAAAGAAAAM! - krzyknął stwierdzając, że nie podoła teraz wstać. Nawet nie wiedział, kto do nich przyszedł i mało go to obchodziło.
~
Natsu zabrał się za jedzenie, gdy
tylko przed nim został postawiony talerz. Od razu zaczął pochłaniać pokarm
dużymi ilościami, chcąc się porządnie najeść. I nawet w tym momencie nie
zwracał uwagi na to, że wygląda jak jakiś bezdomny, który nie jadł do kilku
dni. Tak... obraz nędzy i rozpaczy.
*
-Cooo?! -Macarov wytrzeszczył oczy na Laxusa. -Czy ty go głodzisz?! Przywiązałeś go do łóżka i maltretowałeś?! Ja już wiem, do czego ty jesteś zdolny! -Oskarżył blondyna i poleciał do sypialni, zanim Laxus zdążył coś powiedzieć.
-Zaczyna się... -Dreyar jedynie westchnął i poszedł za dziadkiem, który przyglądał się zdziwionemu Grayowi.
-Na co czekasz?! Idź mu zrób jedzenie! Chłopak umiera! Rodzina jest najważniejsza, Laxus, ty jełopie! -Staruszek kopnął wnuka w piszczel, przez co Laxi syknął, podenerwowany.
-Ale ja nic...!
-Jak to NIC?! Do kuchni, już! -Wypchnął go siłą, a potem podszedł do Graya. -Nic ci nie jest, synu?
*
-Cooo?! -Macarov wytrzeszczył oczy na Laxusa. -Czy ty go głodzisz?! Przywiązałeś go do łóżka i maltretowałeś?! Ja już wiem, do czego ty jesteś zdolny! -Oskarżył blondyna i poleciał do sypialni, zanim Laxus zdążył coś powiedzieć.
-Zaczyna się... -Dreyar jedynie westchnął i poszedł za dziadkiem, który przyglądał się zdziwionemu Grayowi.
-Na co czekasz?! Idź mu zrób jedzenie! Chłopak umiera! Rodzina jest najważniejsza, Laxus, ty jełopie! -Staruszek kopnął wnuka w piszczel, przez co Laxi syknął, podenerwowany.
-Ale ja nic...!
-Jak to NIC?! Do kuchni, już! -Wypchnął go siłą, a potem podszedł do Graya. -Nic ci nie jest, synu?
~
Mamuśka przyglądała się Natsu z niemałą troską.
- Synu, chyba musimy poważnie porozmawiać. Do czego ty zmuszasz tego biednego chłopaka? Jest taki wychudzony i widać, że mało jada! - Głaskała Natsu po plecach. - Zmuszasz go do ciężkiej pracy i nie wiadomo czego, a jak ci coś nie przypasuje, to głodzisz?! Nie tak cię wychowałam! Myślałam, że oduczyłam cię podobnych zachowań!
- Mamo, to nie tak! Po prostu jest głodny, bo wczoraj miał męczący dzień...
- Bo go pewnie do czegoś zmuszałeś! - wtrąciła.
- Nieprawda! - zaprotestował.
- Już ja cię znam! Masz się nim zaopiekować, a nie wykorzystywać!
- Natsu, help me... - jęknął Sting.
*
Gray patrzył ze zdziwieniem na małego staruszka, który nagle pojawił się w sypialni i w dodatku chyba był kimś z rodziny Laxusa... I rozstawiał go po kątach. Niesłychane.
- Eee... Nie, nic mi nie jest... - odpowiedział nieśmiało i uniósł się na łokciu. - Przepraszam, ale nie zdążyłem się ubrać, no i tak no... - Zaśmiał się ciut nerwowo.
~
Natsu jadł powoli, przyglądając się
uważnie tej wymianie zdań. Gdy zauważył to błagalne spojrzenie chłopaka...
postanowił zaingerować, choć z początku nie miał takiego zamiaru.
-Sting mnie do niczego nie zmusza. -Powiedział łagodnie do kobiety. -Jest naprawdę dobrym chłopakiem. Opiekował się mną po wypadku, gdy nie mogłem chodzić. -Uśmiechnął się lekko w stronę blondyna, z czułością.
*
-Ale jesteś pewien? Ja wiem, na co stać tamtego kretyna! Pewnie cię wymęczył, phh... -Macarov usiadł na łóżku. -Jest totalnym egoistą, musisz mu to wybaczyć. -Spojrzał na niego ciepło, a potem... -LAXUS, SZYBCIEJ! -Wrzasnął.
-No zaaaraaaz! -Doszła do nich odpowiedź i już po chwili do pokoju wszedł Dreyar z grymasem na twarzy, drgającą brwią i talerzem kanapek w ręce. Podał je Grayowi, a potem spojrzał na dziadka. -Po co przyszedłeś?
-CO?! Jak ty się odzywasz do rodziny! Powinieneś się cieszyć! -Oburzył się.
-Ta... cieszę. -Wymuszenie się uśmiechnął.
-No ja myślę, phh.
-Sting mnie do niczego nie zmusza. -Powiedział łagodnie do kobiety. -Jest naprawdę dobrym chłopakiem. Opiekował się mną po wypadku, gdy nie mogłem chodzić. -Uśmiechnął się lekko w stronę blondyna, z czułością.
*
-Ale jesteś pewien? Ja wiem, na co stać tamtego kretyna! Pewnie cię wymęczył, phh... -Macarov usiadł na łóżku. -Jest totalnym egoistą, musisz mu to wybaczyć. -Spojrzał na niego ciepło, a potem... -LAXUS, SZYBCIEJ! -Wrzasnął.
-No zaaaraaaz! -Doszła do nich odpowiedź i już po chwili do pokoju wszedł Dreyar z grymasem na twarzy, drgającą brwią i talerzem kanapek w ręce. Podał je Grayowi, a potem spojrzał na dziadka. -Po co przyszedłeś?
-CO?! Jak ty się odzywasz do rodziny! Powinieneś się cieszyć! -Oburzył się.
-Ta... cieszę. -Wymuszenie się uśmiechnął.
-No ja myślę, phh.
~
- Taak? To dobrze, synu. Ale ja i tak sądzę, że się w ogóle teraz tobą nie zajmuje. Widziałeś ty siebie w lustrze, chudzinko? - Pogłaskała Nacusia po policzku.
- Zajmuję się! - oburzył się Sting, kończąc posiłek. - Jestem dla niego dobry, sama słyszałaś!
- Może mu kazałeś tak powiedzieć! Skąd mogę mieć pewność, ty głupku?! - Mamuśka zmrużyła oczy.
*
Gray lekko się zarumienił, słysząc te słowa o wymęczeniu.
- Dzięki, skarbie. - Wziął od Laxusa kanapki i uśmiechnął się do niego lekko, a potem zabrał się za konsumpcję. - Too... Pan jest dziadkiem Laxusa, tak? - zapytał między jednym gryzem kanapki a drugim. - Wracając do poprzedniego pytania, nie musi się pan martwić, jest dla mnie dobry. - Posłał dość nieśmiały uśmiech w kierunku staruszka.
~
-Huh? A - ale... ale ja nie jestem
chudy. Mam dobrą kondycję! -Nacu się sprzeciwił. -Proszę poczekać, pójdę się
umyć i na pewno od razu lepiej będę wyglądać! -Zadeklarował, a potem gwałtownie
wstał i chciał pobiec do łazienki, ale... o mało co się nie wywrócił, bo
zapomniał o bólu tyłka. Syknął więc i przeklął pod nosem, a potem zaczął kuleć
w kierunku kibla, niezadowolony. Świetnie... wyszedł na jakiegoś zagłodzonego
kalekę i żula.
*
-Tak, dziadkiem. -Macarov poklepał Graya po główce. -Postanowiłem w końcu was odwiedzić, bo prędzej by piekło zamarzło, niż tamten szczyl mi cię dobrowolnie przedstawił. -Nadął policzki. -A chciałem poznać nowego członka naszej rodziny. -Uśmiechnął się, na co... Laxus odwrócił wzrok, zażenowany. Dziadek zawsze przechodził do konkretów. Pewnie na koniec dnia będzie się pytać, kiedy ślub. Głupi dziad...
