sobota, 23 kwietnia 2016

Rozdział 53.

Rozdział 53.
Tydzień później...
Natsu i Sting ciągle odwiedzali Graya, z którym było nie najlepiej, bo... Laxus jak dotąd się nie pokazał. Teraz Dragneel był jeszcze bardziej wkurzony, bo ten dupek mógłby chociaż przyjść i przeprosić, a nie ukrywa się bez słowa, jak jakiś dzieciak, ech...
-Sting, mam sprawę. -Podszedł do chłopaka, który siedział z mamą na kanapie i coś oglądali. Podobno mama chłopaka miała w najbliższych dniach wyjechać, a to dobrze się składało, bo... -Wendy u nas zamieszka. -Wypalił.

~

Stinga irytowało już to wszystko. Nawet sam próbował dodzwonić się do Dreyara, a ten chuj miał wyłączony telefon. Nikt nie wiedział, co się dzieje.
A teraz ta informacja od Natsu sprawiła, że...
- NIEE! BŁAGAM, NIE! - Padł na kolana przed Dragneelem, zdesperowany. - Nie chcę tu tego potworaaa! - zapłakał.
A mamuśka, która siedziała przy nich... aż strzeliła facepalma głową o stół.
- I ty się nazywasz moim synem? Weź to na klatę, idioto! - skarciła go.

~

-O co ci chodzi? Wendy nie jest taka zła, jak myślisz. Bywa trudna... ale jak już zaakceptowała nasz związek, to nie powinna próbować go zniszczyć. Będzie dobrze. Poza tym... dotąd mieszkała z tatą. Nie będzie przecież opłacać domu sama, nadal studiuje... dlatego będzie mieszkać z nami, aż nie sprzeda naszego dawnego mieszkania i nie wynajmie własnego, mniejszego. -Wyjaśnił, patrząc na Stinga jak na głupka. -No daj spokój i nie płacz!

~

- Wendy jest straszną kobietą! Chociaż nie tak straszną, jak mama.
- Ej!
- Przepraszam! Uch... - Podniósł się z klęczek, załamany. - Kolejny problem... Dobra, niech tu mieszka. Ale jak mnie wkurzy, to pójdę spać do Graya! - zagroził.

~

-Haha, mowy nie ma. Jak mnie wkurzysz, to JA idę spać do Graya. Więc jeśli nie chcesz umierać z moją siostrą, jak i nie chcesz się bać, że Gray będzie mnie macać we śnie... lepiej mi się przyporządkuj. -Uśmiechnął wrednie, a w oczach zabłysła groźba i demoniczny blask.

~

- Ej! Spadaj! Nie ma mowy! JA będę szedł do Graya, przynajmniej nie będę musiał znosić Wendy i bać się o to, że cię zmaca! - zaprotestował.
- Dobrze, Natsu! Miej go pod pantoflem! I tak zrobi, co będziesz chciał, bo to miękka klucha. Znam go. - Mamuśka uniosła kciuk do góry.
- Nieprawda! Postawię na swoim!
- Jaaasne. - Kobieta przewróciła oczami.

~

-O, chcesz się ze mną kłócić? Dobra, możesz chodzić do Graya. Ale pamiętaj, że każda noc przespana u niego, to jeden kolejny miesiąc celibatu. I nie ma zmiłuj. -Prychnął i skrzyżował ramiona na piersi. -I poza tym... mam miecz, więc nie myśl, że w akcie zemsty nie zniszczę ci tego kociego pluszaka, którego kochasz.

~

- H - he?! - Sting był jawnie oburzony. - Żebym ja ci nie zniszczył tych twoich wszystkich zabaweczek, które chowasz w szafie! A celibatem mnie nie zastraszysz! - prychnął, krzyżując ręce na piersi, jak Natsu.
- Zastraszysz - wtrąciła się mamuśka, przerzucając spokojnie kolejną stronę gazety.
- Nieprawda! Nie wtrącaj się, mamo!
- Zamknij się, synek.
- Nie zamknę się!
- Morda.
- DAJCIE MI SPOKÓJ! - wydarł się, zniecierpliwiony i ruszył do drzwi. A gdy je otworzył... zobaczył potwora i prawie padł na zawał.

~

-Jakich moich zabaweczek? Nie pomyliło ci się coś? To TWOJE zabawki i to TY mnie nimi maltretujesz, więc jak je zniszczysz, to ja się raczej ucieszę. -Prychnął, niewzruszony.
-O, jakie niemiłe powitanie. Zobaczyć na dzień dobry tą gębę... -Wendy ominęła zszokowanego Stinga i ruszyła do salonu, gdzie postawiła swoją torbę, a potem... -Natsu! -Rzuciła się na szyję bratu. -Tęskniłam! I nie wiedziałam, że tata robił ci to wszystko... mogłeś mi powiedzieć! -Zapłakała.
-Oj tam... było i minęło. -Zbagatelizował sprawę, tuląc do siebie siostrę.

~

- Głupia dziewucha - prychnął Sting i opuścił to pomieszczenie. - Idę do Graya! Frajer marudził, że nie może sobie zrobić kanapki z łapą w gipsie, ciota - mruknął jeszcze i wyszedł.
Mamuśka za to przywitała się grzecznie z Wendy i kazała jej nie zwracać uwagi na własnego syna, bo "ma problemy emocjonalne".

