Jako że jadę do Iris jutro i nie będzie mnie do piątku, wstawiam rozdział dziś :D
Ten powinien was już trochę ucieszyć, chociaż jest urwany, bo byłby za długi. Wstawię coś jak wrócę, albo w poniedziałek ;)
Ten powinien was już trochę ucieszyć, chociaż jest urwany, bo byłby za długi. Wstawię coś jak wrócę, albo w poniedziałek ;)
Miłego czytania~!
Miesiąc później...
Natsu dalej chodził dzień w dzień na rehabilitacje. Nie dawały one jak dotąd żadnych rezultatów... ale nie poddawał się. Dzięki Stingowi, który codziennie powtarzał mu, że musi walczyć i że jest przy nim, choćby nie wiem, co. To mu bardzo pomagało, by się całkowicie nie załamać i mieć jeszcze wiarę, że może jeszcze kiedyś się uda. Nawet, jeśli... ta wiara bladła z każdym kolejnym dniem.
Sting znów gdzieś wyszedł. Miał próbę w jakimś przedstawieniu. Jedynym plusem było to... że nie grał z Roguem. Tego Natsu by nie przeżył.
Teraz siedział sam z Grayem. Fullbuster oglądał beznamiętnie telewizję, a Natsu, który leżał przy nim na kanapie, czytał ze znużeniem gazetę. Aż do momentu, gdy...
„Laxus Dreyar w szpitalu z powodu przedawkowania narkotyków. Czy wielki Dreyar próbował się zabić? Powrót do nałogu, czy kryzys w związku ze sławnym Fullbusterem?...”
-Gray... Ej, Gray... -Natsu szturchnął przyjaciela z dalszym szokiem wpatrując się w artykuł. -Przeczytaj to. -Podał mu gazetę.
Natsu dalej chodził dzień w dzień na rehabilitacje. Nie dawały one jak dotąd żadnych rezultatów... ale nie poddawał się. Dzięki Stingowi, który codziennie powtarzał mu, że musi walczyć i że jest przy nim, choćby nie wiem, co. To mu bardzo pomagało, by się całkowicie nie załamać i mieć jeszcze wiarę, że może jeszcze kiedyś się uda. Nawet, jeśli... ta wiara bladła z każdym kolejnym dniem.
Sting znów gdzieś wyszedł. Miał próbę w jakimś przedstawieniu. Jedynym plusem było to... że nie grał z Roguem. Tego Natsu by nie przeżył.
Teraz siedział sam z Grayem. Fullbuster oglądał beznamiętnie telewizję, a Natsu, który leżał przy nim na kanapie, czytał ze znużeniem gazetę. Aż do momentu, gdy...
„Laxus Dreyar w szpitalu z powodu przedawkowania narkotyków. Czy wielki Dreyar próbował się zabić? Powrót do nałogu, czy kryzys w związku ze sławnym Fullbusterem?...”
-Gray... Ej, Gray... -Natsu szturchnął przyjaciela z dalszym szokiem wpatrując się w artykuł. -Przeczytaj to. -Podał mu gazetę.
~
Przez ten miesiąc u Graya nic się nie zmieniło. Wizyty u psychologa nie dawały rezultatów, więc ich zaprzestał. Nie potrafił już żyć normalnie i jedynie świadomość, że Natsu go potrzebuje trzymała go przy życiu. Inaczej już dawno rzuciłby to wszystko w cholerę i po prostu się zajebał. Miał dość tego wszystkiego... Po prostu dość. Nawet teraz... nie oglądał tak naprawdę telewizji, tylko bezmyślnie gapił się w ekran, nawet nie słuchając. Do tego stopnia pogrążył się w myślach, że na początku nie zwrócił uwagi na to, że Dragneel coś od niego chce.
- Huh? Co? - Zamrugał gwałtownie i sięgnął po gazetę bez zainteresowania. Gdy jednak przeczytał nagłówek... otworzył szerzej oczy ze strachu. Był też w szoku. - O, Boże... - szepnął, szybko przebiegając wzrokiem resztę artykułu. Serce waliło mu jak szalone w piersi, a w oczach zebrały się łzy. Decyzję podjął w dwie sekundy. Poderwał się szybko z miejsca i ruszył do drzwi, rzucając uprzednio gazetę do Natsu.
- Przepraszam, muszę cię zostawić na jakiś czas... Wybacz! Mam nadzieję, że Sting zaraz wróci, żebyś nie siedział sam, uch... - I po tych słowach tak po prostu wybiegł z mieszkania. Nie miał czasu na zamawianie durnej taksówki, więc po prostu pognał do szpitala biegiem.
Po jakichś piętnastu minutach wpadł do budynku. Dopadł do recepcji, gdzie dowiedział się potrzebnych informacji i - już normalnym krokiem - poszedł do sali, w której leżał Laxus.
- Nie obchodzi mnie, że to nie czas odwiedzin! - wydarł się na jakąś pielęgniarkę, która nie chciała go wpuścić i po prostu przepchnął się obok niej.
~
Natsu z szokiem patrzył jak Gray
wybiega z mieszkania. I mimo, iż bał się zostawać w takim stanie sam, bo był
całkowicie bezradny... rozumiał. I nie zamierzał powstrzymywać przyjaciela.
Westchnął jedynie i spojrzał w sufit. Miał nadzieję, że Sting niedługo przyjdzie, bo... nawet nie miał pod ręką komórki, by do niego zadzwonić, by się pośpieszył.
Westchnął jedynie i spojrzał w sufit. Miał nadzieję, że Sting niedługo przyjdzie, bo... nawet nie miał pod ręką komórki, by do niego zadzwonić, by się pośpieszył.
~
Sting wrócił do domu w momencie, w którym Gray wbiegł do szpitala. Natsu był więc sam jedynie piętnaście minut, ale blondyn nie zdawał sobie z tego sprawy.
- Jestem! - krzyknął wesoło i poszedł do salonu, gdzie zastał tylko ukochanego. - Huh? Gdzie Gray?- Podrapał się po głowie.
