Następny dzień. Popołudnie…
Natsu krzątał się po kuchni, zdenerwowany. Nie gadał z Grayem od wczorajszej nocy, czyli już prawie pół dnia... eh... Nawet nie odpisał mu na tamtego smsa. Albo go nie zauważył, albo się na niego obraził, że tak szybko zwiał i już nie wrócił. Może powinien do niego zadzwonić? I tak nie mógł teraz nic przełknąć. Całą noc prawie nie spał, zawalony myślami o tym, co jest teraz między nim, a jego najlepszym kumplem. Uch! Nie może czekać bezczynnie! -z tym postanowieniem usiadł i wyciągnął telefon, dzwoniąc do Graya.
Natsu krzątał się po kuchni, zdenerwowany. Nie gadał z Grayem od wczorajszej nocy, czyli już prawie pół dnia... eh... Nawet nie odpisał mu na tamtego smsa. Albo go nie zauważył, albo się na niego obraził, że tak szybko zwiał i już nie wrócił. Może powinien do niego zadzwonić? I tak nie mógł teraz nic przełknąć. Całą noc prawie nie spał, zawalony myślami o tym, co jest teraz między nim, a jego najlepszym kumplem. Uch! Nie może czekać bezczynnie! -z tym postanowieniem usiadł i wyciągnął telefon, dzwoniąc do Graya.
~
A Gray... nadal spał, zmęczony wydarzeniami poprzedniego dnia. Chuj, że na samym brzeżku łóżka, bo pewien patafian dalej się rozpychał... ale spał! Kiedy jednak usłyszał dzwonek telefonu, przebudził się i pomacał podłogę, w poszukiwaniu spodni. Nadal nie otwierał jednak oczu. W końcu dorwał komórkę i odebrał.
- Halooo? - rzucił sennie, nawet nie patrząc, kto dzwoni.
~
-O! Gray! -Natsu od razu się
uśmiechnął, zadowolony z tego, że Gray przynajmniej odebrał. Czyli raczej nie
był na niego obrażony. -Przepraszam za wczoraj, ale... chciałem pobyć sam. Nie
masz mi za złe? -Spytał z nadzieją.
-Zamknąć się... -Nagle Laxus warknął przez sen, i walnął nieopatrznie Graya w główkę. -Chcę spać. -Marudził dalej i przekręcił się na bok, gniotąc Fullbustera swoim cielskiem. Otworzył nawet powieki i zerknął na Graya. -Ech... wyłącz to. -Zażądał ponownie.
I oczywiście... Natsu wszystko słyszał.
-J - ja... -Ręka mu zadrżała. Nie znał tego głosu, ale... był męski. I... oboje spali... Czyli... -Przepraszam... ja... Muszę kończyć.... -I nie zważając, czy Gray coś do niego mówi, czy też nie... rozłączył się. To było dla niego za wiele. Tak szybko znalazł sobie kogoś do towarzystwa? A jeszcze wczoraj... jeszcze wczoraj mówił mu, że ma jakąś szansę... ten idiota...
-Zamknąć się... -Nagle Laxus warknął przez sen, i walnął nieopatrznie Graya w główkę. -Chcę spać. -Marudził dalej i przekręcił się na bok, gniotąc Fullbustera swoim cielskiem. Otworzył nawet powieki i zerknął na Graya. -Ech... wyłącz to. -Zażądał ponownie.
I oczywiście... Natsu wszystko słyszał.
-J - ja... -Ręka mu zadrżała. Nie znał tego głosu, ale... był męski. I... oboje spali... Czyli... -Przepraszam... ja... Muszę kończyć.... -I nie zważając, czy Gray coś do niego mówi, czy też nie... rozłączył się. To było dla niego za wiele. Tak szybko znalazł sobie kogoś do towarzystwa? A jeszcze wczoraj... jeszcze wczoraj mówił mu, że ma jakąś szansę... ten idiota...
~
- Ał! - warknął na Laxusa i uderzył go z łokcia w żebra, niezadowolony z tego, że się wtrącał. - Natsu? Hej, Natsu, nie rozłączaj się...! - Za późno. Odłożył słuchawkę. I Gray... znowu się wkurwił.
- Mógłbyś się nie wtrącać w moje prywatne rozmowy? - zapytał Dreyara, wcale nie uprzejmie. - Zamknij ryj i daj mi porozmawiać, a jak coś ci nie pasuje, to wyjdź. - Po tych słowach wybrał numer Dragneela, podenerwowany. Odbierz, kurwa, zaklinał w myślach. Musiał z nim porozmawiać!
~
-Wredny z ciebie szczyl. -Warknął Laxus, ale wstał i skierował się nago do łazienki, by wziąć kulturalnie prysznic.
*
Tymczasem...
Natsu zdążył się już mimowolnie lekko popłakać i specjalnie rozłączył się, gdy Gray do niego zadzwonił. Nie chciał, żeby wyczuł, że się tym przejął... Ale Gray był nieustępliwy i dzwonił przez kilka minut, więc... po pewnym czasie Natsu z trudem zahamował drżenie rąk i wytarł niechciane łzy, które były tylko oznaką słabości, po czym... odebrał.
-Wybacz~ Musiałem iść do łazienki~ Co tam? -Siłował się na swój naturalny, wesoły ton głosu....
~
- Co tam, huh? Nic mi nie mów... Ten koleś z klubu, o którym ci mówiłem... to Laxus Dreyar. Tak, ten skurwiel. I... postanowił się zemścić za to, że przyjebałem mu w ryj, więc... znalazł mnie - mruknął, wyraźnie przybity. Wiedział, że Natsu pewnie poczuł się dotknięty tym, że usłyszał głos jakiegoś faceta... Uch, pojebane to wszystko!
- Nie mogę ci teraz wyjaśnić wszystkiego dokładnie... ale mogę ci zagwarantować, że tego nie chciałem. Natsu... Zobaczmy się dziś. Nie chcę nieporozumień i co ważniejsze... nie chcę cię tracić, ani ranić, ani nic... - powiedział szczerze.
~
-Och... -Wysłuchał jego słów, nie
wiedząc, czy się dziwić, bać, denerwować, czy czuć może ulgę. Chyba wszystko
naraz. -Jak chcesz... -Szepnął, nadal zdezorientowany. -Ale... wiesz, jeśli
jednak tego chciałeś, to spoko. Przecież jesteśmy przyjaciółmi. Nikim więcej,
więc... jak ty będziesz szczęśliwy, to ja też. -Dodał, nie chcąc, żeby Gray go
w jakikolwiek sposób okłamywał, czy robił fałszywe nadzieje. Chciał mu wierzyć,
ale... wolał go zapewnić, że może być z nim szczery.
~
- Nie chciałem. Nie miałem wyjścia, jak już mnie dorwał, więc wiesz. - Westchnął, patrząc dość nerwowo na drzwi od kibla. - Zadzwonię do ciebie, jak tylko sobie pójdzie. Opowiem ci wszystko na spokojnie. I uwierz, gdybym nie chciał dać nam szansy na rozwinięcie tej znajomości, nie dzwoniłbym teraz. - Przekręcił się na brzuch i położył główkę na podusi.
~
-Jasne, jasne. Nic się przecież nie
stało. Nie jestem kobietą, Gray. Dam sobie radę~ -Miał wiele wątpliwości i był
zdezorientowany, dlatego wolał się trochę zdystansować i udawać nietkniętego.
Przynajmniej do tej rozmowy i do momentu, aż Gray mu wszystko wyjaśni. -Do do
później. Narka~ -I z tym... się rozłączył.
~
Chciał jeszcze coś powiedzieć, ale Natsu się rozłączył. Westchnął więc, lekko przybity i odłożył telefon na szafkę nocną.
- Kurwaaaaaa! - na pół warknął, a na pół jęknął i przyjebał głową w poduszkę, co wcale nie zabolało, ale co tam. Pieprzony Laxus! Chyba wszystko Grayowi zjebał, a ta znajomość... nawet jeszcze się dobrze nie rozwinęła.
