sobota, 16 kwietnia 2016

Rozdział 52.

Następny dzień...
Natsu i Sting poszli dziś do Graya, jako że Dragneel miał ochotę spotkać się z przyjacielem, a dalej nie chciał ruszać się z domu sam. Ale... od pięciu minut pukali już do drzwi, a nikt nie otwierał.
-Graaaaay! Jesteś?! -Darł się Natsu.

~

Gray leżał na kanapie w salonie, gapiąc się w ekran wyłączonego telewizora. Nie reagował na pukanie i na krzyki Natsu... nie chciał, żeby ktoś go teraz widział. Przez noc na jego twarzy pojawiły się siniaki i trochę spuchł... na szyi sińce też się pokazały, z brzuchem było to samo... a ręka tkwiła w czymś gipsopodobnym. Laxus nie pojawił się od wczoraj. Może to i lepiej?
Za to stojący za drzwiami Sting się trochę wkurzył.
- Debil. Na pewno jest w domu - mruknął, a potem pociągnął za klamkę. O dziwo... było otwarte. A oni jak cioty się do niego dobijali, zamiast wejść.

~

-Otwarte? -Zamrugał, a potem wszedł z chłopakiem do środka. -Graaay? -Szeptał, rozglądając się po wnętrzu. A gdy tylko doszli do salonu i zobaczył w jakim jest stanie jego przyjaciel... zamarł w bezruchu, a potem szybko do niego podbiegł. -Gray! -Kucnął przy kanapie. -Co... co się stało? To Laxus?! -Był przerażony... nie wierzył w to, co widzi.

~

Kurwa, super... zapomniał zamknąć mieszkania. Zajebiście. Uch...
- Co tu się...? - zaczął Sting, a potem spojrzał na Graya jak na kosmitę. Było gorzej, niż ostatnio.
- Nic się nie stało - wychrypiał Fullbuster, odwracając głowę od chłopaków. - To moja wina, że dostałem wpierdol. Nie zamierzam o tym rozmawiać - dodał.

~

-Gray... -Natsu nie wiedział, co powiedzieć. Położył dłoń na ramieniu przyjaciela. -Możesz mi powiedzieć. MASZ mi powiedzieć. -Poprawił się po chwili. Próbował panować nad emocjami, choć w tym momencie roznosiło go od środka z gniewu. Miał ochotę zajebać Laxusa na miejscu. Wiedział, że on to zrobił...

~

- Daj mi spokój. Nieważne. - Wypuścił głośno powietrze z płuc i spojrzał na stojącego z boku Stinga, który chyba nie wiedział, jak się zachować. Przynajmniej się nie odzywał, lepiej dla Graya. On sam też już nie chciał nic mówić. Po co? Nie zamierzał sprowadzać na Laxusa problemów. Zwłaszcza, że to ON sobie zasłużył. Mógł nie robić mu afery, gdy wiedział, w jakim ten jest złym stanie.

~

-Nieważne?! -Nie mógł już dłużej znieść tego widoku. -Chcesz mi powiedzieć, że wierzysz w to, że to TWOJA WINA? Jak zaraz nie wyjaśnisz mi, co się stało, to pojadę do Laxusa osobiście i skończy się to twoje żałosne biadolenie, kretynie. Albo weź się w garść... albo zacznij chociaż mówić z sensem. -Wysyczał, lekko drżąc. Może sam też nie wiedział, co teraz mówi... ale nie miał zamiaru tak tego zostawiać.

~

Teraz spojrzał znowu na Natsu beznamiętnym spojrzeniem.
- Chcesz wiedzieć? Zrobiłem mu aferę. Niepotrzebną. ZUPEŁNIE niepotrzebną. Był wkurwiony już wcześniej, przez pracę. I znowu ciągnie go do dragów. A ja zamiast mu pomóc, utrudniam. I tak... to moja wina. Dlatego nie mam mu za złe. Jakby podniósł na mnie rękę bez żadnego powodu, zerwałbym. Ale miał powód... Dlatego tego nie zrobię, więc od razu mówię, że macie mnie do tego nie namawiać.
- Gray, sorki, że to mówię... ale jesteś pusty jak te wszystkie laski na dyskotekach - podsumował go Sting.

