czwartek, 3 września 2015

Rozdział 31.

Proszę bardzo, kolejny rozdzialik xD


Miesiąc później...
Od dwóch tygodni Natsu był już w domu i opiekowali się nim zawsze Gray i Sting. Głupio mu było prosić ich o takie podstawowe rzeczy, a tym bardziej był zażenowany tym, że czasem, pod nieobecność Stinga to Gray musiał pomóc mu się przebrać i zanieść do łazienki, ech...
W tym momencie leżał na kanapie, oglądając jakiś program w TV, znużony.

~

Gray właśnie zastąpił Stinga w opiece przy Natsu. Blondyn musiał pójść załatwić jakieś sprawy mieszkaniowe i w ogóle. Miał postarać się wrócić jak najszybciej, bo Fullbuster miał dziś wizytę u psychologa. Po rozstaniu z Laxusem nic już nie sprawiało mu radości. Nie lubił przebywać w swoim pustym domu, gdzie niemal wszystko przypominało mu Dreyara. Najgorsze było to... że nawet się nie odezwał. Cały, pieprzony miesiąc bez słowa. A Gray nie zamierzał odzywać się pierwszy. Miał swoją dumę, poza tym był zły o te narkotyki do tej pory, uch...
- Cześć - przywitał się cicho z Natsu i usiadł obok na kanapie, cicho wzdychając. - Jak się czujesz?

~

-Hej... -Szepnął, a potem złapał Graya za nogę, by dzięki sile rąk podciągnąć swoje ciało nieco bliżej chłopaka, a potem położyć mu głowę na kolanach. Lubił to robić. Ogólnie w ostatnim czasie jedynie bliskość przyjaciela i chłopaka pozwalały mu się nie dołować całymi dniami. -Bez zmian... rehabilitacje gówno dają, a ja jestem już zmęczony. -Szepnął. -A ty jak? Wiesz... ciągle tu przychodzisz, by mi pomóc. Laxus nie ma mi tego za złe? -Spytał. I oczywiście... Tak jak o sprawcy wypadku, Gray nie powiedział mu też o rozstaniu.

~

Drgnął, słysząc to pytanie. Nie odpowiedział przez dłuższy czas, zastanawiając się, co mu powiedzieć. I w końcu stwierdził, że powie prawdę.
- Nie jestem już z Laxusem, więc nie ma czego mieć za złe - powiedział szeptem, gwałtownie mrugając, żeby się tylko nie rozpłakać. Chciał odgonić łzy. Ostatnio za dużo płakał... zdecydowanie. - Dawno temu... naćpał się i chciał mnie zgwałcić. Nie chciałem go widzieć... Zresztą on sam się nie odezwał, co znaczy, że wybrał narkotyki. - Uśmiechnął się smutno i z wyraźnym bólem, po czym przeczesał jego włosy palcami. - I wiesz, nie przejmuj się tak, że na razie rehabilitacja nie pomaga. W końcu zaczniesz odczuwać zmiany, zobaczysz - zmienił temat, nie chcąc już o tym mówić.

~

Natsu był zszokowany. Zerknął w górę na Graya niepewnie, z malującym się w oczach strachem, współczuciem i smutkiem. Wiedział, że Fullbuster kocha Dreyara, dlatego to, co się wydarzyło nadal się na nim odbija. Było mu źle z tym, że przyjaciel to przed nim ukrywał... ale rozumiał, że po prostu nie chciał o tym mówić.
-Kiedy...? -Szepnął, chcąc wiedzieć jak długo się z tym boryka. Nie odpowiedział już na słowa o rehabilitacji, bo znowu to on nie chciał kontynuować tematu. To było dla niego trudne, bo... minął ponad miesiąc, a on nie czuł żadnych zmian. Tracił już nadzieję.

~

Gdy usłyszał to pytanie, znowu minęło wiele czasu, zanim odpowiedział. Nie chciał do tego wracać... a wciąż wracał. Miał w pamięci wyraźny obraz wydarzeń tamtych dwóch dni, w ciągu których wszystko spieprzyło się do końca. To było trudne.
- Miesiąc - odpowiedział w końcu, nawet nie patrząc na Natsu. Wszystko tak się na siebie nałożyło... że miał już naprawdę dość. I nie miał pojęcia, czy sobie poradzi. Na razie nie radził... I zamiast lepiej, było tylko gorzej.