*
Fullbuster opadł na stołek, zmęczony wyczerpującym biegiem. Spojrzał na nieprzytomnego Laxusa i poczuł mieszane uczucia... Z jednej strony cieszył się, że przeżył. Z drugiej był zły, bo w dalszym ciągu brał dragi i nawet przedawkował, idiota. Z trzeciej nie był pewien, czy powinien był tu w ogóle przychodzić - w końcu sam kazał mu odejść. Z czwartej natomiast... kochał go tak mocno, że był w stanie wybaczyć mu wszystko. Tylko czy dałby radę mu zaufać tak, jak ufał wcześniej? Nie miał pojęcia... ale lepiej nad tym na razie nie myśleć.
~
-Sting! -Natsu od razu poderwał
głowę, zerkając w bok na chłopaka. Cieszył się, że nie musiał długo na niego
czekać. -Wyszedł, a właściwie wybiegł kilkanaście minut temu. -Odparł. -Z tego
powodu. -Chwycił w łapkę gazetę i skierował ją w stronę Stinga.
*
Minęło jeszcze jakieś kilkanaście minut, a w sali można było usłyszeć jakieś głośne rozmowy lekarzy i krzyk pacjenta dobiegający z korytarza. To spowodowało, że Laxus otworzył oczy i nieprzytomnie rozejrzał się po pomieszczeniu, kilkakrotnie mrugając. A gdy jego wzrok padł na Graya... nie powiedział nic. Zamarł, nie wiedząc, czy ma znów jakieś omamy, czy to sen, czy... nie ufał już swoim oczom.
*
Minęło jeszcze jakieś kilkanaście minut, a w sali można było usłyszeć jakieś głośne rozmowy lekarzy i krzyk pacjenta dobiegający z korytarza. To spowodowało, że Laxus otworzył oczy i nieprzytomnie rozejrzał się po pomieszczeniu, kilkakrotnie mrugając. A gdy jego wzrok padł na Graya... nie powiedział nic. Zamarł, nie wiedząc, czy ma znów jakieś omamy, czy to sen, czy... nie ufał już swoim oczom.
~
- He? I zostawił cię?! - Sting nie mógł uwierzyć własnym uszom. No jaja mu urwie za to! Pokręcił głową, ciężko wzdychając i sięgnął po gazetę. Przeczytał szybko artykuł. - Och... no dobra, wybaczam mu. W sumie ostatnio widziałem Laxusa, był naćpany i pierdolił coś o jednorożcach. - Usiadł na kanapę obok ukochanego.
*
Gray rzucił poirytowane spojrzenie na drzwi. Mogliby się zamknąć na tym korytarzu, chuje. On tu próbował myśleć! Westchnął męczeńsko i zwrócił spojrzenie na Laxusa, który... nie spał! Automatycznie do oczu napłynęły mu łzy i spontanicznie wyciągnął dłoń, by chwycić jego rękę w swoją.
- Boże, Laxus... Wystraszyłeś mnie... Tak cholernie się bałem... - wyszeptał. Gdyby odezwał się głośniej, z pewnością załamałby mu się głos.
~
-O jednorożcach? -Natsu uniósł brew
do góry. -Uch... to dziwne, że Laxus tak po prostu wrócił do narkotyków. Zawsze
dbał o Graya.... Musiało chyba stać się coś dużego, nie sądzisz? -Westchnął, zastanawiając
się nad tym faktem.
*
Dobraa.... to NIE jest żadem omam czy schiza, bo Laxus POCZUŁ tą dłoń. To, gdzie jest, to się domyślił. Pewnie przedawkował. Mógł się tego spodziewać, bo w sumie i tak miał ostatnio na myśli samobójstwo... żałował trochę, że mu się to nie udało.
A teraz kolejne pytanie nasuwało mu się do ust:
-Co tu robisz? -Wychrypiał, nie spuszczając wzroku z chłopaka. Tak dawno go nie widział... I nie miał pojęcia, czemu Gray wygląda na przejętego jego stanem zdrowia. Przecież nie chciał go znać...
*
Dobraa.... to NIE jest żadem omam czy schiza, bo Laxus POCZUŁ tą dłoń. To, gdzie jest, to się domyślił. Pewnie przedawkował. Mógł się tego spodziewać, bo w sumie i tak miał ostatnio na myśli samobójstwo... żałował trochę, że mu się to nie udało.
A teraz kolejne pytanie nasuwało mu się do ust:
-Co tu robisz? -Wychrypiał, nie spuszczając wzroku z chłopaka. Tak dawno go nie widział... I nie miał pojęcia, czemu Gray wygląda na przejętego jego stanem zdrowia. Przecież nie chciał go znać...
~
- Tak... Musiało... Ech. Nie roztrząsajmy tego - powiedział cicho. On WIEDZIAŁ, co się stało, chociaż to nie mógł być jedyny powód. Lepiej nie mówić o niczym Natsu, chyba że Gray się zdecyduje. - Przytul się do swojego Stingusia - powiedział z uśmieszkiem i przytulił do siebie chłopaka.
*
- To chyba logiczne? Jak tylko przeczytałem w gazecie, że przedawkowałeś... od razu tu przybiegłem. - Wbił wzrok w ich złączone dłonie. - Ja... Nie chciałem, żeby to wszystko się tak potoczyło... Ale ty wybrałeś narkotyki... Zrozumiałem to po jakimś tygodniu ciszy między nami i... nadal nie mogę się z tym pogodzić - powiedział cicho, ze smutkiem. Wolną dłonią otarł łzy z oczu i policzków.
~
Natsu uśmiechnął się leciutko, gdy
Sting go przytulił.
-Do ciebie zawsze. -Zamruczał, mocniej go tuląc. Nie roztrząsał już sprawy z Laxusem, bo po co? Potem zapyta o to Graya, jak wróci.... Musiał w końcu wiedzieć, jak po tym spotkaniu czuje się jego przyjaciel.