*
W tym czasie...
Sting był w trakcie pracy, ale powiedział kumplowi, żeby go na jakiś czas zastąpił. Sam przyjechał pod dom Natsu, zadzwonił domofonem do losowego mieszkania i poprosił o otwarcie drzwi. Potem polazł na pierwsze piętro i zapukał do drzwi Natsu, podekscytowany, a gdy tamten otworzył...
- Pizza! - wykrzyknął blondyn, uśmiechając się szeroko. Po chwili zamrugał, udając zaskoczonego. - O... Cześć, Natsu. Zamawiałeś, nie? Hehe...
~
Po kilku minutach Laxus wyszedł z łazienki równie nago jak wszedł i...
-Z kim gadałeś? Słyszałem głos. -Ziewnął, a potem zwinął swoje rzeczy i się ubrał. -Pierdolę... Muszę pamiętać, by nie łączyć działek... -Warknął do siebie, łapiąc się za łeb.
*
Natsu schował telefon do kieszeni i walnął głową w stół. Świeeetnie.... Teraz będzie miał doła cały dzień, aż do momentu tego spotkania z Grayem.
Po chwili jednak zadzwonił dzwonek, który wyrwał go z rozmyślań. Poszedł otworzyć ze zmęczonym wyrazem twarzy i gdy to zrobił....
-He? -Zamrugał, patrząc na przybysza z dziwnym wyrazem twarzy. Chyba... chyba go znał. O! Racja! -Po pierwsze... Niczego nie zamawiałem, więc nie dam ci kasy. -Zmrużył oczy. -A po drugie... Sting, tak? -Przychylił głowę w bok.
~
- Co cię to obchodzi? - odpowiedział pytaniem na pytanie i przekręcił się na plecy. Patrzył na niego beznamiętnie. - Nie przyłaź już do mnie. Tym bardziej naćpany, zjebie - prychnął jeszcze, po czym sam też z lekkim trudem wstał i zabrał się za ogarnianie pościeli.
*
- Nie zamawiałeś? Serio? - Udał zdziwionego. - Trudno, ja zapłacę. - Wzruszył ramionami. - I tak, dobrze pamiętasz. - Uśmiechnął się szerzej, na chama wbijając mu się do mieszkania. - No to... Skoro płacę za pizzę, a teraz przerwa... to możemy zjeść razem, jeśli nie masz nic przeciwko. - Przemilczmy fakt, że gdy mówił te słowa, bez pozwolenia zagłębiał się w odmęty mieszkania różowowłosego.
~
-Jak mnie nazwałeś, śmieciu?
-Zmrużył oczy, warcząc. W sumie... nawet nie zdawał sobie z tego sprawy. To był
jego naturalny ton głosu. -Pierdol się. I tak miałem iść. -Wzruszył ramionami.
-Ach... -Wyjął z kieszeni stówę i rzucił na łóżko. -Skoro cały czas myślisz, że
mam cię za dziwkę... to pewnie CHCESZ nią być. Szkoda. Ale uszanuję twoją wolę.
-I z tym wyszedł do salonu.
*
-Że... że co? -Szeptał do siebie, zszokowany. Dalej trzymając uchwyt na klamce, z niedowierzaniem patrzył, jak blondyn rozgląda mu się po mieszkaniu. Już chciał go wywalić, ale... Darmowe żarcie zawsze spoko. Wywali go, jak zjedzą. Westchnął więc jedynie i zamknął drzwi, a potem włożył ręce w kieszenie bluzy i ruszył do salonu, by usiąść na kanapie. -A rób, co chcesz, świrze. Masz fart, bo jestem głodny. -Burknął, wyraźnie w złym nastroju.
*
-Że... że co? -Szeptał do siebie, zszokowany. Dalej trzymając uchwyt na klamce, z niedowierzaniem patrzył, jak blondyn rozgląda mu się po mieszkaniu. Już chciał go wywalić, ale... Darmowe żarcie zawsze spoko. Wywali go, jak zjedzą. Westchnął więc jedynie i zamknął drzwi, a potem włożył ręce w kieszenie bluzy i ruszył do salonu, by usiąść na kanapie. -A rób, co chcesz, świrze. Masz fart, bo jestem głodny. -Burknął, wyraźnie w złym nastroju.
~
- WYPIERDALAJ, SKURWYSYNU I TU NIE WRACAJ, A TĄ KASĘ WSADŹ SOBIE W DUPĘ! - wydarł się, wkurwiony, już nie wytrzymując. Złapał tą stówę w dłoń, wybiegł za nim, pociągnął go do tyłu za spodnie... i wjebał mu tą kasę w bokserki. - Nie jestem dziwką - warknął jeszcze, po czym praktycznie wypchnął go z salonu pod drzwi. - Wypad. I nie pokazuj się tu więcej! - Cóż... Fullbuster był dziwną osobą. Raz potrafił lubić daną osobę, a w następnej chwili ją nienawidził. W przypadku Laxusa... jego zdanie zmieniało się co sekundę, ale bardziej był skłonny powiedzieć, że go nienawidzi. No bo sorry, za co miał go lubić? Za zmuszanie do seksu? Phh...
*
- Nie jestem świrem. - Nadął policzki, patrząc na niego z pretensją. Po chwili jednak zauważył wyraźnie zły humor Dragneela, postanowił więc za wszelką cenę poprawić mu humor.
- Mam nadzieję, że ta pizza będzie ci smakować. Może nawet coś u nas zamówisz? - Uśmiechnął się, otwierając pudełko z pachnącym żarełkiem.
~
-Ej, ej, eeej! -Laxus z
zaskoczeniem wyjął sobie stówę z bokserek i spojrzał na Graya dziwnie. -Skąd
wiedziałeś, że lubię podcierać się pieniędzmi? -Pomachał mu banknotem przed
nosem, zaskoczony. -I wiesz... ja nie mówię, że jesteś dziwką. -Uśmiechnął się
wrednie i skrzyżował ramiona na piersi. -W sumie... nie mam o tobie zdania.
-Humor znów mu sie zmienił i tym razem... przybrał swą typową, obojętną maskę.
-Jak ci tam było?
*
-Może... -Westchnął, ale gdy tylko poczuł ten zapach... przybliżył się momentalnie do blondyna ze świecącymi oczami i chwycił jeden kawałek, połykając połowę na raz. -Wooo! Dobre! -Zaczął pchać jedzenie w siebie niczym chomik, rozpychając sobie policzki. Tak... Natsu zawsze całkowicie się zapominał, gdy w grę wchodziło dobre żarcie.
*
-Może... -Westchnął, ale gdy tylko poczuł ten zapach... przybliżył się momentalnie do blondyna ze świecącymi oczami i chwycił jeden kawałek, połykając połowę na raz. -Wooo! Dobre! -Zaczął pchać jedzenie w siebie niczym chomik, rozpychając sobie policzki. Tak... Natsu zawsze całkowicie się zapominał, gdy w grę wchodziło dobre żarcie.
~
Teraz był jednocześnie wkurzony i wybity z rytmu. A to, że teraz udawał, że nie pamięta jego imienia... było tym bardziej bolesne i godziło w jego dumę. A może... skoro wczoraj był naćpany... rzeczywiście go nie pamiętał?
- Wyjdź. W tej chwili - nakazał ostrym głosem, zaciskając dłonie w pięści. Nie miał siły się z nim kłócić, ani słuchać tych głupot.
*
Sting zaśmiał się na jego zachowanie, rozbawiony, a potem sam sięgnął po kawałek pizzy.
- Jak chcesz mogę czasami ci coś przywozić, dla mnie to żaden problem, a i płacić nie będziesz musiał. - Wyszczerzył ząbki w uśmiechu, a potem wziął gryza jedzonka. Mmm, rzeczywiście było dobre. Ale co się dziwić - w końcu sam tą pizzę wybrał.