*
-Tak, dziadkiem. -Macarov poklepał Graya po główce. -Postanowiłem w końcu was odwiedzić, bo prędzej by piekło zamarzło, niż tamten szczyl mi cię dobrowolnie przedstawił. -Nadął policzki. -A chciałem poznać nowego członka naszej rodziny. -Uśmiechnął się, na co... Laxus odwrócił wzrok, zażenowany. Dziadek zawsze przechodził do konkretów. Pewnie na koniec dnia będzie się pytać, kiedy ślub. Głupi dziad...
~
Kobieta patrzyła za Natsu i nie umknęło jej uwadze, że biedak kulał.
- Sting! Gadaj, co mu zrobiłeś, że kuleje! Jeśli go wykorzystałeś seksualnie... to cię na księdza wyślę! Oduczysz się tego! Tyle pornoli ci w swoim życiu wywaliłam! Tyle zabawek erotycznych! Masz zakaz zbliżania się do tego biedaczka!
- A - ale mamo... - jęknął załamany blondyn i uderzył czołem o stół.
- Żadne „ale", synu!
*
Gray znowu spalił buraka, gdy usłyszał te słowa o członku rodziny...
- Um... Miło mi, że pan się zainteresował kimś takim jak ja, ale wie pan, prędzej czy później Laxus nie miałby wyjścia i musiałby nas sobie przedstawić. - Zaśmiał się cicho. - Widocznie na razie nie widział takiej potrzeby.
~
Natsu dość mozolnie wymył się pod
prysznicem, a potem założył czyste bokserki, spodnie i koszulkę. Wysuszył też
włoski ręcznikiem, a potem umył jeszcze zęby i spojrzał w lustro. Tak... chyba
jest już lepiej. Wtedy dopiero wyszedł z łazienki i nadal kulejąc, skierował
się do salonu i usiadł na kanapie, bo... była bliżej, a on nie miał już siły
chodzić. Głupi Sting... Zamęczył go wczoraj.
*
-Niee... on by mi cię nie przedstawił, nawet jakbyście się pobrali! -Nadąsał się dziadek. -Laxus to taki wstydzioch, że nie lubi się chwalić swym życiem prywatnym. Jak dziecko. -Uśmiechnął się wrednie do wnuczka, na co ten prychnął. -A i tak wiem, że cię koooocha, bo nigdy z nikim tak długo nie był! -Oznajmił szczęśliwie Macarov. -Może ty wreszcie utemperujesz tego kretyna. -Zwrócił się do Graycia. -I tak między nami... byłem w jego firmie i ma na tapecie laptopa twoje zdjęcie, jak śpisz pod kołderką, hehe! -Zakrył usta dłonią, podśmiewując się, a Laxus... się aż zarumienił. Gray miał o tym nie wiedzieć!
*
-Niee... on by mi cię nie przedstawił, nawet jakbyście się pobrali! -Nadąsał się dziadek. -Laxus to taki wstydzioch, że nie lubi się chwalić swym życiem prywatnym. Jak dziecko. -Uśmiechnął się wrednie do wnuczka, na co ten prychnął. -A i tak wiem, że cię koooocha, bo nigdy z nikim tak długo nie był! -Oznajmił szczęśliwie Macarov. -Może ty wreszcie utemperujesz tego kretyna. -Zwrócił się do Graycia. -I tak między nami... byłem w jego firmie i ma na tapecie laptopa twoje zdjęcie, jak śpisz pod kołderką, hehe! -Zakrył usta dłonią, podśmiewując się, a Laxus... się aż zarumienił. Gray miał o tym nie wiedzieć!
~
Sting wybiegł z kuchni i podbiegł do swojego słodziaka, by skryć się w jego ramionach. Uciekał przed matką.
- Natsuu, ona chce mnie wysłać do zakonu! - zapłakał.
- Bo jesteś niewyżyty! To by cię nauczyło wstrzemięźliwości! - krzyknęła mamuśka, która właśnie wparowała do salonu.
*
Gray słuchał tego wszystkiego i nie mógł powstrzymać szerokiego uśmiechu. Aż mu się zrobiło ciepło na sercu.
- Och? Serio? - Przekrzywił lekko głowę w bok. - Jak słodko, że masz moje zdjęcie na tapecie! Mam nadzieję, że jest jakieś wyjściowe, bo wiesz... - Zaśmiał się cicho, a potem uniósł się do siadu, co przypłacił bólem tyłka i cicho jęknął, zaraz potem spalając buraka. Opadł z powrotem na brzuch, zażenowany. - I wie pan, ja też zdaję sobie sprawę z tego, że mnie kocha... ale czasem głąb przegina i mnie wkurza. - Nadął policzki.
~
-H - huh? -Natsu objął Stinga,
który praktycznie wskoczył mu na kolana i się do niego przytulił. Tego jeszcze
nie było. –N - niewyżyty? -Spojrzał na mamę kochanka. Kurwa... czyli już się
domyśliła, dlaczego kulał, huh? -Sting mnie do niczego nie zmusza, psze pani,
naprawdę. Kocham go. -Spojrzał jej poważnie w oczy i dał całusa swemu misiowi.
-Jak pójdzie do zakonu, to nie będziemy mogli być razem... -Zrobił smutną minkę
zbitego psiaka.
*
Laxus strzelił sobie facepalm'a na słowa Graya. Świetnie... teraz do się dziad od niego nie odczepi...
-Wkurza? Wiedziałem!
...zaczyna się.
-Laxus, jełopie! Masz dbać o swego chłopaka, a nie biedaka tak zmaltretowałeś, że nie może się ruszać, był głodny i teraz jeszcze zdycha, mówiąc, że przegiąłeś! Idź zrób mu herbatę! -Zarządził.
-Przecież ja nie robię nic w brew jego woli... -Jęknął, przewracając oczami.
-Po herbatę, smarku!
-Tak, tak... -I wyszedł, czując, że w tym starciu nie ma szans.
*
Laxus strzelił sobie facepalm'a na słowa Graya. Świetnie... teraz do się dziad od niego nie odczepi...
-Wkurza? Wiedziałem!
...zaczyna się.
-Laxus, jełopie! Masz dbać o swego chłopaka, a nie biedaka tak zmaltretowałeś, że nie może się ruszać, był głodny i teraz jeszcze zdycha, mówiąc, że przegiąłeś! Idź zrób mu herbatę! -Zarządził.
-Przecież ja nie robię nic w brew jego woli... -Jęknął, przewracając oczami.
-Po herbatę, smarku!
-Tak, tak... -I wyszedł, czując, że w tym starciu nie ma szans.
~
Mamuśka już miała coś odpowiedzieć, ale gdy zobaczyła tą minkę...
- Dobrze, słodziaku. - Poklepała Natsu po główce. - Nie wyślę go do zakonu, ale będę pilnować, żeby nie zrobił ci krzywdy! Sting, złaź z niego, bo go zgnieciesz! Pięciu kilo nie ważysz! - fuknęła na syna, który natychmiast spełnił polecenie, ale i tak pociągnął Natsu do uścisku.
- Mamo, daj spokój... - jęknął, tuląc się do chłopaka.
*
- A - ale.. On naprawdę nie robi nic, czego bym nie chciał - powiedział do Makarova, choć był mu wdzięczny za to, że się o niego troszczy, choć go nie zna. - Tylko no... czasami jak się na coś uprze, to mnie denerwuje, ale to normalne w związku. - Uśmiechnął się do staruszka.
~
Natsu westchnął z ulgą, że mama
Stinga dała chociaż spokój z zakonem. A gdy blondyn z niego zrzedł, Dragneel
wtulił się w niego mocniej, tuląc głowę w jego klatę, cicho mrucząc. Przychylił
jeszcze główkę, by wiedzieć kobietę i wtedy lekko się uśmiechnął.
-Ale naprawdę on nie robi mi krzywdy. Jak przesadzi to wie, że dostanie ode mnie miotłą. Już jedną na nim połamałem. -Zaśmiał się cicho.
*
-Wiem, chłopcze, wiem. Laxus potrafi być upierdliwy i wyglądać na takiego, którego nic nie obchodzi... ale naprawdę to jest opiekuńczym chłopakiem i dba o najbliższych. -Pogłaskał Graya po główce czekając, aż Laxus wróci z herbatą. -DLA MNIE TEŻ ZRÓB! -Krzyknął po chwili, na co w odpowiedzi:
-WIEM! ZAWSZE CHCESZ! -usłyszeli krzyk.
-Ale naprawdę on nie robi mi krzywdy. Jak przesadzi to wie, że dostanie ode mnie miotłą. Już jedną na nim połamałem. -Zaśmiał się cicho.