~

Natsu już chciał coś powiedzieć... ale zamiast tego zmierzył Stinga wkurwionym, ostrzegawczym spojrzeniem, mrużąc oczy.
-Nie jest pusty, tylko głupi! -"Obronił" swego przyjaciela. -I wiesz... -spojrzał teraz na czarnowłosego- nie będę cię namawiać do czegoś, czego i tak nie zrobisz, bo jesteś na to zbyt upartym osłem z brakiem inteligencji, ale... Choć spróbuj zrozumieć, że to Laxusa ani trochę nie usprawiedliwia. Zrobiłeś aferę o szczegół... i to ma być powód do bicia? Zastanów się, czy chcesz tak żyć. Ja bym zerwał.

~

- On już tego nie zrobi - odparł spokojnie, wierząc w to, co mówi. Z lekkim trudem podniósł się do siadu, krzywiąc się. Bolało. Jakby nie było, trochę mu się dostało. - Jeśli to się powtórzy, to odejdę. Ale nie chcę. I wierzę, że to się nie powtórzy. Nie wiesz, w jakim Laxus ostatnio był stanie. Nie masz pojęcia, jak mu ciężko. Powinienem był mu pomagać, mimo wszystko, a nie od razu wyskakiwać do niego z mordą o jakieś głupoty. Ma ważniejsze sprawy na głowie...
- I tak jesteś debilem - pocieszył go Sting.

~

Natsu westchnął, nie wiedząc, jak mu jeszcze przemówić do rozumu.
-Laxus ciągle ma jakieś problemy, nie widzisz? Poznaliście się i na dzień dobry cię zgwałcił... potem prześladował, gnębił, aż w końcu nagle pokochał, ech. Tsa... -Odwrócił wzrok. -Nie mówię, że cię nie kocha. Pewnie tak jest... Ale... Nie chcę, żebyś żył z człowiekiem, który non stop ma jakieś problemy i nie panuje nad emocjami. Nie będę ukrywać, że go nie trawię... i toleruję jego obecność tylko przez wzgląd na ciebie. Ale... teraz naprawdę przesadził. Widok ciebie w takim stanie i widok tego, że marnujesz sobie życie i zamieniasz się w jakąś odmóżdżoną marionetkę... boli mnie tak samo mocno psychicznie, jak tamten mój wypadek. Zastanów się.

~

Zacisnął palce na krawędzi kanapy i wbił wzrok w podłogę. Wiedział, że Natsu miał rację. To wszystko... było cholernie beznadziejne. Cała znajomość z Laxusem to jakiś niewypał. Już od początku...
Cholernie kochał Dreyara i wiedział, że potrafi on być czuły, delikatny i naprawdę kochany... Ale czy naprawdę był w stanie się dla Graya zmienić? Cały czas chciał wierzyć, że to możliwe, ale... w sumie to Laxus się NIE zmienił. Z początku - owszem. Po ich rozstaniu wrócił do dawnego siebie... A teraz znów są razem i co z tego? Raz zgodził się służyć jako jego zabawka do wyżywania się. A drugi raz... po prostu dostał wpierdol. A co, jeśli to się jednak powtórzy? Może nie powinien z nim już być i postarać się ułożyć sobie życie z kimś innym? Nie miał pojęcia...
- Nie wiem, Natsu. Tak naprawdę nic nie wiem. Po prostu go kocham... I chcę wierzyć, że skrzywdził mnie po raz ostatni. Tyle - powiedział cicho.