~
-Jasne, już wychodzę. -Machnął ręką
i otworzył drzwi. A ostatnim momencie na chwilę się odwrócił. -Do zobaczenia...
Gray. -Posłał mu seksowny, tajemniczy uśmieszek i... wyszedł, zamykając za sobą
drzwi.
*
Teraz... Natsu już całkowicie się pogubił. Przełknął kawałek, a potem spojrzał na blondyna podejrzanie.
-Czemu chcesz mnie karmić? -Zmrużył oczy. -Chcesz mnie okraść? Wybadać, czy mam coś wartościowego? Uprzedzę cię... Nie mam. Jestem przeciętnym, biednym obywatelem, który daje nawet przyjaciółce rzeczy do prania, bo sam nie umie prać! Ba! Nawet pralki nie mam! -Nadął policzki.
*
Teraz... Natsu już całkowicie się pogubił. Przełknął kawałek, a potem spojrzał na blondyna podejrzanie.
-Czemu chcesz mnie karmić? -Zmrużył oczy. -Chcesz mnie okraść? Wybadać, czy mam coś wartościowego? Uprzedzę cię... Nie mam. Jestem przeciętnym, biednym obywatelem, który daje nawet przyjaciółce rzeczy do prania, bo sam nie umie prać! Ba! Nawet pralki nie mam! -Nadął policzki.
~
- Skurwiel. Do NIE zobaczenia - mruknął, już do siebie, po czym poszedł do salonu i zaległ na kanapie, chcąc odreagować przed spotkaniem z Natsu.
*
Spojrzał na niego z rozbawieniem.
- Nie chcę cię okraść. - Machnął ręką, dość niecierpliwie. - Chcę cię poznać. To znaczna różnica, jakby nie było. - Zaśmiał się, po czym dokończył pierwszy kawałek, by dopiero potem mówić dalej: - Jesteś zabawny. I taki słodziaaachny z wyglądu. - Złapał go za policzek i zaczął rozciągać. - Może to dziwne, ale czuję potrzebę zapoznania się z każdym słodziakiem na ziemi. I nie, nie jestem zboczeńcem i nie liczę na seks, czy związek. Chcę po prostu się zaprzyjaźnić!
~
- H - heee?! -Teraz Natsu już na serio
się pogubił! I do tego chyba się zarumienił, bo... właśnie został nazwany
„słodkim". –P - puść mnie. -Odtrącił jego dłoń i rozmasował sobie
policzek, patrząc na blondyna niepewnie. -Jesteś... dziwny. -Skwitował. -Nie
rozumiem cię. Zachowujesz się tak, jakbyś... -I nagle otworzył szerzej oczy,
gdy zdał sobie z czegoś sprawę. -Śledziłeś mnie! -Odsunął się momentalnie.
-Jesteś prześladowcą i udajesz dostawcę pizzy, a tak naprawdę chcesz mnie zabić
i sprzedać moje organy za grubą kasę! Pewnie już wielu tych „słodziaków"
tak załatwiłeś! -Spanikował i zaczął się trząść.
~
Sting strzelił poker face'a, a
potem zrobił baaaardzo głupią minę.
- Eeee? Czy ja ci wyglądam na prześladowcę, mordercę i sprzedawcę organów?! Serio jestem dostawcą. - Nadął policzki, krzyżując ramiona na piersi. - Wiem, że nie jestem zbyt normalny, a przynajmniej takie pierwsze wrażenie zrobiłem... Ale jestem niegroźny! O, patrz! Nawet pazurów nie mam! - dodał inteligentnie, pokazując mu swe krótkie paznokcie. - To źle, że chcę cię poznać? Myślałem... Myślałem, że... - Nagle spuścił głowę, wyraźnie smutny. - Nieważne. Zawsze ludzie biorą mnie za jakiegoś kretyna. Przez to nawet nie wiem, czy zyskuję przy bliższym poznaniu! - poskarżył się.
- Eeee? Czy ja ci wyglądam na prześladowcę, mordercę i sprzedawcę organów?! Serio jestem dostawcą. - Nadął policzki, krzyżując ramiona na piersi. - Wiem, że nie jestem zbyt normalny, a przynajmniej takie pierwsze wrażenie zrobiłem... Ale jestem niegroźny! O, patrz! Nawet pazurów nie mam! - dodał inteligentnie, pokazując mu swe krótkie paznokcie. - To źle, że chcę cię poznać? Myślałem... Myślałem, że... - Nagle spuścił głowę, wyraźnie smutny. - Nieważne. Zawsze ludzie biorą mnie za jakiegoś kretyna. Przez to nawet nie wiem, czy zyskuję przy bliższym poznaniu! - poskarżył się.
~
Tym razem... Natsu poczuł się
winny. Przestał się już trząść i tylko spoglądał na wyraźnie przybitego Stinga
smutnym wzrokiem.
-Hehe.... ja... żartowałem! -Wymyślił na poczekaniu i potarł sobie nerwowo kark. -Hej... -Zbliżył się do niego ponownie i chwycił kawałek pizzy z uśmiechem. -Ja też nie jestem do końca normalny. -Zaśmiał się przyjaźnie. -W sumie dziwi mnie fakt, że chcesz tak tu do mnie przychodzić z żarciem i do tego płacić... ale darmowe żarcie, to darmowe żarcie! Jak chcesz, to wpadaj. -I z tym zakończył swój monolog, po czym zaczął pałaszować wzięty kawałek pizzy.
-Hehe.... ja... żartowałem! -Wymyślił na poczekaniu i potarł sobie nerwowo kark. -Hej... -Zbliżył się do niego ponownie i chwycił kawałek pizzy z uśmiechem. -Ja też nie jestem do końca normalny. -Zaśmiał się przyjaźnie. -W sumie dziwi mnie fakt, że chcesz tak tu do mnie przychodzić z żarciem i do tego płacić... ale darmowe żarcie, to darmowe żarcie! Jak chcesz, to wpadaj. -I z tym zakończył swój monolog, po czym zaczął pałaszować wzięty kawałek pizzy.
~
Sting momentalnie się rozweselił, wzruszony tym, że Natsu jednak nie miał go za jakiegoś psychopatę.
- Jesteś wspaniały! - pisnął jak mała dziewczynka, po czym sam wziął drugi kawałek pizzy i zaczął go ze smakiem spożywać. W międzyczasie posyłał chłopakowi promienne uśmiechy i radosne spojrzenia. Gdy zjadł, wyciągnął rękę i poczochrał mu włoski.
- Aww, nie mogłem się powstrzymać! Wyglądasz tak słodko, że mam ochotę cię przytulić, ale wziąłbyś mnie za idiotę, bo w sumie to się nie znamy. - Nadął policzki. - Pracujesz gdzieś? - zainteresował się nagle.
~
Natsu zaśmiał się cicho na
zachowanie blondyna, w duchu ciesząc się, że poprawił mu humor. Po jakimś
czasie, ledwo skończył jeść kawałek pizzy... a chłopak zaczął go czochrać po
włosach. Momentalnie speszył się tym gestem i chyba lekko zarumienił na te
słowa, ale... postanowił tego nie komentować, a jedynie odpowiedzieć na
następne pytanie.
-No... pracuję. -Spojrzał na blondyna niepewnie. Koleś serio był dziwny, ale... wydawał się być miły. -Jestem trenerem w dojo. Uczę walki mieczem. -Wyjaśnił, biorąc kolejny kawałek pizzy.
-No... pracuję. -Spojrzał na blondyna niepewnie. Koleś serio był dziwny, ale... wydawał się być miły. -Jestem trenerem w dojo. Uczę walki mieczem. -Wyjaśnił, biorąc kolejny kawałek pizzy.
~
- Serio? - Sting wyraźnie się tym zainteresował. - Nauczysz mnieee? - Zrobił proszące oczka. To był oczywiście pretekst, by dłużej z nim przebywać, ale nie tylko. Jak Sting był młodszy, bardzo chciał uczyć się sztuk walki, w tym posługiwania się mieczem. Niestety, nic z tego nie wyszło, a i robotę miał marną. W sumie na napiwkach zarabiał więcej, niż z tej marnej pensji dostawcy. Ale to się wytnie!
