sobota, 24 października 2015

Rozdział 38.

No cóż, oto kolejny rozdzialik xD Następny standardowo za tydzień ^^


Dwa dni później...
Wendy siedziała w domu sama ze Stingiem, bo Natsu był aktualnie w pracy. I... to był idealny moment, by zaatakować i pozbyć się blondyna z życia jej brata, heh. W tym celu włączyła sobie dyktafon w telefonie, by dyskretnie w razie czego nagrać jakieś słowa... tak na początek.
-Hmmm, nie myślałeś nigdy o seksie z kobietą? -Zaczęła.

~

Sting oglądał spokojnie telewizję, gdy nagle ta paniusia się do niego odezwała.
- Z kobietą? Nie. W tym sensie kobiety mnie brzydzą. - Ziewnął przeciągle i lekko się skrzywił. - Czemu cię to interesuje? Bo jestem gejem?

~

Wendy zmrużyła lekko oczy, gdyż ta odpowiedź jej nie satysfakcjonowała. Ale... postanowiła grać dalej.
-Huh? Serio? A próbowałeś kiedyś, że myślisz, że byś tego nie lubił? Tak tylko pytam... bo skoro nie masz doświadczenia, to nie możesz stwierdzić, czy lubisz kobiety, czy też nie. -Uśmiechnęła się pseudo słodziutko.

~

- Nie próbowałem i nie zamierzam próbować. Ciało kobiece napawa mnie obrzydzeniem. - Spojrzał na nią beznamiętnie. - Nie lubię kobiet w takim sensie, pociągają mnie jedynie mężczyźni. A konkretniej jeden mężczyzna i jest nim twój brat, czy ci się to podoba, czy nie - zakończył monolog i zwrócił spojrzenie na ekran telewizora.

~

-Rozumiem... to miłe. -Odparła. Czas na plan B. Odczekała kilka sekund, a potem... -Ej! Sting! Co ty robisz?! Zostaw mnie! Mówiłeś, że kobiety cię nie...! -Zaczęła nagle krzyczeć, a potem szybko rzuciła się na blondyna i złączyła ich usta. -Mhmm?! -I wszytko w nagraniu brzmiało na robotę Stinga... hehe.

~

Otworzył szerzej oczy z zaskoczenia i przez chwilę nic nie robił. Oprzytomniał dopiero po chwili i odsunął od siebie tą głupią dziewuchę.
- Co ty odpierdalasz?! - wkurwił się. I od razu się domyślił, że coś jest nie tak... Tylko co? Po co miałaby robić coś takiego? Przecież Natsu nie było, więc nic by nie usłyszał i tak, więc...? Może... Może to nagrała, żeby go oczernić w oczach brata? Zmrużył oczy, a potem sięgnął do kieszeni jej spodni, by wyciągnąć z nich telefon z włączonym dyktafonem. - Ha! A więc tak chciałaś zagrać? I myślałaś, że się nie domyślę, że coś nie tak?! - warknął, po czym zastopował nagranie i je usunął.

~

-Zostaw! -Wendy warknęła, próbując odebrać swoją komórkę. Lecz gdy ją odzyskała... i tak było za późno. -Dureń... -Spojrzała na niego wrogo, a potem schowała telefon do kieszeni. -Odczep się od Natsu, dobra? W liceum miał dziewczyny. Nie wiem w ogóle, co mu strzeliło do głowy, żeby pchać się w związek z facetem... Spieprzysz mu życie. Natsu zawsze gadał o dzieciach. -Prychnęła.

~

- Ja i Natsu się kochamy i nie zmienisz tego swoim pierdoleniem o tym, co jest dla niego lepsze - warknął, mrużąc oczy. Miał ochotę rozszarpać tą dziewuchę. - Miał dziewczyny, to miał, nie interesuje mnie to. Dla mnie liczy się to, że teraz jest ze mną i mam pewność, że naprawdę coś do mnie czuje. A gdybym ja miał go zostawić, już dawno bym to zrobił. Nie odejdę, bo tak chcesz, jarzysz? Nie zniszczysz mi życia.

~

-Mój brat zawsze za bardzo ufał ludziom i był naiwny. Niby po co z nim jesteś, huh? Znalazłeś „seksi dupę" i nie chcesz tak łatwo z niego zrezygnować? To jest śmieszne! Nie dasz Natsu dziecka, a wiem, że on zawsze chciał jakieś mieć! -Patrzyła na Stinga z niemal nienawiścią w oczach.

