poniedziałek, 21 lipca 2014

Rozdział 3.

Natsu zeszło się z dotarciem do monopolowego tylko dlatego, iż skręcił do kiosku, by kupić sobie fajki, a potem kilka wypalić w bezludnym teraz parku. Co prawda... nie był palaczem i raczej starał się unikać dymu nikotynowego... ale jak był zestresowany, to musiał ulżyć sobie choć raz na miesiąc.
Gdy skończył, schował papierosy do kieszeni kurtki, a potem włożył ręce do kieszeni spodni i poszedł już prosto do sklepu, gdzie... w sumie był tylko jeden klient przed nim.

~

Sting właśnie kupił sobie litr wódki, aby wypić go w samotności (ewentualnie z Rogue'm, jeśli by się napatoczył). Odwrócił się i ruszył przed siebie, nie patrząc na nic... I dlatego nie zauważył jakiegoś chłopaczka, który stał w kolejce za nim. W rezultacie... wpadł na niego.
- Przepraszam! - wydusił z siebie natychmiast, a potem... spojrzał na ów osobnika. Otworzył szerzej oczy, urzeczony jego urodą. - Kawaii... - szepnął, chyba nawet pociekła mu ślinka. Szybko otarł ją rękawem, zamierzając poderwać chłopaczka.
- Cześć... Jestem Sting. - Uniósł seksownie brew do góry i uśmiechnął się szeroko. Wypadło to dość głupkowato, ale on nie zdawał sobie z tego sprawy. - Wydajesz się być interesującą osobą. Może poznamy się lepiej, huh? - Miał szczerą nadzieję, że się zgodzi! Był taaaaaki słodki! Sting leciał na słodkich chłopaczków. Takich niewinnych... przystojnych... awww, zaraz mu stanie!

~

Natsu jedynie mruknął coś pod nosem w irytacji, gdy ten klient, stojący przed nim, wpadł na niego. Gdy się otrząsnął, chciał wrzasnąć, by uważał jak chodzi, ale... ten facet się chyba zaślinił i patrzył na niego jak psychopata, więc... Dragneel wolał się póki co nie odzywać i wybadać, czy nie ma do czynienia ze świrem. Przystojnym świrem, należy dodać, ale to w sumie tak ważne nie jest. I... chyba jednak miał czego się bać, do czego doszedł po następnych gestach i słowach chłopaka.
-Eee... co? -Zamrugał, patrząc na niego jak na debila. W sumie pochlebiało mu to, że jakiś seksowny nieznajomy najwyraźniej próbował go poderwać... I nawet jeśli jest psychopatą, to pewnie by się zgodził bliżej go poznać ze wzgląd na to, że długo już nikogo nie miał, ale... teraz miał Graya. No w sumie nie miał, ale MÓGŁ mieć. Może... kiedyś... Przynajmniej miał szansę, więc wolał ją wykorzystać. -Sorka, ale nie jestem zainteresowany. -Uśmiechnął się uprzejmie do rzekomego Stinga, nie chcąc go urazić. -Natsu jestem, tak w ogóle. -I po tych słowach... przepchnął się do lady, kupił cztery piwa i skierował się do wyjścia. A gdy to zrobił... zastanowił się, czy w sumie wracać do Graya na noc. Miał jutro pracę... i w sumie nie chciał z nim już dziś gadać, bo był zażenowany tamtą rozmową, eh...

~

Sting został zgaszony już na samym wstępie. Shit, czemu on miał zawsze takiego pecha?! Ale nie! Nie odpuści tak łatwo! Przynajmniej poznał jego imię, a to już jakiś plus. Gdy ów Natsu wyszedł... poszedł za nim.
- Ale ja chcę po prostu się poznać! Lubię zawierać nowe znajomości, zwłaszcza z takimi ciachami jak ty - powiedział inteligentnie, zrównując z nim krok. - Przecież to chyba nie problem? Może... dałbyś mi swój numer? Moglibyśmy pisać... jeśli chcesz. - Posłał mu seksowny uśmiech.

~

Nie spodziewał się, że ten chłopak za nim wyjdzie. Przerwał mu ważne rozmyślania na temat tego, czy iść do Gray, czy też nie!
-Eee... Wolałbym nie dawać numeru nieznajomemu facetowi, który śledzi mnie z wódką w ręce i ślini się dziwnie na mój widok. -Odparł poważnie i chyba ciut ZA szczerze. -Także... Narka, Sting. -Pomachał mu i przyśpieszył kroku, chcąc zostać sam.
*
Tymczasem...
Blondyn zapukał do drzwi, czekając, aż ofiara mu otworzy. Spędził ostatnie kilka godzin na szukaniu tego chłopaka, więc niech lepiej okaże się, że trafił pod dobry adres. Inaczej nieźle uszkodzi buźki niektórym ważnym osóbkom, hehe.

~

Sting zrobił głupią minę. Olał go? Jego?! Pff... Tak być nie będzie! Został trochę z tyłu, aby... go śledzić! Tak! Dowie się, gdzie mieszka i dostarczy tam pizzę. Tak, był dostawcą, ale to nieważnee!
Schował się za jakiś samochód, niczym ninja.
*
Gray podniósł się z miejsca, gdy usłyszał pukanie do drzwi. To pewnie Natsu... ale po co by pukał? Przecież drzwi były otwarte. Nie zastanawiając się nad tym dłużej, poszedł otworzyć. I... zrobił głupią minę na widok blondyna z klubu.
- E - ech? A - ale jak to? - zająknął się, patrząc na jego wredny uśmieszek. A więc jednak miał znajomości?! No zaaajebiście. - A phh! Spierdalaj! - Wkurzył się nagle, zatrzasnął mu drzwi przed nosem i zamknął na klucz od wewnątrz, a potem wrócił do salonu, wkurzony. Co za gość... Czego on tu niby szukał, szczęścia?! I gdzie jest, do cholery, Natsu?!