~

-Celibat! -Natsu krzyknął jeszcze, zanim Sting wyszedł.
-Huh? -Wendy nie bardzo wiedziała, o co chodzi, ale brat jedynie machnął ręką i kazał jej usiąść na kanapie, jak też i sam zrobił.
-Spokojnie, Sting chyba po prostu boi się kobiet. -Zaśmiał się ze swego kochanka.

~

Sting prychnął, wkurwiony. Postanowił specjalnie nie wracać dziś na noc. A co tam, wolno mu.
*
- Sting ogólnie jest dziwny - podsumowała go mamuśka. - Ale przecież chce pomóc biednemu Grayciowi! Nie powinieneś był od razu wyjeżdżać z celibatem, Natsu - zbeształa tym razem Dragneela. - Sama bym poszła do Graya, ale on chyba się mnie boi. Zupełnie nie wiem, dlaczego. - Westchnęła.
Postanowiła przemilczeć fakt, że pewnego razu rzucała w niego owocami i garnkami, bo obraził jej bluzkę... hehe...

~

-Phh, gdyby Wendy nie przyjechała, to nawet by nie pomyślał o tej wspaniałomyślnej pomocy Grayowi. -Przewrócił oczami, poirytowany. -A co do Graya... on się raczej kobiet nie boi, więc... też nie wiem, czemu. Oboje są dziwni.

~

- Mój syn przynajmniej się do czegoś przyda - odparła. - I tak, są dziwni, ale co tam. - Machnęła ręką. - Wendy, skarbeczku, chcesz może coś do picia? - Teraz zwróciła się do dziewczyny. - A może wolisz iść z Natsu dogonić mego syna? - Tak, chciała się ich pozbyć. Przecież jej ulubiony serial sam się nie obejrzy.


~

-Ech? Nie, w sumie mogę tu zostać, jestem zmęczona podróżą...
-Pójdziemy! -Natsu, który jako jedyny załapał aluzję, a jednocześnie chciał postraszyć swego chłopaka siostrą... chwycił zdezorientowaną niebieskowłosą za rękę i już po chwili wybiegli z mieszkania.

~

Sting już dotarł do Graya i właśnie pili sobie piwka.
- Cóż cię do mnie sprowadza? - zapytał Fullbuster, baaardzo zaskoczony tym, że blondyn przyszedł do niego SAM.
- Chcę tu przenocować, bo przyjechała bestia i nie zamierzam siedzieć w domu z ludźmi, którzy są przeciwko mnie! - odparł, z tego entuzjazmu aż wylewając trochę piwa na stół. Szybko wytarł ciecz.
- No... Dobra? A kim jest bestia? - Uniósł brew do góry i upił łyk piwska. Opuchlizna już mu zeszła i zostały lekkie siniaki. No i oczywiście cała ręka w gipsie. Poza tym nie miał na co narzekać. Może poza tym, że Laxus się nie odzywał...

~

Natsu wparował do mieszkania wraz z siostrą, po czym pociągnął ją do salonu.
-No hej. -Uśmiechnął się miło do Graya, a potem diabolicznie do swego chłopaka.
-Cześć... -Wendy puściła rękę Natsu i usiadła przy Grayu, zaskoczona. -Co się stało? -Spojrzała na jego gips.

~

Sting prychnął, na powrót wkurwiony, gdy zobaczył tą dwójkę.
- Masz odpowiedź - syknął do Graya, który... wybuchnął śmiechem.
- Spoko, Stinguś. Damy radę - odpowiedział mu, a potem spojrzał na Wendy i trochę się zmieszał. - No... W sumie to nic się nie stało.
- Dostał wpierdol.
- Właśnie.
- Twierdzi, że jest temu winny.
- Właśnie.
- W całym mieście o tym trąbią.
- Niestety.
- Gray nie rusza się przez to z domu.
- Właśnie.
- Wspominałem, że wpierdolił mu Laxus?
- Wła... - zaczął Gray, ale już nie skończył, tylko posłał Stingowi beznamiętne spojrzenie.

~

Wendy otworzyła szerzej oczy, a potem bez zastanowienia przytuliła się do Graya, uważając na jego rękę.
-Dupek. Zerwałeś z nim? -Spytała, pewna, że tak się stało. Przecież Gray nie kontynuowałby chyba takiego związku...
-Nie. -Odparł Natsu, odpowiadając za Graya.
-Jak to? -Wendy się zmieszała.
-Jest za głupi, by to zrobić.
-Huh?
-W sumie to Laxus się nie odzywa, więc pewnie uciekł, tchórz pierdolony.
-Ech?
-Nieważne. Tak czy inaczej są jeszcze razem, więc Wendy... -Zmrużył oczy. -Nie tul go do swych piersi. -Skarcił siostrę, która się tylko zaśmiała, ale wykonała to polecenie.

~

- A mi nie dacie się wypowiedzieć? – mruknął Gray, a potem pociągnął kolejny, porządny łyk piwa. - Jestem z nim, ale... Nie odzywa się, tak jak powiedział Natsu. Nie będę czekał nie wiadomo ile, aż raczy do mnie przyjść i pogadać... Podjąłem decyzję. Jeśli nie pojawi się przez najbliższy tydzień, uznam to za koniec. - Wypowiedzenie tych słów przyszło z trudem. Nie chciał zrywać z Laxusem, no ale nie będzie miał wyjścia.
- W końcu mądra decyzja - stwierdził Sting i sam napił się alkoholu.