~

- Jestem z nim, bo go KOCHAM i jest dla mnie najważniejszą osobą na świecie! Gdyby chodziło mi jedynie o seks, rzuciłbym go wtedy, gdy miał wypadek, nie sądzisz? Tkwię przy nim z miłości. Nawet jak było ciężko, nawet bardzo ciężko, dawaliśmy radę. Nie zamierzam od niego odchodzić, bo ty tak mówisz. Dzieci... Nigdy nie mówił mi o dzieciach. Jeśli zechce je mieć i wybierze jakąś kobietę zamiast mnie, nie będę miał wyjścia i pogodzę się z tym. Ale nie zamierzam o tym myśleć TERAZ, gdy jesteśmy szczęśliwi! Nie zniszczysz tego! - wysyczał przez zaciśnięte zęby, emanując wrogością.

~

-Jesteś ślepy, jeśli myślisz, że Natsu...! -Przerwała wypowiedź, słysząc otwierające się drzwi. W mgnieniu oka znów dopadła do Stinga i go pocałowała, a gdy Natsu wszedł do salonu... -Zostaw mnie! -Odepchnęła go i odsunęła sie na drugi koniec kanapy, wycierając sobie usta.
-Kupiłem... obiad... -Natsu wypuścił z rąk reklamówki z żarciem, zbyt zszokowany tym, co zobaczył.

~

Sting nawet nie zdążył zareagować stosownie do chwili i w tej chwili przeklinał się w duchu za słaby refleks.
- Ty mała... - warknął na Wendy, podrywając się z miejsca, a potem spojrzał na Natsu. - To nie tak, jak wygląda! To ONA mnie pocałowała! - Wskazał na dziewczynę, wybity z rytmu. - Nigdy bym jej nie tknął! Ona chce nas rozdzielić! - Spojrzał mu w oczy z desperacją. Ta suka... zapierdoli ją! Kurwa, zabije z zimną krwią!

~

-J - ja? -Wendy zadrżała i wymusiła w sobie płacz. Już po chwili kilka łez zleciało jej z oczu. –N - najpierw mnie molestujesz... całujesz... a teraz chcesz zwalić winę na mnie? -Skuliła się na kanapie i zaczęła szlochać.
A Natsu... widząc to... nie wiedział jak zareagować. Komu wierzyć? Serce biło mu jak oszalałe. Czuł się tak cholernie zraniony... I dodatkowo świadomość, że jedna z bliskich mu osób była inicjatorem tego pocałunku... obojętnie, która. To i tak bolało.
-Spokojnie. -Postanowił najpierw pójść do siostry i ją przytulić, bo malutka naprawdę wyglądała na roztrzęsioną. Nie patrzył na Stinga... Wszystko wskazywało na to, że to jednak JEGO wina. A to... bolało jeszcze bardziej.

~

- No nie wierzę, kurwa, w to, co widzę! - Sting potrząsnął głową na ten widok. - Molestuję? Całuję? Kurwa, kobieto... Brzydzę się tobą! Brzydzę się wszystkimi kobietami na tej ziemi! - krzyknął, lekko załamującym się głosem. - Natsu... Ja jestem gejem. Gejem, kurwa! Nigdy nie ruszyłbym kobiety, choćby mi płacili, rozumiesz? Nigdy! A już tym bardziej twojej siostry! - Złapał się z głowę, czując, że za moment wszystko jednak straci. - Kocham cię. Wątpiłeś w to kiedyś? To, co razem przeszliśmy... Już się nie liczy? Nie wierzysz mi? Mimo tego wszystkiego? Pomimo tych wszystkich chwil... - Zrobił przerwę na złapanie oddechu. - Nie pocałowałem jej. Ona pocałowała mnie. Chce nas rozdzielić, bo uważa, że to chore. Że skoro nie jestem kobietą i nie mogę dać ci dzieci, to nie powinienem z tobą być. Ale ja cię kocham. Nie zrobiłbym ci czegoś takiego... Kocham... - W jego oczach pojawiły się łzy i desperacja.