~

Natsu westchnął z ulgą, gdy zdał sobie sprawę, że tamten blondyn już nie truje mu dupy. Mógł wtedy na spokojnie pomyśleć i stwierdził... że nie pójdzie dziś do Graya. Wolał przemyśleć wszystko we własnym pokoiku. Sam. Dlatego też wysłał Grayowi smsa: „Sorry, ale idę do siebie. Jutro praca, także tego... nie bierz tego do siebie ^^ Musze odpocząć~ Do jutra, czy kiedyś tam~" I po wysłaniu, wyciszył telefon, by mieć spokój i schował go do kieszeni, a potem skierował się do własnego mieszkania. Na szczęście czy nieszczęście... mieszkał zaledwie dziesięć minut drogi od Graya, więc miał blisko do domu.
*
Laxus zrobił głupią minę, gdy chłopak zatrzasnął mu drzwi przed nosem i sądząc po dźwiękach... zamknął je na zamek. Serio? Myśli, że się go tak łatwo pozbędzie? Pff...
Prychnął pod nosem, po czym z wkurwem, dosłownie WYWAŻYŁ drzwi mocnym kopniakiem, by wejść sobie do środka, jak gdyby nigdy nic. Nie zważając na zdziwionego chłopaka, wstawił drzwi w zawiasy, bez słowa, a potem je zamknął, by nikt im nie przeszkadzał. Gdy to zrobił, odwrócił się i zobaczył dalej skamieniałego Graya. Tak, znał już jego imię, hehe. Podszedł więc od niego i odkaszlnął, by potem posłać mu znudzone spojrzenie i wyciągnąć dłoń.
-Laxus Dreyar. -Przedstawił się, jak to kultura tego wymagała.

~

Sting był w swoim żywiole! Czuł się jak tajny agent, jak najwyższej klasy ninja, gdy tak przemykał się między budynkami i za samochodami, śledząc niczego nie podejrzewającego chłopaka. Musiał go poznać, no! A do tego celu... zrobi wszystko, co będzie konieczne!
*
Gray zamarł, w szoku, gdy zobaczył, jak drzwi lądują spokojnie na ziemi, a intruz wchodzi do środka i wstawia je z powrotem w zawiasy, jak gdyby nigdy nic. Wstał z miejsca, nie mając pojęcia, co robić, czy też mówić. Serce biło mu jak szalone, no i w sumie... wystraszył się. Ćpun - ciota - wredota... jakie miał jeszcze oblicze ten koleś?!
- Eee... Gray Fullbuster - odpowiedział niepewnie i ścisnął jego dłoń, czując się jeszcze dziwniej, niż chwilę temu.

~

Natsu szedł do domu powolnym krokiem, ale... co jakiś czas rozglądał się delikatnie na boki, mając dziwne przeczucie... że ktoś za nim idzie. Dziwne. Nikogo nie zauważył. Westchnął więc głośno i zwalił winę na przemęczenie i urojenia. W niedługim czasie dotarł do domku i zamknął się w swym niewielkim mieszkanku, na pierwszym piętrze bloku.
*
-Wiem. -Padła krótka odpowiedź. Laxus uśmiechał się wrednie, patrząc na zaskoczonego chłopaka. -Skoro już wygrałem naszą zabawę w kotka i myszkę... Możemy się ruchać, nie? -Przerzucił go sobie przez ramię szybkim ruchem. -Hmm... gdzie masz sypialnię? -Zaczął szukać ów pomieszczenia, pogwizdując sobie pod nosem. Poszedł do kibla. -E... to nie tu. -Zatrzasnął z powrotem drzwi i skierował się do ostatniego pokoju, gdzie faktycznie było łóżko, hehe.

~

Sting śledził go do samego końca. Gdy Natsu zniknął na klatce, popatrzył na listę nazwisk w bloku. W końcu znalazł - Natsu Dragneel. Już wiedział, gdzie przyjść następnego dnia z pizzą.
- Ha! Mam cię, rybciu - mruknął do siebie tryumfalnie, po czym poszedł w bliżej nieokreślonym kierunku.
*
- C - cooo?! - wydusił z siebie, jawnie zaskoczony. Z tego wszystkiego nawet nie zareagował, gdy Laxus przerzucił go sobie przez ramię. Dopiero gdy znaleźli się już w sypialni, a do Graya dotarło to, co się właściwie dzieje... Szarpnął się gwałtownie, co poskutkowało tym, że zleciał na podłogę. Jęknął cicho, obolały, ale przetoczył się na bok i poderwał do pozycji stojącej, patrząc na mężczyznę z pewnym zdezorientowaniem.
- Jak mnie znalazłeś? - zapytał, chociaż zabrzmiało to bardziej jak warknięcie.

~

Laxus przewrócił oczami, gdy dziecko spadło na podłogę.
-Mogło ci się coś stać. -Podszedł do niego i położył mu rękę na włosach z niby czułym gestem. -Mogłeś uszkodzić sobie dupę bardziej, niż ja zrobię to za moment. -Momentalnie na jego usta ponownie wpłynął chamski uśmiech, popchnął Graya na łóżko i sam się na nim położył. -Jak? -Zamruczał, chuchając mu w twarz gorącym oddechem. -Znajomości, złotko. Nie wiesz, z kim zadarłeś. Jesteś też głupi, albo bardzo niezorientowany w terenie, skoro nazwisko Dreyar nic ci nie mówi. -Zaśmiał się, rozbawiony jego naiwnością.