~

Dragneel nic nie powiedział, tylko uśmiechnął się nikle, smutno i wyciągnął rękę, by pogłaskać Graya dłonią po policzku, czułym gestem.
-Wiem to. -Szepnął łagodnie. -Przecież widzę jak bardzo jesteś do niego przywiązany... -Wstał i usiadł na kanapie, a potem pociągnął Graya do siebie i mocno przytulił, głaszcząc go po uspokajająco plecach i głowie. -Zrobisz, jak uważasz. Mówię tylko, że się martwię i chcę dla ciebie jak najlepiej... W tym momencie wolałbym już, żebyś był z Wendy. Z dwojga złego, ta opcja wydaje się lepsza. -Zaśmiał się cicho.

~

Wtulił twarz w jego klatę, przybity. Dłuższy czas nic nie mówił, bo nawet nie wiedział, co takiego mógłby powiedzieć.
- To dziwne, że wolałbyś, żebym był z Wen. Jeszcze niedawno chciałeś mnie zabić za to, że kiedyś byliśmy parą. Zdecyduj się, głąbie - powiedział wreszcie i nawet cicho się zaśmiał.
- Ta diablica pewnie już sobie owinęła kogoś wokół palca - mruknął Sting, opadając na fotel i rozsiadając się na nim.
- Wendy to aniołek. Wszystko co robi, robi w dobrej wierze - obronił ją Gray.

~

-Sam jesteś głąbem. -Jakże twórczo zaripostował. -Fakt, byłem zły... ale już wolałbym złościć się na ciebie, że demoralizujesz mi siostrę, niż widzieć cię w takim stanie. Po za tym... szczerze, to nie mam nic do waszych relacji. Po prostu byłem głównie zły, że nic mi nie powiedzieliście. -Westchnął. -I poza tym... -Teraz zmrużył oczy i spojrzał na Stinga. -Wiem, że Wendy nie jest święta i omal nie zepsuła nam związku... ale nie obrażaj jej! To moja siostra!

~

Sting tylko przewrócił oczami.
- Dobra, dobra. - Westchnął i machnął ręką.
- Natsu? Nie, żeby coś... Ale to, że mnie gnieciesz, wcale mi samopoczucia nie poprawia - wtrącił Gray, teraz prawie dusząc się w tym uścisku. - No i wiem, mogliśmy ci powiedzieć... Ale serio baliśmy się reakcji i no... Sam wiesz. No i... Przecież obrażenia fizyczne szybko znikną. Tylko kość się będzie dłużej zrastać. Nie przejmuj się, gorzej ze mną bywało.

~

-Och, przepraszam... Zdenerwowałem się. -Poluzował trochę uścisk i przestał strzelać piorunami z oczu w stronę ukochanego. -Tak, tak, wiem... Ale to, że bywało z tobą po bójkach to inna sprawa, niż dostać wpierdol od własnego chłopaka. Dobrze wiesz, co myślę o przemocy w rodzinie... takie samo mam o związkach. -Odwrócił wzrok, nieco przygnębiony wspomnieniami.

~

- Wiem, co o tym myślisz. - Objął go zdrową ręką w pasie. - I uwierz, że mi też to nie odpowiada. To, że raz się zgodziłem na to, aby się wyżył, to inna sprawa, niż to wczorajsze. Odkąd odstawił mnie do domu ze szpitala, nie odzywa się. A dziadek też u mnie nie był, co akurat mnie dziwi... Chyba już cała firma wie, co się stało. - Westchnął.

~

-Może jeszcze się nie dowiedział... A Laxus pewnie siedzi w firmie i wstyd mu się pokazać ci na oczy. -Westchnął i oparł policzek na jego włosach, zamykając też oczy, wzdychając. -Jeśli Laxus dalej nie będzie umiał się panować i będzie go ciągnąć do dragów... i podniesie na ciebie rękę, albo chociaż się wydrze i widać będzie, że ma ZAMIAR coś ci zrobić... Nie kontynuuj tego związku. Wiem, że to będzie boleć, ale... to dla twojego dobra.