~

-Przykro mi... -Wendy pogłaskała Graya po policzku czułym gestem.
-Och proooszę... wcale ci nie przykro. -Natsu przewrócił oczami.
-Skąd możesz to wiedzieć?!
-Już masz pewnie zaciesz, bo Gray będzie wolny. Może.
-Wcale nie! Współczuję mu!
-Ale się też cieszysz.
-Nie znasz mnie!
-Znam cię wystarczająco.
-Głupek.
-Cwaniara.
-Jesteś głupi i wybierasz sobie za chłopaka jakiegoś debila!
-Hee?! Dobra, Sting może i jest głupi, ale za to jest kochany!
-Phh, nawet nie jest tak bardzo przystojny.
-Och, zamknij się. Gray też nie jest.
-Bardziej niż Sting!
-Wcale nie!
-Gray jest lepszy!
-Gray jest gorszy w łóżku!
-Gówno wiesz!
-He?! Przecież porównywałem!
-Widocznie coś ci na mózg padło!
-A ty niby skąd wiesz?! Spałaś z nim?!
-Eeee....
-Spałaś!
-N - nie...
-Wendy... zabiję cię! -I z tym Natsu zaczął ganiać po pokoju siostrę, wkurwiony. -Wyślę cię do zakonu! Wracaj tu! -I wybiegli na zewnątrz...

~

Gray i Sting chcieli się wtrącić, ale nie mieli szansy. Potem zmierzyli się spojrzeniami.
- Jestem przystojniejszy - zaczął Gray.
- A ja lepszy w łóżku - odparował Sting.
- Gówno w dupie. Ja jestem lepszy.
- Jako ukeś Laxusa może i tak, ale na seme się jak widać nie nadajesz.
- Odezwał się przygłup z nadmiernym ego, który uważa się za mistrza.
- Głupek.
- Idiota.
- Kretyn.
- Słabiak.
- Pojebany sukinkot.

~

Po piętnastu minutach biegu po osiedlu Wendy i Natsu znów wparowali do mieszkania, a właściwie... Natsu zaciągnął tu siostrę, a potem próbował wepchnąć ją do kibla.
-Właź, muszę pogadać z tobą na osobności!
-W kiblu?!
-A gdzie?! Miałem na ciebie krzyczeć w parku?!
-Chcesz na mnie krzyczeć?!
-Już to robię!
-...To przestań!
-Zamknij się, wyśpiewasz mi wszyściutko, łapiesz? Począwszy od tego, kiedy zaczęliście się spotykać, aż po to, ile razy to robiliście.
-Nic ci nie powiem!
-A chcesz wiedzieć parę wstydliwych rzeczy o Stingu, by go szantażować? -I z tym... rodzeństwo weszło w ciszy do łazienki i się zamknęli, zawierając ciche przymierze.

~

- HEEEE?! - Gray i Sting poderwali się z miejsc, gdy usłyszeli ostatnie zdania. - NIE! - I podbiegli do drzwi łazienki, by podsłuchiwać, ale nic nie było słychać, więc... Postanowili sami wymienić się informacjami.
- Natsu boi się wibratora.
- Wendy słodko jęczy.
- A weź, to nie jest godna informacja. Limit Natsu to osiem rund.
- Wen lubi ssać sutki.
- A Natsu chuja.
- Wiem. Hehe. A Wendy boi się pozycji "na jeźdźca".
- Natsu często lata bez gaci po domu.
- Wendy lubi paradować przy mnie nago.
- Natsu wprost kocha dla mnie jęczeć.
- Wendy zawsze przed stosunkiem panikowała, że mam za dużego i go nie pomieści.
Tak... Grunt to wymiana informacji...

~

-No to ile razy to robiliście? -Zaczął Natsu, siadając wraz z siostrą w kącie łazienki, pod prysznicem.
-Nie liczyłam... a wy?
-Ja też nie.
-Czyli dużo?
-Zapewne jak i wy.
-Trochę...
-Masz fart, że nie zaszłaś w ciążę, bo Gray już by nie żył.
-Zaczęliśmy się spotykać, zanim jeszcze miałam okres... hehe...
-CO?!
-No co? Dostałam dopiero pod koniec trzeciej gimnazjum...
-To i tak za młodo to robiliście, głupia. -Warknął, poirytowany.
-A ty niby nie?
-Phh, ja pierwszy raz robiłem to z dziewczyną w drugiej liceum. -Prychnął.
-Eeee, to słaby jesteś. -Zaśmiała się.
-Jeszcze jedno słowo, a zabiję Graya. Uważaj.
-Haha, dobra, dobra. Mów co wiesz o Stingu.
-Cóż... śpi z pluszowym kotkiem, boi się swojej mamy, jak i ciebie... i brzydzą go kobiety.
-A dużego ma?
-Wen!
-No co? Chcę wiedzieć.
-Cóż... raczej porównywalnie do Graya.
-Gray ma dużego!
-E... wiem.
-Czemu w ogóle spałeś z Grayem? Coś między wami było...?
-Nie wiem, czy mogę tak powiedzieć. W sumie to ja go przeleciałem na imprezie i w akcie dobroci i skruchy pozwoliłem po prostu zrobić mi to samo ze mną i...
-Przeleciałeś Graya?! -Wydarła się, zszokowana.
-Eee... tak wyszło.
-Wow...
-Nieważne. Chcesz słuchać dalej, czy będziesz mi przeszkadzać?
-Dobra, dobra. Mów, nie przerywam już.
-No to... chcieliśmy być razem, ale baliśmy się zniszczyć naszą przyjaźń. I potem pojawił się Laxus i Sting i tak wyszło... że zanim zdecydowaliśmy się na związek, to z niego zrezygnowaliśmy.
-To w sumie dobrze.
-Lepiej dla ciebie, chciałaś powiedzieć?
-Dla nas obojga.
-Hah, w sumie...