~

Wysilił komórki mózgowe, gorączkowo próbując go z siebie zrzucić. W sumie nazwisko mu się kojarzyło i nagle... to go poraziło jak grom z jasnego nieba. Oczywiście, że o nim słyszał! I to niejednokrotnie! No to... teraz jest w czarnej dupie. Dosłownie.
- Nie skojarzyłem cię na początku. Złaź, kurwa. - Podwoił wysiłki, rzucając się pod nim jak pojebany. Shit, nie chciał znowu skończyć z chujem w dupie! - Zostaw mnie w spokoju, złamasie! - Spanikowany, uderzył go z pięści w twarz i kopnął z kolanka w jaja, próbując jakoś zwiać. Nie należał do ludzi, którzy łatwo się poddają.

~

Laxus początkowo był rozbawiony paniką chłopaka... do czasu. Do czasu, aż ten go znów nie uderzył. W jednej chwili jego dobry humor prysł, złapał chłopka za nadgarstki i przyszpilił do łóżka, a sam wygodniej usiadł mu na biodrach, zadowolony z tego, że uderzenia nie były na tyle silne, by go zbytnio zabolało.
-Jeszcze jeden ruch, a cię tak załatwię, że nikt już więcej o tobie nie usłyszy. A naprawdę nie lubię tego robić. -Warknął z wkurwem, udając spokój.

~

Gray momentalnie się uspokoił i przełknął głośno ślinę, patrząc na niego z pewną obawą. Nie miał pojęcia, czego może się po nim spodziewać, a nasłuchał się o tym człowieku aż za dużo, więc... bezpieczniej było przestać się rzucać. Przynajmniej chwilowo.
Spojrzał na jego twarz i naszły go dziwne myśli. Dreyar był taki stanowczy... I wiedział, czego chce. Szkoda tylko, że w tej chwili chciał dupy Graya.
- Zostaw mnie w spokoju, dobra? - Odważył się odezwać po dłuższej chwili, starając się nie zdradzać strachu.

~

-Och? Mam cię zostawić? -Zaśmiał się, nagle rozbawiony. -Mówi to ten, kto sam przychodzi do mej osoby, próbuje oszpecić moją buźkę i to PUBLICZNIE, a teraz... mam ci dać spokój, bo robisz w gacie na mój widok? -Uniósł brew do góry. -Bądź grzeczny, a kto wie... może będę dbać też i o ciebie. -Zamruczał i ściągnął z chłopaka koszulkę, a po chwili też i z siebie. -Widzisz? Rzadko kiedy zdejmuję koszulę do seksu, Graaayciu... -Ugryzł go w ucho, z wyraźną kpiną w głosie.

~

- Jakbyś mnie nie zmusił do seksu w kiblu, nie przyszedłbym dziś, żeby ci za to wpierdolić - syknął, ale nadal się nie ruszał, cały spięty. - Chcesz znowu mnie zgwałcić, a potem co? Zostawić z nadwyrężoną psychiką? Ogarnij się, koleś, to wcale nie jest fajne! - powiedział, próbując w jakiś sposób grać na czas, czy też odwieść go od tego zamiaru. Nie chciał tego. Nie po raz kolejny! - Nie podoba mi się to. Nie jestem jakąś dziwką, do której można przychodzić, gdy chce się poruchać. Znajdź sobie kogoś innego i go wyruchaj, a mnie zostaw! - Spojrzał na niego z dziwną zaciętością. Nie mógł mu pokazać, że się boi.

~

Laxus odsunął się delikatnie i spojrzał na Graya jak na idiotę.
-Kto powiedział, że chcę cię zgwałcić? -Jego wzrok był obojętny, raczej bezuczuciowy. -Powiedziałem chyba, że jak się nie będziesz stawiać, to tobie też się to będzie podobać, nie? Więc morda. -Przewrócił oczami, a potem zniżył się i polizał chłopaka po klacie, by potem dojść do sutka i się na nim zassać, a drugi z nich obracać palcami dłoni.


~

- A - ale ja nie chcę - jęknął, patrząc na niego z jeszcze większym zdezorientowaniem. Spiął się jeszcze bardziej, czując, jak blondyn maltretuje jego sutki, co w sumie... było przyjemne, ale przecież Gray się do tego nie przyzna! - Mnie się kocha, a nie rucha! - stwierdził inteligentnie, po raz kolejny tego dnia robiąc z siebie idiotę. Odwrócił głowę w bok i poruszył się pod nim niespokojnie. Serio... nie chciał zostać wyruchany! Nawet przez takiego przystojnego... wrednego... stanowczego... uch! Ogarnij się, Fullbuster! Żeby pozbyć się głupich myśli, przywalił sobie lepa i skrzywił się przy tym lekko.

~

Laxus zaprzestał czynności, unosząc brew do góry ze zdziwieniem, gdy Gray tak sobie nagle przyłożył. Czy... ten chłopak był normalny?
-E... ta... Ciebie się kocha, a ja kocham. Jesteśmy tacy dopasowaaani... -Przewrócił oczami i prychnął. -Mówiłem, żebyś się zamknął. -I z tymi słowami ściągnął z chłopaka spodnie, a potem też bokserki. -Och... a jednak byłeś wart szukania. -Zaśmiał się, zauważając, iż jego dupa jest... jako taka.

~

Był bliski spalenia buraka, ale chyba tego nie zrobił. Spojrzał na niego ze złością, złapał poduszkę i zakrył nią sobie krocze, zażenowany. Chętnie by mu zwiał, ale teraz ciężko byłoby podjąć jakąkolwiek próbę.
- Mogłeś sobie tego szukania oszczędzić - mruknął, nic sobie nie robiąc z „próśb" o to, żeby się zamknął. - Czuję się jak dziwka, zostaw mnie w spokoju - warknął na niego, przesuwając się nieznacznie w stronę krawędzi łóżka.

