No cześć. Akurat udało mi się usiąść dziś do kompa, więc dopóki pamiętam, daję kolejny rozdzialik. Znowu krótki, jakby nie patrzeć, ale jest. Mam nadzieję, że w przyszłym tygodniu wstawię coś dłuższego, jeśli nie będę miała natłoku zajęć. Miłego czytania! ;)
Dwa dni później...
Natsu nie był zdolny pójść wczoraj do dojo... PRZEZ STINGA, który tak mu uszkodził dupę, że znów nie mógł chodzić, phh...
Teraz jednak, Dragneel wziął głęboki wdech, a potem wszedł do długo nieodwiedzanego miejsca pracy. Bał się, że może dzieciaki już o nim zapomniały... lub też przyjdzie ich dziś bardzo mało...
Gdy jednak otworzył drzwi i wszedł...
-Sensei! -Rozbrzmiał ryk na salce i masa dzieci w różnym wieku rzuciła się na zszokowanego Dragneela, który przewrócił się przez ten atak - na plecy. Wtedy dzieciaki tym bardziej się na niego rzuciły.
-Tęskniliśmy!
-Czekaliśmy na pana!
-Dobrze się już czujesz, Natsu-san?
-Huh? -Dragneel uniósł sie do siadu, a potem niepewnie ścisnął kilku uczniów, tarmosząc ich po włosach. Do oczu napłynęły mu łzy, a potem... tylko szeroko się uśmiechnął.
-Tak... już was na tak długo nie zostawię. -Zaśmiał się szczerze, a potem wdał się w żywą pogadankę z uczniami, śmiejąc się i uśmiechając...
Natsu nie był zdolny pójść wczoraj do dojo... PRZEZ STINGA, który tak mu uszkodził dupę, że znów nie mógł chodzić, phh...
Teraz jednak, Dragneel wziął głęboki wdech, a potem wszedł do długo nieodwiedzanego miejsca pracy. Bał się, że może dzieciaki już o nim zapomniały... lub też przyjdzie ich dziś bardzo mało...
Gdy jednak otworzył drzwi i wszedł...
-Sensei! -Rozbrzmiał ryk na salce i masa dzieci w różnym wieku rzuciła się na zszokowanego Dragneela, który przewrócił się przez ten atak - na plecy. Wtedy dzieciaki tym bardziej się na niego rzuciły.
-Tęskniliśmy!
-Czekaliśmy na pana!
-Dobrze się już czujesz, Natsu-san?
-Huh? -Dragneel uniósł sie do siadu, a potem niepewnie ścisnął kilku uczniów, tarmosząc ich po włosach. Do oczu napłynęły mu łzy, a potem... tylko szeroko się uśmiechnął.
-Tak... już was na tak długo nie zostawię. -Zaśmiał się szczerze, a potem wdał się w żywą pogadankę z uczniami, śmiejąc się i uśmiechając...
~
Sting odstawił Natsu do dojo, zadowolony. Ostatnio sobie odbił tak długi okres celibatu i nie tracił humoru nawet wtedy, gdy ukochany się na niego boczył przez okropny ból tyłka. Cóż... warto było, hehe. Teraz blondyn stał z boku i przyglądał się ze wzruszeniem grupce uczniów i uśmiechniętemu Dragneelowi. A potem nie wytrzymał i sam się na nich rzucił, tuląc do siebie zarówno dzieci, jak i różowowłosego.
- Naaaatsuuu~! Tak się cieeeeeszę~! - zapłakał.
~
-O niee! To znowu ten świr!
-Zawołał jeden rozbawiony dzieciak.
-Ma pan kanapeczki? -Zawołał następny.
-Ej, a może pizzę? Dobrą pan nam raz zrobił na piknik!
A Natsu... jedynie się zaśmiał, tym razem wyjątkowo nie bocząc się na Stinga za to, że robi mu wiochę.
-Jesteś głupi. -Walnął jedynie ukochanego w głowę.