*
Laxus dłuższą chwilę nic nie mówił.
-Uważasz, że narkotyki są dla mnie ważniejsze, niż ty? Jesteś głupszy, niż myślałem... -Westchnął ciężko, próbując poukładać myśli mimo uporczywego bólu głowy. -Biorę dlatego, że nie mam już niczego, więc... chcę się wykończyć. To nie dlatego, że kocham dragi. -Odparł. -Firmę powierzyłem dziadkowi, bo na razie nie jestem w stanie nawet załatwić żadnych interesów... A moi ludzie i tak wolą tego starego pryka, bo jest dla nich za dobry, ugh. -Skrzywił się. -Za dużo się wydarzyło... Wtedy, w dzień wypadku miałem kryzys w firmie. Byłem zdenerwowany i ciągnęło mnie jednocześnie do narkotyków, bo zawsze sięgałem po nie, gdy miałem problem... Ale nie chciałem tego robić, dla ciebie. -Ścisnął jego dłoń i zamknął oczy. -Jechałem trochę za szybko... byłem zdenerwowany i nie zwróciłem dużej uwagi na jezdnię... w ostatniej chwili zacząłem trąbić i hamować, ale nie zdążyłem... Natsu też mnie nie zauważył, bo wtedy rozmawiał przez telefon i... nie patrzył, czy ktoś jedzie. Wiem, że to moja wina... wiem. -Zadrżał i nabrał powietrza w płuca. -Potem tydzień milczenia z tobą i... nie wytrzymałem. Wybacz mi to, że cię przestraszyłem. Po prostu... to mnie przytłoczyło i straciłem motywację, by nie brać... Czułem, że tracę ciebie. I straciłem. -Uchylił lekko powieki i widać było, że do oczu wzbierają mu łzy. -Nie chcę wybaczenia... Po prostu chcę cię jeszcze raz przeprosić. Wiem, że za późno na wytłumaczenia...
-Do ciebie zawsze. -Zamruczał, mocniej go tuląc. Nie roztrząsał już sprawy z Laxusem, bo po co? Potem zapyta o to Graya, jak wróci.... Musiał w końcu wiedzieć, jak po tym spotkaniu czuje się jego przyjaciel.
*
Laxus dłuższą chwilę nic nie mówił.
-Uważasz, że narkotyki są dla mnie ważniejsze, niż ty? Jesteś głupszy, niż myślałem... -Westchnął ciężko, próbując poukładać myśli mimo uporczywego bólu głowy. -Biorę dlatego, że nie mam już niczego, więc... chcę się wykończyć. To nie dlatego, że kocham dragi. -Odparł. -Firmę powierzyłem dziadkowi, bo na razie nie jestem w stanie nawet załatwić żadnych interesów... A moi ludzie i tak wolą tego starego pryka, bo jest dla nich za dobry, ugh. -Skrzywił się. -Za dużo się wydarzyło... Wtedy, w dzień wypadku miałem kryzys w firmie. Byłem zdenerwowany i ciągnęło mnie jednocześnie do narkotyków, bo zawsze sięgałem po nie, gdy miałem problem... Ale nie chciałem tego robić, dla ciebie. -Ścisnął jego dłoń i zamknął oczy. -Jechałem trochę za szybko... byłem zdenerwowany i nie zwróciłem dużej uwagi na jezdnię... w ostatniej chwili zacząłem trąbić i hamować, ale nie zdążyłem... Natsu też mnie nie zauważył, bo wtedy rozmawiał przez telefon i... nie patrzył, czy ktoś jedzie. Wiem, że to moja wina... wiem. -Zadrżał i nabrał powietrza w płuca. -Potem tydzień milczenia z tobą i... nie wytrzymałem. Wybacz mi to, że cię przestraszyłem. Po prostu... to mnie przytłoczyło i straciłem motywację, by nie brać... Czułem, że tracę ciebie. I straciłem. -Uchylił lekko powieki i widać było, że do oczu wzbierają mu łzy. -Nie chcę wybaczenia... Po prostu chcę cię jeszcze raz przeprosić. Wiem, że za późno na wytłumaczenia...
~
- Kocham cię - powiedział i cmoknął go w nosek. - Ta dzisiejsza próba wyszła dobrze, wiesz? Jestem zadowolony z efektów. I chciałbym zabrać cię na przedstawienie. Coś rzadko wychodzimy na dwór, a wózek tylko stoi zakurzony. Ruszysz się wreszcie z domu.
*
Gray słuchał jego słów w ciszy, z mieszanymi uczuciami. Mimo wszystko chciał mu wierzyć i... może był głupi, ale wierzył. Laxusowi musiało być bardzo ciężko... Jemu też było. Ale może teraz uda się wszystko naprawić?
- Kocham cię - powiedział szeptem, czując, że zaraz się znowu poryczy. Przesiadł się ze stołka na łóżko i po prostu w niego wtulił. - Nie mogę bez ciebie żyć. Nie potrafię... Ciągle o tobie myślałem, nie było dnia, żebym tego nie robił... Dlatego to tak bolało, bo myślałem, że naprawdę wolisz dalej ćpać, niż być ze mną. A ten wypadek... Natsu nie wie, że to ty go potrąciłeś. Nie powiedzieliśmy mu... Nie chcieliśmy. Boże, Laxus... Tęsknię za tobą, ty idioto. - Głos mu się załamał.
~
-Też cię kocham... -Szepnął, a
potem spochmurniał na słowa o wózku. -Chciałbym pójść... ale wstydzę się. Nie
chcę iść się pokazywać w takim stanie... wiesz, że to dla mnie nowe i... będę
czuć na sobie wzrok wszystkich ludzi... I pewnie wszyscy będą szeptać, że ktoś
taki jak ty mógł sobie znaleźć lepszego chłopaka... niż inwalidę. -Szepnął
ledwo słyszalnie, znów popadając w stan depresyjny.