*
-Wiem, chłopcze, wiem. Laxus potrafi być upierdliwy i wyglądać na takiego, którego nic nie obchodzi... ale naprawdę to jest opiekuńczym chłopakiem i dba o najbliższych. -Pogłaskał Graya po główce czekając, aż Laxus wróci z herbatą. -DLA MNIE TEŻ ZRÓB! -Krzyknął po chwili, na co w odpowiedzi:
-WIEM! ZAWSZE CHCESZ! -usłyszeli krzyk.
~
Kobieta uniosła lekko brew do góry.
- Hmm, a więc umiesz się przed tym patafianem bronić? To dobrze, ale w razie czego... - Sięgnęła do torebki, wyciągnęła z niej paralizator i podała go zdziwionemu Dragneelowi. - Nie wahaj się używać go na moim synu, gdy do czegoś cię zmusza - powiedziała, a Sting zrobił przerażoną minę.
- Moja własna matka... Chce mojej śmierci...
- Ach, daj spokój. - Machnęła ręką.
*
- Wiem, zauważyłem. Chociaż nasza znajomość zaczęła się źle, nie mogłem wymarzyć sobie lepszego chłopaka - stwierdził, leciutko się uśmiechając. - Bardzo o mnie dba. Ostatnio nawet zabrał mnie na randkę. Nad morze! I to tylko po to, by zjeść tam kolację i pójść na spacer! Jest taki słodki! - Rozczulił się.
~
Natsu dłuższą chwilę przyglądał się
paralizatorowi w swojej dłoni, zdezorientowany. Matka Stinga... każe mu użyć
tego na jej synu? Naprawdę?
-Ee.... to nie będzie konieczne. -Zaśmiał się nerwowo i podał kobiecie przedmiot, chcąc to zwrócić. -Jakbym był w poważnym niebezpieczeństwie z jego strony, to proszę się nie martwić, poradzę sobie. Uczę w dojo sztuk walki, także... taki bezbronny to nie jestem. -Lekko się uśmiechnął. -Poza tym wątpię, by Sting chciał mi coś zrobić.
*
-O, miło usłyszeć, że ten kretyn wydaje czasem pieniądze z myślą o najbliższych, a nie tylko na auta i inne materialne duperele. -Macarov uśmiechnął się, zadowolony. Po chwili do pokoju przyszedł Laxus, podając dziadkowi i Grayowi herbatę. Bez słowa wyszedł i po minucie wrócił jeszcze z kubkiem kawy dla siebie.
-To o czym gadacie? -Zagaił, mierząc ich podejrzliwym spojrzeniem. -Wiem, że o mnie. Pytam o czym dokładnie. -Zmrużył oczy.
-Ee.... to nie będzie konieczne. -Zaśmiał się nerwowo i podał kobiecie przedmiot, chcąc to zwrócić. -Jakbym był w poważnym niebezpieczeństwie z jego strony, to proszę się nie martwić, poradzę sobie. Uczę w dojo sztuk walki, także... taki bezbronny to nie jestem. -Lekko się uśmiechnął. -Poza tym wątpię, by Sting chciał mi coś zrobić.
*
-O, miło usłyszeć, że ten kretyn wydaje czasem pieniądze z myślą o najbliższych, a nie tylko na auta i inne materialne duperele. -Macarov uśmiechnął się, zadowolony. Po chwili do pokoju przyszedł Laxus, podając dziadkowi i Grayowi herbatę. Bez słowa wyszedł i po minucie wrócił jeszcze z kubkiem kawy dla siebie.
-To o czym gadacie? -Zagaił, mierząc ich podejrzliwym spojrzeniem. -Wiem, że o mnie. Pytam o czym dokładnie. -Zmrużył oczy.
~
- Ależ przyjmij to ode mnie - nalegała, znowu podając mu paralizator. - To tylko tak na wszelki wypadek. Może ci się przydać nawet na kogoś innego, niż mój niesforny syn. Sting był takim urwisem, że wszędzie było go pełno, wszystko niszczył i do tego raz namówił swojego młodszego kolegę, żeby pokazali sobie ptaszki i chyba instynktownie chciał go przelecieć! Usłyszałam płacz i przybiegłam! Gówniarz miał wtedy dwanaście lat! Myślałam, że mi na gwałciciela wyrośnie!
W tej chwili Sting spalił porządnego buraka.
- Sam chciał, a potem zaczął beczeć i wzywać pomocy, nie wiedziałem, co się dzieje - mruknął, chcąc się usprawiedliwić.
- Jasne! To byś go puścił, a nie chciałeś tego zrobić! Nic dziwnego, że dałam ci ten paralizator, Natsu!
*
Gray spojrzał na Laxusa z uśmieszkiem. Uniósł się na łokciu i odebrał od niego herbatę. Gdy wrócił i zadał pytanie, Grayciu tylko się zaśmiał.
- Tajemnica, skarbie. Tajemnica. - Pokazał mu język. - Na długo pan przyjechał? - zwrócił się do staruszka.
~
Natsu otworzył szeroko usta i oczy
i nawet wypuścił ten paralizator z dłoni. Instynktownie odskoczył na drugi
koniec kanapy, nie chcąc się na razie tulić do Stinga.
-Przeleciałeś dziecko, mając dwanaście lat?! -Dragneel był w istnym szoku. -Doszło do tego gwałtu, czy nie? -Spojrzał na kobietę, lekko się trzęsąc. Nie wiedział, że jego chłopak jest AŻ TAK niewyżyty... Czy to znaczy... że przed nim sypiał z kim popadnie? To trochę zabolało Natsu i spojrzał na Stinga smutno, bo... teraz zaczął się zastanawiać JAK chłopak wytrzymał osiem miesięcy bez seksu, gdy Natsu nie mógł chodzić... Pewnie z kimś sypiał... Uch...
*
-Dokładnie. Tajemnica. -Macarov również się zaśmiał i puścił oczko Grayowi. -Wszystko chciałby wiedzieć, nie? Niedoczekanie jego. -Prychnął i upił herbatki.
Laxusowi za to drgnęła brew i oparł się o ścianę, nadal patrząc na tamtą dwójkę podejrzliwie.
-Tylko nie opowiadaj mu żadnych głupich historii. -Zastrzegł dziadka.
-Na przykład z dzieciństwa? Och! To dobry pomysł! Chcesz posłuchać, Gray? -Macarov się nagle ożywił, a Laxus przeraził.
-Ej! Mówiłem coś, dziadzie!
-A zamknij się, szczylu!
-Przeleciałeś dziecko, mając dwanaście lat?! -Dragneel był w istnym szoku. -Doszło do tego gwałtu, czy nie? -Spojrzał na kobietę, lekko się trzęsąc. Nie wiedział, że jego chłopak jest AŻ TAK niewyżyty... Czy to znaczy... że przed nim sypiał z kim popadnie? To trochę zabolało Natsu i spojrzał na Stinga smutno, bo... teraz zaczął się zastanawiać JAK chłopak wytrzymał osiem miesięcy bez seksu, gdy Natsu nie mógł chodzić... Pewnie z kimś sypiał... Uch...
*
-Dokładnie. Tajemnica. -Macarov również się zaśmiał i puścił oczko Grayowi. -Wszystko chciałby wiedzieć, nie? Niedoczekanie jego. -Prychnął i upił herbatki.
Laxusowi za to drgnęła brew i oparł się o ścianę, nadal patrząc na tamtą dwójkę podejrzliwie.
-Tylko nie opowiadaj mu żadnych głupich historii. -Zastrzegł dziadka.
-Na przykład z dzieciństwa? Och! To dobry pomysł! Chcesz posłuchać, Gray? -Macarov się nagle ożywił, a Laxus przeraził.
-Ej! Mówiłem coś, dziadzie!
-A zamknij się, szczylu!
~
- Nie doszło, bo w porę przyszłam - prychnęła, patrząc na syna z lekką złością.
Natomiast Stinga zabolało to, że Natsu tak odskoczył. Dzięki, mamo, pomyślał.
- To w ogóle nie było tak, Boże! Bawiliśmy się i on chciał się zachowywać jak dorośli... no i potem mu odbiło i zaczął ryczeć, to go chciałem uspokoić i przyszła mama... - Tłumaczył się. - Ale jasne, nigdy nikt mi nie wierzy - mruknął i skulił się na kanapie, zły i smutny.