~


Natsu dalej tulił siostrę i głaskał ją po głowie... ale patrzył też na Stinga. Nie spuszczał go z oczu i... teraz już kompletnie nie wiedział, co myśleć. Oboje płakali, oboje mówili wszystko tak prawdziwie... Ale wiedział, że on też kocha Stinga. Blondyn udowodnił swoje uczucia podczas długich miesięcy rehabilitacji...
-Poczekaj tu, Wen. -Cmoknął dziewczynę w czoło. -Muszę pogadać ze Stingiem na osobności. -Odparł poważnym tonem i pociągnął chłopaka za nadgarstek do sypialni. A gdy się już tam znaleźli i zamknął za nimi drzwi... spojrzał na niego nieco łagodniej. -Powiedz mi jeszcze raz, co się wydarzyło.

~

Sting odetchnął głęboko i oparł się o drzwi, próbując się trochę uspokoić. A potem streścił mu całą sytuację od początku, starając się niczego nie pominąć. Patrzył mu przy tym w oczy i ściskał kurczowo jego dłoń, jakby się bał, że chłopak go zaraz zostawi i jego świat się skończy.
- Naprawdę bym jej nie ruszył... Zawsze odrzucało mnie od kobiet, poza tym kocham ciebie... I to tak cholernie mocno... Myślisz, że chciałbym to stracić na rzecz jakiejś baby? - zakończył ze smutkiem.

~

Natsu westchnął i z wrażenia usiadł na łóżku, puszczając tym samym dłoń Stinga. Zamknął oczy i... po prostu nie mógł uwierzyć, że jego siostra mogłaby coś takiego zrobić. Czemu? Naprawdę nie tolerowała jego związku? Wierzył Stingowi, bo to on był przy nim już prawie rok, bez przerwy... A Wendy długo nie widział... Ale mimo wszystko, była jego siostrą, więc musiał się upewnić w słowach blondyna.
-Powiedzmy... że wierzę ci w 99%. -Spojrzał na niego łagodnie. -Ale... wybacz, muszę się jeszcze upewnić. Usłyszeć samemu jej słowa.

~

Sting natychmiast dopadł do Natsu i mocno go przytulił.
- Natsu... Dziękuję... - szepnął i pocałował go delikatnie w usta. - Ale jak chcesz to sprawdzić? Bo nie bardzo rozumiem... - Westchnął cicho i przeczesał włosy palcami, czując niewyobrażalną ulgę. Uwierzył mu! Naprawdę mu uwierzył! Nie do końca, ale... uwierzył!

~

-Jak? Może... -Zastanowił się chwilę. -Udam, że wychodzę, a tak naprawdę schowam się w holu... Potem ty sprowokujesz rozmowę na temat tego, co się wydarzyło... a ja to wszystko będę słyszeć. -Wyjaśnił, patrząc na niego poważnie.

~

- Dobrze. - Zgodził się na to. - Odegramy scenkę. Udamy, że się kłócimy, będziesz kazał mi wypierdalać, a potem niby wyjdziesz... A wtedy ja zacznę rozmowę z Wendy... I wszystko usłyszysz - powiedział. - Zaczynaj. Musimy stąd wyjść - dodał po chwili.

~

-Okay... -Szepnął, a potem wziął głęboki wdech. Wstał energicznie z łóżka i z zamachem otworzył drzwi. -Nie chcę tego słuchać! -Ryknął na wejściu i szturmem pognał do salonu. Odwrócił się po chwili przodem do Stinga, który poszedł za nim. -Masz się wynosić, rozumiesz?! Nie chcę cię już nigdy więcej widzieć na oczy! Nigdy! Nie mogę żyć z kimś, kto molestuje moją siostrę i w żywe oczy kłamie, że nic nie chciał! Kurwa! Nie jestem taki łatwowierny! -Odegrał pierwszą część przedstawienia. -Jak wrócę, ma cię tu nie być! -Pognał w kierunku wyjścia z domu i otworzył drzwi... po czym zamknął je z trzaskiem, ale nie wyszedł, tylko schował się cichaczem za wieszakiem z ubraniami.