*
Laxus był w szoku, że Gray się do niego przytulił. Niepewnie odwzajemnił uścisk, jakby bał się, że to znów tylko wyobraźnia i Gray zaraz zniknie...
-Też myślałem o tobie dzień w dzień... dlatego brałem. Nie umiem przestać o tobie myśleć... A nie chciałem ci się narzucać, bo kazałeś mi zniknąć ze swego życia. -Ścisnął go mocniej, z szybko bijącym sercem. I teraz... był w stanie wypowiedzieć dwa słowa, których nigdy jeszcze nie miał okazji mu powiedzieć, ze strachu. -Kocham cię...
*
Laxus był w szoku, że Gray się do niego przytulił. Niepewnie odwzajemnił uścisk, jakby bał się, że to znów tylko wyobraźnia i Gray zaraz zniknie...
-Też myślałem o tobie dzień w dzień... dlatego brałem. Nie umiem przestać o tobie myśleć... A nie chciałem ci się narzucać, bo kazałeś mi zniknąć ze swego życia. -Ścisnął go mocniej, z szybko bijącym sercem. I teraz... był w stanie wypowiedzieć dwa słowa, których nigdy jeszcze nie miał okazji mu powiedzieć, ze strachu. -Kocham cię...
~
- Natsu, nie pierdol mi tu głupot, okay? Nigdy nie przejmowałeś się tym, co powiedzą ludzie. Musisz w końcu wyjść z domu, bo będziesz wyglądał jak zombie. Świeże powietrze dobrze ci zrobi. I ja mam w dupie, co będą sobie gadać i myśleć. Kocham cię i nic im do tego - powiedział stanowczo. - Zabiorę cię tam i tak. - Poczochrał mu włosy.
*
Gray wtulił się w niego mocniej, czując nagłe ciepło zalewające jego ciało.
- Też cię kocham. Bardzo kocham - szepnął. - I jesteś idiotą... Nie kazałem ci zniknąć ze swojego życia. Po prostu kazałem ci wyjść. Nie mówiłem, żebyś nie wracał. Ale... nie wróciłeś i to cholernie zabolało... - Spojrzał na niego załzawionymi oczami. - Gdybyś tylko rzucił to świństwo w cholerę... na pewno dałbym ci szansę...
~
-Ale... będę czuć się dziwnie...
siedząc na wózku, gdy inni będą na fotelach... Nie chcę. -Zadrżał. Fakt, nigdy
wcześniej nie przejmował się słowami innych ludzi, ale teraz... teraz jego
psychika była w bardzo ciężkim stanie i nawet lekki śmiech czy drwina na jego
temat mogłaby doprowadzić go do płaczu.
*
Teraz Laxus naprawdę poczuł się jak idiota. Nie kazał mu spierdalać z jego życia?
-Odebrałem tamte słowa jak zerwanie... -Szepnął, zdołowany. -Chciałbym... uwierz mi, że chciałbym to rzucić... ale to jest trudne. Bez ciebie nie mam już żadnej motywacji, by żyć... Pomóż mi. -Przytulił go mocniej. Po dwóch miesiącach rozdarcia psychicznego i emocjonalnego, ciągłego brania narkotyków, niemal codziennie... Był w kiepskim stanie. I nie chodzi tu jednie o stan fizyczny, ale o jego psychikę.
*
Teraz Laxus naprawdę poczuł się jak idiota. Nie kazał mu spierdalać z jego życia?
-Odebrałem tamte słowa jak zerwanie... -Szepnął, zdołowany. -Chciałbym... uwierz mi, że chciałbym to rzucić... ale to jest trudne. Bez ciebie nie mam już żadnej motywacji, by żyć... Pomóż mi. -Przytulił go mocniej. Po dwóch miesiącach rozdarcia psychicznego i emocjonalnego, ciągłego brania narkotyków, niemal codziennie... Był w kiepskim stanie. I nie chodzi tu jednie o stan fizyczny, ale o jego psychikę.
~
- Zawsze można cię przesadzić na fotel, a wózek przestawić za kulisy. Będziemy tam jako pierwsi, więc po prostu będzie to wyglądało, jakbyś sobie zwyczajnie siedział. Weźmiemy Graya, który będzie przy tobie, gdy ja będę grał. Możemy też zostać tak długo, dopóki wszyscy ludzie sobie nie pójdą. Jeśli to ma sprawić, że będziesz czuł się lepiej, to tak zrobimy - zaproponował. Naprawdę chciał, żeby wreszcie ruszył się z domu...
*
- Jeśli tylko będziesz chciał coś wziąć... Przyjedź do mnie. Nie pozwolę ci na to, żebyś znowu to zrobił. - Popatrzył na niego z powagą i nową nadzieją. - Nie umiem bez ciebie żyć i chcę, żebyś wrócił do mojego życia... Nie ciągnąc za sobą narkotyków. Zrobię wszystko, żebyś rzucił to w pizdu... Wszystko, Laxus, słyszysz? - Uniósł się wyżej musnął lekko wargami jego usta. Tak cholernie tęsknił za tym człowiekiem. Za rozmową, dotykiem...
~
-Uch... -Zastanowił się chwilę nad
taką ewentualnością. Stingowi chyba naprawdę na tym zależało. -No dobra...
-Wymamrotał z głową schowaną w jego koszulce. -Niech ci będzie.
*
Odwzajemnił pocałunek z pasją, ciągnąc do siebie Graya zachłannie. Słowa, które ten mu powiedział... dziwnie go rozczuliły. Tęsknił za tym głupkiem. Zrzucił z siebie kołdrę, a potem jednym silnym ruchem pociągnął go na siebie, by po chwili zmienić ich pozycję i znaleźć się na górze.
-Wszystko? -Spojrzał na niego z uczuciem, ale i żądzą.
*
Odwzajemnił pocałunek z pasją, ciągnąc do siebie Graya zachłannie. Słowa, które ten mu powiedział... dziwnie go rozczuliły. Tęsknił za tym głupkiem. Zrzucił z siebie kołdrę, a potem jednym silnym ruchem pociągnął go na siebie, by po chwili zmienić ich pozycję i znaleźć się na górze.