~
Dragneel zaśmiał się, wyraźnie
rozbawiony tą prośbą, ale i... poczuł się miło. Jego przyjaciele raczej nie
wykazywali wielkiego zainteresowania jego robotą.
-W sumie, to nie jestem aż taki dobry... uczę zazwyczaj dzieci. -Uśmiechnął się promiennie. -Ale jak chcesz, to kiedyś mogę ci pokazać kilka chwytów. To będzie podziękowanie za pizzę.
-W sumie, to nie jestem aż taki dobry... uczę zazwyczaj dzieci. -Uśmiechnął się promiennie. -Ale jak chcesz, to kiedyś mogę ci pokazać kilka chwytów. To będzie podziękowanie za pizzę.
~
- Możesz mnie uznać za takie dziecko, bo jedyne co umiem... to machać drewnianym mieczykiem na prawo i lewo - wyznał, śmiejąc się przy tym cicho. Chyba zaczynał robić na chłopaku lepsze wrażenie, a to ważne! Opłacało się go wczoraj śledzić, hehe. - Twoja praca jest na pewno ciekawsza niż dostawa pizzy. Niektórzy ludzie potrafią być chamscy dla takich marnych dostawców jak ja. - Nadął policzki po raz kolejny, niezadowolony z tego faktu. Ta robota była upierdliwa. - Zamierzam się starać o posadę barmana w pobliskim barze, bo słyszałem, że kogoś szukają. A potem rzucę moją obecną profesję - powiedział, chcąc, aby dowiedział się czegoś o nim. - A właśnie, miałem zapytać... chodzisz tam może na dyskoteki? Do tego baru, tu za rogiem. Jeśli tak, to będziemy się widywać, oczywiście jak mnie przyjmą - oznajmił mu, szczęśliwy.
~
Również lekko się zaśmiał,
słuchając słów Stinga o jego marnym talencie w posługiwaniu się mieczem. A
potem... z uwagą wsłuchiwał się w jego kolejne słowa.
-Racja. Ludzie potrafią być wredni, choć... nie bardzo to rozumiem. Każdy zarabia na życie jak może. -Wzruszył ramionami. -I.... Tak. Często chodzę tam z przyjaciółmi. W sumie czasem chodzimy do innych lokali... ale w sumie tutaj mamy najbliżej. -Uśmiechnął się przyjaźnie. -Jak zmienisz pracę, to możesz mi postawić piwo, zamiast pizzy. -Zaśmiał się.
-Racja. Ludzie potrafią być wredni, choć... nie bardzo to rozumiem. Każdy zarabia na życie jak może. -Wzruszył ramionami. -I.... Tak. Często chodzę tam z przyjaciółmi. W sumie czasem chodzimy do innych lokali... ale w sumie tutaj mamy najbliżej. -Uśmiechnął się przyjaźnie. -Jak zmienisz pracę, to możesz mi postawić piwo, zamiast pizzy. -Zaśmiał się.
~
- No właśnie. Ja się nie śmieję z ludzi, którzy na przykład zamiatają chodniki, by coś zarobić, a oni co? Pff! W dupie mam taki interes, ot co! - Uniósł palec wskazujący do góry i zrobił mądrą minę. - Poza tym, to bardzo dobrze, że tam chodzicie. Cieszy mnie to bardzo! - Usiadł wygodniej na kanapie, zadowolony. - I oczywiście, każde piwko będziesz miał darmowe. W miarę moich możliwości. - Wyszczerzył zęby w uśmiechu.
~
-Każde...? -Teraz to się Natsu
zdziwił. Serio nie rozumiał tego gościa. -Wiesz... jak będziesz stawiał piwo
każdemu, jak to mówisz „słodkiemu" klientowi, to zbankrutujesz. -Zaśmiał
się i poklepał blondyna po główce. -Jesteś dziwny, serio. I chyba za nadto miły
dla nieznajomych.
~
Lekko się zarumienił, słysząc te
słowa.
- Trudno. To w imię wyższego dobra! - stwierdził pewnie, chociaż... w sumie Natsu miał rację, chyba się pospieszył z tą propozycją, uch. Ale co tam! Jak będzie chciał, to mu postawi to piwko i tyle. Poza tym... jeszcze nie wiadomo, czy go przyjmą, pff.
- Trudno. To w imię wyższego dobra! - stwierdził pewnie, chociaż... w sumie Natsu miał rację, chyba się pospieszył z tą propozycją, uch. Ale co tam! Jak będzie chciał, to mu postawi to piwko i tyle. Poza tym... jeszcze nie wiadomo, czy go przyjmą, pff.
~
-Wyższego dobra? -Zaśmiał się
serdecznie i teraz to on poczochrał mu włoski. -Jesteś słodki. -Spojrzał mu w
oczy z rozbawieniem. -Widzisz? Teraz możesz kupować pizzę i piwo samemu sobie. -Zabrał
rękę z jego włosów i oparł się wygodniej na kanapie, z westchnieniem. -Jeśli
przyjdziesz ponownie... To zapłacę za połowę żarcia, bo serio zbankrutujesz,
łosiu. -Spojrzał w sufit z lekkim uśmiechem.
~
Teraz to już do końca się zarumienił.
- Och. Ale... Ale ja... Nie jestem słodki - stwierdził i podrapał się po policzku, jakby się nad tym zastanawiając. Przecież gdyby był słodki, to by się zakochał w samym sobie! A to już byłoby przegięcie. Co on, kupowałby kwiaty samemu sobie i pisał dla siebie wiersze miłosne? Nie, ta miłość by nie przetrwała!
- I ty się nie martw! Wpadnę jeszcze nie raz, w końcu mówiłem, że chcę cię poznać, no nie? Nie odpuszczę tak łatwo, dopóki się nie zaprzyjaźnimy! - zagroził.
~
-Zaprzyjaźnimy, huh? -Spojrzał na
Stinga z lekkim rozbawieniem. -Brzmi spoko. -Westchnął, a potem wyjął telefon z
kieszeni i napisał Grayowi sms'a: „Kiedy?", chcąc wreszcie pozbyć się
tamtych wątpliwości. W sumie, dziś jest niedziela... koło osiemnastej, już po
kilkugodzinnej robocie w dojo... jutro ma na późniejszą godzinę... to może
gdzieś z Grayem wyjdą i spokojnie to przegadają?
~
- Ja wiem! - odparł, dumny z siebie, chociaż... nie wiedział, czego ta duma dotyczy tak w sumie, ale co tam!
Później się nie odzywał, widząc, że chłopak robi coś w telefonie, a nie wypadało mu pytać, z kim pisze. I tak nie znał żadnych jego znajomych, więc...
*
Gray leżał sobie jak zdechlak, nie ruszając się z miejsca od momentu wyjścia Laxusa. Gdy przyszła mu wiadomość, spojrzał na wyświetlacz bez większego zainteresowania. Ożywił się dopiero wtedy, gdy zobaczył, że to Natsu napisał.
„Teraz?" - odpisał natychmiast.
~
Natsu w sumie nie spodziewał się
tak szybkiej odpowiedzi, ale... to nawet lepiej. I też nie chciał już czekać.
Odpisał więc: „Spoko, zaraz do ciebie wyjdę.", a potem schował telefon do
kieszeni. Po chwili ciszy uśmiechnął się do blondyna.
-Przepraszam, ale muszę iść... Spotkanie z kumplem. -Wyjaśnił niezbyt szczegółowo, a potem wstał z kanapy. -Nie masz mi za złe, nie? -Przechylił słodko głowę, nie chcąc go urazić swym zachowaniem.
-Przepraszam, ale muszę iść... Spotkanie z kumplem. -Wyjaśnił niezbyt szczegółowo, a potem wstał z kanapy. -Nie masz mi za złe, nie? -Przechylił słodko głowę, nie chcąc go urazić swym zachowaniem.