~

Natsu już nic więcej nie powiedział. Utkwił smutny wzrok w ekranie, zastanawiając się, o czym teraz mogli pogadać, by wzajemnie zapomnieć o problemach. Myślenie przerwał mu natomiast głośny bulgot żołądka.
-Hehe... he... głodny jestem. -Mruknął, zawstydzony.

~

Sam Fullbuster też szukał w głowie tematu do rozmowy, który byłby naturalny, nienaciągany i wciągający. Niestety, nie znalazł go, ale gdy usłyszał, że Natsu burczy w brzuchu, uśmiechnął się lekko i zmierzwił mu włoski, po czym ostrożnie wstał, uprzednio zdejmując głowę przyjaciela ze swoich kolan.
- W sumie też jestem trochę głodny, więc pójdę nam coś zrobić - powiedział, siląc się na swobodny ton głosu. Kłamał. Ostatnio prawie nic nie jadał, bo zwyczajnie nie miał apetytu. Mimo wszystko wiedział, że musi dostarczać organizmowi energii, więc... Ech. Poszedł do kuchni i odgrzał im pierogi. Po niedługim czasie powrócił do Natsu z wieeeelkim talerzem i dwoma widelcami. Położył go na stół i pomógł Dragneelowi usiąść. Dopiero wtedy wziął ów talerz w dłoń i podał wolny sztuciec poszkodowanemu.
- No... smacznego.

~

-Um... -Natsu spojrzał na widelec w swojej dłoni, nieco zakłopotany. Gray oparł go tak, że siedział w miarę prosto na kanapie i się nie ześlizgiwał, ale...jak miał się pochylić do stołu, by jeszcze kroić sobie widelcem te pierogi? -Podasz mi talerz? W jednej ręce będę mieć jedzenie, a w drugiej sztuciec, to... będzie łatwiej. Tak myślę. -Szepnął, wiedząc, że są z nim same problemy.

~

- No przecież masz talerz. W mojej ręce - odparł po prostu, patrząc na niego dziwnie. Nie zauważył, że Gray przyniósł jeden? Jeszcze na oczy mu się rzuca, czy co? Nabił sobie pieroga na widelec i zmusił się do ugryzienia go. Ledwo powstrzymał odruch wymiotny. Serio... nie był w stanie jeść. Ale musiał! Chociaż ze dwa, uch.

~

-Och... -Nadął policzki. -Nie czepiaj się mojej spostrzegawczości, okay?! -Drgnęła mu brew i się zarumienił, że wolno coś dziś kojarzy... Chwycił widelcem jednego pieroga i szybko go pochłonął. Tak samo jak kilka kolejnych. Spojrzał też na Graya i... coś było nie tak. -Boli cię brzuch? -Spytał cicho.

~

Wmusił w siebie cudem i w bardzo powolnym tempie dwa pierogi, ale więcej już nie mógł. Po prostu nie. Najgorsze jednak było to, że Natsu coś zauważył.
- Nie. Wszystko w porządku. - Uśmiechnął się wymuszenie i odłożył widelec na stół, a potem podał mu talerz do ręki, żeby sam go sobie trzymał. Wgapił się w ekran telewizora, udając zainteresowanie jakimś durnym filmem.

~

-Och... -Natsu wbił wzrok w podane mu pierogi i postanowił nie pytać o więcej. Wiedział, że pewnie nadal chodzi o Laxusa... Dokończył więc w spokoju, zjadając jeszcze kilka pierożków, a potem podał talerz i widelec Grayowi, by odłożył to na stół. -Um... zaniesiesz mnie do kibla? -Spytał cicho. Krępował się za każdym razem, gdy o to prosił. Najgorsze było to, że nie czuł dolnych rejonów ciała, więc nie wiedział, kiedy mu się chce, a kiedy nie... więc jedynie postanowił co kolka godzin iść do kibla i ewentualnie załatwić swoją potrzebę. Jasne, Sting i Gray proponowali mu pieluchy... ale odmówił. Nie chciał poczuć sie jak stary dziadek i dodatkowo... wizja Graya czy Stinga, zmieniających mu brudną pieluchę... Przerażała go. Nie zniósłby takiego wstydu.

~

- Jasne, że zaniosę - odpowiedział łagodnie, gdy już odłożył wszystko na stół. - Ale nadal nie wiem, czemu się na to upierasz, ech. Prościej by było, gdybyś się zgodził na te pieluchy. Chłopie, od małego widywaliśmy swoje fiutki i robiliśmy kupy obok siebie, gdy nie chciało nam się przerywać zabawy i iść do domu. Czego się wstydzisz? - Poczochrał mu włosy, a potem wziął go na ręce i zaniósł do łazienki. Poczekał, aż zsunie sobie spodnie i posadził biedaka na kiblu. - Wołaj, jak skończysz - powiedział jeszcze i wyszedł, zostawiając go samego.