~

- Natsu! Natsu, wysłuchaj mnie! Proszę... Nie możesz mnie tak po prostu zostawić! - krzyknął za nim, idealnie udając zdesperowanego i załamanego człowieka. Po dłuższej chwili ciszy, jaka zapadła w pomieszczeniu, blondyn odwrócił się w stronę Wendy.
- Jesteś z siebie zadowolona? - zapytał, lekko łamiącym się głosem. - Zniszczyłaś mi życie.

~

Wendy przyglądała się tej scence z szokiem... ale i lekkim uśmieszkiem.
-Ja? A co ja ci takiego zrobiłam? -Odparła niewinnie. Wcale mu nie współczuła. -Ale.. to lepiej dla Natsu, że cię rzucił. Jesteś debilem.

~

- Co zrobiłaś? Pogrążyłaś mnie swoim durnym zachowaniem! - warknął. - Od początku robisz wszystko, żeby on mnie rzucił. Proszę, masz co chciałaś! Bądź z siebie dumna! - Zaczął żwawo gestykulować, zdenerwowany. - Z nagraniem nie wyszło, to musiałaś to rozegrać inaczej, co? - syczał przez zaciśnięte zęby. - Co ja ci takiego zrobiłem, kobieto?!

~

-Phh... Co mi zrobiłeś? -Spojrzała na niego z wrogością. -Wykorzystujesz Natsu! Omamiłeś go i wplątał się w związek z facetem... Nigdy wcześniej nie wykazywał zainteresowania tą samą płcią. -Zacisnęła pięści. -Tak ciężko zrozumieć, że nie chcę, żeby mój brat zmarnował sobie życie? Może teraz cię kocha... ale co potem, huh? Zachce rodziny, a ty jej mu zapewnić nie możesz!

~

- Omamiłem?! Tak ciężko ci zrozumieć, że my się kochamy?! - Przedrzeźnił ją trochę. - Natsu jest dla mnie najważniejszy na świecie, a ty postanowiłaś to zniszczyć, bo nie jestem kobietą?! - Zmrużył oczy. - Jeśli będzie chciał mieć rodzinę i znajdzie sobie jakąś dziewczynę, która może dać mu dziecko... To wtedy odpuszczę. Chcę, żeby był szczęśliwy. Ale nie mogę pozwolić na to, abyś niszczyła nam życie przez swoją niechęć do homoseksualistów!

~

-Tak! Tak, ciężko mi to zrozumieć! -Patrzyła na niego z wściekłością. -Nie rozumiem, co on w tobie widzi! Jesteś chamski i pierdolisz o tej całej miłości, a jak dotąd nie zauważyłam ani razu, byście działali przy sobie jakoś słodziutko! I brzydzi mnie to, masz rację! Chcę dla Natsu jak najlepiej i po prostu chciałam, by przejrzał na oczy! Ale teraz... to i tak nieważne. Idź lepiej pakować walizki. -Prychnęła.

~

- Natsu kazał mi przy tobie zachowywać się normalnie, więc to chyba logiczne, że postanowiłem zrobić to, o co mnie prosił?! - warknął na nią. - A chamski jestem tylko dla osób, które są takie dla mnie! I nie zamierzam pakować żadnych pierdolonych walizek! - krzyknął na koniec, teraz już całkiem wkurwiony.

~

-Nie zamierzasz się pakować?! Natsu chyba wyraźnie kazał ci spierdalać! -Teraz Wendy się zdenerwowała.
-To nie było na serio. -Nagle do salonu wszedł Natsu z bardzo smutną miną. -Nie wiedziałem... że się mnie brzydzisz, Wen... -Spuścił wzrok i zacisnął pięści.
-N - Natsu... -Niebieskowłosa była w czystym szoku. -To nie tak...
-A jak? -Uniósł na nią pełne bólu spojrzenie. -Nawet nie porozmawiałaś ze mną, czy jestem szczęśliwy, czy w ogóle nadal planuję mieć dzieci... Podjęłaś za mnie decyzję, nie pytając mnie o zdanie. Myślałem, że jesteśmy rodzeństwem, a rodzeństwo... chce dla siebie jak najlepiej... -Szepnął. Nie mógł po prostu uwierzyć w to, co słyszał z jej ust.
-I ja chcę! Ale... Natsu, taki związek nie ma szans! Przecież ty kochałeś kobiety! Nawet miałeś pornosy i się jarałeś na widok cycków Lucy, czy jak jej tam było!
-A teraz jaram się Stingiem, problem?! -Też uniósł ton głosu, już wyprowadzony z równowagi. -Nie myśl, że znasz mnie lepiej, niż ja sam siebie. -Spojrzał na nią poważnie.