~

Znowu zamilkł na dłuższą chwilę. To jasne, że chciał być z Laxusem... Ale Natsu ma rację. Jeśli będzie pozwalał Laxusowi tak traktować swoją osobę... ten nie będzie miał już zahamowań. Bo będzie wiedział, że Gray mu wszystko wybaczy.
Będzie ciężko... ale nie ma wyjścia. A raczej NIE BĘDZIE wyjścia.
- Wiem. Zerwę, jeśli będzie trzeba - szepnął.
- W końcu mądra decyzja - wtrącił się Sting.

~

-Dobrze, że to rozumiesz... -Natsu uśmiechnął się lekko i dalej tuląc do siebie Graya, głaskał go po plecach jedną ręką. -Pamiętaj, że zawsze masz jeszcze mnie. Stinga zresztą też, skoro ostatnio się dogadujecie... -Odsunął się lekko i cmoknął go w czółko, a potem ciepło się uśmiechnął. -Jakoś to będzie.

~

- Łoo, bez przesady, paaanie~! - Stingu wyraził sprzeciw. - Może na mnie liczyć, ale jak dalej będzie zmierzał łapą po twoich plecach w dół... to sam go uderzę. - Nadął policzki i zmrużył oczy, co wyglądało na tyle komicznie, że Gray wybuchnął śmiechem.
- Nie boję się ciebie. - Pokazał mu język i pomacał Natsu po tyłku, dla zabawy. Potem jednak zabrał rękę i po prostu tulił twarz do jego koszulki.

~

Natsu też zaśmiał się na tą uroczą zazdrość ukochanego. Ale gdy poczuł jak Gray go maca po pośladkach... zarumienił się lekko i odkaszlnął, udając, że nic się nie stało. Po prostu dalej go tulił.
-Spokojnie, Stinguś. Przecież wiesz, że zainteresowanie seksualne względem tego pacana już mi przeszło. -Zaśmiał się.

~

- Natsu! On cię pomacał! - Sting prawie pisnął, oburzony. - Tak być nie może! Zrywam sojusz! Zrywam, o! O! O!
- Hahaha, debil. - Gray prawie dusił się ze śmiechu jak powalony.
- Ty się nie śmiej! Mówię serio! Natsu, puść go i mnie przytul! - jęczał, podskakując na fotelu z tego oburzenia.

~

-O tam, od razu pomacał... Ręka mu się po prostu omsknęła. -Obronił Graya, powstrzymując się, by tylko samemu nie wybuchnąć zaraz śmiechem. Ta zazdrość jednocześnie mu pochlebiała, jak i rozbawiała go. -I zaraz. Gray potrzebuje teraz wsparcia. -Przytulił do siebie mocniej przyjaciela i go pogłaskał po główce. -Ale spokojnie, w domu mogę się tulić do ciebie caaały dzień, misiek. -Uśmiechnął się do blondyna ciepło.

~

- Właśnie - wydusił z siebie Gray między atakami śmiechu. Wtulił się w Natsu, próbując się opanować.
- Foch! - krzyknął Sting, krzyżując ręce na piersi i tupiąc nogą, jak jakieś dziecko.
- Fachowe obciągnięcie chuja? - podłapał Gray i... znowu zaczął się śmiać jak psychopata. Co prawda bolało go przy tym obite ciało, ale starał się na to nie reagować.
Blondynowi zrzedła mina i zamrugał, wybity z rytmu. Szybko jednak wrócił do siebie.
- NIE! - prychnął, jeszcze bardziej zdenerwowany.
I wtem rozległo się pukanie do drzwi.
- WEJŚĆ! - krzyknął Fullbuster, wtulając się mocniej w Nacusia. A Sting się zamknął i tylko nadęte policzki świadczyły o tym, że coś mu nie pasowało.