-Wszystko? -Spojrzał na niego z uczuciem, ale i żądzą.
~
- No. I to chciałem usłyszeć - odpowiedział, zadowolony. - Wiecznie w domu siedział nie będziesz, mój kochany, słodki zombiaku. - Cmoknął go w czubek głowy.
*
Ledwo zarejestrował to, że wylądował na nim, a potem pod nim, był taki... szczęśliwy. Pierwszy raz od bardzo długiego czasu. Nie liczyło się nic, tylko to, że znowu są razem.
- Wszystko - odpowiedział bez wahania. Wiedział, do czego to zmierza, ale tym razem się nie bał. Nawet przez moment.
~
-Masz rację z tym zombie... jestem
na wpół martwy. -Zrobił aluzję do swych nóg, dalej nie wychodząc z depresji.
Czasami go tak brało... i szybko nie opuszczało.
*
Laxus nie mógł opisać jak bardzo szczęśliwy jest z faktu, że Gray nawet nie zaprotestował. Wyzbył się traumy? Czy może... jemu też tak bardzo brakowało jego bliskości?
Nie myśląc już o tym wiele, zdjął koszulki z ich obu a potem zainicjował pocałunek.
*
Laxus nie mógł opisać jak bardzo szczęśliwy jest z faktu, że Gray nawet nie zaprotestował. Wyzbył się traumy? Czy może... jemu też tak bardzo brakowało jego bliskości?
Nie myśląc już o tym wiele, zdjął koszulki z ich obu a potem zainicjował pocałunek.
~
- Kochanie, przestań mi tu emosić. - Nadął policzki, niezadowolony. - Uśmiechnij się do swojego Stingusia. - Rozciągnął mu policzek łapką, robiąc jednostronne „puci puci".
*
Gray dał zdjąć z siebie koszulkę bez protestów. Pocałunek odwzajemnił z pasją i namiętnością, ciągnąc Dreyara jak najbliżej siebie. Przejechał dłonią po jego klacie, pragnąc zbadać ją na nowo. Matko... dopiero teraz sobie uświadomił, jak bardzo było mu brak nawet takiego dotyku.
~
-Uch? -Spojrzał dziwnie na Stinga,
bo to, co mu teraz robił... było jakieś pojebane. Jednostronne rozciąganie
policzka? Teraz to tym bardziej musiał wyglądać jak jakiś zjeb. -Nie chcem.
-Wymamrotał, nadymając policzki.
*
Z każdą chwilą zalewała go namiętność, żądza i podniecenie. Badał dłońmi ciało Graya, niecierpliwie. W końcu zatrzymał rękę na jego rozporku i zaczął zdejmować z niego te spodnie. Chciał go... JUŻ.
*
Z każdą chwilą zalewała go namiętność, żądza i podniecenie. Badał dłońmi ciało Graya, niecierpliwie. W końcu zatrzymał rękę na jego rozporku i zaczął zdejmować z niego te spodnie. Chciał go... JUŻ.
~
- No weź. Bo zadzwonię po moją mamę. A uwierz mi... Ona by cię zamęczyła nadopiekuńczością i miałbyś dość po godzinie. Ale chociaż nie byłbyś emo. - Ugryzł go w dolną wargę. Miał ochotę go ruchnąć... no ale nie miał jak, więc po prostu później sobie zwali, ech.
*
Pomógł zdjąć z siebie spodnie, a potem dorwał się do jego dolnej części garderoby. Był tak podniecony samym dotykiem, że czuł, iż zaraz nie wytrzyma i sam go wyrucha, pff. Nie było czasu na powolne zabawy, prędzej by się przez nie rozmyślił, więc... zerwał na chwilę pocałunek.
- Szybciej, bo zaraz to JA przelecę CIEBIE - zagroził mu, a potem zrzucił z siebie bokserki, ignorując jego dziwną minę.
~
-T - twoja mama? -Teraz to się
zdziwił. -Mówiłeś swoim rodzicom, że jesteś w związku z facetem? -Szepnął,
zdziwiony tym faktem. On sam nie gadał z nikim z rodziny od długiego czasu...
*
Dobra, to było dziwne. Nie zważając jednak już na to zachowanie, szybko sam również pozbawił się bokserek, a potem ponowił pocałunek, w międzyczasie wbijając w Graya pierwszy palec. Potem następny i trzeci, ostatni. Dobrze go rozciągał, ale był w tym też niecierpliwy. Bardzo długo nie uprawiał seksu i... to, co teraz się działo, podniecało go aż za nadto.
*
Dobra, to było dziwne. Nie zważając jednak już na to zachowanie, szybko sam również pozbawił się bokserek, a potem ponowił pocałunek, w międzyczasie wbijając w Graya pierwszy palec. Potem następny i trzeci, ostatni. Dobrze go rozciągał, ale był w tym też niecierpliwy. Bardzo długo nie uprawiał seksu i... to, co teraz się działo, podniecało go aż za nadto.
~
- Oczywiście, że o tym wiedzą. - Spojrzał na niego jak na idiotę. - W sumie dawno z nią nie gadałem, no ale... Na pewno by się ucieszyła, jakbym zaproponował, żeby przyjechała. Ona tylko na to czeka. I byłaby tu zanim zdążyłbym dokończyć propozycję przyjazdu, pff.
*
Jęknął głośno do pocałunku, gdy poczuł w sobie palec. A potem drugi. I trzeci. Cóż... w chuj dawno nie miał nic w dupie, więc to było baaaardzo dziwne uczucie. Z każdą mijającą sekundą pozbywał się uczucia dyskomfortu, aż wreszcie całkiem przestał zwracać uwagę na te palce. Przesunął dłonią wzdłuż jego klaty i podbrzusza, by zatrzymać ją na członku Dreyara. Dał mu tym samym znać, że chce go poczuć w sobie już teraz. Zanim się rozmyśli, zanim wrócą wspomnienia, zanim coś zepsuje tą chwilę... Chciał go teraz.