~

Przez dłuższą chwilę się nie odzywał, mierząc Graya pełnym znudzenia spojrzeniem.
A potem przeniósł rękę nad jego głowę, jakby chciał mu coś zrobić, ale... zamiast tego, pogłaskał go po policzku.
-To co mam zrobić, by moja mała NIE dziwka, poczuła się wyjątkowo, hmmm? -Zaczął rozciągać mu policzek jak małemu dziecku. -Jesteś tak naiwny, że aż PRAWIE słodki. Serio, dziwny jesteś. -Skwitował.

~

Spiął się na te słowa i gesty. Ten słyszalny sarkazm w jego głosie utwierdził go w przekonaniu, że Laxus traktuje go jak dziwkę, którą może się zabawić. Przeszedł go dreszcz obrzydzenia. Do niego i do samego siebie. Znowu.
- Zostaw mnie w spokoju - powiedział cicho, ignorując słowa o jego dziwności. Był jaki był, temu chujowi nic do tego.

~

-Eee? Nie traktuje cię przecież jak kurwy, bo dawno bym cię już tu przeleciał, gdyby tak było. -Prychnął. -Zachowujesz się jak baba, wiesz? Jesteś... dla mnie... -Zniżył się, chuchając mu w twarz. -...zagadką. Kimś, na kim muszę się zemścić, za publiczne upokarzanie mej osoby, ale też... hah... zaintrygowałeś mnie. Czy gdybyś wiedział, kim jestem, też byś mnie uderzył, hm? Chcę wiedzieć. I... lepiej mnie nie zawiedź odpowiedzią.

~

Gdy usłyszał ten głos i poczuł jego oddech tak blisko swojej twarzy... po raz kolejny przeszły go dreszcze. Tym razem jednak... podniecenia. Ja pierdolę, serio jestem dziwny, pomyślał odkrywczo.
- Zajebałbym ci nawet wtedy, gdybyś był prezydentem, czy chuj wie kim - warknął w jego kierunku, nawet na niego nie patrząc. - Nie jestem kimś, kto daje się wykorzystać i się za to nie mści w jakikolwiek sposób. Już się zemściłem, więc nie mścij się za zemstę! - Nadął policzki.

~

Na te słowa... Laxus powiększył jedynie swój wredny uśmieszek, a potem oblizał lubieżnie usta.
-Dobrze... Nawet bardzo dobrze. -Zaczął się śmiać trochę jak psychopata, a z oczu można było wyczytać żądzę. -Nienawidzę tchórzy, pozerów i debili... Ale ty... -Położył mu rękę na poduszce, a potem zabrał ją z krocza chłopaka i chwycił jego męskość. -Jesteś intrygujący. -Dokończył. -Potrzebuję kogoś, kto nie będzie ulegał mi ze strachu... lubię widzieć emocje, podczas stosunku... hehe... -Ścisnął jego członka mocniej. -Wolisz... krzyczeć, czy jęczeć? Jak mam się tobą zająć? Poprooś~!

~

- E - ech? - Zamrugał, zwracając na niego spojrzenie. Zdezorientowane i przestraszone spojrzenie. - Agh... - wydusił z siebie, gdy blondyn zabrał mu poduszkę i złapał za jego męskość. Położył dłonie na jego klacie, chcąc go odepchnąć.
- Zostaw... - syknął. Nie miał pojęcia, czego spodziewać się po tym kolesiu i to było najgorsze. Wcześniej zachowywał się dziwnie i nietypowo, a przy tym stanowczo, a teraz... tak nagle... jak psychol! Gray nie chciał mieć do czynienia z czubkami! Dlatego też nawet mu nie odpowiedział na ostatnie pytanie. Serio? Krzyczeć czy jęczeć? Przecież przed chwilą mówił, że chce mieć spokój! I w ogóle to... zjebał akcję. Mógł powiedzieć, że by go nie uderzył. Straciłby nim zainteresowanie i byłby spokój, a teraz... pewnie się debil nie odczepi!

~

-Nie. -Padła szybka odpowiedź i blondyn oblizał ponownie usta, coraz bardziej podniecony. -Serio... lepiej się zdecyduj. Jak już się nakręcę na sadystyczny seks, to nie ma odwrotu. Więc... mam dziś być nudny, czy... drapieżny? Huuuh? -Zamruczał, unosząc brew do góry. Po chwili puścił w końcu jego męskość, tylko po to, by samemu pozbawić się spodni i bokserek, a potem przylgnąć do chłopaka. -Grrrray... -Zamruczał z seksownym uśmieszkiem, pochylając się dosłownie parę milimetrów nad głową chłopaka. Polizał go nawet po ustach, chcąc go sprowokować.

~

To zachowanie... Nie, nie było normalne. Gray wbił paznokcie w tą seksowną klatę... Przyjrzał się tej buźce... spojrzał też niżej, na jego pytona... mrau. Miał się czym pochwalić, serio. Ciekawe, jak wiele może z siebie dać? Fajnie byłoby się przekonać, czy... CHOLERA, FULLBUSTER, IDIOTO, NIE MYŚL O TYM JAK O CZYMŚ PRZYJEMNYM, TEN KOLEŚ CHCE CIĘ WYRUCHAĆ!
Odetchnął głęboko, nadal niezdecydowany. Faktem było, że tego nie uniknie.
- Jak już musisz... to nie chcę, żeby bolało. Nie jestem raczej masochistą... - wymamrotał w końcu, czując się jeszcze dziwniej, o ile to w ogóle możliwe.