~

Sting szybko podszedł do Natsu i go do siebie przytulił, chcąc mu dać jakieś wsparcie. Na początku się nie wtrącał. Dopiero gdy między rodzeństwem zapadła cisza, postanowił coś powiedzieć.
- Mówiłem ci, kobieto. Jesteśmy razem szczęśliwi i nie powinnaś była robić tego, co zrobiłaś - odezwał się, siląc się na spokój.
I wtedy... do mieszkania wszedł Gray, a za nim Laxus, nie odstępując go na krok.
- Cześć wam. A co tu taka grobowa atmosfera? - Fullbuster odezwał się dość niepewnie, patrząc dziwnie na całą trójkę.

~

Gdy Wendy spostrzegła Graya... postanowiła wyjaśnić mu całą sytuację na swój sposób: -Ależ nic. Mój brat i jego chłopak mnie nienawidzą. -Odparła i odwróciła wzrok.
-Nie tyle, co cię nienawidzę... Raczej poczułem się zraniony, nie sądzisz? -Natsu zgromił ją spojrzeniem. -Kto ci w ogóle dał prawo decydować o moim życiu, smarku?!
-Smarku?! -Zwróciła się w jego stronę z bojowym spojrzeniem. -To ty odciąłeś się od rodziny, a teraz chcesz mnie oskalpować za to, że chciałam dla ciebie dobrze!
-Dobrze?! Niszczenie mojego związku, to jest... DOBRZE?!

~

Gray patrzył na nich jeszcze bardziej niepewnie, zbity z tropu.
- Hej - odezwał się spokojnie. - HEJ! - krzyknął, już poirytowany tymi wrzaskami.  - Natsu, jestem pewien, że twoja siostra nie chciała zrobić nic złego. Z tego, co słyszę, chciała podobno zniszczyć ci związek... eee... to prawda, Wen? - Przeczesał włosy palcami, a gdy nie dostał odpowiedzi, zrozumiał, że to prawda. - Dobra... Może i chciała to zrobić, ale jestem pewien, że uważała, że tak będzie dla ciebie najlepiej. W końcu nie zna sytuacji i mogło być dla niej szokiem, że masz faceta... - Stanął przy niebieskowłosej i objął ją ramieniem, chcąc pocieszyć.

~

-Tylko ty mnie zawsze rozumiałeś. -Wendy przytuliła się mocniej do Graya, łkając mu w koszulkę.
-Jak to TYLKO Gray?! -Teraz to się Natsu wkurzył. -Wendy! Przestań pieprzyć i płakać i mi w końcu odpowiedz, czemu do cholery nie porozmawiałaś ze mną, zanim zaczęłaś wrabiać Stinga!
A Laxus... podszedł bliżej, nic nie mówiąc, ale... zmrużył oczy na widok swego chłopaka z tę laską w objęciach.

~

Gray przytulił do siebie dziewczynę mocniej.
- Ciiicho, nie płacz - szeptał łagodnie, mając już w dupie krzyki Natsu.
- Właśnie, też jestem bardzo ciekaw, dlaczego tego nie zrobiłaś - warknął Sting, tuląc z kolei swego chłopaka. Był wkurzony na tą małą sukę.

~

- Bo ja wiem, że Natsu chciał mieć rodzinę! Chciałam ci tylko pomóc zrozumieć to, co tracisz, będąc z facetem! -Spojrzała ze łzami w oczach na swego brata.
-Ale ja nie chcę mieć już dzieci! Znaczy... chcę. Ale mam dojo! Tam jest kupa dzieciaków, które są dla mnie jak rodzina!
-Och?! Więc znalazłeś sobie tam inną siostrę i dlatego nie dzwoniłeś przez ponad dwa lata?! Ciekawa jestem, czy w ogóle byś się mną przejął, gdybym sama tu nie przyjechała!
-Wen... to nie tak... -Teraz Natsu poczuł się winny.
-A jak?! Nie obchodzę cię! Ciągle jestem winna i ciągle mieszam ci w życiu! Masz mnie gdzieś! -Teraz płakała jak najbardziej szczerze...
-Ja o ciebie nie dbam? Dbam, idiotko!