~
-O-och... - Natsu dalej nie mógł
wyjść z lekkiego szoku, że Sting opowiadał o nim swojej mamie. I do tego
świadomość poznania jego rodziny... to był aż za duży krok. Wstydził się.
-Chętnie bym ją poznał, ale... ale nie w takim stanie, okay? Głupio by mi
było... -Spuścił wzrok, na nowo smutny.
*
Laxus zrozumiał aluzję, więc już po chwili wyciągnął z Graya palce i ustawił się samemu przy jego wejściu. Zerwał pocałunek i spojrzał na niego z uwagą... a potem zaczął przeciskać się do środka, delikatnie. Pocałował go w szyję, znacząc na niej malinki, aż w końcu utopił się w całości i westchnął z rozkoszy. Tak długo niezaznawanej rozkoszy...
-Kocham cię. -Szepnął.
*
Laxus zrozumiał aluzję, więc już po chwili wyciągnął z Graya palce i ustawił się samemu przy jego wejściu. Zerwał pocałunek i spojrzał na niego z uwagą... a potem zaczął przeciskać się do środka, delikatnie. Pocałował go w szyję, znacząc na niej malinki, aż w końcu utopił się w całości i westchnął z rozkoszy. Tak długo niezaznawanej rozkoszy...
-Kocham cię. -Szepnął.
~
- Natsu, czyś ty rozum postradał?
Przecież to nic złego, idioto i nie twoja wina, że jesteś teraz w takim stanie,
więc skończ pierdolić, że byłoby ci głupio. Ludzie są różni, ale ja akurat po
matce mam to, że zachowuję się tak, jak zachowuję. Także... nie miałbyś się
czego wstydzić. W ogóle nie masz się czego wstydzić, po prostu to sobie
wmawiasz, kretynie.
*
Jęknął cicho, czując, jak Laxus się w nim zatapia. Na odstresowanie zaczął go drapać po plecach i przymknął oczy, przyzwyczajając się do uczucia. Był mu wdzięczny za tą delikatność i za to, że odczekał, aż Gray będzie gotów.
- Też cię kocham - odparł cicho i uśmiechnął się do niego leciutko. Cieszył się, że go odzyskał. I... chyba wreszcie przełamał traumę.
*
Jęknął cicho, czując, jak Laxus się w nim zatapia. Na odstresowanie zaczął go drapać po plecach i przymknął oczy, przyzwyczajając się do uczucia. Był mu wdzięczny za tą delikatność i za to, że odczekał, aż Gray będzie gotów.
- Też cię kocham - odparł cicho i uśmiechnął się do niego leciutko. Cieszył się, że go odzyskał. I... chyba wreszcie przełamał traumę.
~
Teraz Nacuś poczuł się jak dziecko, które dostaje opieprz od ojca.
-Nic nie poradzę, że się tak czuję... -Szepnął, przybity. -Wiem, że to głupie, bo ja sam też nie patrzyłem nigdy na ludzi na wózku inaczej... ale... jak ja sam jestem w takiej sytuacji, to czuję się chujowo...
*
Spojrzał na Graya z miłością i pożądaniem. Nie mogąc się powstrzymać, wznowił pocałunek, a potem zaczął się poruszać. Początkowo delikatnie, a z czasem lekko przyśpieszał. Tak bardzo mu go brakowało...
~
- Wiem, że nie czujesz się z tym dobrze, ale jak będziesz myślał takimi kategoriami, to zgnijesz w tym domu, skazany wyłącznie na towarzystwo moje i Graya. Tego chcesz? - zapytał poważnie, patrząc mu w oczy.
*
Odwzajemnił gest, wplatając palce jednej dłoni w jego włosy. Drugą trzymał na jego plecach. Z każdą chwilą czuł coraz to nowe zalewające go fale podniecenia. Mrau. Już zapomniał, jak dobrze czuł się z Laxusem. Teraz był gotów doświadczyć tego na nowo.
~
-A czemu nie? Wy mi wystarczacie.
-Nadął policzki, nie chcąc zmienić zdania. Choć... nie wystarczali. Brakowało
mu dojo... i dzieci...
*
Może dopiero, co zaczęli.. ale Laxus czuł, że nie wytrzyma tego długo. Było mu tak cudownie... Zerwał pocałunek, by teraz lizać i ssać szyję Fullbustera. Chciał usłyszeć jego jęki. Te cudowne jęki...
*
Może dopiero, co zaczęli.. ale Laxus czuł, że nie wytrzyma tego długo. Było mu tak cudownie... Zerwał pocałunek, by teraz lizać i ssać szyję Fullbustera. Chciał usłyszeć jego jęki. Te cudowne jęki...
~
- Nie pierdziel. Przecież wiem, że jest inaczej. Musisz w końcu wyjść i zacząć gadać z innymi osobami. - Upierał się przy swoim. W końcu trzeba było wyciągać go częściej z domu.
*
Jęczał cicho, czasem głośniej. Odchylił głowę w bok, dając mu większy dostęp do szyi.
- L - Laxuuuus... - wyjęczał przeciągle, czując się wręcz bosko. - Agh!...
I w tej chwili do sali weszła pielęgniarka... która zamarła na ten widok. Żaden z nich jednak chyba jej nie zauważył, bo szybko się wymknęła. Cóż... wszystko wskazywało na to, że można już dziś wypuścić stąd Dreyara. Skoro miał siłę ruchać swojego gościa, to raczej nic mu nie jest.
~
-Dobra... jak ci tak zależy, to możemy razem wychodzić... -Wbił wzrok w jego koszulkę. Był załamany myślą o spacerze ze Stingiem, na którym blondyn będzie musiał wodzić go wózkiem... ale zrobi, to, jeśli Sting uważa, że powinien.