~

-Hmm... -Laxus przekrzywił głowę, z rozbawieniem czekając, aż Gray coś powie. A takiej odpowiedzi... się nie spodziewał. Czyli już się poddał, huh? Szkoda. Ale w sumie... teraz będzie miał okazję go sobie wytresować. -Dobrze... -Zgodził się i pomacał go po klacie, łagodnym ruchem. -Ale... i tak w przyszłości staniesz się masochistą. Już ja się o to postaram. -Puścił mu oczko, a potem zjechał ręką niżej i niżej... aż w końcu znienacka wbił mu pierwszy palec do wnętrza. -Będzie delikatnie, kruszynko. -Zaśmiał się wrednie. -Przynajmniej na tyle... na ile wytrzymam. -Oblizał usta jeszcze raz i wbił drugi palec.

~

Jęknął głośno, gdy poczuł palce w swym wnętrzu i wtedy... poczuł przemożną ochotę, by go z siebie zrzucić.
- A daj mi spokój, kurwa! - wysyczał, w pierwszym odruchu zaciskając mocno uda...i jego rękę między nimi. Nie przemyślał tego, kurwa. Szybko rozchylił nogi, co też było złym pomysłem. Jak miał się pozbyć jego palca ze swojej dupy?! Tak... Gray był mistrzem w zmianie zdania.
- Nie będzie żadnego następnego razu, a ty mi tu o przyszłości pierdolisz. Kupię sobie drzwi pancerne, ich nie wyważysz, chuju! I nie jestem kruszynką! Obrażasz mnie!

~

Teraz... Laxus był usatysfakcjonowany. Zaśmiał się głośno na jego zachowanie i by go uciszyć włożył trzeci palec do środka.
-Dostarczasz mi niebywałej rozrywki, Fullbuster. -Zamruczał. -Jak zamienisz drzwi... wejdę oknem. Albo zdobędę klucz zapasowy, co w sumie będzie proste. -Schylił się i szepnął mu do ucha: -W sumie nie musiałem ci wyważać tych drzwi, bo i tak mam klucz do twego domu... złotko.

~

Z jego ust wydobył się nieartykułowany dźwięk, gdy poczuł kolejny palec w swoim odbycie. To bolało, w ogóle nie był delikatny, phh... Już miał coś powiedzieć, ale nagle... zamarł, w szoku. Jak to... miał klucz?! To... to niemożliwe!
Cały się spiął, co sprawiło, że ciężko było mu znieść nawet przygotowanie.
- Jak to...? - zaczął szeptem. Gdyby chciał zapytać głośniej, Laxus na pewno w jego głosie usłyszałby nie tylko zdezorientowanie, ale i strach.

~

-Tak to. -Zamruczał, wpychając palce głębiej. -Rozluźnij się, bo będzie cię boleć... a chcę zrobić wrażenie dobrego faceta. -Zaśmiał się psychopatycznie i po chwili polizał chłopaka po szyi, ale widząc, że ten nadal jest w chuj spięty... tak po prostu go pocałował.

~

- Dobrego faceta, huh? K - Kretyn... - warknął, a potem zacisnął zęby, nie chcąc wydobyć z siebie już żadnego dźwięku, ani słowa. I łatwo mu było mówić "rozluźnij się". Ciekawe, jakby się zachował na jego miejscu?!
Nie zdążył jednak zacząć najeżdżać na niego w myślach, gdyż... ten go pocałował. Otworzył szeroko oczy ze zdziwienia i wbił mocniej paznokcie w jego klatę, praktycznie do krwi. Znowu coś, czego się nie spodziewał. Co on? Ćpanie przeżarło mu mózg?!

~

Pogłębił pocałunek, zadowolony z efektu. A niech go sobie drapie. Laxus nie miał nic przeciwko. Lubił, jak ofiara pokazywała pazurki. Dosłownie.
Wolną ręką zaczął masować mu członka, by przygotowanie szło łagodniej. Faktycznie... chłopak się odrobinę rozluźnił, hehe.

~

Nadal był mocno wybity z rytmu tym wszystkim, więc minęło trochę czasu, zanim postanowił po prostu nie zastanawiać się nad tym, czemu właściwie teraz leży pod jakimś psychopatą, który był dziwniejszy, niż on sam. O ile to możliwe. Dość nieśmiało odwzajemnił pocałunek, próbując nie zwracać uwagi na dyskomfort w tyłku i łapsko bawiące się jego penisem. Postanowił trochę oszpecić Laxusa, by chociaż w ten sposób wyrazić swój bunt. Drapał więc go do krwi po klacie, szyi, plecach... i nawet po członku. A co tam! Podrapie mu chuja, to może da mu spokój, phh...

~

-O kurwa! -Laxus momentalnie zerwał pocałunek, gdy Gray podrapał go po erekcji. Spojrzał na niego szeroko otwartymi oczami, a potem... -Zaczynasz mi się coraz bardziej podobać. Jest moc. Możesz nawet mocniej. -Zamruczał mu do ucha, jednocześnie dalej masując mu członka i mocno wpychając mu place do wnętrza, by go dobrze przygotować. Mrau. Czy to ważne, że Laxus przejawia skłonności sado-maso? To przecież normalne.

~

Gray jęknął głośno, zarówno z zawodu, jak i z bólu. Z bólu - gdyż to przygotowanie nie należało do najdelikatniejszych. Z zawodu - bo chciał, żeby Laxus fochnął się za to, że Gray uszkodził mu fajfusa! Wkurzony, zacisnął łapkę na tym pytonie i zaczął nim poruszać na wszystkie strony i ciągnąć, jakby chciał go wyrwać, czy też złamać.
- Jak cię wykastruję, to już nie poruchasz - warknął, w bojowym nastroju.