~

Natsu nie skomentował już ani zachowania swego chłopaka, ani Graya... a jedynie westchnął i pokręcił głową, lekko się uśmiechając.
Po chwili drzwi się otworzyły i do pokoju wszedł nie kto inny, jak...
-Gray! -Macarov podszedł szybko do kanapy, patrząc na niego z niepokojem. -Jak się czujesz? Wszystko wiem. -Wyglądał na smutnego, złego i zawiedzionego jednocześnie. -I gdzie jest Laxus? Muszę z nim poważnie porozmawiać.

~

Gray odsunął się trochę od Natsu i uśmiechnął nieśmiało do Makarova. Chciał pokazać, że nic mu nie jest.
- Wszystko w porządku, czuję się dobrze - powiedział spokojnie. - Ale nie mam pojęcia, gdzie Laxus. Nie widziałem go od wczoraj, nie odzywał się też telefonicznie... - dodał, poprawiając się trochę nerwowo w miejscu.

~

Natsu zrozumiał, że Gray musi pogadać teraz z Macarovem... dlatego szybko usunął się z kanapy i usiadł na kolanach swego chłopaka, który chyba był zadowolony z takiego obrotu spraw.
-Uch... w firmie też się szczyl nie pojawił. Wszyscy trąbią o tym, co widzieli i nie wątpię, że niedługo coś pewnie ukaże się w gazetach... dlatego radzę ci nigdzie nie wychodzić. Jestem pewny, że już ktoś się kręci pod twoim domem, by tylko zrobić zdjęcie, w jakim jesteś stanie. -Usiadł, załamany. -Co on sobie wyobraża... jak tylko wróci, masz mnie o tym poinformować. Przesadził. Nie ma opcji, tym razem musi iść już na odwyk, bo nie panuje nad emocjami.

~

Sting rzeczywiście był zadowolony - od razu mocno go do siebie przytulił i cmoknął w policzek, przysłuchując się rozmowie Fullbustera z dziadkiem Dreyara.
- I tak nie zamierzałem się nigdzie ruszać... Wolę przeczekać w domu, mimo wszystko - odparł, niby obojętnym tonem głosu. - I nie martw się, dziadku. Wszystko jest w porządku, nie mam Laxusowi za złe, bo w tym co się stało, było też sporo mojej winy. Mimo wszystko następnym razem, jeśli coś takiego by się wydarzyło, nie zawahałbym się go zostawić, chociaż bardzo go kocham. Mam nadzieję, że dotarło coś do niego... i pójdzie na ten odwyk. - Uśmiechnął się, dość wymuszenie. Myślenie o tej sprawie mu nie wychodziło... Czuł się cholernie źle z tym, co się stało.

~

-Nie zamierzam tego roztrząsać... to nie moja sprawa, o co poszło. Ale moją sprawą jest to, że Laxus użył siły i zrobił z tobą to... co zrobił. Nie zamierzam tego tolerować. Pójdzie na ten odwyk, czy tego chce, czy nie. Jak tylko pokaże mi się na oczy, to pożałuje. -Odparł poważnym tonem, a potem pogłaskał Graya po włosach i się uśmiechnął. -Dobry z ciebie chłopak... Dlatego tym bardziej wątpię w to, że mógłbyś go jakoś szczególnie zranić. Laxus po prostu ma problemy... musi się leczyć. Za długo zwlekałem, by zaciągnąć go gdzie trzeba i takie są rezultaty...
Natsu też przyglądał się tej rozmowie, choć ze smutnym wyrazem twarzy. Oparł plecy na klacie chłopaka i złapał go za dłonie, które blondyn miał złączone na jego brzuchu.

~

- Lepiej byłoby, gdyby poszedł. Długi czas bezskutecznie próbuję go do tego namówić... Nie słucha, bo uważa, że poradzi sobie sam, choć każdy wie, że tak nie będzie. Ja nie byłem mu w stanie pomóc, choć chciałem... To smutne, ale prawdziwe. Nie martw się, dziadku. Mimo wszystko wierzę w Laxusa. Może nawet pójdzie na odwyk sam? Z nim nigdy nic nie wiadomo. - Akurat w to wątpił... Dreyar za bardzo się wzbraniał przed tym, aby się leczyć.
Sting tylko cicho westchnął i połasił się policzkiem o policzek Natsu. Współczuł Grayowi. Też nie bardzo przepadał za jego chłopakiem. Czasem dało się z nim pogadać, a czasem był wręcz nie do wytrzymania. Dziwny typ.