*
- Tak! Chcę posłuchać! - Gray aż się uniósł wyżej, zainteresowany. - Zawsze chciałem wiedzieć, jaki był Laxus jako dzieciak! - Wgapił sie w staruszka jak w obraz, z wielkim zainteresowaniem. Potem będzie miał się z czego śmiać, hehe.
~
-Och... -Natsu w sumie nie
wiedział, która wersja jest realna, bo mama Stinga mogła coś przejaskrawić, a
Sting mógł źle pamiętać, bo był mały... -Ale... to nie tak, że jesteś
uzależniony od seksu, ne? -Puknął chłopaka palcem, by na niego spojrzał. Miał
smutną minkę, bo nie był pewien, czy może... Nie. Nie może tak myśleć. Sting na
pewno nie jest z nim tylko dla seksu, no bo w końcu nie odszedł, jak był
kaleką, no nie? Na pewno był wierny... Chyba.
*
-No więc... jak był mały, to uśmiechał się dużo częściej, niż teraz. Ba! Był naprawdę wesołym dzieckiem i naprawdę słodziachnym. Ciągle mi się czymś chwalił i gadał od rzeczy i w ogóle potrafił się przytulić i pokazać uczucia... -Macarovi aż łezka poleciała, bo kiedyś Laxus był taaaki uroczy!
-Dziadku... -Laxus przewrócił oczami, zażenowany tymi słowami. Kurde, świetnie... phh...
*
-No więc... jak był mały, to uśmiechał się dużo częściej, niż teraz. Ba! Był naprawdę wesołym dzieckiem i naprawdę słodziachnym. Ciągle mi się czymś chwalił i gadał od rzeczy i w ogóle potrafił się przytulić i pokazać uczucia... -Macarovi aż łezka poleciała, bo kiedyś Laxus był taaaki uroczy!
-Dziadku... -Laxus przewrócił oczami, zażenowany tymi słowami. Kurde, świetnie... phh...
~
- Nie jestem. - Spojrzał na niego smutno. - Gdybym był, to bym odszedł od ciebie po wypadku, ale nie jestem taki. Naprawdę cię kocham.
- Och, Stinguś mi się wyrobił! Nigdy nie mógł sobie znaleźć partnera na stałe, ale teraz myślę, że wy to ślub weźmiecie! - Mamuśka zatarła aż ręce na tą myśl.
*
- Ooo! Chciałbym, żeby teraźniejszy Laxus też taki był! - Gray spojrzał na ukochanego z uśmiechem. - Serio, taki radosny byłbyś bardziej przyjemny dla otoczenia, wiesz? Co cię zmieniło? - Nadął policzki.
~
Natsu poczuł się pewniej po słowach
blondyna i uśmiechnął się do niego czule, a potem wtulił w niego ponownie, zły
na siebie, że w niego zwątpił. Ale gdy usłyszał słowa mamy... spalił porządnego
buraka.
-Ś – ś – ś - ślub? -Spojrzał na nią z szokiem.
*
-Życie. -Wzruszył ramionami, a potem wyszedł z pokoju, nagle sposępniały.
-Widzisz... -Macarov spojrzał na Graya ze smutkiem. -Mama Laxusa umarła jak miał zaledwie dziesięć lat... Bardzo to przeżył. A potem jego ojciec, a mój syn... przestał okazywać mu jakiekolwiek zainteresowanie. Odszedł, oddając dwunastoletniego Laxusa pod moją opiekę i... dotąd nie mam z nim kontaktu. Głupi dzieciak... tak po prostu zostawić syna...-Spuścił wzrok, czując się winny, że źle wychował własne dziecko.
-Ś – ś – ś - ślub? -Spojrzał na nią z szokiem.
*
-Życie. -Wzruszył ramionami, a potem wyszedł z pokoju, nagle sposępniały.
-Widzisz... -Macarov spojrzał na Graya ze smutkiem. -Mama Laxusa umarła jak miał zaledwie dziesięć lat... Bardzo to przeżył. A potem jego ojciec, a mój syn... przestał okazywać mu jakiekolwiek zainteresowanie. Odszedł, oddając dwunastoletniego Laxusa pod moją opiekę i... dotąd nie mam z nim kontaktu. Głupi dzieciak... tak po prostu zostawić syna...-Spuścił wzrok, czując się winny, że źle wychował własne dziecko.
~
- No ślub, a coś ty myślał? - Spojrzała na niego jak na kretyna. - Spokojnie, zajmę się organizacją! - Zaśmiała się.
- A - ale mamo! Mu nie chcemy teraz! Pozwól, że sami o tym... - zaczął Sting.
- Nie! Nie zadecydujecie sami! Bo ucieknie ci sprzed nosa taki słodki chłopczyk! Przy nim masz szansę być normalny, Sting!
- Dzięki, mamo... - mruknął.
*
Gray nagle pożałował, że zapytał... Wysłuchał w ciszy słów Makarova i już się nie dziwił, że tak się zmienił. On sam zaczął się buntować po nagłym zniknięciu matki, która zostawiła go pod opieką ojca. Co prawda w końcu wróciła, ale mocno się to odbiło na ich relacjach i minęło dużo czasu, zanim wszystko wróciło do normy. Ojciec siedział teraz z nią na wsi, ale nie utrzymywali kontaktu.
- Um... Rozumiem. To przykre - powiedział cicho, wbijając wzrok w podłogę. Teraz poczuł, że musi dbać o swojego ukochanego jeszcze bardziej. Chciał częściej widzieć szczery uśmiech na jego twarzy.
~
-C - co? A - ale... ale to za
wcześnie! -Natsu wyglądał na przerażonego. Ślub po zaledwie roku związku? O tym
powinni myśleć najwcześniej za jeszcze jakieś dwa lata, a nie! –N - naprawdę...
ja... ja nie chcę jeszcze z nikim brać ślubu. -Natsu wtulił się bardziej w
Stinga chcąc, by jakoś go poparł.
*
-Nie martw się. Stary dziad ma już prawie dwadzieścia osiem lat, da sobie radę. -Poczochrał Grayowi włoski. -Nie musisz się tym przejmować, naprawdę. Po prostu... nie zostawiaj go. Pierwszy raz tak bardzo otworzył się na inną osobę. -Uśmiechnął się lekko.
*
-Nie martw się. Stary dziad ma już prawie dwadzieścia osiem lat, da sobie radę. -Poczochrał Grayowi włoski. -Nie musisz się tym przejmować, naprawdę. Po prostu... nie zostawiaj go. Pierwszy raz tak bardzo otworzył się na inną osobę. -Uśmiechnął się lekko.
~
Sting sam potrzebował teraz bliskości swego chłopaka. Nie chciał ślubu... nie teraz!
- Mamo, daj spokój. Weźmiemy ślub wtedy, kiedy będziemy na to gotowi! Natsu i ja się kochamy i jesteśmy szczęśliwi. Nie chcemy się spieszyć.
- Oj, Stinguś, jak ty słabo znasz życie. - Kobieta pokręciła głową. - On ci zwieje, jak tylko zobaczy kogoś, kto nie jest tak niewyżyty! - Spojrzała na synka ostro. - Kochasz go, Natsu, ja to widzę, ale na pewno wolałbyś kogoś, kto nie namawia cię do seksu, nie?
- Ja się zmieeeeenię~!
*
- Nie zamierzam go zostawiać. - Spojrzał na Makarova z powagą. - Kocham Laxusa i on o tym wie. Nie zostawiłbym go nigdy, chyba że dałby mi ku temu wyraźny powód. Nawet wtedy bym jednak walczył... bo on jest dla mnie całym światem i już sobie nie wyobrażam życia bez niego. Raz mieliśmy dwumiesięczną przerwę i nie radziłem sobie bez niego. Chcę z nim być, spędzić z nim resztę życia, choćby nie wiem jak bardzo mnie wkurzał.
~
-Ja... znaczy... -Natsu sam nie
wiedział co teraz powiedzieć. -Może Sting faktycznie jest trochę niewyżyty i w
ogóle... ale i tak go nie zostawię. -Zapewnił szczerze, tuląc się dalej do
chłopaka. Teraz przeniósł wzrok na blondyna i resztę słów, mówił patrząc mu
prosto w oczy: -Może ma wady... jak każdy, ale i tak go kocham i jest dla mnie
wszystkim. -Uśmiechnął się czule. -I wiem, że mu na mnie zależy... I jest
naprawdę troskliwy. Dba o mnie. Tylko dzięki niemu teraz chodzę... Nie zostawię
go. -Pocałował chłopaka leciutko w usta.