~

Niestety.... czyny i słowa Fullbustera podnieciły Laxus jeszcze bardziej.
-Jesteś moim ideałem. -Wyznał, wyraźnie podekscytowany. To pewnie przez tą atmosferę, ale... serio! Nigdy nie spotkał tak bojowego uke! Mrau. To jest coś. Nie lubił tych wszystkich ciot, które jęczały jak dziwki i trzęsły przed nim gaciami.
I Laxi się tak wzruszył... że szybko wyjął z Graya palce i sam się przy nim ustawił, zabierając uprzednio ze swego członka rękę chłopaka.
-Rozluźnij się. -Szepnął gorączkowo, zaczynając się przeciskać do wnętrza.

~

- Eeeeeech?! - Prawie krzyknął, jawnie zaskoczony słowami „jesteś moim ideałem" - Ty jesteś jakiś... aaach!... chory, czy k - kurwa, jaki?! - Jego ostry ton głosu stopniowo zmieniał się w jęk cioty. A przynajmniej Gray nazwał to „jękiem cioty". To, że właśnie wpychał w niego tego wielkoluda, było jeszcze mniej komfortowe, niż przygotowanie. I w sumie bardziej bolesne.

~

-Chory? -Zaśmiał się, wyraźnie rozbawiony. -Raczej znudzony. Dawno się tak nie ubawiłem, jak z tobą, malutki. -Puścił mu oczko, wchodząc w niego w całości. -Hmm... więc mówisz, że już tu byłem, tak? Cieplutko. -Praktycznie położył się na chłopaku, dając mu chwilę na dostosowanie. -Daj znać, bo zaraz nie zdzierżę. Ruchać mi się chce. -Zmrużył oczy, gdy musiał czekać... i czekać... i czeeeeekać!

~

- Uch... W tej chwili żałuję, że jestem tak zajebisty - wydusił z siebie, chociaż... nie żałował. Po co żałować zajebistości? W sumie dawno nie dostał tylu komplementów. A jeszcze komplement dziwnego, choć przystojnego faceta... Chuj. Jebać to. I nie. Wcale mu nie stanął, gdy poczuł jak to cielsko go przygniata. Czuł się taki... bezbronny. I w sumie był, ale to się wytnie.
- Jesszcze nie możeeeesz - przedłużał, chcąc odwlec tą chwilę jak najbardziej się dało. W ramach kolejnego buntu, czy coś.

~

Laxus zmrużył oczy, choć jednocześnie uśmiechnął się tajemniczo.
-Stawiasz się, huh? Nieźle. -Mimo protestu, wykonał pierwsze pchnięcie. -Uuuups~! Omsknęła mi się noga. -Podrapał się niewinnie po głowie, dalej przygniatając Fullbustera i zaczynając bawić się jego członkiem.

~

- Agh! - Wydobył z siebie coś na kształt zduszonego jęku i zgromił go wzrokiem. - Pojeb! - wyzwał go, po czym... znowu zaczął go drapać. Zawzięcie i z wkurzoną miną. Nic innego zrobić nie mógł. Nawet buźkę orał mu pazurami. Każde miejsce, w które sięgał, było teraz zadrapane. W większości - do krwi.
Skupiał się na tym, dlatego nawet nie zauważył, że przyzwyczaił się do uczucia. Za to nie mogło umknąć jego uwadze, że Dreyar bawił się jego penisem.

~

-Mrau... To jak pieprzyć mini tygryska. -Polizał Graya z ekscytacją po szyjce, a potem zaczął się poruszać, widząc, że chłopak się rozluźnił i najwidoczniej przyzwyczaił. Wykonywał początkowo delikatne pchnięcia, dalej masując mu erekcję. A stopniowo ruchy stawały sie szybsze, ale jednak nie za bardzo... jeszcze nie.

~

- N - nie pozwoliłem c - ci! - zaprotestował, chociaż oczywiście bezskutecznie, bo blondyn nic sobie z tego nie robił. - Jesteś d - dziwniejszy, niż jaa! - wyjęczał, poruszając się pod nim trochę niespokojnie. Ogólnie... cała ta sytuacja była dziwna, nawet bardzo! I gdzie, do cholery, był Natsu?! Tak, Fullbuster wreszcie przypomniał sobie o różowowłosym. Rychło w czas.
- C - co ćpałeś? - warknął nagle do Dreyara, uświadamiając sobie, że mógł coś brać, skoro zachowywał się tak nieprzewidywalnie.

~

-Eee? -Laxus spojrzał na Graya jak na debila i zamrugał, mimowolnie lekko spowalniając tempo. -Nie. Czemu miałem coś brać, skoro zależało mi na znalezieniu twego dupska? Myślisz, że ćpałbym coś w momencie, gdy dzwoniłem po moich zabawkach?! -Oczywiście chodziło mu to o jego kontakty... Aż się wkurzył za takie podejrzenia i wykonał mocne pchnięcie.

~

Jęknął głośno z bólu, który towarzyszył temu nagłemu, mocnemu ruchowi. Spojrzał na Laxusa z pretensją. Miał być delikatny!
- Bo... ostatnio... Uch... Brałeś... i... - Nie był w stanie sklecić normalnego zdania. - Z - zwolnij! - warknął jeszcze na niego, nie pokazując po sobie zaskoczenia - no bo w końcu nigdy by nie pomyślał, że słynny Dreyar nawet bez ćpania zachowuje się jak ciota. - I nie ćpaj - dodał po chwili na wydechu.