~

-To miłe, że w niego wierzysz... ale obawiam się, że będzie trzeba mu jednak w tym pomóc. Nie wiem, gdzie jest teraz... Ale jestem pewien, że żałuje tego, co ci zrobił. Pewnie musi to wszystko przemyśleć, dlatego się nie pokazuje. Zawsze był typem samotnika. -Westchnął, martwiąc się tak samo o Graya, jak i o swego wnuka.
Natsu wtulił nos w zagięcie szyi Stinga i zamknął oczy. Nie wiedział, jak pomóc Grayowi. Miał tylko nadzieję, że Macarov przemówi Laxusowi do rozumu i jakoś się ułoży. W tym momencie cieszył się, że ze Stingiem nie mają takich problemów.

~

Jeśli mnie kocha naprawdę, to pewnie żałuje, pomyślał Gray. Nie powiedział tego jednak na głos.
- Pewnie niedługo się odezwie. Przecież nie może nie rozmawiać z nami w nieskończoność - stwierdził i przeczesał włosy palcami. - Jakoś to będzie. Wierzę, że Laxus wreszcie się zgodzi na ten odwyk i wszystko się jakoś ułoży - dodał "wesoło".
Sting zagłębił się w rozmyślaniach. On sam - nieważne, jak bardzo byłby wkurzony - nie podniósłby ręki na Natsu. Nie chciałby, żeby przez niego cierpiał. I teraz pojawia się pytanie... Czy Laxus naprawdę AŻ TAK nad sobą nie panował, że nie wiedział, co robi i uderzył Graya? Czy może po prostu znalazł sobie nowy worek treningowy? Nie wiadomo. Sting sądził, że lepiej dla Fullbustera byłoby, gdyby Dreyar usunął się z jego życia.

~

-Też mam taką nadzieję... -Makarov nie powiedział już nic więcej. Nie wiedział nawet co... Było mu naprawdę wstyd za swego wnuka. Znalazł wreszcie tak kochanego chłopca, a niszczył ten związek przez swoją głupotę. MUSI się wreszcie opanować.
-Um... Ja i Sting chyba już pójdziemy. -Natsu wstał i uśmiechnął się do Graya pocieszająco. -Trzymaj się, wpadniemy jeszcze jutro. -Teraz chciał, żeby Gray pogadał może z dziadkiem... podobno go lubił, więc może humor mu się trochę poprawi.

~

- O... Już? No dobra, wpadnijcie jeszcze. - Gray uśmiechnął się do Natsu, choć oczywiście nadal niezbyt szczerze.
- No, to do zobaczenia. I do widzenia panu - pożegnał się Sting, który również już podniósł się z miejsca. Potem razem z Dragneelem ruszyli do drzwi, a gdy za nimi zniknęli, Gray tylko westchnął i oparł się wygodniej.
- A co mówią w firmie? - zapytał, niby od niechcenia. Był ciekawy, czy w ogóle będzie mógł się tam w przyszłości pokazać.

~

-W firmie? Cóż... ściany mają uszy. Całą sprawa stała się czymś w rodzaju sensacji. Głównie to współczują tobie i oskarżają Freeda za całe zajście. Dużo osób widziało, jak ten się do Laxusa dostawia, a ktoś jeszcze słyszał, że krzyczałeś coś w tamten dzień na ten temat i... cóż... -Westchnął. -Ale nie przejmuj się. Za jakieś kilka tygodni wszyscy zmienią temat rozmów.
*
Gdy Natsu i Sting wyszli od Graya i zmierzali teraz osiedlem do własnego mieszkania... Dragneel złapał chłopaka za rękę i westchnął cicho.
-Nie podoba mi się to. Nigdy nie ufałem Laxusowi.