*
Macarov się rozczulił i zaczął płakać po usłyszeniu tej przemowy.
-Laxus wreszcie dobrze trafił... tak się cieszę! -Pociągnął Graya do uścisku. -Pamiętaj, synu, jak tamten idiota będzie sprawiał problemy i z jakiegoś powodu cię zrani... od razu do mnie zadzwoń! Już ja go utemperuję! Nie może przecież stracić tak słodkiego chłopaka!
*
Macarov się rozczulił i zaczął płakać po usłyszeniu tej przemowy.
-Laxus wreszcie dobrze trafił... tak się cieszę! -Pociągnął Graya do uścisku. -Pamiętaj, synu, jak tamten idiota będzie sprawiał problemy i z jakiegoś powodu cię zrani... od razu do mnie zadzwoń! Już ja go utemperuję! Nie może przecież stracić tak słodkiego chłopaka!
~
Sting po tych słowach mocniej przytulił do siebie chłopaka.
- Kocham cię - szepnął, wzruszony.
- Och, dobra! Ale jak będziecie już chcieli ten ślub, to zgłosić się do mnie! - Mamuśka usiadła sobie obok nich. - Masz szczęście, że lubię twojego chłopaka, synku. Inaczej wysłałabym cię do tego zakonu, jak planowałam od początku!
*
Gray otworzył szerzej oczy, zaskoczony reakcją staruszka. Niepewnie odwzajemnił uścisk.
- Um... Dobrze. Będę o tym pamiętał i w razie czego dam znać - powiedział cicho. - A właśnie! Jeśli ktoś się koło niego będzie w firmie kręcił, a pan to zauważy... proszę mnie poinformować. - Nadął policzki.
~
Natsu zaśmiał się na słowa mamuśki.
Całe szczęście, że jednak go polubiła.
-Dobrze, poinformujemy. -Zapewnił, uśmiechając się do kobiety i dalej tuląc do jej synka. -Ale... wie pani, potrzeba czasu, więc raczej szybko się na to nie zdecydujemy. -Dodał, żeby w razie czego uniknąć gadek typu "myśleliście już o ślubie?".
*
-W zasadzie... Jest taki jeden nowy. Freed. -Macarov się zastanowił. -Z tego co widziałem, to zawsze peszył się i rumienił jakoś przy Laxusie... Ale spokojnie! Mój wnuczek nie wykazywał zainteresowania jego osobą. W każdym razie... informuję cię, bo nie wiem, czy ten cały Freed nie posunie się w końcu do jakiejś metody uwodzenia.
-Dobrze, poinformujemy. -Zapewnił, uśmiechając się do kobiety i dalej tuląc do jej synka. -Ale... wie pani, potrzeba czasu, więc raczej szybko się na to nie zdecydujemy. -Dodał, żeby w razie czego uniknąć gadek typu "myśleliście już o ślubie?".
*
-W zasadzie... Jest taki jeden nowy. Freed. -Macarov się zastanowił. -Z tego co widziałem, to zawsze peszył się i rumienił jakoś przy Laxusie... Ale spokojnie! Mój wnuczek nie wykazywał zainteresowania jego osobą. W każdym razie... informuję cię, bo nie wiem, czy ten cały Freed nie posunie się w końcu do jakiejś metody uwodzenia.
~
- Miałeś mówić do mnie "mamo"! - Oburzyła się kobieta, już praktycznie zapominając o poprzednim temacie. - Jesteś chłopakiem Stinga, facetem, z którym mój synek miał szczęście się związać, nie mów do mnie na "pani", bo czuję się głupio - upomniała go.
- Ech, a ty znowu swoje - mruknął cicho blondyn.
*
- Freed, huh? - Gray zmarszczył brwi, czując przypływ zazdrości. - Coś czuję, że jutro sobie tą firmę waszą odwiedzę - powiedział. - Tylko niech Laxus o tym nie wie... to będzie taka mała niespodzianka. - Skrzyżował ramiona na piersi. Musi pokazać temu kolesiowi, że Dreyar jest jego, phh.
~
-Och... -Teraz to Natsu poczuł się
głupio po uzyskaniu tej nagany. -Wybacz.... mamo. -Uśmiechnął się słodko, chcąc
ją tym sposobem jakoś ładnie przeprosić. -I to nie tylko on miał szczęście...
ja też. Cieszę się, że jestem ze Stingiem. -Zapewnił mamuśkę i dał buziaka
swemu chłopkowi. Co prawda dalej bolał go tyłek... ale był mu to w stanie
wybaczyć.
*
-Hah, odwiedzaj synu, odwiedzaj. Laxus na pewno się ucieszy, a poza tym... nie lubię tego całego Freeda. To lizus. -Macarov nadął policzki i poczochrał Grayciowi włoski. -Mam nadzieję, że ty umiesz jakoś doprowadzić Laxusa do porządku? Nie chcę, żeby ci się tu za bardzo rządził. Musisz mieć nad nim pewną władzę. -Uśmiechnął się do niego.
*
-Hah, odwiedzaj synu, odwiedzaj. Laxus na pewno się ucieszy, a poza tym... nie lubię tego całego Freeda. To lizus. -Macarov nadął policzki i poczochrał Grayciowi włoski. -Mam nadzieję, że ty umiesz jakoś doprowadzić Laxusa do porządku? Nie chcę, żeby ci się tu za bardzo rządził. Musisz mieć nad nim pewną władzę. -Uśmiechnął się do niego.
~
- Natsuuu, tak się cieszę, że tak myślisz~! - Sting się prawie rozkleił z tego wszystkiego. Jego chłopak naprawdę go wspierał.
- Hmm, widocznie mi dzieciak wydoroślał. No nic... sprawdzę to. W końcu będę tu... dwa miesiące.
- DWA?! - Sting wyglądał teraz na przerażonego.
*
- No ja mam nadzieję, że się ucieszy, bo jak nie... to dostanie kopa w dupę - powiedział poważnie Gray. - I mówiąc szczerze... on mnie nie słucha. To znaczy czasami tak... ale w niektórych sprawach mnie w ogóle nie słucha. Nie wymyśliłem jeszcze na niego taktyki w takich sytuacjach. Doradzi mi pan?
~
Natsu też przeraził się tą
deklaracją. Dwa miesiące...? Serio?
-U - um... wie pani... Znaczy mama! -Poprawił się szybko. -Więc wie mama... tu jest mało miejsca. Nie chciałbym, żeby mama gnieździła się dwa miesiące na kanapie... To na pewno nie będzie problemem? Przepraszam, że nie mam drugiego łóżka... -Odparł grzecznie, nie chcąc urazić kobiety, ale w delikatny sposób zasugerować, że może jej być tu niekomfortowo.
*
-Hmm... a próbowałeś szantażować go tekstami, że zabronisz mu seksu, czy coś? -Spytał otwarcie dziadek. -Albo bierz go na słodkie oczka. Laxus, mimo że gra ważniaka... ma miękkie serce i na pewno nie odmówi ci, jak zastosujesz swoją słodkość. -Zaśmiał się cicho.
-U - um... wie pani... Znaczy mama! -Poprawił się szybko. -Więc wie mama... tu jest mało miejsca. Nie chciałbym, żeby mama gnieździła się dwa miesiące na kanapie... To na pewno nie będzie problemem? Przepraszam, że nie mam drugiego łóżka... -Odparł grzecznie, nie chcąc urazić kobiety, ale w delikatny sposób zasugerować, że może jej być tu niekomfortowo.
*
-Hmm... a próbowałeś szantażować go tekstami, że zabronisz mu seksu, czy coś? -Spytał otwarcie dziadek. -Albo bierz go na słodkie oczka. Laxus, mimo że gra ważniaka... ma miękkie serce i na pewno nie odmówi ci, jak zastosujesz swoją słodkość. -Zaśmiał się cicho.
~
- Och, synku, poradzę sobie! - Kobiecina machnęła tylko ręką i uśmiechnęła się szeroko. - Nie potrzebuję wygód, w przeciwieństwie do tego lenia patentowanego, który tylko by się wylegiwał na mięciutkim łóżeczku! - Przy tych słowach walnęła Stinga przez łeb, na co ten wydał z siebie dźwięk świadczący o oburzeniu, jednak ona to olała. - Już ja go tu ustawię, zobaczysz, będzie koło ciebie skakał i będziesz mi dziękował za to, że przyjechałam i go ustawiłam!
- Maaaamooo... - jęknął Stinguś, wtulając się w swojego Nacusia.