~

-Mówię, że nie ćpałem. -Nagle zaprzestał ruchów. Jakichkolwiek. Zmrużył maksymalnie oczy i zaczął emanować groźną aurą. -Paliłem tylko jointa. -Zawarczał. -Nie masz prawa mówić mi, czy mogę, czy nie mogę pić, palić, brać, czy ruchać! -Złapał go mocno za szyję, tak ostrzegawczo. -R. O. Z. U. M. I. E. S. Z? -Przeliterował, teraz nagle wkurwiony.

~

Spojrzał na niego ze zdziwieniem. No TEGO to się nie spodziewał. W sumie teraz nauczył się, że powinien spodziewać się niespodziewanego, kurwa. Przełknął głośno ślinę, znowu przestraszony. Nie czuł się bezpiecznie ani pewnie, wręcz przeciwnie. Mimo wszystko odważnie złapał jego rękę swoimi obiema i siłą odciągnął od swojego gardła.
- A ty nie masz prawa mnie ruchać - powiedział ze złością, ale i strachem. Głos mu drżał, ale nie zamierzał dać się zastraszać. - Nie masz prawa mnie do niczego zmuszać, a robisz to. Jesteś jeszcze gorszy niż ja. Nie lubię ćpunów. Jak chcesz już sobie ćpać, to trzymaj się z daleka.

~

-Hm? Też nie lubię ćpunów. -Odparł poważnie. -Innych, niż ja. -Dodał. -Ja przynajmniej ćpam z klasą. No i... spoko. Będę brać z daleka od ciebie, ale potem wbiję ci na chatę, hehe. -Znów wykonał pchnięcie, tym razem się uśmiechając. -I uwierz... mam prawo cię ruchać. Jakbym chciał, mógłbym załatwić ci czarną kartotekę i wysłać cię za morderstwo za kratki. Więc... żyjesz na tym pięknym i zjebanym świecie dzięki mnie. -Zagwizdał i znów zaczął się poruszać, mrucząc z zadowoleniem. -Ilu przede mną cię ruchało, kruszynko?

~

Kolejne słowa jeszcze bardziej go wkurzały, ale też... dobijały. Bo znowu zaczął czuć się jak dziwka.
- Wypierdalaj. Nie zbliżaj się do mnie więcej. Tym bardziej po ćpaniu - syczał przez zaciśnięte zęby. Zacisnął palce na pościeli, nie chcąc nawet go w tej chwili dotykać. Zachciało mu się rzygać. - A szantażowanie mnie to chujowy pomysł, bo ja nie dam się zastraszać, możesz mnie nawet zapierdolić, i tak nie będę potulną owieczką, która jest na każde twoje zawołanie - dodał, a po chwili jęknął, nie mogąc już dłużej tego hamować. Wkurzył się na siebie za takie coś. - I nikt mnie nie ruchał, oszczędź sobie prób upokorzenia mnie. - Przekrzywił głowę w bok, krzywiąc się, a potem już się zamknął, nie mając zamiaru nawet jęknąć.

~

Laxus ponownie zaprzestał ruchów, zaskoczony jego słowami.
-...Nikt? -Teraz to się ostro zdziwił. -Chcesz mi powiedzieć, że zabrałem ci dziewictwo i... -Otworzył szerzej oczy. -....i... i tego nie pamiętam?! Przecież dziewice to dar! Jak mogę nie pamiętać ruchnięcia dziewicy!? -Spanikował, ale... po paru chwilach się uspokoił. -Sorka... hehe... Może jednak coś brałem, zanim tu przyszedłem... w sumie nie pamiętam. -Podrapał się po głowie. -Uch... głowa mnie boli, skończmy to szybko. -Tym razem warknął i wykonał mocne pchniecie. -Ale czekaj... z dziewicą trzeba ostrożnie, wybacz. -Teraz z kolei był łagodny i wykonał delikatne uderzenie i nawet się uśmiechnął i poczochrał Grayowi włoski.

~

Zasada „spodziewać się niespodziewanego" tym razem poszła w pizdu, bo Gray po raz kolejny się zdziwił nagłą zmianą w zachowaniu mężczyzny.
- Serio... nie zbliżaj się do mnie po ćpaniu - mruknął, znowu odwracając głowę w bok. Miał nadzieję, że szybko skończy i sobie pójdzie. Nie było szans, żeby Gray doszedł... bo mu oklapł, przez te dziwne loty Laxusa.

~

-Gray... -Teraz z kolei Laxus przybrał seksowny wyraz twarzy, zmrużył lekko oczy i był poważny. Wplątał palce we włosy chłopaka i zniżył głowę, muskając ustami jego usta. -Jęcz dla mnie, Gray. -Zamruczał gardłowym głosem. Wykonywał też delikatne pchnięcia i zaczął skręcać w dłoni sutka bruneta. Z oczu bił mu spokój i stanowczość. Kto wie? Może na chwilę odzyskał swą normalną naturę?

~

Spojrzał na niego jeszcze bardziej zdezorientowany, ale dalej zaciskał zęby, nie chcąc wydobyć z siebie nawet najcichszego dźwięku. Nie mógł powstrzymać jednak nagłego dreszczu podniecenia, który go przeszedł, gdy patrzył na tę twarz i słuchał tego głosu... Kurwa. Robiło się jeszcze dziwniej... I Fullbuster już sam nie wiedział, co się właściwie dzieje i o co chodzi.

~

Laxus zaczął lizać Graya po klatce piersiowej, drażniąc sutki. Potem pieścił językiem jego podbrzusze i łaskotał po pępku. Następnie przeniósł się wyżej i zaczął robić malinki, skubać skórę i lizać go po szyi. A potem... go pocałował. Cały czas nie zaprzestawał umiarkowanych pchnięć. Niezbyt bolesnych, ale za to zdecydowanych. I do tego... zaczął masować na nowo jego męskość. Od razu na jego usta wpłynął uśmieszek, gdy osiągnął swój... cel. Hehe....