~

- A w ogóle to jak byłeś seme z kobietą, to dlaczego w związku z facetem jesteś uke? - zainteresował się nagle Sting.
Gray spojrzał na niego jak na debila.
- Wyobrażasz sobie, jak rucham dwa razy większego od siebie Laxusa? Weź trochę pomyśl, debilu.
- A no tak, głupie pytanie.
- Cały jesteś głupi.
- Jak i ty.
- Nie, pff.
- WYŁAZIĆ Z TEGO KIBLA, LAĆ MI SIĘ CHCE!

~

-ZAMKNIJ SIĘ! -Wydarli się jednocześnie Wen i Natsu.
-No to co jeszcze wiesz, braciszku? -kontynuowała.
-Cóż... Sting ma koszmary i boi się spać sam.
-Hah! Będę mogła go straszyć!
-Ale nie przesadzaj, bo potem żyć mi nie da i będzie chodzić ze mną nawet do kibla.
-To by było zabawne.
-Wen... -Zaczął ostrzegawczo.
-Haha, dobra. Postaram się nie przesadzić.

~

- Daj im spokój - mruknął Gray. - Powiem ci coś jeszcze o Wendy. Nie lubi piosenki „Śmieciareczka". Katuj ją nią, to da ci spokój.
- O, dzięki! - Sting się ucieszył. Wreszcie przydatna informacja. Dopił piwo i poszedł do lodówki, by wyjąć następne. Postawił jedno przed Grayem, który też już skończył. I... włączyli pornole na DVD. Jak prawdziwi, potrzebujący mężczyźni.

~

Po kilku minutach Natsu i Wendy postanowili w końcu wyjść z łazienki. Ale to, co zobaczyli w salonie... wcale im się nie spodobało.
-Och, serio? Sting, masz podwójny celibat. -Natsu drgnęła brew. Jak Sting chciał oglądać pornosy, to tylko Z NIM. Inaczej czuł się, jakby blondyn zdradzał go z kasetą.
-Ty też, Gray? I to do tego homo? Nie wolisz hetero seksu? -Wendy nadęła policzki.

~

- Dobra. Mi to nie robi - mruknął Sting, popijając piwko. Był zły na Natsu, że w zasadzie o przyjeździe Wendy powiedział mu chwilę przed tym, zanim ona weszła do domu. Powinni byli to najpierw obgadać, a nie...
- No... Porównywalnie. - Gray wzruszył zdrowym ramieniem i uśmiechnął się dość głupkowato, też pijąc co i rusz. Był na lekach... i pił... Ale potrzebował tego.

~

-Masz to gdzieś...? -Teraz Natsu poczuł się, jakby ktoś mu przejebał czymś w plecy. -Spoko! Ja też mam to gdzieś. Mieszkaj sobie najlepiej z Grayem. I nie wracaj. -Powiedział w gniewie, a potem pociągnął zdezorientowaną siostrę do wyjścia. Cóż... zawsze był porywczy i brał wszystko do siebie.

~

Sting tylko bardziej się wkurwił. Wstał z miejsca i szybko podszedł do Dragneela, złapał go za nadgarstek i gwałtownie pociągnął w swoje ramiona.
- Chyba musimy pogadać, nie sądzisz? - syknął, a potem zaprowadził opierającego się Natsu do kuchni. - Po pierwsze, chcesz się popisać przed siostrzyczką, czy jaki chuj? Po drugie, wkurwiasz mnie ciągłymi gadkami o celibacie. W ten sposób mnie nie ustawisz. Po trzecie, postawiłeś mnie przed faktem dokonanym... Powinieneś chociaż wcześniej ze mną pogadać o tym, że Wen przyjeżdża. Nie tego samego dnia... To było nie fair.
*
Gray nie bardzo się przejął ich wyjściem, ale wyłączył porno, żeby Wendy się nie zgorszyła. Spojrzał na nią i pociągnął kolejny łyk piwa.
- No... To jak tam? W odwiedziny przyjechałaś? - zapytał.