*
- E... Hehehhe... próbowałem... hehe... - Zarumienił się mocno przy tych słowach. Facet był bezpośredni, serio. - Ale taktyki "na słodkość" nie próbowałem. Chyba pora to wykorzystać. - Podrapał się po głowie, rozważając tą opcję. - O, zaraz zobaczymy, czy zadziała. - Uśmiechnął się ciut wrednie. - LAAAAAAAXUUUUUS, CHODŹ NA CHWILĘ, PROSZĘ! - wydarł się, chcąc, aby tu przylazł. No co? Nie chciało mu się wstawać.
~
-To nie będzie konieczne. Już i tak
ciągle koło mnie skacze. -Zaśmiał się. -Ale... tylko dlatego, że chce się
tulić. Sprzątać to mi akurat nie pomaga. -Nadął policzki. -Choć... to też w
sumie nie problem, bo Sting z kolei ciągle gotuje, więc dzielimy się tak jakby
obowiązkami. -Wyjaśnił kobiecie ze szczerym uśmiechem.
*
-Hehe, no spróbuj, chętnie to zobaczę. -Zaśmiał się staruszek. Po paru minutach do pomieszczenia faktycznie przyszedł Laxus, już bez kawy w ręku. Westchnął męczeńsko i skrzyżował ramiona na piersi, patrząc na Graya z pewną obojętnością.
-No co chcesz? -Spytał, wyraźnie w złym humorze.
*
-Hehe, no spróbuj, chętnie to zobaczę. -Zaśmiał się staruszek. Po paru minutach do pomieszczenia faktycznie przyszedł Laxus, już bez kawy w ręku. Westchnął męczeńsko i skrzyżował ramiona na piersi, patrząc na Graya z pewną obojętnością.
-No co chcesz? -Spytał, wyraźnie w złym humorze.
~
- Powinien ci bardziej pomagać, a nie się opieprza i pewnie bałagani! - oburzyła się kobieta. - Już, do sprzątania, raz!
- Mamo...
- Żadne "mamo", sprzątać! Naczynia pozmywaj po śniadaniu, raz!
- A -ale...
- SPRZĄTAĆ!
I wtedy Sting zwlókł się z łóżka, zdołowany i ze spuszczoną głową poczłapał do kuchni.
*
Gray spojrzał na niego dużymi oczkami i wyciągnął łapki w jego kierunku.
- Przytul... - poprosił niewinnie. Ta obojętność go trochę ubodła. - Chciałem cię przeprosić... Bo przeze mnie straciłeś humor... - Zrobił smutną minkę.
~
Natsu patrzył jak Sting znika w kuchni, a potem zerknął na kobietę. Dobra...Sting ma naprawdę przerąbane z matką.
-To... hehe... chce mama czegoś? Herbaty, kawy, obejrzeć film? -Proponował, chcąc, by kobieta czuła się komfortowo.
*
Laxus otworzył szerzej oczy, wyraźnie zdziwiony takim zachowaniem. I im dłużej wpatrywał się w te dużo oczka... stracił język w gębie i serce mu szybciej zabiło, a w głowie powtarzał się tylko jeden wyraz: "Kawaii~!"
-U - um... nie masz za co przepraszać. -Odkaszlnął po chwili i podszedł do łóżka, usiadł przy chłopaku i go przytulił, wedle polecenia.
~
- Siedź, skarbeńku, jak będę czegoś chciała, to Sting mi przyniesie. Nie chcę, żebyś się przemęczał. - Pogłaskała go po główce, jak dziecko. - Ktoś musi wprowadzić dyscyplinę w tym domu. Mój syn musi być dla ciebie najlepszy! - oznajmiła, a potem sięgnęła po pilot i jak gdyby nigdy nic, włączyła telewizor. Już się tu czuła jak u siebie.
*
Wtulił się w niego i połasił o jego klatę, a potem mrugnął do Makarova i postanowił kontynuować podstęp.
- Wiesz, chciałbym w weekend pojechać z tobą w jakieś miłe miejsce... Gdzieś na odludziu, żebyśmy byli sami i spędzili ze sobą więcej czasu. - Popatrzył na niego znowu, niewinnie i można powiedzieć, że naiwnie. Wiedział, że Dreyar ma w weekend ważne spotkanie biznesowe i tak naprawdę nie zamierzał go nigdzie wyciągać. Chciał tylko wypróbować tą taktykę. W normalnych warunkach by się na to nie zgodził, a teraz?
~
-Ale... on już jest najlepszy.
-Szepnął nieśmiało. Dziwił się, że kobieta tak nisko ocenia własnego syna.
Natsu musiał jej jakoś pokazać, że kocha Stinga takim, jaki jest i naprawdę nie
chce go zmieniać.
*
-Huh? Przecież wiesz, że w ten weekend mam spo... -Zatrzymał się w połowie wypowiedzi, patrząc na to słodkie spojrzenie Graya i ten jakby wyraz smutku na zbliżającą się odmowę. -Uh... Dobra. Przełożę to. -Westchnął i pokonany schował twarz we włosach ukochanego. Pierdolić... jak on mógł tak zmięknąć?!
*
-Huh? Przecież wiesz, że w ten weekend mam spo... -Zatrzymał się w połowie wypowiedzi, patrząc na to słodkie spojrzenie Graya i ten jakby wyraz smutku na zbliżającą się odmowę. -Uh... Dobra. Przełożę to. -Westchnął i pokonany schował twarz we włosach ukochanego. Pierdolić... jak on mógł tak zmięknąć?!
~
- Tak tylko mówisz, bo ci głupio powiedzieć inaczej. Sting ma wiele wad, których sam nie dostrzega, a które ja uwypuklam, żeby starał się z nimi walczyć. Zawsze wiele od niego wymagałam, bo chcę, żeby był porządnym człowiekiem, a nie jakimś niewyżytym kretynem - powiedziała mamuśka i spojrzała na Natsu poważnie.
*
Gray powstrzymał wredny uśmieszek, cisnący mu się na usta. Odchylił głowę do tyłu i uśmiechnął się do niego słodko.
- No tak, spotkanie... Nie musisz go przekładać dla mnie. Pojedziemy najwyżej w następny weekend. - Pogłaskał go po policzku, zadowolony z siebie. Makarov dał mu bardzo dobrą podpowiedź, hehe.
~
-A - ale... mi naprawdę te wady aż
tak nie przeszkadzają. W związkach zawsze ludzie się kłócą, to normalne.
-Odwzajemnił poważne spojrzenie. -Mimo to i tak bym nigdy od niego nie odszedł.
Musiałby zrobić coś naprawdę poważnego, żebym chciał zerwać. Bo wie pani...
znaczy mama... -Znów się pomylił. -Sting był przy mnie po tym wypadku... nie
mogłem chodzić przez osiem miesięcy i on cały czas się mną opiekował. Dawał
wsparcie i nadzieję. -Uśmiechnął się lekko. -I nie jest chyba AŻ TAK niewyżyty,
skoro osiem miesięcy nie robiliśmy nic... no nic w tym temacie. -Lekko się
zarumienił, bo nie umiał rozmawiać o seksie z nieznajomymi.
*
-Czyli ci to nie przeszkadza? -Zamrugał, a potem westchnął z ulgą. -To nawet lepiej. To spotkanie jest naprawdę ważne, więc... pojedziemy gdzieś najwyżej w następny weekend. -Dał mu buziaka w czoło, dalej zmiękczony tym jego słodkim wyglądem, a potem wstał. -No... to ja idę. Skoczę na chwilę do miasta, mam kilka spraw... -Podrapał się po karku. -Kupić ci coś?
A Macarov... przyglądał się temu wszystkiemu z uśmieszkiem zwycięstwa, hyhy. Jego wnuczek odzyskał jakieś uczucia, aww!
*
-Czyli ci to nie przeszkadza? -Zamrugał, a potem westchnął z ulgą. -To nawet lepiej. To spotkanie jest naprawdę ważne, więc... pojedziemy gdzieś najwyżej w następny weekend. -Dał mu buziaka w czoło, dalej zmiękczony tym jego słodkim wyglądem, a potem wstał. -No... to ja idę. Skoczę na chwilę do miasta, mam kilka spraw... -Podrapał się po karku. -Kupić ci coś?
A Macarov... przyglądał się temu wszystkiemu z uśmieszkiem zwycięstwa, hyhy. Jego wnuczek odzyskał jakieś uczucia, aww!