~

Natsu nic nie odpowiedział, tylko kiwnął głową, zanim Gray wyszedł. Potem... spróbował załatwić swoje potrzeby i choć tego nie czuł... to widział, że może faktycznie dobrze, że teraz poszedł do kibla. Westchnął cierpiętniczo, a potem (z wielkim, ale to wielkim trudem) podtarł się papierem, dalej bezwładnie siedząc na tym klozecie i spuścił wodę. Czuł się jak jakieś dziecko... albo umierający staruszek.
-Już! -Krzyknął do Graya. -A wracając do poprzedniego.. -Szepnął po chwili, gdy Gray pomagał mu znów naciągnąć na siebie spodnie i bokserki. -To źle bym się czuł z myślą, że ktoś z was miałby zmieniać mi brudną pieluchę... Nie chcę tak. -Szepnął, spuszczając wzrok.

~

Gray chodził bez celu po salonie. Czekał, aż Natsu go zawoła i nie minęło dużo czasu, gdy to zrobił. Natychmiast wrócił do łazienki i pomógł mu wstać, raz podciągnąć spodnie. Potem znów wziął go na ręce i zaniósł do salonu, na kanapę.
- Wiesz, ja rozumiem, że czułbyś się z tym dość głupio, ale nie masz się czego wstydzić. To normalne, prawda? Chociaż może zawstydzające, ale normalne. - Westchnął cichutko. - Ale dobrze... Skoro nie chcesz, to nie wrócę już do tego tematu.

~

-Gray... nie umyłem łapek. -Pomachał mu rękami przed nosem, nadymając policzki. -Przepraszam, jeśli nie masz siły, to przynieś mi miskę z wodą... Po prostu niekomfortowo się czuję. -Oznajmił, czując się naprawdę bezsilnie za każdym razem, gdy prosił i mówił takie rzeczy. Nie wrócił do tematu pieluchy, bo... po prostu nie. Sting też go na to ciągle namawia, ale... ale... nie chce. Choć... w nocy to raczej jest problem, uch... sam już nie wiedział, co robić.

~

- Och... Przepraszam, zagapiłem się. - Spojrzał na niego przepraszająco, a potem poszedł po ręcznik oraz miskę i nalał do niej wody. Szybko wrócił do salonu, gdzie podstawił ją Natsu, aby umył ręce, a potem odstawił naczynie na podłogę, z boku kanapy. Nie chciało mu się iść jej odnosić. Rzucił też w Dragneela ręcznikiem i znów usiadł na kanapie przy przyjacielu, podłamany. Im dłużej siedział poza domem, tym ciężej mu było udawać. Do tego to ukrywanie przed nim, że to właśnie Laxus go potrącił... też było ciężkie. Uch, nie wiedział, jak długo to wytrzyma. W zasadzie cierpiał razem z Natsu, chociaż w sensie psychicznym...

~

-Nic się nie stało. -Odparł łagodnie, a potem z wdzięcznością wypisaną w oczach, umył łapki w podstawionej mu misce. Potem wytarł je w ręczniku i położył go na tylnym oparciu kanapy. Teraz leżał na kanapie, z głową na oparciu, a Gray siedział po drugiej stronie, przy jego nogach. W normalnych warunkach już dawno wpierdoliłby mu kutafony na kolanka i kazał masować, jak to mu się zdarzało rozkazywać kumplowi... Ale teraz ani nie mógł tego zrobić, ani to nie miałoby sensu, bo nic by nie poczuł. Westchnął, przybity swymi rozważaniami.
-Gray... przytul... -Szepnął.

~

Pogrążył się w smętnych myślach. Nie mógł sobie darować, że nie zapytał Laxusa, jak doszło do wypadku. Że przestał z nim rozmawiać tak po prostu. Żałował nawet tego, że kazał mu wyjść tamtego dnia, gdy wszystko między nimi się skończyło... Ale nie mógł mu wybaczyć. Nie umiałby poczuć się przy nim tak, jak dawniej. Zresztą... Dreyar i tak woli narkotyki... więc po co o tym myśleć?
Westchnął cicho, a wtedy z zamyślenia wyrwał go głos Natsu. Od razu praktycznie się na nim położył, przytulając do siebie mocno.