~

-Puść mnie! -Syknął, ale i tak został pociągnięty i zamknięty ze Stingiem w kuchni. -Taa, jasne, chcę się popisać. -Przewrócił oczami. -Jestem po prostu zły, że nie tolerujesz mojej siostry i robisz fochy, nie widać? Jakbyś nie umiał zostać ze mną w domu. Niee, skąd! Musisz uciekać jak jakiś tchórz, bo boisz się dwudziestoletniej dziewczynki. Żal mi cię. -Spróbował się wyrwać i ruszyć do wyjścia. -Czego jeszcze chcesz?! Tak się składa, że Wendy dzwoniła do mnie wczoraj! Nie powiedziałem ci od razu, bo miałeś dobry humor i nie chciałem ci go psuć, bo wiedziałem jak zareagujesz. Jestem beznadziejnym chłopkiem, wybacz.
*
-Uch... nie do końca. Przeprowadziłam się do Natsu, bo nie stać mnie na płacenie za rachunki w naszym starym mieszkaniu, odkąd tata jest w... więzieniu... -Spuściła wzrok, lekko przybita.

~

- Ogarnij się - warknął, trzymając go mocno, żeby mu nie uciekł. - Jakbyś nie pamiętał, Wendy prawie rozpieprzyła nasz związek. Jak mam ją lubić? Dlaczego miałbym ją tolerować? Mógłbyś chociaż spróbować mnie zrozumieć! Przyszedłem do Graya bo w tej chwili w domu zostałbym tylko zjechany od góry do dołu przez matkę, ciebie i jeszcze Wendy! Myślisz, że mi tak przyjemnie? Powiem ci coś. Nie jest tak. I też muszę cię poinformować o czymś, o czym dowiedziałem się rano. Wyjeżdżam. Na co najmniej dwa miesiące. Dostałem propozycję zagrania w spektaklu, bardziej profesjonalnym. Jeśli chcesz się ze mną pożegnać kłótnią, to okay. Nie będę już nic mówił. - Dopiero teraz go puścił.
*
- Ooo, czyli tu zamieszkasz? To nawet lepiej. Tu masz Natsu, masz mnie... Nie jesteś sama. - Pogłaskał ją po policzku i uśmiechnął się lekko.

~

Natsu chciał coś jeszcze powiedzieć, ale nie zrobił tego... bo uzyskana po chwili informacja tak go przytłoczyła, napełniła strachem i... już teraz poczuł tą przyszłą tęsknotę. Oparł się o drzwi, oniemiały.
-C-co najmniej dwa miesiące? -Spojrzał na Stinga z bólem. -Kiedy zamierzałeś mi powiedzieć? Nie jesteś wcale lepszy... -Odwrócił wzrok, nie wiedząc, co teraz zrobić.
*
-No wiem... przynajmniej teraz możemy się częściej spotykać, nie? -Uśmiechnęła się lekko. -Jedynym minusem jest ten żółty dupek, phh.

~

- Chciałem ci powiedzieć rano, wtedy też się dowiedziałem, ale uprzedziłeś mnie informacją o Wendy. I po prostu... to nie była dobra chwila. - Oparł się o stół i wbił wzrok z kuchenkę. - To jest dla mnie szansa. Jeśli próby się przeciągną i w ogóle... może nie być mnie dłużej. I... to nie wszystko. Bo będzie tam też Rogue. Ale nie myśl, że z tego powodu zrezygnuję. Chcę pojechać, chociaż świadomość tego, że cię tu zostawię na ten czas... boli.
*
- Olej Stinga. On jest dość specyficznym typem. Też byłem na niego cięty, ale teraz zakopaliśmy topór wojenny. Nie jest wcale taki zły. - Usadowił się wygodniej na kanapie.

~

-Rouge? -Spojrzał na Stinga, nagle zły i zacisnął zęby na dolnej wardze, czując się tak cholernie bezradnie. -Czyli co? Od teraz będziesz wyjeżdżać w kilkumiesięczne trasy, a ja mam siedzieć w domu i tęsknić? Tak teraz ma być? -Wypuścił głośno powietrze z płuc, a potem osunął się na podłogę i gdy usiadł, schylił głowę, podciągnął nogi i złapał się dłońmi za tył szyi, myśląc. -Rób co chcesz. -Wyszeptał po dłuższej chwili ciszy, smutno i oschle.
*
-Póki co, dla mnie jest dupkiem i do tego nie grzeszącym inteligencją. -Prychnęła.

~

- To, że jadę teraz wcale nie znaczy, że będę jeździł też później. Powinieneś wziąć pod uwagę to, że spektaklami zarabiam i to sporo zarabiam... Jeżeli ci to nie odpowiada... Jeśli nie akceptujesz mojej decyzji... Pomyśl. Mi też nie wszystkie twoje decyzje się podobają, ale nic nie mówię. Chcę zarobić. Chcę, żeby było nam łatwiej. Poza tym świetnie czuję się na scenie. I pojadę... Bo to moja największa szansa, rozumiesz? - Spojrzał na niego poważnie.
*
- No głupi to on jest, ale co tam. Da się go znieść. - Zaśmiał się cicho.

~

-...Ja nic nie mówię. -Wzruszył ramionami, nawet na niego nie patrząc. -Mówię: rób co chcesz. Bo... co innego mam ci powiedzieć? Moje zdanie i tak się dla ciebie nie liczy. I TO mnie boli. Co ja ci takiego zrobiłem? Nie narzucam na ciebie żadnych zasad i zakazów. Jedynie chcę, żebyś pomagał mi w sprzątaniu, bo ja sam sie nie wyrabiam. No i tylko dziś wyleciałem z tym celibatem, bo to, że chcesz uciec do Graya, tylko dlatego, że Wendy u nas mieszka... też mnie boli. To tak, jakbym powiedział, że nie chcę z tobą już mieszkać, do czasu wyjazdu twojej mamy. To nie jest fair. A co do tego wyjazdu... i tak zrobisz, co chcesz, wiem. I to, że masz w dupie to, że nie czuję się dobrze z tym, że Rouge będzie się do ciebie zapewne przymilać... też wiem.