-Hahah, głuuupi! -Zaczęły przedrzeźniać dzieciaki.
-Ma pan kanapeczki? -Zawołał następny.
-Ej, a może pizzę? Dobrą pan nam raz zrobił na piknik!
A Natsu... jedynie się zaśmiał, tym razem wyjątkowo nie bocząc się na Stinga za to, że robi mu wiochę.
-Jesteś głupi. -Walnął jedynie ukochanego w głowę.
-Hahah, głuuupi! -Zaczęły przedrzeźniać dzieciaki.
~
- Wypraszam sobie! Po prostu troszczę się o mojego Nacusia pyszczusia! - Rozciągnął Dragneelowi policzki, a potem otarł łezki, żeby już nie robić sobie wiochy. - I oczywiście, że mam kanapeczki. Zawsze je mam! - I po tych słowach... wyciągnął je z małego plecaczka, który miał ze sobą. Oczywiście ów plecak był na niezbędne rzeczy dla Natsu, takie jak kasa, czy też pięć paczek chusteczek, bandaż i w ogóle!
~
Natsu zarumienił się z zażenowania,
gdy Sting zaczął rozciągać mu policzki, ale nic nie powiedział. Gdy jednak
blondyn wyjął kanapeczki...
-Częstujcie się. -Uśmiechnął się do dzieci, bo sam teraz głodny nie był. I tak jak podejrzewał... dzieciaki rzuciły się na jedzonko.
-No... przynajmniej jedzenie robi pan dobre, panie świrze. -Odezwał się jeden z grupki, pałaszując kanapeczkę.
-Częstujcie się. -Uśmiechnął się do dzieci, bo sam teraz głodny nie był. I tak jak podejrzewał... dzieciaki rzuciły się na jedzonko.
-No... przynajmniej jedzenie robi pan dobre, panie świrze. -Odezwał się jeden z grupki, pałaszując kanapeczkę.
~
- Natsu, zrobiłem je dla ciebie - oburzył się Sting. - I nie jestem świrem, dzieciaku! - Pokazał bachorowi język, nadąsany. Nikt nie będzie go świrem bezkarnie nazywał, pff! Nie ma tak dobrze! - Jeszcze raz mnie tak nazwiesz, a nie dostaniesz więcej zrobionego przeze mnie jedzenia! - zaszantażował go.
~
-Phh, sensei nam da! -Zawołał
tamten, też pokazując blondynowi język.
-Dobraa, już dobraa. -Natsu potarmosił kłócącej się dwójce włoski. -Koniec tego. -A potem zwrócił się do reszty: -Kończcie szybko i zaraz ćwiczymy!
-Aye, sir!
-Dobraa, już dobraa. -Natsu potarmosił kłócącej się dwójce włoski. -Koniec tego. -A potem zwrócił się do reszty: -Kończcie szybko i zaraz ćwiczymy!
-Aye, sir!
~
- Nie da, bo i jemu przestanę robić kanapeczki - prychnął nadal obrażony Sting, a potem dał swojemu ukochanemu buziaka w usta. - Nacuś jest mój, prawdaaa? - Przytulił się mocno, a potem wstał z podłogi. - Jeszcze tu wrócę, bachory~! Muszę iść, misiek. Odbiorę cię po próbie, co?
~
-Ile raz mam ci mówić, że NIE
PUBLICZNIE?! -Krzyknął za nim Natsu, nadymając policzki. Po chwili jednak
złagodniał i się lekko uśmiechnął. -Spoko, leć. Zadzwonię. -I po tym... wstał i
poszedł z dzieciakami ćwiczyć. W końcu, po tylu miesiącach, hah.
Fajniee , ale krótko . Przynajmniej trochr przerwy od nauki , . Fajny rozdział podobałl mi się ;@
OdpowiedzUsuńSuuuodkie... ^_^ taki leciutki, przyjemny rozdzialik :) weny życzę ;)
OdpowiedzUsuńMrrrr.....
OdpowiedzUsuń