~

Skrzywił się lekko.
- Bo trochę poszło o Freeda. Chciałem, żeby go trzymał z dala od siebie, zamiast pozwalać przebywać ciągle w tym samym pomieszczeniu. Skoro tak bardzo mu przeszkadza to, że Freed do niego podbija, to dlaczego nie chciał tego zrobić? Nie rozumiem... - Westchnął cicho i odchylił głowę, patrząc na sufit. - Wtedy namawiałem go też na odwyk. Miałem dość tego, że ciągle na mnie warczy. Zamiast go wspierać, zrobiłem aferę... A on już i tak był zdenerwowany, bo znowu coś w pracy nie poszło... Także to też moja wina. Nie spodziewałem się tak gwałtownej reakcji z jego strony. Uch...
*
Ujął jego dłoń w swoją, a wolną rękę wcisnął do kieszeni bluzy.
- Ja tam nie wiem, co mam o tym myśleć. Czasami z Laxusem dało się pogadać, chociaż w chuj często bywał raczej nieznośny. Nie wiem, Natsu... Może pójdzie na ten odwyk? kto go tam wie.

~

-Też tego nie rozumiem... Muszę chyba o tym też z nim pogadać. Ten Freed za bardzo się panoszy. -Macarov zmrużył oczy. -No ale nic. Pogadajmy może o czymś innym, bo nie chcę widzieć takiej smutnej minki. -Rozciągnął Grayowi policzek, uśmiechając się przyjaźnie. -Poza Laxusem... jak się trzymasz, synku?
*
-Uch... jak Laxus się nie opanuje i coś zrobi Grayowi, to idziesz mi pomóc go zabić. -Prychnął. -Biorę miecz i zrobię mu odcięcie napletka po żydowsku! -Przedstawił mu swoje plany.

~

- Jak zwolnisz Freeda, to się uśmiechnę. - Tak, to był szantaż. Jawny szantaż. Ale nie mógł nic poradzić na to, że był cholernie o tego debila zazdrosny. - I... poza tym nie jest raczej źle. Oprócz tego, że się nudzę i mam trochę problemów z ruszaniem się. Dzwoniłem do pracy i wziąłem urlop... W bibliotece sobie radzą, więc dostać wolne od ręki to nie problem. - Uśmiechnął się lekko.
*
- Łoo, kochanie. Jesteś bardzo mściwy, wiesz? Nie chciałbym ci się narazić - powiedział Sting i lekko się wzdrygnął. - Ale spoko, pomogę. Wrzucimy go pod tira i upozorujemy wypadek - dodał swój plan.

~

-Może coś da się z tym zrobić... -Makarov uśmiechnął się tajemniczo, ale nic więcej już na ten temat nie powiedział. -No to dobrze, że nie było z tym problemu. A co do nudy... może czegoś potrzebujesz? Kupić ci coś do jedzenia, skoro nie bardzo możesz teraz wychodzić? -spytał z troską.
*
-Wiem, że jestem... Dlatego lepiej mi nie wchodź nigdy w drogę. -Spojrzał na niego z "groźbą". -Niee! Nie pod tira! -Zaprotestował. -Biedny kierowca... miałby traumę, że przejechał człowieka. Wrzucimy Laxusa do jeziora, najpierw porządnie go spijając! Wina spadnie na niego samego, hehehe.

~

- Nie trzeba - odparł, ignorując słowa o Freedzie. Nie chciał myśleć o tym zielonym glucie. - Wszystko mam, więc nie musisz się fatygować, dziadku. Jak trochę ze mną posiedzisz, to nie będzie mi się nudziło, po prostu.
*
- Phh... Krytykujesz mnie - prychnął, obrażony. - To może od razu podetnijmy mu żyły, jak go spijemy, żeby się wykrwawił na śmierć? Też to wezmą za samobójstwo, nie? - powiedział genialnie, zadowolony ze swojego planu.