~
- Osiem miesięcy, huh? - Uniosła lekko brew do góry, wietrząc w tym podstęp. A raczej... nie do końca wierzyła w uczciwość Stinga w tej kwestii. Zbyt wiele się nasłuchała od sąsiadów, że przeleciał im synów, phh. - To bardzo dobrze, że dał radę, ale ciekawe, co by powiedział, jakbyś dał mu na to szlaban na... rok? - Nie spuszczała wzroku z Natsu. - Nie wytrzymałby. Wtedy byłeś po wypadku i powstrzymał się pewnie tylko przez wzgląd na to. Znam mojego syna, chłopcze.
*
Zrobił smutną minkę, gdy Laxus oznajmił, że musi iść do miasta.
- No... możesz mi coś kupić. Zaskocz mnie. - Mimo wszystko uśmiechnął się leciutko, a gdy młodszy Dreyar wyszedł i usłyszeli trzaśnięcie drzwi wejściowych, Grayciu przybił z Makarovem piątkę. - Sukces - powiedział, zadowolony.
~
Natsu poczuł ukucie w sercu, gdy
kobieta niemal wprost chciała dać mu do zrozumienia, że Sting jest z nim
głównie dla seksu.
-Wiem, że mnie kocha... I sądzę, że wytrzymałby roczną przerwę. Tak... tak myślę. -Spuścił wzrok, gdyż mama jego chłopaka patrzyła na niego tak poważnie i przeszywająco... że prawie zaczął wątpić. Ale tylko PRAWIE!
*
-Hehe, mówiłem, ze zadziała. -Macarov był dumny ze swego pomysłu i wyszczerzył zęby, krzyżując ramiona na piersi. -Teraz sobie z nim poradzisz. Nie może przecież się za bardzo rządzić. Wierzę, że ty go utemperujesz. -Poklepał Graycia po główce.
-Wiem, że mnie kocha... I sądzę, że wytrzymałby roczną przerwę. Tak... tak myślę. -Spuścił wzrok, gdyż mama jego chłopaka patrzyła na niego tak poważnie i przeszywająco... że prawie zaczął wątpić. Ale tylko PRAWIE!
*
-Hehe, mówiłem, ze zadziała. -Macarov był dumny ze swego pomysłu i wyszczerzył zęby, krzyżując ramiona na piersi. -Teraz sobie z nim poradzisz. Nie może przecież się za bardzo rządzić. Wierzę, że ty go utemperujesz. -Poklepał Graycia po główce.
~
- Och, ale ja nie wątpię, że on cię kocha. W końcu z nikim nigdy nie był tak długo. Nawet mnie to dziwi, że dalej cię nie rzucił, ale to bardzo dobrze, bo cię lubię. - Poklepała go po ramieniu. - Ostatnio widziałam tego pajaca jakieś dwa lata temu i jego kolega powiedział mi, że nadal nie opanował swego przyrodzenia. Pomyślałam, że niech sobie tam robi, co chce. Ale po tym czasie uznałam, że pora go sprawdzić! Przyznaj mi się jak na spowiedzi, ile razy w tygodniu to robicie?
*
- Mam nadzieję, że mi się to uda. - Zaśmiał się Gray, w lepszym nastroju. - Chce pan może coś obejrzeć, albo nie wiem... O! Opowie mi pan, co odwalał Laxus jak był mały? Będę miał czym go wkurzać, hyhy.
~
Początkowo Natsu spiął się i poczuł
smutek na słowa, że mama Stinga dziwi się, że chłopak go jeszcze nie rzucił...
A potem speszył się i mocno zarumienił na ostatnie pytanie.
-C - czy to ważne? -Pisnął i przełknął ślinę, ale widząc ten wzrok... przeszły go ciarki i postanowił powiedzieć jej wszystko, czego chciała. Ta kobieta była straszna! -Tak... z około... d - dziesięciu? -Szepnął i spuścił wzrok. Ta, dziesięć... to zależy od tygodnia. Bo na przykład teraz... jest czwartek, a od niedzieli robili to już dwanaście razy... jak nie więcej. Uh...
*
-No... w sumie mogę ci coś opowiedzieć. -Uśmiechnął się Macarov i potarł brodę, zastanawiając się. -O! Na przykład kiedyś, jak miał może dziewięć lat... lubił się wspinać po drzewach. Raz wszedł na tyle wysoko, że potem nie umiał sam stamtąd zejść i się popłakał. -Zaśmiał się staruszek. -A jak pomogliśmy mu zejść na ziemię, skończył beczeć dopiero, jak jego mama dała mu małego kotka do potrzymania. Bawił się z nim potem cały dzień i gadał jak z przyjacielem! Skończyło się na tym, że w końcu tego kota przygarnęli, heh.
-C - czy to ważne? -Pisnął i przełknął ślinę, ale widząc ten wzrok... przeszły go ciarki i postanowił powiedzieć jej wszystko, czego chciała. Ta kobieta była straszna! -Tak... z około... d - dziesięciu? -Szepnął i spuścił wzrok. Ta, dziesięć... to zależy od tygodnia. Bo na przykład teraz... jest czwartek, a od niedzieli robili to już dwanaście razy... jak nie więcej. Uh...
*
-No... w sumie mogę ci coś opowiedzieć. -Uśmiechnął się Macarov i potarł brodę, zastanawiając się. -O! Na przykład kiedyś, jak miał może dziewięć lat... lubił się wspinać po drzewach. Raz wszedł na tyle wysoko, że potem nie umiał sam stamtąd zejść i się popłakał. -Zaśmiał się staruszek. -A jak pomogliśmy mu zejść na ziemię, skończył beczeć dopiero, jak jego mama dała mu małego kotka do potrzymania. Bawił się z nim potem cały dzień i gadał jak z przyjacielem! Skończyło się na tym, że w końcu tego kota przygarnęli, heh.
~
- ŻE CO?! - Kobieta zerwała się z miejsca, jawnie oburzona. - STING, TY CHOLERO, DO MNIE TU, RAZ! - wydarła się.
Przestraszony blondyn ukazał się w progu, wycierając łapki o ścierkę. Akurat skończył myć naczynia.
- Co...?
- Ty kretynie! Zmuszasz tego biedaka tyle razy w tygodniu do seksu?! Jak ci nie wstyd! Ja się dziwię, że on chce jeszcze z tobą być i że nie czuje się wykorzystywany! Koniec tego, ja ci to ukrócę! Póki tu będę, nie zbliżaj się do niego! I później też się nie zbliżaj! - Podeszła do niego i przywaliła mu tą ścierą w łeb. Biedak nie miał szans dojść do głosu!
*
Gray zaśmiał się cicho, słysząc, że Laxus był taką małą beksą. Ale dostał u niego dużego plusa za miłość do zwierząt.
- To słodkie. Nie wyobrażam sobie płaczącego Laxusa, ale to pewnie dlatego, że znam go od innej strony. - Zaczął bawić się prześcieradłem. - Hmm... może z tą taktyką namówię go na zwierzaka? Hyhy. Może by się na mnie bardziej otworzył.
~
-U - um... -Natsu przełknął ślinę i
zaśmiał się nerwowo na ten widok. Może lepiej było skłamać, że robią to raz w
miesiącu, czy coś? Jedyne, co mógł teraz zrobić, to posłać swemu chłopakowi
spojrzenie pod tytułem "przepraszam!".
*
Macarov zaśmiał się cicho na te słowa.
-Dobry z ciebie chłopak, Gray. I wiesz co? Może tak zrób. Laxus lubi zwierzaki i chociaż teraz by się nie przyznał... to chętnie zatuliłby niejednego na śmierć. -Uśmiechnął się, myśląc nad tym, jak bardzo teraz jego wnuk próbował skrywać uczucia. -Mam nadzieję, że ty wprowadzisz trochę radości do jego życia -Dodał po chwili, poważnie.
*
Macarov zaśmiał się cicho na te słowa.
-Dobry z ciebie chłopak, Gray. I wiesz co? Może tak zrób. Laxus lubi zwierzaki i chociaż teraz by się nie przyznał... to chętnie zatuliłby niejednego na śmierć. -Uśmiechnął się, myśląc nad tym, jak bardzo teraz jego wnuk próbował skrywać uczucia. -Mam nadzieję, że ty wprowadzisz trochę radości do jego życia -Dodał po chwili, poważnie.