~

Wtulił się mocno w przyjaciela, zamykając oczy. Czuł się nieco lepiej, gdy odczuwał bliskość ważnych mu osób. A to mu przypomniało...
-Kiedy Sting wróci? -Mruknął, jak małe dziecko, które czeka na mamę, która ma z pracy przywieźć mu cukierka, czy coś.

~

- Nie wiem. Miał się sprężać, bo wie, że muszę być w jednym miejscu za jakiś czas, ale widocznie coś go zatrzymuje - odpowiedział, tuląc go do siebie mocno i głaszcząc po ramieniu. - Ale nie przejmuj się, już niedługo wróci i będzie jak zawsze nadopiekuńczy. Dobry chłopak ci się trafił, wiesz? Widać, że dla ciebie zrobi wszystko. - Uśmiechnął się lekko, trochę smutno. Szkoda, że on nie mógł powiedzieć tego samego... Już nie.

~

-Huh? Gdzie musisz iść? -Spytał Natsu, nie wiedząc, że Fullbusterowi się gdzieś śpieszy. Na następne słowa się rozczulił, ale też współczuł Grayowi, dostrzegając jego smutne spojrzenie. -Wiem... jest kochany. -Szepnął. Naprawdę kochał Stinga. A to, że nie zostawił go mimo tego kalectwa... dużo znaczy.

~

Zastanowił się przez chwilę, czy powiedzieć mu o wizytach. W końcu... nawet Sting o tym wiedział i w sumie tylko Sting. A to było dość chamskie, bo w końcu z Natsu się tyle czasu przyjaźnił i nic mu nie mówił na ten temat...
- U psychologa - odpowiedział spokojnie, zamykając oczy i odruchowo przytulając go jeszcze mocniej. - A Sting jest naprawdę spoko. Ostatnio się w końcu dogadaliśmy, co mnie cieszy. Bo wiesz, zawsze patrzyliśmy na siebie dość nieprzychylnie... Ale już jest dobrze.

~

Psychologa? Natsu lekko zadrżał na tą myśl, naprawdę współczując przyjacielowi i domyślając się, że to nie chodzi tylko o jego wcześniejszą traumę z Orgą... ale i o Laxusa. Sam też pewnie podobnie przeżyłby rozstanie ze Stingiem. Nawet nie wyobrażał sobie tego.
-Och? -Spojrzał na Graya z nagłą ciekawością. -Serio się dogadaliście? –Uśmiechnął się bardzo leciutko. -Cieszy mnie to. Bo... w końcu Sting nie będzie się fuczył, jak się do ciebie przytulę na jego oczach, nie? -szepnął. Naprawdę. To, że Gray i Sting bardziej się na siebie otworzyli było dobrą wiadomością.

~

Cieszył się, że Dragneel postanowił nie drążyć tematu z psychologiem. Ulżyło mu z tego powodu.
- No, sądzę, że nie powinien mieć nic przeciwko. W końcu zaufał mi, a przynajmniej na tyle, by wiedzieć, że nie odbiję mu ciebie. - Uśmiechnął się nieznacznie. - Widzisz, jest dobrze. I będzie lepiej - dodał jeszcze, chcąc tym pocieszyć ich obu.

~

-Mam taką nadzieję... -Szepnął, a potem zamknął oczy i wtulił się mocniej w Graya, mocno obejmując go za plecami rękoma. Jedynym plusem jego stanu zdrowia było to... że przynajmniej nie miał złamanej żadnej ręki i mógł nimi normalnie poruszać.
Kilkanaście minut leżeli w ciszy, a potem w cichym mieszkaniu rozległ się odgłos otwieranych drzwi.

~

Stingowi trochę się przedłużyło na mieście. I... widział naćpanego Laxusa, ale postanowił nie mówić o tym Grayowi. Po co go denerwować i dobijać? Już i tak było z nim cienko. Tak samo i z Natsu... Sting widział, że biedak czuje się jak ciężar, ale nie mogli nic na to poradzić... Trzeba było po prostu mieć nadzieję, że prędzej czy później stanie na nogi.
- Cześć - przywitał się z chłopakami, wchodząc do salonu. Uśmiechnął się jedynie na widok ich tulaska. Kiedyś zrobiłby o to aferę, ale nie teraz. Okrążył kanapę pochylił się nad swoim ukochanym, by pocałować go w policzek. - Przepraszam, zeszło się.