~

Z każdą chwilą coraz trudniej było mu powstrzymywać jęki, dlatego z pewną ulgą przyjął to, że Laxus go pocałował. Co prawda jego odwzajemnianie pocałunku polegało na gryzieniu go w wargi i język, ale to też się liczyło, nie? Poza tym nie narzekał, więc spoko.
Nie spodziewał się jednak tego, że... jego męskość znów stanie na baczność. Myślał, że już nic z tego, że się nie podnieci... a tu taki surprise. Mimo tego nadal leżał jak kłoda, zaciskając palce na pościeli i jego jedynym zaangażowaniem w stosunek było „odwzajemnianie" pocałunku i warczenie do niego. Lepsze to, niż jęki, phh... Nie zamierzał dla niego jęczeć. Niech spierdala.

~

Laxus jakoś specjalnie się nie przejął rozterkami Fullbustera, ani tym, że chłopak najwidoczniej go gryzł, czy inny chuj... Grunt, że się podniecił. Dreyar miał zachciankę, by go podniecić, więc teraz ma. Hehe. Dalej wykonywał rytmiczne ruchy, stopniowo je przyśpieszając i nadając im mocy. Coraz szybciej też obciągał Grayowi fiuta, chcąc w krótkim czasie doprowadzić ich do orgazmu, bo... spać mu się chciało.

~

- Ty chujuuuuu~! - wyjęczał w końcu, odchylając głowę do tyłu. - Jesteś głuuuupi! Idiota! kretyn! - wyzywał go, co brzmiało dość... żałośnie, bo jęczał to jak gwałcona dziewica. A nie był już dziewicą. To znaczy prawiczkiem. A gwałcony...? Eee... Można to w ogóle tak nazwać? Kij wie, to zbyt dziwne.
W każdym razie... dopiero co się podniecił, a już czuł, że niedługo dojdzie. Aż za szybka ta akcja... A to kolejny element dziwności.

~

-Mhmm... Jestem chujem, racja. -Zaśmiał się, nie zaprzestając wszystkich czynności i wnioskując po jękach... chyba w końcu natrafił na prostatę chłopaczka. Gdy zerwali pocałunek, lizał Graya po szyjce i znów znaczył go malinkami. Nie trzeba było mu wiele, bo... po kilku kolejnych minutach, doszedł, z zadowoleniem spuszczając sie do wnętrza Graycia, mrau. Ale dalej pieścił jego członka, aż on sam też nie osiągnął spełnienia.

~

Sam osiągnął spełnienie kilka chwil po nim, z satysfakcją stwierdzając, że jakimś dziwnym trafem trochę jego spermy poleciało na policzek Laxusa. Oddychał ciężko, czekając tylko na to, aż wreszcie Dreyar z niego wyjdzie i pohasa do domu na swym jednorożcu, czy inny chuj. Marzył tylko o kąpieli i pójściu spać... i o zamaskowaniu tych pieprzonych malinek! Grr.
- To cześć - mruknął, gdy już się trochę ogarnął. Liczył na to, że facet załapie aluzję.

~

-...Cześć? -Zamrugał, patrząc na Graya jak na debila. Wyszedł z niego i wywalił się przy nim na łóżku. -Jesteś popierdolony. Mówi się „dobranoc", a nie „cześć". -Ziewnął i poklepał go po główce, a potem... przeciągnął się, prawie zrzucając Graya z łóżka i... zasnął. Nawet nie wiedząc kiedy.

~


- Frajer! Miałeś wyjść z mojego domu, debilu! - wydarł się na niego, ale nie widząc odzewu... Po prostu wstał i poszedł do kibla, żeby się wykąpać. Gdy już to zrobił, wrócił do pokoju (lekko kuśtykając, tyłek go bolał, phh) i założył bokserki, po czym przesunął Laxusa na jeden brzeg łóżka, by samemu położyć się na drugim i przykryć kołdrą. Miał nadzieję szybko zasnąć, ech.



3 komentarze:

  1. Sting, ninjo, słaby podryw xDD
    Laxus, antyterrorysto wyważający drzwi, jakiś ty kulturalny |D "Skoro już wygrałem naszą zabawę w kotka i myszkę... Możemy się ruchać, nie?" Ehehhee eue
    "Fajnie byłoby się przekonać, czy... CHOLERA, FULLBUSTER, IDIOTO, NIE MYŚL O TYM JAK O CZYMŚ PRZYJEMNYM, TEN KOLEŚ CHCE CIĘ WYRUCHAĆ!" XDD
    Mai się podobało eue
    Pozdrawiam i weny życzę, Maja. :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Sting i jego podryw na słodkość Natsu to było takie prawdziwe. Laxus i wejście smoka: robisz to źle xD Rozumiem, że niektórzy nie wiedzą czy chcą się ruchać czy są gwałceni. Gray geniusz. Czekam na kolejny i przepraszam, że tak krótko ale lecę czytać waszego trzeciego bloga.

    OdpowiedzUsuń
  3. "Jesteś popierdolony. Mówi się „dobranoc", a nie „cześć". " -> Leję, kurwa leję xDDD To będzie tekst mojego życia xDDDDDDDDDDd
    Ten rozdział był zajebisty. Niemal popłakałam się ze śmiechu przy niektórych akcjach, jak Sting-ninja i wejście smoka w wykonaniu Laxusa xD Kocham to <3

    OdpowiedzUsuń