~
- Mamo, przestań! Mamo, nie bij mnie! - Sting nieudolnie bronił się przed ścierą. - Maaaaaamooo~! Przecież ja go nie zmuszam! Nie zmuszam, prawda? - Spojrzał na Natsu, jakby błagał o ratunek.
- Ooo, już ja cię znam! Pewnie go ciągle namawiasz! Zależy ci na nim w ogóle, czy na jego dupie, ty kretynie?!
- Oczywiście, że na nim! No przestań, zostaw tą ścierę! Ała!
*
Uśmiechnął się, ciesząc się z pochwały i tych miłych słów.
- Och, już ja go namówię. On w tej kwestii nie ma nic do powiedzenia! Zresztą wątpię, żeby szczególnie mocno protestował, jak mu oznajmię, że chcę zwierzątko. - Spojrzał na staruszka z uśmiechem.
~
- E... -Natsu nie wiedział, co
teraz zrobić i powiedzieć. Chciał pomóc chłopakowi, ale nie chciał się narażać
jego matce. I ścierce. Trudny wybór. Po chwili przemyśleń, Dragneel postanowił
się jednak wykazać odwagą i odezwać: -Naprawdę mnie nie zmusza. -Wtrącił się.
Ostatnio chciał mnie tylko zabić ośmioma rundami... dodał, ale tylko w myślach.
-I jakby zależało mu tylko na m - mojej d - dupie... -Zarumienił się lekko.
-...to bym z nim nie był.
*
-Pewnie będzie zaskoczony i unosił się dumą, że zwierzę będzie przeszkadzać... ale w głębi duszy na pewno będzie się cieszyć. Jestem o tym przekonany. -Zaśmiał się dziadek. -Chcesz coś jeszcze wiedzieć? -Spytał po chwili.
*
-Pewnie będzie zaskoczony i unosił się dumą, że zwierzę będzie przeszkadzać... ale w głębi duszy na pewno będzie się cieszyć. Jestem o tym przekonany. -Zaśmiał się dziadek. -Chcesz coś jeszcze wiedzieć? -Spytał po chwili.
~
- Och, skarbeńku, czy aby na pewno? - Co prawda Bojowa Mamuśka przestała okładać synka ścierką, ale nadal mierzyła go groźnym spojrzeniem, chociaż zwracała się do Natsu. - Jeśli kiedykolwiek będzie cię zmuszał, strzel mu w łeb. No i paralizator dostałeś. Przyda ci się.
- Ty chcesz mnie zabić! - Zapłakał Stingu i wyminął szybko matkę, by usiąść przy swym chłopaku.
*
- Ja chcę wiedzieć WSZYSTKO - odpowiedział, lekko rozbawiony. Już on zrobi wszystko, żeby Laxus przestał być takim głąbem. - O jego związkach, o jego życiu... Nigdy nie miałem kogo o to zapytać.
~
Natsu przytulił się do chłopaka,
gdy ten koło niego usiadł.
-Na pewno. -Odpowiedział dopiero wtedy matce Stinga. -I nie potrzebuję paralizatora. Nie chcę go ranić... -Pogłaskał blondyna po główce.
*
-O związkach, huh? Cóż... z tego co wiem, nie był z nikim tak długo, jak z tobą. I raczej... był trudnym dzieckiem. Po odejściu ojca bardzo się zmienił. Przestał ufać ludziom, zrobił się posępny... To go tylko dobiło po śmierci matki. W gimnazjum miał ciągle jakieś uwagi, kłótnie z nauczycielami na koncie, papierosy, alkohol... nawet ja nie umiałem przemówić mu do rozsądku. A w liceum było jeszcze gorzej.... zaczął powoli wchodzić w narkotyki, miał zatargi z policją i mandaty, wykroczenia... Z tego co pamiętam, często obijało mi się o uszy, że wykorzystuje dziewczyny z sąsiedztwa, które chciały z nim być, a cóż... kończyło się na zwykłym seksie. -Westchnął. -Jak poszedł na studia, mało go widywałem i chyba trochę dorósł... bo w końcu jest teraz szanowanym biznesmenem. Mało się widywaliśmy... i słyszałem, że nadal ćpał. Ale... jak przeczytałem ten artykuł w gazecie o tej waszej miłości, to się ucieszyłem. Nawet zauważyłem pewną zmianę w Laxusie... dlatego zmartwiło mnie potem wasze rozstanie. Kazał mi się wtedy opiekować firmą, wiesz... No... dlatego proszę, zadbaj o niego. -Spojrzał smutno i poważnie na Graya. -W głębi serca to dobry chłopak.
-Na pewno. -Odpowiedział dopiero wtedy matce Stinga. -I nie potrzebuję paralizatora. Nie chcę go ranić... -Pogłaskał blondyna po główce.
*
-O związkach, huh? Cóż... z tego co wiem, nie był z nikim tak długo, jak z tobą. I raczej... był trudnym dzieckiem. Po odejściu ojca bardzo się zmienił. Przestał ufać ludziom, zrobił się posępny... To go tylko dobiło po śmierci matki. W gimnazjum miał ciągle jakieś uwagi, kłótnie z nauczycielami na koncie, papierosy, alkohol... nawet ja nie umiałem przemówić mu do rozsądku. A w liceum było jeszcze gorzej.... zaczął powoli wchodzić w narkotyki, miał zatargi z policją i mandaty, wykroczenia... Z tego co pamiętam, często obijało mi się o uszy, że wykorzystuje dziewczyny z sąsiedztwa, które chciały z nim być, a cóż... kończyło się na zwykłym seksie. -Westchnął. -Jak poszedł na studia, mało go widywałem i chyba trochę dorósł... bo w końcu jest teraz szanowanym biznesmenem. Mało się widywaliśmy... i słyszałem, że nadal ćpał. Ale... jak przeczytałem ten artykuł w gazecie o tej waszej miłości, to się ucieszyłem. Nawet zauważyłem pewną zmianę w Laxusie... dlatego zmartwiło mnie potem wasze rozstanie. Kazał mi się wtedy opiekować firmą, wiesz... No... dlatego proszę, zadbaj o niego. -Spojrzał smutno i poważnie na Graya. -W głębi serca to dobry chłopak.
~
- Chociaż ty! Mam matkę, która pragnie mojej śmierci! - Sting mocno się przytulił do Natsu. Było gorzej, niż myślał. Ledwo się pojawiła, a już takie numery...
- Od razu śmierci! Phh... Chcę, żebyś BYŁ NORMALNY, A NIE NIEWYŻYTY! DO SEKSUOLOGA CIĘ WEZMĘ! - wydarła się kobiecina, wymachując ścierą na prawo i lewo.
*
Wysłuchał tych słów w ciszy. Wiedział o narkotykach. I on sam też był przez niego wykorzystywany. Mimowolnie spojrzał na dłoń, na której widniała wyraźna blizna po poparzeniu. Nie miał mu już tego za złe, ale niezbyt miło wspominał początki ich znajomości...
- Właśnie przez narkotyki się wtedy pokłóciliśmy... Ale nie radziłem sobie bez niego. Dlatego, gdy tylko usłyszałem, że przedawkował, przyszedłem do szpitala. Po prostu... musiałem. Od tamtej pory nie ćpa. Ani razu nie wziął, a to by znaczyło, że mam na niego dobry wpływ. A on ma taki na mnie i... nie zamierzam go zostawiać. Cały czas się staram, żeby było mu dobrze. - Uśmiechnął się do Makarova pokrzepiająco.
*pac* ~ a teraz czytamy ^.^
OdpowiedzUsuńNiooo... Mama Stinga! Macarov! Rycze ze śmiechu!!!
OdpowiedzUsuńSłodkie oczka Greycia <3
Macarov mówiący aww (kolejne spazmy śmiechu) :D ogólnie rozdział zajebisty ;)
Weny ^_~
Ojejcia , słodki rozdzialik , chociaż bardziej słodsza , ale bekowa też, mimo to mama Stinga wygrała wszystko .
OdpowiedzUsuńOgólnie to super. ;)
Czekam na więcej ;)
Nareszcie wolne, więc nadrobiłam rozdziały.
OdpowiedzUsuńI powiem wam że jest super , bardzo , bardzo ....
Wesołych świąt i weny na dalsze rozdzialy ;)
/Reily
Swieta sie zaczely a rozdzialu 45 jak nie bylo tak nie ma
OdpowiedzUsuńPrzed świętami jest dużo roboty! Wrzuć na luz laska ;)
UsuńSpierdalaj laska ;P xd <3
Usuń