~
Sting trochę się zasmucił, ale rozumiał to. W końcu on był tylko dziwnym nieznajomym, więc to normalne, że Natsu woli spędzić czas z kimś, kogo zna, prawda? Wstał z kanapy i posłał mu uśmiech.
- Nie no, przepraszam, w sumie to zabrałem ci tylko czas. Zobaczymy się innym razem, nie ma problemu. To... cześć. - Pomachał mu łapką i skierował się do drzwi, by potem wyjść na zewnątrz.
*
Gray już nic nie odpisał, po prostu wstał z łóżka, ogarnął się szybko i wyszedł z mieszkania, by ruszyć Dragneelowi na spotkanie. Był zdenerwowany, bo nie wiedział, jak on zareaguje na całą jego historię.
~
-Ej! Poczekaj! -Krzyknął za nim,
nim zdążył zwiać. Podszedł do niego szybko, zwinął klucze z szafki i założył
buty, po czym wyszli z mieszkania razem. -To chcesz ten numer? -Spytał z
uśmiechem, w międzyczasie zamykając drzwi. -Sorka, nie chcę cię spławić... po
prostu mam pewną sprawę z kumplem do wyjaśnienia. -Schował klucze do kieszeni,
spoglądając na blondyna z wyczekiwaniem.
~
Sting przystanął, trochę zaskoczony. Jeszcze bardziej się zdziwił, gdy Natsu tak wyjechał z tym numerem.
- Awww! - Wydusił z siebie i spontanicznie go przytulił. - Jasne, że chcę! - wykrzyknął, wyraźnie uradowany. Po chwili lekko się speszył i szybko go puścił, zarumieniony. - Przepraszam... to taki odruch - wyznał, po czym sięgnął po telefon i popatrzył na Dragneela wyczekująco.
~
-O-och... Nic się nie stało...
-Natsu stał dłuższą chwilę jak kłoda, speszony i zarumieniony tamtym nagłym
przytuleniem jego osoby. Szybko się jednak ocknął i pokręcił głową, po czym
podyktował blondynowi numer. -Możesz puścić mi sygnał, to potem zapiszę sobie
numer. -Uśmiechnął się przyjaźnie, po czym skierował się do schodów, by wyjść z
bloku. Spojrzał jeszcze przez ramię, czy Sting idzie za nim.
~
Sting szybko zapisał numer i od razu puścił mu strzałkę, żeby zapisał sobie jego numer. Potem ruszył za nim, szczęśliwy i zadowolony. Nie spodziewał się, że to spotkanie przebiegnie tak dobrze! Natsu nie wywalił go z domu na zbity pysk, a do tego dostał jego numer! Był w niebie! Miał ochotę odtańczyć taniec szczęścia, ale wyszedłby na idiotę, więc wolał z tym poczekać... hehe...
~
Gdy wyszli z bloku, Natsu posłał
blondynowi ostatni uśmiech.
-To ja lecę, do.. kiedyś tam~! -Pomachał mu łapką, a potem szybkim krokiem skierował się w stronę domu Fullbustera. Miał przecież zaraz wyjść, a zamiast tego ucinał sobie jeszcze krótkie pogawędki, także tego... czas w końcu ruszyć dupę.
-To ja lecę, do.. kiedyś tam~! -Pomachał mu łapką, a potem szybkim krokiem skierował się w stronę domu Fullbustera. Miał przecież zaraz wyjść, a zamiast tego ucinał sobie jeszcze krótkie pogawędki, także tego... czas w końcu ruszyć dupę.
~
- Do zobaczenia! - Odmachał mu, a potem - w o wiele lepszym nastroju - wrócił z powrotem do pracy.
*
Gray szedł sobie powoli, układając w głowie to, co chciał powiedzieć Natsu. W końcu jednak zrezygnował. Powie wszystko, to oczywiste.
Dostrzegł go już z daleka, więc przyspieszył kroku.
- Cześć - przywitał się, trochę niepewnie. - To... gdzie idziemy? - Potarł kark dłonią, patrząc na niego pytająco.
~
Gdy Natsu zauważył, że w jego kierunku
zbliża się Gray.... nieco zwolnił krok.
-Hej. -Przywitał się, uśmiechając się lekko, gdy się spotkali. -Nie wiem w sumie... bar? Napiłbym się w sumie czegoś. -Wzruszył ramionami. -Huh... mogłem przynieść tamte dwa piwa z lodówki, których wczoraj nie wykorzystałem. -Podrapał się po głowie, zmieniając temat.
-Hej. -Przywitał się, uśmiechając się lekko, gdy się spotkali. -Nie wiem w sumie... bar? Napiłbym się w sumie czegoś. -Wzruszył ramionami. -Huh... mogłem przynieść tamte dwa piwa z lodówki, których wczoraj nie wykorzystałem. -Podrapał się po głowie, zmieniając temat.
~
- Bar? A nie możemy iść na trzepak posiedzieć? Zaraz podskoczymy do monopolowego po piwka, taniej nas wyjdzie - zaproponował. Przez chwilę nic nie mówił, nie wiedząc, czy teraz zaczynać rozmowę, czy później. W końcu zdecydował. - Wiesz, Natsu... To było takie dziwne. Czekałem sobie spokojnie na ciebie, a tu nagle słyszę pukanie. Myślałem, że to może ty, no ale po chuj być pukał? - Podrapał się po głowie. - Otwieram... I takie wtf, bo to ten ćpun z baru. Zatrzasnąłem mu drzwi przed nosem, ale chuj je wyważył... potem wstawił... i mi się przedstawił. Myślę sobie, pojeb jakiś. Nie skojarzyłem go najpierw z nazwiska, no bo kto myśli o takich sprawach w głupich, szokujących sytuacjach? - Skrzywił się, przerywając wypowiedź.
~
-Może być i trzepak. -Wzruszył
ramionami i oboje ruszyli do monopolowego. A w drodze Gray zaczął mu się
zwierzać i Natsu... próbował nie okazywać żadnego zdenerwowania, więc jedynie
się uśmiechnął. -...A potem się z nim przespałeś, bo był przystojny? -Udał
lekki śmiech. -Hmm... wychodzi na to, że dobrze, że wczoraj nie przyszedłem.
~
- Co?! - Spojrzał na niego z szokiem. - To nie było tak! Przedstawił mi się... a potem powiedział, że skoro formalności dopełnione, to możemy się ruchać. Nie chciałam się pieprzyć z tym człowiekiem! Za kogo ty mnie masz, co?! - Teraz to się trochę zdenerwował. Odetchnął głęboko, zanim wznowił wątek. - Chciałem mu zwiać, ale nie byłem w stanie. Groził mi nawet. Mówił, że ma klucz od mieszkania. Że może mi załatwić czarną kartotekę i wsadzić do paki za morderstwo, którego nie popełniłem. Oczywiście pyskowałem, wiesz dobrze, że nie jestem uległy. Ale i tak nie zostawił mnie w spokoju, wręcz przeciwnie. Ma mnie za jakiś ideał - prychnął. - Nie wiem, co on sobie wyobraża. Ja się chciałem tylko zemścić za to sprzed dwóch tygodni... I jak widać niepotrzebnie mu przywaliłem, narobiłem sobie tylko problemów - mruknął, kopiąc ze złością jakiś kamyczek.
~
-Rozumiem... -Spojrzał na Graya bez
większego przekonania. -Ale i tak nie wyglądasz, jakbyś naprawdę był na niego
wściekły. Raczej wyglądasz na... podekscytowanego? -Spytał cicho i spuścił
wzrok, ale potem pomachał energicznie łapkami. -W sumie nieważne! Możesz go
przecież nienawidzić i jednocześnie nie chcieć go zabić. Nie moja sprawa, jakie
są wasze relacje. -Uśmiechnął się... po czym wreszcie dotarli pod monopolowy.