~

- Liczy się dla mnie twoje zdanie bardziej, niż cokolwiek innego. Cholera, Natsu... Nie chcę się z tobą kłócić. Chcę, żebyś wiedział, jaka jest sytuacja. Pojadę. Rogue mnie nie obchodzi, łączą nas stosunki jedynie służbowe. Nie będzie tak, że nie będę się przez ten czas do ciebie odzywał, nie. W każdej wolnej chwili będę dzwonił, jeśli oczywiście będziesz chciał ze mną gadać... A moja dzisiejsza reakcja może i była głupia, ale czułem się w tym domu tak, jakbyście wszyscy byli przeciwko mnie. Matka ciągle po mnie jedzie, twoja siostra tak samo, a ty też mi nie pomagasz tego przetrwać. Nie będę ci zarzucał, że się ze mną nie liczysz. Tyle.

~

-Nie liczę się z tobą? -Szepnął, unosząc na niego smutny wzrok. -Czy ty wiesz w ogóle, co mówisz? Jakbym się z tobą nie liczył, to nie broniłbym cię przed twoją mamą, co jakbyś nie zauważył, robię dość często. Również wtedy, gdy ciebie nie ma. Poza tym, przed Wendy też cię bronię. Racja, czasami lubię cię powkurzać... ale gdybym się z tobą nie liczył to wtedy, gdy siostra chciała zniszczyć nasz związek... uwierzyłbym JEJ, a nie tobie, no nie? A co zrobiłem? Wierzyłem w TWOJE słowa, ty zasrany dupku... -Zadrżał, zły i bliski płaczu jednocześnie. Nie chciał się kłócić, a to, że rozstaną się ze Stingiem na kilka miesięcy aż za bardzo go przerosło.

~

- Powiedziałem, że ci tego NIE zarzucam! Słuchaj uważnie, a nie - burknął. - Czasem mam po prostu dość... Myślałem, że już będzie spoko, matka ma wyjechać, wszystko cacy... A tu bum i pojawia się Wendy. Dobra, niech sobie mieszka... Mnie i tak jakiś czas nie będzie... Może ten wyjazd nawet dobrze nam zrobi... Bo jak widzę, ciężko nam się dogadać - skończył. W jego głosie słychać było smutek, ale nie zrobił nic. Nie podszedł do Natsu, po prostu dalej stał w miejscu.

~

-NAGLE nam się nie układa? Jeszcze wczoraj było okay! -Każde słowo Stinga go bolało. Jedna kłótnia i od razu zarzuca wady całemu ich związku? To dziecinne.
Wstał i ze spuszczoną głową chwycił klamkę od drzwi. -Jasne... bo wyjazd jest najlepszym rozwiązaniem. Jestem tak głupim, upierdliwym i nierozumnym kretynem, że musisz ode mnie odpocząć aż dwa miesiące, jak nie dłużej. Jasne. Chodzi o to, że nie lubię bawić się twoimi erotycznymi zabaweczkami? O to, że ostatnio nie chcę tego robić za często? Rozumiem. Musisz odpocząć Z ROGUEM. Rozumiem.... -I wyszedł, nie dając mu dojść do słowa. Szybkim krokiem też opuścił mieszkanie, olewając zdezorientowane spojrzenia Wendy i Graya.

~

Syknął tylko i szybko pognał za nim, również olewając siedzącą w salonie dwójkę.
- Czekaj! CZEKAJ ,POWIEDZIAŁEM! - krzyknął za nim. Wreszcie go dogonił i zamknął w uścisku od tyłu. Przez chwilę nic nie mówił, tylko uspokajał oddech. - Nie powiedziałem nic takiego, że nam się nie układa, to po pierwsze. Powiedziałem, że ciężko nam się dogadać i tak jest, nie widzisz? Dziś od rana tylko coś sobie zarzucamy. To nie jest fajne. Po drugie, nie mieszaj do tego spraw intymnych. Szanuję cię i rozumiem, że możesz nie mieć ochoty na seks, a jakbyś nie zauważył, ostatnio nie chciałem używać zabawek... Od dłuższego czasu nie chcę. Mniejsza. Po trzecie, mam w dupie tamtego złamasa. Nie wybaczyłem mu nadal tego, że nas rozdzielił. Po czwarte, chcę wyjechać, bo kocham teatr, kocham grać i to moja szansa! A po dzisiejszym widzę, że to może nam dobrze zrobić... Ochłoniemy. I... nie chcę zmarnować mojej szansy.