~

-Sting. -Natsu szepnął, od razu się ożywiając. Otworzył oczy i przyglądał się ruchom blondyna, po czym wykrzywił usta w lekkim uśmiechu. -Nic nie szkodzi. -Odplątał łapki z pleców Graya, wiedząc, że ten chce pewnie już iść na wizytę. -Dzięki, Gray. -Szepnął jeszcze do przyjaciela, wdzięczny za opiekę.

~

Gray załapał aluzję i podniósł się z miejsca, cicho wzdychając.
- Nie ma za co, przecież wiesz. - Uśmiechnął się do Dragneela, a potem do Stinga. - Pisz jak coś, a ja już pójdę. - Przeczesał włosy palcami i skierował się do drzwi.
- Jasne, będę pisał - odpowiedział blondyn, po czym uściskał swojego słodziaka. - Jak tam się czuje mój kochany Nacuś? - zapytał, głaszcząc go po główce z troską.

~

Natsu lekko się zarumienił na tą słyszalną troskę i czułość w głosie Stinga. Mimowolnie... za każdym razem czuł ciepło, gdy blondyn pokazywał mu, że jest dla niego naprawdę ważny. Jedynie w takich momentach czuł, że może... może nie jest aż tak bardzo niepotrzebny.
-Gray dał mi jeść i zaprowadził do łazienki... więc nie jest najgorzej. -Odparł, ciągnąc Stinga bliżej siebie, chcąc się po prostu poprzytulać. Pocałował go też lekko w usta.

~

Sting wpierdolił się na kanapę obok niego, po czym przytulił go do siebie mocno i cmoknął w czółko.
- To dobrze, że jest w porządku. Ja zapłaciłem rachunki i rozwiązałem umowę o mieszkanie z jego prawowitym właścicielem. Stwierdziłem, że skoro i tak tu mieszkam... pora przenieść rzeczy i przestać płacić za dwa mieszkania. Teraz już się mnie nie pozbędziesz - oznajmił z uśmiechem, po czym go pocałował. Czule i z miłością, ale też lekką nutą namiętności.

~

-Chcesz się wprowadzić? -Szepnął jeszcze, zanim Sting go pocałował, a w jego oczach można było dostrzec błysk radości, nadziei na to, że Sting go nie opuści oraz czułość. Naprawdę się ucieszył z tej wiadomości. Odwzajemnił też od razu pocałunek z równą namiętnością i uczuciem, tuląc się do Stinga jak najmocniej. W tym momencie poczuł... że Sting naprawdę go kocha i nie chce opuścić. Nawet teraz, gdy jest kaleką.

~

Całowali się tak jeszcze przez kilka minut, po czym Sting się od niego oderwał, uśmiechnięty.
- Oczywiście, że chcę się wprowadzić już tak na stałe. U siebie i tak nie przebywałem, więc nie widziałem sensu w zatrzymywaniu tamtego mieszkania. Poza tym... chcę mieszkać z tobą. Od dawna chciałem. - Pogłaskał go po policzku. - Jutro przywiozą mi resztę moich rzeczy - dodał po chwili milczenia, zadowolony.

~

Natsu patrzył w oczy swego chłopaka z niewiarygodną miłością i czułością. Nawet nie wiedział, kiedy, a z oczu zaczęły mu spływać łzy. Nie bólu. Szczęścia. Nie mógł w tym momencie uwierzyć, jak bardzo kochającego i wspaniałego znalazł sobie chłopaka. Który kocha go... mimo wszystko. Nie odszedł od niego w problemie i chce się nim zajmować. To było więcej, niż kiedykolwiek sobie wymarzył.
-K - kocham cię. Tak bardzo cię kocham. -Wyszeptał po upływie kilku minut, załamującym się głosem. -Jesteś najważniejszą osobą w moim życiu. -Dodał, zapłakany, a potem zainicjował kolejny pocałunek. Pełny uczuć i namiętności.

~

- Oj, ale nie płacz... - szepnął czule, ocierając mu łezki i uśmiechając się łagodnie i z miłością. - Też cię kocham. Najbardziej na świecie - powiedział jeszcze, zanim Dragneel go pocałował. Odwzajemnił ów gest i pogłębił go, chcąc przekazać mu tym wszystkie uczucia, jakie do niego żywił. Natsu był dla niego najważniejszy. Nigdy w życiu by go nie opuścił, a już tym bardziej w takiej sytuacji. Nie należał do ludzi, którzy bali się odpowiedzialności. Chciał dla niego jak najlepiej i obiecał sobie, że będzie przy ukochanym cały czas. Nieważne, co by się działo.