~

- Natsu, do cholery, przestańcie już! Nie widzisz, że dziewczyna przez ciebie płacze?! - Gray wydarł się na kumpla. - Dokończcie tą rozmowę później, na spokojnie, a nie teraz, wśród krzyków - dokończył ciszej i spokojniej. - Nie płacz już, Wendy... - Pogłaskał ją po głowie i przytulił mocniej do siebie. Nawet pocałował ją w główkę na uspokojenie, nie zwracając uwagi na chłopaków.
- Może i Gray ma rację. Nie ma co się teraz kłócić... - odezwał się Sting, zmęczony tym dniem.

~

Natsu wypuścił głośno powietrze z płuc, próbując się uspokoić. A potem spojrzał na to, jak Gray trzyma jego siostrę jak ona się do niego tuli...
-Masz chłopaka, Fullbuster. Won z łapami. -Odezwał się w nim instynkt starszego brata i zmierzył kumpla oschłym spojrzeniem.
-Dobrze gada. Polać mu. -Laxus po raz pierwszy w życiu chyba zgodził się z Dragneelem, posyłając jednocześnie piorunujący wzrok w stronę dziewczyny.
-Chyba mam prawo przytulić się do byłego, racja?! -Odfuknęła Wendy, na co Natsu i Laxus...
-KOGO?!

~

Gray strzelił poker face'a, gdy Wendy tak zwyczajnie wydała ich długo skrywaną tajemnicę.
- Hehehe... Hehe... He... No. Tego. No. Hehe. - Wydusił z siebie, jakże inteligentnie, ciut odsuwając się od Wendy. - No bo to sobie było tak... hehe... Że kiedyś sobie razem byliśmy... hehe... No. - Podrapał się po głowie, bojąc się tego, co teraz zrobią Laxus i Natsu. Przecież oni... go zabiją... czy coś...
- Łoo, żesz - podsumował to Sting.

~

-Gray... -Natsu zaczął spokojnie i zrobił krok w stronę swego pseudo przyjaciela. -JUŻ NIE ŻYJESZ! -Rzucił się na niego, powalając go na podłogę i siadając mu na biodrach, zaczął szarpać go za włosy, a potem zniżył się i z całej siły ugryzł go w szyję, wściekły.
Laxus za to posłał pełne nienawiści spojrzenie w stronę przestraszonej, zdezorientowanej dziewczyny i postanowił... że zajmie sie Grayem zaraz po Dragneelu.

~

Gray nawet nie zdążył zareagować, a już przydzwonił głową o podłogę!
- Ty mendoo! - krzyknął, czując jak jego zęby zatapiają mu się w szyi. - Daj mi coś powiedzieć, a nie od razu się z łapami rzucasz, idioto! - Wyszarpną głowę z jego uścisku i złapał go mocno za nadgarstki, by się opanował. - Wiesz, dlaczego nic ci nie powiedzieliśmy? Właśnie, kurwa, dlatego! Kochałem Wen, a ty nie pozwoliłbyś mi z nią być! - zaczął się tłumaczyć.
Sting zaś... usiadł sobie spokojnie, chcąc popatrzeć na to widowisko.

~

-Kiedy?! -To była jedyna odpowiedź Natsu w tym temacie. Dalej siedział na Grayu i mierzył go wściekłym spojrzeniem. -Kiedy i jak długo byliście razem?!
-Wy byliście w trzeciej liceum, a ja byłam jeszcze w gimnazjum... -Zaczęła Wendy, choć trochę nieśmiało, bo nie spodziewała się aż takiej agresji u brata.
-CO?! Kurwa mać! -Wyszarpał nadgarstki z uścisku Graya i przyjebał mu w twarz, wściekły. -Spałeś z nią?! -Złapał go za kołnierz koszulki i zaczął szarpać jego głową, co rusz obijając ją o podłogę. -Spałeś z moją siostrą?! Kurwa, pytam o coś! Zabrałeś jej dziewictwo?! Czy, ty, kurwa, powziąłeś sobie za cel odebrania dziewictwa całej mojej rodzinie?! Najpierw Wen, potem ja?! Jebany, skurwysyn, kolekcjoner! -Zajebał mu ponownie w twarz. Tak... lepiej teraz nie podchodzić i nie denerwować Dragneela. Nawet Laxus był zadziwiony jego agresywnością.
A po chwili... Laxus i Wendy zrozumieli to, co powiedział Natsu.