~
- Podekscytowanego? - Zamrugał gwałtownie, zdziwiony. - Chyba ci się coś przywidziało - prychnął, otwierając drzwi i wpuszczając go przodem do sklepu. Sam wszedł za nim. - Jestem wściekły, no bo sorry... ten gość jest jakby... poza prawem. I jakbym poszedł na policję, że mnie nachodzi... to co by mi to dało? Nic. Pogorszyłbym sobie sprawę. Faktem jest jednak, że nie chcę gościa już widzieć na oczy - rzekł, patrząc na Natsu poważnie. - Natsu... ja nie kłamałem z tym, co mówiłem ci wczoraj, zanim poszedłeś do sklepu i nie wróciłeś. Zastanawiałem się, czemu cię nie ma... czemu nie wracasz... Uch. Chciałem spędzić cały ten wieczór z tobą. Całą noc z tobą, po prostu leżąc i gadając. A wyszło... pojebane coś.
~
Natsu wszedł przodem do sklepu,
choć prychnął lekko na to zachowanie Graya, no bo sorry! Nie był babą, żeby go
pierwszego puszczać, pff! Poszedł do lady i kupił cztery piwa, a potem odwrócił
się do Graya i... Fakt, dureń go trochę zmiękczył tymi słowami. -Och... no...
tego... Ja też wolałbym wtedy z tobą pogadać, ale... trochę się zestresowałem.
-Odparł szczerze, lekko podenerwowany. Wyszedł ze sklepu, czekając na Graya i
układając sobie myśli w głowie. -Nasze relacje są trochę teraz dziwne, no nie?
-Podał chłopakowi jedno piwo i sobie otworzył drugie, jednocześnie trzymając
reklamówkę z dwoma pozostałymi w ręku. -Ech... Do ciebie ten cały Laxus, a do
mnie przyczepił się jakiś Sting. W sumie miły facet, ale... nazywa mnie słodkim
i chce mi kupować żarcie. -Usiadł na trzepaku, wzdychając.
~
- Tak myślałem. Ale bardziej mi się wydawało, że czymś cię uraziłem... Dlatego prosiłem, żebyś na pewno wrócił... - Westchnął, otwierając sobie piwo. Upił łyk, zanim się znowu odezwał. - No nie powiem, żeby między nami było normalnie, bo nie jest. A Laxus może spierdalać na drzewo banany prostować. Miałem ambitny plan go wykastrować, ale nie miałem nic ostrego pod ręką - mruknął, przybity tym faktem. - Ale... chwila, jaki Sting? Jakie żarcie? - Spojrzał na niego, czując dziwne ukłucie w serduszku. Czyżby... zazdrość?
~
Natsu popijał piwo, słuchając słów
przyjaciela i nawet jak ten skończył... nie mówił nic dłuższą chwilę.
-Racja, między nami nie jest normalnie, ale... sam mówiłeś, że wszystko przyjdzie z czasem i że nie jesteś pewien, czy lubisz mnie w ten sposób... -Wzruszył ramionami i odwrócił wzrok, wzdychając. Upił też trochę piwa, zanim kontynuował. -A Sting... Poznałem gościa wczoraj w monopolowym. -Obdarzył Graya spojrzeniem. -Chciał mój numer, ale odmówiłem, bo facet wyglądał na zboczeńca... Nie dość, że ślinił się na mój widok, nazywał słodkim, to jeszcze nie dawał mi spokoju przez jakiś czas. -Przewrócił oczami. -A dziś przyszedł do mojego domu z pizzą i wmawiał mi, że coś zamawiałem. Jak powiedziałem, że nie... to wbił mi do mieszkania i powiedział, że on stawia, czujesz go? -Zaśmiał się cicho. -Koniec końców, zadeklarował mi, że będzie do mnie wpadać i przynosić żarcie i że chce się zaprzyjaźnić... Nie jest zły, ale... dziwny z niego człowiek. Miły, ale rąbnięty. -Z tym zakończył swój monolog i upił jeszcze piwa.
-Racja, między nami nie jest normalnie, ale... sam mówiłeś, że wszystko przyjdzie z czasem i że nie jesteś pewien, czy lubisz mnie w ten sposób... -Wzruszył ramionami i odwrócił wzrok, wzdychając. Upił też trochę piwa, zanim kontynuował. -A Sting... Poznałem gościa wczoraj w monopolowym. -Obdarzył Graya spojrzeniem. -Chciał mój numer, ale odmówiłem, bo facet wyglądał na zboczeńca... Nie dość, że ślinił się na mój widok, nazywał słodkim, to jeszcze nie dawał mi spokoju przez jakiś czas. -Przewrócił oczami. -A dziś przyszedł do mojego domu z pizzą i wmawiał mi, że coś zamawiałem. Jak powiedziałem, że nie... to wbił mi do mieszkania i powiedział, że on stawia, czujesz go? -Zaśmiał się cicho. -Koniec końców, zadeklarował mi, że będzie do mnie wpadać i przynosić żarcie i że chce się zaprzyjaźnić... Nie jest zły, ale... dziwny z niego człowiek. Miły, ale rąbnięty. -Z tym zakończył swój monolog i upił jeszcze piwa.
~
Słuchał jego słów w ciszy, dopóki nie skończył mówić. Tamten koleś o którym mówił... chyba stanowił swego rodzaju zagrożenie!
- No bo nie mam pewności co do tego, co czuję, ale... Jak tak mówisz o tym Stingu... to mi dziwnie - stwierdził szczerze i jeszcze napił się piwa, którego z nerwów... zostało mu niecałe pół puszki. - Rzeczywiście wydaje się dziwny i chyba... Chyba do ciebie zarywa. - Nadął policzki, niezadowolony z tego faktu.
~
Natsu zamrugał i nic nie mówił,
przyglądając się temu dziwnemu podenerwowaniu ze strony Fullbustera. Czy to
możliwe, że on...?
-Jesteś zazdrosny? -Wypalił prosto z mostu, uśmiechając się wrednie, a potem zagwizdał. -No, no~ Tego się nie spodziewałem. -Zaśmiał się i upił resztę piwa, po czym wyrzucił gdzieś puszkę. Zawsze szybko pił, no co zrobić? -Bo ja wiem, czy zarywa. -Wzruszył po chwili ramionami. -Możliwe. W sumie powiedział mi, że chce się tylko zaprzyjaźnić, bo nie może się oprzeć „słodziakom", ale... -Prychnął i przewrócił oczami. -Czy ja ci wyglądam na słodziaka, he? Hee? -Pokazał palcem swoją twarz, poirytowany. -Nie jestem słodki. -Nadął policzki.
-Jesteś zazdrosny? -Wypalił prosto z mostu, uśmiechając się wrednie, a potem zagwizdał. -No, no~ Tego się nie spodziewałem. -Zaśmiał się i upił resztę piwa, po czym wyrzucił gdzieś puszkę. Zawsze szybko pił, no co zrobić? -Bo ja wiem, czy zarywa. -Wzruszył po chwili ramionami. -Możliwe. W sumie powiedział mi, że chce się tylko zaprzyjaźnić, bo nie może się oprzeć „słodziakom", ale... -Prychnął i przewrócił oczami. -Czy ja ci wyglądam na słodziaka, he? Hee? -Pokazał palcem swoją twarz, poirytowany. -Nie jestem słodki. -Nadął policzki.
~
Speszył się, słysząc to pytanie i jeszcze te kolejne słowa.
- Um... Ale ty jesteś słodki - stwierdził szczerze, po czym uśmiechnął się do niego szeroko. Widząc jego minę, zachichotał cicho. - I jestem... chyba zazdrosny... - dodał po chwili, naprawdę tym zawstydzony. - Ten Sting... to gdzie pracuje? - zapytał niby od niechcenia.