~

Sting zatrzymał go na chodniku, ale nie wyrywał się, głównie przez to, że byli sami, więc nikt ich nie słuchał. Pozwolił mu powiedzieć i... długą chwilę nic na to nie odpowiadał. Rozumiał to, ale i tak było mu ciężko zaakceptować tak długi wyjazd ukochanego.
-Po prostu za bardzo się przywiązałem... Nie wiem, czy dam radę wytrzymać tu bez ciebie ponad dwa miesiące. -Szepnął, załamany. -Nie zabraniam ci jechać... ani razu tego nie powiedziałem... Po prostu źle się z tym czuję, bo będzie z tobą osoba, która już raz chciała zniszczyć nasz związek, nie? Skąd wiesz, czy nie zechce znów mi cię zabrać? Po prostu... jestem zazdrosny. -Mruknął, spokojnie, ale smutno.

~

Objął go mocniej, bardziej zaborczo.
- Też nie wiem, czy wytrzymam bez ciebie. Kocham cię aż za bardzo, Natsu... Będę dzwonił, pisał, kiedy tylko będę mógł... A o tamtego pacana się nie masz co martwić. Nawet jeśli czegoś spróbuje... ja nie zamierzam zwracać na niego uwagi. Mam ciebie - powiedział, też już spokojnie. - Nie kłóćmy się już.

~

Złapał dłońmi ramiona Stinga, którymi ten go obejmował. Nie mówił nic dłuższą chwilę, a potem tylko westchnął cicho.
-Kiedy wyjeżdżasz? -Zadał to nurtujące go pytanie.

~

- Za dwa dni - odparł, nie widząc sensu w ukrywaniu terminu wyjazdu. Lepiej od razu powiedzieć, prawda? - Znajdź w tym plusy. Zajmiesz się Wendy, moja mama wyjedzie, spędzisz więcej czasu w dojo i z Grayem... To zawsze coś. I chociaż mnie tu ie będzie, będę katował cię telefonami jak najczęściej.

~

-Niby tak... Ale i tak będę tęsknić. -Szepnął, nie komentując już tego, że termin wyjazdu jeszcze bardziej go zdołował. -Mam nadzieję, że będziesz. Też mam zamiar cię katować. -Odwrócił do do niego przodem i musnął wargami jego usta.

~

Oddał pocałunek, ale po chwili się odsunął, aby móc odpowiedzieć.
- Też będę cholernie tęsknił. - Pogłaskał go po policzku, a potem oparł czoło o jego czoło. - Ten czas szybko zleci, zobaczysz. Wystarczy mieć zajęcie. I do siebie dzwonić. A jak wrócę, to wszystko sobie odbijemy.

~

-Nie zleci szybko... Już raz wyjechałeś, tylko że na jakieś dwa tygodnie. I co się stało? Przyczłapał się do mnie Loki i miałem same zmartwienia. Już wtedy cholernie tęskniłem, więc co teraz, huh? Ponad rok związku... teraz nawet kilka dni to dla mnie za dużo. Ale... jeśli tak bardzo tego chcesz, jeśli to faktycznie taka szansa.... postaram się dać radę. –Westchnął.

~

- Ale teraz Loki wyparował, za to jest Gray, masz Wendy... Nie będziesz się nudził, to na pewno nie. Nie z nimi. - Objął go mocniej. - Gdyby to nie było ważne, nie jechałbym... Chciałbym zabrać cię ze sobą, ale nie mogę. Poza tym masz dojo... Dlatego musimy zadowolić się dzwonieniem do siebie. - Cmoknął go w policzek. Chciał myśleć optymistycznie.

~

-Może masz rację... -Oparł głowę w zagięciu jego szyi, również go obejmując. -To... pojutrze twoja mama wyjeżdża. Wywali się też gdzieś Wendy i... może zrobimy sobie pożegnalną, miłą kolację, a potem przejdziemy do innych zajęć? -Szepnął mu od ucha z lekkim rumieńcem. -Dwa miesiące spania samotnie w łóżku... chcę chociaż dobrze zapamiętać nasz wspólny wieczór przed tą głupią rozłąką. -Mruknął.

~

- Z Wendy to nie problem, wyślemy ją do Graya, jeśli już. I nie wykazuj się tu braterską miłością, on jej nie przeleci teraz, bo ma JESZCZE Laxusa - powiedział. - Urządzimy sobie domową randkę. - Pogłaskał go po włosach, już w ciut lepszym humorze. Choć żałował, że nie może zabrać go ze sobą na wyjazd... Ech.

~

-Uch... dobra. Jak jej coś zrobi, to najwyżej potem spiorę Grayowi to zasrane dupsko. -Westchnął, mocniej tuląc się do blondyna. -Mhm... będzie miło. Dawno nigdzie nie byliśmy. Brakuje mi mieszkania tylko we dwójkę, gdzie mogliśmy chodzić po domu nawet bez ubrań i robić, co chcemy. -Uśmiechnął się nikle.

~

- Mi też tego brakuje. A o swoją siostrę się nie martw, ona sama potrafi zadbać o swój tyłek. A Gray zna granice, także wiesz. Może nie będziesz musiał go bić. - Uśmiechnął się lekko, trochę rozbawiony. - I wiesz... Zawsze można wywalić Wendy, żeby mieszkała z nim, gdy wrócę z podróży - podsunął swój pomysł, niewinnie. Tak, chciał się pozbyć tej wrednej larwy. Niech sobie ją Fullbuster rucha, czy coś.