-Przeleciałeś Natsu?! -Oboje krzyknęli do Graya, wkurzeni.

~

Gray nie nadążał się bronić przed tymi ciosami. Dopiero, gdy tamta dwójka się wydarła, zdołał znowu złapać go za ręce i na razie skutecznie unieruchomić.
- DACIE MI SIĘ, KURWA, WYSŁOWIĆ?! - wydarł się, zdenerwowany, a gdy zapadła cisza... - Tak, przeleciałem Natsu. Nie pytajcie, to skomplikowane. - Odetchnął głęboko. - Nie spałem z Wendy, Natsu. - Skłamał. Ale nie chciał ich obojga gorzej wkopywać. - Byliśmy razem dość długo, bo aż do naszego wyjazdu. Byliśmy w sobie cholernie zakochani, ty głupi idioto! Gdybyś się dowiedział, nigdy byś nie pozwolił nam być razem, do tego straciłbym i ciebie! Nie chciałem tego, okay?! I nie jestem, kurwa, kolekcjonerem! Daj sobie spokój! To było dawno, Natsu! Wiem, że ciężko ci zaakceptować to, że nic nie powiedzieliśmy... Ale kurwa, powiedz szczerze, co byś z tym zrobił? Kopnął mnie w dupę, a Wendy zabronił ze mną gadać. Daj na wstrzymanie!

~

-Nie wiesz, co bym zrobił. -Wysyczał Natsu przez zaciśnięte zęby. -Kolejna, kurwa, osoba, która wie lepiej ode mnie, huh?! Świetnie! Lepiej podejmować za mnie decyzje i mnie okłamywać, bo głupi Natsu jest niezrównoważony i taaaki naiwny, że pewnie wszystko by źle zrozumiał! -Odparł z sarkazmem, ale w oczach można było dostrzec smutek i ból, poza wściekłością. Zszedł z Graya i podniósł się. -Gówno, nie przyjaciel. Jak widzę... nie mogę ufać już ani siostrze, ani kumplowi. Dziękuję wam za fałszywe słowa i tą jakże szlachetną opiekuńczość. -Warknął, a potem wyminął wszystkich i wyszedł z mieszkania, trzaskając drzwiami.

~

Gray wypuścił głośno powietrze z płuc. Bosko. Poczuł się bardzo źle ze świadomością, że właśnie stracił kumpla...
Podniósł się do pozycji siedzącej.
- Ta... Jestem zajebisty. Potrafię tylko krzywdzić innych - mruknął smętnie.
- Daj spokój, Gray. Przejdzie mu. Ale to chamskie, że ukryliście przed nim prawdę - odezwał się Sting, a potem wstał i wyszedł za Natsu, chcąc go przekonać, by pogodził się z Fullbusterem.
Teraz Gray spojrzał na Wendy.
- Zawsze był nadopiekuńczy, co? Ale teraz żałuję, że dowiedział się dopiero dziś. - Westchnął cicho i podniósł się całkiem z gleby, wycierając krew z wargi. Dragneel miał moc, zdecydowanie.

~

-Racja... zawsze był... -Wendy spuściła wzrok i cicho westchnęła. Teraz żałowała tego, że nie porozmawiała z bratem o Stingu... i że nie powiedzieli Natsu wcześniej z Grayem o ich związku. -Też pójdę. Muszę go przeprosić. -Szybko wyszła z domu, pozostawiając Graya i Laxusa samego.
-Dalej ją kochasz? -Padło krótkie pytanie.

~

Gray spojrzał na Laxusa z lekkim zaskoczeniem.
- Nie. Skąd ten pomysł? Jest dla mnie ważna, ale kocham ciebie - odparł bez wahania i podszedł do niego, by pogłaskać go po policzku i spojrzeć w oczy. Naprawdę go kochał. Wendy była przeszłością.