~
Natsu otworzył szerzej oczy i chyba
uchylił usta, robiąc głupią minę, gdy Gray oznajmił mu... że jest słodki! Że
wtf?! Poskromił w sobie jednak chęć do nawrzeszczenia na Fullbustera i wbicia
mu do głowy, że ten oto Natsu Dragneel NIE jest słodki, gdy... przyznał, że
jest zazdrosny... To było miłe i Natsu poczuł się w pewien sposób doceniony.
-Jest dostawcą pizzy. Z tego co wiem. -Odparł po prostu, nadal patrząc dziwnie na chłopaka. Szybko jednak pokiwał głową i ocknął się z tego szoku, czy czegoś tam, pff. -I... w sumie to dałem mu ten numer... hehe... he... -Odwrócił wzrok, chcąc być szczerym, ale... bojąc się trochę, że skoro Gray jest zazdrosny... to zaraz na niego nawrzuca, że daje telefon nieznajomym.
-Jest dostawcą pizzy. Z tego co wiem. -Odparł po prostu, nadal patrząc dziwnie na chłopaka. Szybko jednak pokiwał głową i ocknął się z tego szoku, czy czegoś tam, pff. -I... w sumie to dałem mu ten numer... hehe... he... -Odwrócił wzrok, chcąc być szczerym, ale... bojąc się trochę, że skoro Gray jest zazdrosny... to zaraz na niego nawrzuca, że daje telefon nieznajomym.
~
- Pizzy, huh? - mruknął, tworząc w głowie plan działania. Cóż... chyba zamówi dziś pizzę, pff. Chce zobaczyć, co to za koleś chce poderwać Natsu. A co? Nie wolno mu? Jak nie wolno, jak wolno! - I... no nie pierdziel. Dałeś numer jakiemuś kolesiowi, który chce cię utuczyć i chyba liczy na to, że na niego polecisz, bo daje ci darmowe żarcie? Coś tu chyba jest nie tak, phh - prychnął, ciut zdenerwowany na tego kolesia od pizzy. Przez chwilę nic nie mówił, a potem...
- Natsu. Wczoraj nie zostałeś na noc, to zostań dziś. - Spojrzał na niego dziwnie.
~
-No przepraaaszam... -Przewrócił
oczami. -To nie moja wina, że najwidoczniej uznał, że mnie nie stać, czy coś.
-Nadął policzki. - I wcale na niego nie lecę! Znaczy... jest przystojny i w
ogóle... -Odkaszlnął lekko, bo chyba schodził z tematu. -Ale zapewnił mnie, że
nie jest prześladowcą i nie chce ani seksu, ani moich pieniędzy i... raczej
wyglądał na samotnego. Żal mi się zrobiło, no! -I chciał powiedzieć coś
jeszcze, ale pytanie Graya wybiło go z rytmu. -Tego... -Przełknął ślinę,
zastanawiając się nad odpowiedzią. -No... w sumie... okay... -Lekko się speszył
i odwrócił wzrok. Serio. Z każdym dniem czuł się przy Grayu coraz dziwniej. Nie
wiedział jak się zachowywać.
~
- Nie! On po prostu na ciebie leci, ale nie chce tego pokazać! - Uparł się, czując się naprawdę jakoś... inaczej. Nie polubił tamtego gościa od pizzy. Nie, żeby coś... ale wydawał się być idiotą, po prostu! Pf... Wcale nie był zazdrosny, ani nic! Wcale...!
- To chodź. Zabarykaduję drzwi i będzie spoko - stwierdził, po czym wziął Natsu za łapkę i ruszył w stronę swojego domku. Pff! Chociaż tamten koleś nie będzie go nawiedzał przez noc!
~
-H - hee? -Natsu nie wiedział, co
powiedzieć, no bo... Nie dość, że Gray właśnie na niego nawrzeszczał,
ewidentnie zazdrosny o Stinga, to teraz jeszcze gadał coś o barykadowaniu drzwi
i... ciągnął go za rękę? Trzymał go za rękę?! To... serio... krępujące. I
dziwne.
-Uspokój się, przecież idę. -Wyrównał z nim krok, ale... Gray nadal go trzymał, co go... speszyło. W chuj speszyło.
-Uspokój się, przecież idę. -Wyrównał z nim krok, ale... Gray nadal go trzymał, co go... speszyło. W chuj speszyło.
~
- Jestem spokojny - odparł Gray, wcale nie spokojny. Ale to się wytnie. Ciągnął go tak pod same drzwi, a gdy weszli do środka, to nie dość, że praktycznie wepchnął Natsu do salonu, zamknął drzwi od wewnątrz, pozamykał wszystkie okna i poopuszczał żaluzje... to jeszcze pozasłaniał każde możliwe wejście do domu... meblami. Trochę mu to zajęło, ale cóż... Liczył się efekt!
- Teraz chuj się nie wemknie - powiedział, bardzo z siebie dumny. A tą jebaną pizzę... zamierzał zamówić jutro!
~
-Ej! -Natsu o mało co się nie
wywalił, gdy Gray go tak wepchnął do mieszkania. A potem... Dragneel jedynie
stał jak słup, przyglądając się wyczynom Fullbustera. Serio... Uderzył się w
głowę? Jest jeszcze dziwniejszy niż zazwyczaj. Korzystając z tego, że
chłopakowi trochę schodziło się z barykadowaniem... Natsu przyklapnął sobie na
kanapie i cierpliwie na niego czekał. -Ta... A ja jestem głodny. -Prychnął,
przyglądając się zamkniętym oknom. Czuł się... jak w pieprzonym więzieniu!
~
Odsapnął przez moment, a potem pognał do kuchni. Wrócił z talerzem pełnym kanapek, a potem wrócił się po herbaty.
- Smacznego! - powiedział, po czym zabrał się za pałaszowanie kanapki. Jednak widząc jego dziwną minę... - No co? Zabarykadowałem nas, żeby Laxus nie przylazł. Niech wie, że nie jest tu mile widziany, hehe. - Uśmiechnął się do niego, zadowolony z siebie.
~
Natsu nie tknął kanapek i herbaty
od razu, co było dość dziwne jak na niego. Zawsze RZUCAŁ się na żarcie! Ale
teraz... przeważyło w nim zdezorientowanie i wkurw.
-Ach... -Wydusił z siebie, po usłyszeniu jego wyjaśnień. -A co, jak ci powiem, że mam klaustrofobię? -Spojrzał mu poważnie w oczy, a potem wreszcie chwycił pierwszą kanapkę, szybko ją pochłaniając.
-Ach... -Wydusił z siebie, po usłyszeniu jego wyjaśnień. -A co, jak ci powiem, że mam klaustrofobię? -Spojrzał mu poważnie w oczy, a potem wreszcie chwycił pierwszą kanapkę, szybko ją pochłaniając.
~
Gray otworzył szerzej oczy, zaskoczony.
- O - och... wybacz - powiedział cicho. - Jak chcesz... to mogę to poodsuwać. - Potarł kark dłonią, trochę przybity. Chciał dobrze! Spędzić wieczór tylko z nim i mieć pewność, że nikt im nie przeszkodzi. Jak widać znowu zrobił coś nie tak. Westchnął cicho i napił się herbaty, a potem wstał dość ociężale i zbliżył się do szafy, zastawiającej drzwi. Walnął w nią głową, zanim zrobił cokolwiek innego.
~
Natsu chwilę nic nie mówił... a
potem wybuchł śmiechem.
-Jesteś głupkiem. Znasz mnie od dziecka i myślisz, że dopiero teraz powiedziałbym ci o tej „klaustrofobii"? -Uśmiechnął się do niego szeroko, rozbawiony. Jego mina była bezcenna! -Wracaj tu, idioto. -Poklepał miejsce na kanapie... a potem chwycił kolejną kanapkę i z zadowoleniem oparł się wygodniej na kanapie. Tak... uwielbiał się z nim droczyć! Na wszelkie sposoby!