~

-CO?! -Nagle się odsunął, patrząc na Stinga z zaskoczeniem i złością. -O nie! Nie pozwolę jej mieszkać z Grayem! Teraz, gdy jest załamany, tym bardziej boję się o to, że będzie chciał sobie "polepszyć humor" na mojej siostrze! -Nadął policzki, mrużąc jednocześnie oczy, co dało komiczną mieszankę.

~

- Ale do tego czasu Laxus może wrócić i będzie love forever! Nie zbliżyłby się do Wendy - przekonywał, choć bez większych szans powodzenia. Wiedział, że Natsu za bardzo martwił się o tą pyskatą sukę. - Poza tym Gray nie jest taki, że od razu ją przeleci, bo mu się nie układa, idioto. Znam go o wiele krócej i w to nie wątpię, a ty mu chyba nie ufasz. - Przekrzywił głowę w bok, ledwo powstrzymując śmiech na widok miny Natsu.

~

-T - to nie tak, że mu nie ufam! -Zaprzeczył, teraz czując się trochę głupio. -Przecież wiesz, że jest dla mnie ważny i traktuję go niemal jak brata, ale... ale... on i Wendy mnie raz już okłamywali, prawda? I to boli! Bo obydwoje są wraz z tobą najważniejszymi dla mnie ludźmi, a co zrobili? Ech... akurat W TYM im nie ufam, wybacz. -Odwrócił wzrok, podenerwowany.

~

- No dobra, ale to było kiedyś. Przecież teraz jest wszystko jasne i wątpię, by ukrywali przed tobą coś tak ważnego, skoro wiedzą, że wolałbyś wiedzieć. - Pogłaskał go po główce, jak małe dziecko. - Nie martw się tak nimi. Są dorośli i wiedzą, co robią. Może Wendy jeszcze coś czuje do Graya, ale Gray jest na zabój zakochany w Laxusie i wie, że nie powinien dawać dziewczynie jakichkolwiek nadziei. Zgejowacił się, no!

~

-Może i masz rację... -Westchnął, nieco się uspokajając. -Wiesz... jak oboje zechcą być ze sobą i mieszkać, to jakoś to przeżyję. Ale boję się tylko tego, że zbliżą się do siebie w jakiejś chwili podniecenia, nim Laxus się pojawi i... wiesz... nie chcę, żeby Wendy cierpiała. -Przedstawił powód swojego zaniepokojenia.

~

- Wiem, ale nie powinieneś się tym przejmować. Wendy doskonale zdaje sobie sprawę z tego, co niesie za sobą jej uczucie. Wiadomo, że chciałaby, aby Gray był tylko jej, ale... to raczej nierealne. Laxus będzie gdzieś zawsze, czy jej się to podoba, czy nie. Bo wiesz, wątpię, aby Gray tak po prostu o nim zapomniał, zwłaszcza że to nie jest dokończona sprawa. Nie odzywa się tydzień, może nie odezwie się nawet rok, chuj go wie. W każdym razie na pewno wróci, a wtedy wszystko na powrót się skomplikuje. Dlatego sądzę, że zarówno Wendy jak i Gray będą się z tym liczyli.

~

-Ale... Gray powiedział, że jak minie jeszcze jeden tydzień i Laxus się nie pojawi, to z nim zrywa. Rozumiem to... ale też nie do końca wierzę, że jak Dreyar nagle powróci po powiedzmy kolejnych trzech tygodniach, to Gray utrzyma swoje postanowienie. I to mnie martwi. Bo Gray może "zerwać" z Laxusem, wplątać się w coś z Wendy... a potem gdy Laxus wróci, oboje będą cierpieć. Dlatego nie chcę, by teraz tak długo zostawali gdziekolwiek we dwójkę, rozumiesz?

~

- Rozumiem. Dobrze wiem, że to cię martwi, ale nie można nic od razu zakładać, Natsu. Wszystko rozwiąże się z czasem, ale nie wydaje mi się, aby ta dwójka próbowała czegoś ze sobą. A jeśli już, to będzie musiało minąć więcej czasu niż dwa czy trzy tygodnie. Spokojnie. Jakoś to będzie. - Pocałował go w czółko. - Chodźmy do domu, co?

~

-Uch... dobra. -Westchnął i złapał chłopaka za rękę, by potem ruszyć w kierunku mieszkania. Ostatnio za wiele się skomplikowało. Pobicie Graya, zniknięcie Laxusa, przyjazd Wendy i przyszły wyjazd Stinga... będzie ciężko. Ale Natsu miał nadzieję, że faktycznie wszystko się ułoży... jakoś.





I znowu na czas. Aż ostatnio sama siebie nie poznaję, że tak szybko dodaję xD Uprzedzam jednak, że w przyszłym tygodniu rozdział może się nie pojawić, chyba że przed wyjazdem do Iris dam radę wpaść i coś dodać , mimo wszystko nie chcę nic obiecywać ^^ 

2 komentarze:

  1. Wtf? Wendy?
    Natsu ze stingiem się poklocili. Co się dzieje?
    Ale najważniejsze GDZIE JEST LAXUS !!!!!!!!!!!!!!
    Pozdrawiam i życzę weny

    OdpowiedzUsuń
  2. Halo. Odbjur czytelnicy do Laxusa gdzie jesteś? ??????

    OdpowiedzUsuń