~

Natsu nie mógł opisać, co tak właściwie teraz czuł... Radość, miłość? Na pewno. Do tego pewien rodzaj poczucia bezpieczeństwa i ulgi, że Sting chce z nim być mimo wszystko, a to znaczy, że wcale się nim nie znudził, mimo miesięcznej opieki nad takim kaleką... Czuł też poczucie winy, że nie patrzył na ulicę. Gdyby nie doszło do wypadku... Im obojgu byłoby łatwiej. Mimo wszystko czuł, że jakoś sobie poradzą... Muszą. Dragneel ani razu od czasu wypadku nie myślał jak pozytywnie jak teraz. W tej sekundzie... był nawet zdeterminowany, by walczyć o odzyskanie czucia w nogach. Dla Stinga.

~

Po dłuższym czasie zerwał pocałunek i po prostu mocno go przytulił.
- Naprawdę cię kocham - powiedział, patrząc mu głęboko w oczy. - I zapamiętaj sobie, że nigdy cię nie zostawię. - Puknął go palcem w czoło, uśmiechając się. - Dlatego nie wahaj się o nic prosić. Dla ciebie zrobię wszystko, wiesz? - Cmoknął go w policzek, zadowolony z tej bliskości.

~

-C-cieszę się... Cieszę się, że mam kogoś takiego jak ty. -Pociągnął nosem, na nowo rozczulony. Ostatnio często zdarzało mu się płakać. Teraz jednak... łzy były skutkiem innych uczuć. -Ty i Gray... Lepszego przyjaciela i chłopaka nie mogłem sobie wymarzyć. -Szepnął, tuląc teraz głowę w klatkę piersiową blondyna, by już nie widział go jako takiej beksy.

~

- Nie zostawimy cię, wiesz? Nie zamierzamy tego zrobić. Obaj będziemy przy tobie. - Pocałował go w główkę, tuląc do siebie mocno. Chciał mu dać poczucie bezpieczeństwa i jak najwięcej miłości. Chciał, aby Natsu nie zwątpił w rehabilitacje, nie zwątpił w życie i nie wpadł w depresję. Dlatego starał się trzy razy mocniej, aby było mu jak najlepiej.

~

-Wiem... dziękuję wam. -Ścisnął Stinga mocniej. Żałował w tym momencie, że nie mógł się w niego wtulić całkowicie... bo nogi odmawiały mu posłuszeństwa. Tak bardzo chciałby znów móc chodzić. Tak bardzo...
-Myślisz... że dam radę jeszcze kiedyś stanąć o własnych siłach? -Szepnął smutno. -A jak już nigdy mi się to nie uda... nie będziesz miał mnie dosyć?

~

- Jeśli będziesz się starał, w końcu pojawi się poprawa. A przynajmniej tak myślę. Nawet, jeśli szanse są niewielkie... nie raz zdarzały się cuda. Wierzę, że będziesz mógł chodzić. A jeśli nie... i tak będę przy tobie. Przez cały czas - obiecał, tuląc go. Nie zamierzał go zostawiać. Nigdy.


4 komentarze:

  1. Było smutno, bardzo smutno nie lubie takich smutbych rozdziałów. Wogóle wszysstko sie wali nie? Ale będzie dobrze musi być! A ja wiem, że na 100% bedzie, no dobra byłam, po dzisiejszym rozdziale daje juz 80%
    #Smutek #Żal #Rozpacz

    OdpowiedzUsuń
  2. No ok, duży przeskok czasowy ale ja uważam, że to nawet spoko ;) /Reily

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak wy to robicie? Ja znowu płaczę... Dlaczego? Bo jesteście genialne w tym co robicie. Czytałam i czytałam coraz szybciej i szybciej plącząc razem z Natsu ze szczęścia ale gdzies podświadomie prosząc o jakiś rozdział o Grayu... Czytam i coraz bardziej się zachwycam. Cala pochłonięta przez niesamowitą lekturę z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały. Proszę tylko nie mówcie że dwa tygodnie trzeba będzie czekać bo tyle to ja nie zdzierżę nooooo....
    Pozdrowionka! Weny i troche odpoczynku w trakcie szkoły i pracy ^.^

    OdpowiedzUsuń
  4. Oszty w huja, co z tym laxsem?! Sam rozdział fajny, można w nim otczuć smutek ich wszystkich, no ale co z Drayerem!? Niemoge sie doczekac konfrontacji grayea i laxasa.

    OdpowiedzUsuń