*
-Mmm... -Zamruczał, podekscytowany tymi odgłosami i przyśpieszając ruchy. Czuł, że zaraz dojdzie. To było za wiele, jak na kilka miesięcy celibatu. Przeniósł jedną rękę na penisa Graya, chcąc sprawić mu więcej przyjemności.
~
- Chcę dla ciebie jak najlepiej, Natsu. Nie myśl, że jest inaczej. - Pogłaskał go czule po włosach, a potem przytulił mocniej do siebie. Wiedział, że Dragneel się boi, że go wyśmieją, albo coś...
*
Już i tak czuł się bosko, a jeszcze jak Laxus zaczął się zajmować jego męskością... Uch, to za dużo!
- Laaaaxuuuus - wyjęczał głośno, wyginając się w lekki łuk. - O, Boooooże...~! - I wtedy... doszedł, z głośnym westchnieniem. Szybko, fakt. Chyba za długo tego nie robił.
~
- Wiem o tym... -Szepnął,
wzdychając ciężko. Poczuł dziwną melancholię, ale wiedział, że nie powinien tak
myśleć.
*
-Jesteś boski. -Ugryzł go w ucho, a potem doszedł, chwilę po nim. Pocałował go w usta, a po kilku minutach oderwał się, opuścił jego ciało i opadł na Graya, przyciskając go swym cielskiem. -Nie zostawiaj mnie... Nigdy. -Pogłaskał go po policzku, patrząc mu czule w oczy.
*
-Jesteś boski. -Ugryzł go w ucho, a potem doszedł, chwilę po nim. Pocałował go w usta, a po kilku minutach oderwał się, opuścił jego ciało i opadł na Graya, przyciskając go swym cielskiem. -Nie zostawiaj mnie... Nigdy. -Pogłaskał go po policzku, patrząc mu czule w oczy.
~
- Kochanie... Nie lubię, jak się smucisz. Co mogłoby poprawić ci humor? - Zaczął bawić się jego włoskami, przybity. Nie chciał go zdołować, ale chyba to zrobił...
*
Odwzajemnił ten pocałunek, czując, że jest naznaczony jako jego własność. Ta świadomość była piękna - wiedzieć, że jest się dla kogoś kimś ważnym...
Nadął lekko policzki, gdy Laxus zerwał pocałunek, ale po chwili tylko lekko się uśmiechnął, tuląc do siebie mocno. Chuj z tym, że Dreyar był ciężki. Nie przeszkadzało mu to.
- Jestem twój. Nie zostawię cię, choćby nie wiem co - odpowiedział łagodnie.
~
-Nic... Kiedyś seks poprawiłby mi
humor, a teraz nawet bym tego nie poczuł, więc... Uch... -Odwrócił głowę,
czując się coraz gorzej. Znowu... pogrążył się w depresji.
*
-Dziękuję... -Szepnął dalej głaszcząc go po policzku. -Jesteś dla mnie ważniejszy niż narkotyki, czy nawet firma... Zapamiętaj to. -Spojrzał na niego z powagą. -Nie chcę cię znów stracić...
*
-Dziękuję... -Szepnął dalej głaszcząc go po policzku. -Jesteś dla mnie ważniejszy niż narkotyki, czy nawet firma... Zapamiętaj to. -Spojrzał na niego z powagą. -Nie chcę cię znów stracić...
~
Przytulił go mocniej, widząc, że chłopak czuje się źle. Nie chciał, żeby tak było.
- Natsu... Kocham cię, wiesz? - szepnął mu do ucha, nic nie odpowiadając na te słowa. - Spróbuj się może zdrzemnąć...
*
- Nie stracisz. Jeśli tylko nie wrócisz do dragów... nie stracisz mnie - odpowiedział cicho, lekko się do niego uśmiechając. Tak bardzo się cieszył, że go odzyskał... Chciał jeszcze coś powiedzieć, ale wtedy do sali wszedł lekarz, więc po prostu pisnął, przestraszony i zawstydzony. Szybko sięgnął po kołdrę i zakrył nią ich obu.
- Ekhem. Widzę, że z panem już dobrze, panie Dreyar. - Doktor uśmiechnął się z rozbawieniem.
~
- Nie chcę spać. -Głos mu zadrżał.
Zaraz się popłacze. Świetnie. -Jestem beznadziejny. Nie mogę nic zrobić, tylko
płaczę i psuję ci humor... I nawet nie mogę cię już zaspokoić seksualnie... Nie
wiem, czemu chcesz ze mną jeszcze być. -Po policzkach spłynęło mu kilka słonych
łez.
*
Laxus nawet nie zorientował się, kiedy Gray przykrył ich kołdrą. Spojrzał w stronę drzwi i dopiero teraz zauważył, że ktoś wszedł.
-No nie będę kłamać, że jest źle. -Laxus też się lekko uśmiechnął, z perwersyjnym błyskiem w oku przenosząc rękę na dół... i wkładając jeden palec do wnętrza Graycia, wciąż podniecony. -Niedługo sobie pójdę, ale na razie mogę prosić o prywatność? -Spytał uprzejmie lekarza.
*
Laxus nawet nie zorientował się, kiedy Gray przykrył ich kołdrą. Spojrzał w stronę drzwi i dopiero teraz zauważył, że ktoś wszedł.
-No nie będę kłamać, że jest źle. -Laxus też się lekko uśmiechnął, z perwersyjnym błyskiem w oku przenosząc rękę na dół... i wkładając jeden palec do wnętrza Graycia, wciąż podniecony. -Niedługo sobie pójdę, ale na razie mogę prosić o prywatność? -Spytał uprzejmie lekarza.
~
- Bo cię kocham. Tak trudno ci w to uwierzyć? - Pocałował go w czoło, głaszcząc uspokajająco po głowie. - Jest ci ciężko, więc nie dziwię się, że tak się zachowujesz. Przerwa od seksu mi nie zaszkodzi. Po prostu dobija mnie to, że nie potrafię sprawić, żebyś się uśmiechnął.