-Jesteś głupkiem. Znasz mnie od dziecka i myślisz, że dopiero teraz powiedziałbym ci o tej „klaustrofobii"? -Uśmiechnął się do niego szeroko, rozbawiony. Jego mina była bezcenna! -Wracaj tu, idioto. -Poklepał miejsce na kanapie... a potem chwycił kolejną kanapkę i z zadowoleniem oparł się wygodniej na kanapie. Tak... uwielbiał się z nim droczyć! Na wszelkie sposoby!
~
Fullbuster rozmasował obolałe od uderzenia w szafę czoło i spojrzał na Natsu dziwnie. Minęła chwila, zanim powiedział cokolwiek.
- Debil. Ostatnio to już w ogóle nie wiem, kiedy robisz sobie ze mnie jaja - stwierdził, wracając na kanapę i zajmując miejsce obok niego. - Ale! Cieszę się, że nie każesz mi tego odsuwać. Wiesz, w ten sposób NA PEWNO będziemy sami. A tego teraz potrzebuję. Spędzenia czasu z tobą.
~
Natsu tylko zaśmiał się pod nosem,
słysząc to marudzenie, jednocześnie dalej pałaszując kanapeczki. Ale... na
następne słowa się speszył i chyba zarumienił, a tego, kurwa, nie planował! Nie
chciał się rumienić, jak ciota!
-Eee... -Sięgnął szybko po herbatę, chcąc się uspokoić. Wcześniej takie słowa nie zrobiłyby na nim wrażenia, ale teraz... tak. Kurwa. To było dziwne. -Tego no... ja też chcę z tobą spędzić czas. -Wyznał po chwili. -Ale i tak jesteś debilem. -Mruknął, pchając sobie do ust następną kanapkę.
-Eee... -Sięgnął szybko po herbatę, chcąc się uspokoić. Wcześniej takie słowa nie zrobiłyby na nim wrażenia, ale teraz... tak. Kurwa. To było dziwne. -Tego no... ja też chcę z tobą spędzić czas. -Wyznał po chwili. -Ale i tak jesteś debilem. -Mruknął, pchając sobie do ust następną kanapkę.
~
Zaśmiał się na jego dziecinne i słodkie zachowanie, ale postanowił go nie komentować.
- Too co robimy? Film? Piwo? No bo mamy jeszcze po jednym... A może wolisz pójść na górę? Przeniesiemy tam najwyżej DVD, czy coś. A może masz inne propozycje? - Podrapał się po głowie i spojrzał na niego pytająco.
~
-Hmm... -Chwilę się zastanawiał. -W
sumie już się najadłem, więc... Możemy wziąć nasze piwa i pójść na górę, żeby
coś obejrzeć. Zawsze wolę oglądać coś w łóżku, bo jak zasnę... to przynajmniej
jest wygodnie! -Przedstawił swój plan, uśmiechając się szeroko i niewinnie.
Serio... nie miał żadnych podtekstów związanych z łóżkiem. Aż dziwne.
~
- No, to postanowione. Bierz piwa, zgarnę DVD. - Odwzajemnił uśmiech, też wyjątkowo nie myśląc o niczym zboczonym. Po chwili potoczyli się na górę, gdzie Fullbuster podłączył sprzęt do mniejszego telewizora i włączył pierwszy - lepszy film z płyty. Wziął też pilot i walnął go na łóżko, gdzie zaraz potem sam wylądował.
- No... to teraz nie będziesz narzekał, że usnąłeś na kanapie, czy coś. - Zaśmiał się.
~
-Spoczko~ -Pohasał na górę z
reklamówką, w której była reszta piw i od razu walnął się na łóżko, stawiając
alkohol na szafkę nocną. Czekał kilka minut, aż Gray też się tu doczłapie i
zamontuje sprzęt, a potem też walnie się przy nim na łóżku. -A żebyś wiedział.
Tu jest chociaż wygodnie. -Zamruczał i się rozciągnął, a potem włożył sobie
ręce pod głowę i skupił uwagę na ekranie telewizora.
~
- W końcu to moje łóżko, więc co się dziwisz. - Spojrzał na niego z rozbawieniem, po czym sięgnął po piwko, otworzył je i sam też zapatrzył się na ekran. Film zaczynał się dość ciekawie. Szkoda, że Gray nie miał w domu popcornu, czy też chipsów, lepiej by się oglądało. Ale co tam! I tak najważniejsze było to, że nie spędzał tego wieczoru wyłącznie w swoim towarzystwie.
~
-Ach, tak twoja skromność. -Zaśmiał się i również chwycił
swoje piwko, idąc za przykładem Fullbustera. Otworzył je i zaczął pić w
wyjątkowo wolnym tempie, bo... film nawet go zaciekawił! I serio się na nim
skupił.
INFORMEJSZYN!
Cześć i czołem. To ogłoszenie pojawiło się też na pozostałych blogach. Robimy z Iris bunt. Co prawda trochę ludzi odwiedza nasz blogi, ale z komentowaniem jest ubogo... Jesteśmy wdzięczne tym, którzy ciągle wyrażają swoje opinie pod rozdziałami, ale teraz zwracamy się od innych - nawet krytyka jest mile widziana, cokolwiek. Ni będziemy wstawiać rozdziałów dłuższy czas, właśnie w ramach tego buntu, który ma was popchnąć do zmotywowana nas ;-;
Cześć i czołem. To ogłoszenie pojawiło się też na pozostałych blogach. Robimy z Iris bunt. Co prawda trochę ludzi odwiedza nasz blogi, ale z komentowaniem jest ubogo... Jesteśmy wdzięczne tym, którzy ciągle wyrażają swoje opinie pod rozdziałami, ale teraz zwracamy się od innych - nawet krytyka jest mile widziana, cokolwiek. Ni będziemy wstawiać rozdziałów dłuższy czas, właśnie w ramach tego buntu, który ma was popchnąć do zmotywowana nas ;-;
No więc znów ja. Emm jak chcecie znać moje zdanie na temat tego "buntu" to dodałam komentarz na "Meet the time as it seeks us". Rozdział no ...emm..Sting mnie rozwalił. Tak chamsko wbił do domu, rozsiadł się i zaczął zarywać. Choć wielbię pairing StingxNatsu, to kocham Gratsu i nic tego nie zmieni. Znaczy oczywiście jeśli chodzi o yaoi, ogółem kocham NaLu, ale zbaczamy z tematu. Sting zaczyna mnie przerażać taki prześladowca. A Natsu jest słodki, ale i seksowny. Coś w tym jest. Laxus mnie denerwuje już od samego początku, Gray naprawdę mógł go wykastrować. Natsu, Gray co wy robicie?! Jesteście na łóżku, już się chędożyć! Jeszcze będzie seks, jeszcze będzie ja to wiem. No to ja lecę na kolejnego bloga i pliis nie buntujcie się. A rozdział zajebisty, z resztą tak jak wszystkie.
OdpowiedzUsuńJezu, jak ja kocham tego bloga xDDD zawsze jak go czytam to płaczę ze śmiechu, chociaż ma dopiero 4 rozdziały xDDD
OdpowiedzUsuńA co do buntu, nawet mnie nie denerwujcie! ;_;
To że nie mam weny na komentarze nie znaczy, że nie czytam i nie uwielbiam waszych opowiadań ._.
"-Ej, ej, eeej! -Laxus z zaskoczeniem wyjął sobie stówę z bokserek i spojrzał na Graya dziwnie. -Skąd wiedziałeś, że lubię podcierać się pieniędzmi?"
OdpowiedzUsuń"Przecież gdyby był słodki, to by się zakochał w samym sobie! A to już byłoby przegięcie. Co on, kupowałby kwiaty samemu sobie i pisał dla siebie wiersze miłosne? Nie, ta miłość by nie przetrwała!"
Wkleiłam to, bo się przy tych fragmentach prawie popłakałam ze śmiechu XD
Mam zapłon, wiem, że komentuję rozdziały z tego bloga dopiero teraz, ale nie chcę nie zostawić śladu, że w koncu przeczytałam :'3 Jutro nadrobię resztę c:
Pozdrawiam i życzę weny, Maja