~

-To mogę zrobić. -Uśmiechnął się. -Chcesz może o czymś pogadać, czy wolisz coś obejrzeć?
*
-Ale na żyletce mogą znaleźć nasze odciski palców! Lepsza jest długa i bolesna śmierć w jeziorze, z braku powietrza! Będzie cierpiał. -Sprzeczał się ze Stingiem, nie przejmując sie tym, że ludzie dziwnie się na nich patrzyli.

~

- W sumie to nie wiem - powiedział i lekko nadął policzki, zastanawiając się. - Oglądam coś w sumie ciągle, więc raczej pogadać. O czymkolwiek. - Wzruszył lekko zdrowym ramieniem.
*
- Jeśli przez rękawiczki go potniemy, a potem dotkniemy żyletkami jego palców, żeby były odciski, to nikt nie będzie nas podejrzewał! - tłumaczył mu. - Wykrwawienie się też jest długą śmiercią, głąbie. Do jeziora przecież wiadomo, że ktoś mógł go wepchnąć, więc mogliby nam coś udowodnić.

~

-No to nie wiem... och! A kupiliście już jakieś zwierzątko? Laxus mówił, że macie w końcu kupić kota, ale jakoś go tu nie widzę. -Zmienił temat.
*
-Ale jak będzie miał we krwi dużo promili, lub nawet narkotyki... to poczytają to za utonięcie po używkach! Już raz Laxus podobno spał w rzece, Gray mi mówił! -Nadął policzki, mrużąc oczy.

~

- No... Nie kupiliśmy. Mieliśmy pojechać wczoraj, ale no... jak widać nie wyszło - odpowiedział, znowu lekko przybity. - A teraz nie chcę wychodzić, więc raczej jeśli już... To poczekam, aż znikną mi siniaki i wszystko.
*
- A to, że się pociął, zostanie uznane za samobójstwo! A to nawet lepsza opcja! Przecież miał powody do strzelenia sobie kulki w łeb i w ogóle - wykłócał się.

~

-Och... to może zaparzę nam herbaty i pogadamy o jakiejś książce? Wiem, że lubisz czytać i chętnie o czymś posłucham. -Znów zmienił temat, czując, że tylko go niepotrzebnie zdołował.
*
-Niby jakie powody? Ma dobre życie, pracę, chłopaka... jedynie jego głupota i ten nałóg jest jego problemem! -Nie dawał się przekonać.

~

- O, no dobrze. W sumie napiłbym się herbaty. - Posłał mu lekki uśmiech. Zastanawiał się, o jakiej książce mógłby powiedzieć... Ostatnio mało czytał, nie miał na to czasu, ciągle zajmował się Laxusem.
*
- No i właśnie zawsze można powiedzieć, że Gray go rzucił przez to, że znów go uderzył i ło! Miałby powód! - Nakręcał dalej. Czuł, że ta kłótnia mogła potrwać jeszcze trochę...




No siemka, ludziska. Tym razem nie miałam większej obsuwy, jest moc xDD

4 komentarze:

  1. Super rozdział. 0.0
    Tylko GDZIE JEST Laxus?
    I co kombinują Natsu ze Stingiem?
    To się źle skończy. Ja to wiem
    Pozdrawiam i weny życzę ; ) <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Podobało mi się... Mimo ze Laxus teraz jest w moich oczach skurwielem jak ich mało jednak martwie sie o niego i o Greycia też
    A tak pozatym
    O what the fuck?! A tamci co znowu? Bedzie sie działo :D
    I to ŁO PANIE! w wersji Stinga :D <3
    Weny i pozdrowionka :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Natsu i Sting . To będzie miało fatealne skutki. Jeżeli ich plan wejdzie w życie ��

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział owiany tajemnica . Aż się boję co to będzie! !!!
    /Reily

    OdpowiedzUsuń