*
Gray jęknął głośno, z zaskoczeniem stwierdzając, że znowu ma palec w tyłku. Spłonął rumieńcem i zakrył sobie usta dłonią, zażenowany swoją reakcją. Kurwa mać, pieprzony zboczeniec!
- Jasne, jasne. - Zaśmiał się lekarz, wyraźnie ubawiony. - Tylko proszę... żeby się panowie zachowywali w miarę cicho. Jedna pani z sali obok skarżyła się na hałasy. - Puścił oczko do Graya, dając mu tym samym znać, że właściwie to ON powinien być ciszej... hehe...
~
-Wiem, że mnie kochasz... Też cię
kocham... -Załamał mu się głos. -Ale... czuję się, że nie jestem już ciebie
godny... Jestem nikim. -Nie mógł wybić się z transu. Ciągle uważał się za
niepotrzebnego.
*
-Spokojnie, będziemy cicho! Uciszę go pocałunkiem! -I gdy lekarz wyszedł... Pocałował namiętnie Graya, a potem zaczął molestować go dwoma palcami, mrau.
*
-Spokojnie, będziemy cicho! Uciszę go pocałunkiem! -I gdy lekarz wyszedł... Pocałował namiętnie Graya, a potem zaczął molestować go dwoma palcami, mrau.
~
- Nie jesteś nikim, jasne? Jesteś dalej tym samym słodziakiem, którego pokochałem. Ale nie potrafię już sobie przypomnieć, kiedy ostatnio widziałem radość i uśmiech na twej twarzy. Natsu, nie mogę patrzeć, jak się tak zadręczasz... Widocznie staram się niewystarczająco...
*
Gray nawet nie zdążył nic powiedzieć, nawet zaprotestować, nic! Jęknął do pocałunku i podrapał mu klatę. To drugie akurat w proteście, chociaż... W sumie nie miał nic przeciwko kolejnemu stosunkowi. Tylko... nie mogliby tego zrobić w innym miejscu?!
~
-Sting... -Spojrzał na niego
załzawionymi oczami. -To nie twoja wina. -Pogłaskał go po policzku. -Kocham cię
i dziękuję... ale... ja nie umiem tak żyć... Nie umiem siedzieć całymi
dniami... Nie umiem... Ja chcę do dojo... -Zaczął płakać.
*
Laxus zaśmiał się cicho do pocałunku, a potem zastąpił palce swoim członkiem, hehehe. Taaak, teraz ulży sobie za ten cały czas celibatu, mrau.
*
Laxus zaśmiał się cicho do pocałunku, a potem zastąpił palce swoim członkiem, hehehe. Taaak, teraz ulży sobie za ten cały czas celibatu, mrau.
~
Przytulił go do siebie mocniej, głaszcząc uspokajająco po plecach i głowie.
- Ciiicho... Nie płacz, błagam cię... Zobaczysz, jeszcze tam wrócisz... Nie wiem, kiedy... ale wrócisz. Po prostu się nie poddawaj...
*
Przyciągnął go bliżej, chcąc pocałunkiem się jak najbardziej zagłuszyć... Odruchowo rozstawił szerzej nogi, gdy poczuł, jak Laxus znów wpycha w niego członka. Miał tylko nadzieję, że na razie na dwóch numerkach się zakończy, bo jutro mogłoby być nieciekawie z chodzeniem, a musiał pójść do Natsu!
Wchodze sb w środe, a tu sie okazuje, że rozdzial byl w poniedziałek, ale mnie zaskoczyłyście. Ogólnie słodko, że Laxus i Gray do siebie wrócili, tylko, od razu seksy nie no to bylo ok. Jeszcze tylko Nacuś będzie chodził i zajebiście.
OdpowiedzUsuńSeksy! Seksy! Seksy! Radujmy się dzieci bo po 7 (chyba ale pewna nie jestem) rozdziałach celibatu wreszcie się ktos ładnie pierdoli! Wchodziłam codziennie i sprawdzalam ale od niedzieli tu nie byłam. Czytałam lekturę i nie miałam czasu. Dzisiaj jak "sprzątałam" kartę pamięci wkurzyłam się niesamowicie bo mi wszystkie zdjęcia wyautowało! Weszłam zobaczyć jak długo jeszcze a tu proszę! Gotowy rozdzialik!!! Szczęście mnie ogarnia!!! Boziuuuu ile ja czekałam na powrót do normalności w sensie ze Laxus i Gray wróć do siebie! Moje przeżycia?
OdpowiedzUsuń-artykuł w gaziecie- Rycze za Graya
-Laxus się obudził - wielkie oczy i znowu płacze
-rozmowa - niecierpliwość daje się we znaki
- Gray i przytulas -oooooooooooooo nareszcie!!!
-brak koszulek- ojj będzie sie działo (wielki banan na twarzy)
-seksy seksy seksy!!! - radujta się ludzie radujta!!!
-pielęgniarka - jebłam z lóżka
-Laxus ponownie wkłada palec - awwwww
Ło... Znowu sie rozpisałam... Ale... Kto by się tam tym przejmował... Będziecie miały co czytać :D
OdpowiedzUsuńJa mam jeszcze jedno pytanko... Jakie są możliwość powiadamiania o nowych rozdziałach?
Ja pierdole wreszcie sie skoniczył ten piepszony celibat. Na takim głodzie była bym skłonna zaproponowas zeby stingu przeleciał sparalizowanego natsu no! Najbardziej podobał mi sie atak na dupe graya podczas obecności lekarza <3. Czekam na powrut nacka do zdrowia albowiem chciała bym zeby stingu ruchnoł go jakąś zabawką najlepiej wibratorem @_@ (wgap)
OdpowiedzUsuńJest poniedziałek, a tu jak rozdziału nie było tak nie ma. Oj Oj
OdpowiedzUsuńAaa... Jestem na głodzie fabuły!!! J juz nie proszę... Ja przepraszam ale wręcz żądam kolejnej notki!!!
OdpowiedzUsuńJak już tak wszyscy sie dopominają, to ja się też dopominam o rozdział!
OdpowiedzUsuń