~

Laxus dalej miał pełno wątpliwości, a jego spojrzenie było ostre. Był cholernie zazdrosny, a rzeczy, jakich się dziś nasłuchał...
-To mi to udowodnij. -Złapał go mocno za nadgarstek, a potem pociągnął na kanapę i niemal na nią rzucił. Potem usiadł mu na biodrach, a jego wzrok nie wróżył niczego dobrego. -Teraz. -Warknął, a po chwili zainicjował namiętny pocałunek.

~

- L - Laxus... - wykrztusił, zszokowany tą agresją. Opadł na kanapę, chcąc zaprotestować, ale zrozumiał, że to nie ma sensu i jeśli chce pokazać mu, że naprawdę go kocha, powinien się na to zgodzić. Objął więc niepewnie ramieniem jego szyję, odwzajemniając ten pocałunek z czułością, a drugą rękę wsadził mu pod koszulkę.
Nie chciał się teraz pieprzyć, nie miał na to najmniejszej ochoty po tym, co się wydarzyło... ale postanowił ulec, jeśli to miało w czymś pomóc i przekonać Dreyara, że mówił serio.

~

Kilka godzin później...
Natsu zaraz po wyjściu z mieszkania, został znaleziony przez Stinga i Wendy, gdy popalał fajkę na odstresowanie. Przemilczmy fakt, że blondyn wyrzucił mu papierosa i zdeptał... debil. Tak czy inaczej, po długiej rozmowie, udało się im przekonać Natsu do tego, żeby wrócił do mieszkania i chociaż spróbował pogadać z Grayem. Wendy zapewniała go, że nie chciała, by tak wyszło i że go przeprasza... a to go trochę zmiękczyło. Nigdy nie umiał odmówić swojej małej siostrze.
Dlatego teraz... wszyscy w trójkę wracali do mieszkania. Do Graya zajrzą potem. Ale gdy weszli do salonu... Okay, to, co zobaczyli nie było... normalne.

~

Gray umierał. I to tak dosłownie umierał. Właśnie w tej chwili. Pod Laxusem. Po którejś rundzie z kolei. Nawet zapomniał, że są u Natsu... cóż.
- K - koniec już t - tego - wydusił z siebie z trudem i właśnie zrzucał z siebie Dreyara na podłogę, gdy do pokoju weszła ta trójka. Od razu strzelił poker face'a i zakrył się kocykiem, macając kanapę w poszukiwaniu bokserek.
- Nie świeć chujem, Laxus - powiedział Sting, który miał zaciesz na ryju. - Było mówić, że się ruchacie, popatrzyłbym, hehe.

~

- Phh, a co, zazdrościsz mi wielkości? -Laxus uśmiechnął się kpiąco, a potem faktycznie się ubrał. Był w wyraźnie dobrym nastroju.
Wendy za to nie mogła wyjść z szoku i... zemdlała. A Natsu nawet tego nie zauważył, bo też padł na podłogę, ale po to, by teraz turlać się po dywanie i śmiać jak debil.
-Hahaha! O, piedoooolę! Hahahah! Laxuuuus, jesteś moim mistrzem! Dobrze, ziooom! Hahaha! -Tak... cieszył się z cierpienia Graya.

~

- Nie, jakoś nie - odparł wesoło Sting, podnosząc Wendy z ziemi, by położyć ją na fotelu. - Też się ubierz lepiej, Gray. Bo ona znów padnie. - Wskazał na dziewczynę.
Fullbuster zignorował śmiechy Natsu i rzeczywiście nałożył na siebie bokserki i spodnie, a potem rozejrzał się w poszukiwaniu koszulki. Znalazł ją za kanapą i ją również założył.
- Cześć, Sting. Żegnam pozostałych - mruknął, przybity i ruszył do wyjścia, nie zważając na zmęczenie i okropny ból dupy. Nie zamierzał z nimi rozmawiać.


4 komentarze:

  1. Słodko i przeabawinie jedmocześnie , bardzo mi sie podobało ,;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Aww...
    Biedny Nacuś... Cieszę się że jednak jest miedzy nimi juz ok.
    Wiedziałam ze Wendy z cyckami nie wróży nic dobrego ale cos takiego? To poprostu...!!! Puf!!!
    Weny ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nareszcie chwila na przeczytanie rozdziału. Głupi bioChem . Dobrze , że wszystko się wyjaśniło ;) . Pozdrawiam u życzę weny ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. No i gdzie ten rozdzial sie pytam ?!

    OdpowiedzUsuń